Jeszcze Kościół nie zginął, póki my żyjemy!

Normal
0

21

false
false
false

PL
X-NONE
X-NONE

/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-parent:””;
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin-top:0cm;
mso-para-margin-right:0cm;
mso-para-margin-bottom:10.0pt;
mso-para-margin-left:0cm;
line-height:115%;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:”Calibri”,”sans-serif”;
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;
mso-bidi-font-family:”Times New Roman”;
mso-bidi-theme-font:minor-bidi;
mso-fareast-language:EN-US;}

Dziennikarz: Panie premierze, czemu Pan nie odejdziesz?

D.T: A co ja papież żebym odchodził?

To żart, może głupi i śmieszny ale mi wcale nie jest do śmiechu.

Gdy około godziny 13 włączyłem komputer i wszedłem na facebook’a zobaczyłem coś co mnie poraziło, najpierw pomyślałem, że to może głupi żart bo wiadomość o abdykacji Benedykta XVI była na którymś z profili, które są mało poważne. Od razu wszedłem na stronę deon.pl i niestety to prawda… Szok, porażenie, pytanie co jest grane? Gniew, złość ale i współczucie dla człowieka. Taka mieszkanka emocji i uczuć była o godzinie 13.00 jest i o 18.14 kiedy piszę ten tekst.

Zareagowałem zbyt emocjonalnie umieszczając jako status wpis:

 „Czy ktoś kiedyś mówił, że Kościół przepraszam jebnie? To właśnie się teraz         dzieje!
… ja nie mam słów czy masakra czy nie wiem…
Oj szefie tak się nie robi! Poprzednik był do końca… Panzerkardinale! Why!?”

Pod wpisem burzliwa dyskusja i główna myśl moich oponentów: Dobrze robi, kieruje się miłością do Kościoła, Boga itd. Przeglądając komentarze publicystów deon.pl czy choćby Przemka Radzyńskiego z Tezeusza.pl http://nowy.tezeusz.pl/blog/203551.html odnosiłem wrażenie, ze wszyscy zdają się mówić, że ok, że wszystko gra, nic się nie stało, gratulujemy odwagi, faktycznie trzeba kogoś młodego, silnego, pięknego i… wszystko będzie dobrze.

Owszem może i będzie wszystko dobrze bo Kościół trwał, trwa i trwać będzie bo Kościół to My ale czy wszystko gra?

Ojciec Święty w swoim oświadczeniu pisze, że potrzeba kogoś kto ma siły duchowe i fizyczne bo jego już zgasły. No dobra rozumiem fizyczne – starszy człowiek w końcu ale duchowe? Co to znaczy? Stracił wiarę? Może chodzi o wypalenie i zmęczenie duchowe, psychiczne, które wbrew pozorom jest gorsze od fizycznego? Dzisiaj te pytania nie znajdą odpowiedzi. Dalej pisze: potrzeba kogoś silnego, młodego i ku mojemu zdziwieniu, przerażeniu wszyscy mu klaskają, a mnie krew zalewa. Ok, może papież nie jest w 100% zdrowy, silny ale jest zdrowszy i lepiej wygląda niż jego poprzednik Jan Paweł II. Papież Polak, który nie był moim idolem, nie był. Nie należę do pokolenia JPII ale jest jedna rzecz za którą go pokochałem, zresztą nie tylko ja lecz miliony ludzi i Rzymian. Ta rzecz to walka(duchowa i fizyczna z samym sobą), cierpienie, zmaganie się z krzyżem i misją daną od Boga Ojca! Im papież był bardziej pogięty, im mocniej trzęsły się ręce i ślina ciekła tym Jan Paweł II rósł w moich oczach! Nie tylko moich! Rzymianie, nie jak my, którzy mieli zdjęcia z pięknym, młodym urobionym w Photoshopie zdjęcia rodaka lecz mieli zdjęcia z pokrzywioną postacią, na wózku, obślinionym Janem Pawłem II. A my co tam, woleliśmy na fotce uśmiechniętego, zdrowego Janka, Karolka zamiast Jana Pawła II Ojca Świętego takiego jakim jest – wojownika! To był facet! To był człowiek! To był ktoś kto na miarę Jezusa brał krzyż swój jakim była posługa papiestwa i szedł do końca! Nie uciekł! Nie pękał! I za to jedynie kocham Jana Pawła II. Z niego byłem dumny i jestem! A Benedykt? Cóż jeśli ktoś mówi dzień wcześniej jak przytaczasz Przemku to, że

„To nie człowiek jest autorem własnego powołania, ale daje on odpowiedź na Boże wezwanie. A słabość ludzka nie powinna przerażać, gdy Bóg woła. Trzeba zaufać Jego mocy, która działa w naszej słabości; trzeba coraz bardziej ufać potędze Bożego Miłosierdzia, które przemienia i odnawia”.

To ja tu czegoś nie rozumiem albo nie doczytałem.

Benedykt XVI mój papież, papież mojego pokolenia przeczy temu czym mnie przez lata karmiono, przeczy Ewangelii, która głosi że człowiek jeśli cierpi, jeśli jest chory nie powinien się poddawać, powinien iść, powinien być świadkiem dla świata miłości i wiary w Jezusa! To przecież moc doskonali się w słabości! Czy naprawdę wierzycie w to, że jeśli Benedykt XVI podupadł na zdrowiu to przekaz jego jako ziemskiej głowy Kościoła stracił na mocy? Nie! Dla mnie właśnie Traci Teraz! Nie kupuję wzruszającego wyznania! Kilka tygodni temu odszedł pewien dominikanin, który wyznał, że teraz znalazł miłość… Cóż teraz papież mówi, chcę spokoju – słowa brata Georga Ratzingera. Ok jesteśmy otwarci i musimy uszanować decyzje miejmy nadzieję, że wolną i suwerenną Ojca Świętego lecz czy nie mamy prawa jej krytykować?
Czy jeśliby ojciec, mąż powiedział: „odchodzę bo nie mam sił” też byście byli tak łaskawi dla decyzji? Ja nie byłbym! Czuł bym się podle na miejscu tego ojca i czuł bym się zdradzony przez opuszczoną żonę i dzieci.
Powołanie na urząd Papieża jest powołaniem Bożym, wezwaniem więc to Bóg daje siły! Nie ma takiej opcji żeby nie dał! Bóg przede wszystkim chce aby nasza misja trwała do końca. A papiestwo jest misją, która tradycyjnie jest misją dożywotnią!

Zawsze myślałem, że liczy się wiara, umysł – a ten co jak co ale u BXVI działa świetnie, a nie zdrowie fizyczne i siła. Niestety myliłem się. Przypomniało mi się co mi powiedziano w seminarium: jesteś chory, jesteś NIEPRZYDATNY!, jesteś zbędny! Potrzebujemy ludzi silnych, młodych i pięknych. Cóż sam Goebels by tego lepiej nie ujął! Słuchajcie czy to nie prezent dla przeciwników Kościoła? Dajemy poklask ludziom, którzy dlatego, żeby wszyscy byli piękni, młodzi i silni chcą zabijać ludzi przez aborcję lub eutanazję! Dajemy poklask kulturze, która wymaga młodości, a gadzi starcami i ich mądrością. Hołubimy zdrowych, a zapominamy o wartości cierpienia w Chrześcijaństwie! Zapominamy, że moc w słabości się doskonali! Bóg wybrał to co słabe by zawstydzić mocnych tego świata! To święty Paweł! Ja czytam Biblię i jej wierzę.

Tak, przykro mi z tego powodu, że człowiek dzięki któremu odnalazłem sens wiary, sens Kościoła, który pokazał, że Kościół to rodzina, wspólnota. Pokazał mi, że Kościół warto kochać i nie ma czego się wstydzić przed znajomymi! Piękno i fascynacja liturgii odkryta po lekturach słów Ojca Świętego. Był drogowskazem idolem, przykładem niezłomności i siły ducha i tak po prostu odchodzi. Odchodzi ojciec wiary dla wielu ludzi. Odchodzi, nie umiera, lecz odchodzi, porzuca okręt.

W tym wszystkim szukam pozytywów. Mam dwa. Faktycznie miał człowiek odwagę mówiąc to wprost i bez owijania w bawełnę. Dwa, szczerość człowieka zmęczonego i starszego. Rozumiem go, bo wiem co to znaczy być chorym i niedomagać zdrowotnie! „Rozumiem jego decyzję jako człowieka lecz nie mogę pojąć jako głowy Kościoła”, to jeden z komentarzy pod którym się podpisuję!

Cóż ja chyba zawsze będę miał w głowie ostatnie dni pontyfikatu Jana Pawła II.

Czy nadal boję się, że Kościół jak napisałem je*nie? Nie, Kościół to ludzie, Kościół to My wierzący, a myślę że te wieści naszej wiary nie złamią. Przynajmniej nie mojej. Boję się jednak o to, że kultura piękna i młodości bije do bram Watykanu co mnie jako człowieka obciążonego zdrowotnie lecz wiernego Kościołowi i chcącemu mu mimo wszystko służyć martwi.

Zapewne teraz pojawią się piewcy teorii spiskowych, że to Żydzi, Masoni, Jezuici, Opus Dei i Neo mieli w tym udział. Nie wiem czy mieli, nie wierzę w żadne teorie! Ja wierzę w wolną decyzję Benedykta!

Kościele nie bój się! Bóg czuwa i na pewno poprowadzi, a Benedykt XVI, od 28.02 znów Joseph Ratzinger jest w rękach Boga Ojca! Nie sądźmy jego tylko decyzję!
Modlę się za Ciebie Ojcze Święty i mam nad biurkiem w domu Twoje zdjęcie i wiesz co? Nie usunę go! Nadal tam będzie wisiał! Dziękuję mimo wszystko, że byłeś!

Prośmy Ducha Świętego by prowadził Kościół i wybrał nam mądrego, Bożego pasterza.

Panie pozwól mi zrozumieć tą decyzję i być człowiekiem miłosiernym! Bo Ty jesteś miłosierny! Daj wiarę, nadzieję i miłość – teraz może się przydać!

P.S. Zachęcam do modlitwy za Kościół, Ojca Świętego i dziękczynienia za jego pontyfikat i dobro, które nam wyświadczył!

 

 

17 Comments

  1. Jadzia

    Wojtku

    Ojciec Święty w swoim oświadczeniu pisze, że potrzeba kogoś kto ma siły duchowe i fizyczne bo jego już zgasły. No dobra rozumiem fizyczne – starszy człowiek w końcu ale duchowe? Co to znaczy? Stracił wiarę? Może chodzi o wypalenie i zmęczenie duchowe, psychiczne, które wbrew pozorom jest gorsze od fizycznego? Dzisiaj te pytania nie znajdą odpowiedzi.

    Często się zdarza, że chorobom fizycznym towarzyszy również osłabienie psychiki.Moze u Ciebie tak nie jest ale w większości przypadków – tak. Nie wiem czy obecnie  tak jest, być moze NIKT nie wie – uwazam, ze człowiek z tego nie musi sie spowiadac, że Papiez dokładnie przemyslał swoje postępowanie i wybrał to co może być najlepsze w danej sytuacji.

    Benedykt XVI mój papież, papież mojego pokolenia przeczy temu czym mnie przez lata karmiono, przeczy Ewangelii, która głosi że człowiek jeśli cierpi, jeśli jest chory nie powinien się poddawać, powinien iść, powinien być świadkiem dla świata miłości i wiary w Jezusa! To przecież moc doskonali się w słabości! Czy naprawdę wierzycie w to, że jeśli Benedykt XVI podupadł na zdrowiu to przekaz jego jako ziemskiej głowy Kościoła stracił na mocy? Nie! Dla mnie właśnie Traci Teraz! 

    To Ciebie tak karmiono Ty tak odczuwałes. Wcale "moc nie doskonali sie w słabosci", KAZDA choroba – no prawie kazda wpływa na psychikę.Pozwólmy ludziom reagowac tak jak każe im rozum i serce i nie krytykujmy ich. Widzisz tylko osobe a nie czujesz psychiki drugiego człowieka nie wiesz jaka naprawdę jest. Jezeli ktoś ma odwagę powiedzieć " nie pójdę dalej jest to niemożliwe" to znaczy że dla niego jest to prawda i nie jest to żadna zdrada. Nie można się trzymać czegoś na siłę, odejście w danej chwili jest po prostu aktem odwagi..

    Przypomniało mi się co mi powiedziano w seminarium: jesteś chory, jesteś NIEPRZYDATNY!, jesteś zbędny! Potrzebujemy ludzi silnych, młodych i pięknych. Cóż sam Goebels by tego lepiej nie ujął!

    Czysto miemieckie rozumowanie, niestety takowe w Kosciele. Ale wex pod uwage , ze Papież jest Niemcem.Poza tym zwróć uwagę, że dawniej ludzie nie dożywali tak sędziwego wieku, Papieze równiez ( moze sie myle?) – często "umierali" przedwcześnie w dziwnych okolicznościach. Nie było więc problemu wieklu. Teraz jest.

     
    Odpowiedz
  2. tumassss

    Policzek

    Tak.  Benedykt XVI  wymierzył mi policzek. Jako ojcu, który nie może znależc pracy a musi utrzymac rodzinę, jako alkoholikowi, który walczy o swoją trzeżwość, jako choremu na depresje, który często stoi pod ścianą duchowej niemocy. Kto mnie zwolni z tej walki ?

    Czy może mam prawo ogłosić abdykacje i poprosić żone żeby znalazła sobie młodszego i slniejszego partnera ? Nie mam juz sił do walki z depresja, czy mam prawo iśc na tory bo duch mój osłabł ?

    Kto MNIE zwolni z tych obowiązków ? Starość ? Nie, bo ślubowałem zonie,iż nie opuszcze jej az do śmierci.

    Mam byc silniejszy od Papieża ? Litości!!

    I na koniec swoisty pocałunek smierci od prezydenta Hollanda, który chwali i rozumie.

     
    Odpowiedz
  3. modem1990

    @all

    http://dzieckonmp.wordpress.com/category/oredzia-ostrzezenie/  i http://dzieckonmp.wordpress.com/2012/02/12/moj-biedny-swiety-wikariusz-papiez-benedykt-xvi-zostanie-usuniety-ze-stolicy-apostolskiej-w-rzymie/

    Podesłała mi to moja znajoma myślę, że warto się z tym zapoznać czy w to uwierzycie to już nie moja sprawa lecz zajrzyjcie!

    Panie Tomku dziękuję za pańskie świadectwo! My musimy trwać w naszych sprawach i obowiązkach nie mamy wyjścia i myślę, że Bóg nam dopomoże! Musi!

    Zwolnić może jedynie śmierć! Wg prawa polskiego może pan się rozwieźć i w ogóle lecz ja bym stawiał na wierność Bogu!

    Życzę wszystkiego dobrego, zwłaszcza wytrwałości. Cóż pokładać ufność trzeba jedynie w Jezusie – proszę sobie zobaczyć film Pajsę – zawsze oglądam kiedy mam wszystkiego serdecznie dosyć tam jest Mój Bóg, który pokazuje mi drogę oraz jak trzeba przez nią przejść!

    Z modlitwą! 

    Pozdrawiam

    Wojtek

    @Pani Jadziu, odpowiem gdy znajdę więcej czasu bo chcę przymśleć to co miałbym napisać pani!
     

     
    Odpowiedz
  4. aaharonart

    RZECZYWISTOŚĆ POLSKIEGO STARCA

     Tam na tym blogu co podajesz link przeczytałem takie oto słowa:

    "moj-biedny-swiety-wikariusz-papiez-benedykt"

     

    Papież wcale nie jest biedny! 

    On jest bardzo szczęśliwym człowiekiem. Nie jeden Polak chciałby dożyć takiej starości.

    Syty dni może ze spokojem czekać na śmierć w przytulnej celi klasztornej otoczony wspaniałą opieką zakonnych sióstr . Pewnie nie raz będzie się przechadzał po ogrodach przylegających do klasztoru , pisał książki , słuchał Betowena podczas gdy jego bracia w Polsce w tym samym wieku nie będą mieli na opał swoich mieszkań w zimowe chłodne wieczory. Nie będą mieli na leki bo renta albo emerytura którą otrzymują ledwo starcza na opłaty…Wielu samotnych starców będzie umierać  w naszej Katolickie Polsce.

    Wieczorem po dzienniku być może w jakimś reportarzu telewizyjnym popatrzą sobie na biednego Benedykta Papieża przechadzającego się po ciepłej Italii…W oczach Polskiego starca pojawi się smutek i jakieś takie ukryte pragnienie by kiedyś , po śmierci móc zakosztować takiego szczęścia jak Papież Benedykt …

    A jeśli dotknie go choroba i cierpienie to Polski staruszek będzie samotnie cierpiał na swoim łożu w najlepszym przypadku trafi na salę szpitalną . Oby tylko szpital w którym przyjdzie mu konać miał personel z miłosiernym sercem w przeciwnym razie będzie miał przedsionek piekła na ziemi . Wszyscy wiemy jak umierają biedni ludzie …gdy mają pecha …

    a

     

     
    Odpowiedz
  5. Jadzia

    “film nie istnieje”

    dzieckonmp.wordpress.com/2012/02/12/moj-biedny-swiety-wikariusz-papiez-benedykt-xvi-zostanie-usuniety-ze-stolicy-apostolskiej-w-rzymie/ 

     

    Taki napis "film nie istnieje" Poza tym dlaczego BIEDNY? Nawet jezeli ma problemy dotyczace sytuacji w Kościele ( bo sądzę, ze nie o biede materialną tu chodzi) – to przecież wstepujac na Tron Piotrowy – doskonale zdawał sobie sprawę z sytuacji.Zawsze mógł nie przyjać godności. a jak przyjął, to wiedział z historii i obserwacji co i jak moze sie "potoczyc" i w która stronę.

     
    Odpowiedz
  6. wykeljol

    wiadomosci, ostrzeżenia przesłania i inne biedy

    NIe chciałam już komentować wpisów ludzi osobiście dotkniętych i zawiedzinych odejściem papieza, zbyt dużo jest w nich ich własnego bólu,  ale gdy Ty, Wojtku zaprosiłeś nas do czytania i przemyślenia przesłanego także do mnie przez ową znajomą osobę tekstu, musze coś powiedzieć.

    Wydaje się,że te wszystkie "przesłania" są chyba jakąs podróbą. Niemożliwe jest, aby tyle pomówień, żalów, napuszczania na siebie poszczegónnych grup w kosciele, wskazywania na jakies mafijne zwiazki w Watykanie, i robienie z papieża"biednego staruszka" , osaczonego przez sługi antychrysta wychodziło z ust Jezusa czy Maryi. Toż tam same groźby, strachy, a wszystko skłania ku temu, by wierzyc, że od Soboru Watykańskiego II zniekształcono naukę Chrystusa, Benedykt został zmuszony do abdykacj(tak, własnie abdykacji, a nie rezygnacji,kto wie, może i torturowany?)) przez jakieś tajne a potęzne siły a jego następca  z całą pewnoscią będzie antychrystem. Odrobina trzeźwiści i zdrowego rozsądku pozwala od razu zobaczyc w tym stek bzdur, majaczenia skażonego emocjonalnie i wręcz kostycznie przywiazanego do odchodzącej w przeszłośc tradycji umysłu, przy tym pełnego lęku, podejrzliwego i wyznajacego spiskową teorię dziejów. I takie słowa wkłada sie w usta Jezusa i Jego Matki. Nie znajdziecie NIGDZIE w Ewnagelii podobnych sformułowań i wypowiedzi. Spokojnie. Kto to czyta, niech pomysli o tym z dystansem. 

    I chcę jeszcze parę ciepłych słów  cierpiącym osobiście z powodu odejscia  Benedykta. i uznającym ten gest za wymierzony im policzek. KOchani! Nie mam prawa mówić o Waszysch trudach i cieżarach, które znosicie heroicznie, bo mnie wiele z nich życie oszczedziło. Może jednak trzebaby pamiętać,że to nie Benedykt, czy Jan Paweł II był i jest tym, na którym powinniscie oprzec swoją nadzieję i siłę, ale Jezus Chrystus.  Benedykt nie był zaślubiony z papiestwem do końca życia(choć praktyka dotchczasowa była taka, że papiez był nim do śmierci, ale nie musiał być), więc nikogo, ani niczego nie zdradzał, także was. Ślubował kapłaństwo i  nie odchodzi od niego, przeciwnie, może oderwawszy się od oficjalnych funkcji będzie bardziej kapłanem. Więc nie zdradził swojego powołania. Jest nadal z nami, jako kapłan i teolog. Zaś co do cierpień,trudów, zmagań, jakie sa jego udziałem- bądźcie pewni, że ma ich sporo i tez musi walczyć co dzień o każdy krok i każdy oddech. To jest emerytura, bardzo późna. Kazdy z was będzie mógł pójśc na nią o wiele wcześniej. Dolegliwości wieku bywają niezwyke trudne i niezrozumiałe dla osób młodszych. Samo stanie przy ołtarzu dla kogos, kto ma słabe sece jest czasem heroicznym trudem, nagranicy możliwości, a jednak on nie skarżył sie nigdy, tylko robił, co trzeba. I będzie to robił. Więc nie jest to furtka, ani broń Boże zachęta do zrywania własnych ślubów, czy rezygnacji z walki o własne zdrowie. Bycie papieżem nie obejmuje odpowiedzialności za każdą chorobę, za każde nieszczęscie każdego człowieka na ziemi, za to, czy będzie on w stanie przeciwstawiać się ciężarom, trudom i cierpieniom. Benedykt, czy Józef Ratzinger walczy z trudami tak jak każdy człowiek. Inaczej niż JPII, bo kazdy jest inny i każdy ma inną drogę. Każdy z Was idzie także własną droga, którą nie papież was prowadzi, , ale Chrystus. Mój mąż był chory na depresję cale lata i wiem, że mężczyzna wówczas ma takie myśli, że obciąża chorobą rodzinę, żone itp. Ale jako żona wiem, że można byc wtedy wielkim wsparciem dla swojego męża i jesli jest miłość w rodzinie, to wielokrotnie, własnie w najgłębszych dołach ta rodzina ratuje chorego. Także dzieci. Że wszyscy cierpią? To jest część życia. Jesli współcierpią z miłości, to jest ok. NIe ma się co załmywac i ogladać na Benedykta, czy kogokolwiek, kto ten urząd będzie piastował. To wasze zycie i w najbliżych macie oparcie, a żródłem oparcia jest Chrystus. Życzę Wam z całego serca sił w waszych zmaganiach, nadziei, wiary – i dojrzalości. "Nie pokładajcie ufnosci w człowieku… ale w Bogu"

    @ahaaron:   Nie ma co zazdrościc 86 letniemu bardzo pracowitemu, nad wiek i mozliwosci pracowitemu i odpowiedzilalnemu za cały kosciół w tak trudnym czasie starcowi, że będzie chodził po ogrodach. NIe jest jego winą, że los starców w wielu miejscach na świecie jest tragiczny i straszny. Myślę, że on nie ma tendencji do nadużywania swojej pozycji by czerpać jakies specjalne korzyści z tej racji. Jesli będzie w klasztorze, to dlatego, że nie ma swojego domu ani mieszkania, a gdzieś się musi podziac. I to chyba dobre miejsce dla księdza. Będzie pod opieką sióstr, bo nie ma żony ani dzieci. Co w tym dziwnego? I on sam siebie nigdy nie nazywa biednym staruszkiem, to te idiotyczne teksty. NIe jest jego winą, że starośc w naszym i wielu innych krajach jest dla niektórych takim koszmarem. Póki mamy siły, starajmy się całym sercem, wedle naszych mozliwości pomóc kazdemu, kto tego potrzebuje, starajmy się walczyc o godność starosci naszych współbraci i sióstr i naszej własnej. SAmo narzekanie jest bezowocne. A jeśli będzie trzeba- przyjmijmy nasz los z ręki Boga-tak, jak On przyjał krzyż. Widocznie On wie, że tak jest dla nas dobrze. Starajmy się wówczs ten krzyż z przyjąć owocnie i w miłosci. Także w miłości do bezdusznych pielęgniarek i obojętnych lekarzy, jesli tacy się trafią(przerabiałam to podczas umierania mojego męża, ale spotkałam też aniołów w tym trudnym doświadczeniu). Iw modlitwie za nich. NIgdy nie wiadomo czyje swiadectwo otworzy serce dotychczas zamknięte.

    POzdrawiam wszystkich.

     
    Odpowiedz
  7. Jadzia

    Jolu

    Jolu! Piszesz

    Niemożliwe jest, aby tyle pomówień, żalów, napuszczania na siebie poszczegónnych grup w kosciele, wskazywania na jakies mafijne zwiazki w Watykanie, i robienie z papieża"biednego staruszka" , osaczonego przez sługi antychrysta wychodziło z ust Jezusa czy Maryi. Toż tam same groźby, strachy, a wszystko skłania ku temu, by wierzyc, że od Soboru Watykańskiego II zniekształcono naukę Chrystusa, Benedykt został zmuszony do abdykacj(tak, własnie abdykacji, a nie rezygnacji,kto wie, może i torturowany?)) przez jakieś tajne a potęzne siły a jego następca z całą pewnoscią będzie antychrystem. Odrobina trzeźwiści i zdrowego rozsądku pozwala od razu zobaczyc w tym stek bzdur, majaczenia skażonego emocjonalnie i wręcz kostycznie przywiazanego do odchodzącej w przeszłośc tradycji umysłu, przy tym pełnego lęku, podejrzliwego i wyznajacego spiskową teorię dziejów. 

    Spiskowa teoria dziejów. A moze to już było i jest "powtórką? Radze zapoznać sie z okolicznościami śmierci Jana Pawła I

    ksiazki.wp.pl/bid,17622,tytul,W-imieniu-Boga,ksiazka.html 

    pl.wikipedia.org/wiki/Teorie_spiskowe_o_śmierci_papieża_Jana_Pawła_I

    Moze Benedykt XVI chciał uniknąc takiego losu? A może rzeczywiście jak pisałam wcześniej po prostu czuł sie chory i stary.Tego się nigdy nie dowiemy.

     
    Odpowiedz
  8. beszad

    Sekrety Watykanu (?) i tajemnica krzyża

    W naszych czasach bardzo prężnie rozwinął się gatunek political fiction – a ostatnio obserwujemy jego szczególną odmianę "watykańską", kiedy to snuje się niestworzone wątki – raz mafijne, innym razem masońskie. Tuż po abdykacji papieża otrzymałem od znajomego z Australii artykuł, w którym rzekomo naoczny świadek miał relacjonować, że Benedykt XVI publicznie wyrzekł się wiary, a uczynił to w oknie podczas audiencji na Placu św. Piotra, wypijając kielich mszalny (!) Powiecie, że takie bzdury mogą się śnić tylko po wieczornym przejedzeniu, ale najgorsze w tym wszystkim jest to, że ów znajomy w to święcie wierzył i odsyłał mnie do głównych wiadomości, bo na pewno to powiedzą – chyba, że …Watykan znów coś ocenzuruje! No i tu ręce opadają, bo argumentów już na to nie masz żadnych.

    Słówkiem jeszcze chciałbym się odnieść do niniejszego artykułu. Oczywiście rozumiem, że i smutek, i nawet pewne rozczarowanie może nam po rezygnacji Benedykta towarzyszyć. Jednak czy mamy prawo się czuć dysponentami czyjegoś krzyża? Czy w ogóle wiemy, co teraz dzieje się w sercu Papieża i jak on fizycznie się czuje? Myślę, że głębokim nieporozumieniem jest traktowanie nauki o krzyżu w kategoriach OCZEKIWANIA, że ktoś będzie go niósł. Jeśli w ogóle mowa o krzyżu, to uważam za zasadne jedynie branie na ramiona własnego ciężaru, a litowanie się nad ciężarem innych – nigdy odwrotnie. To nie krzyż Benedykta zbawia – jak słusznie zauważyła Jola – lecz Jezusa Chrystusa, z którym możemy się w naszych (nie cudzych) cierpieniach solidaryzować..

    Wreszcie sprawa już całkowicie pragmatyczna. Czy nie sądzicie, że w Kościele nastał już czas pewnej kadencyjności w sprawowaniu urzędów? Można zachować pełny szacunek dla sędziwych biskupów, kardynałów i papieży, ale czy wolno nam wymagać, aby pełnili swój urząd do upadłego? Może właśnie Benedykt XVI był tym pierwszym, który po wiekach przywrócił właściwe podejście do sprawowania tej zaszczytnej, ale równie odpowiedzialnej funkcji. Powiem szczerze – gdy zdałem sobie sprawę z wieku i stanu zdrowia Józefa Ratzingera, odetchnąłem razem z nim, że już niedługo będzie mógł na powrót zagłębić się w swych księgach – i być może niejedno budujące dzieło jeszcze spod jego ręki wyjdzie. Tymczasem gorąco zachęcam do "Jezusa z Nazaretu" Ratzingera – szczególnie mocno przemówił do mnie drugi tom.

    Pozdrawiam serdecznie wszystkich!

     
    Odpowiedz
  9. modem1990

    Do wszystkich

    Pani Jadziu, akurat dobrze czuję psychikę ludzi, którzy są chorzy. Fakt każda choroba odbija się na psychice nawet mojej i czuję, że nie jest łatwo i mogę nie domagać lecz na to powiedział Jezus, że gdy nam ciężko mamy przychodzić do niego. I moc w słabości się doskonali! – to kwestia wiary już danego człowieka. Ciężko to wytłumaczyć to trzeba poczuć. W danej sytuacji rezygnacja może być aktem odwagi ale co dalej? Czy znamy konsekwencje? Nie! Papież też ich nie zna! Teraz to odwaga, a za kilka lat może się okazać faktycznie ucieczką. Mój znajomy mawia „nie ulegaj emocjom” ok, pewnie papież nie działał pod wpływem emocji – nie BenedyktXVI ale mówienie, że mamy pozwolić i bezwiednie patrzeć jak inni im ulegają też nie wolno… Często ludzie kierując się emocjami, tym co podpowiada serce w danej chwili robią zwyczajnie mówiąc źle.
     W moim przypadku zawsze miałem wsparcie czy to ze strony przyjaciół czy rodziców, którzy mówili mi trwaj! Trwałem i nie żałuję! Może to papież stracił oparcie we współpracownikach, najbliższych? Może tu jest pies pogrzebany? Może zabrakło naszej modlitwy?
    Ja miałem wiarę, mój duch nie osłabł na tyle by rezygnować.

    No właśnie to myślenie mi się w Kościele bardzo nie podoba. Ty jesteś przydatny, a Ty nie.  Może to i niemieckie i tego się trzyma Benedykt XVI – bo i ja nawet już wpadłem w to myślenie przydatności ale jeśli chodzi o Kościół to czasami jest to przegięcie. Kościół powinien być przystanią dla ludzi odrzuconych, a sam odrzuca chorych, niepełnosprawnych czy starych.

    Ja mam teorie taką, że papież BXVI chciał uniknąć tego iż niedomagając zostawi bałagan po swoim pontyfikacie jaki niestety był po JPII i jeśli tak to mogę to jeszcze zrozumieć.

    Panie Arturze, no ciężko się z panem nie zgodzić… powiem tyle. Papież nie jest biedny na pewno w takim sensie jak pan pisze. Ta bieda może być taka, że BXVI został sam ze sobą! Biedą jest to, że niestety nie był zbyt hołubionym i cenionym przez hierarchów przez swój radykalizm… Biedą jest to, że tak rzadko się za niego modliliśmy… W tym sensie jest biedny! Nawet to, że jest stary czy ma problemy ze zdrowiem też to jest jakaś bieda.
    Biedą jest to, że siły fizyczne i DUCHOWE go opuściły.

    Pani Jadzia może mieć rację, kard. Ratzinger wiedział na co się pisze. Skoro się nie czuł miał też prawo odmówić.. Może właśnie nie powinien przyjąć? Może wtedy w dniu wyboru zaczęło się to czego dzisiaj mamy konsekwencję czyli abdykację…?

    Pani Jolu dziękuję za te słowa otuchy. Ma pani rację. To Jezus Chrystus jest i powinien być źródłem życia, pasji i siły, która daje życie. Może to racja, że ja(mówię za siebie) czuję się trochę tym dotknięty bo zbyt bardzo patrzyłem na BXVI a nie na Jezusa. Bardziej skupiłem się na czyimś zyciu a nie na swoim… Cóż to cenna lekcja! Patrzeć tylko na Jezusa!
    A i ja nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych! Broń Boże! Lecz sam O.Amorth mówił o tym, że Zły też znalazł posłuch w samym Watykanie. Bądźmy spokojni zobaczymy na ile te przesłania są prawdziwe. Mnie osobiście wzbudzają potrzebę gorliwszej modlitwy za Kościół i Papieża i tyle. A co będzie to pożyjemy i zobaczymy.

    Panie Adamie dziękuję za te refleksje… dały mi trochę do myślenia. Bierzmy swój krzyż, ciężar, a nad innymi się litujmy! Cóż myśl święta, szkoda, że tak często również i przeze mnie zapominana.
    Co do kadencyjności urzędów w Kościele. Myślę, że Papież powinien być po przekroczeniu pewnego wieku urzędem bardziej honorowym niż władczym. Bo przecież sobór ma większą władzę nad papieżem. Tylko znów problem zwoływania za każdym razem gdy papież przekroczy np. 80’tke soboru… To nie do udźwignięcia.

    Może powinniśmy pójść w stroną taką jaka jest w prawosławiu np. w wydaniu Konstantynopolskim –władza to synod, a patriarcha jest pozycją honorową? W sumie to też powrót do korzeni. Jak czytamy w Dziejach Apostolskich czy w Listach Pawła, rządził synod… Może tą drogą?

    Na pewno też Benedykt XVI otwarł tę dyskusję.

    Mnie nadal martwi to czy to nie furtka do tego by Kościół poszedł w stronę świata i oceniania ludzi ten się nadaje, a ten nie! Ten jest zdrowy więc jest przydatny, ten nie więc won.

     

    Pozdrawiam

     

    Przepraszam, że tak długo nie odpowiadałem…

     
    Odpowiedz
  10. beszad

    Czy radykalne zmiany są możliwe?

     Panie Wojtku, to bardzo ciekawe spostrzeżenie: "Może powinniśmy pójść w stroną taką jaka jest w prawosławiu np. w wydaniu Konstantynopolskim –władza to synod, a patriarcha jest pozycją honorową? W sumie to też powrót do korzeni. Jak czytamy w Dziejach Apostolskich czy w Listach Pawła, rządził synod… Może tą drogą?" 

    Myślę, że wszystko jest możliwe, bo Kościół jawi mi się jak wielka łódź, która przemierza coraz to nowe wody oceanów – musi być od czasu do czasu reperowana, ale też nie są wykluczone jej ciągłe ulepszenia, rekonstrukcje, modyfikacje… Bo ta łódź nie jest celem samym w sobie – może chwilami zbaczać z kursu, ale wierzę, że nawet takie "odejścia" Bóg wykorzystuje ku budowaniu jeszcze większego dobra. Z pewnością żyjemy w ciekawych czasach – nie traćmy nadziei, że również w dobrych! 🙂 Pozdrawiam serdecznie wszystkich tu obecnych! Adam.

     
    Odpowiedz
  11. aaharonart

    Panie Wojciechu 🙂

     Panie Wojtku 🙂 może mówmy sobie po imieniu …:):)

    Dziękuję za słowa do mnie o "biedzie Papieża Benedykta" w których napisał Pan Wojciech cytuję :

    Ta bieda może być taka, że BXVI został sam ze sobą! Biedą jest to, że niestety nie był zbyt hołubionym i cenionym przez hierarchów przez swój radykalizm… Biedą jest to, że tak rzadko się za niego modliliśmy… W tym sensie jest biedny!

    Oooo! :):):)
    Jak my dużo wiemy o Papieżu. No , ale skoro już wiemy w czym On jest biedny a w czym nie , to i ja dożucę swoje trzy grosze i powiem raz jeszcze ,  że nie uważam Papieża za człowieka który został sam ze sobą . Wcale nie uważam by był samotny w swoim radykalizmie . W Kościele wokół Benedykta XVI aż roi się od konserwatystów Katolickich. Być może się mylę , jednak uważam,  że Papież wcale nie jest osamotniony . Zapewne ma z kim dyskutować, wymieniać się poglądami i uwagami , ma z kim rozmawiać o swoich problemach duchowych i cielesnych . Żyje przecież we wspólnocie Katolickiej w której ludzie którzy podjęli się życia w Chrystusie otaczają siebie wzajemną opieką. Jeśli w  Kościele Katolickim  człowiek ma czuć się samotnym to gdzie ma się nim nie czuć ? Jeśli wspólnota ludzi wierzących miała by pozostawiać Papieża samego sobie do tego stopnia , że czuł by się on w niej osamotniony , to co to była by za wspólnota? Nie uważam by Papież był samotny i przez to biedny. Jest bardzo bogaty wewnętrznie no chyba,  że w jakiś sposób stracił pewność wewnętrzną w swoją posługę Papieską …Jeśli tak by się stało, że Benedykt XVI utracił by wiarę,  to wtedy możemy powiedzieć że stał się on biedny duchowo bo utracił pewność w swoje posłannictwo i wybranie go przez Ducha świętego na Papieża. Jeśli zaś jego "bieda" jest wynikiem jedynie kondycji cielesnej to musimy pamiętać że takich biednych ludzi na świecie jest całe mnóstwo i nie jest on jedynym biednym w Kościele i na świecie. Po za tym w Afryce np żyją ludzie którzy CIerpią bez jakiejkolwiek opieki lekarskiej , muchy zaglądają im do oczu, żyja w smrodzie i głodzie w swojej starości …tacy są o wiele bardziej biedniejsi od Papieża Benedykta który może pisać pomimo złej kondycji cielesnej książeczki dla Katolików . Przykryty ciepłym kocykiem na swoim łóżeczko w opalanym pokoiku przez zakonne siostrzyczki wcale nie będzie wyglądał na biednego zwłaszcza na tle Starców Katolickich umierających w Afryce i nie tylko …Wystarczy przejść przez Slumsy Rio de Janeiro w Argentynie w której żyje około 76% Katolików by dostrzec jacy oni sa tam biedni w porównaniu z Papieżem Benedyktem XVI. 
    polecam do wglądu
    kraj24.pl/wydarzenia/1851__otoczyc_slumsy_w_rio.html

    Z jednym mogę się z Panem Wojtkiem zgodzić że
     Biedą jest to, że opuszczają nas nasze  siły fizyczne . Papież  też jest człowiekiem więc w tym rzeczywiście w jakiś sposób jest "biedny ". Czy te duchowe go opuściły tego nie wiem. Myślę że te duchowe mimo wszystko Josepha Ratzingera nie opuściły …

     

    To tyle co mogę w tym temacie od siebie dodać 

    a*

     
    Odpowiedz
  12. beszad

    Bieda egzystencjalna 🙂

    >  Panie Wojtku 🙂 może mówmy sobie po imieniu …:):) 

    Przychylam się do prośby Artura i również miło mi będzie, gdy wszyscy pisarze i goście Tezeusza będą mi mówić po prostu Adam. 🙂  A jesli chodzi o "biedę" wspominaną przez Artura, to w egzystencjalnym znaczeniu tego słowa wszyscy jesteśmy biedni! 🙂

     
    Odpowiedz
  13. aaharonart

    Hej Beszadzie

    Witaj przyjacielu

    Tak to dobre gdy poznajemy się na tyle by do siebie mówić wreszcie po imieniu. Jestem z Tobą w tym działaniu by ludzie mówili do siebie po imieniu. To taki malutki stopień do braterstwa na Tezeuszu. Być może za kilka lat będzie tu grono ludzi którzy na tyle dobrze się zna że będzie sobie ufać. Bedziemy powoli zbliżać się do siebie nie obrażając się a jeśli będziemy mieć różnicę w zdaniu to będziemy jak bracia ją sobie wyjaśniać przyy jednym Tezeuszowym stole. Myslę że to wielkie zadanie dla Andrzeja i całej Tezeuszowej reszty by zacząć budować braterstwo w Tezeuszu. Budować więzi miedzy sobą . TO tylko internet , jednak można to miejsce zagospodarować tak by stało się ono jak jedna rodzina. Zapewne wybiegam daleko w przyszłość jednak myślę że to bardzo wazne by każdy z nas piszących na Tezeuszu tak właśnie mógł postrzegać to dzieło . Bo Tezeusz jest dziełem które wszyscy razem piszemy .

    No tak :):):) śmieję się teraz bo to co napisałem wygląda jak by Lenin we mnie zmartwychwstał  :):):) 

    Jednak coś w tym jest w tym naszym braterstwie na Tezeuszu i mówieniu sobie po imieniu. 

    W Biblii aż roi się od Komunizmu …no bo słowo Komunizm po łacinie to communis ‘wspólny’, ‘powszechny.

    Tak jak Katolicki – słowo wywodzi się przez łac. ‘catholicus’ z greki καθολικός (katholikos) i znaczy "powszechny"

    Tak więc Katolicyzm i Komunizm  znaczy powszechny :):)

    Żartuję . Jednak to prawda że te wyrazy wskazują na powszechność …i coś w tym jest , nie wiem co ale coś 🙂

     

    Wszyscy jesteśmy Komunistami Katolickimi :):)

    przepraszam . Na żarty mi sie dziś zebrało …takie skrzywienie artystyczne .

     

    pa .

     

     
    Odpowiedz
  14. beszad

    @ Artur 🙂

     Katolicka komuna = powszechna wspólnota 🙂 Dobre! (wolę jednak zastąpić końcówkę "-izm", bo wszelkie izmy źle się jakoś kojarzą ;)) Ale generalnie jestem za! 🙂

    Pozdrawiam!

     
    Odpowiedz
  15. modem1990

    Arutrze i Adamie

    Witam! Dziękuję za propozycję per „Ty”. Również jestem propagatorem by ludzie się znający byli po imieniu. Jednak nie zawsze wiadomo kto siedzi po drugiej stronie zwłaszcza jak się posługuje pseudonimem J

    Myślę, że Tezeusz powinien być przestrzenią gdzie jesteśmy sobie wszyscy równi. Nie ma księży, Panów, Pań. Pan jest jedenChrystus! A my braćmi w wierze ale przede wszystkim w człowieczeństwie! No ale zgodnie z regułami to starszy powinien oferować młodszemu od siebie bycie na per „Ty” J

     

    Co do zmian w Kosciele. Na pewno nie mogą to być zmiany rewolucyjne. Rewolucja pochłania ofiary dobrze to wiemy z historii i to nie tylko Kościoła. Kościół powinien się zmieniać ewolucyjnie! Może we władztwie Papieża powinien się zmienić i to radykalnie lecz na pewno nie od razu! Będzie potem tak jak z liturgią. Znów będzie podział na modernistów i tradycjonalistów co nie jest dobre – jak wiemy!

    Adamie masz rację, Kościół to łódź która płynie za Jezusem i Słowem Bożym więc wszelkie zmiany powinny być przemodlone i źródła tych zmian należy nie szukać w świecie lecz w Słowie Bozym i w ludzkich potrzebach, a nie w ludzkiej wygodzie i widzi mi się.

    Pewien publicysta napisał słuszną myśl czy to, że teraz Papież abdykował nie stanie się pretekstem do nacisków o kolejne abdykacje na jego następców? Zwłaszcza jeśli decyzje kolejnych papieży nie będą popularne bo Kościół i chrześcijaństwo popularne nie jest!

    Arturze, no niestety tak czasami w Kościele jest, że człowieka inni opuszczają! Niestety w ostatnim czasie w jego najbliższym otoczeniu było co raz mnie ludzi przychylnych Benedyktowi XVI.  Choćby afera kamerdynera…

    To smutna prawda… Pisząc o biedzie miałem na myśli biedę duchową i psychiczną. W sensie materialnym J.Ratzinger biedny nie jest i nie będzie!

    No bieda egzystencjalna no czasami daje popalić. Grunt, że duch bogaty i ma się na czym oprzeć! J

    Ja tam jestem Komunistą! Księga Przysłów! J

    Pozdrawiam
    Wojtek

     
    Odpowiedz
  16. aaharonart

    Wojtek od biedy Papieża Benedykta

     

    a jednak slamsy dostały nadzieję  !

     

    Pamiętam jak napisałem w komentarzu nie zdając sobie nawet sprawy o tym że poruszam się w swerach przyszłości  …

     Komentarz z 18.02.2013 – 11:02 @ aaharonart napisał   

    …Wystarczy przejść przez Slumsy Rio de Janeiro w Argentynie w której żyje około 76% Katolików by dostrzec jacy oni sa tam biedni w porównaniu z Papieżem Benedyktem XVI.
    polecam do wglądu
    kraj24.pl/wydarzenia/1851__otoczyc_slumsy_w_rio.html

    Jak często w naszych rozmowach  na Tezeuszu  jest ukryta prawda o przyszłości !

    To mnie zastanawia i zachwyca że w rozmowach ze sobą może kryć przeczucie przyszłości

     

    :):)

    aharonek

     

     

     

     
    Odpowiedz
  17. modem1990

    @Artur

    No ja też bardzo się cieszę! Myślę, że to na te czasy właściwa osoba na właściwym miejscu!
    Raz, że reprezentuje ten świat o którym piszesz no i również to, że to Jezuita! A jak wiadomo "błogosławieni ojcowie jezuici bo choć nie zawsze pobożni to zawsze mądrzy!" 🙂

    No jeśli jest tak jak piszesz z tą przyszłością to ja się zaczynam  bać bo ostatnio na Tezeusz’u pisałem raczej w tonie pesymistycznym… No ale cóż daję sobie spokój póki co z publicystyką i wracam do głoszenia Słowa bo to najlepiej wychodzi i jest to optymistyczne!

    Pozdrawiam

    Wojtek

     

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code