Gdyż dziełem Pana jest lud Jego…

 

 Gdyż dziełem Pana jest lud Jego…

 

 

 

V Mojż. 32. 8 Kiedy Najwyższy rozgraniczał narody,
rozdzielał synów człowieczych,
wtedy ludom granice wytyczał
według liczby synów Izraela;
9 bo dziełem Pana jest lud Jego,
Jakub udzielną Jego własnością.
10 Na pustej ziemi go znalazł,
na pustkowiu, wśród dzikiego wycia,
opiekował się nim i pouczał,
strzegł jak źrenicy oka.
11 Jak orzeł, co gniazdo swoje ochrania,
nad pisklętami swoimi krąży,
rozwija swe skrzydła i bierze je,
na sobie samym je nosi –
12 tak Pan sam go prowadził,
nie było z nim boga cudzego.
13 Na wyżyny świata go wyprowadził,
aby spożywał plony pola.
Pozwolił mu miód wysysać ze skały
i oliwę z najtwardszej opoki.
14 Śmietanę od krów, a mleko od owiec
[jeść] wraz z łojem baranków,
baranów z Baszanu i kozłów,
razem z najczystszą pszenicą.
Krew piłeś winogron – mocne wino.

 26 I rzekłem: Ja ich wytracę,
wygubię ich pamięć u ludzi.
27 Ale się bałem drwiny wroga,
że przeciwnicy ich będą się łudzić,
mówiąc: Nasza ręka przemożna,
a nie Pan uczynił to wszystko.
28 Gdyż jest to plemię niemądre
i nie mające rozwagi.

 

Przepiękna pieśń Mojżesza mówi tak ważne słowa i do nas dziś. Czytając do Słowa Bożego piękną książkę filozoficzną, napisaną przez oddaną Bogu kobietę, na podstawie filozofii Martina Bubera – Stworzeni do relacji – Elżbiety Stawickiej Zwiahel , jestem pod ogromnym wrażeniem troski Boga o człowieka.

 Bóg zaczepiający człowieka zatopionego w hedonizmie i humanizmie, stracił wzrok, stracił relację, za którą tak tęskni. Już wówczas w Adamie, i ta wędrówka wraz z zawołaniem Boga – Adamie, gdzie jesteś towarzyszy nam przez życie. Już wydaje się, że wiemy, że dotknęliśmy, że uchwyciliśmy, a tu On nam się wymyka. Jak piękny ptak, który uwielbia wolność, tak On nas prowadzi ku wyżynom.

 Życie nasze musi często być „wyrwane z koleiny i rutyny przez traumatyczne wydarzenia, znajdując się na bezdrożu zapomnieć musimy o wszystkim, wydawało się nam że wiemy o Bogu, kiedy nie mogliśmy zachować niczego odziedziczonego, wyuczonego, własnymi siłami wymyślonego, żadnego strzępu wiedzy i kiedy pochłaniała nas noc” s. 19

 Pozytywna „rola kryzysów życiowych i załamań wewnętrznych jako wydarzeń burzących rutynowe i silne mury mechanizmów obronnych, które sprawiają, że życie ludzie jest banalne i jałowe, gdyż człowiek schowany za ich murami jest jak więzień niedoznający bogactwa życia” s. 19 wydaje się być straszne, gdyż jest nieznane i groźne.

Po tak gorliwej opiece owego orła, który nas znalazł, usynowił, strzegł jak źrenicy oka – nagle gniazdo jest w zagrożeniu. Orzeł ów lata nad nim, zachowuje się inaczej niż zwykle, ten dziób ukochany, który przynosił myszki i żabki, nagle zaczyna rozbierać ten cieplutki domek i nie ma już schronienia. Mama zwariowała!

 Skacz, skacz musisz – nie ma miejsca już w przytulnym gniazdku, orły siadają na gałęziach wysokich drzew na skałach, nie w gniazdach. Lecę na złamanie karku, już po mnie. A tu nagle znajome skrzydła, nie spadam delikatnie unosi mnie w górę, znów bezpiecznie, znów blisko i znów w dół – rozpostrzyj skrzydła orzełku, zacznij fruwać na  słupach wiatru.  To Duch  Święty  będzie cię unosił, płyń z Nim!

 

Historia biblijna o wędrówce ludu Bożego zaczyna się od opuszczenia miejsca swojskiego zadowolenia, które w końcu stało się rutynowym przyzwyczajeniem do stanu niewolenia, wyzysku i upokorzenia. „ s. 74 – tak działa trwanie w przyzwyczajeniach, w meandrach własnych wygód i konformizmu. Zniewolenie, sobą , innymi, systemem społecznym – a wy do wolności jesteście powołani Gal. 5.13 – woła Paweł apostoł. Tak więc konformizm kończy się upokorzeniem. Jak to było z Izraelitami? W Goszen była dobra ziemia, ale minęło 400 lat i z chętnie widzianych zostali niewolnikami. To niewolnictwo było tak wryte w nich, że musiało minąć pokolenia, aby się coś zmieniło.

 Jednak Bóg nie rezygnuje, choćby dla tego, żeby przeciwnicy nie wynosili się nad źrenicę Bożego oka i nie przypisywali sobie zasług. Wszak Gedeon i tych 300 wojowników, to rozdzielające się morze, ten Piotr chodzący po wodzie… On posyła Swoje Słowo, „owa geneza Słowa przesądza ostatecznie o jego istocie jest niezmienna i wieczna tak jak sam Wypowiadający je i poprzez to wypowiadane do człowieka to, bez żadnej retoryki i sztuki, zwraca się w z troską  wprost do słuchacza z całym ciężarem i powagą przesłania w oczekiwaniu na jego odpowiedź. Jest bezpośrednim zwróceniem się w stronę słuchacza. Kiedy chór modli się słowami psalmu, to w ciszy (Sela) słucha, wierząc że został wysłuchany. „ s. 79

 Ale co robi człowiek, wybiera sobie religię, szpury dobrze znane na drodze życia, utwierdzone ciągłym tym samym przejazdem – wstań, usiądź, wstań, usiądź i pragnie jechać jak  pijany woźnica Nietzsche – go. Religia wciąga i czyni człowieka marginesem sakralnym, „sama tracąc moc działania, a duch ludzki nie miał już gdzie się angażować. Skoro „odczucie powinności duchowej jest również natury intelektualnej”, to „duch nie nakłada żadnych zobowiązań” . M. Buber widział symptomy tegoż rozbratu ducha ze światem: „zniszczenie to postępuje coraz głębiej i głębiej, aż duch zostaje sprowadzony do roli sługi ochoczo uległego wobec każdej aktualnej władzy” s. 81 . „Nie wnikając, w tym miejscu w zasadność rozróżnienia na żydowską wiarę emuna i chrześcijańską (grecką) wiarę pistis, które wydaje się być bardzo problematyczne i jednostronne, warto zauważyć, że żywa wiara zarówno w obrębie judaizmu , jak i chrześcijaństwa pozostaje w jawnej opozycji do sfery religii i religijności jako obszaru przedmiotowych odniesień zwanych przez M. Bubera sferą Ja – On.  Wiara natomiast jest relacją pomiędzy Bogiem i człowiekiem. S. 83

 

Pytanie zatem, jak uchwycić się żywej wiary, Tego, który daje ową wiarę, choćby  jak zbolała kobieta chwytająca skraju szaty Chrystusa, czy jesteśmy my, dziś zdolni, z umysłami wypranymi przez humanizm, stawiający człowieka i jego potrzeby na piedestale. Dlaczego tak wielu rodaków nawet posiada darzące życiem Słowo Odwiecznego, lecz nie dotyka go, nie czyta, chyba, że okazjonalnie na popis? „Dla człowieka współczesnego , dla którego normą myślową stał się paradygmat nauki naturalistycznej opis „nadprzyrodzonego” wydarzenia, czyli takiego, które przecina zrozumiałe następstwo wydarzeń zwanych naturalnymi, wprowadzając coś niepojętego, staje się niemałym wyzwaniem dla umysłu, który chcąc zachować swą integralność z naukowym pojmowaniem świata, musi odrzucić to, co spoza świata naturalnego. „ W takim przypadku człowiek współczesny, decydując się na akceptację Biblii, musiałby poświęcić swój intelekt – który w sposób nieodwracalny podzieliłby jego życie na dwie części – o ile nie chciałby dopuścić do bezmyślnej i leniwej akceptacji, czegoś  w co nie wierzyłby naprawdę. Mówiąc innymi słowami, tym co przyjął, byłoby tylko religią oderwaną od życia, a nie Biblią w swej obejmującej życie całości. S. 85

 M. Buber znakomicie rozpoznał sedno oporu wobec Biblii jako wyrazu sprzeciwu wobec zmian , które można znakomicie określić mianem wzięcia odpowiedzialności nie tylko za swoje życie, lecz za odpowiedź Bogu i jego dalekosiężne skutki: „Człowiek współczesny stawia opór Pismu, ponieważ nie chce przyjmować odpowiedzialności” (…) we współczesnym świecie jest tyle substytutów, że drzwi do ucieczki od owego sedna życia – spotkania z Bogiem – Wybawcą, który jako jedyny  może nasze życie wyprowadzić na przestrzenie Ducha i nadać mu zagubiony sens. Paradoksalna ucieczka sprawia coraz większe zagubienie w obszarach bezsensu bazujących na doraźności życia. Naturalne życie staje się dziwne i nie do zniesienia, gdyż odbiega ono od zakodowanych głęboko w duszy ludzkiej pragnień pochwycenia wyciągniętej ręki Boga i nawiązania z Nim relacji na poziomie serca. S. 89

 

Tak więc ta ręka wyciągnięta przez Boga dotyczy nie tylko kwestii zbawienia, tam szczególnie rozłożone ręce Chrystusa zapraszają do zanurzenia się w Jego ranach, które mogą nas oczyścić, w Jego sercu pałającym szaloną miłością do człowieka, która zaprowadziła go na Golgotę, ale ta ręka jest wyciągnięta cały czas do każdego. Przyjdź jakim jesteś, nie ważne gdzie zdryfowałeś w swoim życiu, ja daję ci życie – ta ręka jest ręką przygarniającą nas, kiedy zwątpimy, kiedy się załamiemy, kiedy przechodzimy trudności. Jednak trudności, to okazja do złamania koła przyzwyczajenia, konformizmu i głupoty.

 

Wzlećmy razem z Nim jak młody orzeł i szybujmy w Duchu Świętym, niech prowadzi nas Jego moc, w wypełnianiu Jego woli, choćby była dla nas niemożliwa, jednak w Nim zwyciężymy!

 

Wasz w Panu Kazik

 

 

 

8 Comments

  1. eskulap

    @Kazimierz

    Pastorze,

    dziękuję recejzję i  wybrane fragmenty książki,  a także za linka, który nazwał Pan świadectwem nawrócenia (jest ważną częścią tej rezenzji, a sprawia wrażenie jakby niemal przypadkiem znalazł się w komentarzu)

    serdecznie pozdrawiam 🙂

    Eskulap

     
    Odpowiedz
  2. Kazimierz

    dopowiedzenie

     Myslę ze to ważne, książka, do której nawiązuję, jest praca habilitacyjną, tak więc –  eliku – zibiku nie do mnie i nawet nie do pana należy jej recenzja. Ją zrecenzowały i uznały głowy o wiele mądrzejsze niż moje. Dla mnie przynajmniej jest ona pomocna w rozwoju duchowym. 

    Zachęcam do przeczytania jej świadectwa, jeszcze raz podam link – http://bezscian.pl/?page_id=197  ono jest z 2007 roku, teraz znajduje się Elzbieta już w dalszej drodze z Jezusem i usługuje w zespole uwalniania ludzi od demonów i w służbie uzdrawiania a raczej jest jego liderką, będąc oczywiście nadal naukowcem. 

       

     
    Odpowiedz
  3. Kazimierz

    non grata

     Z powodu uporczywego trolowania i napastliwego tonu pozbawionego walorów dyskusji nad tekstami, a raczej chęci wdawania się w kłótnie i przepychanki, uznałem niejakiego Zbigniewa Kamińskiego vel elik vel zibik za persona non grata na moim blogu i go zablokowałem, radząc uczynienie tego innym.

    KJ

     
    Odpowiedz
  4. jantadeusz

    nie chcem ale muszem – komentarz do NON GRATA

    Kazimierzu, jako nowicjusz, może nie powinienem się odzywać. I ja naprawdę w jakiś sensie "nie chcem ale muszem". Czytam uważnie wszystkie Twoje wpisy. Dzięki nim wzbogacam siebie i powiększam swoją wiedzę. To jest cenny dar który od Ciebie otrzymuję. Lecz nie zastosuję się do tej Twojej rady. To nie tak …

     
    Odpowiedz
  5. eskulap

    Drogi Pastorze,>>Z powodu

    Drogi Pastorze,

    >>Z powodu uporczywego trolowania i napastliwego tonu pozbawionego walorów dyskusji nad tekstami, a raczej chęci wdawania się w kłótnie i przepychanki, uznałem niejakiego Zbigniewa Kamińskiego vel elik vel zibik za persona non grata na moim blogu i go zablokowałem, radząc uczynienie tego innym. KJ

    uważam, że to trudna, ale dobra decyzja, bo energia i czas, którą Pan wkłada w bloga nie będzie rozpraszana w bezowocnych dyskusjach wokół nie kończących się insynuacji. Wynikały one jedynie z uprzedzenia, że nie jest Pan katolikiem. Myślę, że pojawią się nowe wątki i refleksje, a wraz z nimi inne pożytki oraz że spokój, którego brakowało pod pańskim blogiem, zachęci wiele osób do pytań, rozmowy … pisania.

    pozdrawiam,

    Eskulap

     
    Odpowiedz
  6. aaharonart

    Opowiadanie

     

    kiedyś znalazłem takie opowiadanie którym chcę sie tu podzielić

    oto one :

     

    Uczeń poprosił mistrza:

    – Jesteś taki mądry. Zawsze masz dobre samopoczucie, nigdy się nie złościsz. Pomóż mi, abym i ja stał się taki jak ty.

    Mistrz zgodził się i poprosił ucznia, by ten przyniósł kartofla i plecak.
    – Gdy się na kogoś obrazisz lub rozzłościsz i zachowasz urazę, – powiedział mistrz, – weź jednego kartofla, napisz na nim imię człowieka, z którym miałeś konflikt i włóż kartofla do plecaka.

    – To wszystko? – zapytał zdumiony uczeń.
    – Nie, – odparł mistrz. – Musisz zawsze nosić ten plecak przy sobie. Za każdym razem, gdy się na kogoś pogniewasz – dorzucaj kolejnego kartofla.

    Uczeń pilnie wykonywał polecenia mistrza. Mijał czas, plecak wypełnił się kartoflami i stał się ciężki. Noszenie go wszędzie ze sobą było sporą niewygodą. W dodatku, kartofel, który trafił do plecaka jako pierwszy, zaczął gnić, pokrył się lepkim śmierdzącym szlamem. Inne kartofle puszczały pędy, psuły się, wydzielały ostry, nieprzyjemny zapach.

    Uczeń przyszedł do mistrza i zaczął się skarżyć:
    – Nie mogę tego świństwa wszędzie ze sobą nosić. Po pierwsze, plecak jest za ciężki, a po drugie – kartofle się psują. Zaproponuj inne rozwiązanie.

    Mistrz odpowiedział:
    – To samo dzieje się w twojej duszy. Po prostu nie zauważasz tego od razu. Działania zmieniają się w nawyki. Nawyki stają się charakterem, który produkuje ‘złowione’ cechy. 

    Dałem ci możliwość obserwacji tego procesu. Za każdym razem, gdy postanowisz się obrazić lub odwrotnie – obrazić kogoś – zastanów się, czy jest ci potrzebny dodatkowy kartofel…

     
    Odpowiedz
  7. aaharonart

    Jeśli chodzi o non grata:)

    Myślę że każdy może zablokować kogoś kogo sobie nie życzy na swoim blogu zwłaszcza jeśli ten ktoś jest nieproszonym gościem. Skoro Zbigniew nie rozumiał że Kazmierz nie rzyczy sobie jego wypowiedzi na jego blogu to go Kazimierz zablokował i kropka. Każdy z nas może pisać to co myśli na swoim blogu , przecież Tezeusz umozliwia nam zakładanie swoich blogów i wypowiadanie się . Tam na swoich blogach nikt nie będzie blokował. Jeśli Zbigniew ma pragnienie wypowiadania się może przeciez założyć swój blog i tam pisać to co myśli i nikt go nie będzie tam blokował.

    Osobiście jestem przeciwko nawoływaniu innych do blokowania Zbigniewa. Każdy ma prawo pisać to co chce ale na swoim blogu w Tezeuszu. Pisząc u innych musimy stosować się do warunków jaki dyktuje nam gospodarz bloga. W tym blogu gospodarzem jest Kazmierz i to on blokuje na nim kogo chce i ma do tego prawo. Tezeusz jest wyjątkowym miejscem . Miejscem w którym każdy może wypowiadać swoje obawy , podejżenia i fantazmagorie 🙂 Tezeusz jest moim ulubionym portalem. Tu każdy może być sobą i nie ma na nim ram ograniczających nas . I to jest dobre ale nie odrazu Rzym zbudowano . Minąć musi dużo czasu za nim to co piszemy ułoży się w poznanie tego co nam służy a co nam wszystkim szkodzi. Myślę że błędem jest narzucanie innym blokowanie Zbigniewa . Kazmierz ma prawo blokować Zbigniewa na swoim blogu ale nie powinien sugerować innym by blokowali Zbigniewa u siebie .

    takie jest moje zdanie

    artur .

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code