Degradacja

Normal
0
21

false
false
false

MicrosoftInternetExplorer4

/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:””;
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:”Times New Roman”;
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}

Witamy w współczesności: wolny rynek oferuje ci możliwość zostania kimś kim nie jesteś, wystarczy się przekwalifikować. Ograniczenia biologicznego paradygmatu są jednak bezlitosne, z całym tym bagażem wrodzonych cech, przypadkowością poprzedników w zbrodni rodzicielstwa, wyjście poza własną nisze ekologiczną jest niemożliwe – chyba że zostawiając własne DNA rozchlapane na pobliskiej ścianie. Zostajesz wpisany w odgórny schemat predestynacji w sam raz dla ubogich bękartów olimpijskich bóstw: znamię Kaina wyznaczające miejsce w społecznej hierarchii, gotowe role i scenariusze zachowań. Przykro mi ale Pan Bóg przebrany w szaty Ewolucji nie podarował ci dobrego życia.

 

To już chyba koniec, skoro tak wygląda początek. Organizujesz sobie życie według odgórnych poleceń i nawet nie zastanawiasz się że czegoś tu brakuje. Sens życia bywa pożyteczny, przynajmniej w chwilach spokoju, później przyjdzie poszukać nowych uszczęśliwiających wzorców – zanim dosięgniesz dna, wtedy to jeszcze coś znaczy. Afirmacja dużo daje: utrzymuje system zapewniający reprodukcję przy życiu. Iluzja wolnej woli także nie jest zła – można na niej wyhodować uczucie zemsty, jak to wszyscy są odpowiedzialni za swoje czyny (przecież mogłeś powiedzieć "nie")…dlatego zasługujesz na karę, obarczasz się winą zaś ta odwraca uwagę od poczucia całkowitej beznadziejności, co jest lepsze od uznania nieuniknionej konieczności w strukturze "podejmowania" decyzji. Wolność jest szlachetną ideą, pozwala na konkurencję, rozwój, gdy jednak zostaniesz trochę bardziej w tyle, poznasz też zalety niewoli.

 

Etyczne "łatki" pękają pod naporem codziennych zapotrzebowań. Kolejny przekręt by zapewnić sobie trochę więcej przestrzeni życiowej gdy oddychanie przychodzi z trudem. Kradzież poszerzająca kulturowe horyzonty: trochę ściągniętej muzyki, może film, w końcu chcę tylko to co mi się należy, a poza tym wszyscy tak robią wypełniając pustkę bezcelowych dni. Zarobek nie przychodzi z trudem, przynajmniej wtedy gdy wygryziesz resztę frajerów, w końcu jak chcesz się wybić bez tych kliku nieuczciwych zagrań? Zresztą kto tu myśli o uczciwości – dobry pomysł na interes nie wypali bez podatkowych przekrętów, bez tego tarzasz się bagnie. Bycie drapieżnikiem nie tylko się opłaca, to wręcz nakaz, na równi zresztą z ewangelicznymi wskazówkami – pozycje w stadzie zawsze wyznacza ilość trupów pod stopami. Piekło czyli getto dla "nieudanych" – bezrobotnych, ludzi pozbawionych perspektyw, bez szans na przetrwanie, tych których praca straciła znaczenie. Presja jednak nie maleje, jakiś buddyjski uczony krzyczy z telewizora że studenci są szansą dla przyszłych pokoleń, reszta hołoty może przyjąć wariant rodem z jednych z tych afrykańskich krajów z mniej korzystnych czasów. Idee są dobre…jeśli masz co trzeba.

 

Religia trzyma się dobrze, wciąż obiecuje zbawienie, wybawienie od cierpienia ale to i tak wtedy gdy wszyscy już o tobie zapomną. Dlaczego by nie wybrać paradygmatu ateistycznego? Oni też obiecują wyzwolenie od cierpienia, przynajmniej wtedy gdy zgnijesz już w grobie. A póki jesteś "tutaj" i tak na jedno wychodzi. Kapłani wciąż jednak przekonują o wyższości duchowych pojęć nad materialistycznymi potrzebami, coraz bardziej przypomina to ucieczkę od problemów zakorzenionych w fizycznym nośniku. Co z tego że choroba degraduje twoje ciało i umysł, z każdym dniem odczuwasz odór gnijącego mięsa, ludzie na ulicy uruchamiają starożytne mechanizmy nienawiści na twój widok? Jezus cię kocha ale na razie musiał gdzieś wyjść. Przekonujesz się o tym w kościele, u spowiedników możemy nabyć trochę psychologicznego komfortu, żeby móc później w domu spojrzeć w lustro bez obrzydzenia. Bóg akceptuje cię takim jakim jesteś ale, człowieku, pewnych procedur nie przeskoczysz jeśli chcesz posmakować Jego Ciała. Księża rozdają tabletki z krzyżykiem ale tylko po dobrym sprawowaniu – po odwiedzeniu moralnej ubikacji, bo świętość to taki towar, też ma swoją cenę. Bóg cię miłuje pod warunkiem że…poza tym nie chciałby złączyć z takim etycznym brudasem jak ty, w końcu jesteś tyle wart ile twoja praca.

 

Komentarze

  1. dorota.bialachowska

    Co to jest?

     "Księża rozdają tabletki z krzyżykiem ale tylko po dobrym sprawowaniu – po odwiedzeniu moralnej ubikacji, bo świętość to taki towar, też ma swoją cenę" ? To, jak z katalogu pani Nieznalskiej? Tak? Katalogu w ręku nie miałam, ale… – zgadłam?

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code