Tydzień modlitw o jedność chrześcijan i moje lektury z poprzedniego tygodnia sprawiły, że chcę przytoczyć pewien cytat:
„jestem głęboko przekonany, że wiek XX ma szanse zostawić w pamięci ludzkości dwa obrazy, które mogą stanowić znak, że wiek ten nie był jedynie bolesną, ciemna nocą dziejów, ale także momentem zwrotów i nadziei. Jeden z nich to zdjęcie planety Ziemia wykonane w czasie pierwszego lądowania człowieka na Księżycu, a drugi fotografia papieża trzymającego się za ręce z dalajlamą, przedstawicielem żydów, muzułmanów i innych religii świata przed bazyliką św. Franciszka w Asyżu.
Te dwa obrazy mają ze sobą wiele wspólnego. Zdjęcie z Księżyca świadczy nie tylko o wielkości i sukcesie ludzkiej odwagi i inteligencji, ale pokazuje również, jak mała jest nasza ziemia, jak mały jest statek, płynący w nieskończonych mrokach kosmosu, „daleko od wszystkich słońc”. Obrazek z Asyżu natomiast świadczy o nadziei, iż zaczynamy rozumieć, że musimy nauczyć się wspólnie żyć na zagrożonym statku”
/Tomas Halik, Noc spowiednika/
te dwa obrazy próbuję sobie uzmysłowić… wyobrazić… poczuć…
korzystając z google mogłyby wyglądać np. tak:
zamiast komentarza do tekstu i obrazów powtórzę raz jeszcze za Halikiem:
Panie, uczyń mnie narzędziem swego pokoju!
A+
Gdzie kończy się „ciemność”, a
zaczyna „światło”?
ranek tego, któremu wybaczono
zaczyna „światło”?
pojednanie czasem bliskości i zbierania kamieni
świat usiany kamieniami
„Czas na tworzenie bliskości jest czasem zbierania kamieni. Cały nasz świat usiany jest kamieniami, które są ciężkie, ostre i niebezpieczne przez to, że natrętnie domagają się, by były używane – ciągle od nowa – do kamienowania innych. Stare spory, nigdy nie wyjaśnione nieporozumienia, frustracje, wzajemne rozczarowania, niewybaczone winy – to wszystko może stwardnieć w kamień, to wszystko może przekształcić się w głazy uprzedzeń i nienawiści, zagradzające drogi między ludźmi, narodami, kulturami i religiami. Zakończmy wreszcie morderczy czas rzucania kamieni, pozbierajmy i uprzątnijmy te kamienie z pejzażu naszego kurczącego się świata!”
/Tomas Halik – fragmenty tym razem z książki "Cierpliwość wobec Boga. Spotkanie wiary z niewiarą" /
Pierwszy i drugi łotr !
Pani Zosiu !
Postulat niby słuszny : " Zakończmy wreszcie morderczy czas rzucania kamieni, pozbierajmy i uprzątnijmy te kamienie z pejzażu naszego kurczącego się świata!”
Rzecz jednak w tym, że wielu czytających może "zakończyć (zaniechać) rzucanie kamieni ", natomiast mam wątpliwości i pytanie – czy również oni mają stale sprzątać, czynić porządek za tych, którzy uczynili i nadal czynią totalny bałagan, zwykle z przyzwyczajenia i nie tylko wokół siebie?……..
Z tym jednostronnym tworzeniem dobra, także przestrzeni otwartości, wzajemności, życzliwości i bliskości, chyba też nie jest, aż tak prosto.
Owszem trudno przecenić rolę i znaczenie Jego, czy naszej postawy, oraz pierwszego łotra, lecz trudno ignorować postawę, tego drugiego, który jedynie pragnie fortuny (bogactwa tego świata) i nie chce bliskości, wzajemności, ani Jego dobroci i miłości, czy naszego dobra.
Szczęść Boże !
jesteście naszymi braćmi
MY !
Proszę zauważyć, że na świecie bytują nie tylko katolicy i chrześcijanie, bliźni (bracia i siostry), lecz również tacy, którzy nic nie powiedzą, ani nie zakwestionują braterstwa, a uporczywie trwają w błędzie i zrobią (uczynią) to, co uważają za słuszne. Wcale nie koniecznie zgodne, tożsame z Jego wolą, a tym bardziej z naszymi postulatami, pobożnymi życzeniami, czy subiektywnymi wyobrażeniami (mniemaniami).
Dlatego sformułowania : "zakończmy, pozbierajmy, uprzątnijmy etc. wg. mnie ich nie dotyczą, nie wzruszają, a nawet całkowicie nie interesują. Ponadto być osobą "z obrzeża, wątpiącą, szukającą, pytającą", czy nawet w opozycji wobec woli Boga, czy Jego Kościoła, bądź zdeklarowanym(ą) ateistą(ką). Nie jest tożsame z świadomą i dobrowolną, lecz podłą, nikczemną, cyniczną tj. jednoznacznie wrogą postawą.
Oprócz obcowania, spotkania ludzi wierzących, z tymi z obrzeża, mamy rzeczywiście na świecie jeszcze coraz bardziej nasilającą się pustkę, obojętność, a nawet lęk , czy zaniechanie ludzi Jego Kościoła. Zamiast roztropnej i odważnej, a nawet heroicznej postawy tj. walki, konfrontacji, a nawet batali z antychrystami i ich poplecznikami.
W tym dostrzegam istotę (źródło) zła w świecie i trudność pozyskiwania (przekonywania) ludzi złej woli, którzy też stanowią to MY.
Dziękuję za podjętą próbę doprecyzowania swojego stanowiska i pozdrawiam Panią serdecznie.
Szczęść Boże!