Bóg żyje w absolutnej ciszy

Rozważanie na XIX Niedzielę Zwykłą

A oto Pan przechodził. Gwałtowna wichura rozwalająca góry i druzgocąca skały [szła] przed Panem; ale Pan nie był w wichurze. A po wichurze – trzęsienie ziemi: Pan nie był w trzęsieniu ziemi. Po trzęsieniu ziemi powstał ogień: Pan nie był w ogniu. A po tym ogniu – szmer łagodnego powiewu. Kiedy tylko Eliasz go usłyszał, zasłoniwszy twarz płaszczem, wyszedł i stanął przy wejściu do groty. (Księga Królewska 19,13)

Sensem ludzkiego życia jest usłyszeć Słowo. Wszystko, co w życiu robimy i kim się stajemy ma sens o tyle, o ile doskonali naszą zdolność słuchania Słowa. Można powiedzieć, ze dzięki nasłuchiwaniu i byciu posłusznym Zasłyszanemu człowiek staje się homo religiosus.

W dzisiejszym pierwszym czytaniu Bóg wpierw każe Eliaszowi wyjść z groty i stanąć na górze wobec Pana. Grota jest tutaj metaforą schronienia duszy w ciemności wiary i ogołocenia postrzegania zmysłowego. W grocie zwykle panuje ciemność, otaczają nas surowe skalne ściany i sklepienie. W tej ciemności i ciszy Eliasz nasłuchuje i w końcu słyszy głos Boga. Wychodzi wezwany przez Niego. Przyrodnicze fenomeny, które Eliasz postrzega, mają głębokie znaczenie symboliczne: wichura rozwalająca góry i druzgocąca skały oznaczać może przemoc Boga, który radykalnie unicestwia cały nasz dotychczasowy dorobek życia i osobistej postawy, budowany w oparciu o siły naturalne. To nie jest drobny retusz, ale radykalna dekonstrukcja, zniszczenie dzieła naszej ludzkiej samowystarczalności, które musi ulec destrukcji, byśmy mogli budować na fundamencie nie swoim, lecz wiary w Boga.

Metafora trzęsienia ziemi oznacza relatywizację całej rzeczywistości stworzonej i wytworzonej. Trzęsienie ziemi ujawnia radykalną przypadkowość wszystkich stworzeń i ludzkich dzieł, po tym doświadczeniu wiemy już na pewno, że nic nie istnieje własną mocą, ani nie ma wiecznej trwałości. Głębokie doświadczenie relatywności rzeczywistości stworzonej czyni nas w pełni wolnymi i przenosi nasze zaufanie w stronę Boga. Ogień jest symbolem oczyszczenia. Spotkanie z Bogiem nie jest możliwe bez odpowiedniego stopnia czystości duchowej. Nasz grzech, słabości i przyzwyczajenia zostają wypalone cierpieniem duchowym. Tak przygotowany Eliasz, słyszy „szmer łagodnego powiewu” i – jak możemy się domyślać – Pan jest w nim.

Szmer łagodnego powiewu jest piękną metaforą łączącą w sobie kilka elementów: dźwięk rodzący się na granicy ciszy. Łagodny powiew to jakby delikatnie obejmująca nas pieszczota, której doświadczamy całym ciałem. Orzeźwia nas. Wchodzimy w strefę subtelności. Faza siły i przemocy zakończona, teraz czas na subtelną muzykę miłosnego wtajemniczenia.

Możemy zauważyć, jak w przedstawionym obrazie dźwięki stopniowo stają się cichsze: najpierw wycie wichru i trzask rozpadających się gór, potem chrzęst trzęsienia ziemi, następnie syczenie ognia, by na końcu usłyszeć nieomal ciszę. Można powiedzieć, że słuch Eliasza, z początku otępiały, zdolny do usłyszenia mocnych dźwięków, stopniowo wysubtelniał się. Ten słuch to zdolność duszy do interpretacji wydarzeń w naszym życiu, tak, by stawały się one okazją spotkania Boga.

W swej miłosnej pedagogii Bóg najpierw wyprowadza nas na pustynie, ogołaca, wystawia na duchowe ciemności i zmysłową dezorientację (symbolika groty), byśmy tak przygotowani mogli usłyszeć wezwanie spotkania z Bogiem. To ogołocenie odbywa się poprzez różne doświadczenia: cierpienie, choroby, rozłąkę, śmierć bliskiej osoby, kryzys wiary, doświadczenie krzywdy, upadek. Stajemy się wówczas gotowi, by usłyszeć Głos i pójść za nim. Aby było możliwe spotkanie Bóg przygotowuje nas dalej: sprawia, że rozpadają się nasze iluzje budowania życia i swej osoby na pysze i próżności własnych talentów, sił i możliwości. Rozpad autoiluzji odrywa nas od siebie, uczy pokory. Potem trzęsienie ziemi pokazuje, że cała ludzka rzeczywistość: domy, samochody, instytucje, armie, kościoły, miasta, itd., są kruche i nietrwałe, w każdej chwili mogą przestać istnieć, bo nie są samodzielne w swym bycie. To bolesne doświadczenie radykalnej relatywności wszystkiego, co stworzone pozwala nam przestać wiązać swoją ufność i energię przywiązań z rzeczami materialnymi i naturalnymi ludzkimi relacjami. Bóg też pokazuje, że mogą one istnieć jakby w zapomnieniu o swoim Stwórcy, w ułudzie swej samowystarczalności.

Ogień zwiastuje cierpienie konieczne do oczyszczenia z grzechów, słabości i przywiązań, zwłaszcza tych, ukrytych przed naszą świadomości, których nie jesteśmy zdolni pozbyć się własnym wysiłkiem i pobożnością. Jedynie ogień Bożej miłości, której doświadczamy jako bolesnego radykalizmu ogołacania nas z najmniejszych nawet przywiązań do stworzeń, może oczyścić naszą duszę i przygotować na spotkanie. Dlaczego tak wielka czystość jest konieczna? Po prostu Boga spotykamy na miarę Jego łaski i naszej duchowej czystości. Wynika to z Jego istoty, która jest absolutną czystością, nieskazitelnością. Dlatego, czym głębsze ma być spotkanie z Nim, tym dusza musi być bardziej czysta, czyli boska.

Trzy lekcje wydają się godne zapamiętania z dzisiejszego pierwszego czytania: Po pierwsze uczmy się słuchania: siebie, własnych poruszeń, uczuć, myśli, intuicji, poruszeń i myśli innych, natury, zdarzeń, lektur, Boga. We wszystkim, co nam się przydarza przychodzi do nas Bóg, i chce być usłyszany. Po drugie, nie lękajmy się gwałtownych wydarzeń w naszym życiu, tych, które niejako przemocą wyrywają nas z rutyny codzienności, choćby to bolało: nieraz potrzebna jest Boża przemoc, by coś w nas zawaliło się i stworzyło miejsce na nową, Bożą budowlę. Po trzecie, korzystajmy z każdej okazji, by stawać się delikatniejszymi i bardziej subtelnymi, tak, żebyśmy umieli usłyszeć Ciszę. To dojrzewanie w subtelnym nasłuchiwaniu, choć ma charakter przede wszystkim duchowy, a nawet mistyczny, zależy również od rozwoju naszej moralnej wrażliwości na innych, słyszenia potrzeb i cierpień naszych bliźnich, dostrzegania wszędzie szansy na dobro i piękno. Tylko dusza kontemplacyjna, moralnie wrażliwa i wyćwiczona w nasłuchiwaniu Ciszy, usłyszy Boga w „szmerze łagodnego powiewu” i jak Eliasz, zostanie dopuszczona do spotkania z Nim. Bóg żyje w absolutnej ciszy, przynajmniej dla nas. Z miłości do nas przekracza granicę Ciszy, by zostać usłyszanym. Czym bardziej Go kochamy, tym bliżej granicy Ciszy słyszymy Go. Módlmy się gorąco o tę łaskę dla siebie nawzajem, bo niczego innego nam nie potrzeba.

[video:http://www.youtube.com/watch?v=iNoO9C6sAp8]

Bóg żyje w absolutnej ciszy – nagranie wideo

Andrzej Miszk – Pozostałe blogi i teksty

Mój kanał filmowy w YouTube

 

14 Comments

  1. ddn

    “A oto Pan przechodził.

    “A oto Pan przechodził. Gwałtowna wichura rozwalająca góry i druzgocąca skały [szła] przed Panem; ale Pan nie był w wichurze. A po wichurze ? trzęsienie ziemi: Pan nie był w trzęsieniu ziemi. Po trzęsieniu ziemi powstał ogień: Pan nie był w ogniu. A po tym ogniu ? szmer łagodnego powiewu. Kiedy tylko Eliasz go usłyszał, zasłoniwszy twarz płaszczem, wyszedł i stanął przy wejściu do groty.”

    Zważywszy na ciąg dalszy zawarty w księdze…

    “A wtedy rozległ się głos mówiący do niego: Co ty tu robisz, Eliaszu? Eliasz zaś odpowiedział: Żarliwością rozpaliłem się o chwałę Pana, Boga Zastępów, gdyż Izraelici opuścili Twoje przymierze, rozwalili Twoje ołtarze i Twoich proroków zabili mieczem. Tak że ja sam tylko zostałem, a oni godzą jeszcze i na moje życie. Wtedy Pan rzekł do niego: Idź, wracaj twoją drogą ku pustyni Damaszku. A kiedy tam przybędziesz, namaścisz Chazaela na króla Aramu. Później namaścisz Jehu, syna Nimsziego, na króla Izraela. A wreszcie Elizeusza, syna Szafata z Abel-Mechola, namaścisz na proroka po tobie. A stanie się tak: uratowanego przed mieczem Chazaela zabije Jehu, a uratowanego przed mieczem Jehu zabije Elizeusz. Zostawię jednak w Izraelu siedem tysięcy takich, których kolana nie ugięły się przed Baalem i których usta go nie ucałowały.”

    … doszukiwanie się w tym sensu ludzkiego życia zdaje się bezsensem.

    Pan jakiś może i przechadza sobie tu i tam, i przemawiał jakoś tam do tego lub innego proroka, ale skoro go nie ma w niczym, ani w wichurze, ani w trzęsieniu ziemi, ani w ogniu, to wszystkie inne możliwości jego manifestacji też są ludzkim wymysłem. Rodzaj mirażu, który pobożny umysł interpretuje i wierzy weń, bo chce w coś wierzyć.

    Sensem ludzkiego życia wcale nie jest “słyszeć słowo”, ani doskonalić się w tym zajęciu. Sensem ludzkiego życia jest przekroczyć to złudzenie, niczego nadziemskiego nie nasłuchiwać.
    Nie ma niczego ważnego do usłyszenia. Szkoda się trudzić.

     
    Odpowiedz
  2. Anonim

    Zawsze sadziłam ze Bog jest

    Zawsze sadziłam ze Bog jest wszedzie. A po tym wpisie w blogu….
    Bóg jest w lekkim powiewie wiatru, który piesci liscie…. A w wichurze juz Go nie ma. Zatem kiedy przestaje byc w wietrze czyli ruchu powietrza? Kiedy tenze ruch osiaga np 70 km na godz? A moze dopiero od 100 Bog znika z wiatru?

    Bog nie był w ogniu. A w małym tlacym sie ognisku na polanie przy spiewie piesni czy piosenek, kiedy ludzie trzymaja sie za rece jest. Kiedy znika z ogniska? Jezeli ogien sie rozprzestrzeni na 5 m kwadratowych? A moze dopiero od 10? A moze to zalezy od wysokosci pionowej ogniska a nie powierzchni?

    Czyli jak to jest? Bog jest w delikatnych rzeczach i tam sie przejawia a w silniejszych znika? Od jakiego momentu? Kiedy delikatnosc przemienia sie w siłe? Obawiam sie ze jest to granica umowna, zalezna od odczucia człowieka. Dla jednego juz bedzie siła dla drugiego jeszcze nie. Bog byłby tak niekonsekwentny? Cos mi tu nie pasuje….

     
    Odpowiedz
  3. Fajencja

    Nad tym co poruszyla Jadwiga

    Nad tym co poruszyla Jadwiga takze myslalam w podobnym duchu, ale co innego mnie rowniez uderzyło.
    Czlowiek to jednosc ciala i duszy, nie nalezy wiec ciala od duszy oddzielac, jak to czyniono nie tak dawno jeszcze a i dzis czesto spotykamy: np. przed Komunia podczas mszy – ‘…a bedzie zbawiona dusza moja’, lub rozgraniczenie w Malym Katechizmie uczynkow milosiernych wzgledem duszy i ciala. Konia z rzedem temu kto mi wytlumaczy dlaczego pocieszac wieznia lub odwiedzac chorego to uczynek wzgledem ciala.
    A Ty Andrzeju piszesz o zdolnosci duszy do interpretacji wydarzen, schronieniu duszy w ciemnosci wiary, o naszej boskiej duszy tu na ziemi.
    Sformulowanie o schronieniu duszy w ciemnosci wiary wydaje mi sie jakies barokowe. Czy naprawde wierzysz w to, ze nasza dusza, tu na ziemi, moze byc boska, sama dusza bez ciala w dodatku?
    Piszesz tez o ogoloceniu postrzegania zmyslowego i proznosci wlasnych talentow, sił i mozliwosci.
    Nasze zmysly, talenty, sily i mozliwosci to dar od Boga – wypozazyl w nie kazdego dajac kazdemu indywidualny pakiet talentow.
    Czy nalezy walczyc ze zmyslami, bedacymi takze darem od Boga, czy raczej uczyc sie nie traktowac ich jako czegos jedynego i najwazniejszego?
    Nie tak latwo odroznic talenty te dane od Boga i te ktore sami sobie przypisujemy. Po coz to zreszta czynic? czy nie lepiej dazyc do wspolnego mianownika tego co chcę a co jest niezgodne z propozycjami Pana? Czy zycie w duzej mierze nie polega na zmniejszaniu tej szczeliny?

     
    Odpowiedz
  4. Halina

    Opis rozmowy Boga z Eliaszem

    Opis rozmowy Boga z Eliaszem pomaga zrozumieć jak Stwórca komunikuje się z człowiekiem. Trzęsienia ziemi, ogień i wichura rozwalająca góry, to znaki potęgi Boga. One jednak same nie są Bogiem. Po ustaniu tych przerażających zjawisk, następuje kojąca cisza. Dopiero w niej prorok rozpoznaje obecność Boga i wychodzi na spotkanie z Nim twarzą w twarz. Ta historia uczy mnie, że życie religijne, to spotkanie dwóch osób; żywy dialog miłości i przyjaźni. Bóg dotknął Eliasza nie w tych porywających zjawiskach, ale w tym co najpiękniejsze i najdelikatniejsze; w lekkim powiewie wiatru; jako Bóg dobry, łaskawy i miłosierny. Często nie dostrzegamy wartości ciszy i nie zwracamy uwagi na wielkość tego, co się dzieje w jej obrębie. Doświadczenia Boga oczekujemy jako coś niezwykłego, porywającego, coś co rodzi dreszcz emocji. A spotkanie z Nim, to najpierw doświadczenie ciszy i spokoju. Ta niezwykła tajemnica dokonuje się w głębinach naszego wnętrza, miejsca, gdzie rodzą się nasze najgłębsze przekonania. Wiele doznań religijnych o znamionach huraganu, ognia, w istocie rzeczy nie ma nic wspólnego z tym, co przeżył prorok Eliasz. On rozpoznał głos Boga w przejmującej ciszy, którą możemy znaleźć w nas samych /wejdź do swej izdebki/. Część naszej duchowości musi być oddzielona od natłoku myśli, hałaśliwego świata, pośpiechu. Wychodzenie naprzeciw Panu niesie w sobie wiele trudności i przeszkód. Jednak Jezus jest zawsze obok nas, zawsze gotowy wejść w ciszę przygotowaną dla Niego w naszym sercu. To takie moje osobiste zrozumienie tej historii.

     
    Odpowiedz
  5. ddn

    Kazimierz:
    “ddn ? twoja

    Kazimierz:
    “ddn ? twoja logika jest porażająca”.

    Jezus nauczał z własnego doświadczenia i zupełni wyjątkowo nawiązywał czasem do Pisma. Dopiero potem pojawiła się w kościele maniera objaśniania doświadczeń duchowych cytatami zaczerpniętymi z Biblii. To miało przekonać o nadziemskim, boskim pochodzeniu, a także niezasłużonym i łaski wszelkich doświadczeń religijnych i duchowych. Oczywiście można posłużyć się dowolnym tekstem, który ktoś uważa za święty. Gdyby w jakimś miejscu uważano za święte słowa piosenki “wlazł kotek na płotek i mruga”, to mistyk objaśniłby ich znaczenie może tak:
    “wlazł kotek na płotek” oznacza, że kto dąży do osiągnięcia absolutu musi wznieść swą duchowość ponad ziemię, dlatego święty tekst mówi, że kotek wlazł na płotek.
    Co zaś oznaczają słowa “i mruga”?
    Otóż oznaczają one, że wówczas poznamy, że wszystko jest nietrwałe i chwilowe, zmienia się nawet szybciej niż mrugnięcie oka.

    mam jednak wątpliwości, czy warto przy opisywaniu doświadczeń duchowych posługiwać się opowieściami barbarzyńskich ludów, które swe zbrodnie tłumaczyły wolą jakiegoś zawziętego i okrutnego boga pustyni. To sprawia, że wielu ciągle coś kombinuje o jakimś osobowym spotkaniu człowieka z bogiem, który nadal manipuluje naszym losem. Po co podtrzymywać takie wierzenia?

     
    Odpowiedz
  6. ajendryczko

    Bóg przemawia łagodnie,

    Bóg przemawia łagodnie, cicho, na granicy słyszalności. Nigdy gwałtownie. Gdy doświadczam poruszenia duszy, że muszę, że bardzo chcę, że to najlepsza droga, to na pewno nie jest to poruszenie od Boga. Natomiast poruszenia łagodne, z możliwością mojego odrzucenia, tak działa Duch Święty.

     
    Odpowiedz
  7. Anonim

    Niepokojem napawa taka

    Niepokojem napawa taka śmiała wielomówność w odniesieniu do Najwyższego. W dodatku podpisana przez autora, który podaje się za księdza. Czy Autor reprezentuje Urząd Nauczycielski KRK?

     
    Odpowiedz
  8. Kazimierz

    Zdaje się, że być może

    Zdaje się, że być może niektórzy nie rozumieją za bardzo kontekstu tegoż wydarzenia Eliaszowego. Nalezałoby wpierw poczytać o tej sytuacji, Eliasz po wielkim zwycięstwie nad bałwochwalczymi kultami w Izraelu i wskazaniu ludowi na moc Boga, który przyjął w demonstracyjny sposób ofiarę złożoną przez Eliasza, na wieść o pogóżkach Izabel, żony Achaba – króla Izraela przestraszył się.
    Pisałem o tym kiedyś bloga.
    Życzył sobie śmierci, popadł w depresję, nie widział dalszej drogi swojej misji, prosił Boga o odebranie życia. Ale Bóg przyszedł ze swoim posileniem, nakarmił Eliasza i zaprosił na spotkanie, daleko musiał wędrować, aby na nowo odkryć potęgę Boga, na nowa uwierzyć, na nowo odebrać od Boga powołanie, do rzeczy, które były Boże. Wtedy dopiero na nowo zaczął żyć, powołałł Elizeusza, tak jak Bóg mu nakazął i żył tą wizją, jaką dał mu Bóg, aż do czasu, kiedy zabrał go Pan w rydwanie ognistym do siebie.
    Niesamowita historaia, bardzo pouczająca i wielowymiarowa dla nas dziś, chrześcijan, którzy wierzymy w tego Boga pustyni, w tego Pana nad panami, jedynego Boga w trzech osobach.

    KJ

     
    Odpowiedz
  9. Anonim

    Nigdy nie doświadczyłam

    Nigdy nie doświadczyłam przemocy ze strony Boga ani ze strony osób mocno zjednoczonych z Bogiem.

    Przemoc rodzi się tam, gdzie nie ma miłości, czyli tam, gdzie nie ma Boga.

     
    Odpowiedz
  10. ddn

    Wierzenia, że istnieje

    Wierzenia, że istnieje jakaś nadziemska, sprawcza istota, mająca wpływ na nasz los są jak najbardziej prawdą. Powtórzę – takie wierzenia i owszem, są prawdą, niestety.
    Jednak nie dotyczą one rzeczywistości. Rzeczywistość jest tym, co powinniśmy poznać. Każdy z nas może to poznać. I to właśnie jest sens ludzkiej egzystencji. W rzeczywistości nigdzie nie ma i nigdy nie było osobowego boga itp. bytu. To “produkt” bardzo prymitywnego umysłu.

     
    Odpowiedz
  11. ahasver

    Relatywizacja

    Relatywizacja rzeczywistości stworzonej czy wytworzonej jest fundamentem poszukiwania samego fundamentu owej rzeczywistości i obiektywnej, uniwersalnej idei, w świecie chrześcijan Bohem zowanej. Cóż złego w niej zatem? Wszyscy dziś marudzą, że Ziemia zatrzęsie się i rozstąpi, smoki wyjdą ogniste, że nihilizm, relatywizm i podobne pierdoły. No i dobrze, wszystko, co fałszywe, musi w końcu runąć! Zamiast narzekać na relatywizm, może lepiej starać się zrozumieć mechanizmy nim sterujące? Może nie taki Diabeł straszny jak go malują? A nihilizm? Chrystus – nie był nihilistą? Nie przewrócił wszystkiego do góry nogami? Nihilizm nie jest rozpaczliwą dekadencją, a rozpad świata kultury jest zwyczajną koleją rzeczy. Kultura jest stara, a Człowiek – zmęczony. Pozostaje nam pogodzić się z jesienią życia i pogodnie robić swoje. I nic więcej. Pomagać innym, jeść dużo marchewki, bo serotoninę zawiera, przestać słuchać dekadenckiego i strachliwego bełkotu wiejskiego księdza, przestawać dawać na tacę, tylko zagospodarować swoją (dobrym ciastem na przykład) i przestać się przejmować demonicznymi wizjami Pisma Świętego. Najlepiej zaś poczytać pisma święte innych religii. Mniej tam ponurości.

     
    Odpowiedz
  12. ahasver

    “ddn”, wyrażasz swoim

    “ddn”, wyrażasz swoim myśleniem istotę najgłębszej wiary; w logicznym sensie, pomijając już motyw wierzenia / nie wierzenia w idee fixe. Świetnie ujął to Leszek Kołakowski (bardzo ontologicznie): “Bóg jest właśnie tym, czego nie ma”. Trochę w tym Heideggera, ale może pomińmy współczesne zawikłania milczącego (nie-obecnego) Bycia. Cieszę się że dbasz o tzw. moralność logiczną. Świadczy to o nienagannym poziomie myślenia. Pozdrawiam, bardzo ucieszyły mnie Twoje komentarze 🙂

     
    Odpowiedz

Skomentuj ajendryczko Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code