W drodze do pracy przeczytałem „jedynkę” Faktu, który krzyczał o „Wypadku pijanego biskupa”. Chwilę potem w Internecie sprawdziłem, że chodzi o biskupa pomocniczego archidiecezji warszawskiej, bp. Piotra Jareckiego. Jazda na podwójnym gazie jest zjawiskiem karygodnym i nie ma okoliczności tłumaczących taki proceder. W tym przypadku dochodzi kwestia zgorszenia, bo dopuścił się tego biskup.
Ale ten konkretny przypadek pokazuje, jak Pan Bóg ze zła potrafi wyprowadzić wiele dobra, bo za takie uważam oświadczenie bp. Jareckiego. Cokolwiek się z nim teraz stanie, jestem pełen uznania dla tego, że hierarcha nie tłumaczy się, iż „wypił tylko lampkę wina do obiadu”, „zjadł bombonierkę” czy – nie daj Bóg – „celebrował Mszę św.”, tylko po męsku przyznaje się do winy, do błędu, który popełnił. Gotów też jest ponieść wszelkie konsekwencje swojego czynu. Tego oczekuję od ludzi Kościoła, od powołanych, którzy są tylko ludźmi i którym zdarzają się upadki.
Informacja o zamiarze skorzystania ze specjalistycznej pomocy może sugerować, że to nie incydent, a poważniejsza choroba. Alkoholizm dotyka każdego, niezależnie od płci, wieku, wykształcenia i zasobności portfela. Jak mi powtarza znajomy niepijący alkoholik – to „demokratyczna choroba”. No właśnie – CHOROBA. Nie bójmy się tego, nie wstydźmy się do tego przyznawać i podejmować leczenie.
Dziękuję Księdzu Biskupowi za – nomen omen – otrzeźwienie w tej dramatycznej po ludzku sytuacji. Obiecuję modlitwę w jego intencji i zachęcam innych do tego samego.
***
Poniżej pełna treść oświadczenia bp. Piotra Jareckiego ze stron archidiecezji warszawskiej.
W związku z wydarzeniem, które miało miejsce w dniu 20 października br. na ternie Warszawy oświadczam, że:
Nigdy nie powinienem kierować samochodem pod wpływem alkoholu. Przepraszam wszystkich, których zgorszyłem swoim czynem, a zwłaszcza przepraszam wiernych archidiecezji warszawskiej, że zawiodłem ich zaufanie. To jednak się stało, dlatego też oddaję do dyspozycji Ojca Świętego moją posługę biskupa pomocniczego archidiecezji warszawskiej. Pragnę również poinformować, że jest moim zamiarem jak najszybsze skorzystanie ze specjalistycznej pomocy.
Biskup Piotr Jarecki
Biskup Pomocniczy Archidiecezji Warszawskiej
nieco mnie przeraża wpis
Z wpisu by wynikało, że należy dziękować i afirmowac takie zachowanie, które powinno być najnormalniejszym zachowaniem każdego czlowieka. Uznać swój błąd i przeprosic i w przyszlosci nie popełniac błędu. To chyba najnormalniejsze dla przyzwoitego człowieka. Jezeli zaś dostrzegamy w tym cos wyjatkowego za co dziękujemy – o to zaczyna być juz niedobrze,Z nami i ze spoleczenstwem. Owszem, nalezy chwalic prawidlowe postępowanie u dzieci – aby je wychowywac. ale u dorosłego czlowieka? Dziękowac za to, ze ktos nie zamierza jeździc po pijanemu i przyznaje sie do błedu w sytuacji kiedy są swiadkowie i jego czyn jest "podany na talerzu"? Do czego my zmierzamy?
,,Do czego my zmierzamy?”
,,Do czego my zmierzamy?” Ano, jak wiadomo do piachu. Mi też podoba się postawa biskupa (tj. uczciwe przeprosiny a nie jazda po kielichu :).
Podwójny gaz
Warto przeczytać – http://www.ekumenizm.pl/article.php?story=20121022160658869
KJ
i jeszcze jedno
I jeszcze jedno chcę dodac. Jezeli popełnię lub popełniłam w przeszłości jakiś błąd ZAWSZE starałam sie przeprosic – nawet własne dzieci i przyznac do tego. I naprawdę nie widzę w tym nic nadzwyczajnego, a już do głowy mi nie przyszło, że za to ktoś powinien mi podziękować i wystawiać na piedestał. Znam dużo osób króre też w tak normalny sposób postępują. Jak widze ci co uwazaja to za godne podziekowań – takich rzeczy nie robią.
Alkoholizm i inne uzależnienia, oraz ich skutki.
Panie Kazimierzu i inni poszukujący jedynie sensacji – dla dobra ogółu społeczeństwa chyba warto nie tylko przeczytać, lecz również skupić i poważnie zastanowić się chyba nie nad tym – czym się różnią biskupi?……., lub inne osoby stanowiące struktury władzy, bądź piastujące ważne stanowiska w państwie.
Kto najczęściej zastanawia się, dokładnie zna i innym obwieszcza – jakie skutki w rodzinie, społeczeństwie, także w wspólnocie Kościoła powodują wszelkie uzależnienia (nałogi, złe nawyki), w tym również coraz większa powszechność alkoholizmu?……
Ps. Polecać i udostępniać warto wg. mnie wszystkim bliźnim tj. będącym w potrzebie nie w/w intencjonalne artykuły, lecz dysertacje, publikacje dot. alkoholizmu i innych uzależnień.
Szczęść Boże!
Kim jest człowiek?….
Ano właśnie istotne pytanie – do czego dąży, zmierza człowiek?…. A jednocześnie chyba nie przekonanie, lecz mniemanie, czy prowokacyjne, bądź niezbyt rozważne stwierdzenie: jak wiadomo zmierza, do piachu.
Przecież istota stworzona, uzdolniona, wyróżniona i powołana, przez Stwórcę do życia wiecznego tj. urzeczywistniania człowieczeństwa Jego Syna – Jezusa Chrystusa, oraz zrealizowania celu ostatecznego tj. zbawienia duszy i życia wiecznego – nie może siebie świadomie i dobrowolnie, aż tak deprecjonować, bo nie jest tylko ciałem (materią), ani przediotem, czy zwierzęciem.
Szczęść Boże!
kto?
Dziwię się tobie Jadwigo i tobie Kazimierzu, że tak łatwo jest wam osądzać czyny innych, a zwłaszcza tak heroiczne czyny jak przyznanie się publicznie do grzechu i przeproszenie za niego. Kimkolwiek by ten grzesznik nie był.
kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamieniem….
nie sądźcie abyście nie byly sądzeni…
jaką miarą wy mierzycie taką i wam odmierzą….
taka jest logika Jezusowego nauczania… gdyby była inna św Paweł nigdy by nie otrzymał autorytetu do nauczania i powołania jako Apostoł Narodów.
Tomasz
Dziwię się tobie Jadwigo i tobie Kazimierzu, że tak łatwo jest wam osądzać czyny innych, a zwłaszcza tak heroiczne czyny jak przyznanie się publicznie do grzechu i przeproszenie za niego.
Wybacz, ale czy ja kogoś osądzam i rzucam kamieniem? Czy ja piszę, że duchowny, który wjechał w słup jest "be" i nalezy go spalić na stosie? Ja piszę tylko i wyłącznie o tym, że przeproszenie i przyznanie się do błędu nie jest sprawą za która należy kogoś wywyższac i gloryfikowac. Ze jest to najnormalniejsze zachowanie "pod słońcem" i przykro mi że dla Ciebie nie jest – bo dla mnie tak.
A na marginesie – dziwi mnie, że dziwnym zbiegiem okoliczności w większości przypadków nawrócenia i pokochania Opatrzności – jest wyjście z alkoholizmu i innego nałogu. Tak jakby Bóg kochał jedynie alkoholików i tylko im pomagał w nawróceniu.
Biskup Jarecki doskonale
dziwacy
zibik i Tomasz, gdzie ja osądzam? Nie ładnie, podałem link do artykułu z ekumenizm.pl , którego do niedawna głównym redaktorem był T. Terlikowski. Prosze mnie nie osądzać, to nie ja jechałem po pijaku autem.
KJ
Nowoczesna ewangelizacja.
@Tomasz S – Zgadzam się z Pana większością wyartykułowanych myśli, czy prezentowanych spraw, odniesień. Jednak proszę zauważyć – kto w dyskusji na forum Tezeusza zamiast w miarę rzetelnie odnosić się, do omawianych zagadnień, kwestii. Nazbyt często nie tylko ulega emocjom i posługuje się etykietowaniem (dziwacy) wybranych osób, lecz również usiłuje wykorzystywać, każdą sposobność, aby wszelkimi sposobami promować protestantów, czy nawet ewangelików, a dyskredytować katolików – wspólnotę Kościoła RK.
Dlatego choćby z w/w powodu sugeruję Panu i innym współtwórcom, czytelnikom Tezeusza więcej namysłu i rozwagi. Zamiast zbyt pochopnie opowiadać się, po stronie osób jedynie poszukujących skandalu, sensacji, czy dowolnej grzeszności (win, bądź zaniedbań) w Kościele RK.
I oczywiście sposobności , aby np: w imię opacznie rozumianego ekumenizmu, a jakże nadzwyczaj inteligentnie, profesjonalnie i intencjonalnie porównywać osoby duchowne, czy subiektywnie oceniać zwyczaje panujące w Kościołach lub danym państwie. Ponadto tendencyjnie oceniać, a nawet zniesławiać, dyskredytować Polaków, w tym katolików, a jednocześnie całkiem bezinteresownie gloryfikować Niemców, w tym protestantów, czy ewangelików.
To są właśnie przykłady nowoczesnej ewangelizacji tj. fałszywej, czy pozorowanej dobroci coraz częściej i celowo oferowanej w necie, gazecie, TV i większości innych mediów – zamiast faktów, obiektywnych informacji, czy Jego prawdy w miłości.
Pozdrawiam – Zbigniew
Szczęść Boże!
@ Tomasz S.
Obecnie normą jest kunktatorstwo, wybielanie samego siebie, maleńskie oszustwa, mijanie się z prawdą, działanie wg zasady "cel uświęca środki". Stąd na tym tle każde publiczne przyznanie się do błędu, grzechu jest heroizmem. Jest to czyn heroiczny, bo otwiera drogę do przebaczenia i do dalszej wspólnej wędrówki z Chrystusem.
Nie zgadzam się, że mamy używać Ewangelii tylko w sytuacjach wyjątkowych. Ewangelią mamy żyć na codzień, do tego jesteśmy powołani jako chrześcijanie. Pismo Św. jest pełne pospolitych truizmów, choćby przypomnę: nie zabijaj i nie kradnij. Sęk w tym, że my te truizmy doskonale znamy a i tak mamy wielki problem z ich stosowaniem.
Człowiek przeprosił za swój czyn, zgodnie z prawem został ukarany, przyznał się do błędu i wyraził skruchę, nam nie pozostaje nic innego jak przebaczyć. Nie jest recydywistą, nie słyszałem, aby w przeszłości popełnił podobne błędy, cóż nam pozostaje powiedzieć, może naśladując naszego Pana możemy rzec: "Idź i nie grzesz więcej"
Biskup powinien być przewodnikiem i wzorem dla innych chrześcijan. Czy to znaczy, że ma być bez grzechu? Fajnie by było, ale jest to niemożliwe. Biskup Jarecki pokazał jak ma się zachować chrześcijanin, gdy zbłądzi – przyznać się do błędu, przeprosić i pokornie przyjąć karę.
Co do cytatu ze św. Pawła – czy jest tam wskazówka co zrobić, gdy biskup zgrzeszy, lub złamie którekolwiek z tych zaleceń?
Pomijam już tak błahy fakt, że biskup sam nie może złożyć siebie z urzędu, ponieważ słubował posłuszeństwo swoim zwierzchnikom, w tym przypadku papieżowi, dlatego też oddał się do jego dyspozycji.
@ Kazimierz
Jeśli nie osądzasz to się cieszę. Rozumiem, że ten link do artykułu na ekumenizm.pl podałeś jako ciekawostkę.
bez komentarza
m.onet.pl/gadzety/moto,bs83g
no właśnie
Jadwigo,
W artykule, który przytoczyłaś kumulują się jak w soczewce wszystkie problemy polskiego Kościoła. Problemy alkoholowe księży, społeczna pobłażliwość wobec nich, protekcjonalizm duchownych, ale także tendencyjne i antyklerykalne podejście wielu dziennikarzy do spraw Kościoła. Artykuł jest napisany zjadliwie, stawia tezy (plaga pijanych kierowców-duchownych, którzy powodują śmiertlene wypadki), których nie jest w stanie później obronić przykładami (jedna śmiertelna ofiara, choć i tak o jedną za dużo). Pijani kierowcy-duchowni są takim samym problemem jak pijani kierowcy-przedsiębiorcy, lekarze, prawnicy czy sędziowie. Jest to społeczny sproblem, nie tylko problem polskiego Kościoła.
Problemem polskiego Kościoła, są księża, którzy grzmią na moralność swoich wiernych, dobrze wiedząc, że są tak samo grzeszni jak ich owieczki. Zamiast "umoralniać" powinni nawzajem ze świeckimi budować swoje życie w zgodzie z chrześcijańską etyką.
Dlatego imponuje mi postawa bpa Jareckiego.
Tomasz
Tak, jako ciekawostkę i głos w dyskusji i tyle…
KJ
Co jest normą, a co heroizmem?….
@Tomasz Żmuda – proszę nie przeinaczać znaczenia pojęć, ani nie przesadzać z oceną rzeczywistości i nie sugerować, że dowolne zło (kunktatorstwo, oszustwa, kłamstwa itp.) ma być, czy jest normą.
Ponadto domagam się, aby publicznie Pan nie obrażał, zniesławiał, ani nie deprecjonował dokonań tych, którzy rzeczywiście wykazywali, bądź wykazują heroizm w życiu, czy swoich postawach, bądź czynach.
Przecież heroicznych (bohaterskich, mężnych) postaw, bądź czynów wielu osób duchownych, czy świeckich w wspaniałej historii wspólnoty Kościoła RK w świecie, także w Polsce nigdy nie brakowało.
Zaistniałe zdarzenie jest ewidentnym występkiem, a nawet może być zgorszeniem, dla innych, bądź pretekstem, do kolejnych wrogich aktów, czy tendencyjnych wpisów, komentarzy wobec wspólnoty Kościoła RK.
Natomiast postawa ks. bp. Jareckiego może być dobrym przykładem, jak normalnie, czyli uczciwie, przyzwoicie ma postępować nie tylko biskup, czy inny katolik, bądź chrześcijanin, lecz również ateista, agnostyk etc.
Ps. Dobre sobie – ciekawostka i nie własny wpis, lecz cudzy i zgodny z intencjami Pana Kazimierza, oraz innych podobnych zwolenników ekumenizmu.
Szczęść Boże!
@ Zbigniew
Nie wiem czyj wpis Pan komentuje, ale raczej nie mój. Proszę go jeszcze raz uważnie przeczytać. A jeśli nadal się nie rozjaśni, to proszę go czytać aż do skutku.
Panie Zbigniewie w swojej
Pozdrowienia
Pan raczy żartować Panie
Pozdrowienia.
Replika i dobre rady
@Tomasz Żmuda – człowieku jeśli nadal potrzebujesz heroizmu, a raczej mniej emocji, a więcej rozwagi i cywilnej odwagi, aby wreszcie uznać adresowane, do Ciebie zastrzeżenia i przyznać się, do popełnionego błędu, to raczej zamilcz.
Natomiast jeśli nie wiesz albo masz wątpliwości, to najpierw pytaj. A jak jesteś pewny, przekonany, że wpis, komentarz nie dotyczy Ciebie, to staraj się powstrzymać, od sarkastycznych uwag, czy zbędnych złośliwości, bo to nie jest w dyskusji, czy nawet polemice postawa godna naśladowania.
Ponieważ może również o tym nie wiesz, że nie wszystkie, lecz wybrane teksty m.in. Twoje staram się czytać w skupieniu i z należną uwagą, a zatem nie mam trudności z ich rozumieniem, dlatego o tym uprzedzająco informuję.
Pozdrawiam – Zbigniew
lekcja wychowawcza
Co nas to wszystko nauczyło? Ano tego, ze biskup dostał prywatnego kierowcę i teraz może jeździc po pijaku jako pasażer. Nie musi się wiec wyciągac z nałogu. Brawo warszawska kuria! Byle tak dalej! Swietny przykład wychowawczy.
re: Replika
poziom pańskiej wypowiedzi Panie Zbigniewie jest tak żenujący, że odmawiam dalszego uczestniczenia w tej dyskusji. Głównie z troski o swoje zdrowie psychiczne.
Wzajemne komunikowanie się
Panie Tomaszu S. tytułem doprecyzowania, czy nawet wyjaśnienia kwestii zasadniczych. Moją intencją w dyskusji nie jest dowolne, czy bezpodstawne, nieuprawnione interpretowanie cudzych wypowiedzi tj. zamieszczanych na forum treści, bądź nawet pozornie mało istotnych, czy niezbyt rozważnych sformułowań, lecz przede wszystkim w dyskusji, polemice, a najlepiej dialogu – wzajemne komunikowanie się tj. poszukiwanie, poznawanie i ustalanie faktów, a nawet ubogacanie i odnajdywanie prawdy w miłości.
Cytuję to, co było powodem mojej gorliwości, czy raczej inspiracją tamtego wpisu: Uważam również link p. Kazimierza za jak najbardziej uzasadniony.
Proszę zauważyć, aby ewentualnie zweryfikować owo wcześniejsze przekonanie, jak Pan Kazimierz teraz usiłuje zbagatelizować, wręcz ukryć swoje rzeczywiste intencje zamieszczenia owego linku.
Przecież treść, ani forma tego artykułu w żadnej mierze nie odnosi się, do istoty (meritum) sprawy, oraz nie przyczynia się, do pożądanego porozumienia i pojednania między Polakami, a Niemcami, a tym bardziej między katolikami i protestantami, czy ewangelikami.
To jest tzw. woda na młyn, dla Pana Kazimierza i jemu podobnych. Czy Pan również, do nich należy?….
Szczęść Boże!
Pozdrawiam Pana serdecznie – Zbigniew
link
ku memu wielkiemu zdumieniu polecam artykuł Terlikowskiego: http://www.fronda.pl/a/terlikowski-klerykalizm-ateistow,23067.html
wstawka żartowna
Krytyk i eunuch z jednej są parafii, obaj wiedzą jak, żaden nie potrafi…
KJ
zabawna rozmówka
każdy mówi o czymśinnym jak zwykle w zyciu rodzinnym
a że chętnych gaduł sporo, więc się za łby wszscy biora. Jesli wejdzie tam człek z głową
niech ma strzelbę dwustrzową, bo na niego spadnie grad, coby na innego spałd.
W tej sykusji prawa dzikie Kapelusznika z Królikiem oraz Susła z resztą całą. tak juz będzie. Tak bywało.
Więc ty w tosce o psychykę i o zwartoscu umysłową
zamilcz mądrze i stąd zmykaj, jesli chcesz mieć głowę zdrową…
Można inaczej
Pragnę podzielić się czymś co nie jest związane bezpośrednio z wypadkiem jaki stał się udziałem Biskupa Katolickiego.
Poniższy tekstem pragnę wyrazić to co ujrzałem dzięki wpisującym się w ten blog komentarzom . Komentarze dotyczyły problemu z jakim spotkał się w swoim życiu Biskup Katolickiego Kościoła . Ja jednak ujrzałem w waszych wpisach coś z czym pragnę się podzielić …
W każdym z wybranych przez Boga ludzi Bóg działa w tym samym celu, mianowicie, aby za ich pośrednictwemprzekazać Swemu ludowi jakieś szczególne przeżycie Jego Samego.
Historia jedynie jednego lub dwóch spośród
wielu nie wystarcza. Nic jednostronnego nie zaspokoi Bożych wymagań.
Dobrze mieć, nawet jeśli byłobyto w małej mierze, pełne doświadczenie wszystkich prawdziwych posłańców bożych. Zamiarem Boga jest, aby cały Jego prawdziwy
lud powiedział o sobie: “On jest dla mnie Bogiem Abrahama i Izaaka, i Jakuba.
Każdy człowiek może stać się szczególnym miejscem , jakie zostało mu wyznaczone przez Boga.Tak jak Abrahamowi, Izaakowi iJakubowi…
Boże imię, Boży charakter są z człowiekiem związane. On jest ich Bogiem. On nie jest Bogiem któregoś z nich z osobna . Pragnę zwórcić uwagę na fakt że przemawiając do człowieka, Bóg wielokrotnie przedstawia się w ten
sposób. “Jam jest Bóg ojca twego, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka,
i Bóg Jakuba” (2Mjż 3,6)
Tak naprawdę nie jesteśmy kimś z osobna w oczach Bożych i jeśli upada Biskup Katolicki to razem z nim upadamy my wszyscy. Jeśli on ma problemy to my jako Kościół również w jakiś sposób na sobie niesiemy odpowiedzialność za jego życie.
Widzieliśmy że Jezus wymienia boże sługi na dowód, że jest zmartwychwstanie. Co więcej,
w ewangelii Łukasza 13,28 powiada On: “…ujrzyjcie Abrahama, Izaaka i Jakuba i wszystkich
proroków w Królestwie Bożym”., a gdy w chwilę później Bóg posyła Mojżesza do Izraelitów, aby oznajmić
im Swój zamiar, w Jego słowach pojawia się niby rodzaj refrenu to samo potrójne określenie. ”Tak
powiesz synom izraelskim: Pan, Bóg ojców waszych, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba posłał
mnie do was. To jest imię moje na wieki i tak mnie nazywać będą po wszystkie pokolenia. Idź i
zgromadź starszych Izraela, i powiedz im: Pan, Bóg ojców waszych objawił mi się, Bóg Abrahama,
Izaaka i Jakuba” (w. 15-16).
Bóg Kazimierza , Bóg Tomasza i Bóg Zbigniewa…
Nie zatrzymujmy się gdzieś pod imieniem jednego proroka, ojca duchowego czy nauczyciela wiary , zanim nie osiągniemy wglądu w całą pełnię przesłania Bożego w historii zbawienia . Bez wątpienia Ismael mógł Go nazwać “Bogiem Abrahama”, ale tonie wystarczy. Ezaw mógł posunąć się dalej i powiedzieć “Bóg Abrahama i Izaaka”, ale to również jest
niewystarczające. Duchowe doświadczenie nie jest zsumowane w Abrahamie i Izaaku. Należy również
dodać imię Jakuba. Dla prawdziwego Izraela jest On Bogiem wszystkich ich ojców.
Czasami człowiek zastanawia się nad tym że Czegoś mu brakuje; świadomy jest jakiejś potrzeby; jednak niejest w stanie określić, co właściwie jest jego najistotniejszą potrzebą”. Wielu z nas, w jakimś momencie naszego życia, prosi Boga o “ponowne błogosławieństwo”. Odrzucić chce " Abrahama" i żyć w poznawaniu Izaaka, a kiedy to czyni stwierdza że jeszcze czegoś mu brakuje i zostawiając Izaaka pragnie żyć życiem Jakubowym…na końcu swej drogi wiary stwierdza jednak , że wszyscy trzej są niezbędnym znakiem pod którym może dojżeć prawdziwy owoc Kośćioła.
Myślę że Bóg potrzebuje nas wszystkich.
aharon*
Co jest Jego pragnieniem, a naszą zasługą?…..
Arturze zawsze doceniałem Twoje szlachetne intencje wobec innych, lecz wg. mnie Pan Bóg nikogo, ani niczego nie potrzebuje. Natomiast zapewne bardzo pragnie, abyśmy coraz lepiej poznawali i pojmowali Słowo Boże, oraz wszyscy szanowali, uznawali i właściwie (solidnie, rzetelnie) wypełniali Jego wolę.
Również chyba pragnie, abyśmy świadomie i dobrowolnie odwzajemniali Jego miłość, oraz adorowali, wielbili Boga, żarliwie, gorliwie modlili, także miłowali wzajemnie, trwali w miłości, dobru i prawdzie, oraz stanowili jedną wspólnotę Kościoła. A zachowywali, pielęgnowali chrześcijańską wiarę, religię, tradycję, kulturę tj. dziedzictwo minionych pokoleń, także zdobywali konieczną wiedzę.
Ponadto mieli dostateczną świadomość, że Jego łaski, oraz wszystkie otrzymywane dary, cnoty i uzdolnienia, nie są naszą zasługą, ale jedynie właściwe (dobre) wykorzystywanie tego, co od Niego otrzymujemy.
Szczęść Boże!
Tezeusz
Tak. To prawda Zbyszku . Pan Bóg niczego nie potrzebuje. On wszystko ma . Natomiast zapewne bardzo ucieszyło by Go braterstwo i miłość wzajemna w Jego Kościele w takiej pełni w jakiej Ojciec i Syn Boży żyją z Duchem świętym.
Bardzo mocno odczuwam chęć i pragnienie tego braterstwa z wszystkimi ludźmi. To bardzo trudne zadanie leży przed każdym człowiekiem który rozpoznaje swojej stanowisko w Chrystusie i pragnie się do tego stanowiska w Nim dostosować. Dostosowanie swojego codziennego życia – stanu w którym się znajdujemy obecnie na tej ziemi. DOstosowanie stanu naszej skłonnej do grzechu duszy do stanowiska jakie jest naszym udziałem w Zbawicielu . To w Nim zostaliśmy zbawieni – z Nim ukrzyżowani i z Nim zmartwychwzbudzeni. To w Nim zasiedliśmy na Tronie w Królestwie Niebieskim . Bóg Ojciec patrząc na swego Syna widzi w nim każdego z Nas.
Wszelkie odwzajemnienie o którym piszesz , adoracja o której wspominasz, żarliwa modlitwa , miłość wzajemna, wszystko to ma swój początek i trwanie w Jego miłości . On jest Korzeniem naszego chcenia, naszego działania, naszych motywacji i świętych pragnień. Co dzień przekonuję się o tym jak jestem mały, jak nieudolnie wypełniam swój stan życiowy , jak często tracę z oczu To co już się wypełniło w CHrystusie. Ciągle zabiegamy o coś co już się stało w Chrystusie. Ciągle staramy się coś wnieść do Królestwa Bożego . Zapalamy znicze na grobach naszych bliskich pamiętająć o tym że to w Chrystusie każdy z Nich już żyje i raduje się w Niebie albowiem On już w tym Niebie jest . Nasz Zbawiciel jest z Ojcem w Niebie ale również z nami na ziemi .
Trudno jest trwać w Tym co On dla nas uczynił. Bardzo często staramy się wejść w Niego i w NIm zamieszkać zapominając o fakcie dokonanym jakim jest Zbawienie każdego z Nas w Chrystusie .
Mesjasz Jezus umierając na Krzyżu powiedział:
Wykonało się!
Teraz więc nie pozostaje nam nic jak tylko odpocząć w Tym co On dla nas uczynił i w tym co On dla nas uczynił chodzić . Chodzić w Jego światłości jak On sam jest w światłości i światłością dla Świata JEST.
Tego sobie oraz wszystkim pagnącym Boga życzę abyśmy każde nasze ludzkie działanie na tej ziemi rozpoczynali na tym Bożym fundamencie jaki został przed nami przygotowany w Zbawicielu.
Nie ma innej drogi do Boga niż ta , po której poprowadził nas Jezus.
Trzymajmy się więc tego wyznania które się w Nim wypełniło.
Pan Bóg stwarzając świat natrudził się przez sześć dni stworzenia. Na końcu tych sześciu dni stworzył człowieka i odpoczął . Człowiek został stworzony na końcu dzieła tworzenia . Życie człowieka z Bogiem rozpoczynało się i rozpoczyna się wieć od odpoczynku w tym co On – Bog dla nas uczynił . Zastawił przed nami stół sycie zastawiony i rzekł , bierzcie i jedzcie z tego wszyscy …
O dziele stworzenia możemy przeczytać w pierwszej księdze Biblii , o trudzie Boga który tworzył świat w którym teraz żyjemy. W siódmym dniu Bóg odpoczął a Adam razem z Nim . W Ewangeliach Nowego testamentu możemy natomiast przeczytać jak On się natrudził aby nas Zbawić . Przez kilkadziesiąt lat swojego pobytu na ziemi Pan Jezus z Ojcem stanowiąc Jedno , dokonał pracy zbawczej każdego człowieka. A kiedy zakończył swoje dzieło zbawcze zaprosił nas do stołu wieczerzy swej mówiąc:
– bierzcie i jedzcie z Tego wszyscy …
Życie Chrześcijanina zaczyna się więc tak jak życie pierwszego człowieka, od odpocznienia w Jego Zbawczym dziele.
Bardzo bym chciał aby to dzieło które On dla nas przygotował było widoczne rónież na Tezeuszu w słowach i miłości braterskiej…
a+
Powyższe słowa dedykuję Tym którzy troszczą się o słowo Boga na Tezeuszu.
Ważne jest aby On – Bóg był widoczny w miłości wzajemnej…
Włączam się w dyskusję
Włączam się w dyskusję już jej w trakcie, nieznają większości wpisów, ale…
…dla mnie nie ma dużego znaczenia przyznanie się do czegoś już po fakcie odkrycia tego przez innych. I tu nie ma żadnego usprawiedliwienia. Koniec. Biskup, który ma świadomość tego, że stracił kontrolę nad piciem, wsiada do samochodu? Nie stać go na taksówkę? Nie wie, że już dawno powinien rozpocząć leczenie?
Co jeszcze warte jest podkreślenia to fakt, że chodzi o biskupa, osobę duchowną, która powinna mieć w zwyczaju automatyczne poddawanie refleksji swojego życia z jego radościami i trudami. Czego zabrakło? Codziennego rachunku sumienia, modlitwy, bliskiej relacji z Bogiem? Pewnie tego wszystkiego.
I niech nikt mi nie mówi, że biskup, to taki sam człowiek jak każdy z nas. Gdy idziemy do spowiedzi, to mówimy spowiednikowi, kim jesteśmy, bo to ma znaczenie w ocenie naszych grzechów.
A więc biskup z racji swojego wykształcenia, powołania, histotii życia nie może być traktowany tak, jak każdy inny alkoholik, który nigdy nie był na najskromniejszych nawet rekolekcjach…
Smutna sprawa, casus biskupa.
Dobre owoce
Arturze jest mi bardzo miło, że znowu konwersujesz ze mną i innymi, a przy okazji artykułujesz, ukazujesz i dedykujesz swoje przemyślenia, wyznania i pragnienia.
Oby Twoje zatroskanie i szlachetne intencje (osobiste pragnienia) były inspiracją u wielu, do pogłębionej refleksji i coraz częściej dobre owoce m.in. pożądane postawy i wpisy urzeczywistniały się nie tylko na forum Tezeusza.
Szczęść Boże!
Ps. Przepraszam za to, że dopiero teraz przeczytałem Twój obszerny wpis i lakonicznie odpisuję, ale z powodu innych obowiązków i zajęć, akurat tak wyszło…..
Pozdrawiam Ciebie jak zawsze serdecznie – Zbigniew
Jaka sprawa?……
Pani Inko dziękuję za wyjątkowo rzetelną analizę i ocenę nie tylko zaistniałych faktów, lecz również rozważne, odpowiedzialne i uprawnione uwagi, odniesienia, stwierdzenia, oraz pytania.
Wyznaję, że byłbym rad i zdecydowanie bardziej usatysfakcjonowany, gdyby ks. bp. albo choćby inna osoba duchowna Kościoła RK, miała zamiar (dobrą wolę), a nawet potrzebę i sposobność uczestniczyć razem z świeckimi – nie koniecznie na forum Tezeusza, w dialogu lub zupełnie innej dyskusji, a nawet polemice.
Sprawa chyba nie tylko smutna, lecz i mam nadzieję, dla ks. bp i innych osób duchownych, także użytkowników dróg publicznych – kierowców pojazdów bardzo pouczająca?…..
Pozdrawiam Panią serdecznie – Zbigniew
Szczęść Boże!
@Zbigniew
Zbyszku . Dziękuję za podzielenie się.
Każdy z nas odbiera na swój sposób to co się pisze na Tezeuszu.
Coraz częściej zauważam jakieś dziwne niezrozumienie tego co się głosi jako Chrześcijaństwo.
Coraz mocniej zatrzymuję się czytając blogi i wypowiedzi ludzi wierzących w Boga. Zastanawiam się nad tym o co tak naprawdę chodzi w tym dzieleniu się słowem Bożym nie tylko na Tezeuszu?
Czy znane jest sedno na którym wszyscy stoją?
Co to znaczy głosić słowo Boże i jaki to ma cel?
przecież głoszenie Ewangelii ma jakiś cel…
Głoszenie Ewangelii i posługa Kościoła ma za cel obronę pozycji już zajętych w Chrystusie.
Odkrywam coraz częściej jakieś nieporozumienie . Zauważyłem że bardzo częśto zamiast stać na straży tego co uczynił dla mnie Zbawiciel starałem się niejako na nowo zdobywać teren, który już został przez Niego zdobyty . To wielka różnica używać wiary do obrony a uzywać wiary do ataku. Uzywanie słowa Bożego jako obrony przed zwiedzeniem . Defensywnie a nie ofensywnie . Działanie Kościoła polega na zachowaniu obszarów które już zostały zdobyte w chrystusie . Nie chodzi tu o obszar w sensie terytorialnym . Nie chodzi o majątki ziemskie czy takie tam …ale o coś zupełnie innego. Obrona jaką zajmuje się Kościół , jeśli się zajmuje , polega na odpieraniu ataków złego ducha , który pragnie wmówić wierzącym że Chrystus ich jeszcze nie zbawił. Atak zła polegać będzie na coraz częstrzym osłabianiu dzieła już dokonanego w Chrystusie. Wystarczy ze spokojem przeglądnąć internet aby przekonać się jak wiele jest artykółów mówiących i świadczących o tym by walczyć o coś co już zostało zdobyte , by zajmować tereny które już zostały zajęte przez Aniołów w chwili w której Pan Jezus Chrystus umarł i Zmartwychwstał około 2000 lat temu. Całe dzieło zbawienia ludzkości i wyswobodzenie dokonało się około 2000 lat temu. Tereny na których niepodzielnie panował Szatan zostały oswobodzone a na ich miejsce zaproszono Kościół . Mówię teraz o terenach duchowych bo to na nich toczył się bój. Ofensywa Chrystusa została dokonana . Teraz kiedy minęło 2000 lat widzimy coraz mocniej jak oddala się nasza pewność w to co zostało dla nas ludzi uczynione. Mogę wymienić przyczyny dla których tracimy wiarę w dzieło Chrystusa – w to co On dla nas wszystkich uczynił. Np choroby ciała bardzo często osłabiają naszą wiarę w to że Królestwo Boże do nas przyszło . Np Holocaust – zbrodnie hitlerowskie na ludziach którzy ufali Bogu . Np kłótnie – podział jednego Ciała jakim jest Kościół jako dowód na to że Królestwo Boże jeszcze nie rozciąga sie na całą ziemę. Jesteśmy bardziej pewni królestwa które jest w niebie ale tego na ziemi już raczej tak pewni nie jesteśmy. Warto było by zastanowić się co jest przyczyną utraty wiary w dzieło zbawienia? Utrata wiary w Benedictus …
Benedictus – Pieśń Zacharasza (Łk 1, 68-79)
Błogosławiony Pan, Bóg Izraela, *
bo lud swój nawiedził i wyzwolił.
I wzbudził dla nas moc zbawczą * (czas dokonany)
w domu swego sługi Dawida.
Jak zapowiedział od dawna *
przez usta swych świętych proroków,
Że nas wybawi od naszych nieprzyjaciół *
i z ręki wszystkich, którzy nas nienawidzą;
Że naszym ojcom okaże miłosierdzie *
i wspomni na swe święte przymierze,
Na przysięgę, którą złożył *
ojcu naszemu Abrahamowi.
Da nam, że z mocy nieprzyjaciół wyrwani, *
służyć Mu będziemy bez trwogi,
W pobożności i sprawiedliwości przed Nim *
po wszystkie dni nasze.
A ty, dziecię, zwać się będziesz prorokiem Najwyższego, *
gdyż pójdziesz przed Panem przygotować Mu drogi.
Jego ludowi dasz poznać zbawienie *
przez odpuszczenie grzechów.
Dzięki serdecznej litości naszego Boga, *
z jaką nas nawiedzi z wysoka Wschodzące Słońce,
By oświecić tych, co w mroku i cieniu śmierci mieszkają, *
aby nasze kroki skierować na drogę pokoju.
Jakoś tak ostatnio czuję zamęt jeśli chodzi o sposób głoszenia Ewangelii . Brak wyraźnych punktów wokół których należy się skupić podczas głoszenia o Królestwie Bożym.
Gyby moje słowa miały jakiekolwiek znaczenie to chciałbym aby ktoś wreszcie dotknął na Tezeuszu istoty Chrześcijaństwa.
Istota chrześcijaństwa
Arturze sprawiasz mi wielką radość pisząc nie tylko, do mnie. Natomiast przekaz medialny, w tym różne, bądź dowolne interpretacje Słowa Bożego – rzeczywiście mogą powodować zamęt, czy chaos pojęciowy, a sporo artykułów, tekstów nt. istoty chrześcijaństwa jest m.in. dostępnych w necie.
Oto fragment jednego z nich, który dedykuję akurat szczególnie Tobie, bo wiem, że dość często poświęcasz się i cierpisz owocnie, dla osób bliskich i kochanych.
W istocie, esencją chrześcijaństwa jest przyjaźń z Bogiem przez naśladowanie, a nawet utożsamienie się z Chrystusem, gdyż i my jesteśmy dziećmi Boga. Z tej racji w życiu każdego konsekwentnego chrześcijanina (Tomas Morus, Pier Giorgio Frassatti, Matka Teresa z Kalkuty, Jan Paweł II, Beretta Molla) obecne jest cierpienie. Jednak gdy się cierpi dla osób kochanych, idzie ono w parze ze szczęściem. Te cierpienia są owocne jak ból kobiety rodzącej dziecko albo jak cierpienie osoby operowanej. Z tej racji chrześcijanin żyje nie tylko dziesięcioma przykazaniami, ale dopełnia je ośmioma błogosławieństwami. Wyrażają one doskonałość możliwą dzięki przyjaźni z Jezusem Chrystusem.
Całość TU: http://zjp2.bloog.pl/id,2577057,title,Jaka-jest-istota-chrzescijanstwa,index.html?ticaid=6f797
Istotą chrześcijaństwa wg. mnie jest przede wszystkim miłosierdzie, także miłość w prawdzie i powszechne uznawanie, wypełnianie woli Boga, oraz wiarygodne świadectwa wiernych tj. naśladowanie i urzeczywistanianie człowieczeństwa Jezusa Chrystusa.
Natomiast wspólne, rozszerzone i pogłębione rozważania, oraz dyskusja osób duchownych i świeckich na forum Tezeusza m.in. odnośnie istoty chrześcijaństwa – mogą być rzeczowe, inspirujące, także ubogacające i owocne, oraz mam nadzieję mile widziane wśród wielu czytelników.
Szczęść Boże!
Pytanie do Zbyszka
Znalazłem piękne słowa w linku który podałeś Zbyszek w swoim ostatnim wpisie.
Otóż zaraz powyżej cytowanego przez Ciebie do mnie tekstu są takie słowa, które uważam za istotne w życiu Chrześcijanina, oto one :
Relacje wobec bliźniego powinna charakteryzować miłość jak wobec „siebie samego”. Niektórzy ludzie, dzięki przyjaźni z Bogiem, potrafią kochać innych jak kocha ich sam Bóg Jezus Chrystus i tak jak On potrafią oddać za innych własne życie, nawet za nieprzyjaciół (ogromna rola przebaczenia). W istocie, esencją chrześcijaństwa jest przyjaźń z Bogiem przez naśladowanie, a nawet utożsamienie się z Chrystusem, gdyż i my jesteśmy dziećmi Boga.
Prawda że piękne słowa ?
Jak myślisz Zbyszku, czy stać nas, ludzi , na taką miłość do wrogów ?