,

“Bloguję, więc jestem!”?

Blogerzy w awangardzie sieciowej rewolucji

Internet jest rewolucją. Czyli zmienia coś globalnie, głęboko i nieodwracalnie, choć niekoniecznie czyni ludzi lepszymi i szczęśliwszymi. Potencjalnie każdy człowiek, który umie i chce coś wyrazić w jakikolwiek sposób: pismem, ruchem, obrazem, głosem, itd i ma dostęp do Sieci – albo jest znaleziony przez kogoś z dostępem do Sieci – może zakomunikować coś własnego całemu światu. Dostęp do publiczności spłaszczył się i zdemokratyzował: o tym, czy ktoś będzie słyszalny na agorze świata nie decydują już jedynie sprofesjonalizowane centra mass-medialne, ale coraz częściej vox populi, czyli atrakcyjność materiału dla użytkowników mediów, a w Sieci po prostu internautów.

Blogerzy stanowią najbardziej widoczną awangardę sieciowej rewolucji. Konkretni blogerzy i platformy blogowe stają się coraz bardziej wpływową opiniotwóczą siłą zmieniającą bieg polityki, biznesu, opinii, mody i życia kościołów.

Uzupełniając pouczający i bardzo optymistyczny tekst Małgorzaty o ewangelizacji w Internecie, chciałbym podzielić się z Wami swoimi przemyśleniami z doświadczeń 2-letniego blogowania  nie tyle w aspekcie religijno-filozoficznym – o tym sporo pisałem w różnych miejscach – ile pisarsko-czytelniczym. Przyjrzyjcie się tej dynamice w konkrecie liczb, faktów i działań związanych z krótką historią jednego bloga. Ta rewolucja to coś na prawdę realnego!

Moje blogi w liczbach (ostatni rok)

Najpierw kilka liczb. Statystyki własnych blogów mam dopiero od roku, więc na podstawie tego okresu przedstawię dynamikę rozwojową.

W ciągu roku moje blogi odwiedziło ok. 17 tys. Czytelników, dokonując ok. 60 tys. odsłon i spędzając średnio 3 min. 40 sek. na stronie. Rok temu o w tym samym okresie blogi odwiedziło 325 Czytelników, a w aktualnym miesiącu 2740, czyli nastąpił 8-krotny wzrost ich liczby w ciągu ostatniego roku. Do tej liczby należy jeszcze dodać widzów i słuchaczy blogów na Youtube: zwykle jest to inna grupa niż czytelnicy tekstów. Nie potrafię ustalić dokładnie jej liczebności, natomiast wiem, że moje 53 blogi na wideo obejrzano 12 250 razy, szacuję, że za tymi odsłonami kryje się od 5 do 8 tys. widzów. Łącznie te blogi mają więc publiczność liczącą ok. 20-25 tys. czytelników i słuchaczy. Jak na dość trudne teksty, ta liczba zaskakuje.

Znacznemu przyspieszeniu uległa tez dynamika lektury tekstu w danej jednostce czasu: rok temu najbardziej popularne teksty (np. „Święci grzesznicy, albo o Tęsknocie śmiertelnych”) wymagały kilku miesięcy lub nawet roku, by przekroczyć liczbę 1000 odsłon, obecnie dzieje się to już w dwa tygodnie, jak w przypadku tekstu „Jak żyć w ‘Kościele upadłym’”, czy nieco wcześniej "Dojrzałość, która smakuje, czyli o kryzysie w połowie życia".

Skąd przychodzą Czytelnicy? 52% z tezeusz.pl i innych witryn, a 48% z wyszukiwarek, głównie z google.  Czy Czytelnicy czytają teksty, czy tylko je przeglądają? Istnieją zasadnicze różnice między dwiema kategoriami czytelników: tzw. nowych i powracających. Czytelnicy nowi częściej jedynie rzucają okiem na teksty i jedynie nielicznie je czytają, stąd średnia pozostawania na stronie nowych czytelników wynosi 1 min 27 sek. Natomiast, czytelnicy powracający, czyli stali pozostają na stronie  6 min. 22 sek., czyli w większości czytają teksty dość uważnie, a niekiedy – zdecydowana mniejszość – komentują je. Czytelnicy powracający generują prawie połowę wszystkich odwiedzin.

Co mają do dyspozycji moi-nasi Czytelnicy? Sporo: 276 tekstów (zwykle dość obszernych i przejrzystych edycyjnie), 213 komentarzy odautorskich (z których wiele ma rozmiar średniego bloga), ok. 2 tys. komentarzy (zwykle rozwiniętych i ciekawych) innych rozmówców – łącznie więc ok. 2,5 tys. tekstów! -, 53 nagrania wideo, ok. 50 zdjęć, ok. 20 ankiet, kilkaset linków do innych tekstów, biografie autora, katalog przedmiotowy tekstów, kilkanaście galerii zdjęciowych. Czytelnicy mogą – i coraz częściej to czynią –w różny sposób podejmować interaktywność poprzez: komentarze do blogów i filmików youtube, pisanie autorskich notek, oceny wpisów i filmików, przesyłanie maili, udział w ankietach zamieszczonych w tekście.

Dzięki wysokim pozycjom stron Tezeusza w google Czytelnicy nowi w ostatni roku mogli wejść na moje blogi wpisując 10 tys. różnych haseł takich jak: powołanie kapłańskie, tezeusz, etyka i moralność w Kościele, nieczystość, rachunek sumienia, youtube, in vitro a kościół katolicki, ucieczka od wolności, sens życia, „biada mi, gdybym nie głosił ewangeli”, egoizm, żyć nadzieją, blogi o przyjaźni, itd.

Liczby wskazują na to, że autorski blog w Sieci, nawet o dość ambitnym i wymagającym religijno-filozoficznym profilu może generować większe czytelnicze zainteresowanie i aktywność (czyli realny wpływ) niż publikacje w prestiżowych, ale niskonakładowych periodykach katolickich, takich jak Więź, Znak, W drodze, itp. Sieć zaczyna wyraźnie wygrywać z drukiem.

Coraz aktywniejsi Czytelnicy

Trudniej jest ocenić jakościowy wpływ tekstów i nagrań Blogów na Czytelników, czyli jak głęboko oddziaływają i co dobrego wnoszą w ich życie, myślenie, duchowość, moralność, itd.Tutaj możemy jedynie gdybać. Natomiast jest oczywiste, że nie pisałbym blogów i nie nagrywał filmików, gdybym nie był przekonany o głębokim sensie tej aktywności dla jej interaktywnych odbiorców. Dzięki właśnie tej interaktywności Czytelników moje blogi przestają być jedynie „moje” i stają się nasze wspólne.

Osobiście, niezwykle cenię każdy przejaw aktywności, również krytycznej, moich Czytelników. Niecierpliwie czekam na komentarze i przeżywam je, liczę się z Waszymi ocenami tekstów w liczbach gwiazdek, aktywnością w sondach, przeglądam uważnie statystyki, dyskutuję o blogach w realu z moimi przyjaciółmi i znajomymi. Każdy wrzucony do Sieci tekst staje się przygodą, pełną napięć, niespodzianek, niepewności. Blogi uruchamiają też ważny proces twórczego myślenia i pisania, które zwykle wprowadza mnie w trans. Boleśnie też przeżywam wszelkie impasy czy okresy niemocy twórczej, które zwykle okazują się czasem dojrzewania i inkubacji nowych wartościowych tekstów.

"Bez kobiet ani rusz", czyli kto pracuje na zapleczu 

Mogę sobie też pozwolić na stosunkowo dużą ilość wpisów i filmików, bo w ich publikacji pomaga mi bardzo p. Małgorzata Frankiewicz: to ona cierpliwie spisuje teksty dzieleń biblijnych, dokonuje edycji tekstów, tworzy tzw. zajawki, wytłuszczenia, koryguje stylistykę, tworzy katalogii tekstów, wymyśla sondy tematyczne, wrzuca filmiki do Youtube i opisuje, itp. To ogromna i służebna praca, dzięki której czytelnicy i widzowie-słuchacze otrzymują przyjaźnie podane teksty i nagrania. Małgorzata jest też zwykle pierwszą czytelniczką i recenzentką moich tekstów, które często wspólnie dyskutujemy, itd. Tego typu wsparcie i autentyczne zainteresowanie niesłychanie pomaga w pisaniu. Być może warto, by inni blogerzy też pomyśleli, czy ktoś mógłby pomagać Wam w publikacji i uatrakcyjnianiu blogów?

Kończę pisarski staż i wypływam do innych portów

Blogi w Tezeuszu były też dla mnie okresem terminowania w sztuce pisania. Mogę powiedzieć, że dla szerszej publiczności zacząłem pisać dopiero dwa lata temu. Wcześniej pisałem jedynie osobiste dzienniki, studenckie prace, listy, teksty na forach, rozważania dla kameralnego grona. Jeszcze teraz uważam się raczej za amatora. Nigdy też nie czyniłem żadnych starań, by publikować w innych mediach, bo chciałem, by rozwijający się portal miał „świeże” i oryginalne teksty, na które ma wyłączność: teksty są jego największym kapitałem. Tezeusz pozwolił mi wziąć pisarski i myślowy rozpęd, uwolnić się od akademickiej rutyny i poprawności, ożywić język tekstów i uwolnić samo myślenie od różnych konwenansów. Cieszy mnie, że Czytelnicy znajdują coś w moich tekstach, a ich liczba i zainteresowanie systematycznie wzrasta.

Za namową przyjaciół ostatnio „złamałem się” i przyjąłem propozycję współpracy pisarskiej poza Tezeuszem. Zostałem zaproszony do regularnego pisania w warszawskiej „Więzi”. Mój pierwszy tekst pt. „Prorokini Errosa” – obszerna recenzja z książki filozoficznej A.Bielik-Robson „Na pustyni. Kryptoteologie późnej nowoczesności” – ukaże się w najbliższym listopadowym numerze pisma. Przyznam, że obawiam się pisania poza portalem: tutaj naprawdę jestem całkowicie wolny i mogę pozwolić sobie na najbardziej śmiałe hipotezy i eksperymenty. Natomiast pisma katolickie, również te elitarne, jak „Więź”, umocowane w sieci rozmaitych środowiskowych i instytucjonalnych zależności, z natury rzeczy ograniczają nieco wolność wypowiedzi i zachęcają do pewnej poprawności, co oczywiście w pewnym stopniu też ma swój sens. Wejście do tzw. głównego obiegu kulturowego zwykle wiąże się z rezygnacją z subiektywnych ekstremów, ale za tą cenę autor rozszerza krąg czytelników, zwłaszcza w kręgach opiniotwórczych. Blogerki i Blogerzy Tezeusza do boju!

Przy okazji chciałbym gorąco zachęcić aktualnych i przyszłych blogerów Tezeusza do kontynuowania i rozwoju tej nowatorskiej aktywności twórczej. W ostatnim roku, czyli od zmiany programu blogowego, aktywność miesięczna na Blogach Tezeusza wzrosła dwukrotnie. Dotyczy to prawie wszystkich parametrów: ilości wpisów, komentarzy, odwiedzin, czytelników, itd.  I to jest nasze wspólne dokonanie, możliwe dzięki Waszym tekstom, komentarzom, lekturze, oraz pracy na zapleczu Tezeusza admina, edytorów, grafika. Pamiętajcie, że bez względu jaki wielki macie talent, bardzo dużo zależy od Waszej pracy i systematyczności w pisaniu (nagrywaniu) blogów.

Bloger z prawdziwego zdarzenia musi stać się „firmą”, po której czytelnicy wiedzą, że mogą się spodziewać dobrych tekstów (nagrań), publikowanych względnie regularnie (1 raz w tygodniu to jest zupełne minimum), z pewną aktywnością autora w dyskusjach pod wpisami. Piszcie i publikujcie teksty przyjazne Czytelnikom-Rozmówcom, mogą być trudne i wymagające, ale napisane klarownie i opublikowane w formie, która ułatwia lekturę (dużo „światla” w tekście, śródtytuły, wytłuszczenia, intrygujący tytuł, linki do innych tekstów, materiał audio/wideo, itp.). Na bycie „firmą” blogerską w Sieci pracuje się kilka lat konsekwentną działalnością pisarską. Jeśli ktoś myśli, że wrzuci raz na miesiąc tekst lub nie pracuje nad jego przystępnością, nie ma szans na to, żeby Internauta w ogóle zauważył ten tekst. Poza zupełnie wyjątkowymi sytuacjami lub bardzo dobrymi tekstami. Internauta na nowe teksty rzadko publikujących autorów ledwie rzuca okiem, zwykle bardzo pobieżnie, nie staje się Czytelnikiem takiego bloga.

Warto pamiętać, że Internauci mają do dyspozycji w Sieci miliardy tekstów i miliony blogów, które dopominają się ich uwagi: są więc wybredni i kapryśni. Sprawić, by ktoś zechciał przeczytać właśnie Twój tekst, dokonać jakiejś aktywności, wrócić na Twojego bloga, to dziś wielka sztuka i faktycznie coraz trudniejsza. W Sieci toczy się nieubłagana i nieustanna walka o uwagę i aktywność Innych. Nasze dobre intencje i zalety nic nie znaczą w Sieci, jeśli ktoś nie uzna naszej aktywności za wartościową i interesującą go osobiście. A to uznanie wymaga nieustannej kreatywności i uczenia się Sieci. Poza wyjątkowymi autorami, którzy samodzielnie przyciągają względnie duże liczby aktywnych Czytelników, zwykle najlepszą formę jest tworzenie oryginalnych tematycznie platform blogowych, które tworzą niepowtarzalny klimat i jakość. Moim marzeniem jest, aby Blogi Tezeusza stawały się coraz ciekawszą, różnorodną i opiniotwórczą blogową platformą światopoglądowej wymiany. 

Dobre teksty i ważne dyskusje są lokomotywami Blogów

Warto też pamiętać, że lokomotywami Blogów Tezeusza były, są i będą duże dyskusje o ważnych sprawach. Jeden dobry tekst i dyskusja wokół niego nieraz zwiększa całkowitą aktywność na Blogach 2-5-krotnie, ciągnąc w górę inne teksty, inspirując do ich pisania, komentowania, czytania, oceniania, itd. Gdy niektórzy z Was martwią się w ferworze dyskusji napięciami i kontrowersjami prezentowanych poglądów, a nawet wróżą odejścia czytelników i blogerów, ja w tym samym czasie zacieram ręce, bo obserwuję systematyczny i nieraz dramatyczny wręcz wzrost aktywności w Tezeuszu i wokół niego. To są najlepsze okresy istnienia i rozwoju portalu, w których jednocześnie dokonuje się jakościowo-ilościowy skok do przodu: przychodzą nowi ludzi do współpracy, znajdują się potrzebne pieniądze, pojawiają się nowe twórcze pomysły, itd. Nie można jednak zapominać, że każdy tekst blogowy i komentarz ma swoją autonomiczną wartość: Czytelnicy maja róźnorodne zainteresowania i upodobania. Osobiście, często piszę blogi, o których z góry wiem, że nie będą popularne czy bardzo dyskutowane: ale mają one dużą wartość dla określonych grup czytelników, zwłaszcza tych bardziej wymagających i pogłębiają zrozumienie ważnych spraw. Łącznie wszystkie blogi stanowią polifoniczną całość Blogów Tezeusza.

Blogi Tezeusza dodają skrzydeł!

Cieszę się bardzo i jestem naprawdę szczęśliwy, że tak wielu różnorodnych światopoglądowo, wiekowo, edukacyjnie i zawodowo ludzi, utalentowanych i zaangażowanych tworzy, rozmawia i korzysta z przestrzeni Tezeusza. Ta polifonia talentów i inspiracji potrafi dodawać skrzydeł! Dziękuję.

Moje blogi na YouTube
 

 

Komentarz

  1. jadwiga

    gratulacje, ze wypływasz na szerokie wody!

    Gratulacje. Ale pamiętaj Andrzeju, Twoje teksty są trudne dla przeciętnego czytelnika. Dla mnie – a przeciez mam wyzsze wykształcenie, często są mało zrozumiałe. A czytac Cię będzie kazdy przeciętny człowiek.

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code