Kiedy Bóg wkracza w twoje życie…

 

Kiedy Bóg wkracza w twoje życie…

 

Nabuchodonozor – to egzotyczne imię króla Babilonu i jego historia z księgi Daniela, niech nam dziś posłużą za obraz naszego życia w którym wołamy do Pana – „oddaję Tobie moje życie Boże…” Prowadź mnie, pragnę dla Ciebie żyć, jesteś moim Panem, jesteś moim Królem. Duchu Święty nieś mnie na swoich skrzydłach. Takie zawołania czynimy w czasie modlitw, w czasie kiedy przechodzimy trudności, śpiewamy w pieśniach, które są wyrazem naszych pragnień. Wyobrażamy sobie przy tym, że Bóg pomimo naszego zaproszenia i najlepszego oglądu naszej sytuacji życiowej będzie pytał nas, czy mogę to zmienić u ciebie? Czy mogę tak to zrobić? Otóż nie, Bóg czyni, Bóg zmienia ku naszemu dobru, ale najczęściej przy naszym sprzeciwie. Jak się zachowujemy, kiedy widzimy, że nasze prośby o ingerencję Boga w naszym życiu się spełniają, i wcale  nie jest ona po naszej myśli? Jak się zachowujemy, kiedy Bóg wkracza z impetem w nasze życie?

Nabuchodonozora spotykamy w Biblii, kiedy śni mu się sen, ten sen tak go poruszył, że nawet swoim magom czy Chaldejczykom, którzy magią się parali nie opowiedział go, ale żądał i przedstawienia snu i jego interpretacji. Daniel wraz z innymi został wysiedlony z Izraela i ze względu na swoją mądrość, podobnie jak trzech młodzieńców – Szadrach, Meszach i Abed – Nego zostali włączeni w system zarządzania w Babilonie. Nasz król, którego dziś obserwujemy był w swoich czasach najpotężniejszym królem na ziemi, władał imperium, był „panem świata”. Dlatego też uzurpował sobie prawa do tego, aby wszystko wiedzieć i wszystkiego żądać. Magowie nie mogli sprostać jego wymogom, Daniel został zaliczony do grona magów i niechybnie ponieśli by wszyscy śmierć, gdyby nie to, że to był Boży plan i Bóg objawił Danielowi ów sen i jego wykładnię.

Sen był proroctwem, które sięgało do końca czasów, kiedy to kamień oderwany z góry (Chrystus i Jego Królestwo) napełni cały świat. Król pełen zachwytu wobec Daniela każe mu oddać ofiary i pada przed nim na twarz. Wyznanie,. Które słyszymy jest już częścią pracy Bożej nad nim, „Zaprawdę wasz Bóg jest Bogiem bogów i Panem królów „ słyszymy z ust króla, który zrozumiał, że to nie Daniel jest kimś, kto zesłał mu sen, ale Bóg Daniela, jeszcze nie jego Bóg, ale pierwszy krok zrobił ku Bogu. Ta sytuacja obrazuje mi nasze spotkania z Bogiem, pytając ludzi o Boga, słyszę odpowiedzi, a czy On rzeczywiście istnieje, a gdyby był, to nie byłoby tyle nieszczęść, a gdzie był gdy… Jednak większość z rozmówców może wskazać sytuacje, które były dla nich niezrozumiałe, jakieś nawet cuda w ich życiu, kiedy uniknęli śmierci, kiedy nie było nadziei, a nagle beznadziejna sytuacja została rozwiązana. Pomimo tego, że jesteśmy w większości ludźmi religijnymi, jednak Bóg jest kimś odległym, kimś srogim. Kiedy słyszymy, że Bóg komuś to , czy tamto, zdaje nam się, że to jakiś inny Bóg, bo tak naprawdę tego w którego staram się wierzyć nie znam, albo można powiedzieć za Hiobem – wiedziałem  o Tobie ze słyszenia Hiob 42,5.

Również Nabuchodonozor już słyszał o Bogu Daniela, ale Bóg nie daje za wygraną i mamy kolejną akcję. Oto zazdrośni dworzanie chcąc się pozbyć Izraelitów, których król darzył coraz większym szacunkiem wymyślają intrygę. Zasiali myśl o potężnym i dziwnym posągu, który należy na cześć króla postawić i jemu się kłaniać, gdy zabrzmią trąby i inne instrumenty. Typowa idolatria, na którą wiedzieli, że Izraelici się nie zgodzą i tym samym, jako że karą za brak pokłonu miało być wrzucenie do pieca ognistego, pozbędą się ich raz na zawsze. Jak możemy się domyślić Szadrach, Meszach i Abed – Nego nie oddali pokłonu posągowi i rzeczywiście zostali wrzuceni do pieca. To wrzucenie do pieca poprzedzili wyznaniem o swojej wierności Bogu i o wstręcie do idolatrii, które jeszcze bardziej rozsierdziło króla. Piec rozpalono jeszcze mocniej niż zwykle, i król patrzył, jak z nich miał zaraz zrobić się popiół, jednak jego zadziwienie było tak silne, że pobladł i nie wierzył swoim oczom, oto w środku pieca młodzieńcy spokojnie sobie chodzą, a wraz z nimi jeszcze jedna postać. To musiało być jak sen. Nawet szaty ich nie przesiąknęły dymem, a włos z ich głów nie spadł. Wyszli z pieca jak ze spaceru. Ten cud spowodował, że król wypowiedział kolejne wyznanie – „Postanowiłem oznajmić o znakach i cudach, których na mnie dokonał Bóg Najwyższy: jakże wielkie są Jego znaki, jakże potężne Jego cuda! Jego królestwo jest królestwem wiecznym, a jego władza z pokolenia w pokolenie. „

To niesamowite wyznanie króla pogańskiego, pokazuje na ogrom przeżyć związanych z doświadczeniem cudu, ale także  z kontynuacją objawienia Bożego wobec niego, które się rozwijało. Mówi już , nie wasz Bóg, ale On na mnie objawił, to go bardzo poruszało, odbierał bardzo osobiście tą sytuację i widzi już siebie, jako króla przemijającego, a Boże Królestwo jako wieczne. Tak bywa też w naszym życiu, że Bóg nas wyciąga z pieca ognistego doświadczeń, uwikłań, zniewoleń. Otwierają nam się oczy i ten odległy Bóg nagle staje się realny, wieczny, potężny i troszczący się. Poznając Jezusa i oddając Jemu swoje życie, doświadczamy odrodzenia i zmiany swojego położenia z grzesznika na dziecko Boga. Ogień, który miał nas pochłonąć staje się przyczyną nowego początku, jednak często bywa tak, że poprzez doświadczenie zbawienia i odrodzenia duchowego dalej postrzegamy Boga już nie jako odległego, ale jako kumpla. Ani jedna postawa, ani druga nie są właściwe. Bóg pracuje dalej nad nami. Teraz już w dużej naszej świadomości , którą uzyskaliśmy dzięki Jego Duchowi, którego nam dał do naszych serc.

Bóg nie poprzestał swojej pracy nad Nabuchodonozorem, może powiedzielibyśmy już dość Panie, przecież On cię uznał, On ci oddał cześć, a twoich ludzi uhonorował. Jednak Boże zamysły wobec Nabuchodonozora były jeszcze głębsze, podobnie jak wobec nas. Kolejny sen, kolejna trwoga. Tym razem ten sen był przerażający i król opowiedział go Danielowi. Potężne drzewo będące schronieniem dla zwierząt, zostało ścięte, nałożona została obręcz i zrównany został ze zwierzętami, siedem wieków ma przejść nad nim. Daniel wyłożywszy sen zachęca króla do pokuty, „zmaż swoje grzechy sprawiedliwością,  a swoje winy miłosierdziem…” jednak te słowa jeszcze nie docierają do króla. On jest jeszcze królem. Po roku, od tegoż snu podziwia swoje dzieła, zapomina o swoim wyznaniu, że to Bóg, że on to tylko pionek, zachwyca się Babilonem i przypisuje sobie zasługę, pycha rośnie, aż nagle szpileczka z nieba i bach, balonik pękł. Stało się, proroctwo się wypełniło, został wygnany, zapadł prawdopodobnie na  chorobę, którą dziś lekarze określają jako likantropia, gdzie król myślał, że jest wilkiem.

Po wyznaczonym czasie, rozum mu powrócił, a dworzanie zajęli się nim i powrócił na tron. To doświadczenie sprawiło, że jego wyznanie wobec Boga było już całkowicie poddane – „Teraz ja, chwalę i wywyższam Króla Niebios, gdyż wszystkie jego dzieła są prawdą i jego ścieżki są sprawiedliwością. Tych, zaś którzy pysznie postępują, może poniżyć. „ To już nie jest wyznanie człowieka, który zna ze słyszenia Boga, ani tego, który z powodu cudu jest nim zachwycony, ale wyznanie człowieka, który doświadczył i wie jakie jest jego miejsce w szeregu. To wyznanie człowieka, który już nie patrzy wybiórczo na Boga, ale godzi się ze wszystkim.

Wszystkie Jego działa są prawdą. Czy my dziś możemy się z tym zgodzić? Czy kiedy przychodzi Bóg i robi porządki w naszym życiu, do których wszak Go zachęcaliśmy, „przyjdź Królestwo Twoje do mojego życia”, „oddaję Tobie moje  życie”. Czy mamy to przekonanie, które miał Nabuchodonozor, że wszystko cokolwiek Bóg uczyni jest dobre? Że wcale nie musimy być radośni i szczęśliwi z tego co Bóg czyni, a nawet na pewno nie będziemy zadowoleni, bo On burzy nasz porządek, nasz konformizm, a wprowadza swój. My uważamy, że coś złego nam się przytrafia, ale On największy pedagog we wszechświecie, wie, że ta terapia dla nas jest najlepsza. Być może jak Nabuchodonozor nie chcemy przyjąć pouczenia proroka, nadal przyjmując chwałę ze swoich dzieł, które dokonaliśmy i musimy jak on przejść siedem wieków w poniżeniu i odrzuceniu, aby pojąc kto jest kim?

Po zmartwychwstaniu Jezusa, król Izraela zasiadł na tronie w Cezarei i przyjmował chwałę ludu, porażony za to przez Anioła niebawem umarł stoczony przez robactwo. Dz. Ap. 12,20-24. Takie przypadki zauważamy w Bibli w wielu miejscach, być może przypadek króla babilońskiego jest dla nas najlepszym obrazem, naszej wiary odległej od Boga, naszego spotkania z Chrystusem i naszej dojrzałej decyzji aby iść za Nim, całkowicie na Nim polegając, aby na pewno nie żyć już dla siebie, ale żyć dla Pana. Być może nie chcemy się na to godzić, ale zapewne lepiej żyć z Panem w Jego łasce niż dla siebie i bez Jego łaski. Paweł Apostoł wypowiedział znamienite słowa – 1 Kor. 15,19 „Jeżeli tylko w tym życiu w Chrystusie pokładamy nadzieję, jesteśmy najbardziej pożałowania godni ze wszystkich ludzi”. Inaczej mówiąc, jeśli wierzymy w Chrystusa, aby mieć dostatnie życie, aby mieć znaczenie, aby być lepszym od innych, to biada nam.

Wasz w Panu Kazik J.


 

19 Comments

  1. zk-atolik

    Dobra zmiana!

      Wyznaję, źe jestem mile zaskoczony dobrą zmianą tj. sądzę, źe Pana decyzją własną, a więc dobrowolną i przemyślaną, oraz zupełnie niezaleźną i dostatecznie świadomą odblokowania moźliwości uczestniczenia w dyskusji, czy polemice, a być moźe i w dialogu z Panem na forum Tezeusza – wszystkim m.in. Panu znanym osobom, które zrezygnowały z aktywności na forum i  takim nieustępliwym "Baranom" lub podobnym, jak ja.

    Zgadzam się z Panem, źe wszystkie Jego dzieła tj. czyny i słowa są dobre, prawdziwe i doskonałe, a nawet stają się błogosławione i zbawienne, dla nas, jeśli je przede wszystkim bezwarunkowo, oraz z pokorą przyjmujemy i uznajemy.

    • Kto moźe nie wkracza, lecz usiłuje wdzierać się, bądź ingerować wszelkimi sposobami w ludzkie źycie – doczesne bytowanie człowieka?…..

    A Pan Bóg – Stwórca ludzkiego źycia wraz z rodzicami dziecka troszczy się o nie, od chwili jego poczęcia i zaistnienia.

    Szczęść Boźe!

     

     
    Odpowiedz
  2. januszek73

    To ja tez

    Jak wszyscy, to wszyscy .
    Na razie bez dyskusji, ale właśnie, coś się dzieje. Leżę w szpitalu, po rekonstrukcji ACL i trochę cierpię, lecz Jezus mnie uzdrawia, już Uzdrowił

     
    Odpowiedz
  3. zk-atolik

    Nadzieja i…….

      Dobrze jest mieć Panie Kazimierzu nadzieję, takźe wiarę i dobrą wolę, a nieraz i determinację, ale w tym przypadku to nie tylko owa nadzieja jest powodem i przyczyną zmiany wcześniejszej Pana decyzji.

    Proszę wybaczyć za być moźe przesadną poufałość, skrupulatność, czy dociekliwość, ale w moim odczuciu i przeświadczeniu to Jego zalecenie, źyczenie, wręcz pragnienie poruszyło Pana serce i zobligowało wolę, aby sprawę ponownie przemyśleć i postarać się uwolnić, od uprzedzenia i …………

    A zatem ograniczyć albo zrezygnować z monologów – tekstów bez komentarzy. Natomiast zacząć okazywać większą wyrozumiałość i źyczliwość, a moźe i serdeczność nie tylko bliźnim, lecz i aktywnym czytelnikom tj. potencjalnym interlokutorom w necie, a nawet swoim oponentom, czy adwersarzom.

     @ALL – zapyta ktoś, ale po co ta zmiana?……, aby tylko poprawić relacje, a moźe przede wszystkim po to, aby coraz częściej objawiać na forum "Tezeusza" nie własne animozje, czy…….. , lecz prawie nieobecną, a wielce poźądaną wzajemną miłość tj. nowy ewangeliczny sposób koegzystencji, czyli współ-tworzenia dobra i piękna i współ-działania, dla bardziej wzniosłych i wyźszych celów, niź samozadowolenie, czy własne aspi-racje lub osobista satysfakcja.

    Ps. Poniewaź nie chcę Panu, ani naszym czytelnikom sprawić zawodu, ani przykrości, to proszę uprzejmie sprecyzować: na czym ma polegać ewentualna owa poprawa relacji między nami?……., abym mógł rzetelnie spełniać Pana i czytelników oczekiwania albo jedynie podziękować za ów gest – Zbigniew

    Szczęść Boźe!

     

     

     

     

     
    Odpowiedz
  4. zk-atolik

    Jest dobra zmiana, oraz…..

      Panie Januszu – poniewaź wiem, co to jest pobyt w szpitalu i juź zorientowałem się, czym jest owa rekonstrukcja ACL. Więc proszę przyjąć wyrazy współczucia i źyczenia moźliwie szybkiego powrotu, do pełnej sprawności przede wszystkim dzięki Niemu – najlepszemu uzdrowicielowi i lekarzowi, oraz z Nim i z Tobą współpracującego personelowi medycznemu.

    Jest dobra zmiana, oraz szansa i nadzieja, źe Pan Kazimierz nie rozmyśli się i będzie nie tylko zamieszczał swoje publikacje, czy autrskie teksty, lecz i uczestniczył równieź z nami w dyskusji, a moźe nawet w polemikach.

    Pozdrawiam wszystkich i zapraszam, do wznowienia lub rozpoczęcia aktywności, a szczególnie okazywania wzajemnej miłości na forum "Tezeusza" – Zbigniew

     

     
    Odpowiedz
  5. januszek73

    Dziękuję

     No pewnie, że to wszystko "sprawka"  Jezusa a i tych profesjonalnych lekarzy, i personel medyczny mi "przysłał", ale najciekawsze, że przysłał też ks. z pobliskiej parafii Miłosierdzia Bożego

     
    Odpowiedz
  6. zk-atolik

    No więc – jak to naprawdę jest?……

    Bóg wkracza w nasze źycie……………., a moźe powołując i zachowując doczesne ludzkie źycie m.in. nim w sposób szczególny, a więc boski, cudowny i nadzwyczajny zajmuje się.
     
    Choć nie zawsze właściwie przez nas pojmowany i doceniany, jednak On najlepiej i nieustannie opiekuje się człowiekiem i jego doczesnym bytowaniem przede wszystkim troszcząc się, naprawiając, czy uzdrawiając jego duszę i ciało.
    • Czy tylko jeśli Go człowiek rzeczywiście, a nie deklaratywnie uznaje, wielbi i miłuje, a dar źycia zawsze przynajmniej szanuje?…….
    Natomiast wg. mnie Pan Bóg tęskni za nami, jeśli od Niego i wspólnoty Kościoła oddalamy się tj. więź z wspólnotą zaniedbujemy i ją opuszczamy. A martwi się i smuci, gdy Go zniewaźamy, zdradzamy, a ludzkie istnienie – dar źycia unicestwiamy, czy dany czas źycia i zdrowie bezmyślnie trwonimy.
     
     Rzeczywiście zbieźność Roku Miłosierdzia Boźego z posługą Jego wysłannika – księdza z parafii pw. Miłosierdzia Boźego moźe być niezwykle intrygująca i zapewne nie jest przypadkowa.
     
     Ps. Dostrzegam coraz większe zainteresowanie, ale nie wiem, czy tylko tekstem Pana Kazimierza, a moźe i odzyskaną wolnością wypowiedzi i naszymi wpisami?…… 
     
    Szczęść Boźe!                   
     
     
    Odpowiedz
  7. januszek73

    marudzenie :-).

     Pomarudzę troszkę o tym moim ACL-u :-), mnie to wszystko wydaje się ciekawe :-). Zerwałem to moje "ustrojstwo", coś w 2008 ? i zaczął się problem, tzn. już opisywałem na Tezeuszu, gdzie to się stało, ale ogólnie, najwięcej na boisku :-). Leciałem, jak zwykle "jak wariat do kontry" przy koszykówce, zderzyłem się z kumplem i trach :-). Och, to nie jest śmieszne, dla zainteesowanych, poniżej filmik :-). 

     

     

    Specjalnie wstawiłem ten :-), ale jakbym wstawił z kontuzji pewnej tenisistki, to nie jeden by się przeraził :-), tak wyła z bólu. Pomimo wszystko jest to straszny ból. 

      U mnie też wystąpił, padłem na ziemię i pewnie "blady jak trup" (nie widziałem siebie 🙂 ), zacząłem jęczeć ale też modlić się 🙂 – "Jezu !!!, Panie Jezu. Jakoś wstałem z tego boiska, ból przeszedł, zrobił się obrzęk i wróciłem do domu, na rowerze :-). W nocy obrzęk się zwiększył a ból był znaczny, mało co spałem, pojawiła się gorączka, ale do lekarza nie poszedłem :-), :-). Ledwo co chodziłem, ale kolano pomalutku "dochodziło do siebie, no i się podleczyło. Jak się podleczyło, no to ja znowu na kosza, tym razem na salę :-). W pewnym momencie, znowu zdrzenie, tym razem z dziewczyną 🙂 i scenariusz się powtórzył, z tym, że musiałem na następny dzień jechać na punkcję kolana. Wyciągneli z tego, chyba 6 strzykawek krwistego płynu a właściwie krwiaka. Ufff, ale mi ulżyło, bo myślałem, że zwariuję z tego bólu. Założyli mi szynę, no i po 3 tygodniach, wszystko wróciło do normy, no w miarę :-). Nie wróciło !!!, bo kolano stało się niestabilne i przy byle błachej przeszkodzie "uciekało". Uciekło mi tak mocno, ze 4 razy a słabiej, to już nie pamiętam :-). No i tak sobie z tym żyłem, nie przejmując się a nawet charowałem z tym na budowie :-), grałem w kosza itp, itp, itp :-). No ale kolano i tak było niestabilne, w końcu zacząłem myśleć, co tu robić ? No i eureka :-), w mojej nowej pracy, mój stary kolega z innej pracy :-), miał robione kolano w Zakopcu i mówi – "idz do dr. Banaka !!!, to super specjalista". No to poszedłem a dr. "ma pan urwanego ACL, musi pan to zrobić, bo to chodzenie z takim grozi endoprotezą lub kalectwem. Długo się nie namyslałem, zrobiłem rezonans kolana i diagnoza się potwierdziła a dr. Banak – "to robimy tego ACL – a :-). 

      Ufff, ale gadania :-), to będę się streszczał :-), ale sam pobyt w szpitalu był okropny psychicznie, do tego – "prześladował mnie demon", ale o tym już naprawdę nie będę gadał, wystarczy wspomnieć, że spałem słabo ok. 3 h. na dobę a po operacji męczył mnie trochę ból. Noo, ale operacja się udała i pacjent nie umarł :-), tylko, że zaczął mieć problemy z chodzeniem :-). Pierwsze kroki o kulach to tragedia, a pierwsze wstanie do ubikacji, to prawie mdlałem :-). Noooo, ale w końcu przyszedł pan fizjoterapeuta i zmotywował mnie do ćwiczeń :-), no to ja siłą woli zacząłem trochę ćwiczyć na leżąco i chodzić a najwięcej zmotywowała mnie do tego moja mama :-). Naprawdę, przy niej zrobiłem korytarz tam i z powrotem :-). W 2 dzień po operacji, miałem już wyjść ze szpitala. Rano czułem się dobrze i chodziłem do ubikacji spokojnie a po korytarzu mało ale pewnie :-). 

     Ok. dość szpitala :-), przyjechałem do domu i tragedia :-), naprawdę :-), gdyż myślałem, że w końcu odpocznę psychicznie i prześpię się. Nic z tego, nawet podwójna melisa nie pomogła, ale pomógł Jezus :-). No cóż, w takich sytuacjach strasznie mu się żalę i wyżaliłem :-), a łzy pocieszenia :-), leciały mi strumieniami :-). No i pomogło, w końcu w nocy zasnąłem a rano, prawie, jak nowo narodzony. Zacząłem chodzić dużo o kulach a efekty zadziwiające :-), poniżej dowód.

      No dobra, ale czego dowód ? No i właśnie – uzdrowienia lub zdrowienia i to w przyśpieszonym tempie :-). Normalnie do takiego stanu dochodzi się, w jakieś 3 tyg. po operacji ? Oczywiście uogólniłem, ale na pewno, nie w 3 dni po operacji :-). Sam byłem zdziwiony, zaskoczony :-). chociaż oczywiście do pełnej sprawności, przyjdzie mi jeszcze poczekać, troszkę potu i tych moich "łez miłości wylać" :-). Uważam, że to cud !!!, no i właśnie wspaniałe uzdrowienie lub zdrowienie przy pomocy Boga :-). Ooo właśnie 🙂 – cyt. z pamięci "ON mnie zranił, On też uleczy…………….".

      Tak działa Bóg :-), uzdrawia ale działa na naturze i również przy pomocy lekarzy – cyt. "

    Czcij lekarza czcią1 należną z powodu jego posług, 
    albowiem i jego stworzył Pan. 
    Od Najwyższego pochodzi uzdrowienie, 
    i od Króla dar się otrzymuje. 
    Wiedza lekarza podnosi mu głowę, 
    nawet i wobec możnowładców będą go podziwiać. 
    Pan stworzył z ziemi lekarstwa, 
    a człowiek mądry nie będzie nimi gardził. 
    Czyż to nie drzewo wodę uczyniło słodką2
    aby moc Jego poznano? 
    On dał ludziom wiedzę, 
    aby się wsławili dzięki Jego dziwnym dziełom. 
    Dzięki nim się leczy i ból usuwa, 
    z nich aptekarz sporządza leki, 
    aby się nie kończyło Jego działanie 
    i pokój3 od Niego był po całej ziemi. 
    Synu, w chorobie swej nie odwracaj się od Pana, 
    ale módl się do Niego, a On cię uleczy. (Syr. 38 1-9).

     

     Hmm. to strasznie dziwne :-), ale zawsze bałem się lekarzy, lecz ich podziwiałem :-), a obecnego mojego ortopedę podziwiam :-), chociaż mogę mieć wątpliwości, co do jego duchowości (sposobu wiary w Boga). Jednak to Jezus podesłał mi dr. Banaka i dzięki temu moje kolano będzie zdrowe :-), chociaż chwilę to potrwa. 

     Bóg tak też uzdrawia :-), bo "Bóg działa na naturze" i raczej rzadko "przekracza naturę", czyli rzadkie są przypadki prawdziwych cudownych uzdrowień. Tak naprawdę, mało wierzę w te "wszystkie świadectwa uzdrowień", bo większość z nich to efekt placebo a opierają się one, po prostu na właściwości psychiki, która potrafi "zniekształcać ból". No tak, są pewne techniki – praktyki psychologiczne usuwające ból i większość ludzi, którzy usuną w ten sposób ból, potem mówią, że "zostali uzdrowieni", tymczasem to złudzenie. Ból jest potrzebny, bo mówi, że coś szwankuje w naszym ciele. Mnie niestabilne kolano nie bolało a to wcale nie oznaczało, iż ono nie jest chore.

    No i to jest problem, bo "gdy nie boli", to człowiek nie szuka pomocy a potem może być za pózno. Chociaż oczywiście przewlekły ból jest destrukcyjny, no to ogólnie ból jest niezbędny. 

      Tak samo potrzebny jest "ból duszy", bo wtedy człowiek szuka pomocy. Ja tak robię, gdy nieznośnie "boli mnie dusza, to "marudzę Jezusowi" a On mnie słucha :-), co nie znaczy, że zawsze wysłuchuje :-), no i amen :-). No to na koniec – wychwalajmy Pana, bo jest dobry, bo Jego miłosierdzie trwa na wieki – amen.

     

     

     

     

     

     
    Odpowiedz
  8. zk-atolik

    Wiarygodne świadectwo

     Panie Januszu – to nie jest marudzenie, ani tylko info, lecz przede wszystkim wiarygodne świadectwo.

    A zatem coś, co jest lub moźe być nie tylko pouczeniem i ostrzeźeniem, dla tych czytelników, którzy nie mieli, aź tak dramatycznych i bolesnych, ani nadzwyczajnych doświadczeń.

     Chwała Panu i Szczęść Boźe!

     
    Odpowiedz
  9. januszek73

    proroctwo

     To teraz "opis proroctwa" :-), bo pisałem powyżej, iż ból jest potrzebny. No i mam od nocy problem, :-), strasznie mnie rwie (mocno lub troszkę mniej), podudzie, w miejscu szwów i wkręconej śrubki – tytatnowej :-). O ile wczoraj chodziłem bez problemu, to dziś jest tragedia :-). No nie koniecznie, taka straszna :-), ale schodzi mi obrzęk z uda nad kolanem i kolana w dół a na kości piszczelowej tworzy się tzw. "plastelina". Cóż to jest ? Ano właśnie tam gromadzi się krew, która jest gęstawa, po to, żeby w końcu z tamtąd się jakoś usunąć :-). No ale obrzęk na podudziu boli !!! i to czasem mocniej, jedynie w pozycji poziomej jest ulga. No, ale przecie nie będę non – stop leżał i znowu siłą woli chodzę, to do ubikacji, to na obiad do kuchni, lub do sąsiedniego pokoju :-). Boli i zdrowieję 🙂 – eureka !!! Oczywiście nie chcę tego i coś tam robię, żeby mniej bolało, ale ogólnie tego nie przeskoczę i tak poboli pewnie, jeszcze jeden dzień, może troszkę dłużej ? 

      Ok, ale proszę zauważyć – "ból jest potrzebny", no i tak się stało :-), on mi sprzyja a jakbym non stop chodził na środkach przeciwbólowych ? Ano właśnie, moja świadomość była – by ograniczona a ja nie chcę jej tracić :-). No i tak sobie cierpię, ale jestem radosny :-), naprawdę, wewnętrznie jestem radosny !!!, no i amen ! :-).

     

     
    Odpowiedz
  10. zk-atolik

    Co jest potrzebne, bądź przydatne?….

    @ALL – jest opis ojawów i stanu samopoczucia Pana Janusza, równieź zainteresowanie coraz większe (170 0dsłon, ale chyba brakuje profesjonalnej i być moźe koniecznej porady i dalszej opieki medycznej.
     
    Dlatego proszę osoby bardziej doświadczone i kompetentne o ewentualny wpis nt. Pana Janusza oceny stanu rzeczy i optymistycznej prognozy czasu zdrowienia, oraz przedwczesnego aktywnego zachowania – czy w/w nie moźe stać się powodem komplikacji i jego grzechem zaniedbania?…..
     
     Owszem w doczesnym źyciu ból jest potrzebny, czy przydatnym info – czego strzec się lub obawiać, unikać?…., ale równieź i rozsądek, aby być bardziej roztropnym i odpowiedzialnym.
     
    Szczęść Boźe!
     
     
     
     
     
     
     
     
    Odpowiedz
  11. zk-atolik

    Posłuszeństwo Bogu

    @ALL  – chyba warto po uwaźnym przeczytaniu tekstu Pana Kazimierza chwilę zastanowić się, takźe rozwaźyć i ewentualnie razem ustalić m.in. to – jakie trzeba spełniać warunki, aby być dostatecznie przekonanym, bądź przeświadczonym, a najlepiej w codziennym źyciu całkowicie pewnym o tym, źe: wszystko cokolwiek Bóg uczyni jest dobre, a Jego dzieła stworzone w wszechświecie absolutnie doskonałe, takźe nadzwyczaj piękne i prawdziwe. 

    Jest warunków zapewne kilka, ale pierwszym i zasadniczym jest wewnętrzne pragnienie człowieka bycia Jemu posłusznym. Jeśli uznamy, źe tak jest, czy musi być – to rodzi się kolejne pytanie: 

    • Jak w doczesnym bytowaniu praktycznie urzeczywistniać owo posłuszeństwo Bogu?…..

     Chcąc wypełniać wolę Boga sumiennie, czy jeszcze rzetelniej – odpowiedź na to w/w pytanie warto sformułować sobie samemu, ewentualnie pozyskać ją od innej osoby, czy starać się odnaleźć w necie, choćby TU: http://www.katolik.pl/jak-spelniac-wole-boza-,25814,416,cz.html 

    Szczęść Boźe!

     

     
    Odpowiedz
  12. januszek73

    marudzenia c.d. :-).

       No "muszę", jeszcze troszkę pomarudzić o ACL :-). Wiedziałem, że będę musiał trochę ścierpieć, a więc przedwczoraj byłem na kontroli a "pan doktór" – "trzeba zrobić punkcję kolana". Ochh , strasznie nieprzyjemne, chociaż po tym następuje wielka ulga :-). Pan doktor mnie pocieszył 🙂 "jeszcze nie raz będziesz miał robione :-). To sobie pomyślałem oooo, nie !!!, no i wczoraj wziałęm się za intensywną rechabilitiację :-). Ćwiczyłem zgięcia i napięcia izometryczne, oraz chodzenie !!! Hee, byłem załatwić sobie rechabilitiację i poszedłem na nożkach – 300 m. w jedną stronę a potem jeszcze poszedłem 100 do sklepu :-). Noo i musiałem po południu odpocząć, ale że mnie to strasznie drażniło, to kumpel "idziemy na salę" ? 🙂 :-), oczywiście gimnastyczną. No pewnie !!, no i poszedłem 400 m. w jedną stronę :-). Na sali, oczywiście siedziałem sobie i obserwowałem mecz, ale parę rzutów do kosza oddałem :-). Noo, ale policzmy 2×300+2×400+100 = 1500 m. Przeszedłem wczoraj 1500 m. 🙂 i to całkiem w dobrej formie :-), pomyślałem sobie – ach to dopiero dobra rechabilitacja :-).

      Noo, ale zaczęły mnie nachodzić wątpliwości, czy nie przesadziłem ? Przecież, jutro będę nie do życia !!! To wszystko były próżne obawy, bo dzisiaj jestem pełen wigoru a kolanko wogóle nie boli 🙂 i nawet mogę stawiać kroki bez kul :-), ale staram się tego unikać :-). Za chwilę idę na spacer, no może nie taki długi ale parę set meterków zrobię :-). 

     Ok. za dużo się chwalę :-), ale pytanie do pastora – czy to moje przyśpieszone zdrowienie tak poważnej kontuzji – to jest wyłącznie sprawa mojego organizmu ? Osobiście uważam, że nie :-), że to Jezus tak buduje moją psychikę, że wszystko postępuje w przyśpieszonym tempie :-). No i co, no i jak to w końcu jest ? Specjalnie pytam, bo powiem szczerze, że na duszy trochę mi zle, nagrzeszyłem trochę, albo i dużo ? To co, ja takie grzesznik i Bóg nie może mnie uzdrawiać ?, lub tak pocieszać wewnętrznie ? Uważam, że pociesza i uzdrawia :-), brakuje mi tylko jednego :-). S.O.S o.S 🙂 – pomocy ojcze Stanisławie 🙂 (dla zainteresowanych, to jest mój spowiednik). No i co ?, no i jak ? Ach powiem tylko trzy słowa

    Jezu Ufam Tobie

     

     

     

     

     
    Odpowiedz
  13. zk-atolik

    The End i……

      Panie Januszu – chyba trzeba uwolnić się, od złudzenia, źe Pan Kazimierz i jemu podobni blogerzy, czy autorzy tekstów udostępnianych w portalu "Tezeusz". Jednak zdecydują się zmienić, bądź skorygować, zmodyfikować dotychczasowy sposób traktowania swoich czytelników.

    A szczególnie tych, co są nie tylko maruderami, lecz starają się bardziej ufać Jemu, niź im, oraz sobie, ale równieź usiłują być na forum aktywni i m.in. zadają kłopotliwe pytania, czy ośmielają się kontestować wybrane postawy, w tym korygować kontrowersyjne treści, oraz sprzeczne z wiarą katolicką poglądy, czy formułowane opinie, stwierdzenia etc.

    Ponadto usiłują demaskować ich fałsz tj. pozorne dobro albo celowo rozpowszechniane tendencyjne narracje, subiektywne interpretacje, czy intencjonalne i szkodliwe trendy lub tezy.

     Bóg w Trójcy jedyny wszystko moźe m.in. nie tylko uzdrawiać, pocieszać, ale i nawracać grzeszników, którzy nie są totalnie zniewoleni i poddani szatanowi, ani zatwardziałymi wrogami Jego Kościoła.

    A więc tych, co nie bezmyślnie, czy uporczywie trwają w błędzie i grzechu, lecz starają się odwzajemniać Jego Miłość, oraz wykazują  równieź na forum Tezeusza odrobinę dobrej woli i w źyciu codziennym współ-tworzą dobro, oraz wierzą w Boga tj. zawsze ufają Jemu.

    Szcześć Boźe!

     

     

     

     

     
    Odpowiedz
  14. januszek73

    wiem

     Wiem p. Zbigniewie, bo widzę mechanizm, czyli wystarczy wmawiać coś sobie, lub nieustannie to powtarzać a w psychice zaczyna się coś zmieniać. To zmienianie, wywołuje złudzenia i później mamy, coś w stylu, "noga mi się wydłużyła lub odrosła. No, ale nie o tym, zdenerwuję pastora. Przedwczoraj spotkałem sąsiadkę, ona jest zielonoświątkowa, jak mi zaczęła, lamentować, to nie chciałem słuchać, mniej więcej tak "nie chodź, uważaj, nie przesilaj, co ty robisz, etc,etc,etc. Ja ją szanuję, ale ten jej pesymizm był dołujący. No i jak to w końcu jest ? Uważam, że Ci nasi "bracia odłączeni", to okropni pesymiści a optymistami są tylko, na tych swoich "nabożeństwach" i to do przesady, np. cyt "ząb mi odrósł".

    Już dość

     
    Odpowiedz
  15. januszek73

    II

     Dość, bo będzie "chryja".

    Ja i tak patrzę optymistycznie na moje zdrowienie, pójdę na rehabil, zdejmą szwy i będzie tylko lepiej

     
    Odpowiedz
  16. januszek73

    Hej, hej, hej ACL

    Jeżeli powiedziało sią A, to trza i B  :-). Jeżeli już zacząłem, to muszę jakoś skończyć. Poniżej jeden z ostatnich dowodów przyśpieszonego zdrowienia kolana, po rekonstrukcji ACL.

     To jest 2 tygodnie po zabiegu, stawiam kroki, bez kul w stabilizatorze.

    No ale chodzę na rehabilitację i ćwiczę samodzielne, efekty są niesamowite. Co ciekawe, na sali rehabilitacyjnej (no jakby inaczej 🙂 ), pozdrawia mnie Jezus z obrazu Jego Miłosierdzia :-), no ale to przecież norma :-). Poniżej, przyśpieszone postępy – 19 dni po zabiegu, stawiam (no może nie pierwsze

     

    :-)), ale pewnie kroki, bez kul i stabilizatora :-).

     

       Zachodzi pytanie, czy to moje, przyśpieszone zdrowienie jest normą biologiczną ? A nie wiem :-), wiem jedno, iż uważałem ,że do takiego stanu dojdę w 2 miesiące, i bardzo w to wierzyłem, zwłaszcza, iż naczytałem się w internecie, że tak to postępuje a pewien amatorski sportowiec tak miał.

    No i znowu zachodzi pytanie :-), tak Bóg wkroczył w moje życie ? Hmm. On "non stop w nie wkracza" i nadziwić się nie mogę, że pomimo mojej nędzy i grzeszności, On wciąż, czyni cuda :-).

    Ech, skończę już i powtórzę się "hej, hej ACL", a może Hej, hej Panie Mój ?Ty Panie mój, wiesz, że Cię miłuję – amen.

     

     

     

     

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code