Czy w Kościele też jest kryzys?

Polityka, gospodarka, edukacja, moralność… Kryzys pasuje ostatnio do wielu rzeczywistości. A co z Kościołem? Czy rzeczywistość relacji w Kościele też znalazła się w kryzysie? A może jest… od zawsze?

Ostatnio jeden z moich rozmówców podsumował krótko, że swoisty kryzys w Kościele był od zawsze, bo tam gdzie jest człowiek, tam tez pojawia się konflikt i walka pomiędzy dobrem a złem. Jeśli więc rozumiemy kryzys jako znaczne pęknięcie na płaszczyźnie relacji między osobami  – rzeczywiście towarzyszy nam od dawna. Jednak pęknięcie nie jest czymś nieodwracalnym, czymś co raz wprawione w ruch, rozpędza się coraz bardziej i sieje coraz większe spustoszenie. Oczywiście każda rysa, każde pęknięcie może doprowadzić do katastrofy, ale wcale tak nie musi być.

Ks. Marek Dziewiecki pytany o kryzys w Kościele (kryzys powołań) wspominał, że nie jest to właściwe określenie stanu, który często obserwujemy, a nawet sami w nim uczestniczymy. Nie ma kryzysu w Kościele, czy też w ramach danej struktury tworzącej rzeczywistość Kościoła. Może być natomiast (i w wielu przypadkach jest) kryzys konkretnego człowieka. Ktoś, kto ma swoje imię i historię życia doświadcza ogromnego ciężaru, który go przerasta, przesłania ‘wyjścia ewakuacyjne’, człowiek wymaga natychmiastowej pomocy. Jeśli jej nie otrzyma we właściwym momencie tworzy się pewien mechanizm zależności. Mówi się czasem o blasku dobra, jest też promieniowanie zła – zniechęcenia, bierności, zakłamania. Pole rażenia zależy od pełnionych funkcji, zakresu obowiązków…

Mamy więc kryzys człowieka we wspólnocie Kościoła. Jak to mówią – wypada nam z orbity. Zakładając, że Kościół to wspólnota osób, które tworzą coś więcej niż strony w parafialnych księgach, co robimy, kiedy ktoś na naszych oczach przez swoje słowa i działania odchodzi?

 

 

20 Comments

  1. zibik

    Kryzys osobowy i globalny !

    Kryzys obecnie występujący na świecie ma wymiar nie tylko osobowy, lecz również rodzinny, społeczny, narodowy i globalny. Dotyczy integralnego rozwoju osoby i ludzkości na całym świecie.

    Według mnie obejmuje swym zasięgiem wszystkie sfery współżycia ludzi i narodów, także wspólnot religijnych tj. kościołów lokalnych, a zatem również Kościoła katolickiego (powszechnego) i apostolskiego.

    "Miłość w prawdzie, której Jezus Chrystus stał się świadkiem, przez swoje życie ziemskie, a zwłaszcza swoją śmierć i zmartwychwstanie stanowi zasadniczą siłę napędową prawdziwego rozwoju każdego człowieka i całej ludzkości" – cyt. z Caritas in veritate

    Sytuacja w świecie staje się coraz bardziej tragiczna i dramatyczna, bo zamiast "miłości w prawdzie" i wiary w Boga Trójjedynego, czy pożądanego rozwoju, tj. dobrobytu, oraz braterstwa między narodami, także koniecznych reform i wieu innych  fundamentalnych spraw i istotnych rzeczy.

    Mamy na świecie  kryzys tj. coraz to nowe ideologie (neopogaństwo), wojny, konflikty, strefy zapóźnienia w rozwoju, także głód, nędzę, choroby endemiczne, analfabetyzm, ogromne ruchy migracyjne etc., jednocześnie stale powiększające się bogactwo światowe, nadprodukcję, nadzwyczajne zdolności i możliwości technologiczne (techniczne), strefy dobrobytu (dostatku), demokracji, czy dążenia integracyjne np : UE

    Kryzys może stać się okazją (inspiracją), do pogłębionej refleksji, poszukiwania lepszych rozwiązań, właściwego rozeznania rzeczywistości w świecie i realizacji nowopowstających projektów.

    Czy tak będzie – pokaże czas.

     

     
    Odpowiedz
  2. ahasver

    Kościół upadł.

    Cha cha chahaha… Czy w Kościele jest kryzys? Chehehe, dobre… Otwórz oczy i zobacz w końcu, że Kościół jest groteską, farsą, która nie ma szans na przetrwanie…  

     
    Odpowiedz
  3. jadwiga

    kryzys? oczywiscie

    Wystarczy przejść sie w niedzielę po nowohuckich kościołach, na procesję Bozego Ciała itp. Od momentu tej pechowej lustracji jest ogromna różnica w ilosci ludzi uczestniczących we  Mszy Sw i uczestniczacych w procesji. Dawniej aby zobaczyc procesję i w niej iść nie można było się dopchac, obecnie  jest to ok 1/5 ludzi którzy uczestniczyli dawniej.

    jak to nazwać? Nie kryzys?

     
    Odpowiedz
  4. Alicja

    —> Zibik

    Kryzys może stać się okazją (inspiracją), do pogłębionej refleksji, poszukiwania lepszych rozwiązań

    rzeczywiście chwile kryzysowe zawsze moga być inspiracją. Kontrasty w tej dziedzinie mają swoje plusy…

     
    Odpowiedz
  5. Alicja

    —> Bartosz Bednarczyk

    Kościół jest groteską, farsą, która nie ma szans na przetrwanie… 

    – przyznam, że nie posiadam przesłanek, które mogą mnie doprowadzić i przekonać do podzielania tej tezy, a może bardziej – tego przypuszczenia.

     
    Odpowiedz
  6. Alicja

    —> Jadwiga

    Od momentu tej pechowej lustracji jest ogromna różnica w ilosci ludzi uczestniczących we  Mszy Sw i uczestniczacych w procesji.

    – a co ma lustracja do faktu wcielenia? Bez względu na wynik lustracji wśród duchownych (przypuszczam że to ma Pani na myśli) Bóg pozostaje Bogiem – obecnym w sakramentach.

     
    Odpowiedz
  7. jadwiga

    Alicja

    – a co ma lustracja do faktu wcielenia? Bez względu na wynik lustracji wśród duchownych (przypuszczam że to ma Pani na myśli) Bóg pozostaje Bogiem – obecnym w sakramentach.

    I masz rację. To, że na Msze ludzie nie chodzą ma związek tylko i wyłącznie z lustracja, i na tej przesłance jest oparta teza o kryzysie. Natomiast kryzys wiary, jako takiej, majacej związek własnie z faktem wcielenia raczej nie istnieje. Po prostu ludzie nie chcą wielbic Boga przez fałszywych pośredników – duchownych , jakim stał się kosciół katolicki a własciwie jego władza własnie ci duchowni. Nie chca równiez przyjmowac Sakramentów z rąk takich ludzi..

    Natomiast wiara w Boga pozostaje. W zaciszu mieszkań, w pustych kościołach, w przejściu na inne wyznanie.

     
    Odpowiedz
  8. jadwiga

    joa

    Ile jest w nas Jego miłości byśmy potrafili przyciągać do Kościoła, tych którzy w nim Boga nie spotkali i odeszli? Bo gdzie mają Go spotkać? W skostaniej dla wielu instytucji, zakazach, pouczeniach i przepisach? Bóg jest żywy w nas – członkach swojego Kościoła. Inaczej nie da się Go doświadczyć jak przez drugiego człowieka...

     

    Ano tak. Tylko, jezeli nie mamy spotykac Go w skostniałej instucji, jak piszesz, –  to nalezałoby założyc nową nieskostniała instytucję dla tegoz Koscioła i powołac w jej zasobach ludzi do "rozdawania" Sakrametów. A to – wobec KK byłaby sekta…

     
    Odpowiedz
  9. Anonim

    p. Jadwigo

    "Ano tak. Tylko, jezeli nie mamy spotykac Go w skostniałej instucji, jak piszesz, – to nalezałoby założyc nową nieskostniała instytucję dla tegoz Koscioła i powołac w jej zasobach ludzi do "rozdawania" Sakrametów. A to – wobec KK byłaby sekta… "

    Ależ niczego takiego nie powiedziałam. Piszę tylko jak niektórzy Kościół potrzegają, może wyszło jak moja własna opinia, faktycznie. Nie trzeba zakładać niczego nowego, tylko kierować ludzi na nowo w stronę Kościoła, który już założył Chrystus i przedstawiać oraz odkrywać Prawę o Nim o tym, że jest Miłością. Szatan manipuluje obrazem Boga. Dlatego tak wielu ulega tej iluzji: Boga groźnego, wymagającego, karzącego i straszliwego, kryjącego w ograniczających 10-ciu twierdzeniach: nie będziesz, nie będziesz, nie będziesz…

    Deus Caritas Est

     
    Odpowiedz
  10. jadwiga

    joa

    Piszę tylko jak niektórzy Kościół potrzegają, może wyszło jak moja własna opinia, faktycznie. Nie trzeba zakładać niczego nowego, tylko kierować ludzi na nowo w stronę Kościoła, który już założył Chrystus i przedstawiać oraz odkrywać Prawę o Nim o tym, że jest Miłością.

     

    Nie mozna nalezec do wspolnoty Kościoła, jezeli wladze tegoz są w postepowaniu niezgodne ze Słowem Bozym, naszym sumieniem i naszymi ideałami. Głosza coś innego, a postepuja inaczej.Nalezenie do tegoz i podporzadkowanie się takiemu kierownictwu ( ziemskiemu) swiadczy tylko o naszym konformizmie o naszej nielojalności wobec siebie, a co najwazniejsze nielojalności wobec Boga.

    Nie można jednoczesnie, będac uczciwym człowiekiem głosic samemu Prawde o Bogu i podporzadkowywac sie równoczesnie takowej władzy. Jedno wyklucza drugie. Przynajmniej u kogos kto rzeczywiście wierzy i jest w tej wierze szczery.

     

    Szatan manipuluje obrazem Boga. Dlatego tak wielu ulega tej iluzji: Boga groźnego, wymagającego, karzącego i straszliwego, kryjącego w ograniczających 10-ciu twierdzeniach: nie będziesz, nie będziesz, nie będziesz…

    Taki Bóg jest ze Starego Testamentu. A Stary Testament raczej nie napisał Szatan…

     
    Odpowiedz
  11. Malgorzata

    Osobisty i strukturalny wymiar kryzysu

    Alicjo! To bardzo ważne, że kładziesz nacisk na związek kryzysu z człowiekiem, z indywidualną ludzką osobą. Jest to zresztą w duchu najnowszej encykliki. Osobowego aspektu nie wolno pomijać – “Lawina bieg od tego zmienia, po jakich toczy się kamieniach”.

    Nie można jednak pomijać strukturalnego czy instytucjonalnego aspektu kryzysu. Dodam, że sprawa nie dotyczy tylko polskiego Kościoła, jak chciałaby to widzieć Jadwiga. Nie jest na pewno tak, że ludzie wierzą w domowym zaciszu, a nie chodzą na niedzielne nabożeństwo, bo są zdegustowani zachowaniem księży. Byłoby to zbyt duże uproszczenie.

    Owszem, socjologiczne badania pokazują, że coraz większy procent ludzi zajmuje postawę, którą można streścić najprościej: “Bóg tak – Kościół nie”. Te badania odnoszą się jednak do Europy Zachodniej i do Stanów Zjednoczonych, i nie tylko do Kościołą katolickiego, ale także do innych Kościołów chrześcijańskich.

    Kościół czy raczej Kościoły mijają się z religijnymi odczuciami i potrzebami współczesnego człowieka. i co najgorsze, nie mają za bardzo pomysłu, jak temu przeciwdziałać. To już nie jest tylko kryzys osobistej wiary Kowalskiego czy Smitha, a sprowadzanie obecnych problemów Kościoła do takich rozmiarów byłoby chowaniem głowy w piasek.

     
    Odpowiedz
  12. ahasver

    Ecce…

    Cóż Alicjo droga, nie będę owych przesłanek w nadmiarze wymieniał; wystarczy spojrzeć na Licheń, na pogański strój Benedykta, alogiczne kazania o aborcji, eutanazji, przypomnieć sobie o jedynej jedyności jedynie słusznej wiary, przy której cała pozostała kultura świata to piekielne, grzeszne pogaństwo, o natrętnie podtrzymywanym nie jako alegoria tylko oczywista oczywistość micie zmartwychpowstałego ciała, toruńskiej rozgłośni, patologiach wynikających z celibatu (zaprzeczenie ludzkiej naturze), bojach z Darwinem, wciąż podtrzymywanych na wsiach (czego byłem ostatnio świadkiem) przez zapijaczonych materialistów prawiących morały o trzeźwości, a najlepiej zwrócić się w kierunku zbrodniczej historii kłamstwa, mordu na pogańskich dzieciach, nauce i sztuce. Ecce Christianitas.   

     
    Odpowiedz
  13. zibik

    Można , czy nie można ?……

    "Nie mozna nalezec do wspolnoty Kościoła, jezeli wladze tegoz są w postepowaniu niezgodne ze Słowem Bozym, naszym sumieniem i naszymi ideałami."

    "Nie można jednoczesnie, będac uczciwym człowiekiem głosic samemu Prawde o Bogu i podporzadkowywac sie równoczesnie takowej władzy. Jedno wyklucza drugie."

    Pani Jadziu skąd – aż taka pewność, że nie można ?……..

    Przecież prawie w każdej rodzinie, a tym bardziej w licznej wspólnocie, jaką jest Kościół katolicki (powszechny) bywają  ludzie mali, podli i nikczemni tzn. Judasze, faryzeusze, zdrajcy, złoczyńcy, wielcy i mali grzesznicy etc.

    Trudno negować, czy ukrywać to, że tacy ludzie byli i nadal mogą być, także wśród osób duchownych, bądź wybranych, wyróżnionych i sprawujących władzę w Kościele Świętym. Co absolutnie nie znaczy, że nie można albo nie należy być wzorowym, zdecydowanie lepszym członkiem wybranej wspólnoty katolickiej lub chrześcijańskiej.

    Natomiast publiczne stwierdzenie, że władze Kościoła tj. najwyższe struktury wspólnoty, którą założył  i ustanowił Syn Człowieczy  – Jezus Chrystus są takie. Według mnie jest conajmniej zbyt dużym uogólnieniem, a nawet bezpodstawnym oskarżeniem i nadużyciem. Ludzie grzeszni i małej wiary są wszędzie, ale chyba nie nam to definitywnie ustalać i rozstrzygać ?…….

    Szczęść Boże !

     

     

     
    Odpowiedz
  14. jadwiga

    Zibik

    "Nie mozna nalezec do wspolnoty Kościoła, jezeli wladze tegoz są w postepowaniu niezgodne ze Słowem Bozym, naszym sumieniem i naszymi ideałami."

    "Nie można jednoczesnie, będac uczciwym człowiekiem głosic samemu Prawde o Bogu i podporzadkowywac sie równoczesnie takowej władzy. Jedno wyklucza drugie."

    Pani Jadziu skąd – aż taka pewność, że nie można ?……..

    Przecież prawie w każdej rodzinie, a tym bardziej w licznej wspólnocie, jaką jest Kościół katolicki (powszechny) bywają  ludzie mali, podli i nikczemni tzn. Judasze, faryzeusze, zdrajcy, złoczyńcy, wielcy i mali grzesznicy etc.

     

    Są tacy co moga i tacy co nie mogą…….

    Owszem w kazdej rodzinie bywają ludzie mali podli i nikczemni. Nie znaczy to jednak, ze mają byc moim autorytetem oraz ze mają prowadzic mnie droga podobną  taką jak duchowni do Sakramentu.

    Niech sobie beda, nie ja ich rozliczam. Ale nie beda moimi przewodnikami.

     
    Odpowiedz
  15. jadwiga

    i jeszcze Zibik

    Pani Jadziu skąd – aż taka pewność, że nie można ?……..

    Natomiast publiczne stwierdzenie, że władze Kościoła tj. najwyższe struktury wspólnoty, którą założył  i ustanowił Syn Człowieczy  – Jezus Chrystus są takie. Według mnie jest conajmniej zbyt dużym uogólnieniem, a nawet bezpodstawnym oskarżeniem i nadużyciem. Ludzie grzeszni i małej wiary są wszędzie, ale chyba nie nam to definitywnie ustalać i rozstrzygać ?…….

    Gdyby tak tez twierdził Jezus Chrystus nie wybrałby 12 Apostołów, nie nauczal, tylko twardo podporządkował się ówczesniej władzy religijnej, która to opierała sie na Prawie Bozym Starego Testamentu, a wiec Ojca Jezusa.

    A On jednak krytykował i to publicznie "uczonych w piśmie" zachowywał sie jakby do nich nie należał- oddzielił sie od nich, mimo, że Pismo dalej wyznaczało Jego misję –  i sam głosił nauki razem z 12 Apostołami…..

    Oczywiscie nie jestesmy "Chrystusami" ale przynajmniej powinnismy Go nasladowac i isc Jego zachowaniem – prawda?

     
    Odpowiedz
  16. Arturaharon

    Myśląc Kościół – Przesłanie od słowa – “pościelić”

     

    Kościól przypomina mi dziś jeden Dom. Jeden wielki dom w którym wyznania wiary uczyniły sobie pokoje. Pan Bóg jest w Kuchni tan gdzie jest Piec Chlebowy. Staje czasami na przedpokoju. Ma wiele kluczy w prawej ręce. Jednak szanuje naszą wolność i naszą drogę życia. Stoi i kołacze do naszych pokoi. Słyszy głosy i słyszy lamemt minionych pokoleń. On stoi u drzwi i kołacze. Jego chleb Eucharystyczny jest pyszny i zastawił nim stół kuchenny oczekując nas. Wyjdźmy ku niemu z naszych pokoi. Wszak mieszkamy w jedym Bożym domu. Uczyńmy nasz dom przestrzennym. Rozbierzmy to co nas dzieli od siebie. Ściany naszych umysłów. "Jak se pościelisz tak się wyśpisz".

    Artek.

     
    Odpowiedz
  17. zibik

    Odpowiedzialność personalna !

    "Zamiast cokowiek komukolwiek zarzucać czy narzekać trzeba sobie raczej zadać pytanie ile jest w nas Boga?"

    Proszę zwrócić uwagę, że nawet dekalog jest oparty na spersonalizowanym spzężeniu zwrotnym odpowiedzialności (jednocześnie dodatnim i ujemnym).

    Z odpowiedzialnością personalną lewactwo, czy neopogaństwo zawsze i wszędzie ma największe problemy. Widać i łatwo rozpoznać lewaka po kilku jego słowach, każdy mentalny lewak unika odpowiedzialności, jak jego najlepszy doradca święconej wody.

    Ponadto zawsze stara się obwiniać i obarczać odpowiedzialnością innych, najchętniej wybrane osoby, bądź nielubiane gremium przeciwników, oponentów. Taka postawa to oni, a nie ja prezentowana w życiu publicznym, także w necie jest doskonałym papierkiem lakmusowym.

    Nie uraża mnie krytyka błędu, czy racjonalna argumentacja w duchu prawdy i miłośći. Natomiast nie toleruję w publicznej dyskusji wszelkich manipulacji, także prostactwa, głupoty, intencjonalnych pomówień, oskarżeń, etc., czy fałszowania lub przeinaczania faktów. Co do opisu, prezentacji i oceny zdarzeń (rzeczywistości), każdy z nas robi to subiektywnie i po swojemu.

    Szczęść Boże !

     

     
    Odpowiedz
  18. Anonim

    Bóg we mnie

    Zamiast cokowiek komukolwiek zarzucać czy narzekać trzeba sobie raczej zadać pytanie ile jest w nas Boga? Ile jest w nas Jego miłości byśmy potrafili przyciągać do Kościoła, tych którzy w nim Boga nie spotkali i odeszli? Bo gdzie mają Go spotkać? W skostaniej dla wielu instytucji, zakazach, pouczeniach i przepisach? Bóg jest żywy w nas – członkach swojego Kościoła. Inaczej nie da się Go doświadczyć jak przez drugiego człowieka…

     joa

     

     
    Odpowiedz
  19. Anonim

    belka

    Za dużo słów i dyskusji także tutaj również o innych i tym co powinni. Mnie wystarczają fakty. Bądźmy takimi, jakimi innych chcielibyśmy widzieć  nawet lepsi. Nie neguję napominania w duchu miłości. Za dużo rozmawiamy tam skąd słowa nie dotrą, do tych o których rozprawiamy.

    "Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Jak możesz mówić swemu bratu: "Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku", gdy sam belki w swoim oku nie widzisz? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka swego brata. " Mt 6,41-42


     

     
    Odpowiedz
  20. zibik

    Co zwykle jest istotniejsze ?……

    Apel słuszny : "Bądźmy takimi, jakimi innych chcielibyśmy widzieć  nawet lepsi."

    "Za dużo rozmawiamy tam skąd słowa nie dotrą, do tych o których rozprawiamy."

    Czy naprawdę za dużo ?……..proszę bardziej cenić rolę i znaczenie nowego medium (internetu) i słów napisanych (wypowiadanych) publicznie.

    Przecież na forach, w tym specyficznym środowisku, też nie brakuje ludzi wątpiących, osamotnionych, biednych, strapionych i zagubionych życiowo, łaknących i poszukujących bratniej duszy, oraz życzliwego słowa, także prawdy i mądrości – Słowa Bożego.

    Oczywiście zawsze istotniejsza jest ranga, wartość słów, a nie krasomóstwo, czy gadatliwość – ich ilość. 

    Wszystkim ludziom prawym i dobrej woli – Szczęść Boże !

     
    Odpowiedz

Skomentuj Anonim Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code