Gdy zabijamy Boga, myślimy, że czynimy dobrze

 
Rozważanie na Niedzielę Męki Pańskiej, rok A2

Rekol__Wielk__2014.jpg

 
"A ci, którzy Go poprzedzali i którzy szli za Nim, wołali: „Hosanna! Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie.”  

"Piłat ponownie ich zapytał: „Cóż więc mam uczynić z tym, którego nazywacie Królem żydowskim?” Odpowiedzieli mu krzykiem: „Ukrzyżuj Go!” Piłat odparł: „ Cóż więc złego uczynił?” Lecz oni jeszcze głośniej krzyczeli: „Ukrzyżuj Go!”  
 
Liturgia i czytania Niedzieli Palmowej stawiają nas przed paradoksem: wpierw z radością, z palmami w ręku witamy Jezusa wjeżdżającego na osiołku do Jerozolimy, by zaraz potem przeżywać wydarzenie męki i śmierci naszego Pana. Kim tak naprawdę jesteśmy: tymi, którzy z miłością i nadzieją krzyczą „Hosanna!” czy tymi, których opuściło miłosierdzie i z nienawiścią wołają: „Ukrzyżuj Go!”? Zostawmy na razie to pytanie otwarte.  
 
W czytaniach Wielkiego Postu zdumiewa mnie ta narastająca nienawiść do Jezusa. Czym bardziej Jezus objawia się jako Mesjasz, tym ta nienawiść jest większa. Męka i śmierć Syna Bożego są kulminacją tego procesu. Dlaczego naród wybrany przygotowywany przez przeszło tysiąc lat na przyjście Mesjasza, oczekujący Go z taką niecierpliwością, ostatecznie, gdy On przychodzi, odrzuca Go, poniża, katuje i zabija? A nieliczni są ci, którzy nie przyłączają się do tego zbiorowego, zbrodniczego amoku i w chwili próby pozostają wierni: Maria, Maria Magdalena, Jan…. Jak to się dzieje, że tłum krzyczący „Hosanna!”, a w kilka dni potem woła: „Ukrzyżuj Go!”? Dlaczego zabijamy Boga?  
 
Przyjrzyjmy się wpierw ewangelicznym Żydom, by choć trochę zrozumieć tę mroczną pokusę każdego ludzkiego serca.  
 
Spójrzmy na tę nienawiść ich oczyma. Pomińmy analizę złożonej struktury odpowiedzialności i sytuacji historycznej ówczesnego Izraela. Wystarczy powiedzieć, że głównymi sprawcami śmierci Jezusa były religijne elity żydowskie: starsi, kapłani, faryzeusze, saduceusze. Ale ostatecznie i tłum, czyli prości Żydzi też, gdy odwróciła się fala sympatii, przyłączyli się do nagonki na Jezusa, uwierzyli w Jego zbrodnie, chcieli Jego upokorzenia i śmierci. Więc był to fenomen dość powszechny.
 
Czy Żydzi zabijają Jezusa, bo jest dobry? Nie. Żydzi zabijają Jezusa, bo jest osobnikiem złym i groźnym. Ten Nazarejczyk budzi prawdziwą furię Sanhedrynu. Jezus jest bluźniercą. A dla Żydów nie ma większej zbrodni niż bluźnierstwo, czyli przypisywanie sobie bycia Bogiem, czy jakichś prerogatyw należnych tylko Jedynemu. Wszystkie dobre czyny Jezusa: uzdrawianie, cuda, nauki moralne, okazywana miłość i współczucie, pokora i uniżenie, skromny tryb życia, przyjazne relacje z innymi, wszystkie te dobre czyny i świętość życia Rabbiego z Nazaretu idzie w zapomnienie, a nawet staje się świadectwem Jego przewrotności i wywierania groźnego wpływu na lud.  
 
Na głębszym poziomie stoi za tym pewna wizja Boga, której Żydzi nie odnaleźli w Jezusie. Żydzi zabijają Jezusa, bo nie mogą go rozpoznać jako Boga, ponieważ noszą w swych sercach fałszywy obraz Boga. Jednocześnie są oni przekonani, że czynią coś koniecznego i dobrego: ocalają prawdę swej religii, ład społeczny i istnienie Izraela, którego wpływowe mrzonki Nazarejczyka wystawiają na ryzyko krwawego i przegranego konfliktu z Rzymem.  
 
Ostatecznie Żydzi zabili Jezusa, a wcześniej poniżali, szydzili, bili, torturowali, właśnie dlatego, że był prawdziwym Bogiem. I na tym polega najgłębsza groza. Inne wskazane przeze mnie motywy i konteksty to w istocie sprawy drugorzędne i gdyby doprowadziły do zbrodni, nie byłaby ona taka straszna.
 
Znamy dobrze historię naszych porażek. Ale zabić Boga dlatego właśnie, bo jest Bogiem? Odwrócenie się od Boga, pycha, pragnienie bycia „jak On”, pociąga za sobą nienawiść do Boga i chęć, by Go nie było. Żydzi zabili Boga, bo w religijnej masce pychy żywili się nienawiścią Boga prawdziwego. Gdy przyszła „Jego godzina”, uczynili to, czym żyło ich serce. Ślepi pychą i nienawiścią nie wiedzieli, że zabijają Boga.  
 
Możemy zapytać: Jak ta pomylona i ohydna historia ma się do naszego życia? Przecież w tym się w ogóle nie można odnaleźć. To na pewno nie my: nigdy byśmy nie dali się tak zaskoczyć, zmylić. Na pewno rozpoznalibyśmy w Jezusie prawdziwego Syna Bożego. Cała szala naszych grzechów, choć strasznie obraża Boga, nigdy nie sprawiłaby, że przyłączylibyśmy się do jerozolimskiej tłuszczy krzyczącej: „Ukrzyżuj Go!”. Przeciwnie, bronilibyśmy Jezusa, a na pewno płakalibyśmy razem z Maryją pod Jego krzyżem.  
 
Co ja myślę? Nie wiem, czy różnimy się od Żydów współczesnych Jezusowi. Nie wiem, czy nie zachowalibyśmy się podobnie w tamtej sytuacji: każdy na własną miarę. Jakże często żyjemy w całkowitej nieznajomości samych siebie! W iluzji własnej dobroci, pobożności, religijności. Zdezorientowani, co jest dobrem, co złem, co jest prawdą, co kłamstwem. Dajemy sobą łatwo manipulować, przekonani jednocześnie o naszej samodzielności. Ulegamy często niewolniczo zachowaniom tłumu, modom i prądom kulturowym,  bez żadnej krytycznej świadomości wobec tego, co nas niesie. Wstyd przychodzi potem.
 
Nasze grzechy zawsze nas zaskakują, bo przecież chcieliśmy dobrze. Ileż razy szydzimy z dobra i mamy dla niego żarliwą niechęć! Czy będzie to czyjś dobry ludzki gest, czy przerastające nas wydarzenie, czy jakaś trudna myśl, czy to dobro, jakim jest Kościół, czy sam Bóg, który pozwala nam cierpieć za często. Bo nie rozumiemy, bo nam się nie podoba, bo jest za trudne.  
 
Przykład Żydów pokazuje nam wiele, ale zapamiętajmy jedno: gdy zabijamy Boga myślimy, że czynimy dobrze.  
 
A Jezus przez cały ten czas widzi to wszystko, jest z nami, kocha, cierpi i umiera.  
 
Wchodzimy z Nim w Wielki Tydzień. Zamilknijmy trochę, ocknijmy się, by nie zacząć głupio krzyczeć.

Pilat_z_jezusem_AMISZK.jpg

Rozważania Rekolekcyjne

Rozważania Niedzielne

 

Komentarze

  1. Halina

    Ofiara nienawisci?

    W czytaniach Wielkiego Postu zdumiewa mnie ta narastająca nienawiść do Jezusa. Czym bardziej Jezus objawia się jako Mesjasz, tym ta nienawiść jest większa. Męka i śmierć Syna Bożego są kulminacją tego procesu. Dlaczego naród wybrany przygotowywany przez przeszło tysiąc lat na przyjście Mesjasza, oczekujący Go z taką niecierpliwością, ostatecznie, gdy On przychodzi, odrzuca Go, poniża, katuje i zabija? (..) Spójrzmy na tę nienawiść ich oczyma. Pomińmy analizę złożonej struktury odpowiedzialności i sytuacji historycznej ówczesnego Izraela. Wystarczy powiedzieć, że głównymi sprawcami śmierci Jezusa były religijne elity żydowskie: starsi, kapłani, faryzeusze, saduceusze. Ale ostatecznie i tłum, czyli prości Żydzi też, gdy odwróciła się fala sympatii, przyłączyli się do nagonki na Jezusa, uwierzyli w Jego zbrodnie, chcieli Jego upokorzenia i śmierci. Więc był to fenomen dość powszechny.

    Jak to mozliwe, ze Wszechmocny Syn Bozy , przez ktorego wszechswiat zostal stworzony staje sie ofiara ludzkiej nienawisci? Pismo jednoznacznie wskazuje, ze Chrystus zgodzil sie dobrowolnie stac sie Ofiara za nasze grzechy. " Ja moje zycie oddaje za owce. Mam moc je oddac i mam moc je odzyskac. Taki nakaz otrzymalem od Ojca" J10.17. Dajmy wiec juz sobie  spokoj  z ta nienawiscia..Czy warto teraz szukac winnych sprzed ponad 2000 lat?   Kiedy Jezus Chrystus przebaczyl im juz na Krzyzu?

    " PRZEBACZ IM OJCZE BO NIE WIEDZA CO CZYNIA"-J.23.34.  W tym kontekscie caly ten wywod, jak i zdanie ponizej zacytowane-chyba traca sens?

    Przykład Żydów pokazuje nam wiele, ale zapamiętajmy jedno: gdy zabijamy Boga myślimy, że czynimy dobrze. 

    Mysle, ze to nie narod wybrany Go zabil.  Juz w katechizmie Soboru Trydenckiego w XVI w. bylo napisane, ze za smierc Chrystusa ponosza wine grzesznicy-wsrod grzesznikow, niestety kategoria najbardziej uswiadomionych i znajacych cene wlasnych grzechow sa chrzescijanie.

    Historycznie rzecz ujmujac-grupa przywodcow zydowskich postulowala wydanie wyroku smierci na Jezusa Chrystusa, a wyrok ten zostal wydany i wykonany przez okupacyjna wladze rzymska. Wiemy rowniez jak konczyli zywot heretycy w sredniowieczu..

    Jednak ewangelisci wielokrotnie podkreslaja, ze to, co sie wydarzylo na Krzyzu Golgoty to dzieło niepojetej milosci Boga do ludzi. " Tak Bog umilowal swiat, ze Syna swego Jednorodzonego dal..J 3.16

    " Mezowie izraelscy, sluchajcie tego co mowie: Jezusa Nazarejczyka (..) tego Meza, ktory z woli i postanowienia Bozego zostal wydany, przybiliscie rekami bezboznych..(..) Gdy to uslyszeli-przejeli sie do glebiserca. Coz mamy czynic zapytali Piotra i pozostalych apostolow..(..) bo dla was obietnica, dla dzieci waszych i dla wszystkich, ktorzy sa daleko.."-Dz2,22-24, 37-39

     

     

     
    Odpowiedz
  2. Jadzia

    nie nienawiść a posłuszeństwo i manipulacja

    Wg mnie tłum krzycząc "ukrzyzuj Go" nie robił tego z nienawiści. Ale ze zwykłego posłuszeństwa arcykapłanom ( oj oj oj w KK do dzis posłuszeństwo jest na najwyzszym miejscu!!) 

    Arcykapłani świetnie umieli manipulowac tłumem  wiedzieli, że ludzie będa bezgranicznie posłuszni. Biedni, niewolnicy…przecież im nie wolno wtedy było miec własnego zdania. To było 2000 lat temu, nie było demokracji i wolności słowa czy wypowiedzi.

    Poza tym gdyby tłum wstawił się za Jezusem – mogło być to interprtetowane jak dzieło szatana bo

     

    „Jezus zaczął pouczać apostołów, że Syn Człowieczy musi wiele cierpieć, że będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie, że będzie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie. A mówił zupełnie otwarcie te słowa. Wtedy Piotr wziął Jezusa na bok i zaczął Go upominać. A Jezus obrócił się i patrząc na swoich uczniów, zgromił Piotra słowami: Zejdź mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie.” / Mk 8,31-33 /

     

    Tak, ze…Bóg postanowił, że ludzie ukrzyzują Jezusa i nic nie było w stanie tego zmienić.

     
    Odpowiedz
  3. jantadeusz

    W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego

    Ty z Jednorodzonym Synem Twoim i Duchem Świętym jednym jesteś Panem; nie przez jedność osoby, lecz przez To, że Trójca ma jedną naturę. W cokolwiek bowiem dzięki Twemu objawieniu wierzymy o Twojej chwale, to samo bez żadnej różnicy myślimy o Twoim Synu i o Duchu Świętym. Tak iż wyznając prawdziwe i wiekuiste Bóstwo, wielbimy odrębność Osób, jedność w istocie i równość w majestacie.

    Powyżej, to słowa Prefacji o Najświętszej Trójcy.  Piękne i niezwykłe słowa. Ważne dla nas, chrześcijan.

    Nie wolno o nich zapominać również wówczas, gdy piszemy o męce, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa przy okazji rekolekcji wielkanocnych w Tezeuszu.

    Powiniśmy mieć te słowa na uwadze, rozważając co piszemy i jak piszemy.

     

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code