Inny

Normal
0
21

false
false
false

MicrosoftInternetExplorer4

/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:””;
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:”Times New Roman”;
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}

Niedostępne jest to, co istnieje, i niezgłębione – któż może to zbadać?

Kohelet

 

Nauczyłem się traktować inność nie jako coś obcego, wrogiego spoza systemu, zobaczyłem inność w sensie nie-zwyczajności, reguł świata odbywających się poza widokiem powszechności, czegoś zdecydowanie regularnego co można spotkać na co dzień. Spotkanie z innością przypomina wgryzanie się w rzeczy na poziomie ich ziarnistości, dostrzeganie różnicy między poszczególnymi elementami bez ich wartościowania a więc zrozumienie, które nie dąży do podziału w celu spełnienia zasady samozachowawczej kruchej tożsamości. Zresztą te określenia – inny, obcy – zakładają już pewne uprzedzenie, jeśli nie wrogość. Dopiero otwarcie się na to co nie-jest-mną de facto gwarantuje realną transcendencję, lecz nigdy w przymuszenie do tego czym jestem – nędzy ego, które zawsze żąda nigdy daje.

 

W tym świetle, po części mam żal do chrześcijaństwa że stało się religią systemową, oficjalną wykładnią dosłownie wszystkiego od prawa państwowego począwszy do regulowania zasad domowego życia; chrześcijaństwo przestało być "głosem wołającym na pustyni", tj. spojrzeniem tam gdzie już nikt nie patrzy, tworzeniem różnicy od ogólnych i skostniałych standardów, tchnieniem życia – poszukiwaniem poza przyjętymi zasadami, przejściem w kierunku inności (=wiarą zapomnianej Reszty). Chrześcijaństwo jako norma, bezwzględnie dąży do podporządkowania, nagięcia do odgórnie przyjętej treści czyli Prawdy, która nie jest tutaj drogą lecz brzytwą, rodzajem partii z programem, który wyklucza jedne możliwości, wspiera inne ale nigdy nie osiąga całości. Ostatecznie taka religia staje się obowiązkiem, nigdy oddychaniem z nieregularną rytmiką. Wszystko musi być takie same – tego wymaga przewidywalność, na której opierają się konkretne już wskazania wynikające z określania prawdopodobieństwa powtarzalnych zdarzeń. Ale przecież na drugim końcu tego kija zawsze znajduje się wyjątek, i to jemu poświęcone zostaje najmniej miejsca; przy czym wyjątek nie musi być postrzegany jako anomalia lecz jest stanem zakrycia, względną niedostępnością, nieakceptowaną ze względu na bezlitośnie dominujący standard, który nigdy nie porusza się poza ustaloną generalizacją. Religia, która jestem w stanie zaakceptować, w końcu musi wyjść poza Miasto – w domyśle poza zgiełk i kocioł Jeruzalem, szaleństwo kapłanów żyjących w ustalonym, mechanicznym trybie; poza ekonomię kupców i wyzysk pracy gdzie wszystko ma swoją cenę ale wartość jest tymczasowa. Religia w drodze, na pustyni, będąca szukaniem bez władzy i wszechwiedzy (zabranej Bogu), przestrzenią gdzie może zaistnieć różnica. Tylko po co komu taka religia? I taki konstrukt wymagałby w końcu samo-zaprzeczenia, w religii bez religii, wiary między obietnicami bez treści – Boga pomiędzy, który nigdy nie jest celem.

 

 

Komentarze

  1. ahasver

    Bardzo dobre jest w Twoim tekście rozróżnienie pomiędzy obcością i innością. Znalazłem podobne w książce Paul’a Ricoeur’a "O sobie samym jako innym". O kulturze immanencji, która na potrzeby ego zawłaszcza religie świetnie rozprawiał Emmanuel Levinas. Czy miałeś podobne inspiracje?

    Świetny tekst!

     
    Odpowiedz
  2. elik

    Afirmacja inności to wyraz miłości.

    Proszę przyjąć moje uznanie i gratulacje z powodu osiągnięć w nauce traktowania inności.

    Jednak mam wątpliwość, czy inność np: kobiecość i macierzyństwo chłopiec, a potem mężczyzna winien uczyć się traktować?……

    A może wystarczy ową inność dostatecznie poznać i uznać, jako szczególny dar Stwórcy i coś naturalnego i pięknego, a nawet fascynującego, także w wielu przypadkach nie tylko potrzebnego i użytecznego, lecz koniecznego, dla chłopca i mężczyzny.

    Afirmacja inności to wyraz miłości między mężczyzną i kobietą.

    Pozdrawiam -Zbigniew

     
    Odpowiedz
  3. Skwantowany

    “Czy miałeś podobne

    "Czy miałeś podobne inspiracje?"

    To są moje doświadczenia, przechodzenie ku kolejnym etapom życia z odpadającymi płatami fanatyzmu wobec wszystkiego co nie podziela moich poglądów. Wątpię żeby to miało coś wspólnego z Levinasem (choć tytuł to sugeruje) tekst jest bardziej odzwierciedleniem osobistych przejść.

     

    A religie powinny traktować własne idee zawsze jako proces, nigdy nie wyczerpujący celu, który z definicji jest nieskończony – nieustanne przechodzenie, metamorfozy ale w nawracaniu własnych struktur, które w (nie)obecności Absolutu są zawsze kalekie. Odnosząc się do myśli prof. Obirka, religia ma służyć łagodzeniu stosunków między ludźmi a nie wypowiadaniu ostatecznych twierdzeń wobec Niedostępności.

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code