Co chrześcijanie zawdzięczają muzułmanom?

Nie często się zdarza, żeby słowa wypowiedziane przeciw przemocy i w obronie wiary same z siebie rodziły przemoc ze strony tych, którzy wierzą inaczej. W globalnej wiosce medialnej, jaką jest dzisiejszy świat, wydaje się to niemal niemożliwe. A jednak papież Benedykt XVI, a wraz z nim cały Zachodni świat, przekonał się niedawno, że jest inaczej. Okazało się bowiem, że te same słowa i te same cytaty wciąż znaczą co innego w Ratyzbonie, a co innego w Teheranie, tu i tam bywają interpretowane zgoła odmiennie. Globalny świat, na pozór taki mały, wciąż nie potrafi siebie samego zrozumieć.

Powróćmy zatem do tych słów. Wykład Ojca Świętego Benedykta XVI wygłoszony 12 września 2006 r. w Ratyzbonie, podczas spotkania ze środowiskiem akademickim, dotyczył wzajemnych związków rozumu i wiary. Dla chrześcijan te związki są bliskie i konieczne, a jedną z ważniejszych konsekwencji tego pokrewieństwa jest wykluczenie przemocy. Plus ratio quam vis. Ta łacińska maksyma uznająca wyższość siły argumentów nad przemocą fizyczną dość wcześnie znalazła swoich wybitnych promotorów na ziemiach polskich, więc przypomnijmy o nich choćby w kilku słowach.

Plus ratio quam vis, ?rozum znaczy więcej niż siła? ? dzisiejsze motto Uniwersytetu Jagiellońskiego, pierwotnie streszczało program pokojowej, pozbawionej przemocy chrystianizacji Litwy przez Koronę polską, a w konsekwencji także personalnej unii polsko-litewskiej wyrażonej małżeństwem Jadwigi i Jagiełły.

Wielkim obrońcą tej zasady na forum europejskim był Paweł Włodkowic. Jako rektor odnowionego Uniwersytetu, a zarazem wybitny przedstawiciej tzw. krakowskiej szkoły prawa, na soborze Soborze w Konstacji (1414 ? 1415) bronił polskiego króla przed zarzutami niejakiego Falkenberga, rzecznika pobitych niedawno pod Grunwaldem krzyżaków. Falkenberg w swoich satyrach i wystąpieniach przypisywał Jagielle odstępstwo od wiary i pogaństwo. ?To krzyżacy są prawdziwymi heretykami ? ripostował Paweł Włodkowic ? gdyż teza o nawracaniu siłą niewiernych, którą Krzyżacy wyznają, jest herezją.?

Teksty Włodkowica były studiowane i cenione w ówczesnej Europie. Dotarły m.in. do Salamanki, gdzie kilkadziesiąt lat później powstała tzw. rewizjonistyczna szkoła arystotelesowska, z której wyszedł sławny Franciszek Vittoria, twórca teorii prawa międzynarodowego, a także dominikanin Cristobal de las Casas, gorący obrońca Indian w Ameryce. Ich poszukiwania kontynuował m.in. Hugo Grotius, arminianin (członek holenderskiego Kościoła reformowanego), wybitny teoretyk prawa.

Wśród polskich rzeczników prymatu racji nad przemocą warto wymienić Stanisława ze Skalbmierza, Jana Ostroróga, Andrzeja Frycza Modrzewskiego, Wawrzyńca Grzymałę Goślickiego, Piotra Skargę SJ, czy Samuela Przypkowskiego. Ich jagiellońska otwartość i szacunek dla wolności ludzkiego sumienia ukształtowały naszą polską tożsamość, w tym także naszą tożsamość religijną, o czym już wkrótce mogliśmy się przekonać, kiedy niemal cała Europa pogrążyła się w oparach absolutyzmu. Nad Wisłą nigdy nie był on popularny.

Wróćmy jednak do wykładu Papieża Benedykta XVI. W Ratyzbonie przedstawił on interesującą diagnozę współczesnego kryzysu wiary w tzw. Zachodnim świecie. Zdaniem Papieża ścisły związek rozumu i wiary, a więc związek chrześcijańskiego dziedzictwa z dorobkiem filozofii i kultury greckiej, tak oczywisty jeszcze w czasach wspomninanej Konstancji, z czasem ulegał stopniowemu osłabieniu, stając się przyczyną obecnego kryzysu kultury.

Pierwszy wyłom dokonał się jeszcze w późnym średniowieczu. Zapoczątkowany przez Dunsa Szkota woluntaryzm, nurt filozoficzny przeciwstawiający racjonalizmowi świętych Tomasza i Augustyna to, co emocjonalne, subiektywne i niepowtarzalne, osłabił metodologiczną spójność ówczesnego systemu nauk.

Z kolei protestancki fideizm, akcentujący przeżycie religijne, dążący do osłonięcia ezgestencjalnej treści Ewangelii, oczyszczenia jej, według zamysłu Marcina Lutra i Jana Kalwina, z filozoficznych i historycznych naleciałości, w interpretacji I. Kanta zredukował przesłanie Ewangelii niemal wyłącznie do wymiaru etycznego.

I wreszcie całkiem współcześnie dokonał się kolejny wyłom. Nowoczesny postulat swoistej emancypacji chrześcijaństwa z ograniczeń kulturowych, zmierzający do takiego dalekiego wyzwolenia go z elementów greckich i europejskich, które pozwoliłoby na jego łatwe przeniesienie do innych kultur w dobie globalizacji, wprowadził radykalny rozbrat między rozumem i wiarą, że tę ostatnią sprowadził do wymiaru irracjonalnego idiomu.

Benedykt XVI szeroko uzasadnił swoje tezy i zapewne pod każdą z nich chętnie podpisaliby się także teologowie muzułmańscy, to nie one wywołały protesty na ulicach Ankary i innych miast, ale cytat z pism bizantyńskiego cesarza Manuel II Paleologa, który w rozmowie (zimą 1391 roku w obozie pod Ankarą) z wykształconym Persem, bardzo niepochlebnie wyraził się o proroku Mahomecie.

Cesarz Paleolog był w błędzie, moglibyśmy dodać dzisiaj, i to w błędzie podwójnym.

Po pierwsze, dlatego, o czym wspomniał Papież, że Koran wyklucza przemoc i tylko w bardzo skrajnych interpretacjach pozwala na utożsamienie dzihadu, świętej wojny, nie z wewnętrznym zmaganiem wierzącego, ale z faktycznym działaniem militarnym, a po drugie, dlatego, że sam cesarz Paleolog, powtarzający z upodobaniem, że ?Bóg nie ma upodobania we krwi?, w dużym stopniu zwdzięczał swoje przekonania właśnie uczonym muzułmańskim.

Tak się bowiem składa, że dla stosunków rozumu i wiary ważnym wydarzeniem było zetnięcie się na przełomie XII i XIII wieku myśli europejskiej z filozofią Arystotelesa, w przekazie wybitnych muzułmanów Awerroesa i Awicenny, a także z filozofią żydowską w przekazie Mojżesza Majmonidesa. W konsekwencji chrześcijańska filozofia XIII i XIV wieku była właściwie polemiką z różnymi formami filozofii arystotelesowskiej. Dzięki działalności nowo powstałych zakonów, franciszkańskiego i dominikańskiego, dyskusja te przesniosła się szybko na katedry europejskich uniwesystetów. Każdy z zakonów rozwijał własną szkołę filozoficzną, a więc nieco inny sposób przedstawiał ujęcie relacji wiary do rozumu.

W szkole franciszkańskiej podkreślano wartość empirii wewnętrznej. Ważne miejsce zajmowała augustyńska kwestia ludzkiego rozumu, oświeconego bezpośrednio przez Boga. Przyjmowano zdolność ludzkiego rozumu do poznania prawdy, ale zaznaczano jego osłabienie przez grzech; dlatego uważano, że Boże oświecenie ułatwia poznanie rozumowe, aczkolwiek go nie zastępuje.

Odmienny klimat panował w szkole dominikańskiej. Tu silniej nawiązywano do odkrytego właśnie dorobku Arystotelesa i akcentowano intelektualizm, rozwijano zainteresowanie przyrodą i doświadczeniem zewnętrznym i naukowym. Do pojęć dochodzono na drodze abstrakcji zastosowanej wobec istniejącej rzeczywistości.

Szukając dzisiaj pokojowych form współżycia w wielokulturowym świecie pamiętajmy o długach wdzięczności pozaciąganych w innych kulturach i w innych czasach. Nic przecież nie zbliża do siebie ludzi tak bardzo, jak odkrycie wspólnego dziedzictwa, które choć pod wieloma wzglądami różne, w tym, co najbardziej podstawowe, na pewno jest wspólne.

Korzystałem m.in. z artykułu Macieja Tomaszewskiego SJ “Rozum i wiara w chrześcijańskim średniowieczu” z przygotowanej przeze mnie książki “Rozum i wiara mówią do mnie”, Kraków 1999.

Dla magazynu “Widzialne i niewidzialne”, Radio Krakow, niedziela, 1.10.2006, 11:30.

 

8 Comments

  1. Anonim

    Czyż można fałszywiej

    Czyż można fałszywiej “ocenić” chrystianizację Litwy niż
    słowami “plus ratio quam vis”?
    Chrystianizując te ziemie WYRŻNIĘTO PRUSÓW, JADŻWINGÓW, ŻMUDZINÓW do szczętu!! (Litwinów część szczędząc, by było kogo niewolić)!!! Czyż katolicy muszą łgać z Ewangelią na ustach???
    ps; ZALECAM przeczytanie książki BISKUPA Bartolomeo de las Casas (Krótka relacja o wyniszczeniu indian) – tam katolicki biskup opisał “PLUS RATIO…” – SS mani z Auschwitz, to
    (wobec misjonarzy) niewinni amatorzy!!!!

     
    Odpowiedz
  2. Anonim

    Zapraszam ks. Krzysztofa do

    Zapraszam ks. Krzysztofa do powtórnej lektury, chociazby podrecznika ks. ks. Kumora i Obertynskiego pt. “Historia Kosciola w Polsce” w celu skorygowania wiedzy historycznej. Ks. Krzysztof napisal:

    “Plus ratio quam vis, ?rozum znaczy więcej niż siła? ? dzisiejsze motto Uniwersytetu Jagiellońskiego, pierwotnie streszczało program pokojowej, pozbawionej przemocy chrystianizacji Litwy przez Koronę polską, a w konsekwencji także personalnej unii polsko-litewskiej wyrażonej małżeństwem Jadwigi i Jagiełły.”

    A moje pytanie: jak mozna bylo chrystianizowac Litwe – kraj, który byl juz schrystianizowany na dlugo przed malzenstwem Jadwigi i Jagielly? Bylo to chrzescijanstwo wschodnie, ale fakt ten nie powinien chyba powodowac, ze nalezy Litwe powtórne chrystianizowac.

    6 lipca 1253 roku miala miejsce oficialna koronacja na króla Litwy ksiecia Mindaugas. Fakt ten zostal potwierdzony przez sasiednie panstwa, w tym Polske, a Litwa zostala uznana jako czesc chrzescijanskiego imperium. W 1386 r. natomiast mialo miejesce oficialne dokonczenie chrystianizacji tych nielicznych juz reginów Litwy, gdzie poganstwo bylo jeszcze stosnkowo silne. I tego wlasnie podjal sie nowy król Polski, Jagiello.

    Pozostaje jeszcze niechlubna sprawa katolizowania na sile polskich wyznawców prawoslawia ze wschodnich rubiezy Rzeczypospolitej, która polscy jezuici przeprowadzili wspólnie z polskimi magnatami. Jest to sprawa, której do dzisiaj chrzescijanom prawoslawnym trudno jest zapomniec.

     
    Odpowiedz
  3. ajendryczko

    Z ogromnym zainteresowaniem

    Z ogromnym zainteresowaniem przeczytałem tytuł artykułu. Dalej było gorzej. Nie mam wykształcenia filozoficznego, lecz ścisłe, przyrodnicze. Dlatego z tego artykułu zrozumiałem niewiele. Wydaje mi się że najważniejsze są zdania: “ważnym wydarzeniem było zetnięcie się na przełomie XII i XIII wieku myśli europejskiej z filozofią Arystotelesa, w przekazie wybitnych muzułmanów Awerroesa i Awicenny, (…). W konsekwencji chrześcijańska filozofia XIII i XIV wieku była właściwie polemiką z różnymi formami filozofii arystotelesowskiej. Dzięki działalności nowo powstałych zakonów, franciszkańskiego i dominikańskiego, dyskusja te przesniosła się szybko na katedry europejskich uniwesystetów.”
    Niejasne jest dla mnie, czy zdanie “Plus ratio quam vis”, któremu poświęcono większą część artykułu, jest pochodzenia chrześcijańskiego, czy muzułmańskiego?
    Mam nadzieję, że mój brak pojęcia o filozofii nie uzna Ojciec za wykluczenie mnie z grona czytelników Tezeusza. Dlatego moja prośba: aby Ojciec pisał jasniej, bez większych skrótów myślowych, zrozumiale również dla umysłów ścisłych.

     
    Odpowiedz
  4. Anonim

    1. Chrześciaństwo już od

    1. Chrześciaństwo już od pierwszych dni swego istnienia spotykało się z myślą grecką. Sam Jezus wyjaśniając niektóre przepisy Prawa modyfikuje ich brzmienie tak, żeby mogły być zrozumiałe dla słuchaczy wychowanych na helleńskiej antropologii. Widać to bardzo wyraźnie w Jego komentarzu do przykazaniu miłości Boga i bliźniego, gdzie Chrystus zastępuje antropologię hebrajską (serce, dusza, siły) antropologią grecką (serce, dusza, umysł). Również sama tradycyja hebrajska już od kilku wieków przyjmuje pewne wpływy greckie. W czasach Chrystusa najbardziej rozpowszchenioną wersją żydowskiej Biblii nie jest kanon hebrajski, ale jego greckie, poszerzone tłumaczenie zawane Septuagintą.

    2. Dziedzictwo greckiej filozofii, a nawet dziedzictwo rzymskiego prawa w chwili narodzin Chrystusa znajduje się w poważnym kryzysie, dlatego ich wpływ na intelektualny i teologiczny przekaz orędzia Ewangeli nie jest wielki, jednak widoczny, zwłaszcza w rodzącej się dogmatyce (walka z herezjami, chrystologia, teologia trynitarna, Credo nicejskie).
    Dla przykładu, koncepcja osoby, fundamentalna w dogmacie o Bogu Trójjedynym, została sformułowana przy wydatnym wkładzie filozofii Greków i Rzymian. Spory trynitarne pierwszych wieków były bardzo intensywne i przyczyniły się do rozwoju dogmatów właśnie z tego względu, że przebiegały na stykul tych dwóch odmiennych kultur – helleńskiej i rzymskiej.
    Greckie słowo “prosopon” (maska) w tłumaczeniu na łacinę brzmiało “persona” (osoba). Rzymianie przy pomocy tego terminu nazwali to, co w Bogu troiste. Tymczasem dla Greków “prosopon” (a więc i jego łaciński odpowiednik “persona”) nie było adekwatne, wydawało sią zbyt powierzchowne, toteż ilekroć Rzymianie stosowali je w teologii, Grecy posądzali ich o herezję. Greccy chrześcijanie woleli termin “hypostasis” (hipostaza), niestety, termin ten był nie do zaakceptowania dla Rzymian, bo w literalnym tłumaczeniu przekładała się jako “substantia”, tymczasem Rzymianie nie mogli się na to zgodzić, bo właśnie “substancją” nazywali w Bogu to, co wspólne, a nie troiste. Z kolei Grecy wyrażali substancjalną jedność w Bogu pojęciem “nous” (duch, dusza, intelekt, ale także natura), które wcale nie było jednoznaczne dla Rzymian .

    Bez tych językowych i filozoficznych sporów nasza dogmatyka nigdy by się nie rozwinęła i nie była tak bogata, jak jest dzisaj. Na tym m.in. polega wkład dziecitwa greckiego i rzymskiego w rozwój doktryny chrzścijańskiej.

    3. Rzecz w tym, że dopiero w XIII w. myśl chrześcijańska przyswoiła sobie w całej pełni dorobek Arytotelesa i zrobiła to właśnie za pośrednictwem muzułmanów, którzy posiadali pisma Stagiryty. Jego rękopisy, przechowywane przez sefardyjskich żydów i mzułmanów, na przełomie XIII i XIV wieku trafiły na europejskie uniwersytety, a św. Tomasz z Akwinu zharmonizował z nimi ówczesną teologię i filozofię. W późnym sredniowieczu Arystoteles był on tak popularny, że nazywano go po porostu Filozofem. Tak naprawdę przejście od teologii augustyńskiej (linia platońska, teologia afirmatywna, indukcja, metodologia zbliżona do technik retorycznych) do teologii tomistycznej (linia arystotelesowska, metoda dyskursywna, dedukcyjna) dokonywało sią etapami. Jednym z nich było zwycięstwo jezuitów z jansenitami w sporze o wolność ludzkiej woli i działanie łaski, a kolejnym, sobór watykański pierwszy i pontyfikat papieża Leona XIII, kóry uczynił tomizm podstawową metodą teologiczną Kościoła katolickiego. Bez rękopisów Stagiryty ocalonych przez muzułmanów, nigdy nie byłoby to możliwe.

     
    Odpowiedz
  5. Anonim

    Ad 2. Panie Julianie, ale

    Ad 2. Panie Julianie, ale przecież tu mowa nie o historii chrystianizacji Litwy, tylko o sporach króla polskiego z krzyżakami, które to spory na Soborze w Konstancji wygrał polski król właśnie przez to, że wytknął zakonowi niemieckiemu poważny błąd teologiczny. Zakon zawsze starł się utrzymać Prusy, zagarnąć Litwę i Żmudź właśnie pod pretekstem chrystianizacji, a król polski bronił się, że chrystianizować już nie trzeba, a jeśli trzeba to nie na siłę, czyli nie na drodze podboju militarnego.

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code