Dbajmy o swoją słoność

Rozważanie na V Niedzielę Zwykłą, rok A2
 

Z perykopy Ewangelii wg św. Mateusza przewidzianej na V niedzielę zwykłą na ogół bardzo dobrze pamiętamy pierwsze dwa zdania Jezusa: „Wy jesteście solą ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić?”. Co można rozumieć tak, że chrześcijanie nadają smak światu i chronią go od zepsucia. Ta funkcja Kościoła jest bardzo odpowiedzialnym zadaniem, bo jeśli sól utraci swoje właściwości, to wszystko straci smak i nie będzie czynnika chroniącego przed zepsuciem. Ale ta odpowiedzialność nie dotyczy tylko tego, co na zewnątrz. Bo jeśli sól traci swoje właściwości, to przecież przestaje być solą. Jeszcze wyraźniej odpowiedzialność do wewnątrz wybrzmiewa przy porównaniu do światła. „Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu”. Mamy nie tylko solić świat, ale i oświecać to, co w domu.

A gdyby ta metafora do nas nie dotarła, to Jezus wprost mówi o konsekwencjach braku słoności: „Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzu­cenie i podeptanie przez ludzi”. Przecież jesteśmy na co dzień świadkami tego, że to, co mówi Kościół, wielu traktuje mało poważnie. „Pokaż mi katolika, który tak żyje” – słyszę nieraz. Czyż nie ma w tym racji? Sól jest czymś wyrazistym, więc gdyby dookoła było wielu słonych, to bez problemu można by ich wskazać.

Około 90 proc. Polaków deklaruje się jako katolicy. Około 40 proc. regularnie praktykuje – przynajmniej raz w tygodniu jest w kościele. Z badań CBOS wynika, że katolickie zasady moralne za najlepszą i wystarczającą podstawę moralności uznaje obecnie jedynie co piąty badany (18 proc., spadek od 2009 r. o 6 proc.). Stosunkowo największą grupę (45 proc., wzrost o 8 proc.) stanowią ci, według którzy katolickie zasady moralne uważają w większości za słuszne, lecz nie ze wszystkimi z nich zgadzają się. Ponad jedna czwarta ankietowanych (27 proc.) twierdzi natomiast, że wszystkie zasady katolickie są słuszne, jednak wobec skomplikowania życia trzeba je uzupełniać jakimiś innymi normami.

Nie chcę sprowadzić wiary do praktyk religijnych ani do przestrzegania moralności, ale trudno ukryć, że są to elementy dość mocno ze sobą powiązane. Są zewnętrznym objawem naszej wewnętrznej kondycji. Dodają również punktów do autentyczności naszych deklaracji i wzmacniają siłę naszego świadectwa. Chociaż w przypadku przywołanych statystyk raczej odejmują, niż dodają…

Nie chodzi przecież o to, że katolikowi nie może zdarzyć się grzech. Papież Franciszek mówi: „Kto zawsze jest czysty, to dlatego, że nie idzie. Kto idzie – brudzi się z tej, czy drugiej strony; czy fizycznie, czy duchowo się pobrudzi. Nie bójcie się: Pan wszystkich nas oczyszcza. Idźmy naprzód!”. Pan oczyszcza, a w dzisiejszej liturgii daje nam też pewne podpowiedzi. Jezus mówi o „dobrych uczynkach”. A w Księdze Proroka Izajasza czytamy o konkretnych przykładach: „dziel swój chleb z głodnym, wprowadź w dom biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziej i nie odwróć się od współziomków”; „usuń u siebie jarzmo, przestań grozić palcem i mówić przewrotnie”. To niewątpliwie nie jest proste i wymaga wysiłku – ten fragment znajduje się w perykopie dotyczącej „prawdziwego postu”, którego pragnie Pan.

Oświecajmy i sólmy świat, ale pamiętajmy o oświecaniu własnego domu i swojej słoności.

 
 
 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code