Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych.

Rozważanie na X Niedzielę Zwykłą, rok C2
 
 

Ten tytuł zdaje się być wspólnym dla dzisiejszych czytań, czytań X niedzieli zwykłej. Prorok Eliasz modli się za umierającego syna goszczącej go w Sarepcie Sydońskiej wdowy. Chłopiec przestał już oddychać – on przywraca go życiu.

Chrystus lituje się nad jedynym synem innej wdowy i wskrzesza młodzieńca z Nain. Pierwsze wskrzeszenie wywołuje radość wdowy i jej wyznanie wiary – „jesteś mężem Bożym”. Drugie – zdumienie i strach ale także przekonanie że „wielki Prorok powstał wśród nas”. Wszak odwieczne prawa natury zostały przekroczone a tego dokonać może tylko sam Bóg lub ktoś przez Niego posłany.

Powołanie Pawła, gorliwie zwalczającego Kościół Boży, to z kolei jak wskrzeszenie do nowego życia, do drogi przez Arabię, Damaszek, Jerozolimę…

Krócej chyba nie można odnieść się do dzisiejszych czytań.

Im dłużej wpatruję się w czytania, tym bardziej zaczynają żyć wielonurtowym życiem… Przytoczę dwie myśli:

Pierwsza – uboga wdowa i wśród doświadczeń wypowiedziane słowa „(…)żeby mi przypomnieć moją winę".

Kilka żywych, prawdziwych, bezimiennych kobiet, wdów, przewija się na kartach Biblii – ta z Sarepty Sydońskiej, matka młodzieńca z Nain, uboga wdowa wrzucająca dwa pieniążki do skarbony.

Eliasz zostaje posłany do wdowy z Sarepty przez Boga, znad wyschłego potoku Kerit, gdy klęska suszy się nasila. Wdowa godzi się podzielić z Eliaszem wszystkim co ma – mąką i oliwą. Wobec tej, która oddała wszystko, wiedząc, że ją i jej syna czeka śmierć spełniła się obietnica: „Dzban mąki nie wyczerpał się, i baryłka oliwy się nie opróżniła według obietnicy, którą Bóg dał przez Eliasza”.

Ocalała, ona, syn, prorok. Ale przychodzi kolejne, tragiczne doświadczenie – agonia syna. Kobieta mówi z bólem do proroka: „Czy po to przyszedłeś, żeby mi przypomnieć moją winę i przyprawić o śmierć mego syna”

„Patrz, syn twój żyje.” – mówi prorok. „Teraz już wiem, że jesteś od Boga i że Jego słowo w twoich ustach jest prawdą.” – odpowiada kobieta. Uwierzyła, porzuciła mary przeszłości.

„Żeby mi przypomnieć moją winę”, wszystkim walczącym z sobą, wszystkim, którzy jak wdowa z Sarepty zadają sobie podobne pytania odpowiadać zdaje się Ps 30 "Gniew Jego trwa bowiem tylko przez chwilę a Jego łaska przez całe życie".

Nie katuj się człowieku!

Druga wdowa z dzisiejszych czytań idzie w kondukcie pogrzebowym. Na styku dwóch tłumów, tego z konduktu i tego, który podążał za Nim, Jezus pociesza matkę, dotyka mar i mówi: „Młodzieńcze, tobie mówię, wstań”. „Zmarły usiadł i zaczął mówić; i oddał go jego matce”.

Uboga wdowa, symbol bezradności, gotowości oddania wszystkiego i całkowitej zależności od Boga, bólu przy stracie ostatnich, najbliższych… Do innej wdowy, pod Swoim własnym krzyżem powie – „Niewiasto, oto syn Twój” i „Oto Matka twoja”(J 19)…

I druga myśl, krążąca wokół wyznania św. Pawła: „Słyszeliście przecież o moim postępowaniu ongiś, gdy jeszcze wyznawałem judaizm, jak z niezwykłą gorliwością zwalczałem Kościół Boży i usiłowałem go zniszczyć, jak w żarliwości o judaizm przewyższałem wielu moich rówieśników z mego narodu, jak byłem szczególnie wielkim zapaleńcem w zachowywaniu tradycji moich przodków”.

Czy nie powiedziano nam „obyś był zimny albo gorący” (Ap 3)? Bóg zdaję się cenić ludzką determinację, przekonanie, gotowość do poświęceń. To w takich warunkach kształtują się osobowości dużego formatu, takie jak Eliasz czy Szaweł, na którego drodze do Damaszku stanął Chrystus. I skierował jego determinację, wiedzę, wykształcenie do budowy chrześcijańskiej wspólnoty w Antiochii, Koryncie, Rzymie, na terenie Hiszpanii.

W modlitwie proszę Jezusa Lekarza i Uzdrowiciela by wskrzeszał we mnie dziecko, by odsuwał mary iluzji, by pozwolił trwać w dialogu z rzeczywistością, Bogiem, ze wspólnotą, z najbliższymi. By, gdy zbłądzę w swojej determinacji i jedynie słusznych celach, stanął zdecydowanie na moich drogach do Damaszku. By strzegł nas wszystkich jak źrenicy oka…

Czy wierzę, że Jezus może wyzwolić mnie z moich ograniczeń?

Czy wierzę, że z Bogiem nie ma rzeczy niemożliwych?

Czy wierzysz?

 

Można przeczytać:

Pokolenie bohaterów

Czego ty chcesz ode mnie

 

Rozważań Niedzielnych

zosia_0.jpg

 

6 Comments

  1. Kazimierz

    Tak

    Czy wierzę, że Jezus może wyzwolić mnie z moich ograniczeń?

    Czy wierzę, że z Bogiem nie ma rzeczy niemożliwych?

    Czy wierzysz?

    Tak wierzę!!!

     
    Odpowiedz
  2. krok-w-chmurach

     
    Wierzę. Czy jednak

     

    Wierzę. Czy jednak ktoś, kto mnie zna  uwierzy w moją wiarę? Jak moje życie świadczy o sile mojej wiary?

     
    Odpowiedz
  3. zibik

    ?Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz? ….”

    Zapewne katolicy i chrześcijanie,  jako wyznawcy i uczniowie Chrystusa, oraz wierni członkowie wspólnoty Jego Kościoła nie są jedynymi adresatami pouczeń św. Pawła.

    Dziękuję Pani za kolejny inspirujący tekst, a czytając z innego źródła akurat taki fragment opisu dziejów św. Pawła : "Zmartwychwstały Chrystus, który zatrzymuje Szawła na damasceńskim trakcie, sprawia, że na trzy dni traci on wzrok. Następnie, za sprawą ucznia z Damaszku – Ananiasza, odzyskuje zdolność widzenia, jednak jego spojrzenie na świat i swoje życie jest już zupełnie inne. Od tej chwili przeciwnik Jezusa i prześladowca Jego wyznawców, staje się gorliwym głosicielem Ewangelii i krzyża Chrystusowego.Zastanawiam się, rozważam, mam wątpliwości i pytam :

    – jak wielu z nas Chrystus zatrzyma  na trakcie tj. drodze naszego życia, być może jeszcze postępujących podobnie, jak Szaweł, abyśmy wreszcie "odzyskali zdolność widzenia" i stali się wiernymi uczniami i naśladowcami św. Pawła?……….

    – kto z nas w Tezeuszu jest zdolny i uprawniony wypełniać podobną rolę, jak uczeń z Damaszku – Ananiasz?……….

    Szczęść Boże !

     

     
    Odpowiedz
  4. zofia

     dziękuję bardzo za

     

    dziękuję bardzo za komentarze;
    Kazimierzu – cóż mogę powiedzieć – „Chwała Panu!”
    Inko – masz rację, wiara, która nie zmienia naszego życia jest martwa a świadectwo życia dziś wręcz pierwszoplanowe… ale jednak i małe dopowiedzenie – nie wszystkie nawrócenia są tak gwałtowne i radykalne, dobrze byłoby nauczyć się zauważać i symptomy drobnych zmian, i w sobie, i w innych;
    Panie Zbigniewie, na pytania, które pan postawił, chyba tylko Chrystus zna odpowiedź… może każdy Szaweł znajdzie swojego Ananiasza…?
    A mnie zainspirował inny fragment z tekstu bp Skworca:
     
    Z przypatrywania się życiu św. Pawła „płynie bardzo ważna nauka dla nas: najważniejszą rzeczą jest postawienie w centrum własnego życia Jezusa Chrystusa, (…) spotkanie, więź z Chrystusem i z Jego słowem. W Jego świetle trzeba przywrócić wszystkie wartości i oczyszczać je z ewentualnych osadów. Druga zasadnicza lekcja, jakiej nam udziela Paweł, to uniwersalizm charakteryzujący jego apostolstwo. Dostrzegając dojmujący problem dostępu narodów, czyli pogan, do Boga, który w Jezusie Chrystusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym daje zbawienie wszystkim ludziom bez wyjątku, poświęcił się przybliżaniu tej Ewangelii, dosłownie «dobrej nowiny», czyli głoszeniu łaski mającemu prowadzić do pojednania człowieka z Bogiem, z samym sobą i z innymi. Od pierwszej chwili zrozumiał on, że ta sytuacja (…) dotyczyła wszystkich, ponieważ Bóg jest Bogiem wszystkich” (Benedykt XVI)
     
    pozdrawiam serdecznie
     
    Odpowiedz
  5. zibik

    Sens istnienia !

    Pani Zofio !

    Wg. mnie Chrystus napewno ma sposób i zna odpowiedź na wszystkie nasze istotne troski, dylematy i pytania. A my uważnie czytając i kontemplując Pismo Święte, tj. Jego słowa, przypowieści i nauczanie, bądź teksty pasterzy Kościoła katolickiego. Możemy samodzielnie, bądź razem szukać i znajdywać stosowne, właściwe odpowiedzi, a nawet poznawać najgłębszy i ostateczny sens istnienia.

    Ponieważ Kościół katolicki stał się depozytariuszem Prawdy we współczesnym świecie, który doświadcza kryzys wiary i rozumu. Ponadto stanowi najlepszą gwarancję zmierzania, do ostatecznego celu najkrótszą i najbezpieczniejszą z możliwych dróg.

    Cieszę się niezmiernie,  że oboje możemy dzielić się z innymi tym, co poznajemy i doświadczamy, bo korzystamy z inspirujących i wiarygodnych źródeł.

    Owszem Jezus Chrystus jest doskonałym wzorem w urzeczywistnianiu człowieczeństwa, dlatego winien być najważniejszy, a czy u wszystkich jest?……

    Powszechność i uniwersalizm nauczania Jego Kościoła, w tym apostolstwa św. Piotra jest dobrą nowiną.

    Bóg Trójjedyny jest wszystkich, lecz nie wszyscy są Jego wiernymi i oddanymi uczniami, czy wyznawcami, sługami.

    Natomiast proszę ewentualnie doprecyzować, do czego "zainspirował" Panią cytowany fragment tekstu bp. W. Skworca?……

    Szczęść Boże !

     
    Odpowiedz
  6. zofia

    zassani ku dobrej nowinie

     

    Cytat z bpa Skworca z poprzedniego wpisu, traktuje i o możliwości bycia Ananiaszem dla samego siebie, przez więź z Chrystusem i Słowem Bożym i o uniwersalizmie dobrej nowiny przeznaczonej dla wszystkich… dużo ważnych i przyjaznych człowiekowi treści! Może inspirować

    Panie Zbigniewie, pisze Pan: Powszechność i uniwersalizm nauczania Jego Kościoła, w tym apostolstwa św. Piotra jest dobrą nowiną

    Podoba mi się definicja Bpa, który definiuje dobrą nowinę jako głoszenie łaski mającemu prowadzić do pojednania człowieka z Bogiem, z samym sobą i z innymi.

    Czy nie uważa Pan, że realizacja apostolstwa, uniwersalizm nauczania Kościoła to tylko wskaźniki działania w służbie dobrej nowiny? Miernik tego, że Kościół dorasta do bycia nowym Izraelem?

    Niech Dobry Bóg błogosławi każdemu, kto potrafi jednać z Bogiem, z samym sobą, z innymi…

    Oby Tezeusz wpisał się w tą misję – niech zasysa (spodobało mi się to określenie Tomasza) ku wolnym wyborom, ku dobru, wszystkich którzy się tu zatrzymają; nie stawiajmy barier!

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code