Jezus życiem!

Kiedy odwieczne życie spotyka się ze śmiercią zapewne śmierć musi odejść. Łk. 7:11-17

W powyższym fragmencie ewangelii spotykamy Chrystusa, który zapewne z gromadą osób, które Mu ufały i dla których był Mistrzem i Panem zbliżała się do miasta Nain. Być może szedłw tym “korowodzie radości” ślepiec uzdrowiony przez Jezusa, być może szedł celnik Zacheusz, który zaprosił Jezusa do swojego życia i życia swojej rodziny, zapewne szły kobiety, kóre usługiwały Jezusowi no i Jego uczniowie. Niezły korowód ludzi, kórzy doświadczyli miłości Zbawiciela.

Kiedy my idziemy z Jezusem, droga nasza staje się przyjemna, radosna, pełna miłości, chociaż czasami bywa trudno i źle, ale wiemy, On jest z nami i choćby figi nie zakwitły i urodzaju nie ma, choćby wszystkie owce wybił ktoś (Habakuk 3:17), jednak w Panu zawsze radość będę miał , w Bogu mojego zbawienia weselił się będę (Hab. 3:18-19). I to jest pewne, że w Chrystusie jest moje/nasze szczęście.

Podejrzewam, że tym, którzy wynosili zmarłego syna wdowy nie było do śmiechu, nie było radośnie i miło, bo dotknęła ich tragedia, zwłaszcza ową kobietę. Ten korowód nie był taki wesoły i szczęsliwy, temu korowodowi twarzyszyła śmierć.

W jakim korowodzie my dziś idziemy, czy radości z Panem, czy smutku w śmierci. Czy boimy się śmierci? Przecież już umarliśmy (Kol. 3:3) i zostaliśmy wzbudzeni do życia w Chrystusie (Kol. 3:1). Nowe stworzenie ma bać się śmierci (II Kor. 5:17), przecież jeśli tylko w tym życiu tu na ziemii pokładamy nadzieję, to jesteśmy najbardziej pożałowania godni (I Kor. 15:19), a więc skorośmy w Chrystusie jeśli nasze grzechy zawisły na krzyżu Golgoty (Kol. 2:14) tego co w górze szukajmy, a nie tego co na dole.

Kiedy spotykają się te dwa korowody staje się rzecz wspaniała, dawca życia Jezus Chrystus nie może obojętnie przejść obok nieszczęścia kobiety, ucząc tym samym swoich uczniów współczucia, miłości i troski. “Młodzieńcze tobie mówię wstań”, Odwieczny Pan przywołał swoje stworzenie do życia i młodzienieć wstał z martwych. I oddał go jego matce, niesamowite, wspaniały cud.

Jak bardzo dziś potrzebujemy działania Jezusa, aby synowie, którzy zabrnęli w nałogi, w ślepe uliczki grzechu, córki, które sprzedają swoje ciała, które się narkotyzują, które – zmarły – dla swoich rodziców zostały im zwrócone. Dziś Jezus powołuje Swój Kościół do dzieła, to tego aby wypełniać to, do czego nas powołał – aby teraz……… nadziemskie władze poznały ….przez Kościół…………(Efezjan 3:10), i będąc nowymi stworzeniami abyśmy Jego poselstwo (II Kor. 5:20-21), chodząc w Jego mocy (I Kor. 2:4).

Czy chcemy iść w korowodzie z Jezusem, czy będziemy rozżaleni i obrażeni i pogrążeni w smutku?

Czy w końcu jesteśmy gotowi, aby pójść na 100% za Jezusem, ze wszystkimi konsekwencjami tego kroku, czy raczej będziemy karmić swój komformizm i schematy myślowe.

Jak bardzo wszyscy zdziwili się i zlękli po zmartwychwstaniu młodzieńca – “…lęk ogarnął wszystkich, i wielbili Boga…” , tak ostatecznym celem służby i życia ucznia Chrystusa, jest uwielbienie Boga!

Bóg w Chrystusie jest zawsze gotów, do tego aby nieść życie i zbawienie, ale częstokroć uczniowie Jego w łodziach wolą się kłócić i przepychać o łowiska, zamiast łowić ryby i karmić, tych co zgłodniali oczekują Ewangelii.

Z serdecznymi pozdrowieniami dla “Tezeuszów” KJ

 

Komentarz

  1. leszek

    Czy chcemy iść w

    Czy chcemy iść w korowodzie z Jezusem, czy będziemy rozżaleni i obrażeni i pogrążeni w smutku?

    Czy w końcu jesteśmy gotowi, aby pójść na 100% za Jezusem, ze wszystkimi konsekwencjami tego kroku, czy raczej będziemy karmić swój komformizm i schematy myślowe.

    tak przykleję do tych 2 fragmentów. Nie bardzo możemy iść za Jezusem na 100% w czasie ciągłym, inaczej Jezus w raju by już dał ukrzyżować, by ludzie stali tak doskonali. Ale duże ale: Pójść na 100% jako decyzja 100%-towa na wezwanie Biblijnego Jezusa, myślę, że tak. I jakkolwiek ani moment nawrócenia nie czyni nas doskonałymi ani Zbawca nie wykorzystuje tego momentu do przekazania nam zadowalającej nas dawki zrozumienia, byśmy mogli sami dojść do doskonałości. Jednak to nas, a raczej On nas wtedy ochroni przed potępieniem, bo uszanuje taką decyzję przez łaskę, nas niedoskonałych wtedy i nas niedoskonałych w przyszłości.

    Bóg w Chrystusie jest zawsze gotów, do tego aby nieść życie i zbawienie, ale częstokroć uczniowie Jego w łodziach wolą się kłócić i przepychać o łowiska, zamiast łowić ryby i karmić, tych co zgłodniali oczekują Ewangelii.

    Z serdecznymi pozdrowieniami dla ?Tezeuszów? KJ

    -nie rozwinąłeś tego. Myślę, że masz na myśli takich “uczniów” sprzed zbawienia i nawrócenia (Jezus dociera do niezbawionych najpierw, sam) albo… Moglibyśmy podyskutować kiedy uczeń staje Dzieckiem Bożym. Wtedy to już inni rybacy, inaczej trochę się kłócą 🙂 Dwa zupełnie różne rodzaje rodzin. Cóż, zrozumiałe iż trudno komuś czasem to odróżnić. Trudno, to nie jest najważniejsze, na taką puentę.
    Chyba musiałbyś to jeszcze rozwinąć
    Pozdrawiam

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code