,

Kiedy milczenie zaczyna mówić

Zauważyłem, że od pewnego czasu coraz trudniej mi pisać. Nierzadko siadam do komputera z tematem, który wydaje mi się ważny i po paru zdaniach czuję, że nie ma sensu tego ciągnąc dalej. „Odkładam pióro”, czyli zamykam klawiaturę notebooka. Zaciekawiła mnie ta zmiana: kiedyś wystarczył impuls z życia, lektury, rozmowy, Netu i po parudziesięciu minutach tekst był gotowy: lepszy czy gorszy. Teraz jest inaczej: selekcja zaczyna się już w odrzucaniu większości impulsów – wiele tematów, kiedyś ważnych albo inspirujących, dziś wydaje mi się błahych, nieważnych. Kiedyś wystarczyła jedna mocna teza i jej rozwinięcie: dziś czuję, że musze uwzględnić całe spektrum poglądów i aspektów tematu. Kiedyś każde zdanie miało w sobie lekkość oczywistości, choćby prowizorycznej, dziś nic nie jest oczywiste, przeciwnie – każde słowo to jedynie wierzchołek góry lodowej tajemniczych treści. Kiedyś wystarczyła pewność moralna głoszonej prawdy, by unieść wszelkie wątpliwości i odeprzeć krytykę; dziś jakby wszystko stało się pytaniem, a przynajmniej wołaniem o pogłębienie i moc uniesienia wszystkich możliwych pytań.

Tak. Coś się zmieniło. Nieodwracalnie chyba. Spróbuję pójść za tym osobistym doświadczeniem, by znaleźć w nim coś uniwersalnego, coś co może być udziałem każdego człowieka, który szuka prawdy.

Ta niemożność słowa objawia narastanie Milczenia. Cisza dochodzi do głosu. Ciąży słowu i pochłania je. W ogniu ciszy płoną słowa. Możesz tyle napisać, ile jest w tobie. Jeśli kochasz słabo, możesz o miłości napisać tylko tyle, ile kochasz. Jeśli pragniesz kochać bardziej i jest to mocne pragnienie, to możesz o tym napisać z mocą tego pragnienia, nie mniej, nie więcej. Cisza jest miarą prawdy słów. Ich czyśćcem. Cisza ujawnia i oczyszcza nieświadome kłamstwo języka, pozbawiając go nadmiaru życzeniowego sensu: uzurpacji stwarzania świata w słowie. Nie kłamać sobie, nie kłamać światu oznacza już nie mówić więcej niż jest. Cisza wyłania się z „jest”, jako delikatny, ale stanowczy nakaz milczenia, negatywna miara strzegąca „tego, co jest”. „Jest” ciąży milczeniem ogołacając język z pozoru. „Jest” jest niemową, która z litości do nas, pozwala na przekład języka ciszy w mowę dźwięków i znaków. „Na początku było Słowo” jest epifanią Jest wyłaniającą się z Ciszy, która nie ma początku. Słowo początku jest tylko dla nas, dla Jest bez-początku słowem jest język Ciszy.

Ciążenie milczenia w stronę Ciszy uruchamia kierunek odwrotnego przekładu języka: od dźwięków i znaków do języka Ciszy. Ludzkie życie jest poczęte w języku niemowy: kobieta i mężczyzna zbliżają się do siebie w języku: miłości, pożądania, gwałtu, przyjemności, ale poczęcie odbywa się bez względu na język, nierzadko przeciw niemu, zawsze w ciszy. Potem płód milczy, jest niemową, przemawia do matki ciałem. To milczenie nienarodzonego jest znaczące, a dla człowieka paradygmatyczne: językiem płodu jest milczenie. W milczeniu płodu objawia się cisza Jest. A śmierć jest końcem języka dźwięków i znaków, powrotem do Milczenia. Poczęcie i śmierć osłania Cisza wydająca nas Milczeniu. Dlatego modlitwa, jako próba przekładu słów na język Ciszy, powodowana pragnieniem utrzymania więzi z ukochanymi, którzy milczą jest kulminacją ludzkiego języka.

Modlitwa, czyli nasłuchiwanie ukochanych Milczących, jest najwierniejsza „temu, co jest”. Jest paradygmatem języka. Nasłuchiwanie Milczących sprawia, że modlitwa staje się nasłuchującym milczeniem. A ponieważ każdy jest śmiertelny i nieubłaganie kroczy w stronę Zamilknięcia, już teraz antycypując Odejście ukochanych zaczynamy przemawiać do nich w nasłuchującym milczeniu. Stąd to ciążenie Ciszy w języku. Już teraz mówiąc, chcemy ogarnąć językiem całość „jest”, wszystkich śmiertelnych i samą Ciszę. 

I wracając do początku namysłu. Ciążenie milczenia w języku nachodzi nas w różnych etapach życia. Nie jest ono zależne od woli, jest jakby determinizmem przeżytych doświadczeń, a przyjęte w wolności staje się ascezą języka. Możemy wówczas jeszcze pisać używając różnego języka z wcześniejszych etapów życia, ale język poddany milczeniu zaczyna wyznaczać drogę rozwoju. W pierwszej połowie życia uczymy się języka dźwięków i znaków, a w drugiej nauczycielem języka staje się Milczenie końca. Poczęcie i śmierć spotykaja się w Ciszy, która chce być usłyszana i wypowiedziana. 

Tyle w tej sprawie usłyszałem dziś. Jeśli coś jeszcze usłyszę, napiszę. 

Moje blogi na YouTube
 

 

10 Comments

  1. Arturaharon

    Mistyczna poczekalnia miłości

    Ciążenie milczenia w języku nachodzi nas w różnych etapach życia. 

    Bardzo mi się podobało Andrzeju to co napisałeś. Nie żebym oceniał twoje słowa od strony zrozumienia tego co przeczytałem w Twoim blogu, ale raczej jest to odczucie swoistego klimatu twych słów.  

    Jakaż wartość jest w słowach przeżytych a  dopiero później napisanych. 

    Ja zmagam się z milczeniem, ale nie umiem tego opisać słowami. Jest to milczenie tych, których kochamy i to milczenie chyba boli mnie  najbardziej. Jednak z drugiej strony obawiam się głosów kochających mnie albowiem nie wiem czy umiałbym temu sprostac gdyby przemówili.

    Całkiem niedawno bo chyba wczoraj w myśli na dziś na Tezeuszu ktoś zamieścił piękne słowa Simone Weil o wyrażaniu swej miłości do Boga malując ją farbami  romantycznej miłości. Gdzieś w tym jest wielka prawda, którą niejako doświadczam, ale to idzie bardzo powoli.  Bo nieraz tak bywa, że aby w człowieku obudzić świadomość czegoś nienamacalnego potrzebne jest zanurzenie sie w tym co namacalne.

    Być może dlatego uważam za wielką wartość zakochanie się choć raz w życiu w innym człowieku.

    Ale tak do końca umiłować i poczuć tę miłość prawdziwie można właśnie wtedy gdy kochając nie możemy się spotkać z róznych przyczyn. Nie możemy ze sobą rozmawiać niejako odzieleni od siebie milczeniem żyjemy jedynie świadomi swej miłości. I to w tym milczeniu rodzi się we mnie cały mistyczny świat. Mistyczna poczekalnia miłości. To w niej oczekując na spotkanie z ukochaną osobą odnajduję w sobie wszystko to co jest przyczyną owej poczekalni. Odnajduję to kim jestem naprawdę dla siebie dla ciebie dla wszystkich. Niejako wypala się we mnie wszystko to co ową miłością tak naprawdę nie jest.

    aharon.

    Pozdrawiam Cię serdecznie i proszę o modlitwę.

    Warto się zakochać prawdziwie  w   człowieku, aby poczuć życie .

     

     

     

     

     

     
    Odpowiedz
  2. zibik

    Milczenie, czy język etyczny !

    "Kiedy milczenie zaczyna mówić ", chyba najczęściej wówczas, kiedy słowa już niewiele lub nic nie znaczą, dla adresata, odbiorcy słów.

    Następująca u autora tekstu przemiana, być może chwilowe zmęczenie, czy zniechęcenie ?…………."od pewnego czasu coraz trudniej mi pisać", czy zmiana w postrzeganiu opisywanej rzeczywistości, "kiedyś każde zdanie miało w sobie lekkość oczywistości,…… dzisiaj nic nie jest oczywiste".

    To wszystko razem lub osobno powoduje bardziej dogłębny, dojrzały, wnikliwy, wysublimowany i prawdziwy obraz prezentowanej rzeczywistości, jednocześnie analityczny i krytyczny jej osąd w swojej twórczości edytorskiej.

    Akurat taki stan ducha, serca i umysłu autora nie zawsze musi sprzyjać inwencji twórczej, czy zachowywaniu zainteresowania dotychczasowych lub pozyskiwaniu nowych czytelników.

    Czy na pewno rzecz w ilości, a może bardziej w jakości ?….."możesz tyle napisać, ile jest w tobie", według mnie do pisania rzeczy wartościowych potrzebna jest m.in. cisza, także skupienie, inspiracja, bądź motywacja, oraz pogoda ducha, czy pogodne usposobienie

    "Cisza jest miarą prawdy słów", według mnie również miarą prawdy słów jest obiektywizm autora, jego prawość, rzetelność i uczciwość, także konieczne doświadczenie i kompetencje.

    Trudno nie docenić w twórczości edytorskiej, czy w komunikacji międzyludzkiej roli i znaczenia języka etycznego. Który jest wyjątkowy, wartościowy, uniwersalny, użyteczny, wielce pożądany, bo najlepiej wyraża prawdę, coś istotnego i znaczącego. Służy doskonale wielu ludziom, do racjonalnej i kulturalnej wymiany poglądów, właściwej prezentacji własnych myśli, refleksji, doznań i odczuć, czy w codziennej komunikacji, porozumiewaniu się.

    Mogą nim posługiwać się prawie wszyscy ludzie, a mówienie, bądź pisanie, czytanie – akurat, w tym języku jest dość trudne, lecz rónież wielce fascynujące, także szczególnie satysfakcjonujące, wartościowe i użyteczne.

    Pozdrawiam Pana serdecznie i zachęcam do popularyzowania w "Tezeuszu" języka etycznego.

     

     
    Odpowiedz
  3. kudron

    Wibracje niedomówionego

     

     

    Każdy napisany tekst skracam, skracam  itd. Nie dlatego, że nie lubię dłuższych form. Wyrzucam synonimy, moduły, orzeczenia złożone itd.

    Potem przyglądam się treści i pozostawiam myśli  dla mnie najistotniejsze.

    Następnie analizuję wątki poboczne i pozbywam się tych mniej wyrazistych.

    Czytam jeszcze raz i widzę napięcie między słowami. Wibracje niedomówionego. 

    Przemawia cisza między wyobrażeniami, których znakami są słowa, słowa, słowa….. 

     

     
    Odpowiedz
  4. ahasver

    😉

    Często więcej ciszy jest w słowach niż w milczeniu, a w ciszy – więcej mowy niż w słowach.

    Cisza mówi, jest językiem. Są tez języki ponad językiem i ponad ciszą, cichsze od ciszy i mówiące więcej albo mówiące więcej przez to, że nie mówiące nic…

    Nie ma reguły, stąd być może, Andrzeju, cierpisz na jakąś chwilową słabość, a nie jakieś boskie natchnienie prawdy. Wszystko jest fizjologią. Często słowa nie układają się, kiedy człowiek wypije zbyt dużo kawy albo je tradycyjne, polskie potrawy  

    Pozdrawiam!

     
    Odpowiedz
  5. Andrzej

    Milczenie jako “mistyczna poczekalnia miłości”

     Arturze!

    Dziękuję za piękną metaforę, która świetnie oddaje intencje tekstu. A ta myśli szczególnie mnie ujęła:

    "Ja zmagam się z milczeniem, ale nie umiem tego opisać słowami. Jest to milczenie tych, których kochamy i to milczenie chyba boli mnie  najbardziej. Jednak z drugiej strony obawiam się głosów kochających mnie albowiem nie wiem czy umiałbym temu sprostac gdyby przemówili."

    Pozdrawiam Cię serdecznie

    Andrzej

    Ps. Załączyłeś też intrygującą ilustrację. Czy mógłbyś napisać, jak ją rozumiesz w kontekście tego tematu? 

     
    Odpowiedz
  6. Andrzej

    Człowiek i Bóg zredukowani do fizjologii?

     Bartoszu!

    Wybacz, ale nie jestem pewien, czy zrozumiałeś ten skromny tekst. A redukowanie doświadczeń duchowych i metafizyki do fizjologii to żart, i to słaby:)

    Pozdrawiam Cię serdecznie

    Andrzej

     
    Odpowiedz
  7. Arturaharon

    Żabka to dla mnie

     Zdjęcie tej żabki zrobiłem podczas moich częstych wypadów nad wodę. Ona była taka milcząca, że mnie ujęła.
    Jej rodzeństwo dość poważnie chałasowało a ona jakby czymś przygnieciona siedziała i niejako wpatrywała się w niebo. Przecież to wiosna i pora ożywienia do płodności i miłości żabiej pomyślałem a ty milczysz?. Z początku myśląłem że ona jest martwa w tej wodzie ale gdy ją przyzoomowałem poczułem że żyje. Zobaczyłem pęcheżyk powietrza przy jej ustach i wydał mi się on pełen jej ducha. Pomyślałem sobie ,żabko tyś jest jedną z pierwszych mieszkanek świata ziemskiego. Tyś wyszła z wszechogarniającej wody.O mieszkanko pierwotnie błotnej krainy co chcesz mi pokazać? Czyś ty jest ucieleśnieniem mojego pragnienia do odnajdywania piękna pośród tego co nas przygniata ? Czy ktoś wreszcie Cię pocałuje w Żabiej wspólnocie aby mógł wyjść z ciebie Książe?
    Dlaczego żabko jesteś taka przygnieciona pozornym jedynie ciężarem, który oparł ci się o głowę? Wiem że to o przez miłość do swej rodziny cierpisz a twoja mowa jest mową słyszaną jedynie dla tych , którzy są zaklinaczami żabich snów. Nie jest to mowa, nie są to słowa, których by nie słyszano w świetej spowiedzi twojej duszy. Ale twoją mowę nigdy nie zrozumie ten kto się nigdy nie zakochał prawdziwie .
    Żabko jesteś bardzo zakochana,
     ale to w kim jesteś zakochana musisz znaleźć sama.
    Taka to była Żabka, Miłość, Przygoda , co mnie otacza jak woda?

    Co mnie otacza jak woda?

    Cisza.

    Kiedy zanużam się w wodzie nic nie słyszę. Świat wydaje się być wtedy niemy na moją obecność w nim a ja przecież jestem cały zanużony w nim.

    Piszę to co czuję.

    Trudno jest opisać przypadek mojego życia.

    Pa.

     

     

     

     

     
    Odpowiedz
  8. ahasver

    CIAŁO – jako wszystko 🙂

    Andrzeju: Może nie do fizjologii, ale do ciała – owszem. I raczej nie jest to żart, ale radosna nowina, pełna powagi prawda, na którą zagubiony w abstraktach człowiek nie jest w stanie się zdobyć – ucieka od życia, z resentymentem knując ucieczkowe zaświaty. Ciało to piękna metafora hermeneutyczna, powierzchnia – to głębia… Ciało, zaskakujące i pełne milczących tajemnic, wychodzace poza siebie i kulminujące wszystkie prawa kosmosu – OTO JEST WYZWANIE!  

    W każdym atomie dłoni, na którą patrzysz, szaleją taneczne słowa milczenia, Kosmosy, zaświaty… Każde źdźbło trawy, na które patrzysz, jest tylko i wyłącznie dlatego, że JEST WSZYSTKO, każdy nieuchwytny i niepowtarzalny pobłysk słońca na blaszce liścia jest dziełem Wszechświata. Z kartki papieru można wytropić wszystkie prawa kosmosu – każdy pobłysk światła na blaszce liścia jest niepowtarzalną i jedyną w swoim rodzaju kombinacją wszystkiego z Twoim spojrzeniem – będącym również kombinacją wszystkiego. Słowa – spłycają. Są delikatnym, wygładzonym woalem, dzięki któremu – zakrywając swoją niepowtarzalność – sprowadzamy siebie do społecznej konwencji; nakłądamy maskę, aby nie wystraszyć Innego świata, jakim jest bliźni ze swoją diametralną odmiennością; odmiennością kombinacji, które stanowi CIAŁO.   

    "Na początku było słowo": Cisza nie może poprzedzać początku, ponieważ wówczas sama byłaby początkiem. Słowo – to myśl, rozciągnięta w czasie; początek słowa to również początek czasu. Przed czasem nie było czasu, nie było niczego / "było" NIC. Bóg: To NICOŚĆ – z jakiejkolwiek perspektywy naszego czasowego pojmowania istot zawikłanych w czasie. Sprowadzanie Boga – Milczenia do któregokolwiek ze słów jest jego panteizacją, uczasowieniem, odebraniem mu prymatu zapoczątkowującego – z milczenia – słowo / czas. Dlatego o Bogu należy milczeć. Nie jest z tego świata. "Rzecz teologa jest ujarzmiona, aby ujarzmić mnie" – napisał któryś z myślicieli, nie pamiętam, który; obcowanie z milczeniem jest tylko moje, Twoje – tak jak tylko Twoja jest śmierć. Reszta – czyli słowa o tym – to tylko fantazmaty.

    Świetny tekst, swoją drogą! No nic, muszę lecieć do Godziszki, papa.

     
    Odpowiedz
  9. Alicja

    cisza

    …a może jest tak, że cisza wkrada się bez pytania, jeśli zbyt długo nie zapraszamy jej do siebie i zamykamy jej dostęp nadmiarem słów?

     
    Odpowiedz
  10. Andrzej

    Spróbuj rozwinąć tę myśl filozoficznie

     Alu!

    Twoja intuicja jest interesująca. Spróbuj rozwinąć postawione pytanie. Pójdź za tym doświadczeniem – jeśli jest ono Twoim osobistym – i zbuduj jakąś koncepcję metafizyczno-antropologiczną i epistemologiczną. Na poziomie jednego zdania intuicja ta pozostaje  jedynie ciekawą impresją, z którą trudno jest podjąć owocny dialog.

    Pozdrawiem Cię serdecznie

    Andrzej

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code