“Dom” dla Jezusa

 Rozważanie na IV Niedzielę Adwentu, rok B1

Rekol__Adwent_2014.jpg

Prorok Natan zapowiada budowę domu dla Pana. Zapowiada budowę Świątyni Jerozolimskiej. Wtedy też prorok zapowiada inny Dom – "….wzbudzę po tobie potomka twojego, który wyjdzie z twoich wnętrzności, i utwierdzę jego królestwo. Ja będę mu Ojcem, a on będzie Mi synem" (2 Sm 7, 12;14a). Zapowiada, że: "… dom twój i twoje królestwo będzie trwać na wieki" (2 Sm 7, 16a). Proroctwo Natana wypełnia się poprzez króla Salomona i poprzez Maryję.

Hebrajska forma imienia Maryja brzmi Mariam i oznacza „napawać radością”. Natomiast egipskie Meri-jam tłumaczy się jako „ukochana przez Boga”. Nadanie imienia dziecku to wskazanie jego powołania. Bóg wybrał kobietę, Maryję, aby dała nowe życie – porodziła Chrystusa. Uczynił jej łono domem dla Jezusa, a jej dom rodzinny, który wraz z Józefem tworzyła, domem życia Zbawiciela.

Z Ewangelii św. Łukasza dowiadujemy się, że Maryja była żoną Józefa, młodą mieszkanką Nazaretu, pobożną dziewicą. Bóg wybrał ją na Matkę Bożego Syna. Maryja miała wiele obaw, ale przyjęła prośbę Archanioła Gabriela. Zaufała Bogu i poszła drogą, jaką On dla niej przygotował. O wcześniejszych latach życia Maryi nie ma pewnych informacji. Pochodzą one z apokryfów i nie zostały potwierdzone. Rodzicami Maryi najprawdopodobniej byli Joachim i Anna, którzy długo oczekiwali potomstwa. Jednak ufali Bogu i złożyli Mu obietnicę, że jeśli obdarzy ich dzieckiem, oddadzą je na Jego służbę. Anna miała wizję, w której Anioł oznajmił jej, że urodzi dziecko, które cały świat otoczy czcią. Wizja się spełniła, a Anna po dziewięciu miesiącach urodziła właśnie Maryję. Już od trzeciego roku życia Maryja wychowywała się wśród kapłanów. W ten sposób Bóg kształtował serce Maryi, które stało się domem dla jej Syna, Syna Bożego. Po ukończeniu czternastego roku życia Maryja wróciła ze świątyni do domu rodzinnego, aby wyjść za mąż. Maryja złożyła śluby czystości i nie zgodziła się na to. Legendy i apokryfy opisują, że kapłani postanowili skorzystać z pomocy Ducha Świętego. Zaprosili kawalerów z rodu Dawida, nakazali im złożyć na ołtarzu gałązki, a ten, na którego gałązce usiadł gołąb, miał zostać mężem Maryi. Wybrańcem Ducha Świętego okazał się właśnie Józef.

Zastanawiać może fakt, dlaczego to właśnie Maryję wybrał Bóg na Matkę swojego Syna. Dlaczego taki "dom" przygotował Jezusowi? Maryja jest jedną z wielu młodych kobiet mieszkających w Nazarecie – małym miasteczku w Galilei. Niczym szczególnym się nie wyróżnia. Maryja sama zastanawia się nad tym i w Ewangelii św. Łukasza wyznaje, że Pan Bóg "wejrzał na uniżenie służebnicy swojej" (Łk 1, 48). Zaufała Bogu, zawierzyła Jego wielkiej miłości i poddała się Jego woli: „Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według Twego słowa” (Łk 1,38).

Każdy z nas czasem pyta: „Dlaczego mnie to spotkało? Dlaczego ja?” Najczęściej w sytuacjach, w których doznajemy jakiegoś cierpienia. Bywa też, że jesteśmy zadziwieni obrotem sprawy i zastanawiamy się: Dlaczego mnie spotkało tyle dobra? Dlaczego mnie otacza tylu wspaniałych ludzi? Tymczasem u Boga wszystko może się zdarzyć. Pan Bóg wybiera sobie ludzi, otacza ich swoją wiarą, swoją opieką, swoją miłością. Każdy z nas może czuć się wybrany przez Boga. Tak po prostu – Bóg wybiera "służebnicę swoją".

Bóg jest Panem życia i śmierci, ale Bóg jest też Miłością. Gdy pociągani jesteśmy Bożą miłością i wyznajemy, że Jezus jest naszym Panem, w naszym życiu wszystko się może zdarzyć. Tak jak w życiu Maryi. Gdy tak jak Ona pozwolimy, aby Bóg wkroczył w nasze życie, ono nabiera barw, a ścieżki, którymi kroczymy, powoli zaczynają się prostować. Wtedy podążamy przez życie z Bogiem. Anioł Gabriel zapewnia Maryję, że jeśli przyjmie wolę Boga, to "moc Najwyższego osłoni" Ją (Łk 1, 35). Jej życie całe jest wypełnione Bożą interwencją. Bóg przychodzi do Józefa, prowadzi, chroni od zagłady, pomaga w przeżywaniu trudnych chwil życia. Opieka Boga nie oznacza w naszym życiu braku trudności i problemów. Opieka Boga pozwala na nie spojrzeć szerzej i rozwiązywać je, pokonywać. Właśnie przez takie umacnianie w trudach naszego życia Bóg okazuje swoje działanie, swoją moc. Ale Bóg nie robi nic za człowieka czy wbrew woli człowieka. Bóg czaka na to, aby człowiek powiedział: „TAK, chcę abyś działał w moim życiu, Boże”. Bóg czeka, aż człowiek Mu zaufa, zaufa Jego miłości i wierności.

Maryja po zwiastowaniu oddaje siebie Bogu na służbę. Służy w sposób zwyczajny, prosty, gorliwy. Uczy nas służby drugiemu człowiekowi. Idzie z pośpiechem dzielić Dobrą Nowinę ze świętą Elżbietą. Jest wdzięczna Bogu: "Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy" (Łk 1, 46c-47). Maryja niesie owoc swego łona do domu człowieka potrzebującego miłości i wsparcia.

Przyjmując do swego serca Komunię świętą w sakramencie Eucharystii, każdy z nas staje się "domem" dla Jezusa. Czy tak jak Maryja niesiemy Go z pośpiechem innym? Czy dzielimy się tą radosną jednością z Panem? Zapewne bywa różnie. Jednym razem nam się to udaje, a innym razem nie. No cóż, człowiek jest tylko człowiekiem i aż człowiekiem. Tak jak św. Paweł możemy powiedzieć: „Nie rozumiem bowiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę – to właśnie czynię” (Rz 7, 15). Mimo najszczerszych chęci ciągle coś jest nie tak.

Maryja zaniosła nowo narodzonego Jezusa do świątyni, aby spełnić obowiązujące Prawo (Łk 2,1-20). Maryja nie zatrzymała dla siebie Jezusa, ale ofiarowała Go Bogu jako Jego „własność”. Na naszej drodze życia, drodze wiary jest czas, gdy przyjmujemy dary od Boga i umacniamy się nimi, by wzrastać. Są jednak też chwile, gdy błądzimy. Wydaje się nam, że robimy dobrze, że słuchamy Boga i wypełniamy Jego wolę. Jednak owoce naszego działania mówią co innego. Zagubiliśmy się w rozeznawaniu. Wtedy znów tak jak Maryja szukajmy Jezusa (Łk 2, 41-50). Wytrwale i z bólem serca podąża ona do świątyni, gdzie Go odnajduje. Także my, gdy pogubimy sens i treść naszego życia, spróbujmy odszukać Boga. On zawsze jest, zawsze na nas czeka w Kościele, w Najświętszym Sakramencie chce spotykać się z nami, chce zamieszkać na nowo w naszym sercu, chce, aby ono stało się dla Niego "domem". Bóg chce, abyśmy z innymi ludźmi dzielili się radością przebywania z Nim. Bóg także pragnie dzielić z nami naszą codzienność: nasze trudy i znoje, nasze radości i smutki, nasze troski, a także troski naszych bliskich. Tak jak Maryja ofiarowujmy wszystko, co przeżywamy, Bogu, dzielmy się z Nim tym wszystkim.

Jest ku temu szczególna okazja. Za chwilę znów będziemy obchodzić Boże Narodzenie. Pozwólmy znaleźć "dom" Jezusowi w naszym sercu i dzielmy z innymi tę radość przebywania z Nim.

A__Niedzw_.jpg

Rozważania Rekolekcyjne 

Rozważania Niedzielne

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code