By świat został zbawiony

Rozważanie na IV Niedzielę Wielkiego Postu, rok B2
 
 

                                                  Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat

                                                               po to, aby świat potępił, ale po to,

                                                          by świat został przez Niego zbawiony.

 Swiat_zbawiony.jpg

Czytanie z dzisiejszej Ewangelii to monolog Jezusa skierowany do Nikodema. To Ewangelia św. Jana w pigułce, obejmująca temat wywyższenie Syna Człowieczego, Jego dar, życie wieczne, miłość, sąd, zbawienie, światłość, życie w prawdzie.

Wywyższenie. Jezus odwołuje się do historii z Księgi Liczb (Lb 21), gdy naród wybrany w czasie wędrówki z góry Hor do Morza Czerwonego stracił cierpliwość, zbuntował się przeciw Bogu i Mojżeszowi. Jadowite węże, zesłane jako kara, doprowadziły do śmierci wielu Izraelitów. Jako ratunek Bóg polecił umieszczenie miedzianego węża na palu – ukąszony ratował życie, gdy na niego spojrzał. Wywyższenie – na wzór węża na pustyni – to ostatni etap kenozy Jezusa. Ale przez wywyższenie rozumieć należy późniejsze zmartwychwstanie i wniebowstąpienie (z pieśni o słudze Jahwe, Iz 52).

Miłość i dar. Bóg dał i umiłował. Dawać to związek Ojca z Synem, ale i relacja z odbiorcami daru. Darem Ojca jest Syn, a motywem daru miłość do świata. Dawanie to część działania Bożego w historii zbawienia. Misja Syna to zbawianie świata – uwalnianie go od złego i wprowadzanie w objęcia Ojca.

Sąd i zbawienie. Wiara kryterium sądu. Wiara to spotkanie z Chrystusem i przyjęcie Syna jako objawienia Ojca. Jak podkreślają bibliści, Jan nie używa rzeczownika „wiara”, lecz zawsze czasownik oznaczający akt wiary, postawę dynamiczną i egzystencjalną. Sąd jest ostatecznym kryterium rozstrzygnięcia między światłością a ciemnością, między dobrem a złem. Ludzie są sądzeni po ich postawie wobec tego, który jest światłością świata.

Światłość i prawda. Zbliżanie się do światła ujawnia nieprawość, wyrywa z iluzji, mobilizuje do uczynków wynikających z uwierzenia w Tego, którego Ojciec posłał.

Czuję ciężar ogromnej dawki teologii i sądu nie odsuniętego na czasy eschatologiczne, ale dokonującego się tu i teraz. Moje myśli kieruję w stronę Nikodema. Faryzeusz, znawca Prawa, członek Sanhedrynu. Zamożny, wpływowy, bojaźliwy, nauczyciel Izraela a nierozumiejący… Po wcześniejszej nauce o konieczności powtórnego narodzenia słyszy ciąg dalszy, o narodzeniu z Ducha. Jak zrozumiał naukę o wywyższeniu? Wiadomo tylko, że już nie opuścił Mistrza. Bronił go (Czy prawo nasze potępia człowieka, zanim go wpierw przesłucha i zbada, co czyni? J 7), a po śmierci przybył ze stoma funtami mirry i aloesu, by wraz z Józefem z Arymatei, namaścić ciało Pana.

Jacy są współcześni Nikodemowie? Mają stanowiska, tytuły, wykształcenie poparte nie jednym pewnie dyplomem. Wiara jest dla nich piękną tradycją religijną, a może narodową. Czy jednak nadaje sens życiu, czy stanowi oparcie w życiowych burzach? Czy niedosyt nie powoduje, że zaczynają szukać, nawet po kryjomu? To, co mają, nie zadawala. Zdaje się być ideą, frazesem, abstrakcją, zaułkiem bez wyjścia. Chcą Boga żywego, wchodzącego w życie, Boga Przyjaciela, Boga rzeczywistość, na której można wszystko oprzeć. Ile we mnie Nikodema?

Tak Bóg umiłował świat – brzmią słowa dzisiaj czytanej Ewangelii. A my często nie możemy przełamać oporu, chcielibyśmy wystarczyć sami sobie, o siebie walczyć, siebie wywyższać. Jad grzechu działa. Ale jest i krzyż Jezusa. Mijają wieki, toczy się historia, wszystko się zmienia, wszystko przemija. Jedno trwa – słowo miłości wypowiedziane na krzyżu.

Jeszcze raz czytam słowa Ewangelii. Czytam w postawie pokory i zawierzenia. Tak, sąd dokonuje się już tu i teraz przez moje wybory, a jego najważniejszym kryterium jest postawa wiary, tej dynamicznej i często bardzo egzystencjalnej. Uznaję grzechy, zaniedbania, słabości i proszę, by nie zatrzymały mnie w drodze do światła i prawdy. Nie wycofam się, jak nie wycofał się Nikodem, słysząc prawdę o sobie. Wszak jest wolą Najwyższego moje nawrócenie i życie.

Czyż tak bardzo mi zależy na śmierci występnego – wyrocznia Pana Boga – a nie raczej na tym, by się nawrócił i żył? (Ez 18)

Rozważanie Tadeusza Hajduka SJ na IV Niedzielę Wielkiego Postu

Waz_z_Miedzi.jpg

Rozważania Niedzielne

 

Komentarze

  1. elik

    Świadectwa zbawienne, lecz kłopotliwe.

    @ALL

    Proszę zauważyć, że Jezus Chrystus nigdy nie potępiał świat, ani ludzi najbardziej cynicznych, fałszywych, wyrachowanych, okrutnych, podłych i nikczemnych, lecz w wielu przypadkach publicznie wydawał prawdziwe, jednoznaczne i wiarygodne, lecz kłopotliwe świadectwo o ich złych intencjach i uczynkach – po to, aby cały świat został przez Niego zbawiony.

    A wielu z nas w życiu codziennym:

    • Co naprawdę myśli i czyni, także mówi, pisze?….
    • Dlaczego notorycznie mówi, pisze frazesy, a unika świadectw zbawiennych tj. prawdziwych i wiarygodnych, lecz kłopotliwych?….
    • W jakim celu – po co ocenia nie czyny np: treść wpisu, czy komentarza, lecz osobę tj. autora, bądź interlokutora ?…
    • Jakie osobiście wystawia lub aprobuje, firmuje anty-świadectwa, tzn. swoje mniemania,  nieuprawnione domysły, nadinterpretacje, czy nazbyt czytelne, a intencjonalne oceny, fałszywe sądy, etc., a nawet bluźnierstwa, szyderstwa, oszczerstwa nie tylko wobec Niego, czy świata, ale również wybranych osób tj.  duchownych, czy świeckich stanowiących wspólnotę Jego Kościoła?…..

    Z poważaniem Z.R.K.

     

     

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code