Chrystus będzie nas sądzić z uczynków miłości

 
Rozważanie na Poniedziałek V Tygodnia Wielkiego Postu, C1
 
 
Ta dzisiejsza Ewangelia… To jedyne prawdziwe wyzwanie naszego życia !!!

Oto sens bycia człowiekiem, bycia chrześcijaninem. Uczynki miłości. Tak łatwe i tak trudne zarazem. Kiedy możemy je spełniać? Gdy mamy w sobie miłość. A przecież jesteśmy ludźmi wędrującymi do Boga, każdy z nas ma swoje braki i dopiero do miłości dojrzewa… Jednak nie możemy czekać na pełną dojrzałość. Ona nastąpi często dopiero po śmierci naszego ciała, w tym wymiarze poza czasem, który część chrześcijan nazywa czyśćcem (ja wolę nazwę dojrzewalnia 🙂

Żyjemy tu i teraz. Nie możemy marnować cennego czasu. Tak więc działamy, będąc w różnym stopniu miłością napełnieni. Jedno jest pewne: wszyscy tej miłości przez duże M, czyli Boga – pragniemy. To pragnienie bywa głęboko ukryte w różnych pozach, postawach i ideologiach (z ateizmem włącznie) , które zwykle są naszą obroną przed lękiem niespełnienia.

Uczynki są zaś takie, jak nasza miłość… Paradoksalnie, usilne realizowanie ich jako zaleceń czy przepisów prawa może dać zupełnie odwrotne efekty.

Przeczytałem kiedyś u jednego z moich ulubionych duchowych autorów, żeby nie skupiać się na planowaniu dobrych uczynków. Raczej żyć zwyczajnie. W ten sposób mamy szansę uniknąć zajmowania się własną „prawością” czy „postępami w świętości”. Chodzi o to, aby naprawdę nasza lewa ręka nie wiedziała, co czyni prawa: „Panie, a kiedy to widzieliśmy Cię głodnym i daliśmy Ci jeść?”

Tak trudno jest w życiu wybrać, komu poświęcić czas, siły, środki materialne. Jak te dobra podzielić, gdy są ludzie bliscy i dalsi, bardziej i mniej potrzebujący, sprawy różnej wagi… Każdy z nas musi wybierać, stawiać priorytety, być „bogiem” w swoim małym świecie. A przecież nasza miłość nie jest jeszcze pełna, choć od Boga pochodzi …

Do tego podziału dóbr jeszcze ja sam… Jak to zrobić, aby nie ulegać egoizmowi, a jednocześnie nie zagubić siebie, nie zatracić, nie wyniszczyć bez sensu – właśnie po to, by dobrze służyć dalej?

Te pytania składają się na nasze życie. Przez ich pryzmat widzę swoją małość i braki: nie potrafię dawać z serca – bez wyrzekania i wypominania. Sprawiedliwie dzielić cennego czasu. Dbać o tych, którzy tego potrzebują. Czasem daję komuś trujący chleb pobłażliwości, zamiast chleba napomnienia, bo tak mi jest łatwiej i wygodniej… Kiedy indziej mówię komuś, co ma robić, zamiast pozwolić, aby sam cierpliwie odkrywał własną drogę… Ulegam podejrzliwości, lękowi i niechęci. Nie uczę się wystarczająco. Nie dbam mądrze o siebie samego. Nie widzę jeszcze wielu swoich grzechów…

Jezu – mówisz do mnie: „I Ja Ciebie nie potępiam”. Siedzę przed Tobą w ciszy i pozwalam, aby te słowa leczyły moją duszę. Teraz właśnie dajesz mi siłę, abym nie potępił siebie ani nikogo z moich braci, którym jest równie trudno…

A potem mówisz: „Idź i nie grzesz więcej”. Co to dla mnie oznacza?

Dziękować… Nie narzekać. Iść za Twoim głosem.

Niektórzy uważają, że moja działalność w grupie Wiara i Tęcza jest grzechem. Nawet mają na to nazwę: „homoherezja”. Tymczasem ja czuję i rozumiem, że grzechem byłoby jej zaprzestanie… Cóż z tego, że nawet Papież ma w tych sprawach inne zdanie? Cenię go i szanuję za mądrość i dobro, ale mam obowiązek mówić, z czym się nie zgadzam. Tylko Ty, Jezu, jesteś dla mnie jedynym bezwarunkowym autorytetem. W Ewangelii nie powiedziałeś niczego przeciwko związkom jednopłciowym, opartym na miłości. Spotykam wielu chrześcijan, którzy czują i myślą podobnie. Mam nieustającą wiarę, że wszystkie Kościoły zmienią zdanie w tych kwestiach – jak już niektóre uczyniły.

Co mam robić wobec ludzi myślących inaczej, o różnym stopniu niechęci, a nawet wrogości?

Po prostu patrzeć ze zrozumieniem – proszę, naucz mnie tego, Jezu, który rozumiesz nas wszystkich na różnych etapach rozwoju.

Daj widzieć w każdym ten promyk Twojej łaski, świecący w sposób jedyny i wyjątkowy. To światło może nabierać niezwykłej siły, gdy z ufnością przebywamy blisko Ciebie – jego Źródła.

Mistrzu, zasilasz nas swoją nieskończoną Mocą. Otwórzmy się na nią… Wtedy dając komuś nawet krótką chwilę uwagi, możemy przekazać spojrzenie pełne Twojej miłości, zabarwione naszą własną niepowtarzalnością.

raising-Kapturkiewicz.jpg

Rekolekcje Wielkopostne 2013

Rozważania Niedzielne

 

Komentarz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code