Do bojowania podobny byt człowieka…

Rozważanie na V Niedzielę Zwykłą, rok B1
 

                                                 Czyż nie do bojowania podobny byt człowieka?

                                                     Czy nie pędzi on dni jak najemnik?

                            Jak niewolnik, co wzdycha do cienia, jak robotnik, co czeka zapłaty.

                                   Zyskałem miesiące męczarni, przeznaczono mi noce udręki.

                                   Położę się, mówiąc do siebie: „Kiedyż zaświta i wstanę?”

                                   Lecz noc wiecznością się staje i boleść mną targa do zmroku.

                                                                                 Z Księgi Hioba

hiob_und_luzif.jpg

Hiob i Lucyfer, Albrecht Dürer, źródło: http://aczyzycka.wikidot.com/historia-hioba

Dzisiejsze czytania są wezwaniem do zaufania Bogu mimo wszystko. Mimo że fakty są takie, jakie są. Mimo że świat nieustannie szczerzy do nas i na nas kły. Mimo że zaufanie do drugiej osoby jest podważane, a upadek wiary w ludzką dobroć postępuje.

Co to znaczy zaufać Bogu?

Hiob pozbawiony wszelkich dóbr, które my, ludzie zazwyczaj kojarzymy ze szczęściem, woła do Boga. Głośno i przejmująco brzmi jego krzyk. Użala się, mówi, że mu źle, opisuje Bogu, jak ciężkie jest jego życie i jak straszne uświadomienie sobie tego ciężaru. Ale nie wini Go za to. Mimo że nie zaznaje spokoju, bo „do bojowania podobny byt człowieka”. Mimo że ból i cierpienie nie pozwalają mu spokojnie spać, a „noc wiecznością się zdaje”.

Kiedy czytam słowa Hioba, którymi rzuca Bogu prosto w twarz, zastanawiam się nad wielkością wiary tego człowieka. Hiob nie zamyka się w sobie ze swoimi troskami i cierpieniem, on krzyczy, jęczy w kierunku nieba i próbuje dzielić się trudnymi doświadczeniami z Bogiem. Nawet przez myśl mu nie przejdzie, żeby oskarżać czy winić Boga za swoją sytuację.

Któż z nas nie ma takich nieprzespanych pełnych czarnych myśli nocy? Takich dni, kiedy żyjąc spokojnie, nagle doświadcza się ogromnego cierpienia, choroby, straty, bólu. Tego wszystkiego, co prowadzi na drogę rozpaczy. Tam, gdzie nie widać nic, co mogłoby się kojarzyć z nadzieją…

job_08.jpg

Hiob, Leon Bonnat źródło: http://www.valdemarlethin.com/2010/11/%E2%80%9Djob%E2%80%9D-leon-bonnat

Jak zachować ufność i nadal wierzyć Bogu, kiedy wszystko wokół zdaje się pokazywać, że albo Boga nie ma, albo On dawno zapomniał o swoich obietnicach?

Pytanie oczywiście zadaję w niewłaściwy sposób. Pytanie powinno brzmieć inaczej.

Dlaczego nie zachowujemy ufności w trudnościach i problemach naszej codzienności, mimo że wszystko wokół pokazuje, że Bóg istnieje, że zawsze dotrzymuje obietnic? Dlaczego ludzie w oparach rozpaczy mogą stracić wiarę w istnienie Boga, „duchowy wzrok”, poznanie spraw takimi, jakie one są, mimo że On nadal stoi obok i podpiera nasze istnienie?

Co sprawia, że w najgorszych chwilach życia wolimy poddać się apatii, rozpaczy, gniewowi, niż ufnie przylgnąć do Boga i powiedzieć Mu, wykrzyczeć nawet, co nam na sercu leży i zaufać, że On znajdzie w tym wszystkim jakieś rozwiązanie?

Psalmista wyśpiewuje dziś pieśń ufności. Głosi Boga, który leczy złamanych na duchu i przewiązuje im rany. Boga, który liczy wszystkie gwiazdy i każdej nadaje imię.

Chyba każdy człowiek choć raz w życiu patrzył nocą na rozgwieżdżone niebo i zastanawiał się, ile jest nad nim ciał niebieskich. Część z nich otrzymała nazwy, dzięki którym możemy mniej więcej orientować się na mapie nieba. Bóg jest tym, który zna imię każdej gwiazdy na niebie. Kiedy uświadamiam sobie ogrom wiedzy Boga o otaczającej mnie rzeczywistości, zapiera mi dech.

Uświadomienie sobie wszechwiedzy Boga może być podstawą zaufania Mu. Fundamentem bezgranicznego poddania się Jego woli. Takiego, jakie towarzyszyło wielu ludziom, którym zdarzyło się żyć i umierać w straszliwych czasach. Ludziom ginącym za innych w okopach wojen, w obozach koncentracyjnych, w celach śmierci. Zaufanie Bogu, prawdziwe zaufanie, pozbawia człowieka odruchów w kierunku rozpaczy. Przynosi spokój lub twórczy sprzeciw. Wzmacnia walczących o beznadziejne sprawy, umacnia wątpiących w obliczu przegranej.

aborcja1.jpg

Taki Bóg, który wie i działa na rzecz dobra człowieka, jest jednak Bogiem przynaglającym do świadectwa wiary. Święty Paweł w Liście do Koryntian ujmuje to wezwanie w słowach: „Biada mi, jeślibym nie głosił Ewangelii”.

Ten tekst zawsze mnie zastanawiał. Gdy znajomi pytali mnie kiedyś, w jakim celu chcę studiować teologię, zawsze oczekiwali odpowiedzi typu: chcę nawracać ludzi skuteczniej, chcę być na misjach. Kierowało mną jednak coś innego. Mnie zafascynował Bóg w osobie Jezusa, Jego nauka nie dawała mi spokoju. Ewangelia upominała mnie dzień i noc, a słowa Jezusa niemal nękały mą duszę w oczekiwaniu na jakąś odpowiedź. Zostałam w jakiś sposób wezwana do poznawania Boga. I chciałam dać sobie czas na zdecydowanie, jak odpowiedzieć na powołanie do służby Bogu.

Zawsze budziło we mnie sprzeciw twierdzenie, że każdy chrześcijanin musi ewangelizować, że to jego obowiązek. Nie zgadzałam się z tym, co dziś czytam w Liście Św. Pawła. Uważałam, że nie każdy uczeń Chrystusa musi ewangelizować innych. Myślę, że wtedy nie bardzo jeszcze rozumiałam, czym jest głoszenie Ewangelii.

Dziś najbardziej trafia do mnie fragment: „Tak więc nie zależąc od nikogo, stałem się niewolnikiem wszystkich, aby tym liczniejsi byli ci, których pozyskam. Dla słabych stałem się jak słaby, aby pozyskać słabych. Stałem się wszystkim dla wszystkich, żeby w ogóle ocalić przynajmniej niektórych. Wszystko zaś czynię dla Ewangelii, by mieć w niej swój udział”.

Nie należę do nikogo, bo należę do Chrystusa. Jestem słaba na własne życzenie, rezygnuję z różnych narzędzi siły (również perswazji), aby słabi nie czuli się przy mnie upokorzeni. Ocalić przynajmniej niektórych – to cel nadrzędny, dla tego celu warto zrezygnować z pokazu siły erudycji, przewagi talentów.

Wszystko zaś dla Ewangelii, by mieć w niej udział. By doświadczyć działania nauki Jezusa w swoim życiu. W moim życiu pełnym dziecięcego śmiechu i krzyku, pełnym ludzi zabiegających o najwyższe wartości, pełnym szczęścia, które nie wiąże się z ilością zer na koncie.

Dziś tak rozumiem ewangelizację i obowiązek trwania przy wytycznych Dobrej Nowiny. Moją osobistą misją jest służba w mojej rodzinie, w otoczeniu najbliższych mi osób i tych wszystkich, których Bóg postawi na mojej drodze. Nawet tych, którzy są bardzo niewygodnymi towarzyszami podróży, nie rozumieją Ewangelii, bo ja nie umiem jej przekazać odpowiednio, nie widzą we mnie dobrego świadectwa, bo jestem zbyt słaba, by je dać. Mimo wszystko staram się wierzyć, że nawet ktoś tak mało skupiony, przez to beznadziejnie piszący czy mówiący bez ładu i składu, może stać się czasem narzędziem ewangelizacji. Bóg wie, jak przemienić moje żałosne zmagania ze złem w coś, co „ocali przynajmniej niektórych”.

abortion5.jpg

I na koniec dzisiejszego czytania Ewangelista Marek przekazuje nam obraz Jezusa otoczonego ludźmi potrzebującymi uzdrowienia, uwolnienia. Dla mnie szczególne znaczenie ma w tym tekście jedno zdanie: „Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił, lecz nie pozwalał złym duchom mówić, ponieważ wiedziały, kim On jest”.

Ponieważ wiedziały, kim On jest…

Wierząc w Boga, ufając Mu, czasem ciężko się zgodzić na fakt istnienia zbuntowanych aniołów, szatana, złych duchów działających na szkodę człowieka, przeciwko Stwórcy. Jezus podchodzi do opętanych ludzi i wyrzuca złe duchy. Dlaczego nie pozwala im mówić, dlaczego nie pozwala im na ujawnienie swego imienia, swej prawdziwej boskiej obecności?

Jezus jako Bóg jest uczestnikiem stworzenia świata, uczestniczy w dziele stwarzania całej rzeczywistości, wszelkich istniejących na świecie istot. W tym też aniołów, duchów potężnych i pięknych. Zna każdego z nich dokładnie, sam je wymyślił, powołał z nicości do istnienia, nadał im imiona i powołał do szczególnych zadań.

A teraz, kiedy odrzucając Jego dar, sprzeciwiają się porządkowi stworzenia, On je wyrzuca. Odbiera im prawo głosu. Nie mogą mówić o Bogu ani głosić Jego chwały, ani złorzeczyć Mu. Dla mnie to straszliwy obraz. To pokaz siły Człowieczego Syna, który sprawiedliwie i stanowczo sprzeciwia się tym, którzy niszczą piękno ludzkiej duszy, powodując jej upadek i śmierć.

Jezus w tym obrazie jest dla mnie postacią apokaliptyczną. Władcą, który mimo otaczającego mnie zła i niesprawiedliwości naprawdę nad wszystkim panuje. Ma kontrolę, wie, co robi, ma moc zmieniać skutki złych czynów, uzdrawiać i uwalniać ludzi spod działania szatana.

Dlatego mimo ogromnego żalu i gniewu, jaki czasem wypełnia duszę i serce chrześcijanina patrzącego na to, co się w świecie wyprawia z Bożymi prawami, warto czasem przypomnieć sobie ten obraz. Jezusa panującego nad wszelką słabością i kłamstwem złego ducha.

Ten obraz pomaga mi przetrwać hiobowe męki, wahania wiary, rozpacz w chwilach niepowodzenia, w momentach upadku. Bóg jest większy niż nasza rozpacz. Pamiętajmy o tym.

„Nasz Pan jest wielki i potężny,

a Jego mądrość niewypowiedziana.

Pan dźwiga pokornych,

karki grzeszników zgina do ziemi.”

Jesus_uwalnia.jpg

TGD „Uratowani” https://www.youtube.com/watch?v=KoQVaOL2x7Q

Rozważania Niedzielne

 

Komentarze

  1. zk-atolik

    Rzeczywistość i ……

    Po dokładnym zapoznaniu się z tym, co Pani nam oferuje –  jestem zachwycony nie tylko treścią i formą kolejnego tekstu, lecz również wyjątkowo pięknymi i sugestywnymi obrazami, oraz wg. mnie szczególnie wzruszającą i ujmującą dedykacją muzyczną zespołu TGD.

    Natomiast obserwując aktualną rzeczywistość w świecie, czy choćby zaistniałe u nas w RP fakty, zmiany, oraz występujące tendencje i potencjalne zagrożenia.

    Jakże nie zapytać:

    • co oprócz modlitwy błagalnej, do Pana i choćby bojowania na forum – jeszcze należy czynić?…..

    Natomiast, aby pokonać i zwyciężyć wroga trzeba chyba wiedzieć, dzięki przede wszystkim komu, czy jakim środowiskom – "zaufanie do drugiej osoby jest podważane, a upadek wiary (nie tylko) w ludzką dobroć postępuje"?….

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz
  2. eskulap

    Hiob

    >>Kiedy czytam słowa Hioba, którymi rzuca Bogu prosto w twarz, zastanawiam się nad wielkością wiary tego człowieka. Hiob nie zamyka się w sobie ze swoimi troskami i cierpieniem, on krzyczy, jęczy w kierunku nieba i próbuje dzielić się trudnymi doświadczeniami z Bogiem. Nawet przez myśl mu nie przejdzie, żeby oskarżać czy winić Boga za swoją sytuację.

    Ależ skąd, Hiob jest w sporze z Bogiem, cały czas powołuje się na swą niewinność i żąda (od Boga) weryfikacji rzeczywistości.

    Hiob szachuje Boga, przypiera go do muru. Bóg w końcu “przegrywa” (nieco podobnie jak przegrał z Jakubem) z Hiobem gdy ten wyznaje:

    “Dotąd Cię znałem ze słyszenia,
    obecnie ujrzałem Cię wzrokiem,
    stąd odwołuję, co powiedziałem,
    kajam się w prochu i w popiele”.

    Zas Bóg przyznaje:
    “Skoro Pan te słowa powiedział do Hioba, przemówił i do Elifaza z Temanu: “Zapłonąłem gniewem na ciebie i na dwóch przyjaciół twoich, bo nie mówiliście o Mnie prawdy, jak sługa mój, Hiob.”

     
    Odpowiedz
  3. jantadeusz

    Może dlatego…

    Może dlatego "się nie zdenerwował", że w kontaktach z Panem Bogiem (z Bogiem który jest Panem), "nerwy", nie są żadną drogą. żadnym wyjściem. Nigdy nie były. Nie mogą być ex definitione. Czyż to nie Nietzsche, próbował myśleć inaczej …

     
    Odpowiedz
  4. jorlanda

    Przegrać czy wygrać z Bogiem…

    @Eskulapie

    myślę, że to nie jest tekst o sprawie wygranej Hioba czy przegranej przez Boga. To nie była walka miedzy nimi, ale sytuacja, która miała pokazać siłę wiary ludzkiej. Zobacz na tajemniczy tekst z początku Księgi Hioba – rozmowa Boga z szatanem. Hiob doświadcza próby wiary, a Bóg "udowadnia" że szatan sie myli w ocenie ludzkości.

    Skargi i lamenty Hioba świadczą o ogromnej bliskości z Bogiem. Zaś dopuszczenie szatana do Hioba świadczy o ogromnym zaufaniu Boga do tego człowieka.

    Pytanie: czy to Bóg zsyła nieszczęścia?

    Mnie w tym tekście zawsze zastanawiało, dlaczego Hiob się ani razu porządni nie zdenerwował… Nawet kiedy żona przyszła do niego i zaczęła go podjudzać: skoro Bóg doświadcza cierpieniem niewinnego sługę, to nie warto Mu służyć i być dobrym. Hiob nawet wtedy staje w obronie Boga.

    Kiedy następuje dyskusja z jego przyjaciółmi, którzy próbują upominać Hioba, udowodnić jakąś winę, albo przekonać, że nie jest wystarczająco pobożny skoro nie może spokojnie znosić cierpienia (pragnął swej śmierci) – Hiob drzuca te mowy.

    Hiob przechodzi od skarg do prośby, ani razu nie złorzeczy Bogu. Próbuje zrozumieć, co właściwie mu się zdarzyło. Cierpi ponad swoje siły i głośno protestuje, bo nie widzi w tym swej winy. Nawet w mowach krytycznych w kierunku Boga, Hiob cały czas pamięta o pokorze i gdzie jego miejsce.

    Pojedynek Bogai Hioba na słowa nie ma na celu pokazania kto jest lepszy (wiadomo kto), ma cel dydaktyczny. Zobacz na rozdział 42 i odpowiedź Hioba: "Mówiłem o rzeczach, których nie pojmowałem, o sprawach zbyt wzniosłych i, których ogarnąć nie zdołam." I dopiero potem to co zacytowałeś – Hiob swierdza, że zbyt pochopnie ocenił Boga w świecie. Ma powierzchowne rozeznanie sprawy, a Bóg ma całeościowe, jest Swórcą, zna ten świat lepiej i widzi sprawy w innej szerszej niż cżłowiek perspektywie.

    Hiob wycofuje się i przyznaje, że głupotą jest krytykować Boga, głupotą wynikającą z braku dostatecznych danych o świecie.

    Dlatego Bóg ocenia Hioba jako wygranego w tej sprawie, Hiob wygrywa, bo Bóg go zaprosił do trudnego doświadczenia, które Hiob przeżył we wzorcowy sposób. Bóg ogłasza, że Hiob jest niewinny, najbardziej sprawiedliwy z ludzi. Bóg potwierdza to, co powiedział na początku do szatana, a teraz empirycznie udowadnia na podstawie zachowania Hioba, że jest on najbardziej szlachetnym i wiernym ze wszystkich ludzi.

    Bóg zwraca Hiobowi wszystko w dwójnasób, wypełnia jego życie szczęściem doczesnym. To kolejna nauka Boga – warto być Bogu wiernym i nie załamywać się w nieszczęściach. Nie na zasadzie coś za coś, ale z powodu istniejących w świecie procesów przemian wewnętrznych.

    To bardzo ciekawa księga, nadal ją zgłębiam i wciąż mnie zadziwia.

    Pozdrawiam

     

    J.

     
    Odpowiedz

Skomentuj zk-atolik Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code