Ks. Bochyński a drzewo dobrego i złego

Dzieci są w naszej społeczności na szczególnych prawach. Nie tylko dlatego, że są słabsze, bezradne i potrzebują opieki, zanim dojrzeją. Dorosłych ujmuje  w dzieciach coś, co określają jako niewinność. Dziecko nie zna kulturowych kontekstów poszczególnych zachowań, wyrażeń. Świat jest dla niego pełen nieznanych mu, ale ciekawych zjawisk, które chce poznać. Ile razy to zaśmiewano się na przysłowiowych imieninach u cioci, kiedy dwulatek interesuje się dekoltami pań. Dorośli wróżą mu przyszłość Don Juana i śmieszy ich dwuznaczność sytuacji. Większy już chłopiec zapytał głośno mamę w autobusie, kto to jest prostytutka. Mama zdębiała, po czym szybko wyjaśniła, że to pani, co sprząta w nocy.

Tymczasem maluch na przyjęciu u cioci najczęściej interesuje się biżuterią na dekoltach, a starszy chłopiec prosi o wyjaśnienie nowego słowa. Nastolatek będzie próbował dowiedzieć się, co to jest seks i jest to równie naturalne u niego jak pytania młodszych dzieci. Nadal jest niewinny w swojej adamowej chęci poznania świata. To my dorośli wyganiamy go z Raju, krzycząc – Jesteś nagi, wstydź się.
 
Parę tygodni temu moja córka nie mogła zrozumieć intencji listu odczytanego w Kościele. Z jego treści wynikało, że program szkolny, który wyjaśnia aspekty płci i skąd biorą się dzieci jest zgorszeniem i demoralizacją. – Mamo przecież ja go czytałam i miałam już parę  lekcji – tłumaczyła przejęta – Ja nie rozumiem, co jest tam złego.
Cóż, zło i demoralizacja nie tkwi w informacji o tym, jak wyglądają nadzy Adam i Ewa. Demoralizacja to postrzeganie w widoku naszych rajskich rodziców całego przyszłego zła, poza Rajem. Wygląda na to, że podręcznik do przysposobienia w rodzinie powinni przeczytać ci, którzy uważają, że niewinność dziecka i spoczywający na dorosłych obowiązek jego ochrony kończy się w momencie, gdy dziecko dostrzeże, że jest chłopcem lub dziewczynką.
 
Przypadki, o których w wywiadzie dla Tygodnika Trybunalskiego mówił ksiądz Bochyński „gdzie (…) same dzieci wchodziły do łóżek dorosłych, chcąc być spełnionym. I to był wybór dziecka" to właśnie momenty, kiedy dorosły włącza program Edukacja Seksualna i odpowiedzialnie mówi dziecku: – Wiem, że to dla ciebie intrygujące, ale to nie będzie w tym momencie dla ciebie dobre – Jeżeli zachowa się inaczej to niech go wąż nie częstuje jabłkiem z drzewa dobrego i złego. I tak nic nie rozróżni.
 

16 Comments

  1. Jadzia

    zgadzam się

    Zgadzam sie całkowicie i chcę jeszcze coś dodac.

    Wiadomo, że zainteresowanie seksem samym w sobie jest czysto zależne od hormonow które wytwarzają się w okresie dojrzewania. Fakt u jednych wczesniej u innych później. Ale hormony równiez kształtuja sylwetke, dzialają na ciało, a wtedy wygląd małego człowieka juz nie jest dziecinny. I to ks. Bochynski powinien wiedzieć i nie wmawiac potrzeby spełnienia seksualnego niedojrzałym dzieciom. To raz.

     A dwa. Ks Bochynski powiedział " i to jest wybór dziecka" I jak rozumiem do tego wyboru dostosowuje się dorosły, duchowny z tytułem naukowym.

    A jezeli "wybór dziecka" dotyczy innej sprawy,  np chce kogoś zabić, otruć, wydłubać oczy zwierzaczkowi – to co? Czy takze ks Bochynski uważa, ze to też jest "wybór dziecka" i nalezy sie do tego dostosować i nie przeciwdziałać? 

     
    Odpowiedz
  2. elik

    Maria Kudroń, a obecne dziennikarstwo w RP!

    Sz. Pani – rzetelność wykonywanego w/w zawodu, kiedyś również w Polsce nakazywała przede wszystkim w sposób wiarygodny informować i z należnym szacunkiem traktować nie tylko czytelników, lecz również inne osoby, także duchowne.

    W związku z tym nie czytelników, lecz Pani dziennikarki, czy publicystki (…..) obowiązkiem winno być wskazanie zainteresowanym może nie personaliów zleceniodawcy, lecz źródła inspirującego, do zamieszczenia w tytule nazwiska ks. Bochyńskiego i napisania akurat takiego tekstu.

    Ponadto pisząc w sposób odpowiedzialny na forum nt. demoralizacji, etyki, wychowania, czy innych podstawowych pojęć, a tym bardziej usiłując je definiować nie wypada improwizować, czy zmyślać, bądź fantazjować, lecz trzeba być wiarygodnym i znać ich definicje lub sens, znaczenie itp.

    Dlatego stwierdzam, że demoralizacja nie jest postrzeganiem czegoś lub skądś, lecz przede wszystkim jest gotowością i zdolnością czynienia zła.

    Ps. Ukrywanie (zawłaszczanie) źródła to nie tylko maniera wielu pseudo-dziennikarzy, dlatego wyręczając autorkę podaję link, dla już zdezorientowanych, a zainteresowanych poznaniem faktów, także różnych komentarzy – dot. wywiadu z ks. Bochyńskim.

    http://www.epiotrkow.pl/news/Odwaznie-i-kontrowersyjnie-o-pedofilii-w-Kosciele,16498

     

     
    Odpowiedz
  3. kudron

    Szanowny Eliku
    Pisząc

    Szanowny Eliku

    Pisząc tekst, podałam jego źródło, czyli nazwę medium. Podanie w tytule nazwiska księdza Bohyńskiego ma od razu informować o temacie tekstu. Rozumiem, że podany link – dziękuję za przekierowanie – ma ułatwić czytelnikom komentarza zapoznanie się z całością wywiadu z księdzem.

    Zgadzam się z tym, że gotowością i zdolnością do czynienia zła (demoralizacja) jest wykorzystanie ciekawości dziecka w sferze seksualnej a nawet postrzeganie tego faktu jako "wyboru dziecka" . W najgorszych przytaczanych przez Elika przypadkach, gdzie nie wypada nie wypada "improwizować, czy zmyślać, bądź fantazjować" nie wymyśliłabym takiego koszmaru jak zdania z wywiadu, który stał się źródłem powstania mojego tekstu.

    Z poważaniem

    Maria Kudroń

     
    Odpowiedz
  4. elik

    Koszmar, czy……..

    Sz. Pani – mój wpis choć lapidarny, jednak dotyczy zagadnień poważniejszych i ma wymiar znacznie szerszy.

    Natomiast Pani postawa, a ściślej prezentowany na forum Tezeusza tekst, oraz komentarz wg. mnie jest jedynie przykładem, jaki obecnie styl i poziom publicystyki dominuje w mediach.

    W kwestii oceny postawy i wypowiedzi ks. Bohyńskiego, jednak proszę uwolnić się, od uprzedzeń i zbędnych emocji, oraz nie przesądzać sprawy, lecz dać szansę na uczestnictwo w dyskusji czytelnikom, którzy z należną uwagą przeczytają ów polecany, a w wielu przypadkach instrumentalnie i intencjonalnie wykorzystywany wywiad, oraz bardziej rozważne komentarze.

    Z poważaniem – Zbigniew R. Kamiński

     
    Odpowiedz
  5. Jadzia

    Eliku nie zrozumiałeś

    Ps. Ukrywanie (zawłaszczanie) źródła to nie tylko maniera wielu pseudo-dziennikarzy, dlatego wyręczając autorkę podaję link, dla już zdezorientowanych, a zainteresowanych poznaniem faktów, także różnych komentarzy – dot. wywiadu z ks. Bochyńskim.

    http://www.epiotrkow.pl/news/Odwaznie-i-kontrowersyjnie-o-pedofilii-w-Kosciele,16498

     

    Za link dziękuje przeczytałam i właśnie dlatego uważam, ze nie zrozumiałeś.Oczywiscie dziecko i może wchodzic do łózka i robic rózne złe rzeczy. Ale nie mozemy tego nazwac "wyborem dziecka". Czy wiesz dlaczego w naszym prawodawstwie można karać dopiero po ukończeniu 13 roku życia? Dlatego, że wg wszelakich przesłanek medycznych i psychologicznych DOPIERO w tym wieku uklad nerwowy jest tak rozwinięty, ze człowiek moze powiązac odpowiedzialnie i swiadomie sprawę przyczyna – skutek i dopiero od tego momentu moze prawnie odpowiadać za swoje czyny. Wczesniej nie. 

    Zatem stwierdzenie "wybór dziecka" – które na dodatek moze z różnych przyczyn nie odrózniac dobra od zła – jest w tym przypadku czyms co z miejsca dyskwalifikuje osobę, która tak twierdzi – jako wychowawcę czy nauczyciela dzieci.

    "Wybór dziecka" – takie cos nie istnieje – wybór to zachowanie świadome biorące pod uwagę skutek wyboru –  a u dziecka istnieje tylko zachowanie – złe albo dobre. Od tego jest DOROSŁY, aby to zachowanie skorygował a nie wykorzystał okazję i zwalał winę na dziecko, że samo chcialo.

     

    Napisałeś jeszcze takie zdanie:

    Dlatego stwierdzam, że demoralizacja nie jest postrzeganiem czegoś lub skądś, lecz przede wszystkim jest gotowością i zdolnością czynienia zła.

     

    Pod warunkiem, że odróżnia się dobro od zła.

     

     
    Odpowiedz
  6. elik

    Mogą, lecz nie chcą…..

    Jadziu sądzę, że osoby, nawet dzieci dostatecznie świadome, a już zdemoralizowane, czy zdeprawowane tj. gotowe i zdolne czynić zło nie maja żadnego problemu z rozpoznawaniem i trafną oceną tego, co myślą i czynią, bo mają jeszcze dostatecznie wrażliwe sumienie, a nawet już wystarczające doświadczenie. Ponadto w przypadku wątpliwości i rozterki mogą, lecz zwykle nie chcą korzystać z pomocy, porady osób bliskich i zaufanych lub innych ludzi znanych i dobrej woli.

    Zupełnie inną i bardziej złożoną kwestią jest umiejętność odróżniania dobra, od zła. Ponieważ w tym przypadku występuje oprócz ewidentnego dobra, czy zła jeszcze tzw. pozorne dobro, które zwykle jest ukrytym fałszem, czy fikcją, a nawet złą intencją, lecz nie wszyscy, a tym bardziej dzieci, czy osoby infantylne to natychmiast dostrzegają i zwykle tolerują, bądź akceptują, bo nie uznają za zło, ani potencjalne zagrożenie wobec siebie, czy innych.

    Ten w/w stan rzeczy wykorzystują najczęściej ludzie nie tylko cyniczni, perfidni i wyrachowani, lecz wyjątkowo podli i nikczemni.

    W przypadku opisu i oceny wywiadu nie chodzi tylko o rozumienie rzeczy dość oczywistych, lecz uwzględnienie również spraw bardziej zniuansowanych. Dlatego odnośnie wywiadu, a ściślej nie koszmarnej, a np.: niezbyt fortunnej wypowiedzi ks. Bochyńskiego.

    Proszę nie ulegać celowo narzucanej narracji i raczej zastanowić się: – czy osoba prowadząca wywiad, zapewne profesjonalistka i słuchająca z uwagą, nie powinna – najlepiej natychmiast zareagować i wykazać może nie empatię, lecz zwykłą  życzliwość wobec człowieka, który wg. mnie popełnił lapsus i dać mu szansę zreflektować się i skorygować swoją wypowiedź?…..

    Ponieważ nadal mamy konfrontację między ludźmi dobrej i złej woli to trudno oczekiwać, od tych drugich radykalnej i nagłej poprawy. Jednak bądźmy dobrej myśli, bo On i Jego Kościól na całym świecie jest zawsze z wszystkimi bliźnimi.

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz
  7. kudron

    Jadziu
    Podkreślasz istotę

    Jadziu

    Podkreślasz istotę rzeczy w dyskusji o traktowaniu dziecka przez dorosłego , jako przyczynę zła, które on sam wybiera.

    Generalnie w dyskusji publicznej na ten temat postawiono sprawę na głowie, bo mamy dyskutować na temat, co spowodowało złamanie prawa formalnego i moralnego przez dorosłych.

    Każdy kto ma własne dzieci lub pracuje z dziećmi, wie, że "demoralizacji nieletniego" dokonuje dorosły. Dziecko naśladuje dorosłych, bo na tym polega proces socjalizacji i na tym etapie nie jest w stanie dokonać wyboru. Dlatego chronimy dzieci przed obrazem złych zachowań i chrońmy je przed złymi ludźmi.

    W sprawie teorii "przejęzyczenia" księdza Bohyńskiego, o której pisze Elik.  Ksiądz autoryzował swój wywiad, czyli dostał jego treść, którą zatwierdził osobiście do druku. Nie ma w tym przypadku mowy o pomyłce.

     
    Odpowiedz
  8. eskulap

    Zastanawiałem się chwilę

    Zastanawiałem się chwilę nad owym najbardziej kontrowersyjnym zdaniem z wywiadu ks. I. Bochyńskiego:

    >>Ale mamy i dzieci 10-letnie, trochę starsze i znam przypadki, gdzie ich życie intymne potrzebowało wcześniejszego zaspokojenia. Same dzieci “wchodziły” do łóżek dorosłych, chcąc być spełnionym. I to był wybór dziecka.<<

    i chciałbym podzielić się kilkoma przemyślaniami oraz ogólnym wrażeniem jakie zrobił na mnie ten wywiad.

    Przeanalizowałem to zdanie w dwu aspekatch: treści i logiki myślenia, oraz na poziomie semantycznym.

    Co do logiki jaką uprawia ksiądz Bochyński. Pisze on : "i to był wybór dziecka".
    Po pierwsze, aby zaistniał wybór to musi wcześniej istnieć alternatywa.
    W tym przypadku, wg. Bochyńskiego i w jego logice, alternatywą dziecka jest "mogę wejść do łózka dorosłego" albo "mogę nie wejść".
    Brzmi to i wygląda tak jakby dla ks. Bochyńskiego "wybór" dziecka był jedynym dylematem i problemem dorosłego w kwestii podjęcia współżycia z dzieckiem.
    Gdzie zatem jest odpowiedzialność dorosłego?  Pyta o to także w swoim tekście Pani Kudroń.
    W logice Bochyńskiego odpowiedzialność spoczywa tylko na dziecku, zaś dorosły ….? Co z jego wyborem i odpowiedzialnością? Zdanie Bochyńskiego, bez kontekstu, którego on wszak nie tworzy, brzmi jakby dorosły był gotowy i otwarty na współżycie z dzieckiem, biernie (a może nawet chętnie) oczekiwał tylko jego decyzji – "wyboru". Zaprawdę jest to logika pedofila.

    Pani Kudroń pisze, że dorosły zobowiązany jest, co najmniej, do zajęcia postawy: "Wiem, że to dla ciebie intrygujące, ale to nie będzie w tym momencie dla ciebie dobre". O takiej postawie nawet jednym zdaniem nie wspomina Bochyński.

    Wg. mnie, dorosły w sytuacji, kiedy dostrzega przejawy seksualności w relacji z dzieckiem i tendencje z jego strony powinien zająć, circa, taką postawę :
    "Seksualność i pociąg, który czujesz i który Cię intryguje nie jest wcale zły. Natomiast wielkim złem byłaby próba jego realizacji między Toba(dzieckiem) a mną(dorosłym). Skrzywdziłoby to Ciebie i mnie, może nawet całe twoje i moje życie nieślibyśmy poczucie brudu i chcielibyśmy je przed sobą oraz innymi ukryć. Podobnie byłoby w relacji z każdym dorosłym. Będziesz rósł/rosła, poznasz kogoś kogo pokochasz, pojawi się uczucie i z wiekiem rosnace pole wzajemnej odpowiedzialności. Owo uczucie wraz z zasadami moralnymi (może płynącymi z wiary) poprowadzi mądrze Ciebie i twoją seksualność. Więc nie bój się jej, pracuj nad sobą, ucz się siebie i ludzi i czekaj. Ze mna (dorosłym jest podobnie), ja także ofiarowuję z radością i rozkoszą swoją seksualność komuś i od kogoś ją przyjmuję, jako coś co wymaga szacunku, intymności, zaufania, ale nie jest przedmiotem zawstydzenia, ukrywania czy wulgaryzowania."  

    To jest postawa idealna, ale – powiedzmy sobie szczerze – wcale nie trudna, myślę że 90% dorosłych ludzi tak odniesie się do 10-latków o których Bochyński mówi że "to był wybór dziecka".

    Dlaczego Bochyński o tym nie wspomina ani słowem? Przecież tak mniej wiecej mówi katechizm, tak uczył Jan Paweł II.

    Teraz drugi poziom – semantyczny.

    Bardzo zafrapował mnie użyty przez Bochyńskiego zwrot "być spełnionym" w odniesieniu do dziecka.

    Być spełnionym w akcie seksualnym może tylko ktoś kto kocha!
    I to akurat nie ma związku z wiarą, światopoglądem, wyznaniem, to tkwi w człowieku i jest nie do przekłamania.
    Wiedzą o tym Don Juani, kochankowie tak samo jak małżeństwa, spełnienie istnieje w seksualnej bliskości tylko wtedy gdy wiąże się z miłością, przyjaźnią, wzajemnym zrozumieniem i bliskością emocjonalną, planami na przyszłość. Bez szerszego kontekstu uczuć seks ma w sobie jakiś smutek dramatu, jest tylko czynnością rozładowującą napięcie, ucieczką od stresu, chwilową ulgą, odprężeniem, nawet mniej skutecznym niż taniec czy sport. Czy Bochyński o tym nie wie? Nie rozumie pojęcia "spełnienie"?

    Spełnienie – oznacza wypełnienie roli, krok w realizacji pewnego planu życiowego. W przypadku seksualności jej spełnieniem jest związek kobiety i mężczyzny dla świata (a nie przeciw światu, zatem związek jawny a więc nie wstydliwie skrywany ). Najczęściej przejawem tego spełnienia jest ich rodzicielstwo. Ale to nie musi być rodzicielstwo dosłowne – biologiczne, to może być wspólna postawa rodzicielska wobec problemów świata, np. adopcja, ale też pomoc, rodzinie, przyjaciołom, wspólny trud. Taka para ludzi, zbliżając się do siebie może czuć spełnienie.

    Czym wg Bochynskiego jest spełnienie 10-latka z księdzem? Na czym ono polega? Jaki plan realizuje? Nazwanie wykorzystania napięcia seksualnego dziecka jego spełnieniem jest kolejnym poważny nadużyciem w tym wywiadzie.

    Dlaczego nie wypowiedział tego zdania w brzmieniu "same dzieci wchodzily do łóżek dorosłych by rozładować napięcie seksualne"? a nie "chcąć być spełnionym".    (i dlaczego nie "spełnione"?) 

    To mnie frapuje i cała logika Bochyńskiego budzi we mnie jakąś czujność, jakiś dzwonek z tyłu głowy się odzywa.

    Czytam wywiad z nim i znajduje w jego myśleniu ciągłe nadwyrężanie statystyki( "tyle teraz mamy….") która służy jakiejś kazuistyce ("znane mi są przypadki"), spychania odpowiedzialności na rozwody, brak ciepła w rodzinie. To nie jest logika duszpasterza. Duszpasterz nie usprawiedliwia żadnej formy wykorzystaywania inną krzywdą (Ks Syracha)

    A zuchwalec będzie dodawał grzech do grzechu
    Nie bądź tak pewny darowania ci win, byś miał dodawać grzech do grzechu. 
    Nie mów: Jego miłosierdzie zgładzi mnóstwo moich grzechów.

    Czytając ten wywiad, jego styl i to co ks Bochyński dostrzegał w zjawisku pedofilii, zaś przede wszystkim to o czym w ogóle nie wspominał, omijał, miałem wrażenie, że słucham człowieka z mentalną dewiacją. To mocne słowa, lecz czuję że muszę ich użyć, choćby dlatego by ludzie którzy kiedyś zostali wykorzystani usłyszeli sprzeciw wobec tak lekko(sic!) wypowiedzianej a ohydnej interpretacji "to był wasz wybór".

    Eskulap

     
    Odpowiedz
  9. elik

    Replika i pytanie

    Odnośnie cytatu:

    W sprawie teorii "przejęzyczenia" księdza Bohyńskiego, o której pisze Elik. Ksiądz autoryzował swój wywiad, czyli dostał jego treść, którą zatwierdził osobiście do druku. Nie ma w tym przypadku mowy o pomyłce.

    Sz.Pani i inni podobnie myślący i postrzegający rzeczywistość. Owszem można, w tej i każdej innej sprawie starać się być obiektywnym albo tendencyjnym, a nawet bezdusznym i ferować tylko wymiar formalny. Tak zresztą usiłuje czynić autorka i większość osób mniej lub bardziej uprzedzonych i wrogo usposobionych wobec wybranych osób, czy wspólnoty Kościoła.

    Jednak w tradycji, kulturze i obyczajowości chrześcijańskiej uwzględnia się w ocenie relacji osobowych jeszcze, a nawet przede wszystkim uczucia wyższe (serdeczność), czy wzajemność, życzliwość i aspekt ludzki, w tym sferę duchową, zmysłową i moralną.

    Dlatego w poprzednim wpisie nadmieniłem, że w tym wywiadzie uczestniczyły dwie osoby i w przypadku obustronnej dobrej woli (empatii, czy tylko życzliwości) wg. mnie nie byłoby powodu, aby rozprawiać, spekulować na forum nt. rzeczywistych intencji i treści wypowiedzi ks. Bochyńskiego, czy innej osoby duchownej.

    Dlaczego w wielu rozmowach, wywiadach, czy dyskusjach dominuje formalizm, poprawność, czy ukrywana tendencyjność, pozór, a brakuje w/w chrześcijańskich postaw i zachowań?……

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz
  10. kudron

    Zamknięliśmy księży w otoczce kadzideł

    Szanowny Eskulapie

    Szanuję księży i Kościół w rozumieniu wspólnoty. Uważam, że jest on wartością niezwykłą, ponadczasową, szczególnie polski Kościół z tradycją wspierania ruchów narodowowyzwoleńczych. Był jedynym miejscem, gdzie czuliśmy się wolni w czasach komunizmu.

    Ale każdy medal ma dwie strony. My Polacy otaczamy taką czołobitnością duchowieństwo, że zamknęliśmy księży w otoczce kadzideł i oni sami czują ciężar takiego postrzegania. Do tego dochodzi jeszcze pamięć historyczna o niszczeniu Kościoła przez reżim.

    Mam nadzieję, że wywiad księdza Bohyńskiego jest tragiczną próbą obrony wszystkich duchownych w imię wyższej idei wizerunku instytucji, która ma w Polsce wysoki mandat społecznego zaufania. Chcę mieć  nadzieję……bo, jako katoliczka jestem zszokowana jego treścią.

    Maria

     
    Odpowiedz
  11. Jadzia

    Eliku

     Słowa wypowiedziane i jeszcze autoryzowane są słowami. Bez wzgledu na to czy wypowie je duchowny, jakis profesor, zwykły czlowiek czy biedna osoba z marginesu. Znaczenie słów nie zalezy od tego KTO je wypowiedzial ale CO oznaczają.. Nie możemy  takich wypowiedzi interpretowac w zalezności od POZYCJI wypowiadającego i w wypowiedziach duchownych doszukiwac się lapsusów slownych, przeinaczeń, a w wypowiedziach zwykłych ludzi tylko i wylącznie głupoty i zlych intencji.

    Eliku, ludzie sa równi. I głupoty też może mowic ksiądz ( jak widac), ale dlaczego akurat ksiedza mamy tlumaczyc ze popełnił lapsus językowy? Czy gdyby to powiedział zwykły ubogi  człowiek, zalozmy innego wyznania, czy również tak bardzo walczyłbys aby uznac to za lapsus?

    Chyba, że….duchownych, tych na stanowiskach dotyka jakas dziwna epidemia lapsusowa….

     
    Odpowiedz
  12. eskulap

    Pani Mario,
    zgdzam się z

    Pani Mario,

    zgdzam się z Panią, że nie można oceniać kościoła w Polsce jedynie poprzez pryzmat skandalicznych (sporadycznych) wypowiedzi czy nadużyć księży (nikłego promila, mam nadzieję) wobec dzieci. Jednak o tych sprawach trzeba mówić, nie wolno zamiatać pod dywan.

    Polecam wywiad z Haliną Bortnowską, warto poznać jej zdanie i niezwykle głęboką perspektywę:

    http://wyborcza.pl/1,75478,14813291,Bortnowska__Pedofilia_niszczy_i_nas__i_Kosciol.html?as=2

     

    Co do kadzidła. 🙂

    To też nie jest tak czarno-białe. Jedni wierni kadzą, inni nie.

    Podobnie księża i tzw hierarchowie – oczekują kadzenia lub je odrzucają.

    >>że zamknęliśmy księży w otoczce kadzideł i oni sami czują ciężar takiego postrzegania

    Papież Franciszek, ks Jan Kaczkowski, ks Wojciech Lemański, czy ks Tischner jakoś się nie dawali zamknąć 🙂

    pozdrawiam,

    Eskulap

     

     

     
    Odpowiedz
  13. elik

    Dwie strony medalu, a kilka aspektów sprawy

    Jadziu i inni – trudno osobie starającej się być odpowiedzialną i obiektywną nie doceniać roli i znaczenia słów, a szczególnie wypowiadanych publicznie. Proszę jednak zbyt pochopnie nie oskarżać, ani podejrzewać innych o stronniczość, kiedy usiłują rozpoznać i wraz z innymi ukazać, ustalić nie epizody, lecz  całość dyskutowanej sprawy.

    Natomiast znamienne i chyba dostatecznie wymowne jest to, że w tym, czy podobnym przypadku zwykle nie jest przedmiotem zainteresowania, ani dyskusji, a tym bardziej polemiki, czy krytycznej oceny – postawa, zachowanie innych osób, niż osoba duchowna. Jeżeli nie to – komu i czemu to ma służyć?…..

    A przede wszystkim nie bez znaczenia jest rola, czy postawa prowadzących wywiad, czyli bezpośrednich świadków zaistniałego lapsusu, czy incydentu, a być może nawet współwinnych tj. prowokatorów, tak kontrowersyjnych, czy odmiennych wypowiedzi, bądź nieuprawnionych stwierdzeń, jak ks. Bohyńskiego. 

    Nie pomnę o dość powszechnej tolerancji, a nawet pobłażliwości i akceptacji wg. mnie również nagannych zachowań tych, co skwapliwie nagłaśniają i umiejętnie wykorzystują, takie nie całkiem przemyślane, czy uprawnione wypowiedzi,np: potknięcia intelektualne osób nie tylko duchownych, aby choćby dowartościować siebie lub środowisko, które reprezentują.

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz
  14. Halina

    ” komu i czemu to ma służyć?…..”

    Dobrze postawione pytanie. Na pewno nie ofiarom.O pedofilii rozmawia sie w sposob konkretny albo wcale. Trzeba tez umiec odroznic sprawce katastrofy od kolegow , ktorzy beda go bronic. Zly dotyk od zlych slow.
      W przeciwnym razie wszelka " mowa-trawa " budzi tylko wzajemna poejrzliwosc.

    Reagujesz? Źle – jesteś przewrażliwiony, telewizji się naoglądałeś.
    Nie reagujesz? Jeszcze gorzej – bo przecież stawką są dzieci!

    Jak walka z pedofilami zmienia Polskę? Przedszkole, w którym nauczycielki boją się dotknąć dziecko, żeby nie mieć problemów z rodzicami. Nauczyciel, który musiał odejść ze szkoły, bo kupił uczennicy czekoladę.
    Cały czas czekamy na Wasze opinie i historie: listy@wyborcza.pl

    Walka z pedofilia, to przede wszystkim konkretne uswiadamianie dzieci w szkole, w rodzinie oraz rodzicow i osoby , ktore pracuja zawodowo z dziecmi, i mlodzieza. Spoleczenstwo powinno dzialac, a wszelkie analizy pozostawic filozofom, socjologom etc..

    http://www.gwp.pl/7706,jestem-dziewczynka-jestem-chlopcem-jak-wspomagac-rozwoj-seksualny-dziecka.html

    116 111- Telefon zaufania dla dzieci i mlodziezy. Linia obslugiwana jest przez wykwalifikowanych psychologow i pedagogow, ktorzy potrafia rozmawiac z dziecmi i mlodzieza o ich problemach i w razie potrzeby podjac interwencje lub wspolprace z odpowiednimi instytucjami.

     

     
    Odpowiedz
  15. elik

    Deficyt wzajemnej dobrej woli…

    Pani Halino zgoda nie służy to ofiarom, lecz to nie tylko kwestia umiejętności, czy świadomości, bo w wielu przypadkach rzecz rozstrzyga się na poziomie woli. Tam gdzie brakuje wzajemnej dobrej woli (empatii, życzliwości) zaczyna rozprzestrzeniać się, a nawet dominować zło.

    Do różańca, a nawet tańca trzeba dwojga. Dlatego w przypadku nadużyć seksualnych, czy innych – ważne jest wspólne roztropne działanie, ustalanie wszystkich znaczących okoliczności i faktów, a nie rozprawianie o wszystkim albo mało istotnych sprawach.

    Pozdrawiam Panią serdecznie – Zbigniew

     
    Odpowiedz
  16. Halina

    p.Zbigniew

    Mowimy o szczegolnym rodzaju przemocy-  wykorzystywaniu seksualnym nieletnich; w tym przypadku zawsze jest kat ( pedofil) i ofiara ( dziecko).

    Przemoc seksualna definiuje sie ogolnie jako sytuacje, w ktorej dochodzi do wykorzystania wbrew woli poprzez kontakt seksualny lub dzialania natury seksualnej, w wyniku czego osoba poszkodowana doznaje urazu nie tylko fizycznego, ale tez emocjonalnego. Natomiast wykorzystanie seksualne dzieci okresla sie jako fizyczny akt przemocy seksualnej popelnionej na dziecku przez osobe lub osoby starsze i silniejsze od dziecka. Dziecko moze nawet doznac przyjemnosci i wtedy wziac  na swoja slaba psychika czesc winy, zaklopotanie i wstyd. Zostaje w ten sposob podwojnie wykorzystane. Nawet w doroslym zyciu bedzie czulo sie brudne, zbrukane i zle.

    Niewatpliwie w tym przerazajacym doswiadczeniu jest bezsilnosc dziecka. I jesli my dorosli nie nazwiemy rzeczy po imieniu i  przestepstwa tego typu beda tuszowane ,a  liczba obroncow pedofilow bedzie wzrastac, to trzeba liczyc sie z tym faktem , ze osoby ktore zyja w cieniu molestowania- nigdy nie otrzymaja pomocy. A nie majac wiedzy na temat sygnalow jakie wysyla dziecko molestowane w strone osob, ktore moglyby mu pomoc, nigdy mu nie pomozemy .Brak zrozumienia dzieci wolajacych o pomoc i niedowierzanie tym dzieciom, sa jak widac okrutna rzeczywistoscia.

    Nie chce nikogo oskarzac. Sa od tego inne instytucje…Chce tylko przypomniec, ze reakcje ludzi maja ogromny wplyw na ofiary molestowania seksualnego.Najglebszy lek jaki czuje ofiara wykorzystania seksualnego, co potwierdzaja historie opisane w mediach- wynika z tego, ze ludzie powiedza lub pomysla: Sama tego chciala/ chcial.., nawet jesli takie przeniesienie winy ze sprawcy na ofiare nie dotyczy dzieci…Zadne przestepstwo nie rodzi wiekszego oburzenia opinni publicznej niz przemoc seksualna wobec dzieci. Tak podaja statystyki, a co niestety czasami obserwujemy?

    pozdrawiam

     

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code