Dlaczego nie boję się śmierci?

 

Dlaczego nie boję się śmierci?
 
 
Śmierć, to słowo wyzwala w człowieku różne emocje. Jedni twierdzą, że to coś nieuniknionego i sprawiedliwego, inni, że jest niesprawiedliwa, bo zabiera dzieci, osoby „dobre” a często ma łaskę nad łobuzerią.
 
Każdy z nas spotkał się ze śmiercią, każdy z nas stracił kogoś bliskiego, kochanego. Rodziców, babcię, dziadka, może własne dziecko, może męża, może w końcu sami walczymy o życie, wiedząc że niedługo zgaśnie jak resztka świecy.
 
Kiedy rozmawiam z ludźmi na temat śmierci, a mam po temu okazję i słyszę różne zdania od co najmniej 200 osób rocznie, jestem zadziwiony nie znajomością tematu. O ile sama śmierć nie wzbudza większych emocji, chyba że jest okupiona jakimś strasznym cierpieniem, o tyle świadomość lub nieświadomość tego, co będzie potem przeraża.
 
  1. Moje spostrzeżenia jak ludzie postrzegają śmierć.
 
  • w co ludzie wierzą?
 Większość osób z którymi rozmawiam na te tematy twierdzi, że boją się dotykać zwłok, chociaż jest to najbliższa osoba, boja się, że nagle ta osoba wstanie i będzie jak zombi – zastanawiają się, czy aby za dużo filmów się nie naoglądali?
Boją się zostawać sam na sam ze zwłokami, boją się samego aktu umierania, kiedy człowiek oddaje ostatnie tchnienie, mają głęboko w umyśle zakodowany wyraz twarzy, ostatnie głosy – stanowi dla nich to jakby film, który ciągle mają przed oczyma i który sam włącza się nieproszony kiedy chce, zwłaszcza kiedy zbliża się 1 listopada, kiedy są sami w domach, kiedy smutno i deszczowo.
 
* w co wierzą? Co dzieje się z tym człowiekiem, kiedy umiera?
 
Zadziwiające, że większość z nich nie wie, i to chyba jest największy dylemat i powód do strachu. Pomimo tego, że deklarują się jako katolicy, mało kto jest pewien tego, co z nim stanie się, gdyby dziś umarł, umarła. Strach przed niewiadomą zdaje się, że paraliżuje te osoby, strach przed tym, czy aby osoba, która teraz zmarła może jest tu, może będzie mnie straszyć, może zamieni się w potwora, wampira, zwierze czy jeszcze co innego jest paraliżująca.
Śmiem jednak przypuszczać, że źródłem tego strachu, jest brak pewności co do tego, co dzieje się z człowiekiem po śmierci i chyba najważniejsze – brak pewności, gdzie ta osoba znajdzie się, kiedy przyszło by jej odejść z tego świata.
Człowiek z natury boi się tego, czego nie zna, czasami panicznie, dlatego też czasami reaguje agresją oddalając od siebie niewiadome sprawy, czasami atakując je (jak innych), czasami negując (jak chorobę śmiertelną), czasami popadając w apatię, depresję (kiedy już niczego nie może zmienić).
 
  • jak to wpływa na ich postrzeganie śmierci?
 Skoro nie wiedzą, co z nimi się stanie po śmierci – boją się jej panicznie. Głosy jakie słyszę od moich rozmówców są zwykle takie – będę pewnie w czyśćcu, a kto to wie co z człowiekiem się stanie, może wrócę tu w innej postaci. Do nieba nie mam szans, ale co to jest właściwie niebo? Piekłem jest życie na ziemi, piekło jest czynione przez ludzi. Jak będę dobrze czynić, to może Bóg się nade mną zlituje.
 
W większości wypadków, kiedy zadaję pytania, jak człowiek może dostać się do nieba ludzie odpowiadają schematami wyuczonymi kiedyś, ale kiedy zachęcam do szczerego podzielenia się swoimi obawami, już jest gorzej. Oficjalnie, to ludzie ci uważają, że w niebie jest jakaś powiedzmy waga, na której Pan Bóg będzie ważył ich dobre i złe uczynki, których będzie więcej to człowiek albo zasłuży na czyściec, albo pójdzie do piekła. Nieliczni twierdzą, że prowadzą dobre życie, za które powinni trafić do nieba.
Kiedy jednak przybliżam im nauczanie Jezusa, bardziej wymagające od dekalogu np. „kto pożądliwie spojrzy na niewiastę ten już zgrzeszył w sercu swoim” a więc jest cudzołożnikiem! Kiedy zwracam uwagę, że wzięcie spinacza z biura, który należy do właściciela firmy, jest również kradzieżą, to już miny moich rozmówców robią się niewyraźne.
 
Mając na uwadze ich wiarę w uczynkowość, zadaję dalej pytania, po których dochodzimy do wspólnego wniosku, że człowiek może sam się zbawić, robiąc dobre uczynki, a więc może sam zdobyć niebo. W trakcie rozmowy często dochodzi do płomiennych wyznań o tylu dobrych rzeczach, które zrobiła ta, czy inna osoba, a tylu złych, które dokonał kto inny.
Suma sumarum musimy jednak dojść do decydującego momentu, kiedy zadają proste pytanie – DLACZEGO w takim razie JEZUS UMARŁ NA KRZYŻU GOLGOTY??
 
 
To pytanie jest jak grom z jasnego nieba, właściwie to nie wiemy! Za grzechy świata, ale po co , skoro sami możemy się zbawić? Może był największym frajerem w historii świata?
 
  • im człowiek starszy, tym gorzej w obliczu śmierci ?
 kiedy człowiek się starzeje, możliwość tzw. Naprawienia tego co złe staje się coraz mniejsza, szkoląc opiekunki do osób starszych słyszę, jaką te osoby mają potrzebę powiedzenia, podzielenia się swoimi problemami, właściwie chyba o to najbardziej chodzi. Szukają one usprawiedliwienia, są jakby zawieszeni w sytuacjach traumatycznych swojego życia, z których ni jak nie mogą się wyplątać, bo to już ci których skrzywdzili nie żyją, bo to już nie ma jak zmienić rzeczywistości, bo to nie wiadomo jak to zrobić. W związku z niemocą, ludzie ci często są zgorzkniali, zaszczuci przez życie, pełni tajemnic i niedopowiedzeń. Umierają wyczekując kogoś, czegoś, smutni, często opuszczeni, nie mający relacji z ludźmi, czasami opuszczeni przez rodzinę panicznie obawiającą się śmierci.
Ci co mają zasobniejsze portfele mogą „przedłużyć” swoje życie o kilka dni, miesięcy, myśląc, że wydarzy się jakiś cud, który spowoduje, że nieuchronność nie przyjdzie, w końcu godzą się, że muszą odejść, choć w większości nie wiedzą gdzie.
Prof. Kołakowski mówił, że „życie kończy się porażką” i zdaje się, że jest w tym wielka prawda, jeśli umierający człowiek nie wie dokąd idzie, zapewne jest to porażka.
 
  1. Śmierć w różnych religiach
 Zadziwiający jest dla mnie i myślę, że dla nas fakt, że w innych religiach ludzie czasami chętnie oddają życie w jakieś sprawie, i nie boją się śmierci, dlaczego tak jest? Zajrzyjmy do trzech wielkich religii, co myślą o śmirci, umieraniu, tym co po…
 
  • Islam
 Dzień Sądu Ostatecznego, raj i piekło
 
Śmierć jest czymś nieuniknionym, ale nie jest końcem ostatecznym. Jest przejściem do innego życia. Śmierć nie jest zła, jest nawet uważana za zjawisko pozytywne – powrót do Boga. Człowiek jest zabierany z ziemi przez anioła śmierci, który oddziela duszę od ciała i zabiera ją do Boga. Jeśli Bóg wybaczy człowiekowi grzechy, dusza wraca do ciała, jeśli nie, wraz z innymi duszami czeka na męki piekielne. Zmartwychwstanie następuje dopiero na końcu istnienia wszechświata.
 
Ludzie zmartwychwstaną, by udać się na Sąd Ostateczny, który jest tak samo nieunikniony jak śmierć i koniec świata. Ludzie zgromadzą się przed tronem Bożym i będą zdawać Bogu, w obecności aniołów i proroków, relację ze swych uczynków. Aniołowie otworzą księgi złych i dobrych uczynków, w których zapisywali wszystkie ludzkie działania. Na ich podstawie Bóg osądzi każdego człowieka. Wszystko to odbędzie się błyskawicznie. Innym kryterium będzie waga, na której zważy się dobroć i sprawiedliwość danego człowieka, a ostatnim probierzem będzie most nad piekłem, cienki jak włos, którym przechodzić się będzie do raju. Grzesznicy spadną z niego prosto w ogień piekielny, a dobrzy ludzi dotrą do bram raju.
Islam uznaje również coś w rodzaju czyśćca – tam znajdą się ludzie, których złe i dobre uczynki się równoważą. Czyściec jest tak położony, by znajdujący się w nim mogli spoglądać z uwielbieniem na raj i z przerażeniem na piekło. W czyśćcu dusze będą przebywały, dopóki nie odpokutują swoich grzechów – wtedy mają szansę dostać się do nieba.
 
Raj jest nagrodą za dobre uczynki. Przedstawiany jest jako ogród. Są w nim rzeki z najczystszą wodą, a także strumienie mleka, miodu i wina, którego spożywanie na ziemi było zabronione. Ludzie w raju noszą pięknie zdobione szaty, mogą odpoczywać na brokatowych dywanach i wyściełanych poduszkami łożach. Usługują im hurysy (mężczyznom) i piękni młodzieńcy (kobietom).
 
Piekło to miejsce wiecznej kary dla grzeszników i potępionych na Sądzie Ostatecznym. Cechą charakterystyczną piekła jest wszechobecny i trawiący wszystko ogień i żar. Według niektórych teologów jest siedem schodzących coraz niżej kręgów piekielnych, a w każdym z nich przebywają grzesznicy skazani za inne przewiny – odstępcy od wiary, cudzołożnicy, oszuści, mordercy itp. Z dna piekła wyrasta przerażające drzewo, którego owocami muszą się żywić jego mieszkańcy. Owoce te wyglądają jak głowy szatana. Grzesznicy mają na szyjach ciężkie obroże, przykuci są też łańcuchami i torturowani żelaznymi hakami
 
Za wyd. Więź (WWW.wiez.co.pl)
 
 
 
·        Buddyzm
  
Nieoświecony umysł zaplątany w złudzenie własnego „ja” w chwili śmierci traci oparcie w materialnym ciele i wrażeniach zmysłowych. Złudzenie niezależnego istnienia rozpuszcza się i znika tak jak znikają myśli, gdy pozwolimy im po prostu przepływać bez chwytania ich. W tym momencie świadomość traci „grunt pod nogami” i rozpaczliwie łapie się dominującej myśli czy też wrażenia, byle tylko nie stracić poczucia własnego istnienia. Właśnie wtedy rozpoczyna się wędrówka do następnego wcielenia. Wrażenia zgromadzone w czasie życia prowadzą świadomość, która w tym momencie może tylko obserwować, nie ma siły by zmienić cokolwiek
Niczym we śnie wypływają nasze ukryte lęki i pragnienia, to one ciągną świadomość ku zjawiskowemu światu i tak jak we śnie nie wytrenowany umysł nie ma woli by nad tym wszystkim zapanować.
W życiu jest podobnie. Gdy ktoś kieruje się tylko emocjami to zazwyczaj jego życie nie układa się tak jakby sobie tego życzył. Bez świadomości przyczyn taka osoba zrzuca winę za swe niepowodzenia i przykrości na karb losu, przeznaczenia, szatana czy też Boga. Nie czyni nic by ów los zmienić. To samo dzieje się po śmierci, ale wtedy szanse na pokierowanie losem są znikome.
W naszym konsumpcyjnym modelu życia duchowość została zepchnięta na daleki plan, a to, co pozostało jest zazwyczaj fragmentaryczne lub zbyt płytkie by posłużyć za oparcie umysłu w chwili śmierci.
Opis procesu śmierci z tradycji Tybetańskiej jest na tyle ciekawe, że pozwolę sobie go tutaj streścić.
Zwykłe niepraktykujące istoty przechodzą przez typowy proces umierania. Celowo napisałem istoty gdyż doświadczenia śmierci są podobne dla wszystkich żywych stworzeń łącznie z człowiekiem.
Nasza fizyczna egzystencja powstaje na bazie pięciu elementów
 
·Ziemi jako element stały,
·Wody – wilgoć, płyny,
·Ognia – ciepło,
·Powietrza – ruch
·Przestrzeni
 
Tych pięć elementów tworzy naszą materialną formę w czasie życia.
W czasie śmierci rozpuszczają się one ponownie, czemu towarzyszą zewnętrzne i wewnętrzne znaki.
Kiedy element ziemi rozpuszcza się w element wody, mamy wrażenie, że jesteśmy przygniatani przez ogromną górę, słyszymy też nieznośny hałas.
Zewnętrzną oznaką rozpuszczania się elementu ziemi w element wody jest to, że nasze ciało traci siły i nie jesteśmy w stanie zachować pionowej pozycji. Nie możemy unieść ciała ani głowy i jesteśmy tak słabi, że nie potrafimy utrzymać niczego w rękach. Wpadamy w panikę, bo choć leżymy całkiem zwyczajnie, mamy wrażenie, że spadamy, i chcemy, żeby otaczający nas ludzie podtrzymywali nas, podkładali nam coś pod głowę itd.
Wewnętrznym znakiem jest wrażenie, że nasz umysł jest zmącony – nie możemy się już skoncentrować i jesteśmy pomieszani. Pojawia się też subtelne doświadczanie migotania.
Kiedy woda rozpuszcza się w ogień, mamy wrażenie, że zalewa nas powódź, która przychodzi ku nam jak ocean, słyszymy przy tym huk wody.
Na zewnątrz przejawia się to w ten sposób, że nasze ciało staje się suche. Usta i język wysychają nam coraz bardziej, niezależnie od tego ile pijemy. Wewnętrznym znakiem jest rozdrażnienie i gniew, czujemy się bardzo źle. Pojawiają się też zjawiska podobne do dymu.
Następnie element ognia rozpuszcza się w element powietrza, wrażenie jest takie jak gdyby wrzucono nas do ognistego piekła. Zewnętrznym znakiem nadejścia tej fazy jest zanikanie ciepła ciała. Nasz oddech staje się coraz chłodniejszy. Ciepło stopniowo opuszcza ciało – chłód przemieszcza się od stóp w kierunku głowy, aż staje się ono całkiem zimne. Wewnętrznym znakiem jest narastające pomieszanie, czasami jeszcze nasz umysł jest jasny, ale nie możemy się już na niczym skupić.
Także całe postrzeganie zewnętrznego świata ulega na tym etapie zaburzeniu. Nie jesteśmy już pewni, czy coś widzimy, czy też nie. Pojawiają się też zwidy w postaci błysków czerwonego światła.
Kiedy wiatr rozpuszcza się w świadomość, odczuwa się takie przerażenie, jakby naraz rozległy się tysiące grzmotów.
Potem, kiedy ustaje oddech, element wiatru rozpuszcza się w świadomość. Najpierw oddychamy bardzo szybko, potem przez długi czas wydychamy powietrze i mamy wielkie trudności z ponownym wdechem. W końcu robimy ostatni wydech i element wiatru rozpuszcza się w przestrzeń. Ponieważ w tym momencie znika podstawa naszej fizycznej egzystencji, również nasze zmysły, które w oparciu o nią funkcjonowały, zanikają. Teraz zaczyna się bezwolna wędrówka przez zawartość umysłu.
Wszystko zależy od wrażeń zgromadzonych za życia. Negatywne objawią się w postaci koszmarnych zjaw, demonów i upiorów, pozytywne mogą mieć postać bóstw lub nawet bliskich osób, które odeszły wcześniej. Świadomość bez strachu daje się prowadzić takim postaciom. Wszystko zależy jednak od poziomu samoświadomości umysłu, osoby z bardzo niskim jej poziomem mogą doświadczyć takiego pomieszania, że po prostu stracą przytomność.
 
Oczywiście wszystkie te efekty są jedynie projekcjami umysłu i jeśli praktykowaliśmy za życia to w tym momencie będziemy w stanie rozpoznać ich naturę i może nawet osiągnąć oświecenie.
Zazwyczaj jednak nie rozpoznajemy ich natury toteż po pewnym czasie ulegają one rozpuszczeniu.
Następnie pojawiają się kręgi różnokolorowego światła jako przejawy poszczególnych mądrości. Tu tez mamy możliwość wyzwolenia.
Jeśli się to nie uda to dalszy proces okaże się bezwolną wędrówką, której przebieg jest ściśle określony przez zebraną karmę. Umysł w tym stanie ciągle jeszcze przyzwyczajony jest do istnienia ciała, dlatego otacza się jego duchową atrapą niczym wspomnieniem. Potrafi widzieć, słyszeć i czuć. Posiada też wiele cudownych właściwości jak jasnowidzenie, poruszanie się w przestrzeni bez ograniczeń. W tym stanie bliscy zebrani wokół zmarłego mogą mu jeszcze pomóc przemawiając do niego i tłumacząc stan, w którym się znajduje. Sposoby pomagania zmarłym zostały opisane właśnie w „Księdze Umarłych”.
Według niej opisane wyżej doświadczenia trwają około 49 dni, ale sposób, w jaki się to odczuwa zapewne jest różny od naszego obecnego doświadczania upływu czasu.
Jedynym sposobem kontroli lub uniknięcia wyżej opisanych stanów jest odpowiednie postępowanie i trening umysłu za życia. *
 
 Na podstawie Lobpyn Tseczu Rinpocze "Cztery rodzaje bardo"
 ·         Hinduizm
Według niego życie trwa, nieustannie odnawiając się w kołowrocie istnienia. Jest to tak zwana reinkarnacja – mówi ona o niekończącej się wędrówce dusz z ciała do ciała, przy równoczesnym istnieniu jednej nieprzemijającej duszy czyli tzw. atmana, który trwa ponad zmiennym ludzkim losem. Wobec powyższych idei, śmierć przez wyznawców hinduizmu nie jest traktowana jako jakaś wielka tragedia. To po prostu kolejny etap kołowrotu życia, niekiedy nawet przyjmowany z radością. Dobrze ilustrują taką postawę słowa poety D. Rumiego: "Byłem kamieniem, umarłem i stałem się rośliną. Byłem rośliną, umarłem i przyjąłem postać zwierzęcia. Byłem zwierzęciem, umarłem i osiągnąłem stan człowieczy. Dlaczego miałbym się bać? Czym kiedykolwiek coś stracił umierając?"
Życie jednostkowe nie jest więc ważne, po nim następuje przecież kolejne życie i następna śmierć, prowadząca znów do życia. Te poglądy znajdują szerokie odzwierciedlenie w obrzędach pogrzebowych. Zwłoki najczęściej się kremuje, pozostały popiół następnie wyrzuca się do wody, najlepiej do jednej ze świętych rzek hinduizmu, lub też przekazuje świętej ziemi. W ten sposób zaznacza się pogląd o głębokim związaniu człowieka z naturą: ogień trawi ciało zmarłego, przekazując go żywiołowi, powietrza, ono z kolei oddaje go wodzie – żywioły włączają ciało człowieka do kosmicznego krążenia. Szczególnie pożądana z punktu widzenia religijnego jest śmierć w jakimś świętym miejscu, których jest w Indiach bardzo wiele i do których wyznawcy hinduizmu przywiązują ogromna wagę. Często zdarza się, że starzy lub bardzo chorzy ludzie pielgrzymują do takich miejsc jak święte miasto Benares, żeby właśnie tam umrzeć.
Śmierć jest bramą do kolejnego wcielenia – jednak moment, kiedy nieśmiertelna dusza przejdzie do następnego ciała nie zawsze jest taki sam – czasem może się to stać od razu, czasami następuje dopiero po wielu latach. Według religijnych wierzeń "jak duch w tym ciele przechodzi przez dzieciństwo, młodość i starość, tak samo po śmierci przechodzi w inne ciało".
Kolejne narodziny są efektem działania związków karmicznych, ponowne wcielenie zachodzi w celu usunięcia karmana, a etapem końcowym jest dołączenie karmana do absolutnego prawa dharmy. Przy czym należy pamiętać, że to jak człowiek postępował podczas jednego z wcieleń wpływa na jego los w kolejnym życiu. Samo słowo "karma" w języku sanskryckim oznaczające służbę czy też pracę, tłumaczone jest jako "suma etycznych skutków dobrych albo złych myśli, słów i uczynków człowieka, wyznaczający jego los w nowym wcieleniu, a potem kolejno w dalszych, do czasu osiągnięcia pełnego wyzwolenia." Im szlachetniejsze i sprawiedliwsze życie tym większa szansa na wyzwolenie się (sansara) z kręgu kolejnych wcieleń.
Wiele jest przypadków potwierdzających prawdziwość teorii o kolejnych wcieleniach. Jeden z nich to przypadek z Delhi z 1926 roku, mieszkająca tam dziewczynka, będąc jeszcze małym dzieckiem poinformowała rodzinę, że pamięta szczegóły swojego poprzedniego wcielenia. Potrafiła także wskazać miejscowość gdzie poprzednio żyła, wskazywała położenie przedmiotów związanych z je poprzednim wcieleniem, znała też swoją wcześniejszą rodzinę.
Problemem hinduskiej eschatologii jest sprawa dokładnego wyznaczenia ilości kolejnych wcieleń, jakie trzeba przejść aby uwolnić się z kołowrotu ziemskiego życia. A tak na ten temat mówił Budda: ";kroczyć drogą środka – ośmioraką ścieżką właściwego widzenia lub opinii, właściwego myślenia, właściwej mowy, właściwego działania, właściwych sposobów istnienia, właściwego dążenia, właściwej uwagi i właściwej koncentracji". Jedynie moralne postępowanie może spowodować uwolnienie się człowieka od tego nieustannego krążenia, ten doskonały stan nazywany jest "moksza" czyli duchowe wyzwolenie. Człowiek któremu udało się osiągnąć ten stan wyzwala się z wszelkich emocji zarówno z cierpienia jaki z wszelkiej przyjemności – trafia do "bezczasowej twierdzy".
Losy człowieka po śmierci były, są i zapewne pozostaną nieodgadnioną tajemnicą. Wiele systemów religijnych wysuwa różnorakie teorie na temat tego czy istniejmy po śmierci, jak wygląda to przyszłe życie, czy istniejemy w nim wraz z ciałem czy tylko jako dusze. Wszystkie teorie głoszą prawdziwość swojego systemu, wszystkie też ukazują jeden cel dążeń ludzkich – wyzwolenie z dręczących problemów życia i spokój wieczny.
 
No tak, każdy wierzy, że istnieje życie po śmierci i ma nadzieję.
 
3. Jak wierzą chrześcijanie, czy wszyscy jednakowo, czy też są różnice między nimi?
 
Katolicy – W skrócie ( Katechizm)
2017 Łaska Ducha Świętego udziela nam sprawiedliwości Bożej. Duch Święty, jednocząc nas przez wiarę i chrzest z Męką i Zmartwychwstaniem Chrystusa, czyni nas uczestnikami swojego życia.
2018 Usprawiedliwienie, tak samo jak nawrócenie, ma dwa aspekty. Człowiek poruszony przez łaskę zwraca Się do Boga i odwraca od grzechu, przyjmując w ten sposób przebaczenie i sprawiedliwość z wysoka.
2019 Usprawiedliwienie obejmuje odpuszczenie grzechów, uświęcenie i odnowienie człowieka wewnętrznego.
2020 Usprawiedliwienie zostało nam wysłużone przez mękę Chrystusa. Jest nam ono udzielane przez chrzest. Upodabnia nas do sprawiedliwości Boga, który czyni nas sprawiedliwymi. Jego celem jest chwała Boga i Chrystusa oraz dar życia wiecznego. Jest najdoskonalszym dziełem Bożego miłosierdzia.
2021 Łaska jest pomocą, jakiej udziela nam Bóg, byśmy odpowiedzieli na nasze powołanie i stali się Jego przybranymi synami. Wprowadza nas w wewnętrzne życie Trójcy Świętej.
2022 Inicjatywa Boża w dziele łaski uprzedza, przygotowuje i wzbudza wolną odpowiedź człowieka. Łaska odpowiada głębokim pragnieniom ludzkiej wolności; wzywa ją do współdziałania i udoskonala ją.
2023 Łaska uświęcająca jest darem darmo danym, przez który Bóg obdarza nas swoim życiem wlanym przez Ducha Świętego do naszej duszy, by ją uleczyć z grzechu i uświęcić.
2024 Łaska uświęcająca czyni nas "miłymi Bogu". Charyzmaty, szczególne łaski Ducha Świętego, są ukierunkowane na łaskę uświęcającą i mają na celu dobro wspólne Kościoła. Bóg działa także przez liczne łaski aktualne, które różnią się od stale obecnej w nas łaski habitualnej.
2025 Możemy zasługiwać przed Bogiem jedynie w następstwie dobrowolnego zamysłu Boga, by włączyć człowieka w dzieło swojej łaski. Zasługa jest przede wszystkim dziełem łaski Bożej, a następnie współpracy człowieka. Zasługa człowieka powraca do Boga.
2026 Łaska Ducha Świętego dzięki naszemu przybranemu synostwu może nam udzielić prawdziwej zasługi, zgodnie z darmową sprawiedliwością Bożą. Miłość jest w nas pierwszorzędnym źródłem zasługi przed Bogiem.
2027 Nikt nie może wysłużyć sobie pierwszej łaski, która znajduje się u początku nawrócenia. Poruszeni przez Ducha Świętego, możemy wysłużyć sobie i innym wszystkie łaski potrzebne do osiągnięcia życia wiecznego, jak również koniecznych dóbr doczesnych.
2028 "Wszyscy chrześcijanie… powołani są do pełni życia chrześcijańskiego i do doskonałości miłości" 70 . "Doskonałość chrześcijańska ma tylko jedną miarę, tę, że nie ma żadnej" 71 .
2029 "Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie swój krzyż i niech Mnie naśladuje" (Mt 16, 24).
Czym jest wiara?
 
W skrócie (Katechizm)
176 Wiara jest osobowym przylgnięciem całego człowieka do Boga, który się objawia. Obejmuje ona przylgnięcie rozumu i woli do tego, co Bóg objawił o sobie przez swoje czyny i słowa.
177 Wiara ma wiec podwójne odniesienie: do osoby i do prawdy; akt wiary odnosi się do prawdy przez zaufanie osobie, która o niej świadczy.
178 Powinniśmy wierzyć nie w kogoś innego, jak tylko w Boga: Ojca, Syna i Ducha Świętego.
179 Wiara jest nadprzyrodzonym darem Bożym. Aby wierzyć, człowiek potrzebuje wewnętrznych pomocy Ducha Świętego.
180 Wiara jest aktem ludzkim, świadomym i wolnym, który odpowiada godności osoby ludzkiej.
181Wiara jest aktem eklezjalnym. Wiara Kościoła poprzedza, rodzi, prowadzi i karmi naszą wiarę. Kościół jest Matką wszystkich wierzących. "Nie może mieć Boga za Ojca, kto nie ma Kościoła za Matkę" 50.
182 "Wierzymy we wszystko, co jest zawarte w słowie Bożym, spisanym lub przekazanym, i co Kościół podaje do wierzenia jako objawione przez Boga" 51.
183 Wiara jest konieczna do zbawienia. Potwierdza to sam Pan: "Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony" (Mk 16,16).
184 "Wiara jest przedsmakiem poznania, które uczyni nas szczęśliwymi w przyszłym życiu" 52.
 
Prawosławie –  
 
Do religii zbawienia zaliczamy chrześcijaństwo, zwłaszcza to, które naucza prawidłowo – prawosławie, i starożytny judaizm, nie skażony jeszcze przez uczonych w piśmie i faryzeuszy.

   Chrześcijański pogląd zakłada, że człowiek został stworzony, podobnie jak cały świat, by uczestniczyć w chwale Bożej.

   Stworzył Bóg człowieka na obraz i podobieństwo swoje. Obraz – to cecha statyczna, założona w samej naturze człowieka. Składa się na nią posiadanie rozumu, wolnej woli, intelektu, nieśmiertelności, duszy, zdolności tworzenia. Natomiast podobieństwo to cecha dynamiczna, którą człowiek powinien osiągnąć w procesie doskonalenia.To co się osiąga, co nie jest dane naszej naturze – czynienie dobra, wybaczanie innym grzechów – jest tym podobieństwem.

   Światopogląd chrześcijański głosi, że człowiek, posiadając wolną wolę, powinien dobrowolnie ukierunkować siebie na pozostanie przy Bogu.

   Człowiek oczywiście odstępuje od Boga, a to pociąga za sobą skażenie natury, natura staje się skłonna do popełniania grzechów – chorujemy, umieramy. Człowiek rodzi się już z tymi skutkami grzechu Adama.

   Człowiek nie mógł sam się zjednoczyć z Bogiem, odnowić jedności, którą posiadał w raju. Wcielenie się samego Boga dokonało się właśnie po to, by odnowić upadłą ludzką naturę, by ją przebóstwić. Nie mogło się to dokonać bez woli ludzkiej. Akceptacja wolnej woli człowieka wyrażona została w słowach Panny Marii: Niech się stanie według słów twoich.

   Przez swoje wcielenie Chrystus dokonuje przebóstwienia ludzkiej natury i daje możliwość przebóstwienia każdemu człowiekowi. Chrystus dokonał aktu naszego zbawienia, ale nie jest on mechanicznie przenoszony na każdego żyjącego, na każdego z nas.

   Osobiście nasze zbawienie dokonywane jest poprzez łaskę Ducha Świętego. Nasze życie powinno zatem polegać na ciągłym jej zaskarbianiu. Chrystus daje nam możliwość zbawienia, otwiera zamknięte drzwi do raju, ale potem mówi, że musi odejść, aby przyszedł Duch pocieszyciel.

   To w Duchu Świętym, żyjąc życiem Cerkwi, dokonuje się nasze zbawienie, nasze osobiste, każdego z nas, zbawienie.

   Powinniśmy pamiętać, że nie zbawiamy sami siebie. To nie uczynki nas zbawiają. Żyjąc zgodnie z przykazaniami deklarujemy jedynie, że należymy do Kościoła, że idziemy za Chrystusem.

   Nasze zbawienie dokonuje się jedynie dzięki działaniom łaski Bożej. Człowiek, zgodnie z nauką o synergii, wychodzi naprzeciw łasce Bożej, a sama łaska zbawia nas, przebóstwia.

   Nasza droga ku zbawieniu i przebóstwieniu powinna się więc rozpocząć od uświadomienia sobie stanu swej grzeszności przed Bogiem, a życie powinno polegać na wypełnianiu przykazań Bożych,
   Święty Ambroży Optyński mówi: – Zbawienie zawiera się między strachem a nadzieją. Boimy się, bo nie jesteśmy godni, nikt nie potrafi żyć nie grzesząc. Swoim życiem nie zasłużyliśmy na zbawienie, ale mamy nadzieję. Ten, kto chce podążać za Chrystusem, ma nadzieję na zbawienie.
   Zbawiają nas nie nasze uczynki, a Bóg, dlatego liczymy jedynie na Jego miłosierdzie, deklarując chęć zbawienia poprzez życie zgodne z jego przykazaniami.

   Tak nauczają nas Ojcowie Kościoła, taki jest nasz światopogląd religijny.
 
Protestanci – Zbawienie: dar łaski Bożej
Nauczanie o tym, że zbawienie jest darem łaski Bożej dostępnym przez wiarę jest podstawowym przekonaniem protestantów dotyczącym natury zbawienia. Historycznie wiążą się z nimi następujące ważne pojęcia i zasady: sola fide (tylko wiara), sola gratia (tylko łaska), solo Christo (tylko Chrystus), iustificatio impii (usprawiedliwienie grzeszników), simul iustus et pecctator (jednocześnie sprawiedliwy i grzesznik), sola fide numquam sola (sama wiara ale nie sama) i kilka innych.
 
Zasada formalna i materialna protestantyzmu
Mówiąc o najważniejszych protestanckich zasadach mówi się czasem o zasadzie formalnej i materialnej, jako dwóch, z których wyłania się cała protestancka teologia. Konkretnie, „Jako źródło wiary protestantyzm zna tylko Pismo Święte (zasada formalna), zbawienia zaś poszukuje tylko poprzez wiarę (zasada materialna)” (Tadeusz J. Zieliński).
Można to przedstawić następująco:
Zasada formalna: Gdzie jest prawda (co jest dostępnym nam  źródłem prawdy)? Odpowiedź: Biblia (sola Scriptura).
Zasada materialna: Co jest tą prawdą? (czyli: treścią źródła)? Odpowiedź: zbawienie tylko z łaski, tylko przez wiarę w samego Jezusa Chrystusa, czyli usprawiedliwienie z łaski przez wiarę w Jezusa Chrystusa.
Zbawienie jako dar łaski Bożej wyłania się jako bardziej pastoralny opis zasady materialnej. Omówienie zasad, na których taka właśnie wizja zbawienia się opiera, rozpoczniemy od przedstawienia dwóch zasad protestantyzmu: sola gratia i sola fide.
 
Sola gratia
Sola gratia (tylko łaska), to doktryna mówiąca, iż tylko łaska jest przyczyną zbawienia grzesznika. Łaska to  niezasłużona przychylność Boga względem grzesznika. On na owo działanie łaski i ową postawę przychylności nie zasługuje. Bóg nie jest zobowiązany ani ze względu na dobre uczynki ani cokolwiek innego do wyświadczania dobra grzesznikowi.
Zbawienie więc jest tylko z łaski, czyli: nic innego, prócz Bożej łaski, nie spowodowało, że jakiś grzesznik jest zbawiony. Konkretnie, to, że ktokolwiek jest zbawiony wynika nie z jakichkolwiek zasług tego człowieka (gdyż wtedy Boża przychylność nie byłaby już niezasłużona), ale tylko z faktu, że Bóg zdecydował się być mu przychylny, bez żadnej przyczyny w nim samym.
Oznacza to
(i) odrzucenie jakichkolwiek środków dostępnych człowiekowi, które mogą wpłynąć na jego stan przed Bogiem, oprócz środków łaski Bożej. Czyli: człowiek sam, bez owych środków łaski, nic zmienić nie może – jest potępiony; zgubiony; skażony grzechem, bez nadziei.
(ii) odrzucenie jakiegokolwiek wpływu dobrych uczynków na zbawienie.
 
Sola fide (tylko wiara)
Jak działa łaska? W jaki sposób łaskawy Bóg obdarza grzesznika darem zyskanym przez Chrystusa – stanem zbawienia, odkupienia, pojednania, oczyszczenia z grzechu? Co jest podstawą tego, że Bóg z łaski traktuje niesprawiedliwego jak sprawiedliwego?
To wszystko czyni sama (tylko) wiara w Jezusa Chrystusa. Augustyn (i Reformatorzy) rozróżniali trzy cechy zbawiającej wiary:
Credere deum = wierzę w istnienie Boga (notitia)
Credere deo = uważam Boga za wiarygodnego (assensus – aprobata)
Credere in deum = faktyczne zaufanie Bogu (fiducia – zaufanie)
Nie można uważać Boga za wiarygodnego bez wiary w Jego istnienie; nie można Mu ufać bez uważania Go za wiarygodnego. Inny podział uwypukla rolę zarówno aspektu doktryny jak osobistego zaufania:
– to, w co się wierzy(fides quae); treść wiary (określone prawdy). Wiara obiektywna.
– to, czym się wierzy (fides qua); akt wiary (określona postawa). Wiara osobista.
Biblia mówi o obu (trzech w ujęciu pierwszym, które z „treści” wiary wyróżnia wiarę w istnienie Boga jako przekonanie pierwotne i podstawowe) jako koniecznych aspektach wiary. W 1Kor 15:2 Paweł napomina Koryntian, by trwali w wierze w ewangelię, „przez którą zbawieni jesteście, jeśli tylko ją zachowujecie tak, jak wam ją zwiastowałem, chyba, że nadaremnie uwierzyliście.” Pojawia się tu zarówno potrzeba określonej treści wiary (to, czego nauczył ich Paweł), jak i osobistego zaangażowania (aktu wiary, określonej postawy). Podobnie 2Tm 3:10 łączy te dwa aspekty. Paweł mówi o Tymoteuszu: „poszedłeś za moją nauką, za moim sposobem życia, za moimi dążnościami, za moją wiarą, wyrozumiałością, cierpliwością, za moimi prześladowaniami, cierpieniami…” We wcześniejszym liście napomina go: „pilnuj samego siebie i nauki, trwaj w tym, bo to czyniąc, i samego siebie zbawisz i tych, którzy cię słuchają” (1Tm 4:16). Tymoteusz ma więc pilnować swojej wiary w chrześcijańskiego dogmaty; ma to być jego wiara, ale i wiara w określoną treść. W ten sposób, w tej wierze trwając, zbawi siebie i tych, których naucza.
 
Usprawiedliwienie
Bardzo ważnym pojęciem, łączącym w sobie owie dwie zasady jest USPRAWIEDLIWIENIE Z WIARY. Jego obecność w protestantyzmie związana jest z przeżyciem łaski Marcina Lutra. Pytanie jak mogę zdobyć/ zyskać łaskę Bożą? było dla niego kluczowe. Problem tkwił w tym, że nie był w stanie należycie spełnić pokuty. Poza tym pojawiała się w nim wątpliwość: czy rzeczywiście wyznaczona pokuta jest wystarczająca za popełnione grzechy?
Po pielgrzymce do Rzymu (1511r. ), przechodzi kryzys wiary. Miał ją skwitować następująco: „im bliżej Rzymu tym gorsi chrześcijanie.” W rok później zostaje wykładowcą Pisma Świętego. I to właśnie Pismo przyniesie mu ukojenie. Analizując werset Rzymian 1:17: „Bo usprawiedliwienie Boże w niej [ewangelii Chrystusowej – w.16] bywa objawione, z wiary w wiarę, jak napisano: a sprawiedliwy mój z wiary żyć będzie” dochodzi do przełomowych wniosków.
Otóż do tego momentu rozumiał ów werset następująco: sprawiedliwość Boża w ewangelii jest objawiona w tym sensie, że ewangelia wskazuje co należy czynić (przykładem Jezusa) a wiara daje możliwość, by ową sprawiedliwość, w mocy od Boga, realizować. Tak więc owa sprawiedliwość jest skutkiem świętego postępowania; zwieńczeniem pełnego dobrych uczynków życia. Tu pojawiała się w sercu Lutra uporczywa wątpliwość, związana z obecnym w jego życiu grzechem i niedoskonałością zarówno instrumentów do walki z nim (różnorodnych technik ascetycznych) jak i środków zaradczych (pokuty). W gniewie nazywał ewangelię złą, okrutną nowiną.
Poznanie nowe wynikało z możliwości biernego zrozumienia obecnego w tym wersecie słowa sprawiedliwość, jako usprawiedliwienie. Usprawiedliwienie to nie opis Bożej oceny charakteru osoby, która składa Mu w darze swoje dobre uczynki, ale wyrok łaski Bożej, przez który Bóg uznaje za sprawiedliwego grzesznika, który wierzy w Chrystusa, ze względu na zasługi Chrystusa.
Ewangelia więc to nie opowieść o tym, że Bóg oddaje – według zasług. Ale opowieść o tym, że z łaski Bóg coś daje. Daje, czy też przypisuje wierzącemu w Chrystusa grzesznikowi wysłużoną (zapracowaną, doskonałą, bezgrzeszną, taką, która jedynie może spełnić Boże normy czystości, których Luter w stanie właśnie spełnić nie mógł) przez Chrystusa sprawiedliwość. Apologia Konfesji Augsburskiej (pkt. 49) formułuje to następująco: „Wiara… przyjmuje dane przez Boga dobra; sprawiedliwość… daje Bogu nasze zasługi.” Purytanie posługiwali się dla opisania owego działania łaski, nawiązując do obrazu Pawła (Ef 4:22-24) i wizji Zachariasza (Zach 3:1-5), obrazem ubrania w sprawiedliwość Chrystusa. Ta sprawiedliwość nie jest sprawiedliwością grzesznika (została wypracowana w doskonały sposób przez Syna Bożego, który stał się ciałem); ale staje się dobrem, które grzesznik może „nosić”, przez wiarę w Jezusa Chrystusa.
Mówiąc jeszcze innymi słowy,  „Tak więc jesteśmy usprawiedliwieni sprawiedliwie, na podstawie wykonanej sprawiedliwości (Rz 3:25-26) i Chrystusowej sprawiedliwości nam zaliczonej na naszą rzecz (Rz 5:18-19). Kiedy oddajemy się w wierze Chrystusowi, Jezus darowuje nam swoją sprawiedliwość” (J. Packer, cyt w. TadeuszJ. Zieliński, Iustificatio impii…, Warszawa 2002, 123). Oraz: „chociaż bylibyśmy zupełnie grzeszni i niesprawiedliwi, nawet człowiek sam w sobie bezbożny, pełen nieprawości, pełen grzechu, jeśli opiera się na Chrystusie przez wiarę i ma swój grzech w nienawiści dzięki upamiętaniu, Bóg patrzy nań łaskawym okiem, zmazuje jego grzech, nie zaliczając go, przebacza mu, oddalając zupełnie należną zań karę i przyjmuje go w Jezusie Chrystusie jako doskonale sprawiedliwego, tak jakby sam wypełnił to wszystko, co zostało mu nakazane w Prawie.” (Hooker, tamże).
 

 

Simul iustus et pecctator
To zrozumienie działania łaski Bożej jest podstawą słynnego powiedzenia Lutra, iż chrześcijanin to simul iustus et pecctator: jednocześnie sprawiedliwy i grzesznik. To stan grzesznika, który wierzy. Jest jednocześnie cały czas grzesznikiem – gdyż grzeszy – i cały czas sprawiedliwym – gdyż z łaski, ze względu na sprawiedliwość Chrystusa, którą Bóg mu przypisuje, Bóg za sprawiedliwego go uznaje.
 
Zbawienie faktycznie Bożym darem
Zbawienie jest więc od Boga przyjęte, a nie Bogu dane – i na tym polega przełomowe znaczenie spojrzenia Lutrowego. Jest dziełem Chrystusa (w 100%; uczynki chrześcijanina  W ŻADNYM sensie nie są do zbawienia potrzebne).
Mówi o tym wprost kilka wersetów biblijnych, np:
– Uważamy bowiem, że człowiek bywa usprawiedliwiony przez wiarę, niezależnie od uczynków zakonu. (Rz 3:28).
– Gdy kto spełnia uczynki, zapłaty  za nie nie uważa się za łaskę, lecz za należność. Gdy zaś kto nie spełnia uczynków, ale wierzy w tego, który usprawiedliwia bezbożnego, wiarę jego poczytuje mu się za sprawiedliwość (Rz 4:5).
– Gdyby bowiem zostało nadane prawo, które może ożywić, usprawiedliwienie byłoby istotnie z prawa. Lecz Pismo głosi, ze wszystko jest poddane grzechowi, aby to, co było obiecane, dane było na podstawie wiary w Jezusa Chrystusa tym, którzy wierzą (Gal 3:21-22).
– Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was; Boży to dar. Nie z uczynków, aby się kto nie chlubił (Ef 2:8-9).
Wiara więc, bez uczynków, które wprowadzałyby element zasługi (czego Bóg nie chce, jak uczy Efezjan), które czyniłyby zbawienie nieosiągalnym (jak słusznie podpowiadał Bóg w sumieniu Lutrowi i jak uczy Paweł w Galacjan 3) jest w pełni wystarczającym kanałem, środkiem otrzymania zbawienia.
 
Solo Christo
Owo zbawienie jest w Chrystusie i bez Chrystusa zbawienia nie ma. W sposób najbardziej klarowny zasadę tę określa 1List Jana 5:12-13: „kto ma Syna, ma żywot. Kto nie ma Syna, nie ma żywota” Żywot (wieczny) jest w Synu. Kto ma Syna, ma i ów żywot; nie można mieć żywota bez Syna, ani mieć Syna i nie mieć żywota. To Ewangelia o Jezusie Chrystusie: o pełni zbawienia w Synu Bożym! Jak się więc „ma” Syna? Następny werset to wyjaśnia: „To napisałem wam, którzy wierzycie w imię Syna Bożego, abyście wiedzieli, że macie żywot wieczny.” Posiadanie Syna jest równoznaczne z posiadaniem zbawienia („macie” – to czas teraźniejszy).
Tak więc zasady sola fide i sola gratia skupiają grzesznika tylko na Jezusie Chrystusie. Bóg łaskę zbawienia okazuje tylko poprzez Chrystusa, gdyż tylko Chrystus jest Zbawicielem. Protestanci tą zasadę określają jako solo Christo lub solus Christus – tylko w Jezusie (tylko poprzez Jezusa) zbawienie jest oferowane.
 
Uczynki
Gdzie więc jest miejsce na uczynki?  A może w ogóle dobre uczynki są czymś tak naprawdę czymś złym i szkodliwym?
Przeciwnie. Rolę uczynków określa inna zasada, znana jako sola fide numquam sola (tylko wiara ale nie tylko): tylko wiara zbawia, bowiem tylko (sama) wiara wystarczy, aby wejść w zbawienny związek z Chrystusem. Nie potrzebujemy dobrych uczynków, aby poznać Chrystusa. Poznanie Chrystusa jest wszystkim, czego potrzebujemy, aby być zbawionymi, dlatego sama wiara wystarcza do zbawienia.
Ale wiara NIGDY NIE DZIAŁA SAMA. Wiara nigdy nie przychodzi sama, bowiem, jeśli jest faktycznym, autentycznym zaufaniem Chrystusowi, wprowadza w życie wierzącej osoby określone skutki, które NIE MOGĄ NIE ZMIENIAĆ ŻYCIA DLA BOGA.
 
Upamiętanie
Wynika to z faktu, iż prawdziwa wiara oznacza praktycznie również upamiętanie, czyli przemiana myślenia w sposób poddany Chrystusowi. Greckie metanoia oznacza myśleć ponownie ze skutkiem w postępowaniu (Dz 20:21; Dz 3:19; 2:38; Mk 1:4, 15; Mt 3:8, 4:17; Łk 13:3, 24:47; Dz 11:18; 17:30; 19:4; 20:21; 26:20; 2Kor 7:10; 2Tm 2:25; 2P 3:9).
Dobrą ilustracją jest Mt 21:28-32. Mamy syna, który nie chciał posłuchać ojca, ale „przemyślał” sprawę i w końcu zrobił to, o co go proszono. Podobnie, kiedy idziemy na zakupy i uświadomimy sobie, że nie mamy pieniędzy, wracamy. Lub, idziemy do auta i przypominamy sobie, że kluczyki zostawiliśmy na górze – zmieniamy kierunek marszruty. Wszystko to są przykłady upamiętania: takiej refleksji, która wyznacza zmianą działania.
Wiara w Chrystusa i upamiętanie są 2 aspektami jednej duchowej przemiany; odróżniamy je, ale nie rozdzielamy (jak usprawiedliwienie i uświęcenie). Bez upamiętania wiara jest martwa. To upamiętanie dynamizuje przekonania, jakie wiara przyjmuje. Wiara jest niezbędna dla upamiętania – gdyż bez wiary w Ewangelię (credere deo) nie ma jak „ponownie przemyśleć” swego życia. Ewangelia jest tak świadomość zostawienia kluczyków na górze czy nie posiadania portfela; wiara w nią zmusza do zmiany. Upamiętanie znów jest niezbędne dla wiary – gdyż bez faktycznej przemiany postawy fiducia jest fikcją.
 
Obecność Ducha Świętego
Po drugie, jest to dar Ojca (Łk 24:49; Dz 1:5) – przemieniająca życie obecność Ducha Bożego, która obdarza swych naśladowców Chrystus. Jest to obietnica dla każdego, kto się nawraca do Chrystusa (Dz 2:38: czasem ten werset błędnie jest odczytywany jako mówiący o darze od Ducha, podczas gdy mówi on o darze, jakim jest sam Duch). Duch Święty wprowadza zmiany i NIEMOŻLIWE jest życie z Duchem bez owych zmian. On daje życie [nowe] (Rz 8:1), sprawia, że myślimy o sprawach duchowych (w. 5), łączy nas z Chrystusem (w. 9), ożywia nasze śmiertelne ciała (w. 11), sprawia, że możemy i potrafimy Jego mocą umartwiać nasze ciała (w. 13), prowadzi (w/ 14), sprawia, że wołamy do Ojca (w. 15), świadczy wespół z duchem naszym, że jesteśmy faktycznie dziećmi Bożymi (w. 16), wspiera w utrapieniach (w. 26), pomaga w modlitwie (w. 26-27).
Wspomniany wyżej werset Ef 2:8-9 mówiący o zbawieniu tylko z łaski przez wiarę, co wyklucza zasługi i chlubę, kończy się wskazując na fakt, iż owa wiara rozpoczyna nową rzeczywistość dobrych uczynków, która jest przeznaczeniem tych, którzy przez wiarę zostali wzbudzeni do nowego życia: „Jego [Boga] bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili” (w.10).
 
Jedna łaska, dwa działania
W ujęciu protestanckim więc pozyskanie zbawienia i pojawienie się chwalących Boga uczynków należą do dwóch różnych porządków: usprawiedliwienia i uświęcenia. Oba dzieła są Boże, oba istnieją dzięki ofierze Chrystusa, ale jednocześnie różnią się w wielu punktach, co można przedstawić następująco:
usprawiedliwienie
uświęcenie
Boże słowo (wyrok uniewinniający): Rz 5:1
Zmiana w Bogu (patrzy na grzesznika inaczej, ze względu na Jezusa Chrystusa)
Akt jednorazowy w określonym punkcie czasu Boży akt poza mną Staje się niezależnie od świadomości osoby wierzącej
Podstawą dla mojego usprawiedliwienia nie jest uświęcenie moje, ale uświęcenie Chrystusa mi przypisane, oraz mój brak uświęcenia grzech) przypisanym Jemu. A więc jest to Boża zmiana w spojrzeniu na mnie całkowicie niezależna od moich dobrych uczynków, a wręcz pomimo moich grzechów.
Boże działanie przemieniające życie: 1P 1:15-16
Zmiana we mnie (żyję inaczej, ze względu na Jezusa Chrystusa).
Proces obejmujący całe życie chrześcijanina, od momentu nawrócenia do momentu śmierci fizycznej.
Boży akt we mnie
Dzieje się w istotnej mierze w połączeniu z nie tylko świadomością ale również wysiłkiem osoby odrodzonej pragnącej podobać się Bogu.
Możliwość uświęcania się zawdzięczam wyłącznie Jezusowi Chrystusowi, który przez swą śmierć spowodował możliwość działania Ducha Bożego we mnie. Ale jest to moje uświęcenie
Oba to skutek samej (tylko) wiary w Chrystusa; tylko z łaski; tylko dzięki Chrystusowi; tylko dla Bożej chwały!
Melanchton mówił, że „koniecznie trzeba je rozróżniać; koniecznie nie wolno ich rozłączać.” Kalwin mówił o duplicem gratiam (łasce podwójnej), czyli łasce Bożej obecnej tak w usprawiedliwieniu jak uświęceniu grzesznika.
 
Trzeba je odróżnić, aby widzieć, że zbawieni jesteśmy mocą uczynków Jezusa i Jego zastępczej śmierci; że zbawienie nie jest z nas, ale z Boga i przez Boga; z Jego łaski – niezasłużone i darmowe, pod warunkiem wiary Chrystusowi. Brak owego rozróżnienia jest podstawową różnicą w pojmowaniu zbawienia w teologii protestanckiej i katolickiej.
Nie wolno ich rozłączać, gdyż możliwość istnienia (i) osoby usprawiedliwionej z wiary nie uświęcającej się zaprzecza Biblijnej nauce o faktycznej zmianie w życiu, jaką wprowadza wiara; (ii) możliwość istnienia osoby uświęcającej się nie usprawiedliwionej zaprzecza zbawieniu z łaski.
Można ich relację więc ująć następująco: Jeśli ktoś jest usprawiedliwiony, to się uświęca; jeśli ktoś się uświęca, jest usprawiedliwiony.
 
Wniosek
Zbawienie jest Bożym darem. Jest to zbawienie od grzechu, mające swe wieczne skutki, ale wchodzące w życie grzesznika natychmiast od zadziałania w jego życiu łaski, która jest przyczyną owego zbawienia. Skutkiem owej łaski grzesznik nawraca się, czyli zaczyna wierzyć w Jezusa Chrystusa. Przez wiarę w Jezusa Chrystusa grzesznik zyskuje zbawienną relację z Jezusem Chrystusem. Otrzymuje w Nim życie wieczne, oraz dar – obecność Ducha Świętego w życiu.
Owa wiara łączy się z upamiętaniem, czyli przemianą myślenia w taki sposób, że grzesznik chce podlegać Bogu i być Mu posłusznym. Ta nowa natura współdziała z Duchem Bożym, które w nieuchronny sposób przemieniają jego życie. Jest to życie święte – inne, bo rządzone zasadą pragnienia podobania się Bogu, z wdzięczności za okazane w Chrystusie zbawienie i dar społeczności z samym Stwórcą i Wszechmocnym Panem świata. Prowadzi to do ostaniej zasady protestantyzmu – soli Deo Gloria – tylko Bogu chwała. Całe życie chrześcijanina ma być, ze względu na okazaną łaskę, ciągłym uwielbieniem jednego Boga w Trójcy – Ojca, Syna i Ducha, bez którego działania i łaski grzesznik pozostałby potępiony i zgnębiony grzechem docześnie i na wieki. Jemu, nieśmiertelnemu Bogu, niech za wszystko wznosi się cześć! (http://proteologia.wordpress.com/2009/06/15/zbawienie-dar-laski-bozej/)
 
 
  1. Zatem – Dlaczego nie boję się śmierci?
 
Jestem chrześcijaninem, kocham Jezusa, był dzień w moim życiu, kiedy narodziłem się na nowo, co spowodowało metanoję.
Przyjąłem chrzest, Bóg ochrzcił mnie Swoim Duchem Świętym, czytam i wykonuję Słowo Boże, mam żywą relację z Chrystusem – czy jestem pyszałkiem?
 
Czy mam prawo myśleć i wierzyć, a nawet być pewien, że gdybym dziś umarł jestem z Panem?
  
Dlaczego więc, tak wiele osób nie jest pewna swojej przyszłości, dlaczego tak boi się śmierci i nie wie co będzie potem?
 
Niech ten artykuł będzie zachętą do dyskusji na ten temat drodzy „Tezeuszowie” wszak większość wiar , podobnie jak i wyznań chrześcijańskich wierzy w życie po śmierci.
 
Pozostawiam nas z pytaniem początkowym, zadawanym przeze mnie – Dlaczego Jezus umarł na krzyżu Golgoty?
 
Kazik J
 

Komentarz

  1. Halina

    Żyjąc w zmartwychwstaniu

    " Bo jeśli wrośliliśmy w podobieństwo jego śmierci, wrośniemy również w podobieństwo Jego zmartwychwstania".

    Bóg poprzez swoje stworzenie pokazuje wiele analogii do naszego życia. Pod zeschłymi kikutami gałęzi i liści- znajdziemy kiełki nowych. Tak jakby nie pasowały do swojego otoczenia, jakby były z innego świata. Bóg pokazuje nam, że z tego , co wydaje się martwe-On czyni nowe życie. Słowo Boże zapewnia nas, iż dostaniemy od Boga nowe, doskonałe ciała. Życie ma sens tylko wtedy, gdy pamiętamy o ograniczoności czasu i mądrze tym czasem zarządzamy. A jeśli do tego, a może przede wszystkim-zaufamy Bogu i nauczymy się z Nim rozmawiać w modlitwie, to nabierzemy przekonania, że nigdy nie jesteśmy sami, nawet w tak trudnej chwili jak umieranie. Wtedy od Niego dostaniemy wsparcie i siłę do pokonania nieznanego.

    Czy marnowanie życia na rzeczy i sprawy bez sensu nie jest gorsze niż sama śmierć? Może warto też w kontekście własnej śmierci zastanowić się, w jakich obszarach jestem martwy(a)? Co we mnie powinno umrzeć, a co żyć, by zyskać  życie wieczne. Co ma dla mnie największą wartość? Czy Boga czczę tylko wargami ? Czy ufam Słowu Bożemu, a może bardziej ludziom?  Jeśli nie zastanowimy się nad śmiercią jako nieuchronną rzeczywistością i nie poznamy umierania i żałoby, nie pojmiemy w pełni piękna i wartości każdego dnia. A jako istoty śmiertelne, trzeba nam zrozumieć, że czas, który jest nam dany na tej ziemi jest bezcenny i dlatego należy go szanować. Może w tym należy widzieć sens śmierci? W jakiś sposób zmusza nas do myślenia i spowalnia szczurzy bieg po….No własnie-po co ?

    pozdrawiam

     
    Odpowiedz

Skomentuj Halina Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code