“dumka” bardziej o biedzie niż o dumie

 

 

Na marginesie wypowiedzi obywatela o dumie z dnia 4 czerwca 1989 roku.

Różni ludzie, mają różne powody do dumy. Duma to pozytywne odczucie, ale przecież może być złudne, mylące. Są tacy którzy mówią, że są dumni ze swojego państwa, To jest chyba dosyć ważny rodzaj poczucia dumy. Sądzę, że bardzo potrzebny. Zaspokajający jakąś ważną psychologiczną potrzebę. Normalnie rzecz biorąc, po prostu chce się być dumnym, ze swojego państwa. Ze „swojego”, a więc najpierw trzeba je uznać za „swoje”. Nie biorę pod uwagę sytuacji, kiedy to już nawet państwa nie chce się uznać są swoje, bo okazuje się ono zagrażającym nam tworem. To już jest sytuacja niezwykle dramatyczna – jakkolwiek zdarzało się to w Polsce i w odniesieniu do osób publicznie znanych. I ja też chciałbym być dumny ze swojego państwa. Taką dumę można mieć jednak chyba dopiero wówczas gdy państwo dba o obywateli a jego działania, a więc i działania ludzi którzy kierują tym państwem spełniają nasze wyobrażenia o dobrym państwie i dobrym rządzie. A więc o takim państwie i takim rządzie które działają w interesie większości obywateli i zgodnie z naszym (większości obywateli) systemem wartości, tym co uważamy za ważne, godne i szlachetne. No, na przykład zgodnie z takimi wartościami, jak; publiczna wiarygodność prominentnych przedstawicieli władzy (nieoszukiwanie i nieokłamywanie obywateli), troska o polską gospodarkę, o polską edukację, historię, kulturę i tradycję, ale nade wszystko troska o najsłabszych w państwie obywateli. W szczególności tych którzy bardzo często, z przyczyn całkowicie niezależnych od siebie (a często jednoznacznie zawinionych przez państwo jako organizację społeczeństwa), z własnym życiem sobie nie radzą, wypadają poza margines godnego życia, normalnej ludzkiej egzystencji.

– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –

Według statystyk Komendy Głównej Policji w Polsce roście liczba samobójstw. W 2013 roku życia pozbawiło się 6097 osób, a to jest o 1920 przypadków więcej niż w roku poprzednim. Ile będzie samobójstw w roku 2014 ?

Według tych samych statystyk w minionym dziesięcioleciu było w Polsce średnio około 5 tysięcy wszystkich prób samobójczych rocznie. W 2013 roku liczba ta przekroczyła 6 tysięcy – czytamy w Gazecie Wyborczej”

W ciągu ostatnich 10 lat, w Polsce około 50.000 ludzi popełniło samobójstwo. Inaczej mówiąc, zniknęło, takie sobie średniej wielkości (w polskich warunkach) miasto.

– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –

Dochody gospodarstw domowych: porażka polskiego kapitalizmu – podaje tytuł w na Portalu Biznes.pl i dalej zamieszcza się tam tabelę gdzie podane są średnie miesięczne dochody rozporządzalne w złotych na 1 osobę w gospodarstwach domowych w latach 2012 i 2013 i wyjaśnia się na czym owa tytułowa porażka polega.

Bieda w Polsce to zjawisko słabo widoczne z metropolii, ale mocno odczuwane na wsiach i w małych miastach – twierdzą autorzy omawiający raport GUS z 2010 roku dotyczący problemu ubóstwa i mówią dalej, że od kilku lat w Polsce nie ma skutecznych działań na rzecz zmniejszenia biedy, rządzący nie robią nic by biednych obywateli z roku na rok ubywało. Dwa miliony ludzi żyje za mniej niż 466 zł miesięcznie (to jeden z wcześniejszych progów tzw. „granicy egzystencji” wyznaczanej przez Instytut Pracy I Spraw Socjalnych).

Wg danych GUS opublikowanych w raporcie „Ubóstwo w Polsce 2012”, w sferze skrajnego ubóstwa znajdowało się 2.1 mln Polaków. Oznacza to, że w 2012 roku, 6,7 % osób żyło poniżej minimum egzystencji, które w 2012 roku wynosiło 519 zł miesięcznie dla gospodarstwa jednoosobowego i odpowiednio 1771,96 zł dla rodziny pracowniczej czteroosobowej.

Również według GUS-u, w 2013 roku, poniżej tak zwanego minimum egzystencji żyło 7.4 % Polaków z 38.3 mln tych , którzy tworzą gospodarstwa domowe. To o 0.6 % pkt procentowego więcej niż w dwóch poprzednich latach. W praktyce żyjących w skrajnej biedzie jest o 230 tysięcy więcej.

Minimum egzystencji wyznacza najniższy standard życia poniżej którego występuje BIOLOGICZNE ZAGROŻENIE ŻYCIA I ROZWOJU PSYCHOFIZYCZNEGO CZŁOWIEKA. Oznacza to, że pieniędzy starcza tylko na skromne wyżywienie utrzymanie bardzo małego mieszkania. Ale nie ma już szans na wydatki związane z komunikacją i kulturą.

GRANICY TYCH WYDATKÓ NIE PRZEKRACZAŁO AŻ 2,8 MLN POLAKÓW.

Wzrost skrajnego ubóstwa w Polsce nie jest przypadkowy. Bieda ściśle związana jest z brakiem pracy. Wśród gospodarstw domowych, w których przynajmniej jedna osoba była bez pracy, aż 14% żyło w skrajnym ubóstwie. Natomiast w gospodarstwach domowych, w których przynajmniej dwie osoby były bez zajęcia, co trzecie żyło w nędzy.

Pauperyzacji sprzyja również wykonywanie nisko opłacanej pracy. Dotyczy to głównie osób słabo wykształconych które pracują na stanowiskach robotniczych. W ubiegłym roku 10% z nich żyło w skrajnej biedzie. Nędza przekracza często progi domów rodzin wielodzietnych. Wśród małżeństw z co najmniej czworgiem dzieci, w ubiegłym roku aż 22,8 % egzystowało w skrajnym ubóstwie, a w rodzinach z trójką dzieci – 10.2 %.

Bieda rodzi biedę. Zagrożenie biedą jest znacznie większe u dzieci i młodzieży niż u osób dorosłych. Ich przyszłość i potencjał cierpi na tym, że rodzice nie potrafią bądź nie chcą znaleźć zatrudnienia. Najmłodsi nie mają na status dorosłych żadnego wpływu, a bezrobocie i ubóstwo rodziców wręcz przeciwnie – ma decydujący wpływ na ich przyszłość. Bieda rodzi więc biedę, czego skutkiem jest to, że prawie 1/3 populacji zagrożonej tym zjawiskiem to najmłodsi. Fachowo nazywa się to kulturą ubóstwa. Rodzice nie dają dzieciom żadnego kapitału; społecznego, kulturowego czy ekonomicznego. Dzieci wychodzą na ulicę i spadają w pewną zaklętą przestrzeń, z której nie ma już wyjścia – mówi prof. Wasilewski.

A przecież są tacy i jest ich wielu, którzy na każdym kroku i przy każdej okazji, bezmyślnie klepią, stale tą samą formułkę: „powinniśmy być szczęśliwi, bo po 4 czerwca 1989 roku, żyjemy w wolnym kraju”. Wolnym ?! Z czyjego punktu widzenia. Jakoś dosyć trudno jednak spotkać wypowiedzi, które by rozsądnie wskazywały, na czym to ma polegać ów fenomen, że przeciętny Kowalski dzisiaj, jest (realnie) bardziej wolny niż był za komuny.

Profesor Elżbieta Tarkowska, socjolog z Instytutu Filozofii i Socjologi PAN, twierdzi, że cechą charakterystyczną polskiej biedy jest jej juwenilizacja, czyli ubóstwo dzieci, rodzin wielodzietnych i bezrobocie młodego pokolenia. Biedni „uczą biedy” swoje dzieci. Oczywiście często nie ze swojej winy. Dotkliwe dla ubogiego jest poczucie wykluczenia społecznego. Taka osoba nie pełni żadnych społecznie istotnych funkcji i jest wypychana na margines, z którego rzadko ma szansę powrotu.

Z raportu UNICEF dotyczącego warunków życia dzieci w Polsce wynika, że co piąte dziecko w Polsce żyje poniżej przyjętych w krajach rozwiniętych standardów. W gorzej sytuacji znajdują się dzieci tylko w czterech krajach; w Portugalii, Rumunii, na Łotwie i Węgrzech.

Ponad 500 tys. dzieci w Polsce nie dojada, blisko 450 tys. nie ma wszystkich podręczników a blisko 600 tyś, nie chodzi do dentysty z powodu biedy – wynika to raportu GUS.

Nie tylko dzieci i młodzież, ale również i młodzi Polacy znajdują się w trudnej sytuacji, przede wszystkim jeśli chodzi o możliwość znalezienia dobrze płatnego i stabilnego zatrudnienia na umowę na czas nieokreślony. Z danych Eurostatu wynika, że aż 65,6 % osób w wieku 15-24 lat i 34,3 % osób w wieku 15-39 lat w Polsce zatrudnionych jest na umowach terminowych. Ma to oczywiście swoje konsekwencje nie tylko w utrudnionym dostępie do kredytów (a tym samym i do własnego mieszkania) ale i na wielu innych płaszczyznach egzystencji.

W Polsce występuje także problem „pracujących biednych”, czyli osób które cały czas ciężko pracują, ale nie są w stanie wyjść ze sfery ubóstwa. W skrajnym ubóstwie żyje ponad 9 % rodzin, których główny strumień dochodów pochodził z pracy najemnej na stanowisku robotniczym

48 km, na północ od Chełmna, 17 km od granicy z Ukrainą, leży niewielka gmina Stary Brus. Chwali się zabytkowym kościołem z początku XIX wieku i o sto lat starszą cerkwią unicką. Ale nie to ją wyróżnia na mapie Polski. Gmina ma najwyższy procent mieszkańców korzystających z pomocy społecznej. Żyje z niej (z pomocy społecznej) aż 71,9 % mieszkańców. Świadczenia z pomocy społecznej są głównym źródłem zarobku, z którego żyją kolejne pokolenia. Biorą świadczenia dziadkowie, rodzice, dzieci a wszystko wskazuje na to , że będą brały i wnuki.

Niewiele lepiej jest w zachodniopomorskich Kozielicach, gdzie ze świadczeń społecznych korzysta 71,3 % mieszkańców. W regionie ogromne bezrobocie. W pobliżu n ie ma dużych miast, żadnych większych zakładów ani jakichkolwiek pracodawców.

W Polsce w 21 gminach, więcej niż 30% mieszkańców korzysta z pomocy społecznej

Okazuje się też, że nawet jak „wskaźniki polskiej biedy” ulegają poprawie, to jest to często niestety poprawa tylko pozorna, nie odzwierciedlająca realnej zmiany sytuacji. Dotyczy to na przykład wskaźnika deprywacji, czyli odsetka osób korzystających z pomocy. Oszem wskaźnik ten spada ale bywa i tak, że tylko dlatego, że przez dłuższy czas nie są podwyższane kryteria dochodowe pomocy społecznej, a nie z poprawy sytuacji bytowej ludzi.

– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –

Oto Polska właśnie, w kilku tylko informacjach, paru cyfrach, które ukazują tylko mały fragment parszywej rzeczywistości – ta sama (wg pewnych mistrzów kłamliwej propagandy) zielona wyspa, niemalże mlekiem i miodem płynąca kraina szczęśliwości.

Według fachowców jednakże, Polska jest państwem źle rządzonym, które charakteryzuje się wysoką (wyższą o kilkanaście punktów procentowych od liderów) stopą ubóstwa i wysokim stopniem jego dotkliwości.

Ten rząd i ten premier, sobie z tym problemem nie radzą, a i wiele wskazuje na to, że ten problem niewiele ich obchodzi. Przez to wielu ludzi cierpi. Więc jak tu być z nich ( z rządu i premiera oczywiście) dumnym.

Owszem jest i inna Polska, Polska oligarchów, bogaczy, około 40 tys. ludzi posiadających majątek przekraczający milion dolarów (według Global Wealth Report) – może to z punktu widzenia tych właśnie ludzi niektórzy oceniają współczesną Polskę. Może są dumni właśnie ich dumą mówiąc o dumie z dnia 4 czerwca 1989 roku.

No cóż … każdy ma swoją dumę.

 

 

 

 

 

 

 

 

Komentarze

  1. ostatni

    zielona wyspa

     Dlatego wyjechałem z Polski, w wieku 33 lat zabrałem całą rodzinę, cztery torby i pojechaliśmy zacząć życie od nowa, do obcego kraju bez znajomości języka. W Polsce byłem nieudacznikiem, tak pewnego razu określił mnie nasz wybrany demokratycznie premier. W moim ojczystym kraju radziłem sobie, ale całodzienna praca pozwalała zaledwie na przeżycie , tutaj radze sobie lepiej, mam swoją firmę i dużo pracy, (a gdybym znał język mógłbym jeszcze rozdawać pracę). Żyjemy na poziomie o, którym w Polsce nawet nie śmiałem marzyć, spędzam dużo czasu z rodziną i mogę angażować się w kościół. Niech ktoś mi wyjaśni – dlaczego na zielonej wyspie wegetowałem, a w kraju objętym kryzysem mogę żyć jak człowiek? O co tu chodzi? A duma?…….hmmmmm

     
    Odpowiedz
  2. jantadeusz

    Państwo polskie istnieje jedynie teoretycznie …

    "Państwo polskie istnieje jedynie teoretycznie" – mówi Bartłomiej Sienkiewicz, minister spraw wewnętrznych w rządzie Tuska (a więc ten który dobrze wie) – jak podają dzisiejsze serwisy.

    No ,ale Polacy; " nic się nie stało" – Mundial, Mundial, mamy Mundial

     
    Odpowiedz

Skomentuj jantadeusz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code