Klauzula sumienia

 

           Niedawno usłyszeć można było o wydarzeniu zbierania podpisów przez Aptekarzy zrzeszonych w Stowarzyszeniu Farmaceutów Katolickich Polski, którzy domagają się możliwości zachowania tzw. klauzuli sumienia w sytuacji, gdy mają wydać środki antykoncepcyjne, co nie godni się z sumieniem niektórych farmaceutów.

           Na stronie internetowej http://www.sumienie-farm.pl/, gdzie można podpisać petycję czytamy: „Farmaceuci są zmuszani do sprzedawania środków farmakologicznych niszczących ludzką płodność lub zabijających zarodek ludzki w początkach jego istnienia.(…) Działanie takie jest także sprzeczne z Kodeksem Etycznym Aptekarza, w którym w par. 3 stwierdza się, że „powołaniem aptekarza jest współudział w ochronie życia i zdrowia oraz zapobieganie chorobom”, a także z par. 4. mówiącym, że farmaceuta musi posiadać wolność postępowania zgodnie ze swoim sumieniem.”

Stowarzyszenie argumentuje, że Rada Europy 7 października 2010 przyjęła rezolucję, pt. „Prawo do klauzuli sumienia w ramach legalnej opieki medycznej.” Rezolucja ta wzywa do respektowania prawa pracowników medycznych do klauzuli sumienie. Z owego prawa korzystają w Polsce lekarze, jednak odmawia się go farmaceutom, ci domagają się przestrzegania go, także w ich przypadku. Zrzeszeni aptekarze mają gotowy projekt ustawy, która gwarantowałaby im prawo do "wolności wyboru oraz odmowy sprzedaży środków niszczących płodność i ludzkie życie u jego początku". Projekt ten ma trafić do Sejmu na początku przyszłego roku. Farmaceuci powołują się na Kodeks Etyczny Aptekarza, który mówi, iż jego powołaniem jest współdziałanie w ochronie życia i zdrowia, zapobieganie chorobom, a także, że musi posiadać on wolność postępowania zgodnie ze swoim sumieniem.

              Izba Aptekarska nie chce w tej sprawie zajmować zdecydowanego stanowiska. Podkreśla, że zadaniem apteki jest zapewnienie pacjentowi pełnego asortymentu leków. W trudnej sytuacji stawiani są ci farmaceuci, dla których sprzedaż np. pigułek wczesnoporonnych jest niezgodna z ich sumieniem, jednocześnie gdy odmawiają sprzedaży muszą się liczyć z konsekwencjami prawnymi.

             W styczniu 2012 r. Naczelna Rada Aptekarska będzie nowelizowała Kodeks Etyczny Aptekarza. Wówczas farmaceuci, którzy domagają się respektowania klauzuli sumienia, mogą wnieść tutaj zmiany.

            Dr Marek Jędrzejczak wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej ukazuje jednak, że sprawa nie jest oczywista. Farmaceuta nie wie bowiem, czy dany środek jest przepisany jako antykoncepcja, czy też jako lek podczas terapii hormonalnej.

            W tej sprawie wypowiada się także Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, która wskazuje, że klauzula sumienia dla farmaceutów byłaby naruszeniem praw człowieka do decydowania o własnej prokreacji. Jednocześnie jest ona naruszeniem prawa pacjentek i pacjentów do korzystania z przysługującego im świadczenia medycznego, jakim jest swobodny dostęp do środków antykoncepcyjnych. Federacja argumentuje także, iż możliwość korzystania z klauzuli sumienia przez farmaceutów stałaby się dyskryminacją mieszkańców małych miejscowości i wsi, gdzie jest tylko jedna apteka co powodowałoby utrudniony dostęp do należnych usług. Takie utrudnienie zdaniem Federacji jest naruszeniem ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności ciąży. Art 2 pkt. 2 tej ustawy gwarantuje swobodny dostęp do metod i środków służących do świadomej prokreacji.

           Petycja aptekarzy jest krytykowana przez prof. Jana Hartmana, który zarzuca tej grupie farmaceutów domagających się respektowania klauzuli sumienia, subiektywizm, nihilizm i immoralizm. Etyk tłumaczy, iż taka postawa niektórych farmaceutów jest niepodporządkowaniem się pewnym społecznym obowiązkom, które nakłada umowa o pracę. Jedyne rozwiązanie jakie upatruje prof. Hartman to w przypadku, kiedy farmaceuta z powodów osobistych, takich które nakłada na niego sumienie, nie jest w stanie wywiązywać się ze swojej pracy, wówczas winien z niej zrezygnować.

          Natomiast dr. Tomasz Leonowicz, seksuolog i ginekolog, zwraca uwagę, że są takie leki hormonalne, przyjmowane przez osoby transseksualne, także te stosowane przy leczeniu niepłodności, zabiegach in vitro. Dr. Lenartowicz pyta dlaczego nie zabronić także szczepionek przeciw wirowi HIV, których stosowanie może być przyzwoleniem na wczesne rozpoczęcie współżycia. Jego zdaniem jest to jednak mnożeniem absurdów i – jak przewrotnie dodaje – czeka na to, kiedy przypisanie tabletek antykoncepcyjnych będzie ścigane przez prokuratora.

        Stosowanie środków antykoncepcyjnych jest zgodne z prawem. Możliwość korzystania z klauzuli sumienia przez farmaceutów mogłaby spowodować utrudnienie dostępu do antykoncepcji.

       W 2001 roku Trybunał Praw Człowieka odrzucił skargę dwóch aptekarzy z Francji, którzy powoływali się na artykuł dziewiąty mówiący o wolności wyznania i sumienia. Tłumaczyli oni, zmuszanie do sprzedaży leków antykoncepcyjnych jest pogwałceniem ich sumienia. 1

     Pytanie o klauzulę sumienia jest kłopotliwe, ponieważ takiej klauzuli mogłyby się domagać inne mniejszości i grupy społeczne w rozmaitych społecznych kontekstach. Podobnych analogii można by się dopatrywać u kobiet noszących hidżab, które domagałyby się klauzuli sumienia i możliwości tej praktyki w miejscu pracy, do czego nawołuje je ich sumienie. O taką klauzulę mogliby się starać również ci, dla których transfuzja krwi jest poważnym wykroczeniem moralnym, aby w sytuacjach, kiedy jest ona konieczna mogliby skorzystać z klauzuli sumienia. W drugim przykładzie, gdzie mowa o zagrożeniu życia, trudniej uznać wyższość sumienia nad życiem ludzkim. Pierwszy przykład byłby jednak konieczny do rozważenia.

       Postulat klauzuli sumienia prowokuje, stawiane jest coraz częściej pytanie o rozdział Państwa od Kościoła i religii. Czy jest to możliwe ? Czy Państwo świeckie jest tym, które jest dla nas najlepsze z możliwych ? Zapewne stało się ono pewną tęsknotą. Czy rzeczywiście to najlepsze rozwiązanie na które nas stać ? Czy zatem Państwo, które będzie szanowało na równi wszelką inność, czy takie które będzie pomijało inności ?

       Bywa, że możliwość rezygnacji z tradycji kulturowej jest kusząca na rzecz kształtowania się nowej. Czy jednak rezygnacja z tożsamości kulturowej narodu nie staje się samobójstwem owego narodu ?

     Wśród poszukiwanych rozwiązań kwestii klauzuli sumienia dla aptekarzy pojawiły się takie, również wśród zwolenników rozdziału Państwa od Kościoła, aby stworzyć listę aptek, w których zachowywana byłaby klauzula sumienia dla aptekarzy.

      Możliwe, iż pomimo tęsknoty za rozdziałem Państwa i Kościoła, a także szacunkiem do wszelkiej inności, intuicyjnie jest szacunek do tradycji i wartości narodowych, w których ma jakiś swój udział także Kościół.

 

1 wszelkie informacje i głosy społecznej dyskusji ze strony – http://www.tokfm.pl/Tokfm/0,0.html

 

 

19 Comments

  1. jadwiga

    a ja proponuję

     aby zaprzestac sprzedawania np krzeseł – bo jakaś cieżarna, która chce poronić może zacząc z krzesła skakac, aby to poronienie wywołac. Podobnie zaprzestańmy sprzedazy szydełek – podobno nasze prababki stosowały je do wywoływania poronień…. Idąc dalej tym tokiem rozumowania zaprzestaniemy sprzedazy nożyczek , noży, bo ktos moze kogos zamordować, zaprzestańmy produkcji samochodów – bo mozna kogos rozjechać, wrócmy do lamp naftowych bo prąd moze kopnać i zabić….

    Byle tak dalej…..

     
    Odpowiedz
  2. Halina

    Decyzja sumienia

    Służba zdrowia-jest służbą człowiekowi, niezależnie od wyznawanych przez niego poglądów religijnych. Dlaczego to  państwo ma chronić sumień wyznawców tylko jednej religii-niech wyznawcy czynią to samodzielnie. Jeżeli ktoś wyznaje światopogląd sprzeczny z zasadmi, którymi powinien kierować się w swojej pracy, nie powinien zwyczajnie kształcić się w tym kierunku. Nie jest  obowiązkiem bycie ginekologiem, położnikiem, chirurgiem, policjantem, farmaceutą etc., lecz wolnym wyborem. Farmaceuta, który zorientował się, że praca w aptece kala jego sumienie, może przecież sprzedawać zioła ojców Bonifratów. Farmaceuta, nie posiada takiej wiedzy, co jest dobre dla danego pacjenta, a co złe. I nie ma prawa do inwigilacji klienta. Dlatego nie można narzucać decyzji własnego sumienia innemu człowiekowi. To nie znaczy, że nie mam prawa w ogóle próbować odziaływać na innych, którzy wg. mnie się mylą w swoim sumieniu. Ma to jednak dziać się w ten sposób, że zwracam się do ich sumienia, aby ono w sposób wolny i niezależny podjęło na nowo kierowanie sprawą.

    KRK ma inną naukę o sumieniu. Wynika to z katolickiego pojęcia Kościoła i odmiennego ujęcia stosunku pojedyńczego członka parafii do Kośioła. Wg. nauki katolickiej, Kościół jest miarodajną instancją pośredniczącą między Bogiem i ludzmi, i to nie tylko w odniesieniu do środków łaski, lecz także do problemów, które dotyczą woli Bożej.  Luter uchylił kuratelę kościoła nad wierzącym nie tylko w dziedzinie religijnej, lecz i moralnej. Na sejmie w Wormacji przed licznie zgromadzonymi duchownymi i świeckimi zwierzchnikami powiedział pamiętne słowa: " Moje sumienie jest związane Słowem Bożym. Odwołać nie mogę i nie chcę, gdyż nie jest to rzeczą bezpieczną ani zbawienną. Tu stoję, inaczej nie mogę. Tak mi dopomóż Bóg". Opierając się na świadectwie sumienia, z pomocą Boga, można wiele dokonać.   Dzisiaj Kościół tym bardziej potrzebuje ludzi odważnych, samodzielnie myślących, którzy potrafią wykazać niesprawiedliwość czcigodnemu Kościołowi, z całą jego powagą, że myli się i to często.

     
    Odpowiedz
  3. mal

    o sumieniu

    Dzięki Bogu nie muszę być sędzią sumienia Lutra 🙂 a i też moje Pan rozsądzi 🙂
     
    dlaczego ma nie być chrześcijan ginekologów, położników, chirurgów, policjantów,
    farmaceutów etc.?
    Dlaczego wartości laickie miałyby mnieć większe przywileje niż jakiekolwiek inne ?
    Odwoływanie się do sumienia drugiego rozumiem jako dialog z osobą, także dialog z kulturą, która kształtuje nasze człowieczeństwo,
    a w którą Wcielił się Jezus.
     
    Kościół potrzebuje ludzi odważnych, którzy będą wierni swemu sumieniu. I niejednokrotnie trafiał mnie szlak bedąc na mszy świętej,
    że wszytko we mnie krzyczało by wyjść i nie wysłuchiwać nieuprawnionych ocen, a ponieważ była to ostatnia msza, najpóźniejsza
    zostawałam bo chciałam przyjąć komunię i tylko na to czekałam. Walczyłam o cierpliwość by tylko przyjąć Ciało i Krew Pana. Tylko to.
    Jestem poraniona przez Kościół, ale też dostrzegam życie w Kościele jako ogromny dar. Myślę, że też wiele zawdzięczam modlitwie Kościoła,
    osobom konsekrowanym.
    Nie jestem za elitarnością Kościoła. Ufam, że Jezus jest naszym Bratem i to braterstwo można odkrywać w codzienności, także w naszych dylematach.
    Z tego Braterstwa daje nam także siebie na Pokarm.
     
    „Chcę przyzwyczaić wszystkich mieszkańców – chrześcijan, muzułmanów, żydów do tego, by mnie uważali za brata.” 
     Karol de Foucauld
     
    Warto zastanowić się, w których miejscach Kościół sie myli ?
     
    Apostazja jest na pewno powodem do refleksji dla hierarchii, którzy stając się pasterzami bez owiec, zaczynają się orientować, robią rachunek sumienia.
     
    Myślę, że warto doceniać różnorodność chrześcijaństwa, to że mamy wszyscy wiarę, że w Jego imieniu jest nasze zbawienie.
    Bardziej niż różnice wolę dostrzegać jedność i doceniać wielogłos, który się w Nim uzupełnia. 
     
     
    Odpowiedz
  4. Halina

    p. Małgorzata

    Chrześcijanin ma prawo do wykonywania w/w zawodów, dlaczego nie? O ile tylko zechce być rzetelnym i uczciwym fachowcem, a to wymaga pewnej pogłębionej etycznej refleksji. Ginekolog czy policjant, to fach szczególnie niebezpieczny etycznie. Ci ludzie prawie na codzień są " między młotem, a kowadłem". Na pewno da się wcześniej   stwierdzić intuicyjnie czy empirycznie, istnienie swoistych dla danego zawodu dylematów moralnych.  Przyzna pani, że bywają sytuacje, w których lekarz-szczególnie ginekolog- powinien umieć wznieść się ponad swoje osobiste przekonania religijne, ponieważ etyka zawodowa realizuje wartości ogólnospołeczne. Moralność  katolicka jest dość specyficzna i nie jest zobowiązująca dla ludzi nie podzielających takich przekonań. W optyce etyki katolickiej antykoncepcja włącznie z prezerwatywą jest złem i grzechem. Dla mnie takie nadmierne zainteresowanie biskupów antykoncepcją, seksualnością, rozrodczością i cudzym pożyciem płciowym-jest pewnym rodzajem fiksacji. Kościół dał sobie prawo do narzucania swoich konserwatywnych wzorów w przestrzeni publicznej. Są to nakazy i zakazy zupełnie nie oparte  na Pismie Św. tylko podporządkowane jedynie słusznej wykładni Kongregacji Nauki i Wiary. W tak poważnych sferach życia ludzkiego jak leczenie i zdrowie, ekspertami powinni być lekarze, a nie biskupi. W Polsce mieszkają wyznawcy i wyznawczynie innych niż rzymski katolicyzm religii, a także ludzie obojętni religijnie. Większość kościołów chrześcijańskich nie potępia  w żaden sposób antykoncepcji, pozostawiając to decyzji sumienia swoim wyznawcom. Tylko Kościół katolicki angażuje się na poziomie politycznym i za pomocą prawa dąży do narzucania swoich przekonań. Czy tak wygląda Ewangelizacja? Poza tym etyka jest dziedziną filozofii, nie religii. Znamienne jest to powiązanie religii katolickiej z etyką. Niestety z tego co obserwuję, młodzież nie dowie się o świeckich systemach etycznych, a nawet jeżeli się dowie, to wiadomo, iż z góry traktowane będą jako te niewłaściwe. Na całym świecie istnieją różne systemy etyki normatywnej i służą one w innych krajach jako podstawa rożnorodnej, etycznej argumentacji.W Polsce zaś trzeba mówić jednym głosem. Co prawda mamy Konstytucyjny rozdział Kościoła od Państwa, ale w praktyce jest on fikcją. To się podobać nie może ani przedstawicielom innych religii, ani osobom niewierzącym. Z moralnego punktu widzenia, instrumentalizowanie drugiego człowieka jest złem. Etyka, to nie " boska policja"- informująca, co jest  "wzbronione", a co "dozwolone". Nie można nigdy zapominać, że człowiek jest istotą historyczną, bo w przeciwnym wypadku uczynimy z etyki " najbardziej zakłamaną hipokryzję".

    Religia nie jest tożsama z kulturą, ale często pozostaje w ścisłym związku z tradycją i obyczajem. Polska jest współdziedzicem ogólnoeuropejskiej tradycji kulturowej, zakorzenionej w grecko-rzymskiej starożytności i kształtowana przez pokolenia przedstawicieli różnych wyznań i ludzi religijnie obojętnych.

    pozdrawiam

     
    Odpowiedz
  5. mal

    Szanowna Pani

    na czy Pani opiera swoje obserwacjie dotyczące nauczania etyki w ogóle ? Jeśli na moich tutaj wypowiedziach to ta próba obserwacji i wnioski mało wiarygodne.
    Istnieje rygorystycznie przestrzegana zasada, że osoba ucząca religii nie może uczyć etyki. W mym mieście osoby nauczające etyki to w większości te nie związane z KK. Pozwalam sobie tutaj na odwoływanie się do wartości religijnych ze względu na specyfikę prtalu bo też cenne jest dla mnie zderzanie nawzajem tutaj tych przestrzeni. W szkole nie oceniam poglądów i światopoglądów tylko sposób argumentowania. Brak argumentów, nawet tych najbanalniejszych, jest demagogią. W dyskursie poznaję innego. Nawet jeśli nasze argumenty nawzajem nas nie przekonują, w sposób wolny, każde z nas miało możliwość ich wyartykułowania, a to co jest wzniesieniem się ponad naszymi sposobami argumentowania to dostrzerzenie w sobie nawzajem człowieczeństwo i szacunek do niego.
     
    Kościół jest Kościołem pielgrzymującym.
    Pani obawia się Polskich biskupów … Nie obawiałąbym się ich tak bardzo:-)  «Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdyby ci jej nie dano z góry. (…)>> J 19,11 Jak widać władza się zmienia …

     

     
    Odpowiedz
  6. Halina

    Pani Małgorzato

    Na czym opieram swoje obserwacje ? Zapewniam Panią, że obserwacje prowadzę w szerszym zakresie niż Pani tutaj wypowiedzi, które de facto dopiero dzisiaj wszystkie przeczytałam:)  Miałam nadzieję, że w kontekście zamieszczonego przez Panią artykułu, uda nam się podyskutować o etyce, o jej roli w życiu człowieka. Chciałam też wspólnie zastanowić się z czego wynikać może takie słabe etyczne przygotowanie niektórych przedstawicieli grup zawodowych dość niebezpiecznych etycznie? ( w tym przypadku  grupy katolickich farmaceutów). Myślę, że to właśnie brak filozofii w szkołach, która w połączenią z etyką, mogłaby poszerzyć nie tylko wiedzę uczniów o różnych systemach etycznych,ale rownież wykazać ich mocne i słabe strony, a także podnieść kulturę moralną na wyższy poziom. A to można osiągnąć nie tyle przy pomocy różnych klauzul,  mających za zadanie ochronę sumienia, ale poprzez przeżywanie dylematów moralnych. Człowiek musi przeżywać rozterki, wątpliwości, analizować swoje czyny, a nawet czasami czuć się winnym.

    Ta rygorystyczna zasada o której Pani wspomina, bywa niestety łamana. Szkoły bywają w bardzo różny sposób organizowane. Zarówno katolik , jak i ateista mają prawo do nauczania etyki, o ile potrafią zachować niezależność intelektualną, co w sytuacji katechety bywa wręcz niemożliwe, bowiem musi nauczać zgodnie z doktrynami Kościoła. Owszem, pewnie zdarza się też tak , że w Wa-wie czy Wrocławiu lub w innych miastach- lekcje etyki spełniają swoją rolę. Bo to właśnie etyka jest jedynym narzędziem, które pozwala badać, jak na przestrzeni wieków i w wielu kulturach świata postrzegana była moralność, jak rozwijały się systemy prawne oraz wymiar sprawiedliwości. Tylko wtedy młodzież  potrafi dostrzec złożoność problemów moralnych, nauczy się bez uprzedzeń dyskutować, bronić własnego zdania i być osobą refleksyjną, która sama wykształci w sobie poczucie dobra i zła.

    Nie obawiam się polskich biskupów, nie jestem szkolną katechetką i być może prowadzony przez nich monitoring -akurat mnie nie dotyczy 🙂

     
    Odpowiedz
  7. herman

     Pani Halino, bardzo

     

    Pani Halino, bardzo inspirujące są Pani komentarze. Pozwolę sobie jednak nie zgodzić się z niektórymi poglądami, a zwłaszcza z poglądem że “lekarz-szczególnie ginekolog- powinien umieć wznieść się ponad swoje osobiste przekonania religijne, ponieważ etyka zawodowa realizuje wartości ogólnospołeczne”. To bardzo relatywistyczny postulat. Często wartości postrzegane dzisiaj jako ogólnospołeczne , jutro mogą nimi nie być. Wystarczy sięgnać do nie tak odległej historii III Rzeszy, gdzie jednostki społecznie „bezwartosciowe” lub szkodliwe były „eliminowane”, w związku z czym w imię realizowania ogólnospołecznej lekarskiej etyki zawodowej jej symbolem stał sie zastrzyk z fenolu w serce, żyda, homoseksualisty, cygana czy schizofrenika. No ale powróćmy do cywilizowanej współczesności. Twierdzę, że każdy lekarz bez względu na specjalizację, nigdy nie powinien kierować się jak to Pani nazywa względami ogólnospołecznymi, z tej prostej (i nie jedynej) przyczyny, że postępowanie medyczne jest zawsze aproksymacją, czyli działaniem w przybliżeniu. Ten brak jednoznaczności niejako implikuje istniejace w naukach medycznych dylematy natury etycznej, jak choćby dwie „oklepane” już fundamentalne kwestie, takie jak kryterium śmierci, czy jeszcze bardziej kontrowersyjne pytanie w którym momencie człowiek staje się naprawdę człowiekiem. Do dziś w świecie medycznym nie ma pełnej zgody co do tych dwóch zagadnień. Wobec powyższych argumentów uważam, że nadrzędnym normatywem etycznym w medycynie powinna być stara poza religijna i poza innymi normami światopoglądowymi zasada, primum non nocere ( skądinąnd w moim przekonaniu nie stojąca w sprzeczności z nauką kościoła katolickiego). Niestety, medycynę praktykuje dzisiaj niemała rzesza całkiem nieżle wykwalifikowanych rzemieślników, których lektury ograniczają się do wymaganego zestawu akademickich skryptów, traktujących człowieka jak wysoce zorganizowany system biologiczny. Oni dla “kasy” nie cofną się przed żadnym świnstwem, wspaniałomyślnie pieprząc wszelkie zasady etyki i zwykłej przyzwoitości z przysięgą Hipokratesa włącznie. Dlatego zgadzam sie z Pani opinią, że zjęcia z filozofii czy etyki na wyższych uczelniach medycznych a szczególnie na wydziałach lekarskich powinny być traktowane poważniej i w szerszym zakresie niż obecnie.
     Pani Halino, lekarz nie jest hydraulikiem który świadczy uslugi na żądanie. Myślę że sama miałaby Pani wątpliwości z powierzeniem swojego zdrowia, czy zdrowia swoich bliskich, osobie która bezmyślnie i bezdusznie egzekwuje odpowiednie standarty wg. określonego algorytmu, bez żadnego odwoływania się do własnego sumienia. Nie jestem tutaj adwokatem żadnego światopoglądu tylko zdrowego rozsądku i postulowanej przez Panią wiedzy zawodowej, która wraz z doświadczeniem, krytycznym myśleniem etc. rezyduje organicznie i nierozłącznie w tej samej przestrzeni jaką jest ludzki umysł. Pani postulat o realizacji wartości ogólnospołecznych w imię etyki zawodowej brzmi sterylnie i trochę prawdę powiedziawszy nie ludzko, a lekarz to przecież też człowiek ( chociaż może nie każdy). Moja ostatnia dygresja będzie być może nie najistotniejsza w tej dyskusji, ale propozycje realizowania wartości ogólnospołecznych w imię etyki zawodowej odczytuję jako postulat odrzucenia wszelkich norm etycznych i światopoglądowych, postulat ten de facto sam staje się swego rodzaju etycznym normatywem, dostrzegam tu brak logicznej nośności. W istocie problem sprowadza sie do logicznej ekskluzji; albo etyka albo nie etyka, jedno z dwóch.
     
    Pozdrawiam.
     
    Odpowiedz
  8. Halina

    Panie Tomaszu

    Z tego co czytam , zainspirował się Pan w niewłaściwym kierunku :). Nie jestem  rzeczniczką aborcji na żądanie, czy eutanazji. Nie wiem, w jakim celu dokonuje Pan takiej nadinterpretacji mojego wpisu. Oczywiście, że etyka zawodowa , jak każda etyka, jest realizowana w wymiarze ogólnospołecznym i ogólnoludzkim, a nie w społeczności wyznaniowej. Są to zarówno obowiązki wobec własnej grupy zawodowej, jak i wobec całego społeczeństwa, które zostaje przez to upoważnione do żywienia określonych oczekiwań ( uprawnień?) wobec wykonawców, a także do sprawowania kontroli nad jakością świadczonych mu usług. Jednocześnie jednak daje im ona także uprawnienia, dzięki którym mogą odmówić czynności zawodowych niezgodnych z akceptowanymi przez społeczeństwo celami. Ostatecznie więc, każda etyka zawodowa ( także lekarska), oprócz zabezpieczania właściwej " jakości usług" świadczonych przez daną grupę zawodową społeczeństwu, powinna włączyć wszystkie moralne aspekty wykonywania zawodu do zbioru reguł " dobrej roboty". Musi też synchronizować wartości realizowane w trakcie wykonywania czynności zawodowych z warościami ogólnoludzkimi, czyli respektować  np. Prawa Pacjenta, a pacjentem nie zawsze musi być katolik, prawda?. Fakt, że ginekolodzy często zapominają o klauzuli sumienia w gabinetach prywatynych i stają się hydraulikami, jest tajemnicą poliszynela.W  sformułowaniu, którego użyłam, iż bywają sytuacje,   w których lekarz ginekolog powinien umieć wznieść się ponad swoje przekonania światopoglądowe, nie ma żadnej rewelacji, ani relatywizmu. Dotyczy to treści  artykułu. Cóż to za lekarz, który pacjentce nie wypisze środków antykoncepcyjnych, ponieważ sumienie( kościół?) mu na to nie pozwala- ( nie mówię o środkach wczesnoporonnych). W końcu medycyna to nauka, a nie szamanizm. Powiem więcej- odsysyłanie do kolegi ateisty, zgwałconej 13-latki, żeby za niego " wykonał robotę", jest dla mnie zwykłym tchórzostwem, przyjęciem postawy " czystych rąk" i asekuranctwa, będących niczym więcej jak przejawem ucieczki od odpowiedzialności. Faktem jest, iż nawet w kodeksie lekarskim narzucone są dogmaty religii katolickiej. Kodeks religijny odwołuje się do sankcji, którą możemy nazwać nadprzyrodzoną lub ponadspołeczną, czy to w postaci pierwotnego lęku przed duchem czy współczesnego " gniewu Bożego", bądz kary pośmiertnej etc. Religia reguluje przede wszystkim  stosunki pomiędzy człowiekiem, a Bogiem, ale także stosunki między ludzmi w perspektywie wykraczającej poza ludzkie życie. System moralny zaś ustanawia wzory postępowania, które są uzasadnione bezpośrednio w ramach ludzkiej interpretacji dobra i zła. Obejmuje on całość wyobrażeń o tym co dobre, a co złe, a więc norm ideałów etycznych. Nie chce Pan chyba powiedzieć, że tylko ludzie wierzący w Boga, są ludzmi moralnymi i postępującymi w sposób etyczny?  Wykroczenie poza normy moralne określamy jako zło. Nie sposób wymienić ile moralnych problemów stoi przed lekarzami. Potrzeba opieki lekarskiej wzrasta szybciej niż społeczne możliwości jej zaspokojenia, to zaś zawsze oznacza podejmowanie trudnych decyzji. Czy lepiej uratować jedno życie za sprawą wyszukanych środków i nader kosztownych technik medycznych, czy raczej polepszyć życie większej ilości osób?.  Niech Pan tutaj zastosuje poważnie pogłębiną filozofię i zasadę " po pierwsze nie szkodzić". Pewnie, że tak- jak szukam dobrego lekarza, to nie interesuje mnie czy jego sumienie jest chronione klauzulą, tylko czy je tak naprawdę ma, i to czy jest fachowcem godnym zaufania.

    Może gdyby papież  Pius( nie pamiętam który), nie błogosławił publicznie faszystowskich wojsk, ludzie szybciej zorientowaliby się z jak odrażającym złem mają do czynienia. Ostatnią dygresję pozostawiam bez komentarza.

    pozdrawiam

     
    Odpowiedz
  9. elik

    Jak odpowiedzieć na Pani pytanie?…..

    Chcąc możliwie rzetelnie, także jednoznacznie odpowiedzieć na Pani pytanie:

    "Nie chce Pan chyba powiedzieć, że tylko ludzie wierzący w Boga, są ludzmi moralnymi i postępującymi w sposób etyczny? …."

    Chyba należy przede wszystkim ustalić:

    – co zapewnia, gwarantuje, bądź umożliwia człowiekowi wiara i nadzieja tzn. bezgraniczna i bezwarunkowa ufność Panu Bogu, oraz pewność istnienia Jego miłości tj. obecności, a nawet bliskości, także dostateczna świadomość, że On nas stworzył, pierwszy umiłował i powołał, a nawet uzdolnił, do współ-życia w miłości i prawdzie, wielkości i świętości, także do zbawienia duszy i życia wiecznego ?…..

    Dodatkowo można rozważyć:

    – co istotnego niweczy, traci, bądź może zignorować, czy na zawsze utracić człowiek, który świadomie i dobrowolnie sprzeniewierza się Panu Bogu tzn. odrzuca Jego miłość, a nawet miłosierdzie i będąc ateistą, bezbożnikiem, bądź nawet innowiercą reatywizuje, czy opacznie pojmuje takie pojęcia, jak świętość, miłość, prawość, moralność, etyka etc., bo uporczywie trwa w błędzie (grzechu)?…..

    – czym naprawdę jest i ewentualnie jaka zwykle jest wiara – ufność człowieka w Boga Trójjedynego, także ludzka świętość, prawość, miłość, czy moralność i etyka?……

    Pozdrawiam Panią serdecznie – Zbigniew

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz
  10. herman

     To nieporozumienie Pani

     

    To nieporozumienie Pani Halino, wcale nie uważam Pani za zwolennika aborcji a już poprzez sam fakt, że odniosła Pani takie wrażenie czytając mój wpis, należą się Pani moje przeprosiny. Zresztą wiekszość ludzi dostrzega zło jakim jest aborcja i nie jest jej rzecznikami, z tą różnicą, że niektórzy godzą się na nią jako zło konieczne, czy mniejsze zło. Moje rozterki dotyczą raczej rozdzielania etyki zawodowej od światopogladu, dwóch aspektów ludzkiej osobowości ( w tym przypadku lekarza), których rozłączać nie należy. Uważam, że postrzeganie świata a co za tym idzie postępowanie i ludzkie działanie jest wypadkową doświadczenia, wiedzy, tzw. uwarunkowań cywilizacyjnych w tym również światopogladu. Oddzielenie przekonań osobistych (nie tylko religijnych) od etyki zawodowej jest oczywiście mozliwe, ale w moim przekonaniu szkodliwe. Rozbijanie ludzkiej osbowości na drobniejsze elementy użyteczne jest w celach poznawczych, umozliwiając lepsze zrozumienie poszczególnych procesów w niej zachodzących, w pozostałych przypadkach jest pokusą do uprawiania nimi żąglerki i ustawiania ich w wygodnym dla nas porządku. Poprzez analogie, przychodzi mi na myśl Machiavelli, który chyba jako pierwszy pisał o moralności indywidualnej aby zbawić duszę, i moralności publicznej, żeby utrzymać królestwo. Pomysł ten podchwycili i propagowali skwapliwie poprzez wieki, tacy luminarze postępu jak Luter , Rousseau, francuscy rewolucjoniści itd. Rezultatem tego separatystycznego procesu było stopniowe wchłanianie moralności przez politykę, a w konsekwencji powstanie totalitarnych systemów, gdzie czlowiek poddany całkowitej kontroli biurokratycznej machiny stał się jej mało istotnym elementem.
     
    Obowiązkiem lekarza jest działać w dobrze pojętym interesie pacjenta, zgodnie z jak najlepszym wykorzystaniem wiedzy medycznej, taka postawa jest nadrzędnym imperatywem w stosunku do oczekiwań społecznych i oczekiwań samego pacjenta. Jak juz wspomniałem wcześniej nie miałem zamiaru odwoływać się do jakiejś konkretnej specjalizacji, ale jeżeli już jesteśmy przy tym hipotetycznym ginekologu, chciałbym przytoczyć parę danych statystycznych, zaczerpniętych z jednej z pierwszych poważnych publikacji, dotyczącej możliwych zwiazków pomiędzy aborcją a rakiem piersi. Badania te byly przeprowadzone w 1981 roku w prestiżowej School of Medicine at the University of Southern California przez Dr. M. C. Pike. Póżniej, aż po dzień dzisiejszy przeprowadzono wiele podobnych studiów, wszystkie one wyrażnie wskazują na statystyczny związek pomiędzy aborcją a rakiem piersi i narządów rodnych. Z racji poprawności politycznej takich organizacji jak np. WHO, interpretacja tych wyników budzi wiele kontrowersji wśród coraz wiekszego grona specjalistów.
     
    Poaborcyjne ryzyko raka piersi u kobiet przed 45 rokiem życia wzrasta o 50%, u kobiet poniżej 18 roku życia, które nigdy przedtem nie zachodziły w ciąże i zabieg został przeprowadzony powyżej 8 tygodnia, ryzyko wzrasta do 80%.
     
    Poaborcyjne relatywne ryzko raka szyjki macicy i jajnika wynosi 2.3 w stosunku do kobiet które nigdy nie przerywały ciąży, w przypadku dwóch i więcej aborcji relatywne ryzyko wynosi 4.9 ( H.L. Stewart, et al) , nie rozwodząc sie już zbytnio na temat poaborcyjnej endometriozy, która wcale nie należy do rzadkości, czy stanów zapalnych w zakresie miednicy małej. Syndrom poaborcyjny (Post Abortion Syndrome) rozpoznaje się niemal u każdej kobiety dokonującej aborcji. To jeszcze nie wszystko, ale nie chce zanudzać.
     
    Pani Halino, czy lekarz, który poważnie traktuje takie dane i odmawia wykonania aborcji u zdrowej kobiety ( ciąża jest stanem fizjologicznym, nie chorobą), zgodnie ze swoją wiedzą i doświadczeniem w dobrze pojętym interesie pacjenta i z pełnym przekonaniem , że wykonując zabieg szkodzi jej zdrowiu, łamie zasady zawodowej etyki, sprzeniewierzając się jednocześnie społecznym oczekiwaniom ? Czy moze realizuje etykę w wymiarze wyznaniowym ? Oczywiście nie mam tu na myśli ekstremalnych przypadków, jak bezpośrednie zagrożenie życia kobiety czy ciążę będącą wynikiem gwałtu, szczególnie jeżeli dotyczy osoby nieletniej, zdecydowana większość aborcji jest wykonywana ze względów pozamedycznych.
     W sugestii jakobym uważał że tylko ludzie wierzący w Boga są ludżmi moralnymi i postępującymi w sposób etyczny, z kolei ja doszukuję się nadinterpretacji. Odpowiem krótko. Nie, nie uważam tak.
     
    Pozdrawiam.
     
     
    Odpowiedz
  11. mal

    *

    Znaczy … yyyyy … osoba wierząca nie może się zastanawiać ?

    Można mówić o etyce zawodowej, etyce lekarskiej, etyce w biznesie, etyce żydowskiej, etyce Islamu, etyce buddyjskiej a już nie o etyce chrześcijańskiej ? 😮
    Warto się zastanowić czy zasadne jest mówić o etyce religii.
     
    Nie mam kompleksu mówić o etyce chrześcijanskiej. Nie zamierzam jednak tej tezy bronić ponieważ myślę, że można się spotkać na gruncie etyki w ogóle.
    Pracując z młodzieżą nie ukazuję własnego stanowiska. I prosze mi wierzyć, bywa to bardzo bolesne. Nie chce przemawiać z katedry autorytetu. Staram się naprowadzać na dylematy, uczyć krytycznego myślenia, ale także uwrażliwiać i uczyć miłości do etyki, która wyraża się w naszej postawie, także na zajęciach etyki.
    Pracując dłuższy czas z daną grupą, kiedy udało nam się już trochę wspólnie przepracować i wiem, że grupa mysli samodzielnie, bywa, że uznaje za zasadne ukazać me stanowisko na równi z innymi rozmówcami, które niejednokrotnie jest osamotnione na tle pozostałych. To naturalna sytuacja ćwiczenia dyskursu, który ćwiczony w warunkach szkolnych w przyszłości zostanie przeniesiony na grunt społeczny, na grunt organizacji pozarzadowych, mediów, uczelni, grup zawodowych.
    Warto się ową etyczną debatę otworzyć i mieć świadomość jej znaczenia, znaczenia podejmowania jej i tego, że to czy zostanie podjęta zeleży ode mnie. Cel owej debaty upratruje w spotkaniu się z człowiekiem i odkrywaniu czlowieczeństwa. To także nauka o systemach społecznych i odkrywanie znaczenia demakracji oraz podejmowanie odpowiedzialności z nią.
     
    Pytanie o klauzulę sumienia dla farmaceutów.
    Mierzi Panią brać biskupia i ich zainteresowanie prokreacją swoich wiernych. Pani Halino, ale ci biskupi kierują swą naukę do wiernych swego kościola.
    Kilka dni temu trochę sie mówiło o raporcie prof. Zbigniewa Izdebskiego i Polpharmy "Seksualność Polaków 2011" którzy ukazuje, że Polacy w 80% procentach stosuja antykoncepcję nie zgodną z nauczaniem KK. Grupa farmaceutów w Polsce, która domaga się klauzuli sumienia jest zdaje się niewielka. Zdaje mi się ta grupa postępuje za glosem własnego sumienia, do którego, mam nadzieję, przyznajemy jej prawo. To czy ustawa zostanie przegłosowana zależy od większości. Czy  ta powyzsza większość procentowa Polaków ma swoich reprezentantów w sejmie ? No to jest pytanie o demokrację. Posłowie zagłosują także zgodnie z własnym sumieniem do czego daliśmy im prawo. Osobiście uważam, że to iż nie chcę komuś sprzedać pigułek antyporonnych nie jest dla mnie zwalnianiem siebie z odpowiedzialności i kierowanie jej na kogoś innego, ale wyrazem tego, że w moim sumieniu nie godze się na takie działanie. Jeśli inny aptekarz się godzi to sam bierze na siebie tą odpowiedzialność.
    Jeżeli Państwo nie umożliwi mi jako aptekarzowi możliwości korzystania z klauzuli sumienia w ostateczności mogę zmienić zawód lub w ogóle nie podejmować takich studiów wcześniej jak Pani pisze. Zmiana zawodu nie jest jednak tutaj krokiem oczywistym czasem bowiem może nie być takiej możliwości. Wówczas po wyczerpaniu wszelkich kroków dana osoba musi sprzedawać pigułki wczesnoporonne pomimo, iż wewnętrznie się na to nie godzi. Nie jest odpowiedzialna za czyn i decyzję drugiego człowieka, ale posrednio przez umowę o pracę i lojalność w stosunku do pracodawcy w tym działaniu uczestniczy choć wbrew własnemu sumieniu. Nie jest to sytuacja dobra dla sumienia, jego rozwoju i rozwoju osoby. Podobnie rzecz się ma z ginekologami.
    Osobiście jest dla mnie ważne czy lekarz jest dobry, czy ma sumienie i potraktuje mnie w godny sposób. Pytanie o Prawa Pacjenta, którym nie zawsze musi być katolik. Z medycznego punktu widzenia pigułki antykoncepcyjne nie sa bezinwazyjne w organizm kobiety. Zwiększają w jakimś tam stopniu ryzyko chorób nowotworowych, układu krążenia, wątroby, trzustki, moze występować osłabiene libido, może występować problem powrotu płodności, mają działanie przeciwzagnieżdźeniu zarodka. Co innego kiedy są używane jako leku kiedy należy zachwać wstrzemięźliwość. Pacjent ma swoje prawa, ale ma je także lekarz. Zdaniem Pani to szamaństwo, a moim poszanowanie sumienia każdego czlowieka. Dlatego fakt, w którym lekarz przepisuje pigułki zgodnie z posiadaną wiedzą medyczną i własnym sumieniem to nie zrzucanie na niego odpowiedzialności, ale on sam tę odpowiedzialność na siebie bierze.

    Utożsamia Pani sumienie katolika z Kościołem. Kalolik poddaje się Papieżowi z własnej woli, własnego wyboru i decyzji, przyjmując tę naukę jako dobro i rozwijanie człowieczeństwa, ktore w mym przekonaniu w sposób głęboki moze się rozwinąć, co nie znaczy że nie jest to dla mnie jako współczesnejgo czołwieka, kobiety wyzwaniem i też jakimś trudem w ktorym jednak znajduję sens, ogromną wiedzę o sobie samej czego nie daje mi żadna inna metoda. To nie zwalnia mnie jednak z myślenia i zastanawiania się.
    Naturalne Metody Planowania Rodziny można stosować jako antykoncepcję wówczas postawa odsowania poczęcia nie różni się w tej kwestii od innych środków antykoncepcyjnych. Dla mnie bardzo bolesne jest widzeć młode piękne duszpasterskie małżeństwa, które na oczach wzrastały i sa sobie przeznaczone a od juz lat mają psa, kota czasem nie jednego. Osobiscie nie mogę słuchać już o tych zwierzątkach w ktore lokują swoje uczucia i uwagę bo to wszyscy piękni, świadomi ludzie a taka depersonalizacja rodziny. Rozumiem czasy, kredyty, mieszkania, ale to poprostu przykre. Ludzie się odnaleźli, uwieńczyli miłość małżeństwem i mają psa lub psy za którymi przepadają.
    Otóż czyni Pani uwagę, że nasi biskupi jakoby są zafiksowani na gruncie naszej seksualności. Owszem mogli by bardziej poruszać sprawy przemocy w rodzinie, alkoholizmu. Nie uważam jednak, że w tej sferze nasza moralność wisi zawieszona w próżni, a właśnie w niej też głęboko są rozwijane nasze postawy przeżywanie człowieczeństwa i naszej godności.
    A Nauka Kościoła idąc drogą personalizmu ogarnia człowieka jako całość i zajmuje się także nauką dot. moralnosci.
    To tak ad vocem Pani wypowiedzi dot. KK i wiernych świeckich.

    Odnośnie rozdziału Państwa i kościoła. To prawda biskupi nie powinni mieć takiego wpływu na politykę, a jedynie mieć kontakt i relacjie z wiernymi. Tutaj upatruję większe znaczenie osób świeckich w kościele i ich zadania.
    Demokracja powinna spełniać swoje zadania. W niej każda grupa postępująca zgodnie ze swoim sumieniem ma możliwość działania.


    >Czy lepiej uratować jedno życie za sprawą wyszukanych środków i nader kosztownych technik medycznych, czy raczej polepszyć życie większej ilości osób?

    Takie zdania bez żadnego uszczegółowienia mnie przerażają. Ma Pani na myśli eutanazję czy uporczywą terapię ? J.Hołówka który jest za eutanazją mówi, o uporczywej terapii iż trzeba przeanalizować dokladnie poziom świadomosci osoby, poprzez badania medyczne, i jeśli istnieje jakikolwiek przesłanki, ze dana osoba jest usatysfakcjonowana z takiego poziomu swojego życia, nawet jeśli jest to funkcjonowanie mózgu na poziomie 3 letniego dziecka, nie można w takiej sytuacji mówić o zabójstwie z litości i go dokonać.


    Pojawił się też wątek 13stolatki która jest w ciązy. Także przyklad bez dokładnego uszczegółowienia. Jeśli ciąża jest wynikiem gwałtu  nie rozumiem dlaczego uznanie w takim przypadku aborcji jako jedyne rozwiazanie jest oczywistością.
    Przede wszystkim dziewczynka powinna byś otoczona dobrą pomocą i wsparciem psychologicznym ze wzgledu na gwałt którego doświadczyła. Czy będzie dokonana aborcja czy zdecyduje się urodzić dziecko będzie to dla niej trudne doświadczenie. Osobiście nie rozumiem dlaczego aborcja miałaby być oczywistością. Oczywistością jest, że dziewczynka potrzebuje pomocy i wsparcia we wszystkich przestrzeniach swojego życia, pomocy psychologicznej, pomocy ze strony szkoły, wsparcia rodziny. Może urodzić dziecko i przekazac do adopcji co także wiąze się z duzym wyzwaniem zapewne w jej srodowisku, ale tu kwestia mądrości osób odpowiedzialnych i edukacji. Dokonując aborcji całkiem możliwe nie pozbywa się jej traumy i poczucia straty osoby. Aborcja nie jest tu oczywistością tylko możliwością. Oczywistością jest tu wsparcie psychologiczne i na wszelkich innych płaszczyznach udzielone dziewczynce, otoczenie opieką.

    Pozdrawiam serdecznie.

     

     
    Odpowiedz
  12. Halina

    Panie Tomaszu

    Nigdzie nie napisałam, iż opowiadam się za zupełnym  rozdzieleniem etyki zawodowej od światopoglądu. Nadal uważam , że bywają takie sytuacje , które wymagają od lekarza po pierwsze profesjonalizmu, który nie zawsze jest w zgodzie z jego przekonaniami religijnymi.  Zgadzam się, że są pewne niewzruszone reguły moralne , przeciw którym nie powinno się wykraczać, chyba, że istnieje uzasadniająca to proporcjonalna racja. Może mieć ona podstawę w konkretnej sytuacji. Normy moralne wyprowadzone z prawa naturalnego dostarczac mogą istotnych wskazówek, których nie wolno ignorować, chyba, że jest absolutnie jasne, iż konkretna sytuacja uzasadnia odmienne postępowanie. Życie dostarcza wiele przykładów sytuacji, w których do czego innego zmusza nas prawo, inaczej należałoby postąpić ze wzgl. religijnych. Najwyższym, najwartościowszym regulatorem postępowania ludzi są racje moralne, jednak dość często racje te, w konfrontacji z praktyką -przegrywają. Wszak w konkretnym społeczeństwie odziaływanie norm i wzorów, dokonywanie ocen " przełamuje się" w bogactwie form społecznego zróżnicowania, pod względem światopoglądowym również.

    Myślę, że Albert Scheitzer miał rację, gdy twierdził, że " czyste sumienie" jest wynalazkiem szatana; ludzie sądzą, że mogą uzyskać czyste sumienie, przez samo powstrzymywanie się od pewnych postępków. Chrześcijańska miłość powinna być przepojona osobistą odpowiedzialnością wobec drugiego człowieka. Zamiast domagać się ochrony czegoś, czego czasami de facto nie ma, każdy powinien samodzielnie i starannie ( tym bardziej lekarz) oceniać konkretną sytuację, w której się znajduje, uwzględnić wszelkie aspekty, a potem zadecydować-zgodnie z własnym sumieniem. Gdyż każdy za samego siebie zda sprawę przed Bogiem. Wrażliwość moralna każdego człowieka jest jakby syntezą licznych percepcji, przeżyć, doświadczeń.Nie moim zadaniem jest formułowanie wniosków moralnych. Mam raczej nadzieję, że każdy lekarz przed poważną decyzją, dokonuje dogłębnego namysłu, aby zgodnie ze stanem posiadanej wiedzy naukowej ( nie tylko katechizmowej) i osiągnięciami współczesnej biologii i bioetyki potrafił respektować prawa każdego pacjenta.   Pozdrawiam

     
    Odpowiedz
  13. Halina

    Pani Małgorzato

    Nie wiem czy zasadne jest mówienie o etyce religijnej, ale o kościelnej na pewno tak. Ja też nie mam kompleksów z tego powodu, iż jestem chrześcijanką 🙂  W książce Honest to God ( Uczciwy wobec Boga), biskup John Robinson pisze ; " Nie istnieje żaden system etyczny. który mógłby twierdzić, że tylko on jest chrześcijański. Rudolf Bultmann utrzymywał, że Jezus nie forsował żadnej etyki, gdyż nie stworzył ani głosił żadnej teorii moralnej. Trudno się z tym nie zgodzić. Protestanci odrzucili niektóre poglądy etyczne katolicyzmu ( reprezentowane przez św. Tomasza) w wielu kwestiach. Zgodze się , że w zestawieniu z buddyzmem, judaizmem czy islamem możemy w tym kontekście mówić o etyce chrześcijańskiej

    Pani Małgorzato,a kto Pani powiedział, że mierzi mie brać biskupia. Ani to moja brać, ani mnie ona mierzi.  Co najwyżej mogą mi się nie podobać pewne poczynania-wyraźnie o tym pisałam.

    A zna Pani pigułki ( ogólnie lekarstwa) nieinwazyjne ? Wszystkie tablelki ( nawet te z pozoru niewinne , nie mogą być zastosowane u wszystkich pacjentów).  Opisuje pani chyba jakies stare pigułki sprzed 20 lat? Te najbardziej nowoczesne, wręcz przeciwnie zwiększją libido-podobno:)  Dobrze dobrana tabletka może wbrew temu co Pani pisze zminimalizować ryzyko zachorowania na raka jajnika, zmniejsza ryzyko ostoperozy i endometriozy, łagodzi objawy zespołu napięcia przedmiesiączkowego . Oczywiście, że nie wszystkie kobiety mogą przyjmować tego typu pigułki, niektóre wręcz nie chcą i każda ma do tego prawo. Metody naturalne, można zalecać kobietom świadomym, które są gotowe na ewentualne przyjęcie dziecka, ponieważ  antykoncepcyjna skutecznośc tych metod jest bardzo niska i nie nadaje się dla  kobiet o nieuregulowanym okresie, przekwitających i nastolatek, które nie potrafią z różnych powodów  (nieregularność miesiączkowania) wyznaczyc dni płodne. Gdyby nie tak fatalny poziom edukacji seksualnej wśród młodzieży, mniej byłoby tragicznych przypadków, kiedy to dziecko staje w obliczu osobistego dramatu, iz  urodzi dziecko. Często nastolatki o seksie wiedzą tyle, co o życiu na Marsie. I wcale mnie to nie dziwi, bo edukacji seksualnej w polskich szkołach nie ma. Od czasu do czasu przyjdzie jakiś pedagog, zaproponuje im naturalne metody zapobiegania ciąży, z mierzeniem temperatury i sprawdzaniem śluzu. Metody, które dla nastolatek są nie do przyjęcia. Za to o cywilizowanej antykoncepcji w dzisiejszej szkole w cywilizowany sposób mówić-nie wolno. I mamy , to co mamy- z jednej strony listy bisupów do wiernych, jak to Pani nazwała i skutki tej beztroski, dorosłych ludzi, którzy powinni przewidywać czym takie ogłupianie może się skończyć. Ofiarami padają najczęściej dziewczyny z rodzin zaniedbanych lub fanatycznych religijnie, bo przecież w tych rodzinach O TAKICH SPRAWACH się nie mówi-są tak wstydliwe i nieprzyzwoite. Są ludzie,te zacne rodziny, o których pani pisze, które nie odczuwają spełniania się w roli rodziców-i trzeba to uszanować.

    Nie ma nic przerażającego w zdaniu, w którym wyraźnie  napisałam o co chodzi. Nie piszę o przedłużaniu lecz o RATOWANIU JEDNEGO ŻYCIA KOSZTEM INNYCH. A słyszała pani, żeby uporczywą terapię lub eutanazję, nazywano RATOWANIEM ŻYCIA…?

    To tylko prozaiczne stwierdzenie dotyczące rozdziału zasobów społecznych, które są zbyt skąpe aby zaspokoić zapotrzebowanie. To ogólnie wiadomo, że wszystkie techniki ratowania zdrowia i życia przekraczają dostępne fundusze. Można się jeszcze zastanowić czy w ogóle jedno życie może być bardziej wartościowe od drugiego. Czy ratując zycie należy uwzględniać wiek? a co jeżeli sytuacja ta dotyczny mojej babci? czy ludzie bogaci  zasługują na lepszą opiekę niż biedni czy znanym politykiem należy się bardziej opiekować niż kanalarzem? etc

    Mówi Pani , że takie wątki jak ciążą 13 latki wymagają uszczegółowienia? No właśnie nie tak dawno bardzo szczegółowo i w sposób dramatyczny " uszczegółowiono" ciążę 14 latki

    http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/prawo-ciazy

    Ja też nie twierdzę, że aborcja w każdym przypadku musi być oczywistością.

    Teoretycznie ma Pani rację z tym wsparciem. Tylko warto pamiętać, że to tylko "chciejstwa". Wsparcia -te dzieci zazwyczaj nie mają ani w rodzinie ani w szkole, ani  w środowisku kołtuńskim i często patologicznym Czasami zdarza się jakiś szczęśliwy wyjątek.  Najlepsze wsparcie psychologiczne nie " zaczaruje" psychiki dziecka i nie zrobi z niej psychiki kobiety Dziewczynka, która zostaje matką , jest tym faktem ogromnie przerażona. i żadne wsparcie, nawet najlepszego psychologa nie spowoduje aby w przyśpieszonym tempie psychika dziecka stała się psychiką kobiety. Dziewczynki najczęściej sobie z tym nie poradzą, dlatego aborcja w takich przypadkach jest dużym prawdopodobieństwem.. Żaden psycholog nie powinien swoją postawą wpływać na decyzje nieletnich dziewczynek . Może jedynie zapewnić, że bez względu na decyzje, którą podejmie wspólnie z rodzicami-zawsze będzie po jej stronie.

    Panie Zbigniewie-to nie niewierzących należy potępiać. lecz tych , którzy nie kochają, którzy nie chcą uczynić siebie zdolnymi do miłości. Każdy z nas coś traci i coś zyskuje. Obowiązkiem chrześcijanina jest kochać bliźnich, a nie abstrakcyjne normy.

    pozdrawiam

     
    Odpowiedz
  14. mal

    ***

    Pani Halino,
     
    czym się Pani zajmuje zawodowo ? Jakie są Pani kompetencje ?
    Trudno mi się rozmawia jeśli nie wiem z kim dyskutuję. Tym bardziej, że wygłasza Pani opinię, która jest Pani pewnością, jak rozumiem, w jaki spopób wygląda edukacja seksualna w szkole. Owszem szkoła ma w tej kwestii problemy, ale są one innej materii niż je Pani opisuje. Młodzież nie jest naiwna i wie co chce wiedzieć w kwestii edukacji seskualnej
    wręcz to ulubiony temat i można cały czas o tym rozmawiać, a na etyce jest to tylko kilka lekcji.
     

    Co do pigułek antykoncepcyjnych, znam osoby, które je przyjmuja i nie mają żadnych problemow zdrowotnych, ale znam tez takie kobiety które przyjmować ich nie mogą, bo mają nieustanne nudności, wymioty, zawroty głowy itd. Znam także osoby, które po zarzywaniu tabletek nie miały problemu z zajściem w ciążę, ale także takie które po długoletnim ich przyjmowaniu miały ogromne problemy by począć dziecko, gdzie dochodziło do poronień, a później trudno było ciążę donosić tak, że musiały być na jej podtrzymaniu.

    Wiem jakie to jest dla tych ludzi bolesne. Znaczna większość kobiet, które tabletki przyjmują długotrwale boryka się później z takimi problemami i mówię to na podstawie doświadczenia z mego otoczenia. By dyskusja w tej kwestii była merytoryczna trzebaby oprzec się na porządnych badaniach statystycznych, które wykazywały te zależności w jaki sposób one statystycznie sie plasują.
     
    Kilak linków do głosu Sporniaka debatującego w tej kwestii w Kościele. Polecam blog Sporniaka.
     
    http://tygodnik.onet.pl/32,0,12365,1,artykul.html
    http://tygodnik2003-2007.onet.pl/1544,1127255,1,dzial.html
     
     
    W ogóle Pani Halino trudno mi się prowadzi rozmowę jeśli jedyne rozwiazania jakie Pani przyjmuje to ochrona wyboru sumienia danej osoby.
    Zgadzam się z tym. Myślę jednak,że to nie wszystko i nie jest to wystarczające. Myślę, że jednak chodzi o cos więcej.
     
    Pisze Pani,że to tylko "chciejstwo". Pozostaje zatem rozlożyć ręce i nic nie robić …
    Otóż myślę że to nie tylko ‘chciejstwo" !!!
     
    Podaje Pani przyklad ciąży 14stolatki i karygodnego zachowania duszpasterza. Niestety również nie zgadzam się z wieloma działaniami organizacji pro-life.
    Jakkolwiek piękna nazwa ich metody są chybione. Nie uważam, że przeciwdziałanie podziemiu aborcyjnemu to robienie wystaw ze zmasakrowanymi płodami ludzkimi
    i wystawianie ich w rynku we Wrocławiu. We mnie te zdjecia budza przerazenie i raczej nie skłaniaja do refleksji. Nie uwazam, że wpedzanie w ten sposób w poczucie winy kobiet jest rozwiazaniem. Pro-Life ma wiele akcji, które jednak nie sięgają  sedna problemu.
    Jestem za wsparciem kobiet i propagowaniem przede wszystkim tego gdzie mogą je uzyskać. Ponieważ podjęcie takiej decyzji to nie jest `bułka z masłem` i nakłada się na nią wiele czynników i okoliczności trzeba je dobrze rozważyć. Owszem wsparcie powinno być obiektywne, ale tak właśnie rozumiem pracę psychologa.
    Jesli chodzi o 14stolatkę to jaka ma Pani pewność, że trudy zmagania sie z nieprzychylnością środowiska związane z donoszeniem ciąży oraz jej nieprzygotowanie psychiczne na macieżyństwo jest większym kosztem niż poniesienie świadomość tego, że jako dziewczynka doonała aborcji.
    Oczywiście nie kazda kobieta będzie miala wyrzuty sumienia i nie chodzi o to by je wzbudzać. Wyrzuty sumienia w ogole nie są argumentem bo jedna kobiety je maja inne nie.
    Chodzi mi jedynie o to by wykazać, że ani ja ani Pani nie mozemy wiedzieć czy dziewczynce `bedzie lzej` po dokonaniu aborcji, czy bedzie to dla niej mniejsze zło. Owszem trzeba uszanować jej wybór i dołożyć wszelkich starań by otrzymała wsparcie w każdej przestrzeni społecznej, by jej decyzja była świadoma. Dlaczego jest takie w Pani zrozumienie do dokonania aborcji przez 14stolatkę a już trudno Pani przyjąć, że postawy społeczne i świadomość ludzi może się zmieniać i takie wsparcie w szkole, ze strony organizacji społecznych i psychologów jest możliwe?
    Zachowanie duszpasterza które Pani przytoczyła jest karygodne, ale myślę równie naganny jest nasz brak "chciejstwa" by dziewczynka miała wybór i była otoczona wsparciem w swoim otoczeniu w szkole, przez odpowiednie organizacje i psychologa. Dopiero wówczas mając je może dokonać wyboru.  Oczywiście zgadzam się że to nie wymuszanie presji, ale wsparcie w podejmowanej decyzji sworzenie warunków do jej wyboru i uszanowanie jej.
    By takie wsparcie środowisk było mozliwe potrzebna jest właśnie przemiana świadomości spolecznej i nasze d z i a ł a n i e  na polu na jakim już teraz może dzialać w tej kwestii.
     
    Co do Pani zdania o ratowaniu jednego życia kosztem innych, także tego Pani nie uszczegółowiła, dlatego można było tu zmieścić najrozmaitrze przykłady …
    Napisalam o uporczywej terapi ponieważ jest to konkretny przykład.
     
    Myślę, że kwestie tutaj poruszane to konkretne dylematy, których rozwiazanie nie jest oczywistością, a ich podjęcie wiąze się ze stworzeniem przede wszystkich i najpierw dobrywch warunków do podjęcia osobistego wyboru osoby. Ucieszylabym się gdybyśmy obie rozumiały co oznacza stworzenie takich warunków.
     
     
    Odpowiedz
  15. Halina

    Pani Małgorzato

    Myśli Pani, że to ja mam jakieś braki w kompetencjach i muszę się przed Panią spowiadać?;:) A może zamierza mnie Pani zatrudnić u siebie?:) Jestem  z wykształcenia dokończonym psychologiem i pedagogiem . I od ponad 20 lat jestem aktywna zawodowo- zajmuje się tym , do czego jestem przygotowana. Szkoła, to również  miejsce mojej pracy, ale nie tylko szkoła .  Pewnie  dla niektórych osób to  dobre miejsce, by pokazać swoje dokonania, zareklamować to i owo. Moje dyplomy trzymam w szufladzie i pokazuję je tam, gdzie powinnam.  Tutaj w wolnych chwilach rozmawiam np. z Panią, która uczy etyki, a nie bardzo potrafi odróżnić podstawowe terminy etyczne. Podaje Pani po raz drugi uporczywą terapię jako KONKRETNY PRZYKŁAD RATOWANIA ŻYCIA.  I już w tym momencie nie tylko trudno, ale nie ma o czym dyskutować. Podam więc Pani pierwszą z brzegu definicję czym jest uporczywa terapia.

    Jest to stosowanie procedur medycznych w celu PODTRZYMYWANIA funkcji życiowych nieuleczalnie chorego, które PRZEDŁUŻAJĄ CZAS DO ŚMIERCI. Eutanazję, którą pani jako przykład podała też obronić się nie da.. Podałam przecież kilka przykładów związanych z dylematem ratowania jednego życia kosztem innych-niech Pani poda swoje do przemyślenia, Na tym polega dyskusja. Może dajmy sobie spokój z tymi pigułkami, bo nie mamy kompetencji w tak złożonym temacie medycznym.-zostawmy to lekarzom 🙂 Pani Małgosiu – nie mam pewności jaką drogę postępowania wybiorą rodzice zgwałconej dziewczynki wraz z nią. Trzeba uszanowa ich decyzje , a psycholog jest na tyle elastyczny, że potrafi udzielić wsparcia w każdej sytuacji-na miarę sił i możliwości. Przynajmniej tak  być powinno.

     

     
    Odpowiedz
  16. mal

    ***

    Pani Halino, 

    nie wiem co złego jest w pytaniu które zadałam.
    Zdaje mi się, że problemy braku edukacji seksualnej w szkole są poprostu szersze niż je Pani opisała,
    a wynikają przede wszystkim z braków pieniędzy szkoły, ale nie będę tego tematu rozwijać ponieważ
    nie czuję się upoważniona by tu go podejmować.
     
    Przykład uporczywej terapii to przykład podtrzymywania życia ma Pani rację.
    W kwestii pozostawienia lekarzowi kwestii pigułek zgoda, niestety lekaże nie orientują się na czym polega naturalna metoda więc trudno tutaj o ich obiektywne wsparcie.
    Ponieważ nie odnajduję się w zaproponowanej przez Panią konwencji rozmowy chciałabym ją tutaj zakończyć.
     
    pozdrawiam.

     

     
    Odpowiedz
  17. Halina

    Pani Małgosiu

    Nie ma nic złego w pani pytaniu, zwyczajnie podeszłam do tego z uśmiechem i tyle. Zauważyła Pani, że ja nie pytam nigdy o kompetencje w rozmowach no forum. Z samej dyskusji można wywnioskować czy ktoś pisze " do rzeczy" czy " od rzeczy ". Nikt tu z nas piszących nie zdaje egzaminu przed jakąś szczególną Komisją i pytanie o kompetencje uważam za zbędne. Ale absolutnie nie mam o to do Pani pretensji. Może jestem nieco alergiczna, że szkoła jest przeładowana treściami katolickiej katechezy , nawet na lekcjach etyki. Coś się we mnie wtedy buntuje.A o lekcje z wychowania seksualnego doprosic się nie można. A jeżeli już są to prowadzone w niewłaściwy sposób.

    http://www.antykoncepcja.pl/newsy/52-mlodziez-o-lekcjach-wychowania-seksualnego

    Przepraszam jeżeli czymś Panią uraziałam-nie było to moim zamiarem. Ja też jakoś od momentu "Szanowna Pani na czym opiera Pani swoje obserwacje…-:)" etc-przestałam się odnajdywać w tej dyskusji. Ale nic to Pani Małgosiu-pierwsze koty za płoty:)

    pozdrawiam adwentowo

     
    Odpowiedz
  18. mal

    *

    Pani Halino,
     
    jeśli mój sposób rozmowy dużo wcześniej był dla Pani nie do przyjęcia to dlaczego nie zakomunikowała mi Pani tego wprost wcześniej ? Osobiście chciałabym by rozmówcy byli szczerzy ze mną w tej przestrzeni i szczerze wyrazili konstruktywną krytykę wprost. Chciałabym na taką szczerość liczyć.
    Pisząc ostatnie wieści powściągałam swój język i to było dla mnie dobre.
    Odczuwam Pani alergię na mą katolickość i katolickie treści w ogóle. Rozumiem, że się Pani z tym spojrzeniem w jakiejś mierze nie zgadza.
    To prawda są kwestie, z którymi polemizuję w KK, ale są takie, z którymi się utożsamiam i odkrywam jako wartość.
    Pani kompetencje są myślę ogromnie cenne i ważne i mogą być pomocne w wielu dyskusjach i wątkach na Tezeuszu, pomagając abstrahować od argumentów religijnych, mogą przenosić dyskurs na grunt konkretnych faktów z Pani dziedziny nauki.

    dobrego adwentowego czasu
     

     
    Odpowiedz
  19. Halina

    Pani Małgorzato

    Sygnalizowałam jak umiałam:) Odczuwa Pani coś, co chce odczuwać. Nie mam alergii na katolickość,  to się trochę inaczej nazywa. Moja rodzina jest prawie w całości katolicka i mamy  bardzo dobre relacje. Też tak uważam, że moje kompetencje są cenne w moim miejscu pracy. Tak też uważa mój bezpośredni przełożony:)  Pani Małgosiu droga, to nie forum naukowe to raz ,  dwa nie bardzo wiem z kim miałabym dyskutować na gruncie psychologii, a trzy- jestem tu osobą prywatną, a nie zaangażowanym  na etacie psychologiem czy pedagogiem. Pozwoli więc Pani, że sama zadecyduję o czym chcę i z kim zechcę ewentualnie podjąć jakiś sensowny dyskurs. Coraz rzadziej tutaj zresztą zaglądam..I to się bedzie już tylko nasilać 🙂 Po pracy wolę porozmawiać o sprawach związanych z życiem , wiarą, literaturą.  Wydaje mi się , że byłam wystarczająco pomocna  w  dyskusjach na różne tematy. Teraz Pani życzę ciekawych dyskusji na gruncie etyki. To jest również obszarem moich zainteresowań, więc kto wie-może się jeszcze spotkamy w jakimś dyskursie:)

    Do miłego

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code