Chrzest Pański

Rozważanie na Niedziela Chrztu Pańskiego, rok C
 
 

Znaczenie chrztu świętego – dla nas są to powtórne narodziny. Dostajemy paszport Królestwa Niebieskiego, od tej chwili możemy przekraczać jego granicę, ilekroć przejdziemy odprawę celną*.

Dla Jezusa to moment namaszczenia przez Ojca (Boga) Duchem Świętym na Króla i Mesjasza. Od tej chwili zaczyna się publiczna działalność Chrystusa.

Pokora Jezusa

Jezus staje w kolejce do Jana Chrzciciela udzielającego chrztu. Wyobraźmy sobie prezydenta-elekta czyli kogoś kto za chwilę stanie się osobą nr 1 w państwie, jak stoi w kolejce razem z wszystkimi nowymi pracownikami (sprzątaczem, gońcem, księgowym) w kancelarii prezydenckiej po przepustkę do Belwederu. Oczywiście jest to tylko blade porównanie. Jezus jest nieskończenie większy i ważniejszy od wszystkich prezydentów razem wziętych. Jan Chrzciciel – wielki prorok, przed którym respekt czuli wszyscy współcześni, autorytet i postać istotna w Izraelu – powiedział, że Jezus jest kimś potężnym, komu on Jan nie jest godzien rozwiązać sznurówki w bucie. I ten Jezus przychodzi do Jana po chrzest. Ależ wspaniały przykład pokory i poczucia własnej wartości**. Bardzo cenię sobie ten fragment. Powinien być obowiązkową lekturą dla wszystkich, którzy zamierzają wdrapać się na stanowisko, zostać kimś ważnym.

Zapowiedź Chrztu Duchem Świętym i Ogniem.

„On chrzcić was będzie Duchem Świętym i Ogniem” – można się przestraszyć tego Ognia, którym Jezus nas ochrzci. Ale przed Ogniem będzie chrzest Duchem Świętym. A Duch Święty jest tchnieniem Prawdy – tej, której się boimy i tej, na którą czekamy, i tej, której pragniemy. Gdzieś w głębi serca tęsknimy za prawdą, nawet tą bolesną – bo prawda wyzwala. Uwalnia z niewoli zła. Uwalnia z toksycznych relacji, uwalnia od tego wszystkiego, czego się boimy. I mam tu na myśli Prawdę – wiatr, który zmiata śmiecie, skoro się pojawia, bo żaden śmieć się nie ostoi przed obliczem Najwyższego. Nicość, kłamstwo, to, co nie jest, znika i ucieka przed promieniem Prawdy.

Kłamstwo jest iluzją trzymającą w zamknięciu tych, którzy poddają się iluzji. A Prawda prześwietla mury zbudowane z kłamstwa na wskroś i znikają jak senny koszmar. Uciekają jak ciemności od światła.

Niesamowite jest nagle zobaczyć, że te grube mury, które więżą i przytłaczają odbierając nadzieję, są tylko iluzją, hologramem, który pod wpływem Prawdy ustępuje jak mgła pod dotknięciem dłoni. Można się wściec, gdy człowiek uświadomi sobie, że więzienie, w którym gnił od dawna, to hologram – jak Matrix. Że za murami świeciło słońce i kwitło życie, a więzień był tak podłamany i zdołowany, że nawet nie próbował podejść i sforsować iluzorycznych murów.

Tylko jest mały szczegół: aby to dostrzec, trzeba otworzyć serce na działanie Ducha Świętego, działanie Prawdy. Sami z siebie nie sforsujemy murów zbudowanych na kłamstwach szatana, który jest od nas inteligentniejszy, przebieglejszy i ma jedną zasadę – żadne zasady nie obowiązują. Ale przed Jezusem umyka w popłochu. To jest ten Ktoś potężny i wielki, kto „…uwalnia chorych, uwięzionych tych co mieszkają w ciemności”.

www_saudek_com_0.jpg

Ogień.

Gdy pod wpływem działania Ducha Świętego otwieramy się na prawdę i dostajemy siłę aby pragnąć zmiany, Ogień pochłania to wszystko, co z prawdy nie jest zbudowane i oczyszcza to.

Można się przestraszyć tego Ognia, ale to Jezus go przyniesie – Syn umiłowany, w którym Ojciec ma upodobanie. „Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zgasi ledwo tlejącego się knotka” – Ktoś, kto mimo posiadanej siły i potęgi jest delikatny i subtelny. On wie, On rozumie. Nie złamie tego, kto już jest podłamany. Nie zgasi tego, w kim już ledwo się tli nadzieja. Uratuje iskierkę, która już już ma zagasnąć.

Jeżeli ktoś ma do mnie przychodzić z chrztem Ognia, to tylko Jezus. Do Niego mam pełne zaufanie. Wiem, że On nie zrobi mi krzywdy. Chce mojego dobra, wziął na siebie wszystkie moje niezapłacone rachunki, bankructwa, upadki. Zapłacił za mnie, wykupił mnie z więzienia. Czy kiedyś będę mogła to wszystko oddać – wątpię, nie jestem w stanie, ale robię, co mogę.

Daję tyle, ile mogę, zgoda, to tylko przysłowiowy wdowi grosz. Na szczęście Jezus jest „słaby” w rachunkach i zupełnie nie dba o procent. Wykupuje każdego, kto Go poprosi, bez targowania i stawiania warunków.

Podoba mi się bankowość Królestwa Niebieskiego. Gdyby skarbiec niebieski był oparty na ziemskich zasobach, już dawno by zbankrutował. Na szczęście nie jest.

*Nie wniesiemy do królestwa nic co jest zakazane, oddamy na granicy wszystkie grzechy w sakramencie pojednania.

**Zapomniane cechy – http://www.tezeusz.pl/cms/tz/index.php?id=3137

*** zdjęcie pochodzi ze strony www.saudek.com

Niedziela Chrztu Pańskiego,rok C2

 

 

Komentarze

  1. aharonia

    Troszkę Ty

     

     

     

    Siedzę w
    oknie i patrzę w ludzkie serca, być może po to by zobaczyć swoje.

    Na dworze napadało dziś  dużo śniegu i na wieś ni
    jak pojechać dziś nie mogę. 

    A może to taki czas w którym wszystko już jest
    bez znaczenia?

    Może tu gdzie żyję, właśnie tu,  właśnie
    w tej chwili, jest droga do nieba oznaczona wyraźnym drogowskazem przed moimi
    oczyma?

    Cieszę się na każde ludzkie serce ,które mogę dojrzeć przez boże okulary…

    A cóż to są te okulary?

    Te okulary to Ty i troszkę ja….


    Pa ,pa

    http://www.youtube.com/watch?v=1DoVPStsmtk&feature=related


    albo  :))))


    http://www.youtube.com/watch?v=FRco7a2OEMM&feature=related

     

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code