Dwa bieguny – wybieram głupotę i upór czy ?

Chciałbym dziś przedstawić dwie postaci biblijne, o których może mało się mówi, ale są one ciekawe ze względu na czasy w jakich żyjemy -Dawid i Nabal .

Obydwu spotykamy w I księdze Samuela w 25 rozdziale od 2 wersa.
Nabal – krnąbrny człowiek o usposobieniu – jeśli cię potrzebuję to jesteś ok, ale jak ty czegoś chcesz to cię nie znam.
Mimo swojego usposobienia miał jak to Biblia nazywa w. 3 żonę, która była roztropna i piekna, wspaniałe połącznie dwóch przymiotów przy mężu, którego ona sama nazywała głupcem.

W hitorię Nabala wpisuje się Dawid, w czasach gdy jeszcze nie był królem, przemierzając pustynię w czasie ukrywania się przed Saulem ,który dybał na jego życie dowiedzał się, że Nabal strzyże owce (można by dziś powiedzieć dostał wypłatę za kontrakt, dostał spory przelew). Jako, że w mniemaniu Dawida Nabal powinien być wdzięczny i wdzięczność tę okazać Dawidowi ze względu na ochranianie jego trzód przez żołnierzy Dawida, nie whał się wysłać ludzi po zaopatrzenie do Nabala.

“któż to jest Dawid?” przeszczernie pyta się Nabal.

Pierwsza refleksja, gdy Dawid był u sławy i wołano Saul zabił tysiąc, ale Dawid 10 tysięcy, opiewano jego imię zwłaszcza po rozgromieniu Goliata, to zapewne Nabal bardzo znał Dawida, ale gdy ten znalazł się w niewygodnej pozycji już go znać nie chciał.
Być może i my doświadczamy takiego stanu, być może dziś niewiele znaczysz drogi czytelniku, i wszyscy się od ciebie odwrócili oprócz garstki wyrzutków, tak jak przy Dawidzie jedynie tacy znaleźli miejsce.

Dawid zapałał gniwem i zapewne jak większość z nas postąpiła by chciał wymierzyć sprawiedliwość, własną sprawiedliwość. Bóg jednak na to nie pozwolił.

Druga refleksja Pan czuwa nad swoimi dziećmi, aby zatrzymać ich w głupocie i w impulsywności.

Roztropna żona Nabala Abigail, zadziałała nie patrząc na głupotę męża pojechała załagodzić spór, chronić to co można jeszcze było ocalić. Wzięła winę na siebie, złożyła dary Dawidowi i przypomniała mu w proroczy sposób do czego go Bóg powołał – “a gdy Pan wykona na moim panu wszystko to dobre, które wypowiedział o tobie, i ustanowi cię księciem nad Izraelem…” (w.30), w tym momencie zapewne Dawid oprzytomniał, umarł ten, który go namaszczał na króla (Samuel I Sam. 25:1), nic nawet nie sugerowało, że kiedyś to proroctwo się wypełni, a tu ta kobieta – jak grom od Boga – można sparafrazować – synu pamiętaj, że cię powołałem, i wypełnię to do czego cię powołałem – ale ty idź za mną i ufaj mi, sam nie wymierzaj sprawiedliwości, sąd do mnie należy.

Dawid zrozumiał, jego serce zostało odnowione, Pan przemówił ustami Abigail, zawrócił , zaniechał zemsty.

Trzecia refleksja, nie należy się niecierpliwić, Pan na pewno tego co obiecał dokona.

Nabal zapity nie świadomy zagrożenia, rano dowiaduje się że o mały włos, ale spada na niego sąd Boga, głupota, upór i krnąbrność zostały ukarane.

Czwarta refleksja, kamień rzucony w górę spada na tego, kto go rzucił uczą Przypowieści Salomona, jeśli gardzimy Bożymi ludźmi, Bóg również nami pogardzi

Pan pobłogosławił Dawidowi za to że Go usłuchał, dał mu żonę Nabala piękną i roztropną.

Dawid ostatecznie został królem Izraela, według serca Bożego, nie był bez wad, nie był bez grzechu, ale to co go cechowało to miłość do Boga, to serce i dusza oddana Bogu.

Refleksja ostania – Bóg szanuje nas, uczy, prowadzi jeśli mamy czułe serce dla Niego, jeśli nie zatwardzamy karku na Jego pouczenie, wylewa swoją łaskę i miłość. Obdarza dobrem i karci kiedy trzeba.
Chodźmy w zaufaniu do Boga, On jest zbawieniem i siłą naszą. On, który dał nam zbawienie w Jezusie Chrystusie – Panu i Bogu

KJ

 

Komentarze

  1. Halina

    Kazimierzu

    ja tylko

    Kazimierzu

    ja tylko odniosę się do pewnych stwierdzeń, które według mnie nie mają pokrycia w rzeczywistości: mianowicie, iż Bóg tak nad wszystkim nieustannie czuwa i sprawuje kontrolę. Obdarza zasłużonym dobrem albo zasłużoną karą. Dlaczego więc Bóg dozwala aby pozostawione bez opieki rodziców dzieci wypadały z oka lub topiły się w jeziorze.To nie jest ani lekcja dla biednych dzieci, a lekcją dla rodziców chyba byc nie może, byłaby to trywialna lekcja. Nie są to wiec zasłużone lub nie czynniki edukacyjne sterowane przez Boga. Co wtedy powiedzieć rodzicowi,ze Bóg go wychowuje ,szanuje lub mści sie za chwile nieuwagi, skoro nad wszystkim panuje? A takie tragedie zdarzają się w bardzo wierzacych Bogu rodzinach.

    Ja powiedziałabym ,że nie należy gardzić żadnym człowiekiem, nawet tym co nie wierzy w Boga, bo nie wiadomo czy Bóg wtedy nami nie pogardzi.

    pozdrawiam.

    Halina

     
    Odpowiedz
  2. Kazimierz

    Oczywiście, że masz rację

    Oczywiście, że masz rację nie należy gardzić żadnym człowiekiem i chyba nie ma takiej zachęty (tzn. aby gardzić )w moim blogu.

    Co do nieszczęść jakie spadają na ludzi, tak, tak się dzieje. Nie rozumiemy do końca Boga, Jego planów, Jego działań, dlaczego do pewnych rzeczy dopuszcza, a w innych przypadkach wkracza do działania.

    Jednak śmiem twierdzić, że w wielu przypadkach to ludzie sami ściągają na siebie przekleństwo. Istnieją prawa, które ludzie znają, np. grawitacji, jeśli kobieta zostawi na parapecie swoje małe dziecko, to gdy spadnie na dół to chyba trudno obwiniać Boga o winę.

    Ponadto myślę, że należy pamiętać o jednym – Paweł mówi, że śmierć jest zyskiem, i że bycie z Panem jest o wiele lepsze. Bóg odwołuje z tego świata i dlaczego myślimy, że do gorszej rzeczywistości? Dzieci, które umierają idą prosto do Pana i to dla nich najlepsze co może być. Oczywiście zostaje ból rodziców, ale kiedy są świadomi drogi dzieci do Pana to jest łatwiej.

    Bóg nie jest przedmiotem, abyśmy mogli powiedzieć, już Go poznałem i wiem, ale nasze poznanie jest cząstkowe i cząstkowa nasza wiedza, większości spraw dowiemy się u Niego, dlatego też sprawujmy nasze zbawienie z drżeniem i bojaźnią, zdrową bojaźnią.

    W blogu opisałem pewną historię, która niech służy nam do zbudowania wiary i do lepszego poznania Boga.

    Można żec za psalmistą – “lecz moim szczęściem jest być blisko Boga…” czego i tobie życzę droga Halinko.

    KJ

     
    Odpowiedz
  3. Halina

    Moim szczęsciem być blisko

    Moim szczęsciem być blisko ludzi-zgodnie z tym co powiedział Jezus: miłuj bliźniego swego jak siebie samego. Współczuję i żyję dla innych na miarę własnych sił i możliwości-to jest dla mnie miarą poznania Boga.

    Człowiek więcej planuje za Boga i mówi w Jego imieniu niż sam Bóg, który dając nam wolną wolę,z szacunku dla swojego stworzenia nie steruje naszym życiem. To tylko małe dzieci biorą samochodziki do ręki i sterują nimi spełniając zrozumiałą dla dzieci potrzebę ” panowania” nad przedmiotami. Nawet człowiek dorosły, o ile jest dojrzały psychicznie-wie,że miłość- to obszar wolności i niezależności, który pozostawia swojemu obiektowi uczuć.

    Jeżeli Bóg nie jest przedmiotem do poznawania(słuszna uwaga), skąd ta pewność,że to on odwołuje małe dzieci prosto do siebie,do jakiejś lepszej rzeczywistości, skad takie śmiałe wnioski,że to ” jego sprawka”. Nieszczęścia przydarzają się na każdym kroku ,te moje przykłady to zarys całej niezawinionej tragedii ludzkości. Ludzie ściągają przekleństwo na siebie? Na pewno nie to miałam na myśli i nie tak należy interpretować to co napisałam. Człowiek jest TYLKO człowiekiem-matka wyjdzie do kuchni, odwróci głowę, dziecko po drodze ze szkoły wpada pod samochód,zachoruje na białaczę lub inną straszną, nieuleczalną chorobę. To też rodzaj przekleństwa i wyroków boskich, jego planów? Istoty ludzkie żyją po prostu w świecie dobra i zła, co czyni życie bolesnym i skomplikowanym. Tego problemu nie mają zwierzęta; ich życie jest dużo prostsze, bez moralnych problemów i wyborów. To tylko zwierzątka są zaprogramowane. Wbudowane instynkty mówią im kiedy mają jeść i spać itp. My ludzie ponosimy bolesne konsekwencje bycia człowiekiem, nie znając zamiarów Boga, który może tylko jedynie z żalem i współczuciem patrzy, że przez tysiąclecia nie nauczyliśmy się przyzwoitego, ludzkiego zachowania. To podejście pozwala mi zrozumiec niesłychaną erupcję zła; holocaust oraz inne masakry.Ci,którzy próbują jakies cierpienie tłumaczyć wola Boga,nie stają po Jego stronie. Nieszczęścia nie mają sensu jako ” wola Boga “, takie stwierdzenia wystepują przeciw Bożej moralności jak i przeciw mojej. Rozumując tak nie mogłabym respektowac wogóle Boga jak jakiekolwiek źródło miłości i wskazówek moralnych. Bóg jest źródłem moich uczuć współczucia, bez którego nie ma człowieczeństwa.

    Czytałam kiedyś takie irańskie przysłowie ludowe: “Jesli widzisz ślepego, kopnij go; dlaczego miałbyś być lepszy, niż sam Bóg? ” Wiekszość z nas reaguje na takie stwierdzenia-” To straszne! “. Sądzimy ,że doprawdy stać nas na coś lepszego. Ale jakże często mówimy ludziom skrzywdzonym przez życie, że w jakiś sposób na to zasłużyli. Wtedy zaś podsycamy ich podświadome poczucie winy, ich podejrzenia, że być może w jakiś sposób sami na siebie sprowadzili ten los, czy przekleństwo jak to nazwałeś Kazimierzu. Czy pamietasz pocieszycieli Hioba? Którzy zamiast go pocieszyć, uczynili wszystko aby było mu jeszcze ciężej. Z ich pomyłek możemy się nauczyć co jest potrzebne człowiekowi zranionemu przez życie i jak jako ludzie, przyjaciele możemy im pomóc. To o co prosił Hiob, to nie była teologia-tylko zrozumienie i współczucie. Chciał tylko, żeby mu powiedzieli, że jest dobrym człowiekiem. Jednak przyjaciele tak się zapalili w swojej wiedzy o Bogu i jego planach , iż jednoznacznie stwierdzili stan Hioba jako tzw. dopust boży

    Mnie Kazimierzu bardziej zainteresowały Twoje osobiste refleksje, bo historie biblijne to ja znam.

    serdecznie pozdrawiam.

    Halina.

     
    Odpowiedz
  4. leszek

    Cierpienie- o tym wszyscy

    Cierpienie- o tym wszyscy wiemy, ale i sam temat nie jest łatwy, co dopiero je znosić. Ktoś powiedział, że w psalmach większość treści, to tęsknota cierpiącego ludu izraelskiego. Poza tym dzieci, które cierpią niezasłużenie, to potencjalnie przyszli okaleczeni dorośli. Zgadzam się, że żadna doktryna nie jest prawdziwa, która głaszcze nas po głowie, że dzieci idą prosto do nieba- niektórzy dobrotliwie chcieliby to wyczytać z biblii, podobnie jak wiele innych nadbudowujących religijność poglądów.
    Nie ma recepty na wyeliminowanie cierpienia, choć niektórzy się starają, i prawie dochodzą do stanu, gdy już wydaje im się, że oświeceni, mogą udzielać wskazówek innym, innym cierpiącym. Nad wszystkim Bóg czuwa… dlatego Chrystus, cierpiący sługa, Syn Człowieczy idzie na krzyż (czyni to z najwyższej miłości). Lekarz, który leczył, sam “potrzebuje lekarza” jak niektórzy szydzili.
    W ostateczności Biblia zapewnia, że cierpienia już nie będzie, ale i śmierci, grzechu i zła widocznie też.
    Moim szczęściem jest być blisko Boga… ale i dawidowe: Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił- to takie też “szczęście” (chciałbym to umieć przyjąć), i jest tylko inne, przez naukę, jaką udziela nam cierpienie.
    Temat trudny, łatwo o nieścisłości i przelecenie dalej.
    Pozdrawiam serdecznie
    Leszek

     
    Odpowiedz
  5. Kazimierz

    Myślę, że Halinko trochę

    Myślę, że Halinko trochę tak patrzysz na Boga, jak na osobę stojącą z boku, która dąła zabawki dzieciom i patrzy co one z tym zrobią?

    Uważam, że tak nie jest oczywiście, że człowiek ma wolną wolę do czego? Do wybierania właśnie dobra lub zła. Wybierając zło ściąga na siebie przekleństwo, bo czymże nazwiesz jęk skazańca, dlaczego Bóg osadził mnie do więzienia, ale zapomina, że zabił innego człowieka. Może być, że w jego przekonaniu było to śłuszne, jako psycholog wiesz, że wiele działań ludzkich jest odczuwanych subiektywnie dobrze, choć społecznie są nieakceptowalne, lub po prostu są złe.

    Bóg jest obecny w życiu człowieka, poprzez Ducha Świętego w człowieku, w jego wnętrzu, w sercu, duszy.

    Andrzej niedawno pisał o natchnieniu do twórczości, myślę, że natchnienie Boże w naszym życiu wyraża się też w tym, że wiemy co Bóg myśli o nas, kieruje naszymi krokami poprzez cichy szept, poprzez lekkie szturchnięcie. Tak, Bóg nie jest odległy – “blisko ciebie jest słowo, abyś je czynił…” zachęca prorok Bibliny.

    Leszku, pewność, że dzieci idą do nieba wypływa z Biblii, poczytaj sobie o śmierci syna Dawida z Batszeby, kiedy było ono owocem zdrady małżeńskiej, cudzołóstwa, co Dawid powiedział po jego śmierci – “..to nie on wróci do mnie, ale ja pójdę za nim…” – dokąd? W psalmach i wypoweidziach Dawida, jak u niko innego jest często wypowiadana pewność zbawienia. Pewność tego, że Dawid wybierał się do Boga, a więc dokąd syn Dawida poszedł?

    Ponadto , Jezus nauczał, że jeśli nie staniecie się jak dzieci…., do takich należy Królestwo Niebios.

    Tak, często jesteśmy przerażeni, że Jan Chrzciciel został ścięty, ale to właśnie on poszedł do lepszej rzeczywistości, do Boga. Myślę, że nie zamieniłby się na to aby powócić spowrotem na ziemię 🙂

    Pozdrawiam was kochani serdecznie KJ

     
    Odpowiedz
  6. Halina

    Kazimierzu

    jako człowiek

    Kazimierzu

    jako człowiek wiem, że ja mówię o chlebie , a ty o wodzie 🙂

    Ja piszę o nieszczęściach niezawinionych, a Ty coś wspominasz o ludziach, którzy świadomie wybrali zło mordując innych. Wcześniej pisałeś, że nieuwaga matki może ściągnąć przekleństwo, ponieważ zapomniała o sile grawitacji i o oknie na które dzieciak może się wspiąć.

    Kazimierzu-Bóg jest twórcą całego piękna i porządku, który nas otacza, jest źrodłem nadziei i siły, odwagi w nas samych i w innych, a TO właśnie pomaga nam w godzinie naszej potrzeby. Kochamy Go, bo jest najlepszą częścią nas samych i naszego świata. Miłosć Kazimierzu nie jest tylko podziwem dla doskonałości, ale akceptacją niedoskonałości w rzeczywistości, która mnie otacza. Nie muszę szukać sprawcy lub winnego swojego losu, ani też szukac natchnienia w sobie,żeby wiedzieć co sam Bóg o mnie myśli i za raczke mnie ujmie sterując moimi krokami. Nawet ptak wie,że dzieciom trzeba pozwolić wyfrunąć z gniazda, a Bóg o tym nie wie?

    Odpowiedzieć na ludzkie cierpienia teologią czy psychologią jest bardzo trudno. Odpowiedziec możemy tylko życiem, które w umiejętny sposób tworzymy. Ja przebaczam Bogu, że nie stworzył sprawiedliwszego świata i przyjmuje świat,jaki jest. Przestałam szukać w świecie sprawiedliwości,ale w zamian szukam miłosci zwracając się do wewnątrz, do własnych zdolności kochania. Bez naszej miłosci-Bóg nie istnieje, jest tylko czysta teorią lub kartkami księgi.

    Idea, że Bóg daje ludziom to, na co zasłużyli, i że nasze nieszczęścia spowodowane są naszymi uczynkami, jest pod wieloma względami zręcznym i atrakcyjnym rozwiązaniem problemu zła, ale ma też bardzo poważne wady. Uczy ona winić ludzi samych siebie, powoduje poczucie winy, gdy nie ma do tego żadnych podstaw. Budzi nienawiść do Boga, nawet jeśli to oznacza nienawiść do samego siebie. I co najkłopotliwsze-zupełnie nie zgadza się z faktami.

    Psalm 92 chwali Boga za wspaniały , nieskazitelny świat,który nam dał, twierdzi,że tylko niemądrzy widzą w nim skazy, bo są niecierpliwi i nie dają Bogu czasu do wykazania Bożej sprawiedliwości.

    Gdybym mogła spotkać autora tego psalmu,pogratulowałabym mu przede wszystkim stworzenia arcydzieła literatury sakralnej. Powiedział coś głębokiego i ważnego o świecie w którym żyjemy,ale niestety świat nie jest takim schludnym miejscem jakim psalmista chce nam pokazać i nie podzielam optymizmu psalmisty,iż sprawiedliwi,na dłuższą metę, zakwitną jak palmy i czy stanie się zadość tu na ziemi ich uczynkom jak chciałby psalmista. Może zabraknąć im dni aby tu doczekali zadośćuczynienia.

     
    Odpowiedz
  7. Kazimierz

    Tak Halinko, zgadza się,

    Tak Halinko, zgadza się, Bóg wyrabia w nas charakter w taki posób, że już coraz więcej wiemy, coraz więcej rozumiemy, i w ten sposób umiemy jakby z marszu wybierać dobro a nie zło. Jeśliśmy się zrodzili z Boga, to “nowy człowiek” w nas wzrasta jeśli karmimy go Słowem Bozym, modlitwą, uwielbieniem Boga.

    Nie twierdzę, że człowiek jest zdany wyłącznie na Boga, zgodnie z listem Jana wzrastamy z niemowląt duchowych, poprzez młodzieńczość do dorosłości i dojrzałości duchowej. Ponadto ludzie nie wierzący są skonstruowani przez Boga tak, że i tak ciągnie ich do tego żeby być sprawiedliwymi, chociaż ta sprawiedliwość często jest egoistyczna. (list do Rzymian)

    Oczywiście ten proces może być zatrzymany przez grzech w który wchodzimy, nieposłuszeństwo, bunt. Ale Bóg będzie nas korygował i zachęcał, do tego potrzebana też jest społeczność ludzi wierzących w której będziemy wzrastać, Kościół w którym Jezus Jest obecny, którego karmi i pielęgnuje.

    Nie rozumiem twojego porównania wody do chleba, ale cóż kobiety różnią się istotnie w myśleniu od mężczyzn, niestety często tego doświadczam 🙂

    Nie twierdzę również, że tylko jest tak jak liście Jakuba robisz dobrze masz błogosławieństwo, robisz źle przekleństwo, mój blog wykazyje to, bo Dawid chciał wymierzyć własną sprawiedliwość, ale Bóg go ostrzegł. I tu nasza mądrość, aby słuchać Boga.
    Jak już wcześniej pisałem, Bóg jest suwerenem i czyni co chce i kiedy chce, ale jednego możemy być pewni, – to co On robi na pewno jest dobre – choćby w naszych oczach źle to się jawiło.

    Bo Bóg jest dobry!

    Pozdrawiam KJ

    Ps. wreszcie po 2,5 m-ca mam internet w domu, przedtem mogłem pisać tylko w firmie, a więc będzie łatwiej się komunikować.

     
    Odpowiedz
  8. Halina

    Bo woda ma to do siebie, że

    Bo woda ma to do siebie, że wszystko rozmywa…..

    Zaprawdę, kobiety wiedzą co mówią, to dobrze, że na swoje szczęście tego doświadczasz na codzień 🙂

    pozdrowionka.

     
    Odpowiedz
  9. ddn

    W tym czasie uczniowie

    W tym czasie uczniowie przystąpili do Jezusa z zapytaniem: Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim? On przywołał dziecko, postawił je przed nimi i rzekł: Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim.
    (Ew. Mateusza)

    Co tu jest powiedziane tak naprawdę.
    Na pytanie o to, kto jest największy w Królestwie Bożym Jezus wskazuje na dziecko, twierdząc, że należy się odmienić i stać się jak dzieci. Czyli należy zmienić własną świadomość. Właśnie na dorosłych nakłada to zadanie, bo to oni mają fałszywe poglądy na rzeczywistość. Ich umysły są pełne nieprawdziwych wyobrażeń i bezsensownych wierzeń, które nic wspólnego nie mają z rzeczywistością. Są ślepi na Prawdę.
    Natomiast dzieci, dopóki nie ulegną indoktrynacji, patrzą na wszystkie zjawiska z jasną uwagą, są w pełni świadome. Nie ma w nich rutyny, nawyków, przesądów i tego wszystkiego czym obrasta stary, leniwy i strupieszały umysł.
    A więc należy powrócić do dziecięcej sposobu obserwowania rzeczywistości – czyli badać rzeczywistość zawsze świeżym, skupionym spojrzeniem, jakby po raz pierwszy w życiu widziało się ten świat.
    O tym właśnie Jezus nauczał, a nie, że dzieci idą sobie do nieba, hopsasa!

     
    Odpowiedz
  10. ddn

    Natomiast sama opowieść o

    Natomiast sama opowieść o Dawidzie i Nabalu i również jej objaśnienie jest klasycznym przykładem sposobu widzenia świata przez prymitywne ludy pasterskie sprzed kilku tysięcy lat, którzy wykoncypowali sobie boga pustyni podobnego do tyranów, jacy wonczas nimi rządzili.
    Jezus odcinał się od tego rodzaju fałszerstw i dlatego został oskarżony o herezję i unicestwiony, zgodnie z obyczajami współczesnych mu fanatyków.

     
    Odpowiedz
  11. Kazimierz

    Dominik znalazłem trochę

    Dominik znalazłem trochę pogaduch na http://umieranie.phorum.pl/viewtopic.php?p=4583&highlight=#4583

    guru Agros, ciekawe, że niektórzy sami twierdzą, że to głupoty i wytwory własnej wyobraźni 🙂

    O przynależność do KRK się nie martw, nikt cię nie wykluczy, nikt nie sprawdza kto w co wierzy, jeżeli jesteś wpisany do księgi chrztów, to dopóki sam się nie poprosisz o wykreślenie z niej, to nikt cię z tamtądf nie wykreśli.

    Dla zwykłych wiernych nie istnieje dyscypina kościelna, no chyba że chcą się żenić, chrzcić itp.

    Ale wracając do twoich przemyśleń, nawet tam na forum, które podglądnąłem jedna osoba pisze, że już nie panuje nad tym, powiem więcej, że weszła w sferę oddziaływań diabła i już nie daleko do opętania.

    Ewangelia jest prosta i nie należy jej przekręcać. W liście do Koryntiam Paweł pisze, że “…my zwiastujemy Chrystusa, który jest mocą Bożą i mądrością Bożą…” dalej pisze kto to głosi Chrystusa – “…ale to, co u świata głupiego, wybrał Bog, aby zawstydzić mądrych…’ a nawet “… wogóle to, co jest niczym, aby to co jest czymś, unicestwić…” i najważniejsze “…aby żaden człowiek nie chełpił się przed obliczem Bożym…”

    Twoja interpretacja Biblii jest cielesna, literowa, trudno ci zrozumieć Słowa Boga, bo dopiero są one zrozumiałe w ożywieniu przez Ducha Świętego, wtedy stają się i wodą i chlebem i miłością i radością. Wtedy stają się przestrogą, napomnieniem ale i zachętą.

    Zdaje się Dominiku, że (tak rozpoznaję w swoim sercu), że potrzebujesz poznać Boga jako Ojca, Jego Ojcowską miłość i troskę, jest wiele książek o ojcowskim sercu Boga, jeśli można ci doradzić, to proszę poczytaj o Tatusiu, o Abba, o kochającym Ojcu, który pragnie twojego szczęścia, a w demoniczne klimaty raczej nie wchodź, bo cię pochłoną.

    Z troską KJ

     
    Odpowiedz
  12. Anonim

    Dominikdano 9

    “Natomiast

    Dominikdano 9

    “Natomiast dzieci, dopóki nie ulegną indoktrynacji, patrzą na wszystkie zjawiska z jasną uwagą, są w pełni świadome. Nie ma w nich rutyny, nawyków, przesądów i tego wszystkiego czym obrasta stary, leniwy i strupieszały umysł.”

    Dzieci ulegaja indoktrynacji i “praniu mózgu” od najwczesniejszego dziecinstwa, najnowsze badania wskazuja ze od wieku niemowlecego odczuwaja emocjonalnie swoich rodzicow. A najnowsze badania mowia ze nawet płód odczuwa!!
    Wiec kiedy wg Ciebie dzieci “patrzą na wszystkie zjawiska z jasną uwagą, są w pełni świadome. Nie ma w nich rutyny, nawyków, przesądów “One patrza oczami swoich rodzicow i oczami tego co nazywa sie wychowanie. Wczesne wychowanie.
    Dlaczego to karac sadownie mozna dopiero od 13 roku zycia? A bo nauka dowiodła ze dopiero 13 latek powiazuje SWIADOMIE skutek z przyczyna i moze byc odpowiedzialny.Samodzielnie odpowiedzialny. Wczesniej jest “echem” opiekunów. Wczesniej dziecko po prostu ma tylko nawyk wychowania, “marchewki i kija”.
    Twoje poglady sa sprzeczne z nauka psychologii dzieciecej. Czy masz moze swoje dzieci? Jezeli masz to chyba powinienes zaobserwowac jak malenki niemowlak juz WE WSZYSTKIM nasladuje swoich opiekunów, poczawszy od “kosi kosi” a na “przezegnaniu sie” konczac.
    Naiwnie i bezkrytycznie wierzy ze wszystko co robia rodzice jest dobre, o na nich nalezy sie wzorowac – a na swoje własne sady przychodzi czas duzo pozniej kiedy dziecko odkrywa własna tozsamosc i prawo do własnych sadow. Ale to jest znacznie pozniej.

    Wg Twoich słów nalezałoby rozumiec ze do Nieba ida tylko ci co naiwnie i bezkrytycznie wierza w to co mowi “guru” a gdy zaczynaja myslec to Niebo sie zamyka.

     
    Odpowiedz
  13. Halina

    Mądry rodzic, to troskliwy

    Mądry rodzic, to troskliwy ogrodnik dla umysłu swojego dziecka, który jest jak kwiat w ogrodzie. Rolą rodzica jest chronić to przed chwastami, bo uschnie w gąszczu panoszącego się ziela. Umysł dziecka jest bardzo elastyczny, łatwo daje się formować, zmieniać i Jezusowi chyba własnie o to chodziło, o kształtowanie w sobie takiego umysłu. Obowiązkiem rodzica( a wbrew pozorom jest dużo mądrych rodziców) jest tylko zadbanie o twórczy rozwój, a nie indoktrynowanie. Dziecko widzi naookoło siebie bogactwo otaczającego świata, wielość różnorodnych bodźców. Dorosły ma tylko umożliwić dziecku ” smakowanie z każdej miseczki”-mówiąc obrazowo. A to co zindoktrynowane umysły dorosłych robią z własnymi dziećmi, to już inna sprawa. Umysł dziecka można tylko odpowiednio stymulować, a wtedy skutkuje to potężnym rozwojem wszelkich zdolności twórczych,naszą rolą jest tylko pomóc dziecku dotrzeć do jego własnych bogactw ukrytych w jego wnętrzu. Jezus wiedział co mówi, wskazując na umysły dzieci, to nie ma nic wspólnego z naiwnością. Często dorośli popadaja w taką bezmyślność i skostnienie umysłowe, że o twórczym myśleniu nie ma już mowy. Każde dziecko z natury jest otwarte i inteligentne, ma tę ” przypadłość ” już od urodzenia 🙂 to tylko złe wychowanie skutecznie blokuje i uniemożliwia samorealizację dzieciom. Jezus używa porównania to czystego , nieskażonego umysłu dziecka.

     
    Odpowiedz
  14. Anonim

    Halino 14

    Masz całkowita

    Halino 14

    Masz całkowita racje. Ale to jest teoria. Rzeczywistosc jest diametralnie inna. Nieskazone dziecko mogłoby sie tworczo rozwijac tylko i wyłacznie w jakiejs wyidealizowanej, próbnej rodzinie, ktora tak naprawde nie istnieje, jako ze juz od poczecia płód odczuwa pewne emocje, nigdy nie jest wolny od emocji cudzych.
    A emocje sa zalezne od rozmaitych zyciowych problemów.

    Dorosłemu wiec jest bardzo trudno stac sie znow otwartym dzieckiem bo po prostu moze nie zdawac sobie sprawy co jest jego otwartoscia a co narzuconym schematem, jezeli to narzucenie ma od poczecia czyli od rozwoju układu nerwowego.
    Piszesz
    “Dorosły ma tylko umożliwić dziecku ? smakowanie z każdej miseczki?-mówiąc obrazowo”
    Ma umozliwic. Ale podswiadomie podstawia mu miseczke, ktora sam uwaza za słuszna.Albo nie podstawia zadnej i dziecko wrodzonym nasladownictwem wybiera miseczke rodzicow. I w tym problem.

     
    Odpowiedz
  15. Halina

    Ja jednak wierzę, że

    Ja jednak wierzę, że można wychowac bez postawienia swojej ” miseczki” jako jedynej do konsumpcji. Ona ma być jedną z wielu. Nie można wychować dziecka bez ukrywania swoich myśli i sposobu widzenia świata, jednak jest to zupełnie czymś innym , niż indoktrynacja. Rodzic bez autorytetu przestaje spełniac swoją rolę jako rodzic, ale w mądrej rodzinie , a ja się upieram,że jest ich dużo 🙂 dzieci szanują rodziców za twórcze podejście do życia. Patologii jest dużo, to fakt, ale my sie skupiamy na tym o jaki stan umysłu chodziło Jezusowi.

    Erik Erickson, prof. z Harvardu przedstawił życie człowieka w postaci ośmiu etapów.Na każdym z nich określił rodzaj kryzysu i konfliktu, który mu towarzyszy. Zatem psychologiczny rozwój człowieka może układać się w serię pozytywnych zmian lub konfliktów wewnętrznych. Właściwie rozwiązane na konkretnym etapie, prowadzą do dojrzałości psycho-społecznej. Własnie u dzieci dominuje nauka niezależności, kształtowanie poczucia wartości,poznawanie świata i własnych możliwości.U nastolatka, walka o własną indywidualność, a u dorosłych-niestety stagnacja i zaabsorbowanie sobą. Często poczucie spełnienia, albo dla odmiany bezużyteczności,myśli o śmierci i chorobach. No tak,takimi umysłami ciężko już potrząsnąć. Czasem ruszenie takiego filaru, to droga do samozniszczenia. Dlatego uwalniajmy własne dzieci, by mogły wyrażać siebie, a nie realizowac niespełnione marzenia i plany rodziców.

     
    Odpowiedz
  16. ddn

    Jadwigo, dzieci ulegają

    Jadwigo, dzieci ulegają indoktrynacji szybko, dlatego Jezus w dalszych słowach ostrzegał przed fałszowaniem Jego nauki i uczeniem dzieci bredni:
    W tym czasie uczniowie przystąpili do Jezusa z zapytaniem: Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim? On przywołał dziecko, postawił je przed nimi i rzekł: Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. I kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje. Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza.
    Te słowa są skierowane nie tylko do tych, którzy jakoś fizycznie krzywdzą i maltretują dzieci. To przecież było oczywiste i w tamtych czasach. One są skierowane głównie do tych, którzy sobie przyznali patent na nauczanie, do księży i zakonnic, do pastorów, katechetów itp. ludzi, którzy w imieniu Jezusa kłamliwie uczą.

     
    Odpowiedz
  17. ddn

    Kto więc się uniży jak to

    Kto więc się uniży jak to dziecko…
    Nie chodzi w tym by nagle zgłupieć, zinfantylnieć, czy znaiwnieć, ale by przywrócić w sobie bystry i jasny, czujny i uważny umysł dziecka. O tym mówił Jezus. Tylko takim umysłem poznajemy królestwo niebieskie, czyli osiągamy wyższą świadomość i poznajemy Pradę, która wyzwala – zbawia. Innego zbawienia nie ma, a czekanie na śmierć, by pójść do nieba, to najwyższa jest głupota, a do tego zachęcają ignoranci, którzy nie rozumieją doniosłości nauk Jezusa.

     
    Odpowiedz
  18. ddn

    Kazimierzu, co do Agriosa,

    Kazimierzu, co do Agriosa, to nie jest on moim, ani w ogóle żadnym guru. Kilkanaście lat temu wstecz był bardzo zaangażowanym chrześcijaninem, a dziś praktykuje theravadę
    http://pl.wikipedia.org/wiki/Theravada.
    W moim przekonaniu Jezus znał skądś podobną do theravady praktykę i jej owoce, które są podobne do tych przez Niego nauczanych, a tak odmiennych od religii żydowskiej.

     
    Odpowiedz
  19. leszek

    Kazimierzu, napisałeś do

    Kazimierzu, napisałeś do mnie:

    Leszku, pewność, że dzieci idą do nieba wypływa z Biblii, poczytaj sobie o śmierci syna Dawida z Batszeby, kiedy było ono owocem zdrady małżeńskiej, cudzołóstwa, co Dawid powiedział po jego śmierci ? ?..to nie on wróci do mnie, ale ja pójdę za nim?? ? dokąd? W psalmach i wypoweidziach Dawida, jak u niko innego jest często wypowiadana pewność zbawienia. Pewność tego, że Dawid wybierał się do Boga, a więc dokąd syn Dawida poszedł?

    Ponadto , Jezus nauczał, że jeśli nie staniecie się jak dzieci?., do takich należy Królestwo Niebios.

    a ja niedość, że nieciągle zaglądam na twoje blogi, to nie mówię już o pozostałych gdzie uczestniczysz. Z wieczorka na rano (teraz) można może coś dopisać w twoim kierunku.
    Nie byłbym taki pewny co do tego gdzie się wybiera Dawid za swoim zmarłym synem, że jest to “do Boga”; gdyż w pojęciu ówczesnych “życie wieczne” czy np. do nieba jak często się mówi dzisiaj, byłoby wkładaniem sentencji dużo późniejszych w usta tamtejszych. Oczywiście pewność ratunku od Boga jest jak najbardziej osadzona w ST. Tu się zgadzamy, biorąc pod uwagę ufność króla- pasterza. Trzeba jednak zachować kontekst. Człowiek ze swoją wiedzą zstępuje do szeolu- miejsca zmarłych. Powinniśmy dać sobie margines niewiedzy, tym bardziej wobec tamtych czasów.
    Dla mnie także “stać się jak dzieci… do takich należy KN” wyraża pewną postawę właściwą uczniom i procesowi uczenia się. Zobacz kiedy Jezus mówi o tym? (Piszę w domu specjalny konspekt dotyczący chronologii w ewangeliach), a tutaj wydaje się, iż uczniowie spodziewają się nie ukrzyżowania w Jerozolimie lecz profity, królowania, i już “dzielą łupy na niedźwiedziu” rywalizując o pozycję przy Jezusie. Smutne, ale jakże aktualne do dziś. Daleki jestem od potępiania kogokolwiek, tym bardziej małe dzieci; powinniśmy więc trzymać się blisko Księgi, która wyraża troskę, miłość Boga do człowieka najlepiej.
    Pozdrawiam serdecznie

    ps. wszyscy umierają, (określona jest pewna ilość dni życia) niektórzy tylko wolniej. Ludzka wrażliwość nie powinna pozwalać na lekkie traktowanie czyjegoś zbliżenia do śmierci, np. w chorobie, zagrożeniu, trwodze i umieraniu; pomimo iż Bóg ze swoją mocą nie traci swej aktualności. Musimy przyjąć zarówno możliwość zdrowia jak choroby w dopuście Boga.

     
    Odpowiedz
  20. Kazimierz

    Leszku, jeden wers, a są

    Leszku, jeden wers, a są ich mnóstwo Ps. 23 końcowy wers “..i zamieszkam w domu Pana po wszystkie dni..”, myslę że Dawid nie znał koncepcji szeolu, to my dziś wiemy, że uczeni w piśmie itd. i my sami w ST dopatrujemy się szeolu z dwiema stronami, dla tych którzy szli na zatracenie i dla tych , którzy oczekiwali zbudzenia ( i po tych Jezus poszedl po swojej śmierci), a więc Dawid wiedział, że idzie do nieba, czy do Boga jego syn jak i on sam. Zresztą przypomnij sobie świadectwo Boga o Dawidzie, to jest sługa mój według mojego seca, wielokrotnie w Biblii Bóg odwołuje się do wiary i miłości Dawida, a nawet te grzechy, które popełnił nie były w stanie tego zmienić.

    Fajnie napisałeś, że niektórzy umierają wolniej, ciekawe stwierdzenie.

    Pozdrawiam serdecznie KJ

     
    Odpowiedz
  21. Halina

    Kazimierzu

    nie buduj całej

    Kazimierzu

    nie buduj całej teologii na jakimś Psalmie.
    Masz tu wiele wersetów , które omijasz: Kazn Sal. 9:5,6,10-pisze tam:-” wiedzą bowiem żywi,ze muszą odejść, a umarli nic nie wiedzą,nie ma tam ani działania, poznania i madrości”. Również Psalm 146.4- “gdy człowiek umiera giną wszystkie myśli jego”, zaś o Łazarzu Jezus powiedział:-” Łazarz umarł”-Jana. 11; 11-14. W ks Hioba napisane 7.9-” Jak obłok sie rozchodzi i znika tak nie wraca ten, kto zstapił do krainy umarłych”i jeszcze w 12-” Lecz gdy człowiek skona nie ocuci się , nie obudzi sie ze swojego snu “.Biblia powtarza tez,ze lepszy żywy pies, niż martwy lew.

    A teraz najważniejszy o patriarsze Dawidzie.

    W dniu Piećdziesiątnicy ap.Piotr przemawiając do tłumów stwierdził, że nie wstapił on do nieba a jego grób jest u nas po dziś dzień.Albowiem nie Dawid wstapił do nieba…itp poczytaj Dz. ap.2 29-34.

     
    Odpowiedz
  22. ddn

    Czekanie ze zbawieniem na

    Czekanie ze zbawieniem na własną śmierć jest kompletną niewiedzą i niebywałą paranoją. Ci którzy taką głupotę wymyślili i wypromowali, to prymitywne i bezrozumne są szkodniki. Ci co za nimi takie brednie powtarzają, nie są lepsi. A już tacy, którzy przypisali sobie jakąś szczególną misję prowadzenia innych ludzi do zbawiania i bezmyślnie powtarzają te bzdury, są najbardziej odpowiedzialni za wprowadzanie innych w błąd. Ta zasługa zostanie im policzona, tak przynajmniej wierzę. W naturze nic nie ginie i takie przyczyny wywołają również odpowiednie skutki – płacz i zgrzytanie zębów.

     
    Odpowiedz
  23. ddn

    Nie martwię się też o

    Nie martwię się też o wykreślenie mnie z KRK, ale nie będe o to zabiegał, bo szkoda czasu i zachodu. Niektórzy świadomie podjęli takie decyzje, np:
    Dnia 9 marca 2007 roku zostało opublikowane oświadczenie prof. Tomasza Węcławskiego potwierdzające odejście ze stanu kapłańskiego, gdzie czytamy:

    Po wieloletnim i gruntownym zastanowieniu doszedłem do przekonania, że z racji sumienia nie powinienem już w moim działaniu reprezentować instytucji i wspólnoty kościelnej. Zakończyłem i zamknąłem moją działalność kapłańską. Zamierzam działać publicznie wyłącznie na moją własną odpowiedzialność[3].

    Dnia 21 grudnia 2007 roku odstąpił od przynależności do Kościoła Rzymskokatolickiego.

     
    Odpowiedz
  24. Kazimierz

    Halinko, widzę, że obca

    Halinko, widzę, że obca jest ci eschatologia, no cóż. Ja na jednym psalmie nie buduję teologi (o ile wogóle ją buduję, bo jest zbudowana i rozwija się), napsałem, że jest mnóstwo wersów mówiących o tym.

    Tak oczywiście, że ciała żadne (te ziemskie, nasze) nie wejdą do nieba i słusznie kości leżą w ziemii i oczekują zmartwychwstania ciał, ale zostaną przemienione (lit do Tesaloniczan), czytaj prosze Biblię, jak chcesz się wypowiadać na te tematy.

    Pouczasz mnie, ale tak naprawdę to nie wiesz o czym piszesz.Przeczytaj kilka książek eschatologicznych, jeśli cię ten temat interesuje i będzie łatwiej.

    Dominiku,

    ja nie uważam, że należy czekać ze zbawieniem do śmierci, zbawienie dokonuje się w chwili nowonarodzenia, ale trzeba je ze drżeniem sprawować. Ja wiem, że jestem dziś zbawiony, mam całkowitą pewność. Nie wiem, czy gdybym odszedł od Boga, czy jeszcze zlitowałby się nade mną, ale dziś jestem pewien.

    POzdrawiam serdecznie KJ

     
    Odpowiedz
  25. Halina

    Trochę niepoważnie do mnie

    Trochę niepoważnie do mnie mówisz Kazimierzu-ja Ci podaję wersety biblijne, a ty mi każesz czytac biblię i oprócz oceny mojej osoby, nic nie wniosłes do dyskusji. Ciekawa ta Twoja eschatologia-kosci gnija w ziemi i czekaja na co? skoro dusza jest w niebie? Czyli dusze umarłych z nieba wrócą po swoje szczątki-nieźle 🙂
    To już nie sola scripta, tylko doktryny religijne mi potrzebne? Mam wrażenie,że nieźle znam biblię, spokojna głowa-dzięki temu nie dałam się prowadzić tak jakby niektórzy chcieli. Jest nauka Chrystusa i to mi wystarcza. Jezeli dusze są już osądzone i przebywają w niebie, to po co ma byc jakis Sąd Ostateczny i nad kim ? Na co Ty czekasz Kazimierzu i na kogo? Przecież wierzysz w powtorne przyjście Chrystusa.

    No mam otwarty 1 List do Tes.4. 15-16 i czytam zgodnie z Twoim pouczeniem-” A to wam mówimy na podstawie Słowa Pana,że my, którzy pozostaniemy przy życiu aż do przyjścia Pana, NIE WYPRZEDZIMY TYCH, KTÓRZY ZASNĘLI. Gdyż sam Pan na dany rozkaz, na głos archanioła i trąby Bożej zstąpi z nieba; wtedy powstana najpierw ci, którzy UMARLI W CHRYSTUSIE, potem my , którzy pozostaniemy przy życiu, razem z nimi porwani będziemy na powietrze, na spotkanie Pana; i tak na zawsze będziemy z Panem ”

    Tylko znowu nie mów ,że ja Cię pouczam, bo ja tylko cytuję biblię. Ja na szczęście nie ma wodzowskich zapędów.

    pozdrawiam.

     
    Odpowiedz
  26. Kazimierz

    Halinko, co do wodzowskich

    Halinko, co do wodzowskich zapędów, to ich nie mam ale sprawuję funkcję, która stawia mnie w pozycji lidera, pastora. I wiem że do tej funkcji, a może jeszcze do innych Bóg mnie powołał i wyposażył. Co zresztą Kościół, w którym służę rozpoznał i uznał (Kościół w rozumieniu i wierni i przełożeni).

    Dusze zmarłych po pierwsze nie wrócą, po drugie nie wszystkie są w niebie, ale w ST był to szeol, a dziś nazywamy to piekłem.
    Jako, że Jezus wyzwolił z szeolu, czy jak biblia to nazywa wyprowadził jeńców (umarłych) na wolność. Natomiast druga część szeolu z tymi co czekają na sąd, jest zapełniana tymi, którzy odrzucają zbawienie Chrystusa (to oczywiście jedna z teorii).

    Co do listu do Tesaloniczan, my którzy… apostoł Paweł miał nadzieję, że Jezus wkrótce przyjdzie, dlatego pisał my, wiemy już, że my dotyczy już 2000 lat i może my, obecnie żyjący doświadczymy tego o czym pisał Paweł. A więc wszyscy, w których sercach żyje Jezus, którzy są zapieczętowani Duchem Świętym na dzień odkupienia … zostaniemy porwani, gdzie do nieba, na ucztę baranka. kto umarł w Chrystusie natomiast zostanie wzbudzony z martwych, co zostanie wzbudzone, Paweł pisze o przemienieniu ciał tych, który będą żyli (przemenieni I Kor. 15:51-56), właściwie cały rozdział 15 I Kor. jest niesamowicie ciekawy.

    A więc widzisz, że ciała zostaną przemienione na jakie? – na podobne jakie miał Jezus, nieskażone, czyste, cudowne.

    Wiele by pisać, cieszę się niezmiernie na tę chwilę i już moje serce się wyrywa do Pana. Na zawsze z Panem!! Oto finisz biegu chrześcijanina na zawsze z Nim!

    Dawid pisał, że jego dusza omdlewa tęskniąc za Nim, to niesamowite.

    Zalecam również do poczytania księgę Ezechiela, Daniela, Izajasza no i oczywiście Objawienie Jana, jeśli powtarzam ten temat cię interesuje. Nie pouczam cię, ale zachęcam, na pewno jest to niesłychanie ciekawy temat.

    KJ

     
    Odpowiedz
  27. Halina

    Tak, to jedna z wielu

    Tak, to jedna z wielu teorii, to fakt i conajmniej dziwna. Nauka o piekle jest niebiblijna,nawet nie warto o tym pisać, to czysta mitologia. Oczywiście,że apostoł tak sobie marzył, ale nie o to mi chodzi-pada tam stwierdzenie,ze ci co zostana przy życiu , nie wyprzedza w drodze do nieba tych, co umarli-o to mi chodzi. Piszesz, kto umarł w Chrystusie zostanie wzbudzonych z martwych, to kto jest w niebie? To sie wogóle kupy nie trzyma. A co z tym Dawidem jest on w niebie czy nie? Nie odnosisz sie do tego co piszę. Jezeli juz biblijnie chcesz to jakos wytłumaczyc, to według opisów mają byc dwa zmartwychwstania-sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jak czytasz 1 List do Korynt. to tam napisany jest cały rozdział o zmartwychwstaniu od wersetu 12.

    Kazimierzu-ja wole byc jednak uczniem Chrystusa, szczerze Ci powiem, zupełnie inaczej to rozumiem i nikogo nie chce wprowadzac w ewentualny błąd. Niech każdy idzie swoja drogą według własnego zrozumienia. Nasze zycie jest najwazniejsze, a nie nasza egzaltacja.

    pozdrawiam

     
    Odpowiedz
  28. leszek

    Dominiku, ja też o to nie

    Dominiku, ja też o to nie martwiłem, jest to wszystko w KRK takie obojętne…, dla kogo miałbym się wypisywać tak ostentacyjnie, prawda? (I to tak dawno już temu). A co to jest prawda, o tym poczytajmy w Biblii. Mnie tam o zbawieniu dotyka wiele, szczególnie to co wypływa z Jezusowej obietnicy bycia z Nim, Paweł pisze o byciu w Nim, w Chrystusie. Czyli ci którzy uwierzyli są już zbawiani- robota myślę niedaremna ;). Poczytajmy jeszcze trochę ewangelii, zachęcam; no i Paweł głosi ewangelię… no i jakie to jest dobre dla nas, że Jego Słowo jest na ziemi w zasięgu ręki. Chwała Mu za to. Częściowość naszego poznania dotyczyć musi tego, co nie jest jasno wyjaśnione przez Boga. No i zło, które jest w człowieku, w nas, we mnie, czasem nawet przysłania to co jest tak oczywiste. Odkrywanie zła w kimś drugim, to czynność dość ryzykowna, bo czyż nie próbujemy czasem zastępować Boga, gdzie on swoją wszechmocą szczególnie próbuje dotrzeć, i to widać najbardziej jeśli chodzi o widzenie Boga? Szukajmy więc przejawów dzieł Boga niezależnie od tego jak nas postrzegają, ale w skromności, szukając gdzie się da pokoju, pożytku wspólnego, Jego woli.
    Pozdrawiam wszystkich

     
    Odpowiedz
  29. Kazimierz

    Halinka, proszę nie

    Halinka, proszę nie zarzucaj mi, że jeśli ty czegoś nie rozumiesz, to znaczy, że ja wogóle nie wiem co piszę. Taki sposób myślenia cyt. za tobą “kupy się nie trzyma”, bo stawiasz się w pozycji wszystkowiedzącej i cenzora. Czy naprawdę myślisz, że nie rozumiem eschatologii, przecież nie będę pisał tu na blogarni wykłądów, czy też różnych koncepcji, zachęcałem cię do lektur, chyba nie muszę wykładać komukolwiek całej eschatologii?

    Jejku, zacietrzewiłaś się ostatnio na mnie, nie wiem nawet o co. Może faktycznie twoje chrześcijaństwo jest zbliżone, do tego co przedstawia Dominik, tak jakoś zgadzacie się z wieloma sprawami.

    egzaltacja przesada w wyrażaniu uczuć; nadmierny zapał, zachwyt; podniecenie emocjonalne.
    egzaltowany.
    Etym. – łac. exaltare ‘wznosić, wywyższać; pogłębiać’;

    Proszę cię również, abyś mnie nie oceniała, piszesz “ja jednak wolę być uczniem Jezusa”, a myślisz, że ja czim uczniem jestem?

    Uczniostwo, nie polega na bezmyślnym interpretowaniu Biblii, do Biblii należy podchodzić z szacunkiem, to Słowo Boże. A egzegeza treści polega na obserwacji, interpretacji i zastosowaniu. Jak dotychczas spierałaś się ze mną w kwestii interpretacji, a może nawet obserwacji, dlatego zachęcałem cię do lektur.

    Zastosowanie, to mądrość, któej nabieramy od Boga, aby Jego Słowo pracowało w naszym życiu.

    Pozdrawiam KJ

    Ps. tak, niech każdy pozostanie przy swoim, to Słowa Boże, nie należy spierać się o rzeczy drugo, czy trzeciorzędne.

     
    Odpowiedz
  30. Halina

    Obce mi są stany

    Obce mi są stany zacietrzewienia czy egzaltacji-to Twoje projekcje. Przepraszam-masz coś przeciwko przemyśleniom Dominika?, bo ja nie. Kto tu się stawia w pozycji cenzora, to gołym okiem widać.

    Twój wpis nr.25 skierowany do mnie.

    ” Czytaj proszę Biblię jak chcesz się wypowiadać na dane tematy. Pouczasz mnie, ale tak naprawdę nie wiesz o czym piszesz ”

    I bardzo dobrze Kazimierzu napisałeś-ja pozwalam sobie na niewiedzę w pewnych sprawach; dlatego chętnie czytam też co inni maja do powiedzenia,bez jakiegoś zgorszenia czy zacietrzewienia. Dopóki jakaś religia nie robi społeczeństwu prania mózgu,szczegolnie dzieciom w szkole,bo jak wiesz mam dzieci. Dlatego pisz smiało Kazimierzu,co Ci sie tylko podoba, ja najwyżej jeśli pozwolisz nie zgodzę się z Tobą-chyba moge co? 🙂

    ps.Kazimierzu-nie gniewaj się , ale masz problem z interpretacją-nawet moich wpisów, ale to nie szkodzi wszyscy to mamy. Jedni tylko są tego świadomi inni nie.

    miłego dnia.

     
    Odpowiedz
  31. sefora

    Może przydałby się wam

    Może przydałby się wam Urząd Nauczycielski Kościoła? Byłoby mniej sporów dotyczących wiary. Izraelici na początku swego istnienia też potrzebowali sędziów, aby rozstrzygali ich spory?

    Pozdrawiam 🙂

     
    Odpowiedz
  32. Kazimierz

    Iwona, 🙂 ale, ale.

    Nie

    Iwona, 🙂 ale, ale.

    Nie trzeba urzędów, są uczelnie, są publikacje, są starsi Kościołów, są komisje doktrynalne (przynajmniej w KZ) itp.

    Halina chciałaby na blogarni roztrzygać problemy z którymi największe autorytety nie mogą sobie poradzić jednoznacznie, a my blogeusze mielibyśmy je rozstrzygnąć. Ja jestem tylko maluczkim pastorem, nic poza tym.

    KJ

     
    Odpowiedz
  33. Halina

    Iwonko

    Jezus powiedział:

    Iwonko

    Jezus powiedział: jeśli chcesz pójdź za mną…..nic na siłę. Jak czytałaś Biblię, to zauważyłaś, że właśnie Jego uczniowie nie we wszystkim się zgadzali i spory miedzy nimi , to był standart. Jezus pozwalał im na samodzielne myślenie, inspirował tylko i kierował myśli ku Prawdzie.

    urząd nauczycielski-nie wielkie dzięki :-)) mnie wystarczy jeden Nauczyciel, ten najważniejszy.

    Wyczytałam w Biblii takie fajne słowa-” bo myśli moje, to nie myśli wasze “- jakieś one takie rzeczywiste….

    Lubię taką wymianę poglądów, chyba Tezeusz właśnie do tego służy, bo w przeciwnym razie tylko jedno słowo mogłoby tu padać, tak jak na mszy-amen 🙂

    a chyba nie o to chodzi -prawda?

    serdecznie Cię pozdrawiam.

     
    Odpowiedz
  34. Halina

    Kazimierzu mój

    Kazimierzu mój drogi

    Halina lubi tylko porozmawiać na blogarni i tyle,a moja ” wina ” , to taka,że ja nie jestem ” tuba” żadnego kościółka-tylko swoja 🙂 i jestem skazana na banicję:-))

    ale świetnie sie z tym czuje, bo uwielbiam samotnosć, tą duchowa też.

    pozdrówka.

     
    Odpowiedz
  35. ddn

    Żebym nie był źle

    Żebym nie był źle zrozumiany.
    To co tu piszę, są to moje poglądy i sam za nie odpowiadam. Jeśli ktoś je podziela, to wspaniale, ale jest w tym wolny, suwerenny, odpowiedzialny i samodzielny. Bo albo ma podobne do moich przeżycia, albo wielce subtelną intuicję i niecodzienną inteligencję, które sprawiają, że moje wypowiedzi są wiarygodne.
    Nie reprezentuję więc nikogo i niczego, ani filozofii, ani religii, ani jakiejkolwiek instytucji, czy kościoła.
    Piszę nie tylko i nie tyle swoje przemyślenia, ale głównie sądy oparte na własnych przeżyciach duchowych i doświadczeniach. Te zaś są dla mnie podstawą do mojej własnej interpretacji słów Jezusa. Zresztą tylko pewną część przypisanych Mu w Ewangeliach wypowiedzi uznaję za prawdziwe słowa Jezus, lub prawdopodobnie Jego, albo osoby o podobnym poziomie rozwoju świadomości.
    Ewangeliści nie mieli tego poziomu świadomości i w ich relacjach słowa Jezusa splecione są z ich własnymi przypuszczeniami i wierzeniami. Niektóre zdarzenia opisywane w Ewangeliach, a jest ich sporo, są fikcyjne, dopisane przez późniejszych redaktorów. Dotyczy to np. fragmentu z cudzołożną niewiastą. Są też relacje dotyczące Jezusa, które nie mogły być nikomu przekazane, bo nie było w ogóle świadków tych zdarzeń. Są fantazjami późniejszych wyznawców, a tylko tacy byli Jego uczniami. Jezus aktywnie nauczał zaledwie przez 3,5 roku. W tak krótkim czasie zyskał zaledwie garstkę zwolenników, ale nie wyszkolił swoich spadkobierców duchowych. Dlatego wiara a nie osobiste doświadczenie stała się głównym motywem religijnym późniejszych chrześcijan.
    Paweł nie znał osobiście Jezusa, miał zaledwie iluminacje, które nie mogą być podstawą powoływania się na Jezusa. Zresztą nauka Pawła jest obca nauce Jezusa.
    Jezus twierdził, że każdy osobiście musi poznać Prawdę, która go wyzwoli. Paweł nauczał, że z wiary będziemy zbawieni, czego Jezus nigdzie i nigdy nie powiedział. Jednak to wierzenia i wywody Pawła stały się podstawą doktrynalną i dogmatyczną kościoła. Z tymi koncepcjami religijnymi nauka Jezusa nie ma nic wspólnego.

     
    Odpowiedz
  36. Kazimierz

    Dominiku, chętnie

    Dominiku, chętnie podyskutuję o twich poglądach, lecz jeśli wyzbędziesz się myślenia typu, jeśli ktoś podziela moje poglądy to jest cyt.” To co tu piszę, są to moje poglądy i sam za nie odpowiadam. Jeśli ktoś je podziela, to wspaniale, ale jest w tym wolny, suwerenny, odpowiedzialny i samodzielny. Bo albo ma podobne do moich przeżycia, albo wielce subtelną intuicję i niecodzienną inteligencję, które sprawiają, że moje wypowiedzi są wiarygodne.” bo to jest nisamowicie pyszne i egoistycze. Nie wynoś mój drogi nad innych, bo bardzo szybko Pan złamie twoją pychę i będzie ci głupio i wstyd.

    Przez takie mysleniae zamykasz sobie drogę do jakiegokolwiek konfrontowania własnych poglądów i tym samym grzęźniesz w niemocy i zwiedzeniu i jeszcze innych pociągasz.

    Jeśli natomiast jesteś otwarty na dialog i na przyjmowanie, to służę, tak napewno na to jest miejsce na Tezeuszu (chociaż nie mam uprawnień by się wypowiadać w imieniu twórców tego portalu).

    Halinko, ja nie jestem tubą żadnego Kościoła, podobnie jak wiele osób, które się tu wypowiadają są to moje osobiste spostrzeżenia i przemyślenia (zapewne jest w nich domieszka nauki Kościoła w którym jestem pastorem, ale KZ daje wolność, nikt nie jest niewolnikiem doktryn i śmiało może mieć nieco inne. W Kościele Zielonoświątkowym są różne “odcienie zieleni” jak to śmiesznie nazywamy i tak od wspólnot charyzmatycznych po bardzo spokojne wyważone i wręcz tradycjonalne i to jest piękno Koścoła, że każdy nawrócony człowiek może się w nim znaleźć, a nienawrócony spotkać Boga obecnego wśród swego ludu!)

    Ale jeszce raz powtarzam, nie reprezentuję tu KZ, ani jak to nazwałaś nie jestem jego tubą.

    Natomiast ciebie zachęcam, abyś jednak poszukała sobie wspólnotę w której będziesz wzrastać, bo Jezus założył Kościół Swój, i bramy piekielne go nie przemogą, to Jezus przwidział i przeznazczył nas do tego abyśmy rozwijali się we wspólnocie dzieci bożych, kłoda paląca się odrzucona od ogniska niechybnie zgaśnie, tak samo jest z dzieckiem Boga, jeśli nie jest we wspólnocie, to nichybnie ostygnie, a wtedy diabeł zaciera ręce i porywa.

    POzdrawiam KJ

     
    Odpowiedz
  37. Halina

    Kazimierzu

    ja już nie wiem

    Kazimierzu

    ja już nie wiem czy mam śmiać się czy zacząć płakać-:)

    Cokolwiek napiszę o sobie, Ty odbijasz piłeczkę i mowisz ,że to o Ciebie chodziło. Kazimierzu -ja nie jestem TUBA, a ty to sam wiesz, ja nie mam żadnej wiedzy o Tobie.

    Kazik!-wyluzuj 🙂

    Kazimierzu co do mojego wzrostu, to fakt za wielka nie jestem,ale co tam, te 166 mi wystarcza 🙂

    Ja Ciebie akceptuję i proszę o to samo. Jak wiesz mój mąż jest ateistą i nieźle się mamy-no nie można być takim nieugiętym co do swoich pogladów i racji. Ja mam wspólnotę-dom, przyjaciele o różnych poglądach-czegóż mi więcej potrzeba?

    Kazimierzu-te bramy piekielne, to i KK mówi,ze go nie przemogły.

    Eh bracie-z serca Cię pozdrawiam, gdybyś tylko umiał w to uwierzyć i nie straszyć tym diabłem, co już na mnie ręce zaciera:(

     
    Odpowiedz
  38. ddn

    Kazimierzu, właśnie o to

    Kazimierzu, właśnie o to chodzi by mówić z siebie, z własnych doświadczeń a nie międlić mowę-trawę zaczerpniętą z mądrej księgi, czy innych świętobliwych mędrców. Jezus mówił z tego co wiedział i poznał bezpośrednio. przed ty7mi co po nim przyjdą i w Jego imieniu będą coś kombinować.
    Mamy być w tym samodzielni, rozumni i odpowiedzialni. Mamy świecić własnym światłem a nie odbitym.

    Mówił także do tłumów: Gdy ujrzycie chmurę podnoszącą się na zachodzie, zaraz mówicie: Deszcze idzie. I tak bywa. A gdy wiatr wieje z południa, powiadacie: Będzie upał. I bywa. Obłudnicy, umiecie rozpoznawać wygląd ziemi i nieba, a jakże obecnego czasu nie rozpoznajecie? I dlaczego sami z siebie nie rozróżniacie tego, co jest słuszne?

    Uczeń nie przewyższa nauczyciela. Lecz każdy, dopiero w pełni wykształcony, będzie jak jego nauczyciel. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Jak możesz mówić swemu bratu: Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku, gdy sam belki w swoim oku nie widzisz? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka swego brata. Nie jest dobrym drzewem to, które wydaje zły owoc, ani złym drzewem to, które wydaje dobry owoc.

    Plemię żmijowe! Jakże wy możecie mówić dobrze, skoro źli jesteście? Przecież z obfitości serca usta mówią. Dobry człowiek z dobrego skarbca wydobywa dobre rzeczy, zły człowiek ze złego skarbca wydobywa złe rzeczy. A powiadam wam: Z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu. Bo na podstawie słów twoich będziesz uniewinniony i na podstawie słów twoich będziesz potępiony.

     
    Odpowiedz
  39. Kazimierz

    Dpminiku, sami z siebie

    Dpminiku, sami z siebie możmy wykombinować tylko głupotę, dopiro w Chrystusie w Jego Duchu jast prawdziwa wartość.

    Nie zapominaj że Jezus Jest Bogiem,(chociaż nie wiem czy w to wierzysz, pewnie nie).

    Więc jeśli Jezus nie Jest Bogiem dla ciebie, tym wszechmogącym jedynym, prawdziwym zbawicielem, to tym samym zamykasz sobie drogę do zbawienia.

    Świadkowie Jehowy podobnie robią, odzierają Jezusa z Boskości i tym samym samykają sobie drogę do zbawienia.

    Cóż wierz jak chcesz, nie moja to sprawa, jeśli dla ciebie Biblia nie jest Słowem Bożym, jeśli Chrystus nie jest Bogiem, jeśli pewnie jeszcze Duch Swięty nie jest Bogiem i pewnie nie ma Ojca w niebie, to niezły New Age.

    Jesteś mądrym człowiekiem szukasz Boga, ale wikłasz się w swoich ludzkich mądrościach, bo inaczej być nie może, nasza mądrość jest przyziemna, głupiutka i demoniczna.

    Zranienie z KRK powoduje u ciebie zwrot w pogańskie rozumienie Boga, w spirytyzm i uwielbienie samego siebie, a to głupiutkie jest.

    Mam jednak głęboką nadzieję, że czemuś to służy, i że jeszcze kiedyś razem będziemy wielbić BOga w Chrystusie Jezusie. I że kiedyś staniemy przed Nim i usłyszymy, sługo wierny dobrze wypełniłeś to z czym cię posłałem, do czego cię powołałem.

    Pzdr KJ

     
    Odpowiedz
  40. ddn

    Kazimierzu, kolejny raz

    Kazimierzu, kolejny raz powtarzam, że jesteś w błędzie. Poleganie na przekonaniach innych ludzi nie jest przesłaniem Jezusa. Jego przesłaniem jest byśmy go naśladowali:
    “Kto chce iść za mną, niech zaprze samego siebie, niech krzyż swój weźmie i niech Mnie naśladuje”.
    Jego, a nie setek pokoleń kolejnych przepisywaczy ewangelii, autorów coraz bardziej pokrętnych traktatów i rozpraw teologicznych, nie mówiąc o drętwych homiliach i jakże często głupich kazaniach.
    Jego jedynie mamy naśladować, a nie starych żydowskich proroków i także ludzi, którzy mienili sie Jego uczniami. Jego mamy naśladować i zaufać tylko Jego słowom. Tylko tyle.
    Zbyt dużo człowiek ma do stracenia i jeśli zda się na wierzenia jakiegoś innego człowieka, to ryzykuje niepowtarzalną szansę, jaką dał mu los.
    Mistrz dla nas był i jest tylko jeden – Jezus. Nikt inny.
    Niewierny Tomasz jest mi bardzo bliski. Sam muszę sprawdzić, upewnić się, zanim postąpię krok. I dzięki temu wiem, że nauka kościoła nie jest zgodna z nauką Jezusa.
    Charyzmaty są również bez większej wartości dla zbawienia. Poznałem je. To ślepa ścieżka. Rozwinąłem też niektóre niecodzienne, a nawet “magiczne” umiejętności. To też jest ślepa uliczka. W końcu zrozumiałem Jezusa i sam jestem drogą, prawdą i życiem. Oto owoc po którym poznałem, że Jezus nie zawiódł i że Jego nauka jest prawdziwa.

     
    Odpowiedz
  41. Halina

    Kazimierzu-czy człowiek zna

    Kazimierzu-czy człowiek zna wyroki Boskie na tyle aby stwierdzić kto zamyka sobie droge do zbawienia i to z powodów czysto doktrynalnych?

    Właśnie dlatego wszelkie kościoły zniechęcają mnie takimi stwierdzeniami. Ta licytacja: nie wierzysz w Trójcę-nie masz zbawienia, nie święcisz soboty-nie masz zbawienia, nie wołasz Jehowo-nie masz zbawienia, nie przyjmujesz sakramentów-nie masz zbawienia…..itp.

    Czasem jak patrzę na życie i uczynki bliskich mi ateistów, pozbawione tego ciągłego fanatyzowania i ględzenia, to jest to taki fenomen, który można nazwać “żywą Ewangelią “

     
    Odpowiedz
  42. Kazimierz

    Dominik, taka mała

    Dominik, taka mała dygresja, zapominasz przed jakimś stwierdzeniem dopisać słowa – moim zdaniem – i stąd twoje wypowiedzi są irytujące.

    Jeśli wypowiadasz swoje opinie, to nie zapominaj o tym. Piszesz K jesteś w błędzie – brzmi to tak jakbyś ty posiadał całkowitą i dogłębną wiedzę oraz skończoną, no bo jak inaczej, a tak nie jest. To właśnie ty prezentujesz poglądy wielce niepewne, i w mojej ocenie i zapewne wielu teologów nieprawdziwe. Twierdzenia też wymagają dowodów, a ty takowych nie prezentujesz, a jedynie swoje dociekania, wykazałem ci związki z naukami wschodu a ty nie podpisujesz się pod tym.

    Każdy ma prawo do swych poglądów, ale gdy przedstwaia się je jako prawdę ostateczną, to już jest wielkie nadużycie.

    A więc te dwa słowa – moim zdaniem – i będzie ok.

    Halinka, kochasz Słowo Boże i znasz Biblię, stąd też wiesz, że zbawienie jest tylko w Chrystusie, a więc kto go odrzuca świadomie jako Boga, który przyszedł na ziemię jako człowiek, i oddał swoje życie za grzech człowieka i zmartwychwstał i czyni z niego jednego z jakiś tam proroków, to sama sobie dopowiedz.

    No więc albo wierzysz Słowom Boga, albo nie, no trzeba się zastanowić w co wierzę, czy w filozofie ludzkie czy wierzę Bogu. W tak ważnej kwestii należałoby mieć pewność, czy nie?

    Podważanie trynitarnej natury Boga ograbia człowieka i powoduje pychę, bo człowiek zaczyna decydować o tym że to chyba może ja jestem bogiem. Jezus o sobie mówił, że Jest Bogiem, z tego powodu ŚJ zmienli nawet NT, aby już całkiem ich wyznawcy nie widzieli nawet tych wersów, które o tym mówią i czasami nie zadawali nie wygodnych pytań.

    Co do sabatu, to proszę poczytaj list do Kolosan 2:16 – Paweł wyraźnie mówi o tym w.17, to są cienie i w. 23 nauki te mają pozór mądrości ale nie mają żadnej wartośći, i znów w.17 – rzeczywistościąJest Chrystus! i Amen.

    Jeśli pogaństwo (ateizm) jest żywą ewangelią, to ja już wogóle cię nie rozumiem, przecież piszesz, że kochasz Jezusa, ale czy to aby jest ten z Biblii, czy może jakiś życzeniowy?
    Rz. 2:14-15 przeczytaj, tak wszyscy ludzie mają wpisane w serca prawa Boga, by nie stali się “zwierzętami”, to jest dzieło Boga w człowieku, że człowiek jest predystynowany do zbawienia, poprzez to, że Bóg w każdym z ludzi wbudował pragniene szukania sprawiedliwości, szczęścia miłości, krótko mówiąc Boga, można rzec za Augustynem “nie spokojne są dusze nasze dopóki nie spoczną w Tobie”, i nie chodzi tu bynajmnij o śmierć, ale o nawrócenie.

    Natomiast droga do zbawienia prowadzi jedynie przez Chrystusa. Przy czym człowiek rozpoznaje wpierw Stwórcę w świecie, to pierwszy krok, jeśli potrafi stwierdzić, że istnieje Stwórca, który to wszystko powołał do istnienia Bóg, to już pierwszy krok wykonał. Jeśli jeszcze do tego nie doszedł, to w wybuchu wielkim zbawienia nie ma.

    Zazwyczaj człowiek, który doszedł do stwierdzenia, że wszystko jest dziełem Boga (mówię tu o świecie stworzonym), robi drugi krok i zadaje Bogu pytania dotyczące roli własnej we wszystkim oraz zdaje sobie sprawę z własnej grzeszności, na którą nie ma “lekarstwa”, i tu Bóg go prowadzi do Chrystusa i Jego ofiary za grzech człowieka do Golgoty.

    Zapewne to wiesz, ale tak gwoli przypomnienia.

    Pozdrawiam serdecznie KJ

     
    Odpowiedz
  43. ddn

    Kazimierzu, a gdzie Ty,

    Kazimierzu, a gdzie Ty, choćby w powyższym poście, to napisałeś – “moim zdaniem”?
    Ja piszę “moim zdaniem” wtedy, gdy mój pogląd nie jest pewny, nie jest oparty na własnym doświadczeniu, albo piszę “uważa się” gdy oparty jest na innym źródle, ale przeze mnie nie jest zweryfikowany.
    Kiedy jednak sam wiem coś bez cienia wątpliwości, to piszę bez takich zastrzeżeń, a kto chce niech to podważy, lub sam sprawdzi. Jezus też irytował uczonych w piśmie i nie powtarzał za nimi jak papuga ich “mądrości”, dlatego go zabili.

     
    Odpowiedz
  44. Kazimierz

    Dominiku, napisałem “w

    Dominiku, napisałem “w mojej ocenie” np. to to samo, a pro pos Jezusa, to ty niestety nim nie jesteś, a więc nie porównuj się z Bogiem (już ktoś kiedyś chciał zrównać się z Najwyższym i zasiąć na najwyższej górze narad).

    KJ

     
    Odpowiedz
  45. Halina

    Kazimierzu

    dobrze byłoby

    Kazimierzu

    dobrze byłoby ,żebyś zauważał cudzysłów w wyrażeniu “żywa Ewangelia”-jako pewien fenomen w postępowaniu ludzi, którzy Boga nie znają, a uczynkami zaświadczają o wielkiej miłosci do bliźniego, którą głosił Jezus. Już trochę brak mi sił na ciągłe tłumaczenia tak oczywistych spraw. Często ludzie z Bogiem na ustach w jakiś nieupoważniony sposób wydaja wyroki na innych. Nie mam ochoty na te dywagacje doktrynalne, szkoda mi czasu. Dobrze jest pamietać,że co u ludzi niemożliwe u Boga wszystko jest możliwe-Mt.19.26 oraz Psalm 82.6- ” Rzekłem: wyście bogami i wy wszyscy jesteście synami Najwyższego ”

    Bóg obdarzył każdego rozumem i wolną wolą, i każdemu człowiekowi przyznał prawo,a nawet obowiązek osobistego dokonywania wyborów między dobrem, a złem. Jest to jedno z najważniejszych przysługujących nam praw. Na tym polega życie na Ziemi i stanowi jego sens. Bóg nie powołał jakiejś specjalnej instytucji czy osoby do tego, by za innych decydowali o ich drodze duchowej. Każdy osobiście zostanie rozliczony z tego jak żył i w jaki sposób wykorzystał dar jakim jest wolna wola. Ograniczanie komuś wolnej woli i wmawianie takiej czy innej religii jako ” jedynie prowadzącej do zbawienia” jest pogwałceniem woli Boga. Katolicy już od kołyski nie dają swoim dzieciom żadnej szansy na samodzielne myślenie i decydowanie o sobie i swoim sumieniu, bo niemowle nie może bronić się przed kłamstwem. Ja do swojej wiary w Boga doszłam wyłacznie dzięki obserwacji, samodzielnemu analizowaniu i wyciaganiu wniosków z tego co widzę. A wiedziałam, że ten świat mimo, że ewidentnie chory musi mieć jakiś głębszy , duchowy sens.Ale przez ten labirynt musi każdy sam przejść i znaleźć z niego wyjście.

    Ja nie muszę się przed Tobą Kazimierzu tłumaczyć jakiego Jezusa ja kocham, bo ja kocham JEZUSA i miłosć, która w Nim się objawiła do mnie i do drugiego człowieka, dlatego tak jak i mój Pan wciaż powtarzam: nie sądzę nikogo i nie decyduję o niczyim zbawieniu-sąd nad ludźmi pozostawiam Bogu. Ja mogę jedynie dyskutowac o poglądach.

    Za wiarą w Boga idzie miłosć do bliźniego, za wiarą w nauczanie-nietolerancja, a nawet przesladowania.

     
    Odpowiedz
  46. Kazimierz

    Halinka piszesz
    “Często

    Halinka piszesz
    “Często ludzie z Bogiem na ustach w jakiś nieupoważniony sposób wydaja wyroki na innych”. zapewne tak jest, ale należy patrzeć (jeśli jest się chrześcijaninem) co mówi Biblia, bo ona jest najważniejsza (to Słowo Boga do człowieka).

    Co do sądzenia, Jezus owszem mówił, że nie sądzi nikogo, ale w innym miejscu mówi, “…słowo, które do was mówię sądzić was będzie w dniu ostatnim…” , a więc chyba do końca tak nie jest jak piszesz. Oczywiście my ludzie sądzić nikogo nie powinniśmy, bo człowiek ma szanse przez całe życie nawócić się do Boga i wtm sensie masz rację.

    Natomiast, jeśli chodzi o bycie uczniem Pana, to popatrz co mówi Jezus “..po owocach ich poznacie, bo ….” a więc istnieje pewna ocena człowieka, która mówi o tym czy ktoś jest uczniem Jezusa, czy imitacją.
    Ponadto istnieje tzw. dyscyplina (kościelna, zborowa), gdzie członkowie danej społeczności są w pewien sposób oceniani, jeśli nie uczęszczają na spotkania Kościoła, jeśli żyją w grzechu itp. poczytaj co Paweł o tym pisał i jedna konkluzja pisał on “..bo czy moje rzecz to sądzić tych co są poza (zborem, kościołem) , a więc bycie w Kosciele to też zgoda na ocenę i korektę, a w niektórych przypadkach na usunięcie ze społeczności.

    Pzdr KJ

     
    Odpowiedz
  47. Halina

    Więc pozdrawiam prawdziwego

    Więc pozdrawiam prawdziwego i oświeconego Ucznia.

    imitacja.

    W kościele-to jest zgoda na wiele 🙂

    do samotnej drogi i umiejętności korygowania siebie zgodnie z tym, co mówi Jezus trzeba dojrzec.

     
    Odpowiedz
  48. Kazimierz

    Halinko, za prawdziwego

    Halinko, za prawdziwego ucznia uważam się, lecz za oświeconego nie.

    Myslę, że ty jesteś prawdziwym uczniem Jezusa, ale potrzeba ci dobrej społeczności – Kościoła, nie piszę jakiego (w sensie organizacyjnym), bo to jest wybór ucznia.

    Do samotnej drogi z Jezusem się nie dojrzewa, jest ona czasami wynikiem buntu i chęcią bycia sobie panem i plebanem. Oczywiście indywidualne prowadzenie przez Boga jest bardzo ważne i osobista relacja z Jezusem bezcenna, bez tego możemy rzeczywiście być imitacjami, ale Kościól jest potrzebny wszystkim uczniom Jezusa, bo gdzie niby ma się realizować miłość braterska, czy siostrzana. Po czym świat pozna uczniów “…gdy miłość wzajemną mieć będziecie…”, poczytaj arcykapłańską modlitwę Jezusa z 17 rozdziału ew. Jana. Czy tam płynie zachęta do samotnego bycia chrześcijaninem?

    pzdr KJ

     
    Odpowiedz
  49. Halina

    Kazimierzu

    Ty też jesteś

    Kazimierzu

    Ty też jesteś samotny, jak każdy -tylko to może dla ciebie jakiś ciężar, którego nie potrafisz unieść. Dla niektórych samotność może być rozdarciem prowadzącym do zniszczenia osobowości, a nawet do psychozy. Z samotności ludzie umierają, cierpią i stają się źli. Robią głupstwa. Gubią się słabną, litują się nad sobą, a potem popadają w rozpacz. Od samotności uciekamy, leczymy sie na różny sposób z samotności, znieczulamy ból. Czyż jednak można zyć innym sposobem niż samotnie? Ostatecznie wszystko co ważne przydarza nam sie w samotności , nie inaczej. Samotny bo sam-sam bo samotny. Ucieczka od samotności, to ucieczka od siebie, wyleczyć się z samotności, to wyleczyć się z siebie,znieczulić się od bólu samotności, to znieczulić się na siebie. Samotność to dar najcenniejszy-ofiarowuje nam siebie samych, pozwala dobrnąć do siebie. Polubić samotność, to polubić siebie. Polubić siebie, jak powszechnie wiadomo polubic ludzi. Polubić ludzi, to jak wszyscy wiemy, polubic Boga. A o to w chrześcijańskim życiu chodzi.

    Taka wychodzę do ludzi, do pracy ( teraz mam bobasa), na “ulicę”-tu się realizuję, tu otrzymuję informacje zwrotne od ludzi o sobie samej -takie czy inne, które pozwalają mi na korygowanie własnej postawy.

    Nie potrzebuję biec do zboru, aby to kaznodzieja uwierzytelnił czy starsi, że jestem takim czy innym człowiekiem. To mówia mi ludzie-moi bracia i siostry w tej ziemskie podróży, choć nieraz nie zgadzamy sie w pogladach.

    Czy Jezus nie uczył nas samotnosci i trwania w tej samotności z nim? Czy sam nie był głęboko samotny?

    Trzeba uczestniczyć w grze życia akceptując to, co jest nam ofiarowywane każdego dnia, każdej minuty, każdej sekundy-przez każdego człowieka. To co jest dobre i złe. Tylko w ten sposób można się duchowo odnawiać, zdobyć pewność prawdziwego uczniostwa. Ciągle odnawiana zależność pomiędzy świadomoscią a nieświadomością, przy jednoczesnej świadomości,że środek nie znajduje się we wnętrzu nas samych, które jest jedynie świadomością, ale w miejscu nie podlegajacym kontroli ludzkiej: w Bogu.

    To znaczy żyć i nie dać się życiu kierować. Zachowania twórcze i zdolność do odczuwania nieskończoności są związane z uniezależnieniem od innych.

     
    Odpowiedz
  50. leszek

    Uf. Skomplikowanie się tu

    Uf. Skomplikowanie się tu zrobiło, wiele wątków i to w blogu trochę jakby innym- ale to nie ważne. Czy to będzie niesprawiedliwe jeśli teraz się włączę? I tak pisałem nie o wszystkim ze wszystkimi; jednak też coś we mnie ze ścisłowca, odnoszę czasem do wielu spraw. Tu szło już o interpretacje tekstów, ocenę osobistą, widzę też że o poczucie krzywdy chyba najbardziej.
    Dużo Tobie Halino zawdzięczam, jeśli idzie o dostrzeżenie ludzi pokrzywdzonych przy tych różnych opisach; to mnie bardziej porusza niż kiedyś.
    Zbawienie- Kazimierzu, myślę, że masz nieźle poukładane. Dominiku- a Ciebie to bym zaprosił (z ewentualną kompanią) na ułatwiony sposób (jak dla mnie) do dyskusji na forum, choćby o ewangelii, jej wiarygodności i in. Tu na blogach, zanim dotrę pod wskazany adres, to już mnie czasem nie ma. Wybaczcie, nie chcę nikomu niniejszym robić przykrości choć błędy robię. i muszę lecieć na razie. Otwieram jeszcze właśnie coś na forum, ale nie zobowiązująco. Pa

     
    Odpowiedz
  51. Halina

    Tytuł bloga jak najbardziej

    Tytuł bloga jak najbardziej adekwatny 🙂

    Każdy człowiek Leszku jest pokrzywdzony-jak przestaje widzieć człowieka i otaczającą go rzeczywistość, więc ja sama najbardziej dbam o siebie, aby do tych osób nie należeć.

    Zbawiciel-jest jeden, a iluż zbawców ,mniej lub bardziej poukładanych.

    pa.

     
    Odpowiedz
  52. Kazimierz

    Przepraszam, ale nie będę

    Przepraszam, ale nie będę na razie nic pisał, bo muszę ratować średnią córkę Julie, bo ma chyba anginę, gorączkuje i muszę szybko jechać do lekarza.

    KJ

     
    Odpowiedz
  53. leszek

    co do zbawienia Halino,

    co do zbawienia Halino, jednak też wolę “niepoukładanie”. Jezus zbawia także ateistów z ich sumieniami, nie koniecznie więc chodzi o wiedzę i kościoły. Zgadzam się z Tobą. Niewiele też trzeba by zbawienie dosięgło jakiegoś człowieka, no i to pastorzy rozumieją; jak myślę przynajmniej fakt życia wiecznego przez działanie Boga i wiary człowieka. Tak że Panie uchowaj od bycia pseudozbawcami, a już najgorzej w szeregu organizacji jakiegoś kościoła.
    Kazimierzu niechaj Bóg pomoże twojej córce, bądźcie zdrowi.

     
    Odpowiedz
  54. ddn

    Wchodźcie przez ciasną

    Wchodźcie przez ciasną bramę. Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują. Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z ciernia albo z ostu figi? Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce. Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców. Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone. A więc: poznacie ich po ich owocach. Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Wielu powie Mi w owym dniu: Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia? Wtedy oświadczę im: Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości!(Ew. Mateusza 7:13-23)

    Co to znaczy:poznacie ich po ich owocach.?
    Czym są te uwiarygadniające owoce? Może to charyzmaty, może biegła znajomość Biblii i pism teologicznych? Może osobliwe, niezwyczajne umiejętności i magiczne moce?

    Nie. Jezus wyraźnie twierdzi, że nie są Jego uczniami i świadkami, a są fałszywymi prorokami:
    Wtedy oświadczę im: Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości!

    O jakich więc owocach mówił, po których będą poznani?
    Wiemy, że są to ci, którzy weszli “ciasną bramą”. Szeroka brama prowadzi do zguby, a “ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują”.
    Czyli należy znaleźć ciasną bramę i wąską drogę, które nie są dla wszystkich widoczne. Trudno je zauważyć, dostrzec. A tych, którzy je znajdują jest mało.
    Skąd więc mamy wiedzieć coś o jezusowych owocach, jeśli ich sami nie rodzimy?
    Owoce, o których nauczał Jezus muszą wpierw być naszymi własnymi owocami, które my sami rodzimy. Innej możliwości nie ma, bo tylko wtedy możemy poznać je u drugich?
    To właśnie wpierw trzeba być samemu drogą, prawdą i życiem, by poznać w innych, że również są drogą, prawdą i życiem. Trzeba być z Nim jednym, o co zresztą sam się modlił:
    Oni nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą. Jak Ty Mnie posłałeś na świat, tak i Ja ich na świat posłałem. A za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie. Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał. I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy.(Ew. Jana 17:16-22)

     
    Odpowiedz
  55. leszek

    Nie każdy kto mówi

    Nie każdy kto mówi Panie…
    nie każdy kto nie mówi Panie…
    Dlaczego niewiele trzeba, dlaczego ziarnko gorczyczne? Bo Jezus ma moc dotrzeć tam, gdzie nie może nikt. Pokaż te dobre owoce: miłość, dobroć, pomocność, łagodność, gorliwość w dobrym, radość… czyż pozostałe nie zawierają się w tych prostych i zrozumiałych?
    Mi najpierw ogłoszono dobrą nowinę ewangelii i zobaczyłem dobre owoce w tych ludziach. Potem modlitwa do Boga, potem moje dobre owoce. Jezus wysyła uczniów z ewangelią by inni ją poznali i nieśli dalej.
    Idę śpiewać o Bogu

     
    Odpowiedz
  56. ddn

    Leszku
    Otóż nie o takie

    Leszku
    Otóż nie o takie owoce tu chodzi. Z pewnością są to cenne skłonności, cechy i czyny, ale nie one stanowią istotę nauki Jezusa – Mistrza i Zbawiciela. Były one znane przed chrześcijaństwem, przed Jezusem i są znane poza nimi do dziś. Gdyby o nie chodziło, to niczego nowego Jezus by nie głosił. Międliłby po staremu, to co do dziś międlą rozmaici kaznodzieje, a sam żył by długo i szczęśliwie, nie narażając się ortodoksyjnym żydom i uczonym w piśmie.
    On przyniósł dobrą wiadomość o zbawieniu z tego łez padołu. Można je osiągnąć kierując się Jego nauką. Wierząc w Niego, ufając Mu, że uczy właściwych sposobów.
    Poznanie Prawdy, która wyzwala/zbawia jest w zasięgu każdego człowieka i naprawdę niewiele trzeba, żeby każdy człowiek urzeczywistnił ją i został zbawiony. Ziarnko gorczycy może więc być stosowną metaforą.
    Śpiewaniem Bogu nic nie wskóramy. On nawet tego nie słyszy. Wpierw trzeba usłyszeć pieśń Boga.

     
    Odpowiedz
  57. leszek

    jest parę wskazówek

    jest parę wskazówek tekstu, np. dobry owoc jest po prostu dobry, poza tym dobry owoc pochodzi ściśle z dobrego drzewa; więc widać tu zasadę spójności, czego przeciwieństwem będzie jak w/w wilk w owczej skórze. Połączmy to z tym o czym mówi kontekst. (Wszystko to wyczytałem z twoich cytatów)- jeśli ktoś więc jest fałszywy, to nie pomoże mu renoma cudotwórcy, spektakularne wyganianie demonów itp. W sumie Jezus posługuje się tu przykładami do żywego realnymi. Natomiast nie dokonywałbym takiego twojego przeskoku owoce- zbawienie, że jest tu mowa o tym samym lub o opis jakiejś mistycznej przemiany. Sorry, Jezus mówi o zbawieniu, gdy mówi o życiu wiecznym np. w ewangelii Jana. Cd. może na forum? Bo można rozwinąć to.

     
    Odpowiedz
  58. Kazimierz

    Witam ponownie, specjalnie

    Witam ponownie, specjalnie za dużo się nie działo od czasu jak wczoraj pojechałem z małą do lekarza, antybiotyki, wraca już do zdrowia, jest lepiej. Dzięki Leszek za modlitwę.

    Coś ostanio mi chorują te moje córy, oprócz małej trzyma się dzielnie, no ale jeszcze jest na piersi i to jest dobrodziejstwo.

    Widzę, że rozwinęła się dyskusja o owoch, tak owoce to nie dary, zgadzam się Leszku z tobą, owoce Bóg w nas kształtuje przez lata chodzenia z nim, wypracowuje cechy charakteru, czułe serce, miłość, dobroć itp. W końcu Jego dziełem jesteśmy w Chrystusie Jesusie Panu naszym.

    KJ

     
    Odpowiedz
  59. ddn

    Jednak główny przedmiot

    Jednak główny przedmiot pouczenia dotyczy “fałszywych proroków”. Tu cechy charakteru, a nawet cnoty czy poziom etyki, nie są decydujące, a najważniejszy jest właśnie rozwój duchowy. Dlatego owoce, po których są rozpoznawalni muszą być z najwyższej gałęzi. A ona reprezentuje najwyższy poziom świadomości.
    Zwyczajny człowiek tych owoców nie potrafi dostrzec, bo ich sam nie zna. Czego sami nie znamy, tego i nie widzimy. Dlatego wielu jest fałszywych proroków, którym nawet zdaje się, że tacy nie są, bo swój urząd nauczycielski nabyli drogą studiów, albo formalnych awansów w kościele itp. Czasami upewniają się w tym, bo w czasie modlitwy odczuwają dreszcze na ciele, albo w trakcie jakiegoś obrzędu doznają wzruszeń. Innym razem przenika ich gorący oddech urojonego ducha, a umyśle głos udzieli wskazówki. Może też coś nieokreślonego ich porywa, albo czują czasem jakiś błogostan itp. przeżycia, które nie są warte funta kłaków. To wszystko jest zdatne psu na buty.
    Poznać prawdziwych proroków po ich owocach może tylko ktoś, kto sam jest prawdziwym prorokiem. Tak uczynił Jan Chrzciciel potwierdzając prawdziwość Jezusa i przekazując mu część swoich wyznawców pod opiekę. Tylko tak można to zweryfikować. Nawet dokonywanie niezwykłych “cudów” i sztuczek magicznych, ani miła powierzchowność i serdeczność nie są wiarygodnymi znakami proroka. To zaledwie poszlaki, ciągle budzące wątpliwość wskazówki.

     
    Odpowiedz
  60. leszek

    Dominiku, z całym

    Dominiku, z całym szacunkiem, ale Jezus mówi do każdego człowieka tutaj na poziomie zwykłym; po “owocach poznacie” i 1.fałszywego proroka (czyli nie tylko zwraca się do proroków, zresztą ich tam w ogóle nie widać, zwraca głównie do uczniów i ludu oraz uczonych; aby każdy poznał prawdę bezpośrednio), 2. i w sensach ogólniejszych o których możnaby rozpisywać. Co do nadużyć, myślę zgoda.

    Dlaczego zbawienie jest dostępne nie tylko dla “wyższych”? Ponieważ Jezus patrzy na serce skruszonego, przyznającego do win grzesznika (por. historia o kobiecie włosami ocierająca stopy Jezusa). Przecież chce On przebaczyć, pomóc- wystarczy Mu tylko zaufać, zawierzyć siebie. Ale tego nie pojmują ludzie którzy coś znaczą lub chcą dla świata. Jezus nie wyglądał inaczej, jak ten, który chce służyć. Jest taki akt wolnej woli. I tak wyratował mnie, a akurat byłem wychowany religijnie i etycznie, jednak musiałem uznać swą grzeszność przed Nim. I rozwój duchowy dopiero się wtedy rozpoczął.

     
    Odpowiedz
  61. ddn

    Jasne, że mówił do

    Jasne, że mówił do każdego zwykłego człowieka, bo przeważnie tacy byli jego słuchacze. Nie byli oświeconymi mistykami. Jednak nie wykluczał, że niektórzy z nich kiedyś przejrzą i pojmą Jego naukę, zaś inni przekażą ją następnym pokoleniom w stanie nieuszkodzonym zbytnio. Tak też dotrwała do dziś i tylko niektórzy Go właściwie zrozumieli.
    Poczucie winy i grzechu, w jakie ludzi wpędza chrześcijaństwo jest chorobą. Gdy ona dostatecznie dojrzeje, kościół podsuwa lekarstwo – Jezusa, który bierze na siebie grzechy wszystkich wiernych. Oto łamią nam ręce a następnie składają i za to mamy być wdzięczni.
    To nie jest nauka Jezusa. On wiedział, że żydzi mieli od kołyski wbudowane poczucie winy, grzechu i dlatego bezinteresownie i totalnie im wszystko wybaczał. Jezus zdawał sobie sprawę, że poczucie winy blokuje rozwój duchowy, a na tym mu bardzo zależało. Człowiek obwiniający się jest zniewolony, a niewolnik nie ma siły by zmienić świadomość i rozwinąć się duchowo.
    A to zaledwie początek drogi prowadzącej do prawdy dającej życie.

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code