Boża logika

Rozważanie na XXIX Niedzielę Zwykłą, rok B2
 

Dobrze płatna praca, zawód, szczęśliwa rodzina; mieć dużo pieniędzy, piękny dom, zdrowie – to nasze najczęstsze pragnienia i wcale nie należą one do marzeń z czasów dzieciństwa. Właściwie nie zmieniają się. W każdej epoce i wieku dążenia człowieka są praktycznie takie same. Chcemy tego, co zapewniłoby nam szczęście, radość, zadowolenie i satysfakcję.

Dobrze informuje nas o tym Pismo Święte. W Ewangelii wg św. Marka (Mk 10, 35 – 45) jest opisana sytuacja ukazująca zamysł i dążenie niejednego człowieka. A mianowicie, by znajdując się w określonej sytuacji, wyciągnąć z niej jak największe korzyści dla siebie.

Oczywiście mowa o Janie i Jakubie. Korzystając z tego, że należeli do grona najbliższych uczniów Jezusa, postanowili zatroszczyć się o swoją przyszłość. Chcieli zająć zaszczytne miejsca, nie zważając na innych. Wiadomo, że zajmowanie miejsca po którejkolwiek stronie królewskiego tronu wiązało się z prestiżową pozycją. Jan i Jakub chcieli osiągnąć własne cele, nie wahając się za plecami pozostałych apostołów prosić Jezusa o zrealizowanie ich planów.

Nic więc dziwnego, że dziesięciu oburzyło się na ten widok.

Na co dzień jesteśmy świadkami przepychanek podobnych do tych, które były między apostołami. Wokół nas toczy się mnóstwo walk o wpływy, o pierwsze miejsca, o większy prestiż, o godności. Chodzi o to, żeby być wielkim i zawsze pierwszym spośród innych. Często nie tylko jesteśmy obserwatorami tych poczynań, ale ich bohaterami.

Dominuje w nas pragnienie posiadania mocy i chwały, która jest naturalną reakcją na naszą słabość i kruchość.

Jednak ten fragment Ewangelii, a konkretnie słowa Jezusa całkowicie burzą nasz sposób myślenia, nasze podejście do życia. Gdy bracia proszą o dobrą pozycję dla siebie, Jezus wskazuje na zupełnie przeciwną wartość. Mówi im o kielichu, który jest symbolem cierpienia i śmierci.

Jezus stwierdza: „nie wiecie o co prosicie” (Mk 10, 39). Chce nam w ten sposób uświadomić, że dążenia do władzy, do posiadania i egoistycznego jej wykorzystywania są charakterystyczne dla tego świata, dla tych, którzy nie kierują się miłością bliźniego, ale własną pychą.

Jezus wskazuje inną drogę wielkości. Drogę tę wyznacza małość, pokora. Paradoksalnie brzmi to mniej więcej tak: aby stać się wielkim, trzeba być małym. Prawdziwe szczęście kosztuje. Należy dać coś z siebie. Można powiedzieć, że trudna jest ta mowa. Jednak nie zostajemy z tym zadaniem sami. Doskonałym przykładem jest dla nas sam Chrystus. Informuje o tym św. Paweł (Hbr 4, 14 – 16).

W naszych słabościach, trudnych doświadczeniach jest z nami Jezus. On nas umacnia i pomaga je przezwyciężać, bo sam tego doświadczał. Przechodził przez wszystkie trudy życia podobnie jak my – z wyjątkiem grzechu.

To fakt, że często boimy się cierpienia, nie rozumiemy go, ale właśnie ono nas wzbogaca. Tę prawdę ukazuje w krótkim fragmencie pierwszego czytania prorok Izajasz (Iz 53, 10 – 11).

Uświadamia nam, że cierpienie ma sens. Każde wyrzeczenie, ofiara przeżywane w łączności z Bogiem, Jego wolą przyczynia się do naszego wzrostu. Łatwo jest mówić czy pisać o cierpieniu, o zrezygnowaniu ze swoich pragnień czy dążeń. Zdecydowanie trudniej radzić sobie z tym, gdy dotyka nas bezpośrednio, gdy stajemy przed ważnymi wyborami. Dlatego warto wracać bądź mieć w pamięci Słowo Boże z dzisiejszej niedzieli. Zapewne istotna dla wielu z nas będzie zachęta św. Pawła: „Trwajmy mocno w wyznawaniu wiary” (Hbr 4, 14). Nie tracić wiary, gdy różne sytuacje tak po prostu nas przerastają, gdy nie umiemy lub nie możemy wypić kielicha, z którego pił Jezus.

Trwajmy wtedy z ufnością przy Chrystusie. Prawdziwą nagrodę i zaszczytne miejsce zyskamy, gdy będziemy dążyli nie do zaspokajania własnych potrzeb, ale do tego, czego oczekuje od nas dobry Bóg.

Ew_-Sw_Marka.jpg

 

Rozważania Niedzielne

 

 

Komentarze

  1. Jadzia

    raje i osobiste dążenia

    Uświadamia nam, że cierpienie ma sens. Każde wyrzeczenie, ofiara przeżywane w łączności z Bogiem, Jego wolą przyczynia się do naszego wzrostu. Łatwo jest mówić czy pisać o cierpieniu, o zrezygnowaniu ze swoich pragnień czy dążeń.  

    Zaczełam się zastanawiac czemu tak wiele ludzi omija te słowa i nie chce nawet ich słuchać.Że tak trudno zrezygnowac ze swoich dązeń,pragnień na rzecz cierpienia. Przyczyny nalezy szukac…w historii. Otóż wiele systemów totalitarnych – komuna, Stalin, Pol Pot – własnie w ten sposób sprawowali rządy. Kazali wyprzeć sie własnych pragnień i dażeń dla dobra w jakimś przyszłym nieokreślonej daty raju na ziemi, ale aby tam dotrzeć – należy cierpieć. Lata terroru wprowadzone przez dyktatorów stosujacych te matody -doprowadziły do tego iż ludzie po prostu nie chcą tego słuchac,  uciekają od tego typu słów niemalże jak "diabeł od świeconej wody". Zwłaszcza ci którzy żyli w czasach komuny. Nie miejmy więc do ludzi pretensji – gdyz nie jest ich winą. ze urodzili się w danym czasie czy danym kraju.

     
    Odpowiedz
  2. elik

    Zamysły i dążenia

    Zamysły i dążenia wybranych osób bywają bardzo różne, lecz nie zawsze są właściwie rozpoznanwane, a tym bardziej powszechnie znane. Nawet osób publicznych np: zajmujących najważniejsze stanowiska w państwie lub wspólnocie, czy choćby bliskich lub regularnie piszących autorskie teksty

    Zajmowanie dawniej i dzisiaj odpowiednich miejsc, w tym znaczących stanowisk, pozycji w świecie, czy choćby lukratywnych posad wg. mnie to rzecz bardziej złożona i nie zawsze należycie rozpoznana.

    W wielu przypadkach zamysły i dążenia aspirantów, do takich szczególnych miejsc nie ograniczają się, do osobistych korzyści, czy wyłącznie trosk o swoją przyszłość.

    Zabiegający, czy raczej delegowani, protegowani na w/w stanowiska zwykle mieli/mają jeszcze inne aspiracje, obowiązki i zadania. Np: w imieniu swoich mocodawców, czy protektorów mają odpowiednio i dostatecznie skutecznie wpływać, oddziaływać na tę osobę, która dostąpiła zaszczytu bycia królem, bądź przywódcą narodu, czy współcześnie uzyskała mandat piastowania ważnego urzędu, czy nawet prawo zajmowania najważniejszego stanowiska w państwie.

    Ps. Piękne i mądre, choć bywa trudne: Prawdziwe szczęście kosztuje. Należy dać coś z siebie.

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz
  3. ancysko

    Pani Jadwigo,

     Rzeczywiście w człowieku rodzi się uraza pod wpływem przykrych doświadczeń. Przychodzi mi do głowy przykład Karola Wojtyły. On doskonale znał ten system i jego ideologię, jednak Ewangelia "wzięła górę" w jego życiu….

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code