Ja Jestem ciało…

 

Ja Jestem ciało…

 

Pan Jezus jest doskonałym pedagogiem, naucza On pojedyncze osoby, jak i całe tłumy. Kiedy patrzymy na karty Ewangelii widzimy jak prowadzi ich w nauce do kluczowych stwierdzeń i pouczeń, które mają stać się esensją Jego przebywania na ziemi.

Przyjrzyjmy się pedagogii ciała, jako chleba i krwi jako wina, w jaki sposób te wielkie prawdy Pan przygotowywał do objawienia.

Zacznijmy od śmierci Jana Chrzciciela Mat. 14,1-12 – zapewne był to ogromny cios, dla przebudzenia, jakie się rozwijało w Izraelu, oto ten, który nie bał się niczego, reprezentant Boga, nazyrejczyk, został zabity. Co prawda wielu proroków tak właśnie kończyło, ale to zapewne był ogromny cios i sprawa stała się bardzo poważna, to już nie przelewki, to nie zabawa, ale to przebudzenie miało swoją pierwszą ofiarę. Jako , że Pan Jezus chodził w woli Bożej i każde zdarzenie miało swoje odzwierciedlenie w ST, można by porównać to zdarzenie do śmierci Samuela, kiedy Dawid chronił się po jaskiniach przed Saulem, I Sam. 25,1 – nigdy śmierć tego, który przepowiadał o nas nie jest przyjemna. Wraz z nim kończy się coś, kończy się jakby ludzkie oparcie, ludzki coaching, który jest nam bardzo potrzebny. Dawid pogubił się nieco, po śmierci Samuela, ale Pan posłał mu Abigail, Pan Jezus natomiast miał swoich uczniów.

W Ewangeli Marka 6,30-34 po śmierci Jana czytamy o powrocie uczniów z misji. Zapewne po śmierci przyjaciela, proroka, kuzyna dobrze było usłyszeć wieści z pola misyjnego, demony uciekały, choroby odchodziły i dobra nowina o Królestwie była głoszona. Pan Jezus polecił im odpłynięcia do ustronnego miejsca, w którym mogliby odpocząć po trudach chodzenia po Izraelu, lecz narastało przebudzenie do takiego stopnia, że nie mogli się ukryć. Ludzie byli tak spragnieni Boga, że pieszo wyprzedzili ich i zanim dopłynęli, oni już tam byli.

Łukasz opowiadając o tej sytuacji 9,10-17 – nazywa to miejsce pustynią (pustkowiem). Tam Pan ich naucza i uzdrawia, pokazuje nam to, że musimy mieć ogromną determinację aby zbliżyć się do Boga, aby być w Jego obecności, nie da się oglądać mecz Anglia – Włochy i rozmawiać z Bogiem, jak z kolesiem, trzeba się wyciszyć, być zdeterminowanym, aby spotkać się z oczekującym Bogiem.

Tam na pustyni, podobnie jak wówczas, kiedy wędrowali i byli karmieni manną, Pan Jezus dokonał cudu, który zaspokoił ich potrzeby ciała, wpierw zachęcając swoich uczniów, aby ich nakarmili, uczniowie co mogli to zrobili, zebrali chleby i ryby, które były wśród tłumu, Pan natomiast je rozmnożył. Pięć tysięcy mężczyzn plus kobiety i dzieci to ogromna liczba, pewnie około 20 tysięcy ludzi. Ile pracy, ile noszenia chleba i ryb , ile pokarmu potrzeba było. Izrael specjalnie zdumiony nie był, wszak byli w czasie przebudzenia, a w przebudzeniu jak i dziś czytamy w różnych zakątkach świata dokonują się stale cuda. Oliwa u wdowy z Sarepty Sydmoskiej, kruki karmiące Eliasza i wiele innych przykładów pokazywały, że Bóg wszystko może.

Jednak ta postawa miała w sobie coś nowego, pociągającego. Lud mógł pomyśleć, że już nie muszą martwić się o jedzenie, bo być może jak będą trzymać się Jezusa, to jak wówczas chleb i ryby będą codziennie bez pracy, bez wysiłku, a oni będą za Nim chodzić i Jego słuchać i może zaprowadzi ich do nowej ziemi, do nowego Jeruzalemu, do krainy szczęśliwości. Jezus przygotowuje lud, do przekazania najważniejszych rzeczy. Kiedy już widzieli i doświadczyli, Jego mocy i wielkości, mógł zacząć swoje mowy, od których i dziś może zakręcić się w naszych głowach, aby to zrozumieć dogłębnie należałoby by być Izraelitą, gdyż oni doskonale wiedzieli, co to oznacza. My dziś możemy tego nie rozumieć, tak mocno i zdecydowanie. Kiedy Jezus zaczął mówić stwierdzenia – JAM JEST – komunikował jedno, Jestem Bogiem, Mesjaszem, na którego czekaliście i przyszedłem aby zaprowadzić nowy porządek, aby zaprowadzić was do Ojca.

Uczniowie już Go rozumieli, choć zdarzały się wpadki, ale tłum już wiedział, że On mówi nie jak ich uczeni w piśmie, ale jako moc mający.

Ja Jestem – świdrowało im w uszach od setek lat, kiedy to JHWH – objawił się Mojżeszowi – Jestem, który Jestem, to był początek, potem słyszeli – Ja Pan twój lekarz, Ja Pan twój sztandar, Ja Pan …, można by wiele przytaczać imion, które używa Bóg wobec siebie, ale to może lepiej kupić sobie książkę o tym. Natomiast Jezus nie pozostawia złudzeń, za które zresztą został osądzony, za bluźnierstwo, że będąc człowiekiem, czyni z siebie Boga – J. 10,33 – dlaczego tak uważali?

Zanim Abraham był (stał się), Jam Jest, Jan 8,58, wtedy poznacie, że Ja Jestem – J. 8,28, Jeżeli nie uwierzycie, że Ja Jestem – J. 8,24, gdy się stanie, uwierzyli, że Ja Jestem – J. 13,19. W Ewangeli Mateusza wyraźnie stwierdza, że napisano, a Ja wam powiadam, czyli stawia swoje nauczanie nad naukę, którą do tej pory znali, podwyższa standardy – nauczanie proroków, które zaczynało się –Tak mówi Pan – teraz zamienia na – a Ja wam powiadam. Aby w końcu w Mat. 10,37 – powiedzieć, kto bardziej miłuje …nie jest mnie godzien. Jezus wskazuje na swoje wieczne istnienie – Mat 16,27, i władzę nad szabatem Mar. 2,28. Ma władzę nad odpuszczaniem grzechów i je odpuszcza – Łuk. 7,36-50, choć jasno ST mówił, że tylko Bóg ma tę moc – Iz. 43,25

Wskazuje też na alegorie, kim Jest dla uczniów – dobrym pasterzem, drzwiami, wodą żywą, chlebem żywota, światłością świata, moglibyśmy tak wymieniać bardziej lub mniej wprost wpisanych znaczeń, alegorii i podobieństw, gdyż jak to określa list do Kolosan – Chrystus Jest wszystkim – Kol. 1,15-23.  Każda alegoria ma też swój wyraz duchowy, jest prawdą. Jeśli mówi, że jest dobrym pasterzem, to tak jest, gdyż nas prowadzi, pasie swoim Słowem i chroni nas i uczy. Jeśli mówi, że jest wodą życia, to tak jest, gdyż poi nas swoim Duchem Świętym i wlewa w nasze pragnące serca swoją obecność, jeśli mówi, że jest drzwiami, to tak jest, gdyż tylko przez Niego możemy wejść do Królestwa Bożego, nie ma innej drogi. Jeśli mówi, że jest chlebem życia, to tak jest, gdyż Jego Słowo, które nas zrodziło – 1 Ptr. 1,23-25, które było na początku, przez które wszystko powstało – odwieczne Logos – Jezus – karmi nas sobą -J. 1,1-14

Żydzi byli gotowi na epifanie Boga, pragnęli ich, jak to było gdy Pan z aniołami szedł do Sodomy, jak to było, gdy mocował się z Jakubem i w wielu innych momentach, Ja Jestem wprowadzało trwogę, ale też ożywienie, nadzieję lub bunt. Bóg przedstawił się w Chrystusie Izraelowi, lecz on Go odrzucił. Czytamy, że swoi Go nie przyjęli, nie że nie rozpoznali, po prostu nie uwierzyli i nie przyjęli. Odrzucili – jedna  z pieśni dobiera piękne słowa – byłeś jak wdeptany w ziemię róży kwiat…



Przejdźmy już do meritum tematu – ciało.

Zostawiliśmy tłumy, które nakarmiły się chlebem, który Pan im dał. Dał im pragnienie, aby przedstawić im prawdę o sobie. Ja jestem chlebem żywota, każdy kto do mnie przychodzi nigdy nie będzie łaknąć, ani pragnąć – J. 6,35 – to piękna prawda duchowa, i tak jest, jeśliśmy się narodzili na nowo, wiemy, że u Pana jest posilenie, napojenie, świat nie może nam niczego dać, nie jest w stanie wyprodukować takiego dobra, które by zastąpiło pokarm z nieba. Jezus upewnia uczniów, o życiu wiecznym dla tych, którzy wierzą w Niego – J.6,47, po czym w wersecie 63 – mówi, Słowa, które powiedziałem do was są Duchem i żywotem. Co tez Piotr potwierdza, Ty masz słowa żywota wiecznego.

Między tymi wypowiedziami Jezus umieszcza kontrowersyjne słowa, których niektórzy nie wytrzymali i odeszli. Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, tan ma życie wieczne, a ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Albowiem ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa ciało moje i pije krew moją, we mnie mieszka, a ja w nim. J. 6,54-56. Te słowa wybrzmiewają w Wieczerniku – Łuk. 22,14-20 – Gorąco pragnąłem, potem – następna wieczerza ze mną będzie w Królestwie Bożym, powtarza kwestie z nauczania o chlebie żywota – ciało moje za was wydane i krew moja, która się za was wylewa, wskazując na swoją śmierć odkupieńczą  – podając im chleb i wino. Podobnie Paweł apostoł  w 1 Kor. 11,23-26 – dodając słowa, na pamiątkę moją i ważną kwestię, że ilekroć ten chleb jecie i z kielicha tego pijecie śmierć Pańską zwiastujecie aż przyjdzie. Czyli podaje kres tych czynności, do czasu, kiedy Pan Jezus przyjdzie po swój Kościół i zasiądzie w niebie do wieczerzy z nami, spełniając to, co obiecał w Ew. Jana. Co też obserwujemy w Apokalipsie – 7,9-17

Lud słuchający słów Jezusa, podzielił się na tych, którzy uwierzyli i tych co odeszli. Jezus podsumowuje to, prawdą, która dla nas do dziś jest kluczowa – „…nikt nie może przyjść do mnie, jeśli mu to nie jest dane od Ojca.” J.6,65 – jest to bardzo ważny werset, mówiący nam o tym, że nie każdy, kto słyszy Ewangelię szczerze pójdzie za Jezusem, wskazuje On również na to, że te słowa były niewielkie wobec tego co mieli oglądać Jego uczniowie, a mianowicie Jego wniebowstąpienie – J.6,62.

I teraz analogia o ciele – Jezus mówił o ziarnach  – na drodze, pośród chwastów, mówił o ziarnie gorczycy, o ziarnie Słowa Bożego. Wiemy też, że Chrystus wszystko napełnia i że w Nim żyjemy i poruszamy się – Dz. Ap. 14,28, Kościół jest Jego ciałem Kol. 1,24, Chrystus w  nas jest nadzieją naszej chwały Kol. 1,27b, W Nim też mieszka pełnia boskości Kol. 2,9, Mamy też być wkorzenieni w Chrystusa Kol. 2,7, zostaliśmy ożywieni i oczyszczeni Kol. 2,13. Szukamy tego , co  w górze Kol. 3,1, oczekują Jego powrotu 1 Tes. 4,16-18, będąc rośliną zasadzoną w przedsionkach Boga Żywego Ps. 92,14-16

Spróbujmy teraz skupić się aby postarać się zrozumieć kwestię ciała – i pożywanie tegoż ciała. Otóż ziarno zasadzone w ziemię (my w Chrystusa), kiedy rozpozna sprzyjające warunki do kiełkowania – odpowiednia wilgotność i ciepło, zaczyna kiełkować. Potem puszcza jednocześnie korzenie i łodyżkę. Czerpie z ziemi soki i minerały budując owe potrzebne instrumenty wzrostu. Ziarno rośnie według swojego rodzaju. Można powiedzieć, że roślina z ziemią tworzy jedno, zjada minerały ziemi i pije wodę i soki zawarte w niej, roślina jest zatem tworem, który nie jest tym, co było w  ziarnie, choć to determinuje w ogóle to, czym powstanie, ale jest czymś innym niż ziarno. Nie jest ziarnem, choć docelowo tworzyć będzie ziarna, gdyż taki jest jej cel. Ale aby ten cel osiągnąć musi czerpać – karmić się, tym, co jest w ziemi, a potem tym, co jest na zewnątrz, czyli słońcem – jego promieniami i ciepłem, które tak samo jak minerały zawarte w ziemi są jej niezbędne do życia.

Dlatego też, Jezus wskazuje na siebie jako na światłość świata, bez Niego nasza roślina nigdy by nie wykiełkował ani nie urosła. Bez Niego nie mielibyśmy pokarmu, dlatego też zjednoczeni w Nim, zasadzeni w Nim, żyjący w Nim, karmimy się Jego życiem i pijemy Jego wodę żywą. My w Nim, On w nas. Stwarzając nas jako Jego świątynię, zdecydował, że będzie również w nas, nie tylko my w Nim, jak Noe w arce, ale On w nas, jak odżywcze soki, które dają życie w roślinie. Nie możemy żyć bez Niego, nie czerpiąc z Niego, ale i my tworzymy Jego ciało, Jego mistyczne wspaniałe ciało, Jego Oblubienicę.

Zapewne też tak rozumieli naszą jedność z Chrystusem i karmienie się Nim pierwsi chrześcijanie, którzy spotykali się i trwali Dz. Ap. 2,42 – przy czym zauważmy, że na pierwszym miejscu wymieniona została nauka apostolska, potem wspólnota, potem łamanie chleba i modlitwa. A więc wzrastanie w Bogu wymaga tych co najmniej czterech czynników. Nie możemy spotykać się i przewartościowywać tych wskazanych nam prawd. Dosłowne spożywanie krwi i ciała było zabronione tak przez Stary Testament, jak też i przez apostołów – Dz. Ap. 15,6-20. Łamanie chleba, za Pawłem można powiedzieć jest osadzaniem Chrystusa  w naszych umysłach, sercach zawsze w centrum. Chrystusa, który daje nam życie, Chrystusa, który jest naszym celem i życiem i pokarmem i napojem i wszystkim. Jednak też Chrystusem, który nadaje nam cel i kładzie przed nami zadania, gdyż nie chce cyborgów, które bezmyślnie wypełniają zadania, ale kochający lud, który z radością idzie z Nim.

Te potężne prawdy Jezus podsumowuje jednym zdaniem – Owego dnia poznacie, że jestem w Ojcu moim i wy jesteście we mnie a Ja w was. J. 14,19 – ilustrując to krzewem winnym, jako analogią – podobnie jak my dziś ziarnem.

Na koniec – Ef. 1,22-23 – „I wszystko poddał pod nogi Jego, a Jego samego ustanowił ponad wszystko Głową Kościoła, który jest ciałem Jego, pełnią tego, który sam wszystko we wszystkim wypełnia. „  

Pozdrawiam serdecznie wasz w Panu – Kazik J.


 

Komentarz

  1. arturah

    Kazimierzu

    Dopiero teraz zauważyłe Twój wpis / Twój blog pt ja jestem ciało.

    Autentycznie . Rozmyślam ostatnio o podobnych sprawach o których pieszesz. Zabieram się do czytania tego co napisałeś z nadzieją że znajdę tam coś dla siebie.

    Tymczasem pozdrawiam Cię po dłuższej przerwie .

    Zaglądnij i zobacz na moją stronę . Umieściłem tam dość myślę ciekawy filmik o "dzikich ludziach" którzy spotykają białego człowieka

    arthei.blogspot.com/2014/06/dzikie-plemie-i-biay-czowiek.html

    PS. w filmie możemy zobaczyć niezwykłe reakcje na nas …białych ludzi .Na nasze białe ciało

     

    tymczasem .

    art

    (dawniej aharon)

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code