Burzum

Należało już pod wciąż błękitnym niebem przymrużyć oczy,

ponieważ spomiędzy witraży jesiennych buków uderzył przenikliwy wiatr.

Czerwone światło, kurtyna powiek,

nie jest już czernią, z której wydobył magik Hieronim Bosch

biel Młodej Pani na Godach w Kanie

ani martwym wciąż, księżycowym światłem

jak w Upadku Czarownika Hermogenesa na miedziorycie Breugle’a;

czerwienie Hieronima Boscha, ostatni etap wyłaniania się światła,

tej świętej dostojności,

jakże wszechobecnie zniewalają.

Oto promienie rozkosznej wolności…

– Wiesz, mój przyjacielu – rzekłem, kiedy usiedliśmy na pniu, aby odprężyć się po ciężkim dniu pracy – żyjemy w Niebie. W Edenie też było Drzewo Śmierci, które ludzkość błędnie nazwała drzewem poznania dobrego i złego, rzekomej wolności, która oszustwem zasłania nam, że śmierć przeczy naszej wieczności. Tutaj, w Raju, każdy ma możłiwość odrzucenia światła.

– Wiesz, Jaszczurze, a moim zdaniem żyjemy też w Piekle. – Rzekł przyjaciel i spojrzał prosto w zachodzące słońce. Wiatr rozwiał jego kudłatą czuprynę i brodę. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się tajemniczo. 

– Zbawienie to świadomosć, że pomimo osaczenia przez podszeptujące zewsząd, małe i natrętne demony…

– …te silniejsze od człowieka, osaczające go, wściekłe bestie…

– …żyjemy w Edenie. Nie był Hieronim z Hertogenbosch malarzem totalnym?

– Czy nie jest to jakiś głęboki, zaratustryczny dwupodział świata – zadumał się Marcin – jakieś pęknięcie?

– Nie, Bracie. Świat nie pękł. To tylko smuga z płonących skrzydeł stworzyła iluzję jakoby tak się stało… Błogosławieni, którzy widzą to, co niewidzialne. Anioły i Demony. Wszystko, co czeźnie i nikczemnieje, jest niczym wobec Światła. Jest tylko jednen świat i jedno, wieczne życie pomimo śmierci.

– I często jest tak, że ciemna, stroniąca od ludzi istota wychylająca się z głębi lasu posądzana jest o konszachty z diabłem. A to tylko jakaś Boska tajemnica… Zrywamy owoce z drzewa śmierci.

– Zostało nam to wybaczone…

– Kiedy tylko wskrzesił się prawdziwy Bóg…

– Który stał się tak bliski, że aż daleki…

– …Jak człowiek, który sam sobie stanowi zagadkę…

– …Wieczną istotę, wychodzącą ku sobie…

– …Z głębi lasu, ciemności, któe zlękniona, ślepa ludzkość tak oddaliła…

– …Zapominając o tajemnicy…

– Brrrr…, zimno – odparła Basia – chodźmy już do chaty…

www.youtube.com/watch

 

Komentarz

  1. art

    Potrzebny jest nam dom

     Podoba mi się to co piszesz Bartosz. 

    Tyle w tym symboli i takie tajemnicze. A poza tym jakieś takie bliskie. Chciałbym umieć tak pisać jak Ty.

    W moim pisaniu tele jest chaosu że mnie to przeraża.  

    Piękne są takie wyrażenia , no części zdania jak :

    smuga z płonących skrzydeł …

    Mi te skrzydła już spłonęły. Wygląda na to że straciłem wszystko to co miałem. Ale nie żałuję.

    Czuję się coraz bardziej sobą. Przecież bez skrzydeł też można żyć…co prawda nie tak jak ze skrzydłami ale to też życie .

    Chodzi co prawda za mną jeszcze takie zdanie które woła we mnie …a mianowicie to, że 

    trzeba dołożyć wszelkich starań aby ludzi było stać na to by usiąść ze sobą na pniu. 

    Szczególnie chodzi mi tu o braterstwo. Bardzo bym chciał aby ludzie  żyjący obok siebie  dołożyli wszelkich starań do tego by się po prostu poznali . Myślę że to bardzo ważne by w każdym mieście ludzie nie błąkali się jak samotne wyspy ale by stworzono im coś autentycznego , by nauczono od dziecka nas ludzi jak tworzyć ze sobą trwałe więzi. To myślę jest bardzo ważne. Dobrze było by aby te więzi były budowane nie na ideologii albo jakiejś religii czy partii ale na uczuciach, czymś głębszym niż tylko poznanie. Myslę że wiele jest w człowieku ukrytych wartości które powinniśmy odnaleźć a które wykraczają poza bariery naszych tytułów.

    Odnaleźć ludzi i stworzyć z nimi więź która sięga owiele głębiej niż facebook czy nasza klasa, albo inny portal . Odnaleźć ludzi i być dla nich jak rodzina. Mieć dom. Myślę że ludzie próbują czasem Bogiem zastąpić człowieka . Próbują się schować z Bogiem sam na sam i uważają ze to jest ważniejsze niż więź z ludźmi. 

    Myślę że to jest jakaś forma egoizmu. Taki Bóg który wystarcza nam , staje sie przedmiotem naszych dociekań , ciągle o nim myślimy , piszemy o nim ale czy on nie chce abyśmy się wpierw ze sobą poznali ?

    Czy ten Bóg nie chce od nas w pierwszej kolejności  tego byśmy wpierw odkryli człowieka?

    Ludzie tak często mówią że Bóg to chce albo to chce..ale czy myślimy o tym co chce człowiek?

    nie wiem jak to napisać ….jasna cholera…

    Powiem prosto jak rolnik…

    Osobiście to zamknął bym wszystkie kościoły. Na klucz. No te bożnice, świątynie. Tak na rok. Po prostu.

    Uzmysłowił bym ludziom jak bardzo są sobie potrzebni . Jak bardzo Bóg chce aby się ludzie ze sobą poznali!

    Och. Pojedyńczy człowiek jest taki biedny, jest bez skrzydeł. Człowiek + inny człowiek + inny człowiek = Zeppelin. No taki balon który potrafi nas unieść ku Bogu.

    Ja już nie mogę patrzeć na tą sztuczność. Ona mnie odpycha. Na te pseudo zebrania w których ludzie nie znają się a mimo wszystko mówią że znają boga. Jak można znać boga a nie znać człowieka ?

    Jak można stanowić jedno z bogiem nie stanowiąc jedno z moim bliźnim?

    To straszny egoizm mówić że się zna Boga , a nie chcieć znać bliźniego. 

    Chciałbym aby ktoś wyłączył Kościoły , odłączył im prąd od ich teologii , aby ludzie zeszli na poziom w którym zobaczą jak bardzo siebie krzywdzą kiedy nie budują więzi. Chciałby aby przyszła ciemność na ziemię na tak długo jak to będzie konieczne by się ludzie znów zaczęli nawzajem szukać. Potrzebujemy bardziej siebie niż całej tej naszej wiedzy. Wiedza jest ważna ale ważniejsze jest to nasze źródło , ten zapach Ojca i Matki, brata i siostry…zapach domu…

     

    aharon bez światła bo światło oddałem Tobie.

     

    Piosenka dla ciebie i innych , piosenka którą dobrze znasz mój przyjacielu Baroszu…mój bracie Żydzie. 

    Mój człowieku. 

     

     

    http://www.youtube.com/watch 

     

     
    Odpowiedz

Skomentuj art Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code