Jezus Drogą…

Droga, droga, droga…

 

Dziesięć dni drogi (a konkretnie rekolekcji w drodze) pozwoliło mi dojżeć do stanu, w którym poprosiłem Jezusa, aby bardzo bezpośrednio zadziałał w moim życiu. I jak to zazwyczaj bywa, kiedy myśli się o sprawach wielkich i wyniosłych (jakimi były moje prośby o rozpoznanie drogi życia-przyszłości), to za moim przyzwoleniem Jezus brutalnie przyciągnął mnie ku sobie i oczyścił moją duszę… Przyszedł do mnie w księdzu Adamie i zapytał "Czy Ty przypadkiem nie chcesz się wyspowiadać?". Poprosiłem Boga o konkretne określenie mojego życia w dalekiej przyszłości, a On zaczął od wysprzątania serca…

Dziesięć dni pielgrzymki, to dziesięć dni wzrastania w wierze, nadziei i miłości, po to, żeby w kulminacyjnym momencie stać przed tronem Maryi (z lecącymi z głośników słowami pieśni "Uczyńcie co wam mówi Syn"!!!) i czekać na wejście do kaplicy, aby w tym momencie być odwarznym pozwolić wtargnąć Jezusowi i pozowlić mu działać…

 

 

10 Comments

  1. Kazimierz

    tron?

    Nie wiedziałem, ze Maria ma jakiś tron, czego to ludzie nie wymyślą? Ale skoro cielca ulali, widząc górę dymiącą  i grzmoty i błyskawice i wszystkie cuda Boze, to co tam tron dla Marii…

    No ale pierwsze słyszę, aby Jezus gdzieś wtargiwał i to tylko kiedy wejdzie się do kaplicy jednego z Kościołów, no to bardzo dziwne, widzę ludzi, którzy doświadczają Jezusa w więzieniach, w szpitalach, w domach, w kaplicach (tez) ale Jezus raczej bez zaproszenia nigdzie nie wtargnie i to jest jedna  z najwazniejszych kwestii, "oto stoję u drzwi i kołaczę" tak wygląda nasze serce – "kto usłyszy i otworzy" – Jezus nie wywaza zadnych drzwi, On przychodzi na zaproszenie naszego pragnącego serca.  Apok. 3,20

    KJ

     

     
    Odpowiedz
  2. dziecieboze

    Przecież napisałem “za

    Przecież napisałem "za moim przyzwoleniem…"

    Miłego dnia 🙂

     

    P.S.

    Nie wydaje mi się żebym obrażał Pana Kościół i jego obrządki więc prosiłbym, aby Pan szanował również mój Kościół. Według mnie to są pierwsze kroki ekumenizmu 🙂

     
    Odpowiedz
  3. Kazimierz

    ekumenizm

     Nie wydaje mi się aby mój poprzedni wpis emblematyzował? Staram się pisać zgodnie z moimi przekonaniami dziecka Bożego, a nie członka tej czy innej wspólnoty.

    Ekumenizm pomiędzy organizacjami kościelnymi niezbyt mnie interesuje, gdyż  z natury jest sztuczny, zwłaszcza wówczas, gdy spotykają się nieodrodzeni członkowie jakis wspólnot. Natimiast ekumenizm odrodzonych istnieje, istniał i istnieć będzie, gdyż nie od nas on zależy, ale Duch Świety nas łączy, będąc dziećmi tego jedynego Boga, który w Chrystusie dał nam  zbawienie.

    pozdrawiam 🙂

     
    Odpowiedz
  4. fizyta29

    Panie Kazimierzu

     Przepraszam że wchodzę do dyskusji, ale w Kościele Katolickim nie ma podziału na "odrodzonych" i "nie-odrodzonych". Są tylko odrodzeni z wody i Ducha św. Może Pan przybliży optykę pańskiej wspólnoty dla porządku dyskusji.  W praktyce – czy są jakieś obiektywne kryteria, czy też tylko kryteria subiektywne owego "odrodzenia" w innych wspólnotach, poza Pańską ? Jeśli istnieją tylko kryteria subiektywne, to proszę przynajmniej przybliżyć pańską definicję ekumenizmu na "poziomie osób" odrodzonych.

    Pozdrawiam 

     
    Odpowiedz
  5. Kazimierz

    Panie Pawle

     W żadnym "Kościele" takiego podziału nie ma, a optyka jak pan to nazywa nie jest optyka mojej wspólnoty, ale optyką zbawienia. Proszę nie ironizować, ale poważnie zastanowić się nad własnym doświadczeniem Chrystusa. Rozumiem, że pan prezentuje pogląd, ze w czasie chrztu niemowlęcia dokonuje się cud i ten mały niemowlak poprzez pokropienie woda otrzymuje Ducha Świetego i staje się dzieckiem Bożym, czy tak? To w takim razie proszę o podanie Biblijnych argumentów na tego typu podejście do kwestii odrodzenia duchowego, czy tez samego chrztu.

    Szkoda, że pan nie wie czym jest odrodzenie duchowe "metanoja" czy tez przez Chrystusa nazywane narodzeniem na nowo – J.3c; 18 ; J. 1. 11-13 – gdyż jak to apostoł napisał, jeśli się kto nie narodzi na nowo , nie moze ujrzeć Królestwa Bozego. Ja narodziłem się na nowo ponad 19 lat temu, Bóg zlitował się nade mną i napełnił mnie swoim Duchem Świętym, wlał w moje serce miłość i łaskę, uwolnił od wielu rzeczy i dał życie wieczne. Moje świadectwo odrodzenia czy też nawrócenia jest na Tezeuszu, moze pan sobie poczytać. Chętnie tez poczytałbym pana świadectwo nawrócenia. 

    Ekumenizm, cóż to jest? Czy nie jest to odkrycie wspólnej jedności w Chrystusie, jeśli natomiast wiara w Chrystusa jest religią, to takiej jedności nigdy się nie osiągnie. Natromiast jeśli wiara w Chrystusa jest oparta na głębokim doświadczeniu Boga, poprzez faktyczne odrodzenie z Ducha Bożego, poprzez faktyczne nawrócenie i oddanie (powierzenie) Jemu swojego życia, wówczas odkrywanie jej (jedności) jest naturalne i piekne, gdyz jedność owa jest wypisana na sercach odrodzonych przez Ducha Świętego Rz. 5.5. Jeśli zaś wiara człowieka oparta jest na działaniach zewnętrznych typu sakramenty i nie powiązana jest z wiarą i głębokim doświadczeniem Chrystusa Pana, wówczas są to jedynie zabiegi religijne, nie mające mocy sprawczej, gdyż serca i tak są w dwu róznych światach – gdyz serce nie odrodzone nalezy do tego świata, a  nie do Królestwa Bozego. 

    Mam nadzieję, ze skoro pan zadaje takie pytania, to nie jest pan laikiem i wie pan o co pyta? Jeśli na tym poziomie chce pan dalej rozmawiać to zapraszam, ale jeśli chce pan sobie robić zarty to lepiej niech pan da sobie spokój.

    KJ

     
    Odpowiedz
  6. goral

    narażenie ?

    Narażę się znowu . Ponieważ pastor mówi "oględnie", czyli nie wyjaśnił na czym to polega, to spróbuję tobie Pawle wyjaśnić na czym to polega ? A więc kryteria są 2 i różne w zależności od tego czy jest to kościół katolocki, czy protestancki ?. A więc w kościele katolickim to oddanie jest mniej więcej następujące:

    1. Wypowiedzenie słów (najczęściej przed jakimś liderem, lub całą wspólnotą) "uznaję Cię Jezu za swojego Pana i zbawiciela.

    2. Przyjęcie tzw. "chrztu w Duchu Świętym.

    W kościele Zielonoświątkowym:

    1. Tak, jak w pkt. 1 przy kościele katolickim.

    2. Przyjęcie Chrztu wodnego (poprzez całkowite zanurzenie z rąk pastora protestanckiego).

    3. Przyjęcie "chrztu Duchem Świetym" i otrzymanie najczęściej charyzmatów (głównie języków i proroctwa).

    A więc tak to wygląda  praktycznie a może wyglądać różnie w zależności od wspólnoty. Gdyj do tego dochodzi, to "delikwenta przyjmuje się do wspólnoty i uważa za odrodzonego.

     

    Ok, no ale jakie są konsekwencje owego "odrodzenia" ? No, tu już sprawa jest skomplikowana, bo różnie to bywa, no ale zauważyłem, że konsekwencją powyższego i to bez względu na tzw. denominację, jest krytykowanie wszystkiego co było do tej pory, a zwłaszcza tradycji i innych spraw w Kościele Katolickim i tego co nie jest "całkowicie oparte na biblii" – np. chrztu dzieci.

    Nie wspomnę już o pewnych "fenomenach", czyli tych różnych manifestacjach duchów podczas, których dochodzi do różnych niewytłumaczalnych zjawisk i ludzie zaczynają się dziwnie zachowywać, co Św. Paweł określił "mianem szaleństwa".

    A więc konsekwencję powyższych praktyk jest "przyjście ducha, lub duchów" i ujawnianie się owych. Ludzie widzą owe "manifestacje" i określają to mianem "odrodzenia z ducha". Tak dochodzi do dziwactw i podziałów, no a któż jest tym, który "kłóci i dzieli i oskarża" ? No właśnie – znamy jego imię. Znamy go, tylko zachodzi pytanie, jak się tego szkodliwca później pozbyć ?

     
    Odpowiedz
  7. fizyta29

    Poziom rozmowy i inne wątpliwości

    Przede wszystkim dziękuję za rzeczową odpowiedź i piękne świadectwo wiary.

    Panie Kazimierzu  – zadaję pytania nie w trosce o poziom rozmowy tylko w trosce o uporządkowanie pojęciowe. Akurat nasz Pan Zbawiciel Jezus Chrystus powiedział piękne słowa na kartach Ewangelii zwracając się do uczniów: "Nie zabraniajcie dzieciom przychodzić do mnie". Nie wymagał od dzieci "odpowiedniego poziomu", znajomości Biblii, a nawet nie pytał rodziców o chrzest, przynajmniej nie ma o tym mowy w znanych księgach Pisma. Przystępowanie do Boga w pełni dziecięcej ufności jest stawiane za przykład nawet uczonym w Piśmie – Jezus wspomina o tym w rozmowie z Nikodemem.

    Jeśli więc dziecięca ufność jest pomocna i nieodzowna w przystępowaniu do Boga to czyż nie ta sama ufność powinna nas wzajemnie przybliżać do siebie – nas – dzieci jednego Boga?   

     

     

     
    Odpowiedz
  8. goral

    Mała zgoda

    Ooo zgodze się z pastorem , ale nie do końca. Zgodzę się z tym "uświadomieniem grzechu". Tak jest to ważna sprawa, jednak cóż to znaczy owe "uświadomienie" ?, czyli jakie są obiektywne kryteria grzechu. W K.K katolickiem mamy obiektywne kryteria grzechu (chociaż są one przekręcane – np. "nie zabijaj", no a wiemy co ludzie robią aby złamać owe przykazanie.

    Ok. a więc, jakie są owe "obiektywne kryteria" ?

    – 10 przykazań Bożych

    – 5 przykazań kościelnych

    – 5 prawd wiary

    – 7 grzechów głównych

    – grzech ciężki, grzech lekki

    Nie będę przypominał owych, bo po prostu większość tego powyższego zna, no a co z przestrzeganiem ? – no to wiemy. Ludzie interpretują to po swojemu albo po prostu "wprost łamią". No ale jest "kawa na ławie".

    Jednak ja nie rozumiem czegoś w w K.Z. i innych odłamach, bo oni przecież nie uznają nauki powyższej, a więc – jakie "obiektywne kryteria grzechu są u nich" ?, czyli co trzeba zrobić (albo czego zaniedbać aby zgrzeszyć ? ). No w żaden sposób nie mogę zrozumieć tego, że "jeżeli nie ma obiektywnych kryteriów grzechów" i do tego grzechów nie trzeba wyznawać, to "ludzie uzają się za grzesznych". To w końcu jak ?

    Grzeszą, czy nie grzeszą ci protestanci ?, a jeżeli grzeszą lub przewiniają w jakiś sposób to dlaczego mówi się im to po fakcie ? Albo inaczej – wmawia się grzechy tam gdzie ich nie ma. Albo np. "nazywa się ich nie odrodzonymi" gdy tymczasem wypowiedzieli słynne: "uznaję Cię Jezu za swojego Pana i zbawiciela".

    Jakie są te obiektwyne kryteria grzechów u protestantów ? W/g mojego mniemania kryteria owe są bardzo subiektywne i do tego niezwykle zmienne, czyli to "co było grzechem wczoraj już dziś nie jest".

     
    Odpowiedz
  9. Kazimierz

    Panie Pawle

     Na pewno, ufność dziecka jest potrzebna by zblizyc się do Boga, i z Nim żyć każdego dnia. Bez zaufania nasza wiara byłaby wyuczonym nakazem. Uczymy się Boga przez całe zycie, Chrystus Pan pokazał nam jak bardzo to zaufanie było wielkie, wiedząc, że Jego misja tu na ziemi spełni Boze standardy i sprawi, ze Jego śmierć będzie wystarczająca na zmazanie naszych grzechów, jeśli tylko uświadomimy sobie naszą grzesznośc i potrzebę zbawienia.

    Co do dzieci Bozych, to jak uczy Jan 1.12 są nimi ci, którzy zrodzili się z Boga i tu rzeczywiście jest wiele do zrobienia, gdyż emblematy przynależnościowe do danych denominacji skutecznie mogą zasłaniać nam horyzont brata, czy siostry w Panu lub też może służyć jako kargulowy płot do którego wołamy sąsiada, nie po to aby szukać porozumienia, ale waśni.

    Biblia uczy abyśmy byli w złem jak niemowlęta, ale w mysleniu dojrzali 1 Kor. 14.20, tak więc niemowle nie moze grzeszyć świadpomie i takie powinno być nasze postępowanie (mamy uciekać od grzechu) , ale my dzieci Boże (jeśli nimi jesteśmy) musimy wzrastać w poznaniu Pana, aby być użyteczni w Jego Królestwie, głosząc Jego Słowo (Ewangelię) i czyniąc uczniami ludzi, wśród których Bóg w swojej łasce nas stawia (Mar. 16,15-16 oraz  Mat.28,18-20).

    KJ

     

     
    Odpowiedz
  10. Kazimierz

    Janusz

     Nie jestem przekonany, czy mam do ciebie pisać, dotychczas źle to się kończyło. Ponadto juz na starcie pokazujesz i demonstrujesz emblematy i podziały, źle to się zapowiada no i nie zapominam, ze jesteś w Tezeuszu na cenzurowanym i to nie przeze mnie.

    KJ

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code