Chrześcijanin w świecie antywartości

Rozważanie na Wtorek II tygodnia Adwentu, rok B2
 
 
 

Co oznacza przynależność do wspólnoty Kościoła?

Przynależność do wspólnoty Kościoła oznacza, że mamy wspólny cel (zbawienie wszystkich uczestników wspólnoty, ale również tych, którzy są poza nią), że wierzymy w Boga, mamy wspólne wartości, że troszczymy się: o siebie nawzajem w miarę możliwości, a także o wszystkich ludzi. Przez: modlitwę wstawienniczą, wsparcie materialne czy przez osobiste zaangażowanie, poświęcenie własnego czasu dla innych.

Przynależność oznacza także, że Kościół (Magisterium Kościoła) w obliczu coraz to nowych zagrożeń, prób rozmiękczania granicy pomiędzy dobrem i złem, będzie nazywał owe zagrożenia, jasno je wskazywał i wytyczał drogi, które są bezpieczne. Ja się gubię przynajmniej kilka razy w miesiącu. W codziennych sytuacjach często zastanawiam się, jak należy postąpić. Najtrudniej jest tam, gdzie nie ma wyraźnych granic, gdzie zarówno dobro jak i zło nie jest tak oczywiste. Często dopiero po fakcie poznaję, że mój wybór nie był dobry, wyciągam wnioski i następnym razem bardziej świadomie wybieram. Jak się pogubię, to nie czekam, od razu wołam do Boga, że się pogubiłam, nie wiem, jak postąpić, co wybrać i proszę o pomoc, od razu.

W moim lokalnym Kościele często goszczą misjonarki i misjonarze, opowiadają o swojej pracy i o ludziach, wśród których żyją, o kłopotach dnia codziennego, ale i o radościach, proszą o modlitwę i wsparcie materialne. Uczestnicy mojej lokalnej wspólnoty Kościoła mają otwarte serca, misjonarze nie wracają z pustymi rękoma. Mamy też parafialny Zespół Charytatywny, który pomaga potrzebującym na terenie parafii oraz 16 innych wspólnot, gdzie można pogłębiać swoją wiarę i wiedzę.

Jak daleko powinna sięgać troska duszpasterska, aby nie naruszała godności i prywatności chrześcijanina?

Powinna sięgać tak daleko jak miłość. Jeżeli ktoś bliski udziela napomnień, to zawsze jest to odbierane inaczej, niż gdy ktoś nieznajomy próbuje poprzestawiać mi życie po swojemu. Myślę, że jest to kwestia odpowiedzialności, delikatności, ale i stanowczości. Inaczej odbieram rady, jeżeli proszę o pomoc, inaczej jeżeli udziela ich ktoś nieproszony. Istotna jest także forma. Jeżeli napomnienie jest podyktowane troską, to powinno być przekazane w takiej formie, aby nie urazić czy nie zniechęcić. Może dlatego ważne jest, aby taką troskę wykazywał ktoś bliski, ktoś, kto mnie zna, do kogo mam zaufanie.

Czy słusznie miewamy czasem poczucie, że w imię sprowadzania na właściwą drogę Kościół miesza się za bardzo w nasze osobiste sprawy?

Dobrze, że słychać w Kościele wyraźne stwierdzenia, że eutanazja, aborcja, in vitro, antykoncepcja, eugenika to drogi, które oddalają od Boga. Przy poszanowaniu wolności i godności każdego człowieka dobry jest jasny przekaz, że to, co przedstawia dzisiejszy świat antywartości (1) jako „niegroźne” i „naturalne”, oddala od Boga. Nie uważam, że nazywanie zła po imieniu to mieszanie się w moje osobiste sprawy. Wręcz przeciwnie, jestem wdzięczna, że głos Kościoła słychać wyraźnie, choć oczywiście nie tak głośno jak głosy podważające antropologię biblijną.

Oczekuję od Kościoła wskazywania, co jest dobre, a co złe. Wierzę, że wszystko jest wnikliwie rozpatrywane pod kątem zgodności z Prawem Bożym, z Dekalogiem i pod natchnieniem Ducha Świętego. Jedyne, do czego mogę mieć uwagi, to czasami forma przekazania wiernym owych nakazów i zakazów. Dobrze, aby były ogłaszane nie tylko w formie kategorycznego stwierdzenia, ale również aby podany był szerszy kontekst albo odesłanie do całej interpretacji – w dobie Internetu nie powinno być z tym problemu. Myślę, że większość nieporozumień w kwestii nakazów – zakazów pomiędzy wiernymi a Pasterzami wynika z niedostatecznej komunikacji. Być może ów niedostatek bierze się z bardzo małej aktywności i obecności niektórych wiernych w spotkaniach z Pasterzami: w katechezach, rekolekcjach, Mszach Świętych. Jeżeli uczestnicy wspólnoty Kościoła zjawiają się w Kościele raz albo dwa razy do roku, to trudno jest o dobrą komunikację.

Kiedy można, kiedy należy usuwać ze wspólnoty?

Kościół wyklucza ze wspólnoty w bardzo jaskrawych i bardzo nielicznych przypadkach, jest to ekskomunika nakładana przez biskupa. Jest jeszcze ekskomunika automatyczna nakładana na mocy prawa w najcięższych przypadkach. Karze tej podlega każdy, kto dopuszcza się czynu obłożonego ekskomuniką (złamanie tajemnicy spowiedzi, aborcja, profanacja Najświętszego Sakramentu i inne). Mniejszą karą jest interdykt – zakaz uczestniczenia w sakramentach.(2) Zarówno ekskomunika jak i interdykt to kary mające na celu potrząśnięcie osobą, która przekroczyła ważne prawa wspólnoty Kościoła. Te kary można nazwać dyscyplinującymi. Nie wykluczają z Kościoła, a pozbawiają praw np. do udziału w nabożeństwach, przystępowania do sakramentów, kościelnego pogrzebu.

Z drugiej strony każdy grzech osłabia wspólnotę Kościoła. Grzech ciężki zrywa więź z Bogiem i w tym wypadku każdy powinien zrezygnować z przystępowania do sakramentu Komunii – to też jest pewnego rodzaju dolegliwość, ograniczenie w korzystaniu z praw wspólnoty Kościoła, stosowane według własnego  sumienia.

Wybory wiernych (świadome, nieświadome), które oddalają od Boga.

Żyjemy w czasach, kiedy bardzo mocno głoszone są poglądy kwestionujące istnienie Boga i podważające wartości judeochrześcijańskie. Dla mnie jedno jest jasne (nie mówię, że łatwe!): jeżeli należę do wspólnoty Kościoła, czyli wierzę w Boga, akceptuję Dekalog i naukę Magisterium Kościoła, to przekraczając nakazy i zakazy, lekceważąc naukę Kościoła, stawiam się poza wspólnotą. Wychodzę z niej, ale w każdej chwili mogę wrócić – zależy to tylko od mojej dobrej woli.

Jeżeli czynię coś niezgodnego z Bożym Prawem nieświadomie, to dla mnie jest dedykowany piękny fragment dzisiejszej Ewangelii o Pasterzu, który zostawia 99 owiec i rusza na poszukiwanie tej jednej zaginionej. Jeżeli czynię coś niezgodnego z Bożym Prawem świadomie, to dla mnie jest fragment Ewangelii o Synu marnotrawnym i Ojcu, który czeka, kocha i nigdy nie przestanie.

Jeżeli czegoś się obawiam, to tylko jednego, że zwiodą mnie ładne hasła o wolności (3) i piękne recepty na udane życie i szczęście – bez Boga(4). Zdaję sobie sprawę z tych zagrożeń i staram się wnikliwie słuchać owych „łatwych rozwiązań”, i na szczęście rozpoznaję fałszywe nuty. Choć czasami, aby uświadomić sobie ich fałszywość. muszę wsłuchać się w słowa pochodzące od Boga. Dziś nowoczesny chrześcijanin powinien oprócz lektury Pisma Świętego interesować się filozofią, teologią, czytać Encykliki (albo wariant minimum – słuchać Magisterium Kościoła), aby nie dać się „wpuścić w kanał”. 

Adwent – daj Boże więcej czasu na dobrą formację, na wsłuchanie się w Twoją „muzykę”, aby wszystko, co nie pochodzi od Ciebie, brzmiało fałszywie w moich uszach. A za fałszem iść nie chcę.

1. świat antywartości–pod tym pojęciem rozumiem to wszystko, co kwestionuje antropologię biblijną (Konstytucja Gaudium et spes –cały rozdział stanowi kompendium antropologi biblijnej,cz I.27) 

http://www.nonpossumus.pl/encykliki/sobor_II/gaudium_et_spes/index.php

2. Ekskomunika,interdykt

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/B/BS/znak_2010_srednio_04.html

3. propagowana: wolność od – wolność silniejszych, postawa roszczeniowa; egoistyczna forma wolności, wszystko dla mnie kosztem innych (Evangelium Vitae, 20), niepopularna: wolność do – wolność do czynienia dobra nawet kosztem dobrowolnego ograniczenia własnej wolności, wolność do wzięcia odpowiedzialności za swoje czyny.

4. „Gdy zatem znika wrażliwość na Boga, zostaje też zagrożona i zniekształcona wrażliwość na człowieka… . Człowiek (…) uznaje, że jest tylko jedną z wielu istot żyjących, organizmem, który w najlepszym razie – osiągnął bardzo wysoki stopień rozwoju. Zamknięty w ciasnym kręgu swojej fizycznej natury, staje się w pewien sposób „rzeczą” i przestaje rozumieć „transcendentny” charakter tego, że „istnieje jako człowiek”. Dlatego nie traktuje życia jako wspaniałego daru Bożego, który został powierzony jego odpowiedzialności, aby go strzegł z miłością i „czcił” jako rzeczywistość „świętą”. Życie staje się dla niego po prostu „rzeczą”, którą on uważa za swą wyłączną własność, poddającą się bez reszty jego panowaniu i wszelkim manipulacjom.” (Evangelium Vitae, 22)

Rekolekcje Adwentowe Tezeusza 2010

adwent_11.jpg

Rozważania Rekolekcyjne

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code