, , ,

Być ojcem…

Najwyższym szczeblem męskiej kariery jest bycie ojcem. Prawdziwy mężczyzna staje się dojrzały, będąc ojcem. Jeśli mężczyzna nie stanie się ojcem, to nie stanie się w pełni sobą, nie zrealizuje w pełni swojego człowieczeństwa.

W społeczeństwie niedojrzałym i biegającym niczym pies za własnym ogonem z mężczyzny czyni się żałosną karykaturę. Albo obleśny grubas z niedopalonym papierosem i piwem w ręku, albo wciśnięty w markowy garnitur lalusiowaty okularnik z opakowaniem żelu na głowie i ze skórzaną teczką. Mam wiele okazji, by rozmawiać z ojcami o ich życiu i sprawach, a jeszcze więcej rozmawiam z dziećmi o ich ojcach. Szczegòlnie w ostatnich dniach miałem wiele takich spotkań przy okazji zapisów dzieci na katechezy parafialne. Widząc szczęśliwe rodziny, miałem takie pokusy, aby im troszeczkę pozazdrościć i z odrobiną tęsknoty popatrzeć na dumnych ojców, wychodzących z synami z kościoła. Szybko sprowadziły mnie na ziemię rozmowy i uważne słuchanie, że życie nie jest tak kolorowe, jakby się wydawało… Jeden z ojcòw trojga dzieci także wyznał mi swoją zazdrość… „Padre, wy to macie dobrze…, spokój, zero stresu o przyszłość swoją i dzieci… i tak dalej…” Uśmiechnąłem się i powiedziałem, że przed chwilą pomyślałem podobnie, lecz w odwrotnym kierunku… Po chwili życzliwej pogawędki poszedł, a ja zostałem sam ze słowem „padre” (ojcze).

Co to znaczy dla mnie być ojcem? W jaki sposòb ja jestem płodny? Na kolanach, patrząc na Ojca, postawiłem sobie te i inne pytania…

Być ojcem to żyć w relacji z synem, tworzyć więzi, mieć nade wszystko czas. Jestem ojcem, gdy mam czas dla moich dzieci, gdy chcę ich dobra. Pierwszym zadaniem kapłana jest kochać swoje duchowe dzieci, chcieć ich wzrostu w świętości. Osobiście czuję duchowe więzi z dziećmi, ktòre ochrzciłem i przygotowałem do pierwszej komunii świętej. Chcę być obecny, być blisko,  cieszę się ich radościami i smucę się ich smutkami. Sprawowane sakramenty powodują duchową więź i pokrewieństwo, i jednoczą w jedną rodzinę. Tak też rozumiem słowa Chrystusa: „Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci i pól z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól" ( Mk 10, 29-30). To stokroć więcej, to bliskość duchowa i stanie się członkiem rodziny, bo przecież spożywamy ten sam Chleb i pijemy z tego samego Kielicha. Jestem ojcem, kiedy tworzę więzi z dziećmi, kiedy żyję w relacji z Nim i z innymi.

Ojciec nadaje dziecku godność. Taki jest sens biblijnych błogosławieństw – jesteś kimś, jesteś wyjątkowy, niepowtarzalny, jednyny. W tym tygodniu przyszedł do zakrystii ojciec z ośmioletnim synem. Znam dobrze tę rodzinę. Postawił synka na ogromnym stole (!) i patrząc mu w oczy powiedział: „Jestem z ciebie dumny, jesteś wielki”. Poruszyła mnie ta scena, gdy spojrzałem w oczy dzieciaka. Jestem ojcem, gdy pozwalam dziecku wzrastać. Jestem ojcem, gdy przypominam dziecku jego ogromną wartość i godność dziecka samego Boga. Jestem ojcem, gdy przypominam innym, że Chrystus oddał za nich życie i przelał swoją Krew. Mam wydobywać w gòrę, powodować wzrost, porywać do rzeczy wielkich.

Ojciec staje sie dojrzały, dorosły, gdy zrodzi syna. Używam słowa zrodzi, nie spłodzi, bo w języku biblijnym rodzi też ojciec. W niedziele wieczorem po Eucharystii miałem ochotę szybko zamknąć kościòł, aby mieć już za sobą pracowity dzień. Podeszła do mnie para nastolatków, prosząc o spowiedź. Chcieli zerwać z grzechem, zacząć od nowa walke o własną czystość. Nie znałem ich wcześniej, ale po chwili rozmowy stali mi się bliscy. Odrodzili się, stali się nowi i z uśmiechem pomodliłem się z nimi przed Nim. Stałem się ojcem, zrodziłem na nowo do życia w łasce, niczym wolne ptaki mogące frunąć ku Niebu. Jestem płodny, a wszystko pochodzi od Niego, bo ja także jestem synem, synem umiłowanym.

Także syn rodzi ojca. Mnie także rodzą moje dzieci, powodując mój wzrost, zachęcając do jeszcze większej bliskości z Ojcem. I za to jestem wdzięczny.

Najwyższym szczytem kariery nie jest bycie dyrektorem czy prezesem, nie konto w banku i zabezpieczenie przyszłości, nie doktorat i habilitacja, ale bycie ojcem – tworzenie więzi, bycie w relacji, nadawanie godności i rodzenie, bycie płodnym. Uczę się tego i chcę być szczęśliwym ojcem. 

 

Komentarze

  1. elik

    Tradycyjna rola i znaczenie rodziny.

    Czy tylko błędne koło albo kierat absurdu czynią z ojca, bądź matki ową karykaturę?.......

    Głupota rodziców, ani innych osób nie może być dziedziczna, bo gdyby była, dawno by znikła. I wszyscy bylibyśmy tylko mądrzy. Stąd wniosek, że bycie głupcem (infantylnym) to jednak kwestia wyboru. 

    Natomiast tradycyjna rola i znaczenie rodziny, w tym mężczyzn, także kobiet jest z premedytacją nie tylko deprecjonowana w społeczeństwie (narodzie) - usilnie laicyzowanym, ateizowanym, także celowo deprawowanym, wręcz atomizowanym i zniewalanym. A przez kogo?..... przede wszystkim, przez ludzi demokratycznie wybieranych i stanowiących struktury władzy w państwie, także im podległe służby, urzędy i instytucje, w tym różne fundacje, agendy, stowarzyszenia etc. i wybrane ośrodki medialne.

    Podstawowe i zweryfikowane funkcje (prawa i obowiązki) ojcostwa, czy macierzyństwa wg. mnie są z różnym skutkiem zastępowane, czy rugowane, ograniczane, bądź przewartościowywane wg. wyobrażeń i potrzeb tzw. architektów, twórców i ich sojuszników, zwolenników nowoczesnego - nowego "porządku" świata.

    Ponieważ chęć bogacenia się i uzyskiwania poklasku jest immanentna - występuje powszechnie i w każdej organizacji, oraz jest domeną i własnością wdrażanego Systemu. Poddają się tej pokusie i grupowej presji m.in. ojcowie i matki, również inne osoby świeckie tj. naukowcy; inżynierowie, posłowie, etc., oraz chyba wybrani przywódcy, także pasterze - hierarchowie wspólnoty Kościoła RK?......

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz
  2. wykeljol

    Ojcostwo

    Ksiądz jest niesamowity!!! wielu o wiele starszych, bardziej doswiaczonyhch i zaprawionych w słuzbie Bozej ma na dnie serca wielką tęsknotę, może iżal, że nie są biologcznymi ojcami. Przewaznie nie za dobrze idzie im "duchowy" poród dziecka.

    A tu? Młody ksiądz i już wie ! I doświadcza tego, co najważniejsze także w Jego słuzbie! Serce rośnie. Poza tym- jest to także droga dla tych, którzy choć nie sa księzmi, nie żyją celibacie z jakichś powodów nie moga zostac ojcami biologicznymi. I się zamartwiają. A to jet droga! nie przez sakrament, oczywiście, ale przez bliskośc, wzięcie pod opieke, przyjaźń, pomac- wele jest dróg.

    NIech Bóg błogosławi i prowadzi Księdza coraz głębiej, coraz  dalej i wyżej! Szęść Boże!

     
    Odpowiedz
  3. adi

    Jolu Ty takze rodzisz dzieci

    Jolu Ty takze rodzisz dzieci w …swietlicy parafialnej dajac im czas i siebie. Nic wiecej to jest ta nasza swietosc codzienna, wielkosc, ale nigdy powod do czucia sie lepszym i wyjatkowym. Skoro Bog naprawde stal sie czlowiekiem to jest to jedyny powod abym ja byl czlowiekiem coraz bardziej kazdego dnia.

    Dlatego badzmy plodni my wszyscy przekazujac zycie, chec zycia, radosc z zycia, zycie Boze, bo On stal sie jednym z nas, aby pokazac nam nasza wielka wartosc. Ja moge rodzic, moge tworzyc jak Bog, nadawac imie, godnosc. To jest tak wielkie, ze nawet niewyrazalne. i nie mozna tego zaknac dla siebie! Tak chce byc plodnym ksiedzem 🙂

     
    Odpowiedz
  4. Kazimierz

    Ojciec

    Jestem przekonany, ze aby być ojcem według Bozego serca czy fizycznym, czy duchowym nalezy wpierw samemu doświadczyć miłości Ojca Niebieskiego.

    Odkrycie swojego synowstwa w Nim jest niesłychaną pełną wzruszeń i radości przygodą. Jeśli nie poznaliśmy Boga jako Ojca, to jesteśmy bardzo ogołoceni ze wzorca jakim On jest.

    Pamiętam w 1999 roku byłem na kilku konferencjach i czytałem wiele ksiązek na ten temat i bardzo przezywałem i odkrywałem wówczas miłość Ojca – Boga i do dziś te przezycia kształtują moją relację z Bogiem.

    Doiświadczenie Syna, Ojca i Ducha to najwspamnialsze chwile naszego zycia z Panem, to głębia radości i tajemnicy, intymności i radości. Mój ocjec ziemski, jak kazdy z nas zawodził, ale On Ojciec Niebieski jest doskonały i od Niegho mozemy czerpać i uczyć się jak być ojcem dla swoich dzieci i jak być ojcem duchowym, dla tych, których nam Pan daje pod opiekę.

    Polecam ksiązki na ten temat –

     http://ksiegarnia.pwn.pl/produkt/113793/ojcowskie-serce-boga.html?gclid=CKWXuqKhtLICFUde3godhxcACw

    http://www.coolshop.pl/product-pol-1470-W-OBJECIACH-OJCA.html

    http://www.coolshop.pl/product-pol-1538-SYN-CZY-NIEWOLNIK.html

     

    i wiele innych – pozdrawiam serdecznie Kazik

     

     
    Odpowiedz
  5. Jadzia

    zbiegiem okoliczności

    własnie czytam ksiażke opartą na dokumentach …o…dzieciach Papieży. I jakimi ojcami byli Papieże.W Wiekszości wypadków bardzo troszczyli się o swoje pociechy ( w większości nieślubne – co ciekawe te dzieci w metrykach nie miały wpisanej matki tylko ojca – oczywiście o ile je uznał). Troszczyli się bardzo o ich zycie doczesne zabezpieczajac wysokimi urzedami w Kosciele oraz materialnie. 

     
    Odpowiedz
  6. Jadzia

    nie rozumiem

    Dyskutujemy tutaj o ojcostwie.Ojcowie bywają rózni, alkoholicy, niedojrzali "Piotrusie Panowie", dojrzali i wyczekujący wymarzonej pociechy – po prostu wszyscy. Jezeli zas w historii istnieli Papieże ktorzy dzieci mieli ( jeden miał ich 10 cioro) to czemu ich pomijac? Grzech o nich wspominac?Prawda nas wyzwoli przeciez… 

     
    Odpowiedz
  7. adi

    a kto probuje je pomijac?

    a kto probuje je pomijac? wszyscy znaja fakty historyczne ( dosyc odlegle), mowi sie o nich w szkole na lekcjach historiii, a w Rzymie sa ulice poswiecone papieskim kobietom…

    tyle, ze jesli karmimy sie takimi rzeczami, co dobrego w nas wzrasta? oprocz wiedzy i ogladu rzceczywistosci? Kto czym sie karmi, tym przesiaka. Osobiscie wole przesiakac Slowem Bozym, bo ono ozywia.

    A karmiac sie tego typu lekurami, oczywiscie mozemy potwierdzic wlasny dystans wobec Kosciola, ale stajemy sie kwasni i gorzkniejemy. Ale to ostatecznie nasz wybor!

    Oczywiscie jest glos w sprawie ojcostwa, ale co z niego wynika, co dodaje tworczego do rozmowy, dziel sie soba, sercem. Moj tekst to nie dyskurs, ale moje doswiadczenie i zycie. Zatem wiecej siebie, aby budowac!

     
    Odpowiedz
  8. Jadzia

    za komuny tez nas karmiono tym co wspaniałe

    wszyscy znaja fakty historyczne ( dosyc odlegle), mowi sie o nich w szkole na lekcjach historiii, a w Rzymie sa ulice poswiecone papieskim kobietom…

    tyle, ze jesli karmimy sie takimi rzeczami, co dobrego w nas wzrasta? oprocz wiedzy i ogladu rzceczywistosci? Kto czym sie karmi, tym przesiaka. Osobiscie wole przesiakac Slowem Bozym, bo ono ozywia.

     

    Chodzi o to by niczego nie pomijac, a zwłaszcza kontrowersyjnych złych spraw. Wszystko jedno czego dotycza. Przez lata komuny karmiono nas tylko sprawami dobrymi, propagandą sukcesu, tym jak rosnie dochód narodowy, jak w kraju jest dobrze i bezpiecznie. ( bezpieczniej akurat było w porównaniu z obecną sytuacja). Pomijano fakty, które były negatywne, po prostu nie istniały. I właśnie Solidarnośc walczyła o wolnośc słowa, by mówiono wszystko, nie tylko to co dobre, by nie mamiono ludzi zafałszowaną prawdą.I teraz mozna przeczytać o wszystkim. Prawie:) Nie wracajmy więc do czasów komuny, czasem mi sie zdaje, że ludzie tęsknia za czasami, kiedy zło było przemilczane a przedstawiane tylko pozytywne fakty. Czyżby "komuno wróć"? cenzuro wróć?

     

     

     

     

     
    Odpowiedz
  9. adi

    To chyba oczywiste, ze

    To chyba oczywiste, ze trzeba walczyc o prawde. i nikt niczego nie ukrywa, mozna czytac i akrmic czym sie chce. Tylko pytam o sens? To jest wolnosc, ze karmie sie tym, co bylo zle zamiast tym, co Boze?

    Nikt juz nikogo nie cenuzruje i kazdy myslacy widzi daleko idace zmiany i otwarte mowienie o problemach trudnych. Wazne jest to, co chcemy osiagnac!

    Pytanie dotyka serca, powinno isc w glab: co to dla mnie znaczy? inaczej bedzie to masochistyczne karmieniem sie smieciami i powoduje zgorzknienie, cynizm i tanie usprawiedliwianie sie.

    Wybor jest zawsze nasz. Tylko czy przez takie komentarze, lektury, informacje czlowiek staje sie lepszy

    Dzis wprost przeciwnie ludzie karmia sie zlymi informacjami i czerpia z tego chora radosc i mamy to, co mamy.

    Wlacz sie lepiej tworczo i oczyszczajaco do dyskusji o ojcostwie plodnym, owocnym albo dziel sie osobistym doswiadczeniem, nawet trudnym, ale celem oczyszczenia i umocnienia siebie.

    Szukajac zla w innych, w strukturach czlowiek nie rosnie, nie zdrowieje, nie staje sie bardziej soba.

    I jeszcze jedna zaczeta, jak moge :), odnos sie do calosci komentarza nie do wycietego zdania, bo calosc ma swoja mysl i pytanie. Dzieki

     

     
    Odpowiedz
  10. Jadzia

    alez “oni” identycznie uzasadniali

    To chyba oczywiste, ze trzeba walczyc o prawde. i nikt niczego nie ukrywa, mozna czytac i akrmic czym sie chce. Tylko pytam o sens? To jest wolnosc, ze karmie sie tym, co bylo zle zamiast tym, co Boze?

    Nikt juz nikogo nie cenuzruje i kazdy myslacy widzi daleko idace zmiany i otwarte mowienie o problemach trudnych. Wazne jest to, co chcemy osiagnac!

    Pytanie dotyka serca, powinno isc w glab: co to dla mnie znaczy? inaczej bedzie to masochistyczne karmieniem sie smieciami i powoduje zgorzknienie, cynizm i tanie usprawiedliwianie sie 

    Fakt jest ten, że obecnie cenzura…jest znacznie mniejsza jak za komuny, ale jeszcze jest. Natomiast cenzure komuna uzasadniała identycznie, że jest to dla dobra człowieka, że po co "karmic się tym co złe, zamiast tym co…no oni nie mówili Boże ale dobre". To oni własnie latami twierdzili, że "karmienie się śmieciami powoduje zgorzknienie i cynizm" i wciskali wiadomości o ogólnym dobru, wzroście dochodu narodowego wzroscie produkcji i że żyjemy prawie w raju. Wlaśnie oni – komuna. Cenzura na tym polega. Że jest dla dobra czlowieka.

    Tylko…gdzie jest wtedy miejsce na prawde? te gorzką i złą?

     
    Odpowiedz
  11. elik

    Co pragniemy osiągnąć?…..

     Padre Adamie - no właśnie, co w tej dyskusji (polemice) chcemy (pragniemy) osiągnąć?......Mam wrażenie, że Pani Jadzia usiłuje wyjaśnić, a nawet przekonać, że urzeczywistnianie człowieczeństwa Jezusa - Chrystusa, w tym bycie ojcem (rodzicem) prawym i wzorowym, także  dostatecznie światłym, oraz dojrzałym, miłującym, sprawiedliwym i odpowiedzialnym człowiekiem - nie ogranicza się, do słusznych sugestii, wskazań ks. Adama m.in. opieki i troski o własne potomstwo, czy podopiecznych. 

    Natomiast wyraża się m.in. albo również w tworzeniu, czynieniu specyficznego dobra tj. udostępnianiu innym prawdy, faktów, czyli rozpowszechnianiu i nagłaśnianiu informacji, które złoczyńcy i ich sojusznicy usiłują za wszelką cenę zatajać, ukrywać lub relatywizować, bagatelizować, przeinaczać itp.

    A zatem wg. mnie ojcowie (duchowni i świeccy) grzechy piętnują, a za złoczyńców modlą się i usiłują docierać, do nich z Ewangelią, bo człowieczeństwo (ojcostwo) polega również na poznawaniu i eliminowaniu istniejącego zła (potencjalnych zagrożeń), także demaskowaniu wszystkich złoczyńców i piętnowaniu ich podłych, nikczemnych intencji, także gorszących czynów, a nawet istotnych zaniedbań tj. roztropnym, stanowczym, odważnym i mężnym sprzeciwie wobec zła zakorzenionego w ludzkich umysłach i sercach.

    Czy rozpoznawanie i ujawnianie zła, bądź pozornego dobra może być naganne?

    Szcześć Boże!

     
    Odpowiedz
  12. adi

    Przeciez dzis kazdy nazywa

    Przeciez dzis kazdy nazywa zlo, szczegolnie innych! po imieniu i je pietnuje. sa jednak ludzie,ktorzy czerpia fanatyczna radosc z szukania bledow i grzechow innych, aby tym samym wybielic siebie.

    Zlo jest zlem i tak jest nazywane, trzeba je nazywac pietnowac ale nie szyderczo cieszyc sie, ze inni gorsi ode mnie, bardziej podli, to i ja moge se pofolgowac. Widze zlo, nazywam je ale ide za dobrem i chce byc lepszy od zlych, chce walczyc o moja swietosc.

     
    Odpowiedz
  13. adi

    Jadwigo o jakiej cenzurze

    Jadwigo o jakiej cenzurze piszesz, mow o sobie i dziel sie zyciem, pieknem przezywanego czlowieczenstwa.

    A jak mowisz o zle to zastanawiaj sie w jakim celu? Oczywiscie prawdy bronimy,a  nie uzywamy jej do naszych malych celow. wiesz jestem zbyt mlody, aby znac komune i cenzury…

    Tylko trzeba szukac dobra, bo ono buduje i pozwala wszystkim rosnac. Nazywanie a tym bardziej opowidanie o zlu nie powduje wzrostu, lecz zgorszenie – czyni gorszym.

    I pytanie zawsze ma byc co to znaczy dla mnie, dla mojej relacji z Bogiem, w jakim punkcie jestem?

     
    Odpowiedz
  14. elik

    Dwie strony medalu.

    @ks. Adam i inni.

    Zgoda jest pożądane czynić dobro (dobrostan), a w ludziach taka skłonność, aby szukać grzechy, winy u innych, a nawet opór i trudność, do uznania własnych błędów i wyznania w pokorze grzechów.

    Jednak są również na świecie, także w RP ludzie, którzy wskutek demokratycznych wyborów stanowią strutury władzy w państwie. Dzięki temu wszelkimi im dostępnymi środkami i sposobami – usiłują nie tylko ukrywać własne winy, bądź zaniedbania, lecz również tolerować, a nawet pobłażać, chronić złoczyńców i deprawować innych czyniąc, bądź rozpowszechniając zło.

    Ponadto wielu z nich wskutek osobistych uprzedzeń i wrogości wobec oponentów wyzwala u innych niskie instynkty tj. sieje wśród społeczeństwa zatrute ziarno.

    A zatem dowolny sprzeciw (opozycja) wobec takich postaw, wyborów, decyzji i czynów nie jest czymś bezpodstawnym, urojonym, ani fanatycznym, czy nagannym, lecz szczególną i pożądaną formą czynienia dobra.

    Ps. Natomiast brak dostatecznej wiedzy (informacji) nie tylko wśród ludzi młodych m.in. nt. komuny i cenzury, a dokładniej nadzwyczaj podłych i nikczemnych wyczynów wszelkiej maści złoczyńców, w tym największych zdrajców, zbrodniarzy, malwersantów etc. to konsekwencja, następstwo tolerowania, czy obojętności wielu niby prawych ludzi wobec w/w i ich zła.

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz
  15. Jadzia

    ks. Adam Winski

     Jadwigo o jakiej cenzurze piszesz, mow o sobie i dziel sie zyciem, pieknem przezywanego czlowieczenstwa.

    Cenzura jest zawsze. Mniejsza lub wieksza. A jak uwazasz co to jest jak np zaczynaja pisac o premii za Stadion Narodowy a potem nabieraja wody w usta? Albo o innych takich sprawach? Nagle wszystko milknie, dlaczego?

    A jak mowisz o zle to zastanawiaj sie w jakim celu? Oczywiscie prawdy bronimy,a nie uzywamy jej do naszych malych celow. wiesz jestem zbyt mlody, aby znac komune i cenzury…

    To może podesle linki do Kronik Filmowych w tamtych czasach. Przed filmami w kinie, nie było reklam tylko 10 minutowe kroniki. Wybrałam kilka ale wszystkie sa "wspaniałe". Mówiace w przyszłosci o dobrobycie, raju, tylko teraz trzeba zaciskac pasa, trochę pocierpiec a jawi sie wspaniałe jutro. Ksiazeczki o Leninie przytulajacym dzieci, Gomułka głaszczący je po główkach – dziś by powiedziano , że to molestowanie:)

    Oto linki do ciekawszych kronik:)

    http://www.youtube.com/watch?v=LKCHM94653M&feature=relmfu

    http://www.youtube.com/watch?v=t91qiFoakpo&feature=relmfu

    http://www.youtube.com/watch?v=Lr_jMPoYhJg&feature=relmfu

    http://www.youtube.com/watch?v=yRK0Gh5_5hI

    http://www.youtube.com/watch?v=Xe0tiS4ie9w&feature=relmfu

    Propaganda PRLu

    http://www.youtube.com/watch?v=jifa5YCdg_Q&feature=related

    Tak bardzo smieszą nas albo denerwują awantury w sejmie. Ale tak naprawdę marzyliśmy o jakichkolwiek dyskusjach w sejmie, jako, ze za komuny sejm przyjmował wszystko jednogłośnie bez dyskusji. Oto fajna piosenka M Zembatego z roku 80 na ten temat : Wszyscy do urn wyborczych"

    http://www.youtube.com/watch?v=394hDcgQ_Zs

    Taka była propaganda, wszystko OK z całkowitym przemilczeniem błędów i niedopatrzeń. Solidarnosć wreszcie chciała z tym skończyc. I z przerażeniem postrzegamy, ze sa ludzie chcący wrócić do tej propagandy a Kosciół jak gdyby chciał powielić ten znienawidzony system.

     

     
    Odpowiedz
  16. fizyta29

    Temat ojcostwa

     Na początek odsyłałacz do krótkiej rozmowy w formie wspomnień z Maciejem Reyzacherem o czasach komuny:

    http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/rayzacher:_odnalazlem_boga_grajac_w_antyreligijnym_spektaklu_15862

    Jeśli mieliśmy w Polsce rzeźnie nienarodzonych, taką jak ta na Chmielnej w Warszawie, to także dlatego, że za komuny mieliśmy wielki kryzys pojmowania ojcostwa i rodzicielskiej odpowiedzialności. Był to kryzys wywołany świadomie w ramach walki o ludzkie sumienia, walki z Kościołem. 

    I jak z tym kryzysem ojcostwa walczyć? Kwestie ekonomiczne, sprawiedliwość społeczna, poprawa systemu podatkowego na korzyść rodziny z potomstwem – owszem. Ale to nie wszystko.

    Kościół, zgromadzenia zakonne wraz z ludźmi dobrej woli, prowadzą w Polsce dziesiątki domów samotnej matki. Niestety dzieci wychowywane bez ojca mają określone trudności z dostosowaniem się do norm społecznech, z nauką itd.

    Dlatego warto jest ten temat podejmować – temat duchowego i materialnego ojcostwa, nawet nie wiem czy warto to w ten sposób rozgraniczać. 

     

     
    Odpowiedz
  17. Jadzia

    Paweł

     Jeśli mieliśmy w Polsce rzeźnie nienarodzonych, taką jak ta na Chmielnej w Warszawie, to także dlatego, że za komuny mieliśmy wielki kryzys pojmowania ojcostwa i rodzicielskiej odpowiedzialności. Był to kryzys wywołany świadomie w ramach walki o ludzkie sumienia, walki z Kościołem. 

     

    Moze.Teraz nie mamy co prawda wolnej aborcji, mamy religię w szkolach i młodzież dzialająca w oazach. I mnóstwo artykułow o macierzynstwie ojcostwie i w szkołach przygotowanie do roli w rodzinie.Jednak w czasach komuny jakoś dziwnie przy tym  nie było sprawy Madzi, Szymonka z Cieszyna, Gabrielka schowanego w wersalce i innych takich.

     
    Odpowiedz
  18. fizyta29

    Mamy media, które żyją z tego rodzaju dramatów

     Za komuny media sterylnie podchodziły do problemu aborcji: o załamaniach psychicznych i syndromie poaborcyjnym nie było żadnej dyskusji w prasie. Prof. Fijałkowski był przemilczanym głosem. 

    Nie bardzo rozumiem jaka postrzegasz korelację między religią w szkole a jednym czy drugim dramatem dziecka (a jest to także dramat rodzinny). Mamy do czynienia z kulturą permisywistyczną, która wpływa na erozję odpowiedzialności w życiu społecznym. Erozja odpowiedzialności wpływa z kolei na stopień zaangażowania rodziców w wychowanie dzieci. 

    To co może dziwić, czyli ilość przykładów braku fundamentalnej odpowiedzialności za życie dzieci, nie wynika z zakazu aborcji po wprowadzeniu w Polsce ustawy. Gdyby tak było, to na przykład w Stanach, gdzie istnieje możliwość aborcji, nie mielibyśmy do czynienia z podobnymi dramatami o jakich Jadziu piszesz. Niestety tak nie jest. 

     

     
    Odpowiedz
  19. adi

    Wedlug mnie powaznym

    Wedlug mnie powaznym naduzyciem jest branie jednostki, jednostek za ogol. To zasadniczy blad myslowy –  brac punkt za horyzont.

    Przeciez patologie ojcow, patologie w Kosciele , to sytuacje pojedyncze,ktore trzeba zwalczac. ale przeciez wiekszosc ojcow to normalni ludzie, kochajacy swoje dzieci, moze czasem nieudolnie, ale z sercem,

    Wiekszosc ksiezy to oddani pasterze kochajacy swoj lud, a nie zboczency i zlodzieje.

    Dlatego nieuczciwe jest nieustanne masochistyczne podkreslanie bledow innych i stawianie ich za wzor.

    Trzeba je nazwac i ocenic, ale nie delektowac sie patologiami, bo to gorszy.

    I wytwarza sie mentalnosc, ze tak jest zawsze i wszedzie.

    czy cenzura nie jest mowienie ciagle o zlych ojcach i patologiach duchownych, skoro sami wiemy, ze wiekszosc to uczciwi dobrzy ludzie?

    Chodzi o rzetelnosc, uczciwosc, prawde, nie o glupie gry, podteksty i ataki. Obiektywnie dobro jest wieksze i silniejsze, ale sie tak nie afiszuje. Promocja dobra powoduje wzrost dobra i to, ze serce sie poszerza. Dlatego jestem zwolennikiem promocji prawdy i dobra i piekna a przeciwnikiem zajadlosci i redkuowania rzeczywistosci do czarnowiedzenia, ktore w konsekwencji nic nie zmienia, tylko powoduje smutek, zniechecenie i wzajemna kasliwosc.

     
    Odpowiedz
  20. Jadzia

    Paweł

     Gdyby tak było, to na przykład w Stanach, gdzie istnieje możliwość aborcji, nie mielibyśmy do czynienia z podobnymi dramatami o jakich Jadziu piszesz. Niestety tak nie jest.  

     

    Nie mozna porównywać Stanóiw z Polską.Przede wszystkim jest inne prawo – a to jest najwazniejsze i inne warunki społeczno ekonomiczne.

     
    Odpowiedz
  21. Jadzia

    ks. Adam

    To nie chodzi o żadne ataki na złych ojców, na zlych duszpasterzy itp. Chodzi o to, ze takie zło jest po prostu zamiatane pod dywan przez instytucje, które powinny się tym zajać. To nie ojciec czy duchowny jest zły ale dana instytucja, ktora…"olewa" problem. Wtedy niestety wkraczają media i jest to co jest. 

    I jeszcze jedno. Zwróć uwagę w jakiej Rodzinie przyszedł na świat Jezus. Była to WYBRANA rodzina. I Maria i Józef. Tworzyli zgodna kochajacą sie rodzinę. Czy zastanawiałes sie jaki byłby Jezus – a przynajmniej Jego "pierwiastek ludzki" gdyby przyszedł w rodzinie gdzie byłby bity, upokarzany, upodlany od najwczesniejszych lat? Czy to nie odbiłoby sie na Jego zyciorysie i stosunku do innych? Jeżeli nie – to byłoby to wskazówką, że zawsze człowiek moze pozbyc sie własnych dziecięcych traum i funkcjonować prawidłowo. Jeżeli byłoby inaczej – to możemy się domyślać  zatem dlaczego Bóg wybrał dla Niego taka dobra rodzinę. Aby wskazac na ile rodzina warunkuje przyszłe zycie.

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code