Czy kupcy wrócili do Świątyni?

Rozważanie na III Niedzielę Wielkiego Postu, rok B1
 

Każda gwałtowna zmiana w ustalonym rytmie święta jest źle widziana przez jego uczestników. Jezus wyrzuca handlarzy z obszaru świątyni. Dla nich to tragedia, brak planowanego zarobku, chociaż zburzenie aktualnego ładu nie było w nich wymierzone. Gniew Nauczyciela wzbudził zwyczaj ludzi, polegający na tym, że absorbujący, skupiony na sprawach materii handel utrudniał modlitwę. Wyobrażam sobie, jak fruwałyby wyrzucane baloniki z helem, pieski na baterie czy moje ulubione odpustowe misie z kremem.

Zakładam, że kolorowe stragany z odpustowym kiczem (wpisanym w tę formułę handlu) nie są zagrożeniem dla skupienia w modlitwie, o ile nie zajmują w sercu wiernego miejsca przed rozważaniem, przeżyciem religijnym. A mogą zająć, jeżeli mamy ku temu inklinacje. Jeżeli niedziela staje się dniem wyprawy na zakupy do centrum handlowego i na pizzę, a przedtem gna się do kościoła na godzinę tak, aby mieć jeszcze czas na główne cele wyjścia z domu.

Nie jest to niczym nowym, a jęczenie o demoralizacji i ateizacji współczesnych nie ma sensu. W realistycznych scenach z „Chłopów” Wł. Reymonta jest też opis przygotowań kobiet do wyjścia na mszę. Chusty, ilość korali i mórg zapewniała miejsce bliżej lub dalej od ołtarza. Msza była okazją do obejrzenia sąsiadów i nowo przybyłych do wsi. Była też utrwaleniem ustalonego porządku rzeczy. Jakież oburzenie obudził biedak Kuba, który zdobywszy na kłusownictwie większą kwotę uznał, że może zasiadać blisko bogatych gospodarzy i rzucać na tacę cały złoty.

Jednak dawni chłopi łączyli handel przy kościele czy towarzyskie aspekty mszy z głębokim przeżyciem religijnym. Świątynia zachwycała, śpiew unosił dusze do nieba, a kazanie pachniało czasami prawdziwym piekłem.

W swoich czasach Jezus wyrzucał handlarzy, współcześnie natomiast musiałby wyrzucić wiernych z galerii handlarzy. To nie misie i cukierki odpustowe zagrażają ludziom pogrążonym w modlitwie do nowych kolekcji czegokolwiek na wystawach sklepowych. Kościół nie jest dla nich tak atrakcyjny.

Wraca w tym momencie kwestia rytmu mszy i kazań. W moim ulubionym serialu o angielskiej arystokracji lord odmawia uczestnictwa w mszy katolickiej z powodu gimnastyki, do jakiej byłby zmuszony wielokrotnie klękając, wstając i siadając. Ta ruchliwość zaburza mu spokój modlitwy . Cóż, łatwiej zdrzemnąć się na mszy anglikańskiej. Tradycyjni Amerykanie mają zwyczaj omawiania na towarzyskich spotkaniach niedzielnych kazania. Chciałabym taki zwyczaj wprowadzić przy rodzinnym stole. Nie zawsze jest to możliwe. Zdarzyło mi się słuchać kazania z tak ogólnie poprowadzonym tematem, że trudno byłoby zainicjować dyskusję bez własnej tezy.

I tak przez wieki natura ludzka rozdwaja się między tym co materialne a duchowe. Dobrze o tym wiedział Nauczyciel.

„Jezus natomiast nie zwierzał się im, bo dobrze wszystkich znał i nie potrzebował niczyjego świadectwa o człowieku. Sam bowiem wiedział, co się kryje w człowieku”

0803MKUDRON.jpg

Rozważania Niedzielne

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code