Krótka historia

     Dziś robiłem porządek w szufladzie z  papierami i znalazłem kartkę zatytułowaną -" Pamiątka kolędowej wizyty duszpasterskiej"  na obrazku Marja z dzieckiem. 

Dziesięć lat "uprawiania protestantyzmu" wyrobiło we mnie niechęć do obrazków i figurek św. więc od razu zwróciłem uwagę na ten detal i zastanawiałem się skąd w mojej szufladzie wziął się obrazek o tak "niepoprawnej teologicznie treści".

I przypomiałem sobie zdażenie , którego wspomienie nagle mnie wzruszyło.

Był to zimowy wieczór , nie wiem nawet ,który miesiąc ale był to czas kolęd w zeszłym roku. Pamiętam że ostatnią kolęde przyjmowałem jeszcze z mamą jak byłem dzieckiem. [ Tato zawsze wychodził z domu]. Początek mojego małżeństwa był raczej daleki od spraw wiary [choć ja ciągle szukałem odpowiedzi i czułem potrzebę Boga], W efekcie tych poszukiwań trafiłem do zielonoświatkowców co sprawiło że koledy katolickie były delikatnie pisząc ignorowane. Nie da się ukryć że w tych kręgach katolicyzm to jest wciąż pole ewangelizacyjne [ czyli ludzie nie zbawieni]. Dlatego odruchowo [gdzieś podświadomie] szczególną uwagę zwróciłem na ten kawałek kartonika.

Wracając – był to czas kolęd , na klatce schodowej było słychać  dzwonki i ministrantów pukających do drzwi . Normalnie w taki dzień  nawet nie reagowaliśmy na pukanie czy dzwonek do drzwi ,tak jak by nie było nikogo w domu. Jednak w ten dzień było inaczej , miałem już pewne doświadczenia i miłość Boga zmieniła moje podejście do podziałów na lepszych i gorszych. Pomyslałem sobie – dlaczego my nie wpuszczamy do domu ludzi ,którzy chodzą w imieniu Jezusa , aby się pomodlić czy porozmawiać . Pomyślałem , ale to moja żona nagle zapytała – "może wpuścimy w tym roku kolędę" , byłem zaskoczony – "czyżby ona pomyślała to samo co ja?", zapytałem – jak ty sobie to wyobrażasz , wiesz że nie będę niczego całował" , nadszedł jednak ten moment gdy ministrant zapukał do naszych drzwi, spojrzeliśmy na siebię , moja żonka otworzyła drzwi i powiedziała do ministranta tak – "powiedz księdzu że my nie jesteśmy katolikami , ale jak chce to niech przyjdzie , zapraszamy ". Ksiądz wszedł z ministrantami , pomodliliśmy się Ojcze nasz , porozmawialiśmy chwilę i wtedy ksiądz zapytał czy może zostawić dzieciom obrazki, zapytał – uszanował naszą odmienność i nie nalegał by odbyło się wszystko po katolicku. Odpowiedziałem – oczywiście ,proszę ,tak .

Właśnie to jeden z tych obrazków wpadł mi dziś w ręce i czytam – "Podnieś rękę Boże Dziecię,błogosław rodzinie naszej" – tak bardzo potrzebowaliśmy wtedy pomocy ,błogosławieństwa , od tego czasu Bóg wstrząsnął naszym życiem zmieniło się wszystko , w ciagu zaledwie roku tak wiele.

Może to i głupie , ale dziś mam wrażenie jak byśmy w ten dzień gościli posłańca Bożego , jakieś to dziwne , choć nadal nie jesteśmy katolikami i chyba już nie będziemy bo tak po prawdzie to chcę być po prostu wierzącym człowiekiem bez przynależności do denominacji choć nie bez społeczności z kościołem.

Na odwrocie obrazka jest napisane  ;

                                                Przyobleczcie miłość,która jest więzią doskonałości.                                                                                        A sercami waszymi niech rządzi pokój Chrystusowy,do którego                                                                                             też zostaliście wezwani w jednym Ciele.                                                                                                                                          I bądźcie wdzięczni. 

 

 

Komentarze

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code