Gospodarownie zasobami Bożymi cz. 4

 

winnica
 
 
 
Gospodarowanie zasobami Bożymi cz. 4
 
 
Powołani do bycia przywódcami
 
Aby dobrze gospodarować Bożymi zasobami, trzeba wziąć odpowiedzialność. Pisałem już o świadomości o radości i mądrości. Pisałem o darach i powołaniach, relacji i świętości. Wzięcie odpowiedzialności jednak jest czymś, co musi wypłynąć z naszego serca, coś co Charakteryzować będzie nas jako uczniów Chrystusa. Uczeń Chrystusa, to chrześcijanin, nie istnieją chrześcijanie, którzy nie chcą się uczyć Chrystusa i którzy nie interesują się Nim. Chodzenie do Kościoła takiego czy innego nikogo nie czyni chrześcijaninem. To tak, jak gdybyśmy zamieszkali w garażu i uznali , że jesteśmy samochodem.
 
Czym jest wzięcie odpowiedzialności, przykładem może być Piotr, który po swoim zaparciu chciał wrócić do swego zawodu, do łowienia ryb. Tam na łodzi, w której pewnie zastanawiał się nad ostatnimi trzema laty, gdzie zostawił wszystko i poszedł za Panem, teraz jest w tym samym miejscu, nie umiał niczego innego, nie potrafił sam być uczniem Jezusa. J. 21.3 Na dodatek to zaparcie, w jego oczach mogło go dyskwalifikować na zawsze. Jak oni się czuli, co myśleli, Piotr, Tomasz, Natanel i dwóch innych uczniów. Pięciu wspaniałych, którzy mieli nadzieję, że ich życie się zmieni, że wreszcie w ich sercach dzieje się to , za czym tęsknili, że wybrał ich Bóg. Chodzili ten czas z Panem, nie musieli pracować, ludzie ich zaopatrywali, jedynym ich zadaniem było słuchać i wypełniać tego czego nauczał Jezus.
 
To się wydawać mogło skończyło, Pana ich zabili, potem widzieli Go, ale brakowało czegoś, pojawiał się Pan , potem Go nie było. Nie rozumieli tego, a jeść trzeba. Żony ich zapewne domagały się, z czego będziemy żyć? Jesteś facetem to pracuj, – kto nie chce pracować, ten też i niech nie je- 2 Tes. 3,10 b.
 
 
 
Czy my znaleźliśmy się w takiej sytuacji? Być może wszystko tak dobrze się zaczęło, nawrócenie, odrodzenie duchowe, to wspaniałe przeżycie. Potem jak na skrzydłach, a tu obowiązki, trzeba z czegoś żyć, jakieś choroby, żona, która nie bardzo rozumie nasze powołanie. Panie co mam robić, przecież powiedziałeś, że kto Ewangelię zwiastuje, z Ewangelii żyć będzie 1 Kor. 9,18. Czy mamy żyć po swojemu i jak czasu starczy i sił, to zajmować się Twoimi sprawami? To nie są proste pytania, pamiętam po moim nawróceniu, cicho myślałem, Panie ja tak chcę czytać Twoje Słowo, tak chcę się napełniać Twoim Duchem, tak czuję Twoją bliskość, nic więcej nie potrzebuję, ale ciało domagało się mieszkać, jeść, pić. Pomyślałem, och chyba dobrze byłoby znaleźć się we więzieniu, Paweł był tak długo, wtedy miałbym czas i mógłbym tylko Ty i ja. Głupiutkie było to moje myślenie. Bogu właśnie chodzi nie tak o teorię jak praktykę, On jest najlepszym pedagogiem.
 
Będąc kapelanem we więzieniach, często chłopacy mówili ile to muszą znieść „cierpień” z powodu Chrystusa, bo inni szydzą z nich, wytykają palcami, grożą im, zapewne była to prawda i im współczułem, ale nieustannie powtarzałem , kochani prawdziwe chrześcijaństwo zacznie się kiedy wyjdziesz z więzienia. Kiedy będziesz musiał własnymi rękami zarobić na swój chleb, kiedy będziesz musiał się stać odpowiedzialnym mężczyzną, aby któraś kobieta wierząca ciebie chciała. I w tym wszystkim być oddany Panu, nie kraść, nie wymuszać, być pracowitym, uczynnym, wytrwałym, odpowiedzialnym. Łatwo być wierzącym we więzieniu, gdzie nie musisz się troszczyć o jedzenie o mieszkanie, przychodzisz na spotkanie i to twoja największa walka. 
 
Większość niestety z nich, po wyjściu z więzień nie dawała rady, wracała do starego stylu życia, potem do więzień.
 
 
 
Każdy z nas jest powołany bracia do bycia przywódcą, co najmniej dla własnej rodziny, każdy jest powołany do kapłaństwa, gdyż co najmniej siebie reprezentujesz przed Bogiem, a najczęściej swoją rodzinę, czasami Wspólnotę. Każdy z nas jest wojownikiem, bo walczy o byt dla swojej rodziny, o jej bezpieczeństwo, o jej powodzenie. Każdy z nas jest kochającym Boga, jeśli takim nie jesteś, to zastanów się, czy idziesz za Nim. Przyjmujemy odpowiedzialność, nie chowamy się za spódnicą mamy, albo żony. Dobrze o tym opowiada film – Odważni (Courageous)– zachęcam do obejrzeniahttp://jan1423.wrzuta.pl/film/5CBVNtZLQZ6/odwazni_-_courageous_2011_lektor_pl
 
Jezus nie zostawia sierotami apostołów, ale powtarza napełnienie sieci z początków służby i rozpoznają Pana na nowo. Przebacza Piotrowi, wielkim – paś owieczki moje – zwraca mu stracony szacunek do siebie samego. Choć w uszach na zawsze będzie mu brzmiało – Piotrze, czy ty mnie miłujesz? Widzimy ich oczekujących obietnicy z nieba, doświadczali już tego, kiedy Pan w nich tchnął – J. 20,22; i wcześniej, kiedy obdarowywał ich mocą aby wypędzali demony i uzdrawiali chorych – Łuk. 9,1. I stało się, Dz. Ap. 2,1-13 – nie są już sami, ale jest z Nimi Duch Święty. Jak bardzo my dziś potrzebujemy realności Ducha Świętego,  Jego prowadzenia, Jego głosu, Jego miłości, Jego mocy. On jest tym, którego Pan posłał dla nas i dziś, szkoda, że rytuały w kościołach zastąpiły prawdziwe doświadczenia chrztu w Duchu Świętym, prawdziwego spotkania z dynamicznym Bogiem , który chce zdominować nasze życie. Wtedy już nie będzie trudno nam pełnić Jego wolę, wtedy, napełniając się Duchem, możemy sprostać wszelkiemu wyzwaniu. Ef. 5,18;
 
Wasz w Panu Kazik
  
 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code