Kontrola własnego myślenia

 

Normal
0

21

false
false
false

PL
X-NONE
X-NONE

/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-qformat:yes;
mso-style-parent:””;
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin-top:0cm;
mso-para-margin-right:0cm;
mso-para-margin-bottom:10.0pt;
mso-para-margin-left:0cm;
line-height:115%;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:”Calibri”,”sans-serif”;
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-fareast-font-family:”Times New Roman”;
mso-fareast-theme-font:minor-fareast;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;}

Na pewno każdy rozsądnie myślący człowiek potwierdzi, że  kieruje się własną wolną wolą. Człowiek wierzący jest przekonany, że został nią obdarowany przez Stwórcę . Każdy więc posiada zdolność formowania własnej mentalności, ale jak wiadomo, jedni z tej zdolności korzystają inni nie. Mówi się o istnieniu takiej czy innej mentalności. Mentalność, to nic innego jak sposób myślenia i ogólne nastawienie do własnego życia, różnych ideologii, do podejmowanych zadań i obowiązków a także do innych ludzi. Własna mentalność formowana  – według myśli Stwórcy, to zupełnie inna sprawa, niż ukierunkowywanie swojego myślenia i nastawienia do  rzeczywistości zgodnie z tym, co myślą i  jak postępują »wszyscy« wokół mnie. Takie przekonanie należałoby nazwać raczej podatnością na manipulację.

Potrzebujemy więc samodzielności w kontroli własnego myślenia i postrzegania rzeczywistości wokół nas. Jest sposób, aby nie dać się »zmanipulować«. Otóż każdy człowiek powinien zastanowić się, czy jego własne myślenie odpowiada rzeczywistości, czy też nadaje jej interpretacje dopasowane do realizacji małostkowych interesów jednostki, czy jakiejś grupy ludzi. Umiejętność zweryfikowania – czy moje własne myślenie odpowiada rzeczywistości, czy też ją zafałszowuje jest doskonałym testem dojrzałości duchowej człowieka, dojrzałości własnej osobowości.

Bardzo często przyjmowanie opinii otoczenia na temat danej sytuacji, ideologii, osoby itd. jest podyktowane patrzeniem na rzeczywistość pod kątem »opłacalności«, która prowadzi do narzucenia sobie i innym odpowiednio zaaranżowanego sposobu postępowania. Istnieje ogromne ryzyko, że tak pojmowana »opłacalność« nie ma nic wspólnego z prawdą i sprawiedliwością, ale dąży do podkreślenia innych wartości, czy wręcz antywartości. »Opłacalność« wyrażania narzuconych opinii w dzisiejszym świecie zyskuje coraz większy wpływ i najczęściej rośnie aż do rangi absolutnej wartości.

Powinniśmy więc kontrolować swój sposób myślenia i zweryfikować, czy rzeczywiście wsłuchuję się w wolę Boga, która prowadzi mnie do pełni życia, czy też wolę kierować się tym, co myślą »wszyscy«, aby przypadkiem nikomu się nie narazić i nie stracić »mentalnie dochodowych układów«, które zapewniają akceptację i „poważanie” w wąskim kręgu osób, za cenę niesprawiedliwości i lekceważenia woli Bożej.

Siłą napędową tej nierzadko atrakcyjnej »opłacalności« jest niemal w każdym przypadku degradacja innych ludzi, właśnie dla osiągnięcia małostkowych i »pustych celów«.

Niedawno trafiłam na bardzo głęboką myśl, która tak wyraża ten problem:

"Czasem czyta się jaśniej w tym, który kłamie, niż w tym, który mówi prawdę. Prawda oślepia jak światło. Kłamstwo jest pięknym zmierzchem, przydaje wartości wszystkim przedmiotom”. (Albert Camus)

W dobie kryzysu sumienia każdy jest narażony na wielkie niebezpieczeństwo »kupienia« tanich obietnic szczęścia, akceptacji, sprawiedliwości itd. Antywartości bywają pięknie opakowane i z zewnątrz wyglądają jak absolutne dobro. Wysokie »statystyki« tych, którzy je kupili usypiają czujność sumienia i nierzadko po omacku, człowiek właśnie »kupuje« ten opłakany mechanizm do automanipulacji wręcz z entuzjazmem.

A ponieważ przyjmowanie myślenia takiego jak »wszyscy« nie wymaga żadnego wysiłku, staje się bardzo atrakcyjne. Człowiek ulega wtedy iluzji a jego myślenie zafałszowuje rzeczywistość. Każda osoba ma wolną wolę a odpowiedzi na dylematy, interpretacje sytuacji i pytania dyktowane przez życie ma szukać u Stwórcy a nie u »wszystkich«, którzy myślą tak samo, gdyż taki wytwór jak »wola stadna« nie istnieje . Własne sumienie i wolną wolę można formować wyłącznie w dialogu ze Stwórcą – jeśli człowiek ma wzrastać duchowo, nie w dialogu ze »wszystkimi«, gdyż to nie oni nas stworzyli.

Ojciec Święty Jan Paweł II mówił o skutkach zatracenia umiejętności przyjęcia.

„Gdy człowiekowi odbierze się prawdę, wszelkie próby wyzwolenia go stają się całkowicie nierealne, ponieważ prawda i wolność albo istnieją razem, albo też razem giną”. (Encyklika Fides et ratio, 90)

Abyśmy trafnie rozpoznali źródła, które formują nasze myślenie i decydują o sposobie postrzegania rzeczywistości, innych, siebie, własnej pracy, potrzeba mądrości. Błogosławiony Jan Paweł II tak o tym mówi:

„Prawdziwa dojrzałość idzie zawsze w parze z prostotą. Prostota nie oznacza spłycenia życia i myśli, nie neguje złożonego charakteru rzeczywistości, ale jest umiejętnością uchwycenia istoty każdego problemu, odkrycia jego zasadniczego sensu i jego związku z całością. Prostota jest mądrością”. (Jan Paweł II, W poszukiwaniu oblicza Boga, Homilia, 23.X.1998.)

Czy więc zależy nam na »opłacalności«, czy raczej OPŁACA SIĘ zaangażować dla sprawiedliwości zgodnie z wolą Stwórcy?

 

8 Comments

  1. Halina

    Człowiek na łańcuchu myśli

    Wpływ innych ludzi może prowadzić do postaw konformistycznych, o których Pani pisze-ponieważ  często wierzymy, że cudza interpretacja jest bardziej poprawna niż nasza własna. To prawda, że ludziom wygodniej wierzyć w opracowane " definicje" niż samemu ruszyć głową. Co prawda nie ma " woli stadnej", ale "myślenie stadne "ma ogromną siłę rażenia. Grupowe ludzkie przekonania, wierzenia -pragną kreować rzeczywistość,   nie pozwalając na indywidualne, wewnętrzne zaangażowanie. Należy też odróżnić informacyjny wpływ społeczny,  który jest wręcz niezbędny, od negatywnego wpływu normatywnego. Poczucie społecznej wspólnoty jest podstawową potrzebą człowieka. Oprócz dialogu ze Stwórcą,  potrzebujemy kontaktów z innymi ludzmi,  podczas których  kształtuje się też nasza wolna wola i sumienie. Dajemy sobie wsparcie emocjonalne i motywację do wewnętrznego, pogłębionego rozwoju. Tylko na błędach ostatecznie możemy się czegoś nauczyć. To  nie tylko " wszyscy" są sprawcami  zniewolenia naszego myślenia, bardzo często przyczyna tkwi wewnątrz nas samych; w niewłaściwym obrazie samego siebie, który pozbawia woli walki i czyni uległym wobec otoczenia . Stanowi łańcuch, który wiąże nas od wewnątrz, podczas gdy nam wydaje się to ograniczeniem zewnętrznym. Problemy blokad mentalnych są dość powszechne, posłużę się przykładem tresury indyjskich słoni. Co prawda słoń, to nie człowiek, ale przy odrobinie wyobrazni, łatwo zobaczyć pewne analogie.

    Małego, słabego słonika trzyma się cały czas na uwięzi metalowego łańcucha. Początkowo zwierze próbuje się uwolnić, szarpie łańcuchem, lecz jest zbyt słabe by go zerwać. Stopniowo przyzwyczaja się do skrępowanych ruchów, ograniczonej wolności. Potem już nawet nie pamięta czym jest wolność. Wszystko, co zna, to możliwość poruszania się w obrębie żelaznego łańcucha. W efekcie dorosły, potężny słoń, który jednym ruchem mógłby zerwać swoje pęta, drepcze posłusznie obok tresera, niczym malutki piesek na smyczy. Wpojone mu zniewolenie wewnętrzne trzyma go na uwięzi. Tylko dokładna analiza swojego zachowania, przyczyn takiego stanu, własnych myśli, pozwoli nam ocenić długośc tego łańcucha, na którym nie wiadomo kiedy się znależliśmy. Może to dotyczyć samoakceptacji, relacji międzyludzkich, czy też sfery życia duchowego.

    Zgadzam się, potrzeba mądrości do zmiany myślenia, postępowania, a tę chrześcijanin znajdzie w obietnicy Chrystusa; " stare przeminęło-oto wszystko stało się nowe!" Do tego potrzebna jest przemiana umysłu, stylu myślenia poprzez Słowo Boże. Słowo pełne wiary i nowych możliwości.

    " Myślcie o tym co poczciwe, sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co chwalebne i godne pochwały"-Flp.4.8

     
    Odpowiedz
  2. krok-w-chmurach

    Kontrola myślenia? To mnie

    Kontrola myślenia? To mnie nie przekonuje. Mogę zrozumieć refleksję nad swoimi myślami, ale nie kontrolę. Refleksja pozwala poznać siebie, ocenić jakie są nasze mysli, skąd, z jakich impulsów wypływają.

    Skłaniam się raczej ku kontroli postępowania, a myśl powinna być wolna. Zresztą kontrola myśli możliwa jest tylko do pewnego stopnia. Da się czasami odrzucać niechciane myśli, nie kontynuować ich, ale nie potrafimy spowdować, aby przestały się pojawiać.

    O ile można zmienić swoje poglądy, to samego procesu myślenia nie.

     
    Odpowiedz
  3. Halina

    Myśl wolna jak ptak

    Jest takie obiegowe powiedzonko, że nie ponosimy odpowiedzialności za to, że ptak przeleciał nad naszą głową, lecz  jeżeli pozwolimy uwić sobie gniazdo na głowie, to już nasza sprawa. Podobnie jest z myślami. Nie odpowiadamy za każdą myśl, która pojawia się w naszej głowie, lecz za to, którym myślom ulegamy, czasami wręcz  je podsycamy; np. tworząc czarne scenariusze do każdej sytuacji. Nad takimi myślami trzeba przejąć kontrolę, w przeciwnym razie one zawładną nami.

     
    Odpowiedz
  4. ewelinamo

    blokada mentalna i wolność w myśleniu

    @Halino

    dziękuję za te wszystkie piękne myśli:)

    Uległość i bezkrytyczne przyjmowanie opinii >innych< rzeczywiście może prowadzić wyłącznie do zniewolenia i całkowtego wyłączenia własnej odpowiedzialności za swoje postepowanie i decyzje, które są poprzedzane przecież właśnie odpowiednio przyjętym myśleniem. Inaczej faktycznie, jest tak jak ze słoniem, wie, że nawet nie może chcieć zerwać łańcucha, bo z czasem zakoduje sobie, że to wręcz zło.

    @Inka

    Kontrola, weryfikacja, sprawdzanie kierunku w którym podążają myśli w oparciu o fundament Słowa Bożego  powinna być punktem wyjścia do świadomego wybierania kierunku własnego postepowania. WOLNE myślenie, bez żadnego oparcia na Autorytecie Stwórcy, jest samowolą wobec siebie i innych ludzi.  Często jest  przyczyną takich postaw i zachowań wobec bliźniego, do których tak naprawdę człowiek nie ma prawa. Bo cóz jest wtedy głównym punktem odniesienia? Egoistyczne małoskowe cele? Na wolności bez odniesienia do Boga powstają wszelkie wypaczenia, destrukcyjne ideologie i szeroko rozumiana przemoc.

     
    Odpowiedz
  5. krok-w-chmurach

    Ewelino, oparcie w Bogu nie

    Ewelino, oparcie w Bogu nie zaprzecza wolności myślenia…a więc zgadzam się z ideą Twojego artykułu.

    Mój sprzeciw wzbudził tylko tytuł,  pomysł, by  kontrolować myśli. Dla mnie kontrola nie jest tym samym, co weryfikacja i sprawdzanie, o których piszesz w dopowiedzeniu…

    Jestem, oczywiście, za uporządkowaniem tego, co pod ich (myśli) wpływem robimy, oraz za nie przywiązywaniem się do myśli niechcianych.

    Jeszcze jedno, wolność myśli nie jest jednoznaczna z destrukcyjnym działaniem.

    Z pozdrowieniami 🙂

     
    Odpowiedz
  6. ewelinamo

    Kontrola, weryfikacja…

    @Inka

    Może to kwestia słowa i skojarzeń. Kontrola, weryfikacja, sprawdzanie.. dla mnie te wszystkie trzy słowa mówią o porównaniu czegoś z powszechnie obowiązującym wzorcem, prawem, zasadą itd.  a w przypadku myśli sprawdzenie (samokontrola) polega na umiejętności spostrzegania, czy u źródeł moich myśli, które mogą formować moją mentalność w odniesieniu do konkretnej sytuacji, podejście, nie ma przypadkiem tego, co mogłoby prowadzić w kierunku przeciwnym, a w rezultacie mocno zaszkodzić mnie czy nawet osobom wśród których żyję. Może to kwestia słowa… mnie osobiście ta >kontrola< nie razi…

    Przywiązanie do myśli niechcianych, to faktycznie, też niewola.

    Wolność myśli, oczywiście, że nie jest jednoznaczna z destrukcyjnym działaniem, myślenie i działanie to nie to samo i nie każda myśl rozumiana w tym kontekście prowadzi do destrukcji. Wolne myślenie –  takie, w którym osoba nie bierze pod uwagę żadnych norm poza własnym interesem bardzo często jednak taką drogę do destrukcji otwiera.

    Zresztą myślenia – mentalności opartej na moralności chrześcijańskiej nie można przecież nazwać myśleniem pozbawionym wolności, ono też jak najbardziej bedzie wolne tyle, że nie samowolne w kontekście własnych decyzji i postępowania jako osoby żyjącej wśrod innych ludzi.

     

     

     
    Odpowiedz
  7. krok-w-chmurach

    Ewelino, jestem tego samego

    Ewelino, jestem tego samego zdania: chodzi o myślenie wolne, lecz nie samowolne. Prawdziwa wolność nie oznacza zerwania z uwięzi, ale wyjście ku czemuś, albo ku komuś.

    Ostatnio, nie pamiętam już gdzie, przeczytałam, że również wolność ma swoje granice. Powinna kończyć się tam, gdzie zaczyna wolność innej osoby.

    To byłby ciekawy temat do dyskusji – granice bezgranicznej wolności…

     
    Odpowiedz
  8. Halina

    @ Inka

    "  Chodzi o myślenie wolne, lecz nie samowolne. Prawdziwa wolność nie oznacza zerwania z uwięzi, ale wyjście ku czemuś, albo komuś".

    Nie spotkałam się z takim stwierdzeniem; ponieważ umysł jest albo wolny, albo zniewolony ( pozostający na uwięzi). Człowiek posiadający zdolność do wolnego, samodzielnego myślenia, potrafi wyjść ku Dobru, ponieważ tylko wybór dobra sprawia, że człowiek pozostaje wewnętrznie wolnym.

     

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code