Człowiek człowiekowi sędzią

Rozważanie na Niedzielę Zesłania Ducha Świętego, rok A1
 
 

Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane.

(J 20, 23)

Chyba nikt nie lubi być przyłapanym na czynieniu zła, osądzanym, krytykowanym. Może nawet nie ma się tu czemu dziwić, bowiem jest to bardzo ludzki odruch. Należy jednak pamiętać i o tym, że nie powinniśmy bronić się przed osądem za wszelką cenę, zwłaszcza jeżeli sami mamy świadomość naszej winy, a takie postępowanie zdarza się wielu z nas. Wszystkie nasze błędy i przewinienia wcześniej czy później jakoś się na nas zemszczą i wcześniej czy później i tak zostaniemy osądzeni, nie tylko przez Boga, ale także przez innych, podobnych nam ludzi, którzy także mają do tego prawo.

Jest wiele osób, które przyłapane na czymś złym, czynią, co tylko mogą, by jakoś pomniejszyć lub nawet zanegować swoją winę. Trzeba przyznać, że bardzo często na brak twórczej inwencji nie cierpią. Czasami bronią się aż zanadto, zapominając, że niektórych rzeczy czynić jednak nie wypada. Do takich czynów muszę zaliczyć, coraz częściej spotykane,  nadmierne szarżowanie z Ewangelią na osądzającego czy też krytykanta i odmawianie mu prawa do osądu.

Szarża z Ewangelią? A tak. Jest wielu, którzy zapominają się i wykorzystują Ewangelię do samoobrony. Problem polega jednak na tym, że nie bronią się za jej pomocą przed złem, a chcą to zło usprawiedliwiać, umniejszać, negować, a także pozbawiać osobę, która na to zło uwagę zwraca, prawa do oceny ich postępowania. Nie da się? Ewangelią bronić zło? A właśnie, że się da i z pewnością wielu czytelników Tezeusza wie o tym doskonale. A czy nigdy nie słyszeli słów „nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni”, albo „kto jest bez winy…”,w sytuacjach gdy ktoś bronił się przed nawet najbardziej słusznymi zarzutami? To tylko niektóre, chyba najczęściej stosowane cytaty obronne z Ewangelii, które mają według miłośników taktyki „wszystkie chwyty dozwolone”, uświadomić nam, że skoro sami nie jesteśmy bezgrzeszni i niewinni, to lepiej by było, abyśmy zacisnęli zęby i zamilkli. Panie kolego, czep się wiatru, a nie mnie i nie graj takiego niewiniątka…

Jest też wiele osób idących dalej. Nie tylko negują one prawo niektórych ludzi do osądzania ich, ale odbierają taką możliwość w ogóle każdemu. Co ciekawe, zdarza się, że w takim postępowaniu celują nawet jednostki wybitne, znane ze swych zasług, którym przytrafiło się dla dobra wspólnego dokonać wiele. Możliwe, że to ich sukcesy spowodowały częściowo, że ich ego zostało napompowane do olbrzymich rozmiarów i czują się oni na tyle wyjątkowi, że zdanie i osąd innych, maluczkich jest dla nich niemalże bez znaczenia. Atakowani przez nich i proszeni o wyjaśnienie jakiegoś czynu czy postępowania, mówią krótko i butnie: Przed Bogiem będę się tłumaczył!

Owszem, przed Bogiem takie osoby także będą się tłumaczyć, ale nie mogą one zapominać, że tu, na ziemi, to właśnie człowiekowi Bóg powierzył osąd nad innym człowiekiem i to on, zwykły, grzeszny człowiek jest tym, który pierwszy osądzi, a także rozgrzeszy innego. Wolą Pana jest, by to człowiek człowiekowi był sędzią.

Mówią o tym miedzy innymi słowa dzisiejszej Ewangelii (J 20, 19-23), z których dowiadujemy się o zadaniu, jakie zlecił Apostołom Jezus Chrystus. „Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane”. Tym samym, to właśnie zwykli, wcale nie bezgrzeszni i niewinni ludzie stali się sędziami, którzy zyskali prawo do rozliczaniem innych z ich uczynków.

Jan Paweł II w Adhortacji Apostolskiej „Reconciliatio et Paenitentia” tę władzę oddaną w ręce Apostołów nazywa jedną z „najwspanialszych nowości ewangelicznych”. Według niego „Chrystus, który przez osobę spowiednika jest uobecniony i za jego pośrednictwem dokonuje odpuszczenia grzechów, jest tym, który okazuje się bratem człowieka, miłosiernym, wiernym i współczującym arcykapłanem, pasterzem gotowym szukać zbłąkanej owcy, lekarzem, który leczy i pociesza, jedynym nauczycielem, który jest prawdomówny i naucza drogi Bożej, sędzią żywych i umarłych, który sądzi prawdziwie, a nie według pozorów”.

To, o czym pisze Jan Paweł II, to także kierunki wyznaczone spowiednikom, którzy powinni dążyć do tego, by jak najbardziej zbliżyć się do Niego. Warto jednak zaznaczyć, że nie tylko. Są to także, zgodnie z nakazem apostolstwa dla wszystkich chrześcijan, kierunki dla nas wszystkich. My także mamy obowiązek zwracania bacznej uwagi na zło czynione przez innych, nam podobnych i mamy też obowiązek starać się ich zrozumieć, osądzać i jeżeli to tylko możliwe, rozgrzeszać w swych sercach. Co nie mniej istotne – sami także powinniśmy poddać się osądowi innych. On tego chce. Chce byśmy byli współczującymi braćmi, którzy z troska pochylają się nad sobą, nad tym, co czynią. I nie atakujmy innych Ewangelią, odmawiając im prawa do oceny naszych uczynków, nie kalajmy Słowa Bożego, by bronić nim zło.

 

spirito_santo1.jpg

Rozważania Niedzielne

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code