Koszta prawdy

Zawsze mnie zastanawiało oddziaływanie grupy ludzi na pojedynczego człowieka. Nieraz mam wrażenie, że człowieka rezygnuje ze swojego zdania, aby dopasować się jakoś do grupy. I często dzieje się to zupełnie nieświadomie. Człowiekowi wydaje się, że wyraża swoją opinię, a de facto, dostosowuje się do ogółu. Z różnych powodów. Z konformizmu, z ucieczki przed byciem napiętnowanym, przed duchowym wykluczeniem, w ostateczności przed samotnością. Ale niejednokrotnie to "dopasowanie" bierze się po prostu z braku własnego zdania, opinii, słabego dostępu do prawdy, bezrefleksyjności. Coraz częściej dochodzę jednak do przekonania, że wierność prawdzie musi wykluczać tego rodzaju postawy. W ogóle dzisiaj bardzo trudno rozmawia się o prawdzie. To taki niewygodny termin. To paradoks, że lubimy żyć w "rozmydlaniu", mierzi nas zbytnie wyostrzanie spraw, nadmiar światła bywa bardzo oślepiający. Myślę sobie, że tak po prostu wygląda nasz unik wobec prawdy. Ale im bardziej czujemy się zakwestionowani, tym w gruncie rzeczy lepiej. Nieraz przyłapuję się na tym, że niby wiem, co to znaczy naśladować Chrystusa. Ale jakże często jest to tylko pozór. Bo ta wiedza jest tylko deklaratywna. Gdy przychodzi co do czego, okazuje się, że wcale tak bardzo nie lgnę do tego Chrystusa. Gdyż jeśli się dokładnie przyjrzeć sytuacji, w jakiej przyszło mu żyć i działać, to wcale nie wygląda to tak kolorowo. Jezus żył w ciągłym napięciu, zewsząd grożono Mu, wystawiano na próbę, czyhano na Jego życie, obśmiewano, wyklinano. Sam często wchodził w konfrontację, w spór z przeciwnikami, zmagał się z ciemnością i ludzką biedą. Była jednak wokół Niego mała grupka osób, które jakoś Go rozumiały. Słowo "jakoś" jest chyba tutaj w sam raz. Uczniom tylko zdawało się, że rozumieją Jezusa. Powoli się Go uczyli. Gdy tak wziąć to wszystko pod uwagę, to okaże się, że chyba nie za bardzo garnę się do naśladowania takiego stylu życia, chociaż słowami i deklaracjami tak łatwo jest mu przytakiwać. Wierność wobec Jezusa sprawdza się jednak wówczas, gdy tak naprawdę zostaje się z Nim sam na sam, gdy doznaje się odrzucenia, niezrozumienia, samotności. I wcale nie chodzi tutaj od razu o wielkie dramaty. Czasem wystarczy po prostu pójść pod prąd, nie ulec tłumowi, nie zaprzeć się swoich najgłębszych przekonań, wytrwać przy nich nawet wtedy, gdy wszystkim wokół wydaje się to głupie bądź naiwne. Coraz częściej intryguje mnie pytanie, jak to się dzieje, że człowiek jest w stanie wytrwać przy swojej racji, przy swoim prawdziwym przekonaniu, nawet jeśli innym zdaje się to zupełnie inaczej. Nie chodzi tutaj o upór czy fałszywe przekonania. Przecież męczennicy w ostatecznym rozrachunku nie posiadają pewności w sensie wiedzy. Raczej doświadczają czegoś dokładnie przeciwnego. Całe otoczenie twierdzi, że się mylą. A oni jednak trwają wiernie przy Bogu, przy prawdzie, przy Ewangelii. Dlaczego? Co daje im taką siłę i pewność? Muszą być w bliskiej relacji z Bogiem, ale ta relacja nie polega na tym, że Bóg daje im w niej taką pewność jak ta, że kamień rzucony w górę za chwilę spadnie na dół. Tam często jest ciemność, nie ma nadzwyczajnych wizji i objawień. A jednak w tej ciemności człowiek może zaufać. I tylko to mu często pozostaje.

 

5 Comments

  1. Anonim

    TYLKO JAK CĘŻKO SIĘ DO

    TYLKO JAK CĘŻKO SIĘ DO TEGO STOSOWAĆ
    Chcę być dobra i zawsze myślałm, że taka byłam. Ale teraz mam ogromne wątpliwości. W swoim życiu, jak nigdy dotąd doświadczyłam i wciąz doświadczam pokusy- ogromnej. Nie potrafię sobie z tym poradzić. Jestem zagubiona i proszę Boga aby oddalił ode mnie te myśli i czyny. I chwilami jest lepiej ale po chwili znowu wracaja pokusy

     
    Odpowiedz
  2. Anonim

    Potrzebuję rozmowy aby

    Potrzebuję rozmowy aby ktoś mnie wysłuchał i pomógł ale zauważyła, że słucham tylko tych rad, które są mi wygodne

     
    Odpowiedz
  3. Anonim

    Nie potrafię pięknie

    Nie potrafię pięknie pisać więc nie będę się rozpisywać bo mogę być źle zrozumiana, ale otrzebyję takiej osoby jak darek żeby opowiedzieć swój problem i wysłuchać tak mądrej osoby. Może to pomogłoby mi zrozumieć siebie

     
    Odpowiedz

Skomentuj Anonim Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code