Czuwać, czyli trwać…

 W tym tygodniu Słowo Boże skupia naszą uwagę na jednej z cnót kardynalnych – roztropności. Wyraża się ona w umiejętności dobierania (odpowiednich) środków do osiągnięcia celu. Roztropność jest uznawana za zasadę doskonalenia postępowania człowieka. Pomaga rozeznać, co stanowi dla nas prawdziwe dobro oraz dokonać jego wyboru. Jezus upominając faryzeuszów, oraz poprzez przypowieści: o pannach mądrych i głupich, o talentach chce nam uświadomić, jak ważne jest zachowanie roztropności. Ona bowiem pomaga nam w dążeniu do celu. Naszym celem, jako chrześcijan jest wieczne przebywanie z Bogiem. 

Niestety zdarza się,  że zapominamy lub nie umiemy docenić tego faktu. Idąc za zgubnymi pragnieniami, czy przyjemnościami przestajemy czuwać. Pochłonięci pracą, obowiązkami zapominamy o kierowaniu się "zdrowym rozsądkiem". Nie podejmujemy głębszej refleksji w stosunku do własnych zachowań, życia. 
Korzystamy z tego, co oferuje nam świat, nie bacząc na wartości przyszłe. Często wśród młodych ludzi można usłyszeć słowa: "jestem w takim wieku, że muszę się wyszaleć, Kościół zostawię sobie na starość" albo: "nie mam czasu na spowiedź"… Jezus mówi nam, że takie myślenie jest bardzo niebezpieczne. Panny nierozsądne nie miały w sobie światła, ich lampy zgasły, bo zabrakło oliwy dobrych uczynków, oliwy przykładu przynależności do Chrystusa. Faryzeusze mimo zewnętrznych szat, zwyczajów byli daleko od Boga, bo nie mieli w sobie miłosierdzia. Często nam wydaje się, że mamy zapewnioną "wejściówkę do Nieba", bo przecież zostaliśmy ochrzczeni, przystąpiliśmy do Pierwszej Komunii Św., do Bierzmowania etc. Tymczasem Jezus mówi: "Biada wam!" (Mt 23, 1).
Dlatego tak ważna jest roztropność – zachowywanie się w sposób duchowo dojrzały, a także umiejętność czuwania. Polega ono na wypełnianiu Bożych Przykazań, trwaniu przy Jezusie w Jego Słowie i Sakramentach. Jeśli to zlekceważymy, skutki mogą być "opłakane". To właśnie brak czuwania był przyczyną ucieczki wszystkich uczniów po Jego aresztowaniu oraz zaparcia się Piotra (Mk 14, 38). 

 

 

Komentarze

  1. elik

    Konsekwencje Jego przyjęcia i odrzucenia.

    Pani Aniu 

    Jezus chyba nie tylko chce nam uświadomić, jak ważne jest (w życiu doczesnym stawanie się coraz bardziej doskonałym, w tym Jemu wiernym i cnotliwym, a nawet świętym) i m.in. zdobywanie koniecznych uzdolnień i zachowywanie roztropności, ale również, a nawet przede wszystkim ON pragnie wykazać i uzmysłowić w swoim nauczaniu, także przypowieściach, jakie są konsekwencje Jego przyjęcia i odrzucenia, jako Syna Bożego, przez ludzi wszystkich narodów.

    W tym przypadku to nie jest prawdą, ani usprawiedliwieniem, że coś się nam zdarza, bo zapominamy, czy nie umiemy….. Przecież celem ostatecznym nie tylko chrześcijan, czy katolików, lecz wszystkich istot ludzkich powołanych, do życia jest zbawienie duszy i życie wieczne. A więc to tylko kwestia woli – wyboru i decyzji, bo ON zawsze jest z nami, a my stajemy się i stanowimy wspólnotę Kościoła, bo mamy rozum (dostateczną świadomość) i wolną wolę.

    Postawa i zachowanie nie tylko części panien i wielu młodych ludzi jest wg. mnie przede wszystkim wyrazem braku właściwego wychowania, także pożądanej prawości i odpowiedzialności tj. dobrej woli i gotowości trwania w wierze i oczekiwaniu przyjścia Pana, oraz oczywiście koniecznej roztropności i dojrzałości duchowej, także świadomego i dobrowolnego zjednoczenia z Nim albo skutkiem, następstwem istniejącego zła (grzechu) m.in. dechrystianizacji, czy ateizacji, deprawacji i ludzkiej naiwności, czy głupoty.

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz
  2. ancysko

    @ Elik

     no właśnie, ale jak temu zaradzić?? W jaki sposób ja, czy ktokolwiek możemy wpłynąć na drugą osobę, aby ukazać jej, że należy zatroszczyć się o zbawienie. Dla wielu ( w tym moich znajomych) to abstrakcja, mało istotna kwestia… Jak o tym rozmawiać?? Pozdr.

     
    Odpowiedz
  3. elik

    Stanowić wzór dla innych.

    Pani Aniu dziękuję za życzliwe "no właśnie"  i ważne pytania – wg. mnie nie trzeba nic szczególnego czynić wystarczy stanowić wzór, dla innych tzn. mimo istniejących w świecie pokus, trudności, bądź wielu przeszkód w współ-życiu z innymi starać się być coraz bardziej podobnym, do Niego!

    A zatem warto razem lub indywidualnie modlić się, adorować, medytować, rozważać i coraz dokładniej poznawać Jego – Słowo Boże, aby doświadczać osobiście Jego miłość tj. obecność i bliskość, oraz właściwie (autentycznie i wiarygodnie) urzeczywistniać Jego doskonałe i święte człowieczeństwo.

    Ponadto w wspólnocie Kościoła katolickiego nadal nie brakuje osób światłych, roztropnych, także pobożnych, prawych i sprawiedliwych, a nawet błogosławionych i świętych, czy np: w necie ogólnie dostępnych biografii tj. oprócz Niego i Jego Matki innych autorytetów i wzorców godnych naśladowania.

    Ps. Mam nadzieję, że inni współtwórcy portalu Tezeusz może bardziej praktycznie i prezyzyjnie odpowiedzą na Pani pytania.

    Pozdrawiam Panią serdecznie – Zbigniew

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code