Ewangelia o Modlitwie

EWANGELIA O MODLITWIE

   Wszystko, co ważne zostało już powiedziane – od wieków Bóg przemawia do człowieka. Jednak nie wszystko zostało jeszcze usłyszane, zrozumiane i wykonane. Wszystko, co już zostało zapisane musi zostać odczytane i wysłuchane, inaczej przepadnie na wieki i chleba z tej mąki jeść nie będziesz. Prawie każdy człowiek pragnie być dostrzeżony i wysłuchany przez Boga, ale i Bóg pragnie być wysłuchany przez człowieka.
Ewangelia to dobra wiadomość, że Bóg do nas mówi! Lubimy dobre wiadomości, ale problem w tym, że nie zawsze potrafimy z nich korzystać. Wiadomość musi zostać przeczytana lub usłyszana, a przede wszystkim zrozumiana. Czytać już potrafisz, ale czy umiesz wsłuchiwać się w słowa wypowiedziane przez Boga do ciebie i zapisane głęboko, na dnie twojego serca?
Zostaliśmy stworzeni przez Boga, użył On do tego swoją potężną mądrość i moc wyrażoną za pomocą „słowa". Słowo to ciałem się stało i oto jesteśmy!
Chcesz tego, czy nie – jesteś, a cząstka Jego samego – Jego słowo jest w tobie!
Nasi dawni przodkowie nie umieli czytać, ale za to doskonale umieli słuchać, a to znacznie cenniejsze.
On ma nam tyle do powiedzenia, Jego słowo żyje we wszechświecie – można usłyszeć je wszędzie, pod warunkiem, że duchowy słuch, który otrzymałeś od Stwórcy dobrze wykorzystujesz.
Współcześni chrześcijanie za dużo mówią do Boga, a za mało Go słuchają. On wie już wszystko, przed Nim nie ma tajemnic – więc lepiej milczeć i słuchać, co On ma nam do powiedzenia.
Nauka mówienia polega na powtarzaniu tego, co się wcześniej usłyszało. Dobra nowina o modlitwie, to wiadomość dla ciebie, że możesz nauczyć się słuchać Boga, aby później z mądrością Mu odpowiadać. Modlitwa jest twoją odpowiedzią, na Boże wołanie, On chce z Tobą rozmawiać!
Gdzie nie ma ciepła, tam jest zimno. Gdzie nie ma prawdy, tam jest kłamstwo. Gdzie nie ma dobra, tam natychmiast pojawia się zło. Nie możesz zostać obojętnym wobec prawdy i wobec Boga – neutralność we wszechświecie nie itsnieje! Albo Go słuchasz , albo nie – jesteś przyjacielem lub wrogiem – innej opcji nie ma!

   Wszechobecny głód szczęścia, tęsknota za rajskim życiem, dla wielu są dowodem, że to czego dziś szukamy, kiedyś zgubiliśmy. Chociaż wykopaliśmy setki studzien, to jednak woda z nich, nie gasi pragnienia duszy jak ta, którą kiedyś piliśmy w raju.

Tęsknota za dawną ojczyzną – rajskim ogrodem i jego tajemniczym gospodarzem, marzenia by rozmawiać z aniołami i słyszeć szelest przechadzającego się po nim Boga – czy to jedyne ślady w naszej duszy, z  pradawnej przeszłości? Czy zdolność widzenia i słyszenia Boga została nam odebrana na zawsze?

Czym więcej"postępu“, tym mniej ciszy i czasu, by szukać i słuchać głosu wołającego z oddali, a chociaż, by wszyscy wariatem mnie uznali, ja słucham i słyszę Tego, kogo Stwórcą nasi ojcowie zwali!
   
Przeżyłem już przeszło pięćdziesiąt lat i z niejednego pieca chleb jadłem, ale to co najbardziej mnie nasyciło i zdumiało, to przyjaźń z Bogiem. Choć może się to wydawać dziwne i mało prawdopodobne, i choć do końca nie wiem dlaczego, to doznałem zaszczytu poznania Go osobiście oraz doświadczać razem z Nim wielu niesamowitych, uczących mądrości i dających szczęście, przeżyć.
Nie muszę już wierzyć w Niego, bo Go znam. Nie muszę się domyślać jaki jest, bo Go doświadczam, ale dochowywać Mu wierności żyjąc ciałem na ziemi, a duszą w niebie, nie jest wcale tak prosto!
Przez wiele długich i trudnych lat uczyłem się sam, czego nie byli w stanie nauczyć mnie inni – jak mówić, żeby Bóg to usłyszał i jak słuchać, aby Go usłyszeć? Jak na codzień żyć z Nim w przyjaźni?
Chociaż otaczający mnie świat nie dawał nadziei, że namacalne obcowanie z Bogiem, tu na ziemi jest realne, nie traciłem wiary i powoli uczyłem się jednej z najtrudniejszych ze sztuk – sztuki modlitwy.
Jest ona najcenniejszą rzeczą, którą udało mi się zdobyć w dotychczasowym życiu, a że całą wieczność mam zamiar spędzić w niebie, mam nadzieję, że i tam ona mi się przyda!

   Nie ma relacji bez komunikacji. Chcąc utrzymywać dobrą relację z niewidzialnym Bogiem, musiałem odkryć duchowe sposoby komunikacji i  nauczyć się Jego języka. Modlitwa, to komunikacja z Żywym Bogiem, bez niej nie jesteśmy w stanie poznawać Go, przybliżać się do Niego i żyć w przyjaźni z Nim.
Modlitwa to najważniejsza umiejętność człowieka, dobrze rozwijana prowadzi do szczęśliwego życia, a zaniedbywana oddala nas od niego.
Dzięki niej mam to, co potrzebuję do zwycięskiego życia, dzięki niej pozbyłem się tego, co było ciężarem ponad moje siły.
Modlitwa jest sztuką dostępną dla każdego, kto zrozumie, że jest ona jedyną drogą do osiągnięcia ponadczasowego sukcesu – spełnionego życia na ziemi i wiecznego w niebie.

Prawie każdy próbuje się modlić, ale tylko nieliczni osiągają w tej dziedzinie sukces – modlitwa jest sztuką – nie toleruje ignoracji, niedbalstwa i lenistwa. Nikt nie rodzi się zwycięscą, ani przegranym – to nasze wybory to sprawiają. To my sami podejmujemy decyzję, co i w jaki sposób chcemy osiągnąć. Życie wynagradza dobre wybory, a rezultaty złych decyzji bezlitośnie depczą nam po piętach. Dawno temu podjąłem najlepszą decyzję – zdecydowałem, aby żyć w przyjaźni ze Stwórcą – szukać Go i postępować zgodnie z Jego standardami – uczyniłem Go swoim Bogiem, czyli najważniejszą osobą w moim życiu.
Ta decyzja stała się drzwiami do nowego życia – pierwszym krokiem w biegu do zwycięstwa.

Decyzja należy do ciebie – będzie jak postanowisz!

   Trzydzieści trzy lata temu zapragnąłem osobiście przeczytać Pismo Święte, a że miałem tylko dostęp do Nowego Testamentu, zacząłem od czytania Ewangelii.  Wyobrażenie o osobie Jezusa Chrystusa, które wyniosłem z uczestnictwa w tradycyjnych praktykach religijnych, zaczęło ulegać przemianie. Atmosfera tajemniczości i niedostępnej świętości, jakie towarzyszyły Jego postaci zaczęły znikać, a na jej miejscu pojawił się nowy, znacznie cieplejszy i bliższy sercu obraz Jego osoby. Wymuszony religijny szacunek, zamienił się w szczerą sympatię i fascynację.
– „Jeśli wszystko to, co o Jezusie głoszą Ewangelie jest prawdą, to pragnę być Jego uczniem“ – zdecydowałem.
Znałem życiorysy wszystkich najważniejszych religijnych przywódców, ale żaden z nich nie mógł równać się z Jezusem – dlatego Jego wybrałem na mojego duchowego nauczyciela i zapragnąłem Jemu służyć.
Kilka tygodni później, w jesienny wieczór 1981 roku wydarzyło się coś, czego nawet w najskrytszych marzeniach się nie spodziewałem – Bóg, stwórca wszechświata objawił mi siebie samego. Jego niesamowita, zapierająca dech w piersiach obecność wypełniła pokój, w którym przebywałem – wszechogarniająca miłość i mądrość przeniknęła mnie na wskroś. Mimo, że w ciąż przebywałem w tym samym miejscu, wydawało mi się, że jestem obecny w całym wszechświecie i że cała wiedza potrzebna do życia, jest mi właśnie w tej chwili podana jak na dłoni – wieczność, nieskończoność, natura Boga, sens życia i wszystkie inne zagadki ludzkości, w jednej chwili przestały być dla mnie tajemnicą. Łzy radości strugami płynęły po mojej twarzy – tajemniczy Stworzyciel objawił mi siebie jako kochający Ojciec!

„Dlaczego mówisz, że wierzysz we Mnie, a Mi nie wierzysz? Gdybyś wierzył Mi,  słów Syna Mego umiłowanego słuchałbyś – On jest jedyną drogą do Mnie i do wiecznego życia!“ – te słowa wyraźnie usłyszałem i zapisałem tej nocy. One to stały się pochodnią dla nóg moich – światłem w ciemności życia mego.

Dobre decyzje, dobry Bóg szybko wynagradza – wydarzenie to wstrząsneło mną i spowodowało, że miłość do Boga objawionego w Jezusie, stała się najważniejszą wartością w moim życiu. Duch Święty, którego Jezus obiecał dać swoim uczniom, został mi dany i stał się codziennym towarzyszem mojego nowego życia.

   Tylko modlitwa może spowodować, że Niebo zbliża się do ziemi, że Bóg objawia się zwykłym ludziom.
Celem i sensem życia jest przebywanie jak najbliżej Boga i rozkoszowanie się najczystszą miłością. Miłością, która powołała nas do istnienia i która ponownie chce nas odrodzić, abyśmy stali się podobni do Niego.
On nie oczekuje od nas ofiar, ani pięknych, wzniosłych hymnów pochwalnych  – nie przyjmuje chwały od grzesznych ludzi, wprost przeciwnie – to my potrzebujemy Jego darów i pochwał, którymi On pragnie nas błogosławić. Jedynymi rzeczami, których oczekuje od nas jest posłuszeństwo i miłość.
Najważniejsze przykazanie dane nam przez Niego brzmi:

 „Będziesz miłował Pana Boga swego z całego serca, z całej duszy i z całych sił…“. (Mt 22,37)
 
Przykazanie to, dla głupca jest ciężarem nie do uniesienia, ale mądremu wskazuje drogę do celu. To przykazanie mówi nam, że tylko życie skoncentrowane wokół naszego Stworzyciela prowadzi do pełni szczęścia i że tylko szczera miłość jest w stanie zbudować tak silną więź jedność z Nim, której nie zniszczą żadne przeciwności. Bóg kocha to, co stworzył, ale ta miłość nie jest w stanie o nas troszczyć się jeśli i my nie pragniemy tego samego! Jeśli kochasz tylko siebie i próbujesz modlić się tylko po to, by zaspokoić swoje potrzeby – marnujesz czas! Życie skoncentrowane tylko na sobie i na własnych potrzebach szybko męczy, rozczarowuje i prowadzi do depresji. Uwolnij się przynajmniej na chwilę od siebie i zacznij szukać prawdziwej miłości!
Czy można kochać kogoś, kogo się nie zna? Zdecydowanie – nie!
Jest rzecz nierozsądną i niemożliwą kochać kogoś nieznajomego!
Można mieć dużo teoretycznej wiedzy na temat Boga, ale wciąż Go osobiście nie znać. On pragnie mieć z nami osobistą, bardzo prywatną więź. Dopóki On sam tobie nie objawi się, cała wiedza o Nim będzie tylko encyklopedyczną informacją. Czytanie Pisma Świętego i inne praktyki religijne pomagają nam zrozumieć Boga, ale zanim nie zaczniemy w modlitwie Go szukać, mur stojący między Jego światem, a naszym wciąż będzie nas odzielał. Modlitwa to drzwi w murze, drzwi otwierające drogę do osobistego poznania Boga.

On pragnie, abyśmy Go szukali! On nie chce być tajemniczym, obcym, niedostępnym Bogiem. On chce objawiać nam swoją wielkość, moc, chwałę i miłość!
Dzięki modlitwie zaczynamy rozumieć Pismo Święte – prawda objawia się nam, gdy szukamy Żywego Boga. Prawda otwiera nasze oczy, zaczynamy dostrzegać znacznie więcej i wyraźniej widzieć ślady Jego obecności wokół nas.
 

    Niesposób przecenić wartość modlitwy, ona pozwoliła jednostkom podnieść się z największego upodlenia, ona sprawiła, że narody skazane przez wroga na zagładę przetrwały, tylko dzięki niej życie na ziemi jest jeszcze możliwe.

   Największym problemem ludzkości jest grzech, czyli postępowanie wbrew zdrowemu rozsądkowi, wbrew regułom życia i szczęścia, jawny lub nieświadomy bunt przeciwko prawdzie, przeciwko Stwórcy i prawowitemu władcy naszego świata. Grzech, to po prostu podcinanie gałęzi na której siedzisz!
Wszyscy uważający się za chrześcijan znają Boże przykazania, ale z różnych przyczyn, tylko niewielu daje z siebie wszystko, by je zachowywać i żyć w przymierzu przyjaźni z Bogiem.

Wierność Bogu wyrażona posłuszeństwem, to fundament zbawienia oczekiwanego przez wszystkich chrześcijan!

Pan Jezus wyraźnie naucza:

„Kto ma moje przykazania i przestrzega ich, ten mnie miłuje. A tego, kto Mnie miłuje, umiłuje mój Ojciec i Ja go umiłuję, i objawię mu siebie. …Jeśli kto Mnie miłuje, będzie przestrzegał mojej nauki. A mój Ojciec umiłuje go i przyjdziemy do niego, i będziemy mieszkać u niego. Kto mnie nie miłuje, mojej nauki nie przestrzega.“ (J 14, 21-24)

Mocne słowa! Ja tego pragnę, aby znać osobiście Jezusa, i żeby On znał mnie, aby razem ze swoim Ojcem codziennie gościli w moim domu!

Modlitwa to wyraz mojego zaufania do Boga, to droga posłuszeństwa prawdzie, którą w pełni tylko On zna.

Nikt przez przypadek nie staje się bogaczem – musiały zaistnieć szczególne okoliczności, ktoś musiał podjąć decyzję i konkretne działania. Nikt przez przypadek nie poznaje Boga i z dnia na dzień zostaje mistrzem modlitwy. Potrzeba wiele czasu i trudu, żeby dorobić się fortuny – czy znajomość z Bogiem nie jest czymś cenniejszym od doczesnych bogactw?
Ile jesteś wstanie dać z siebie, aby poznać Tego, który może uczynić ciebie szczęśliwym i nieśmiertelnym?
Ile czasu codziennie dajesz swojej duszy, by mogła szukać duchowego pokarmu – prawdy i miłości płynącej z nieba?

 
    Tak jak wszystko inne i modlitwę można zepsuć. Nie wszystko to, co ludzie dedykują Bogu, jest Jemu miłą modlitwą, nie wszystkie praktyki religijne, czynione w intencji oddania należnej Mu czci, są zgodne z Jego wolą i nie wszystko to, co ludzie myślą, że mówią do Boga, do Niego dociera. Są rzeczy, na które Bóg nie chce patrzeć, są słowa i ludzie, których Bóg nie chce słuchać.

„Gdy dłonie swe do mnie wyciągać będziecie, zasłonię oczy przed wami, a chociaż mnożyć będziecie modły, Ja w cale ich słuchać nie będę.
Krwią ociekają wasze ręce!
Obmyjcie się i oczyśćcie!
Usuńcie sprzed oczu moich zło waszych bezecnych postępków!
Przestancie czynić nieprawość!
Uczcie się pełnić dobre uczynki, szukacjcie tego, co sprawiedliwe!“ (Iz 1, 15-17)

Modlitwa to delikatny instrument i należy używać go zgodnie z instrukcją, inaczej nie zadziała i rozczaruje – dlatego tak wielu chrześcijan używa ją bez radości, rutynowo i okazjonalnie. Nie jest ona dla nich rozmową z Żywym Bogiem, ale tylko monologiem, jak gdyby Bóg był podobny do automatycznej sekretarki. Jego poczta głosowa jest wyłączona! On osobiście słucha tego, co mówią Jego dzieci.

Modlitwa to najlepszy sposób na zapobieganie problemom, więc jeśli używam ją tylko wtedy, gdy nie znajduję innej drogi wyjścia z trudnej sytuacji, to nie traktuję Boga jak kochanego ojca, ale jedynie jako „fachowca od brudnej roboty“.
Modlitwa to jedyny sposób, aby stać się dzieckiem Boga i w końcu osobiście usłyszeć Jego głos! To także jedyna możliwość, by podejść bliżej, wpełni Mu zaufać i pozwolić, by każdego dnia, w każdej sytuacji był na wyciągnięcie ręki.

Nasze myśli to instrument, którym jesteśmy w stanie usłyszeć Jego mocny, ale spokojny głos.

Myśli – rzeka słów nieustannie płynąca w mojej głowie, skąd płynie i dokąd zmierza?
Umysł, to doskonałe narzędzie dane nam, aby kreować nowe myśli, a także odbierać i słuchać, to co inne duchowe istoty, znajdujące się wokół nas, mówią. Duchowy świat nieustannie mówi, pełen jest słów i treści, które wpływają do naszej głowy – czy jesteśmy tego świadomi, czy nie!
Kto zdoła nad nimi zapanować, ten mocniejszy jest od wroga, którego bronią jest siać zamęt w myślach i umysłach. Panować nad swoim rozumem, nie pozwalać złu wzrastać i chwasty wyrywać, odnajdywać dobro i dbać, by wzrastało, to droga do doskonałego sposobu myślenia – to droga do Boga!

Modlitwa to skierowanie swoich myśli w stronę Boga i skoncentrowanie się na Nim.
Modlitwa to mówienie, słuchanie i wykonywanie tego, co Bóg mówi.
Modlitwa to szukanie, znajdowanie i trwanie przy Bogu.

Modlitwa jest sztuką –  wymaga całkowitego oddania i posłuszeństwa jej regułom.
Mistrzostwo modlitwy polega na nieustannym trwaniu w koncentracji na Bogu podczas wykonywania innych, codziennych czynności.

Jezus Chrystus jest najdoskonalszym wzorem i nauczycielem modlitwy – chcesz podobać się Bogu, chcesz pełnić Jego wolę – naśladuj Jezusa, zostań Jego uczniem!

Pierwszy i podstawowy warunek modlitwy to wiara!

To ty decydujesz, w co wierzysz i w co chcesz wierzyć – to tylko twój wybór, nikt za ciebie nie może o tym zdecydować. Twoja wiara jest twoją prywatną sprawą, nikt inny, ani jakiekolwiek okoliczności – pochodzenie, tradycja, kultura, otoczenie – nie determinują twojej wiary, to w co wierzysz to tylko twój wybór i twoja decyzja. Otrzymaliśmy od Stwórcy  „wolną wolę“, czyli możemy wierzyć w co chcemy, robić co chcemy i oczywiście ponosić  wszystkie wynikające z tego konsekwencje.

W co więc należy wierzyć, aby nauczyć się skutecznie „dogadywać się“ z Bogiem?

Po pierwsze:  Bóg istnieje – był i wciąż jest.

Po drugie: Bóg stworzył cały, dostrzegalny przez nas świat.

Po trzecie: Bóg stworzył człowieka, uczynił go według własnego wyobrażenia i bardzo podobnego do siebie, aby razem z nim, w przyjaźni żyć na wieki. W odróżnieniu od innych stworzeń człowiek otrzymał duszę, czyli świadomość własnego istnienia oraz wolną wolę, czyli możliwość decydowania o własnym losie. Bóg nie chciał, abyśmy byli podobni do robotów – On z miłością powołał do życia człowieka, włożył w niego cząstkę swojego serca, aby był w pełni zdolny do dobrowolnej miłości. Przeznaczeniem człowieka było doświadczać nieustannego szczęścia i dzielić go razem ze Stwórcą.

Po czwarte: Bóg i człowiek to nie jedyne osoby w otaczającym nas świecie – między innymi, istnieje również odwieczny wróg Boga, którego zwykliśmy nazywać szatanem (hebr. „satan“ znaczy „przeciwnik“). On to mając inną naturę niż Bóg, próbując z nim rywalizować o prymat we wszechświecie uknół plan, jak Go osłabić. Nie miał mocy, aby bezpośrednio walczyć z Bogiem, mógł jedynie zranić jego duszę, buntując przeciwko niemu człowieka – najukochańszą istotę, którą stworzył i kochał całym sercem. Szatan skutecznie oszukał człowieka, zwiódł go, aby ten postąpił wbrew przestrodze jaką otrzymał od Stworzyciela – od Ojca. Bóg pozwolił człowiekowi na prawie wszystko za wyjątkiem poznania czym jest zło. Pierwotny człowiek nie znał zła i nie potrawił go czynić – był dzięki temu bezpieczny, ale szatan podsunął myśl, że jedyną rzeczą, której mu brakuje, by być równym Stworzycielowi jest zrozumienie czym jest zło. I tak nasz praprzodek uległ pokusie, sięgnął po zatruty owoc poznania dobra i zła. Stracił pierwotną, niewinną naturę – stał się niebezpiecznym nośnikiem zła – upodobnił się do własnego wroga i do przeciwnika Stwórcy.
Aby uchronić swoje królestwo przed niosącym zniszczenie wirusem zła, którego człowiek stał się nosicielem, Bóg musiał odizolować go od siebie. Bez możliwości przebywania blisko Stwórcy, oderwany od swojego naturalnego środowiska, człowiek zaczął chorować i powoli umierać – odrzucając miłość Boga stracił zdrowie, szczęście i wieczność.

Po piąte: Bóg kochał i wciąż kocha człowieka, mimo jego zepsutej natury. Nieustannie zabiega, aby człowiek ponownie stał się tak doskonały, jak był na początku stworzenia – aby przeznaczenie i dziedzictwo, jakie Bóg przygotowal dla ludzkości mogło się wypełnić.
Bóg przygotował plan ratowania ludzi od zła i od grzechu – od wiecznej śmierci.
Bóg wciąż o nas dobrze myśli i tylko od naszej decyzji zależy, czy z Jego pomocy skorzystamy!
Pragnienie szczęścia i życia wiecznego jest zdeponowane w sercu każdego człowieka. Bóg w naszych sercach umieścił cząstkie samego siebie, odbrobinę szczęścia i wieczności, które to nieustannie wskazują drogę do naszego prawdziwego domu – do naszego prawdziwego Ojca!
Modlitwa to wołanie z głębi serca, to krzyk z głębiny naszego człowieczeństwa – potrzebuję Ciebie, bez Ciebie Ojcze umieram!!!

Czy na takie wołanie jakikolwiek ojciec pozostałby obojętnym?
Napewno nie Bóg Ojciec!

Po szóste: W odpowiedzi na twoją i moją modlitwę, już przed dwoma tysiącami lat Bóg posłał Swojego Syna na nasz świat, aby dać nam przykład do naśladowania, aby wskazać drogę do siebie i aby On – Jezus Chrystus, umierając bez własnego grzechu, wziął na siebie moją i twoją winę, aby odgradzająca nas od Ojca moc grzechu, została pokonana raz na zawsze!

Po siódme: Jezus pokonał śmierć – z martwych powstał i wciąż żyje! Dzisiaj Jezus jest Królem – Panem Królestwa Bożego, ale Jego misja ratowania ludzkości jeszcze się nie zakończyła. Pan Jezus jest wciąż kapłanem, czyli tym, który stoi pomiędzy Żywym Bogiem, a zagubionym człowiekiem, aby wstawiać się za nim – aby go ratować.
Pan Jezus jeszcze nie odpoczywa, dniem i nocą wsłuchuje się w modlitwy swoich uczniów, tych, którzy bardziej Go kochają, niż cokolwiek innego na świecie. Każda ich modlitwa zostaje zauważona, a Duch Święty ochrania i wzmacnia tych, którzy wolą umrzeć wierni Jezusowi, niż bez niego żyć!
Pan Jezus dzisiaj wstawia się za tobą u swojego Ojca, abyś nie musiał żyć w ciemności, abyś poznał prawdę i dokonał dobrego wyboru!
Wciąż trwa walka między „piekłem“, a „niebem“. Po której stronie ty staniesz – po stronie Jezusa, czy po przeciwnej?

Poznawanie życia Pana Jezusa Chrystusa jest podstawą zrozumienia zasad społeczności z Żywym Bogiem – zasad prawdziwej, skutecznej modlitwy.
 
Pan Jezus w swoim ziemskim życiu był doskonały, postępował zawsze dobrze, dokładnie tak jak pragnął Jego Ojciec – znał Jego wolę, Jego plany i wypełnił je do końca!

Być uczniem Jezusa to stawać się podobnym do Niego, poznawać Go i naśladować. Trwanie w jedności z Niebiańskim Ojcem i pełnić Jego wolę – to styl życia Jezusa – tym właśnie jest prawdziwa MODLITWA!

   
   Każdy człowiek potrzebuje nieustannie oddychać. Problemy z oddychaniem są przyczyną niedotlenienia organizmu i złego samopoczucia, a kilkuminutowa przerwa w oddychaniu kończy się śmiercią. Oprócz ciała posiadamy duszę, ona równierz musi oddychać.

Modlitwa to duchowe oddychanie!

Ciało potrzebuje tlenu, a dusza potrzebuje ducha. Modląc się kontaktujemy się z Bogiem, który jest duchem. On to w postaci Ducha Świetego jest zawsze obecny blisko nas i Bożą wolę jest, abyśmy nieustannie w Nim byli zanużeni, Nim się karmili i Nim oddychali! Bez niego jesteśmy  głodni, nieustannie zmęczeni i niezadowoleni – po prostu niezdolni do szczęścia.

Jeśli chcesz żyć pełnią życia, modlitwa nie jest alternatywą, modlitwa jest koniecznością.
   Nikt nie rodzi się mistrzem modlitwy, nawet Pan Jezus przez wiele lat wzrastał w tej dziedzinie, aż osiągnął jej ostateczny cel – całkowite zjednoczenie się z Ojcem. Przyszedł na świat jako „syn człowieczy“, a umarł i zmartwychwstał jako „Syn Boży".
Nauka modlitwy przypomina bieg maratończyka – to nic skomplikowanego, wystarczy wytrwale stawiać krok za krokiem, aż dobiegniemy do mety. Musimy być nastawieni na długotrwały wysiłek, cel do którego zdążamy jest tego wart. Zwycięstwo nad własnymi słabościami, codzienna radość życia, odnalezienie powołania dla siebie i wierność Bogu – oto cel naszych zmagań.
Modląc się jesteśmy uczestnikami duchowej wojny, która od wieków wypełnia wszechświat. Stojąc po stronie Jezusa przeciwstawiamy się wcielonemu złu – szatanowi i jego demonicznej armii.
Modlitwa to duchowa walka, ale nie jesteśmy w niej sami. Przyznając się do Jezusa dołączasz się do całej armii Jego Świętych, po twojej stronie stoją aniołowie i Duch Święty, a przede wszystkim On sam – ten, który jako pierwszy pokonał śmierć i dzisiaj jest dowódcą Bożej armii – Król nad królami, Pan nad panami – JEZUS CHRYSTUS SYN BOGA ŻYWEGO!
Nie walczący chrześcijanin, to martwy chrześcijanin. Szatan nie ma litości, ani odrobiny szacunku dla słabych żołnierzy. Kłamstwo i strach, to jego najskuteczniejsza broń. Jeśli nie walczysz, to pajęczyna złudzeń i lęku staje się twoją pułapką, a on jak obrzydliwy pająk wysysa z twojej duszy wszystko, co wcześniej dostałeś od Ojca!
Bóg to dawca, a szatan to złodziej, nie ma on dostępu do „źródeł życia“, więc żeby żyć musi kraść. Nie pozwól się okradać! Nie dokarmiaj i nie wzmacniaj swojego wroga!
Stań po stronie Jezusa, walcz w modlitwie, jak i On walczył, i wciąż to robi!

   Modlitwa to twoje duchowe życie, jego rozwój zależy od czasu i energii, jaki gotowy jesteś na to poświęcić. To najlepsza inwestycja w siebie samego, nic lepszego nie możesz dla siebie zrobić, jak szukać Boga i stawać się podobnym do Niego. Nasze ludzkie wysiłki nie potrafią uwolnić nas, od zepsutej przez grzech natury – jedynie spotkanie z Żywym Bogiem jest w stanie to zmienić. „Kto z kim przystaje, takim się staje“ – żyjąc pośród grzesznych ludzi, chcąc nie chcąc upodobniamy się do nich, ale przebywając w modlitwie z doskonałym Bogiem, moc miłości wypływająca z Niego, wypala w nas, to co złe i w zamian wszczepia dobro.

„W czasie modlitwy zmienił się wygląd Jego twarzy, a Jego odzienie stało się lśniąco białe.“ (Łk 9,29)

Modlitwa to przebywanie z Bogiem i upodobnianie się do Niego. Każde spotkanie, sam na sam z Bogiem, wywiera na nas niezapomniany wpływ. Im więcej takich spotkań, tym bardziej nasze życie zaczyna przypominać życie Jezusa. Całe Jego ziemskie życie jest dla nas lekcją modlitwy, przyglądanie Mu się i wsłuchiwanie w Jego słowa, zapisane w Piśmie Świętym, to pierwszy krok we właściwym kierunku.

„Wy zatem bądźcie doskonali, jak doskonałym jest wasz Ojciec w niebie“ (Mt 5,48) – te słowa Jezusa nie pozostawiają złudzeń, w jaki sposób ma wyglądać życie Jego uczniów. Nie ma ono być tylko próbą stawania się lepszym. Musimy uwierzyć, że doskonołość dla nas jest możliwa, a nawet konieczna, aby móc Boga Stworzyciela nazywać swoim Ojcem! Niech pragnienie doskonałości stanie się twoim marzeniem, pragnieniem i prośbą do Boga!

Doskonałość nie jest wcale skomplikowana i trudna do zrozumienia. Wystarczy tylko dobrze myśleć o wszystkich osobach, które nas otaczają, dobrze im życzyć i postępować z nim tak,  jakbyśmy chcieli, aby inni z nami postępowali! Doskonałość jest tak prosta, że nasz przewrotny umysł ma z nią nie lada problem – wystarczy zawsze dobrze myśleć!

– Dobry Boże, pomóż mi dobrze myśleć, daj mi Twój sposób myślenia – wyprostuj moje myśli!

„A kiedy się modlicie, nie postępujcie jak obłudnicy, bo oni lubią się modlić wystawając w synagogach i na narożnikach ulic, aby się pokazać ludziom. Zaprawdę powiadam wam: już odebrali swoją zapłatę. A ty kiedy się modlisz, wejdź do pokoju swego i zamknąszy drzwi, módl się w ukryciu do swojego Ojca, a twój Ojciec, który widzi to co ukryte, odpłaci tobie.
A modląc się, nie mówcie wiele jak poganie. Im się wydaje, że dzięki wielomówności zostaną wysłuchani. Nie upodobniajcie się do nich! Bo wie wasz Ojciec, czego potrzebujecie, zanim Go poprosicie.
Wy zatem tak się módlcie:
Ojcze mój, który jesteś w niebie, niech Twoje imię będzie dla mnie największą świętością, niech Twoje królestwo i Twoje panowanie przyjdzie do mojego życia, niech Twoja wola wypełnia się w niebie i moim życiu na ziemi.
Chleba i innych dóbr, których potrzebuję na codzień daj mi i przebacz mi moje winy, jak i ja przebaczam tym, którzy mi zawinili.
I nie dozwól bym uległ pokusie, ale daj mi siły, abym nie uległ złemu.

Bo jeśli przebaczycie ludziom ich przewinienia, to i wam przebaczy wasz Ojciec niebieski. A jeśli ludziom nie przebaczycie, to wasz Ojciec nie przebaczy waszych przewinień.“ (Mt 6, 5-14)

Słowa te nie wymagają interpretacji, ani długich komentarzy – one wymagają zastosowania! Pierwszy krok ku doskonałości, to zdecydować, aby być posłusznym Bogu. Drugi, wybaczyć innym i poprosić o wybaczenie. Doskonałe przebaczenie, to wymazanie z pamięci – bo w taki właśnie sposób Ojciec nam wybacza!

„Nie troszcie się zatem mówiąc: Co będziemy jedli, albo: Co będziemy pili, albo: Wco się ubierzemy, bo oto wszystko zabiegają poganie. A wasz Ojciec niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie.
Szukajcie najpierw królestwa Bożego i jego sprawiedliwości, a to wszystko będzie wam przydane.“ (Mt 6, 31-33)
„Ale nadchodzi godzina, a właściwie już nadeszła, kiedy prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i w prawdzie. Bo i Ojciec szuka takich właśnie czcicieli. Bóg jest duchem i Jego czciciele powinni oddawać Mu cześć w Duchu i w prawdzie.“ (J 4,23-24)

   Priorytetem w życiu i modlitwie są sprawy niematerialne. Nieprzemijające wartości powinny być przedmiotem naszej troski. Szukać Królestwa Bożego to znaczy zacząć traktować Boga jako swego króla, pana i władcę, a świat w którym żyjemy, jako Jego królestwo. Królestwo Boże, to ta część świata, która jest wciąż wierna Bogu i pozostaje pod Jego zwierzchnością. Szukać sprawiedliwości Królestwa Bożego, to zachowywać jego prawo we własnym postępowaniu. Prawo Królestwa Bożego to Boże przykazania!
Pan Jezus wypełnił doskonale całe prawo Królestwa Bożego, nauczał innych jak je rozumieć i dał przykład, jak je zachowywać. Troską naszą powinno być wypełnianie woli naszego Pana, a sprawy materialne nie powinny obciążać naszego serca – wystarczy, aby nimi się zajął chłodny rozum i zdrowy rozsądek.
Królestwo Boże to panowanie prawdy w sferze ducha, a ducha nad ciałem i jego zmysłami w ziemskim wymiarze życia.
Bóg nie przyjmuje dowodów czci od grzesznych ludzi, których serca są zmienne, jak pogoda w Polsce i których usta kłamią, byle tylko dobry interes zrobić. On szczęśliwy będzie, gdy prawdę objawioną przez Ducha Świętego uszanujesz i będziesz jej posłuszny. Posłuszeństwo jest, w Jego oczach, znacznie bardziej cenne niż obietnice, przysięgi i piękne pieśni.
On pragnie, abyś wzrastał w posłuszeństwie i stawał się podobnym do Niego!

Wzrastanie w modlitwie polega na wykonywaniu tego, co wcześniej Bóg już do nas powiedział. Jeżeli nie wykorzystujemy dobrze naszego poznania „dobra i zła“, Bóg będzie milczał. On nie rzuca słów na wiatr i nie traci czasu na rozmowę z tymi, którzy nie chcą się uczyć, aby wzrastać i stawać się lepszymi. Jeżeli odrabiamy lekcje wiary i posłuszeństwa, On napewno będzie dalej, na różne sposoby do nas przemawiał. Musimy uszanować Jego metody działania – On wybiera zawsze najskuteczniejsze! Bóg mówi do naszego serca, ale także i do rozumu. Posługuje się słowem zapisanym w różnych natchnionych przez Niego pismach, używa innych ludzi i okoliczności. Gdy osiągamy duchową dojrzałość i jesteśmy w stanie rozróżnić Jego głos, od innych myśli pojawiających się w naszej głowie – mówi do nas bezpośrednio.

Nasze myśli – to nasza dusza. Jeśli nie jesteśmy w stanie nad nimi zapanować, jeśli pojawiają się w naszej głowie obce myśli, nieprzyjazne i niepodporzadkujące się naszej woli, to znaczy, że jesteśmy duchowo osaczeni przez naszego wroga. Opresja złych myśli, to demoniczny atak!
Wszystkie złe myśli pochodzą od „złego“, a dobre od „dobrego“! Owcem złych myśli są złe uczucia – strach, złość, gniew i nienawiść. Owocem dobrych jest pokój, radość i miłość. To od nas zależy kogo będziemy słuchać, komu będziemy służyć!
Jeśli nie jesteś w stanie oprzeć się złym myślom, to znaczy, że poprzez wcześniejsze im uleganie stałeś się niewolnikiem złego – niewolnikiem grzechu.
Pan Jezus naucza:
„ …Każdy, kto grzeszy staje się niewolnikiem grzechu…“ (J 8,34)

Nikt inny oprócz Syna Bożego – Jezusa, nie jest w stanie przywrócić tobie wolności panowania nad swoimi myślami.
„Jeżeli więc Syn wyzwoli was, naprawdę będziecie wolni.“ (J 8,36)

Poznawanie i zrozumienie Ewangelii, czyli „dobrej nowiny o Królestwie Bożym“ jest jedyną szansą, aby zbawienie, czyli uwolnienie z mocy grzechu i przywrócenie bezpośredniej relacji Żywym Bogiem dokonało się w naszym życiu. Idę tą drogą już ponad czterdzieści lat i z całą odpowiedzialnością składam świadectwo, że Jezus Chrystus ma moc zmieniać rzeczywistość i ratować mnie od wszelkiego zła. On jest drogą do prawdy i życia wiecznego!  

   Rozeznawanie myśli przychodzących do naszej głowy, rozpoznawanie ich źródła, to podstawowa umiejętność duchowego życia. Dobre myśli, to dobre i mądre działanie – to w efekcie dobre samopoczucie.

Nasze myśli, to nasz skarb, albo nasza bieda. Nasze myśli to my!

Myśli zamknięte w naczyniu ziemskiego ciała – tym właśnie jesteśmy. Dopóki żyjemy, dopóki mamy możliwość podejmowania decyzji, jest szansa, aby stać się szczęśliwym posiadaczem tylko dobrych myśli! Wszystko inne oprócz nich, nie jest nam dane na wieki, tylko z nimi kiedyś opuścimy ten ziemski, przemijający wymiar życia! To one zaprowadzą nas do Nieba, albo … gdzieś indziej.
Nie ma innej drogi do naprawiania swoich myśli i zarazem całego świata, wokół siebie jak MODLITWA.
Każdy zaczyna naukę modlitwy jako cielesny człowiek, czyli taki, który swoje życie utożsamia wyłącznie z ciałem. Tajemniczy duchowy świat jest mu jeszcze obcy, a jedynie wiara pomaga mu zaakceptować jego istnienie i zrobić pierwsze kroki, aby to co niewidzialne stało się bardziej realne.
W ciemności widzimy tylko nasze myśli, zaczynamy rozumieć, że są one dla nas ważniejsze niż fizyczny wzrok. W końcu odkrywamy, że nasze ciało nie jest najważniejsze – ważniejsze są nasze myśli, nasz duch! Zaczyna w nas rodzić się nowy sposób myślenia, nowy duchowy wymiar życia. Nasz Stwórca jest duchem, jeśli zaakceptujemy Go jako swojego Ojca – rodzimy się na nowo do duchowego życia!

„A Jezus mu odpowiedzial: -Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Kto się nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć królestwa Bożego.
Mówi do Niego Nikodem: – Jak może narodzić się człowiek, będąc starcem? Czy może wejść po raz drugi do łona matki i narodzić się?
Jezus odrzekł: -Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Kto nie narodzi się z wody i z Ducha nie może wejść do królestwa Bożego. Co narodziło się z ciała, jest ciałem, a co narodziło się z Ducha, jest Duchem. Nie dziw się, że powiedziałem: musicie narodzić się na nowo. Wiatr wieje, gdzie chce. Szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd zmierza. Tak samo jest z każdym, kto narodził się z Ducha.“ (J 3, 3-8)

Duch to inna forma życia, znacznie bardziej praktyczna niż nasze ciała, nieograniczona czasem i przestrzenią, to stan istnienia przekraczający ludzkie wyobrażenie.
Spotkanie w modlitwie z Żywym Bogiem, który jest duchem, powoduje, że Jego świat staje się dla nas coraz bardziej realny. Im częściej do niego zaglądamy, tym bardziej zdajemy sobie sprawę, że jest on znacznie lepszy od naszego ziemskiego!
Ludzkie zrozumienie duchowej rzeczywistości pełne jest teorii, hipotez i domniemań. Domysły powodują informacyjny chaos, uniemożliwiają rozsądne działanie, a brak pewności prawdy wprowadza do życia niepokój i zwątpienie.
Prawda, którą objawia nam Duch Święty sprowadza do naszego życia ponad naturalny spokój ducha i silne poczucie bezpieczeństwa.
Prawda uwalnia z niewoli iluzji i daje wolność do podejmowania odważnych, zmieniających życie decyzji.

   Zapraszając do swojego życia, Boga objawionego w Piśmie Świętym, stajesz się Jego świątynią!

   Świątynia to miejsce, gdzie Bóg lubi przebywać i gdzie możesz spotkać się z Nim.
Świątynia, to miejsce dedykowane Bogu, to miejsce święte, gdzie On objawia się tobie i światu. Bóg sam wybiera to miejsce – dzisiaj puka do twojego serca, pragnie, abyś uporządkował swoją duszę, aby Jego Duch mógł w tobie przebywać na wieki!
Możesz być Świątynią Boga – swoją decyzją i determinacją możesz to sprawić!
Świątynia to miejsce modlitwy – tam wspaniałość i miłość Boga objawia się prostym ludziom, a Jego wielkość i chwała napełnia czyste serca.
Czyste serce to miejsce, w którym Duch Boży pragnie przebywać.

Czy moje serce jest już gotowe na spotkanie ze Świętym?
 
Jest tylko jeden niezawodny sposób, aby stać się czystym i sprawiedliwym w oczach naszego Stwórcy. Jest nim Przymierze Krwi, jakie możesz zawrzeć z Jego Synem!
Jezus Chrystus żył i cierpiał dla ciebie. Oddał, to co najcenniejsze, aby ratować świat od wiecznego oddalenia, od jedynego dawcy życia – od Swojego Ojca!
Oddał swoje życie, oddał swoją krew – zgodził się cierpieć i umrzeć! Złożył sam siebie na ofiarę za nasze winy!
Czy Jezus umarł także za twoje winy?
To tylko kwestia twojej wiary – twojej decyzji. Jeśli naprawdę doceniasz to, co On zrobił za ciebie i dla ciebie, zrozumiesz, jak wielkim jesteś Jego dłużnikiem. Nie musisz już bać się przyszłości, nie musisz już bać się piekła!
– Jezu, Ty dałeś swoje życie za mnie, więc ja oddaje Tobie swoje! Ty mnie uratowałeś, więc teraz ja należę do Ciebie – chce żyć w przymierzu z Tobą!

Przymierze, to porozumienie dwóch stron, które zobowiązują się do tego samego. Pan Jezus ofiaruje tobie, to co najcenniejsze – swoją krew i swoje życie. Czy ty jesteś gotowy dać Mu to samo, czy jesteś gotowy oddać swoje ziemskie życie? Czy chcesz dla Niego żyć?

Taka decyzja sprawia, że stajesz się przyjacielem Jezusa – moc Jego przelanej krwi usprawiedliwia i oczyszcza twoje serce. Teraz żyjesz dla Niego i w oczach Jego Ojca jesteś święty i sprawiedliwy!

Świętość otwiera drogę do naszego dziedzictwa. Życie wieczne w królestwie naszego Ojca – to cel, dla którego żyjemy!
Świętość to nasza pierwotna natura. Jak dobrze czuć się świętym! Wszystkie długi są już spłacone, a w ręku złota karta kredytowa otrzymana od bogatego, niebiańskiego Ojca – o jak dobrze być świętym!
Nie ma świętości bez modlitwy. Podczas długich godzin wsłuchiwania się w głos płynący z głębi serca, zostajemy przemieniani, Boże myśli stają się naszym pokarmem i naszymi myślami. Bóg powołał świat do istnienia przez Swoje Słowo i ono ma wciąż tą samą moc, by czynić nas na nowo doskonałymi. Jego słowa leczą chorą duszę, przywracają ślepemu wzrok, głuchemu słuch!
Nie bądź leniwym niedowiarkiem – zawołaj do Jezusa, a On sam ci odpowie i uleczy twoje życie!
Jak dobrze być blisko Jezusa, jak dobrze słuchać, gdy mówi i jak dobrze widzieć, co dzisiaj wokół czyni!
Nie pozwól szatanowi zbierać żniwo w twojej okolicy! Tylko będąc uczniem i naśladowcą Jezusa możesz to zrobić. Jego wolą jest, abyśmy stawali się podobni Niego i czynili nawet większe rzeczy, niż On będąc tu na ziemi! To niesamowite, ale tak napisane jest w Piśmie Świętym. Jezus niszczył dzieła szatana, dzisiaj tę samą pracę mają wykonywać Jego uczniowie.
Pan Jezus rozpoczął swoją ziemską służbę po tym, jak Duch Święty spoczął na Nim i wyposażył Go nadziemską mocą od Ojca. Tego samego Ducha Świętego, z tą samą mocą Jezus przekazał swoim uczniom! Tak nasze życie może być naczyniem i narzędziem Ducha Świętego – jeśli tylko będziemy posłuszni Jezusowi. Być uczniem Jezusa, to być uczniem Arcykapłana – jedynego pośrednika do Boga Ojca. Być uczniem Jezusa, to stawać się Jego sługą i Jego kapłanem!
Kapłan to ktoś, kto łączy dwa światy – ziemię i niebo. Kapłan to ktoś, kto jest pomiędzy człowiekiem, a Bogiem i służąc Jemu usługuje również ludziom. Kapłan to ktoś, kto kocha Boga z całego serca, z całej duszy i całym rozumem, a bliźniego swego jak siebie samego.
Mój świat potrzebuje mnóstwo kapłanów, mój Bóg potrzebuje ciebie, abyś był człowiekiem modlitwy i Jego kapłanem!
 
   Dzisiejszy świat jest bardzo przewrotny i zdradliwy, podstępnie oferuje mnóstwo substytutów szczęścia, które zamiast przywracać prawdziwe wartości dające życiu sens, pogrążają ludzkość w coraz większej depresji. Zło nie jest w stanie nas zabić, ale zabierając radość i sens życia, doprowadza do miejsca rozpaczy, gdzie śmierć wydaje się być jedynie sensownym wyjściem. Chaos, strach i rozpacz, to owoce kłamstwa i duchowego lenistwa. Duchowa praca, którą każdy sam musi wykonać, przynosi owoc prawdziwej przemiany – wiara, nadzieja i miłość zastępują nieufność, zwątpienie i strach. Dzięki modlitwie, dzięki szukaniu Boga życie nabiera sensu i radości.

Jesteś panem swojego życia i chociaż nie wszystko układa się po twojej myśli, to jednak dzisiaj jest tak, jak wczoraj zdecydowałeś. To, czy znasz Boga i potrafisz usłyszeć Jego głos, oczywiście, to też wynik wcześniejszych wyborów – On objawia się osobom szukającym Go i gotowym być posłusznym całej objawionej prawdzie. Nikt przypadkowy nie zostaje dzieckiem i sługą Boga, tylko ci co potrafią szczerym i czystym sercem Go szukać. Jeśli już zdecydujesz się mówić do Boga – pamiętaj – najważniejsza jest szczerość. Otwórz przed Nim całe serce i czytaj co w nim, przez całe swoje życie zapisałeś. Nie spiesz się i bądź wytrwały, nie poganiaj Boga – On tobie odpowie, gdy będziesz gotowy – gdy twoje serce będzie gotowe na zmiany.

Modlitwa może stać się największą przygodą twojego życia. Ta niepozorna i niepopularna droga, przez tajemnicze królestwo myśli i uczuć, hojnie wynagradza tych, którzy ją wybrali. Wiesz, skąd zaczynasz podróż, niewiele masz do stracenia, szybko wyruszaj, abyś zdążył dopóki bramy nieba są jeszcze otwarte!
Amen

 

Komentarze

  1. aaharonart

    @ Jacek

     Panie Jacku . Bardzo dziękuję za ten wielce osobisty wykład o modlitwie i życiu w Chrystusie. Bardzo zaciekawiło mnie to co Pan napisał. Jest w tym wiele dobra i bardzo pożytecznych uwag i motywacji . Najbardziej przemawia do mnie w Pana tekści to co Pan pisze o myślach . O tym jak myślimy , co myślimy i wogóle temat myślenia. Pragnę podzielić się małym filmikiem który polecam . 

     

    http://www.youtube.com/watch

     

     

     

     
    Odpowiedz
  2. Halina

    Byc soba w glebi serca

    Wszystkie złe myśli pochodzą od „złego“, a dobre od „dobrego“! Owcem złych myśli są złe uczucia – strach, złość, gniew i nienawiść. Owocem dobrych jest pokój, radość i miłość. To od nas zależy kogo będziemy słuchać, komu będziemy służyć!
    Jeśli nie jesteś w stanie oprzeć się złym myślom, to znaczy, że poprzez wcześniejsze im uleganie stałeś się niewolnikiem złego – niewolnikiem grzechu. (..)

    Chaos, strach i rozpacz, to owoce kłamstwa i duchowego lenistwa.

    Mysle, ze nie tylko to moze byc przyczyna takiego stanu rzeczy.

    David Burns w ksiazce Feeling Good: The New Mood Therapy ( Dobre samopoczucie.Nowa terapia nastrojowa) nakresla pewne sposoby angazowania sie w nieprawidlowe myslenie. Najbardziej chyba powszechnym i najbardziej szkodliwym jest stosowanie negatywnego filtra. To forma nadmiernego uogolniania, w ktorej wybieramy tylko negatywne aspekty danej sytuacji.Ci, ktorzy mysla nieprawidlowo, maja tendencje widzenia rzeczywistosci w kategoriach wylacznie: dobre albo zle, wszystko albo nic. Wielu trzyma sie tej prymitywnej formy myslenia, poniewaz upraszcza ona rzeczywistosc. Innym nieprawidlowym wzorem jest wyolbrzymianie. Kolejnym typem jest personalizacja. Wszystko odnosimy do samych siebie i przyjmujemy odpowiedzialnosc za duzo wiekszy obszar niz tego wymaga rzeczywistosc.Nastepnym wzorem jest czytanie w myslach. Przeskakujemy do wnioskow bez dowodow, ktore moglyby te wnioski poprzec. Na przyklad, w przyjazni i w malzenstwach, zamiast odpowiedziec wprost  na to, o co jestemy pytani, probujemy odgadnac czego druga osoba chce lub co ma na mysli. A z tego, to juz wynikna tylko nieporozumienia. Dalszym zrodlem bolu moga byc zbyt sztywne reguly myslenia. Nie tylko, ze oskarzamy siebie, ale tez stale zawstydzamy i obwiniamy innych. Szczegolnie niektorzy teologowie maja taka sklonnosc.

    Bog akceptuje nas takimi, jakimi jestesmy, a nasze nieprawidlowe myslenie moze rowniez  wynikac ze sklonnosci do stanow depresyjnych

    " Daj radosc wedlug miary dni, w ktorych nas przygniotles i lat, w ktorych zaznalismy niedoli" .Ps 90,15

    Czasem Bog staje sie calkiem konkretny i dotykalny w ludziach,  wspierajacych tych, ktorzy przestali panowac nad swoimi myslami.

    Nie ulega watpliwosci, ze modlitwa ma moc uzdrawiajaca , oczyszczajaca i moze byc rowniez rodzajem autoterapii skolatanej duszy. Ale przede wszystkim powinna byc stylem zycia kazdego chrzescijanina, poniewaz cialo i dusza wzajemnie na siebie oddzialuja, integruja sie jedno z drugim. Glos duszy moze byc cichy, lecz to co mowi, ma ogromne znaczenie dla naszego zycia. Aby tego doswiadczyc -zamykam oczy, wtedy lepiej slysze..robie gleboki wdech , oprozniam umysl z jalowych mysli i skupiam sie na tej czesci ludzkiej jazni, ktorej nie widzi ludzkie oko.

    http://www.youtube.com/watch?v=ppu_baAnYr4

    dziekuje za ciekawy tekst i pozdrawiam

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code