BŁAGAM, PEPE WRÓĆ! A PÓKI CO…

No i przebieram nerwowo moimi platfusowatymi stopami – tak bardzo chciałbym wybierać prezydenta. No, ale nie mogę, bo osobowości typu Jose ,,Pepe’’ Mujica, byłego prezydenta Urugwaju, w Polskiej ofercie kandydatów na najwyższy stolec nie ma. Jednak jestem optymistą. Urugwajczyków jest ok. 10 razy mniej niż Polaków, a jednak im się udało. Kiedyś i nam się uda. Póki co, można ponaprawiać to i owo. Na przykład ordynację wyborczą. Około 50 % Polaków przeważnie na prezydenta nie głosuje, nie wiadomo, czy są to ci, którzy odrzucają wszystkich kandydatów, czy wprost przeciwnie, mamy w ich przypadku do czynienia z pełną akceptacją status quo. Jeśli to pierwsze: mamy 50% niezadowolonych, plus ta część wyborców, której kandydat przegrał. W tym modelu ,,prezydentem wszystkich Polaków’’ jest zawsze ktoś, kto jest w rzeczywistości prezydentem wybranym przez mniejszość. Jeśli mamy do czynienia z przypadkiem drugim, wszystko jest wspaniale, zawsze większość wygrywa, tylko pojawia się pytanie, skąd u nas w takim razie tyle politycznej frustracji? 

W obecnym modelu ordynacji nie jesteśmy w stanie rozwiązać kwestii, czy niegłosujący to bojkotujący, czy bezwarunkowo akceptujący, bowiem nie ma sposobu rozróżnienia jednych od drugich. Ktoś kto pójdzie na wybory i skreśli wszystkich kandydatów, oddaje głos nieważny, podobnie jak ktoś, kto narysował na karcie żyrafę lub zrobił z karty samolot. I to właśnie należy zmienić!
Tylko uznanie głosów odrzucających całościową ofertę kandydatów na prezydenta za ważne pozwala stworzyć prawdziwy obraz politycznej rzeczywistości kraju. Gdy ludzie czują niechęć do kandydatów głównego nurtu, nie muszą wybierać kogoś, kim dadzą żółtą kartkę establishmentowi. Nie muszą głosować na polityczne dziwadła – mogą być sobą, powiedzieć wszystkim NIE, i nadal być traktowani poważnie.
A co, jeśli w pierwszej i drugiej turze większość będzie przeciw? Mamy wyraźny sygnał o kryzysie politycznym, znakomitą okazję do prawdziwego okrągłego stołu, (czyli takiego, w którym reprezentanci przeróżnych społecznych formacji a nie tylko partii politycznych) usiądą i zaczną debatę, jak z kryzysu wyjść.
Dodatkowo, po wprowadzeniu prawa veta, można by zastanowić się nad wprowadzeniem drobnej opłaty (mniejszej ulgi podatkowej czy jakiejś innej formy gratyfikacji) od niegłosujących.
Jedni obywatele angażowaliby się w życie wspólnoty poprzez akt wyborczy, inni (niegłosujący) poprzez akt składkowy. Wszyscy są w tym modelu ważni i cenni.

 

 

 

Tracąc okazję do siedzenia cicho (tak swoją drogą fajny tytuł na bloga) niniejszego wpisu dokonuję z powodu wypowiedzi  moich znajomych. Otóż niektórzy z nich wykazują się pewnym niezrozumieniem postawy nieuczestniczącej w tej formie wyborów prezydenckich, z jaką mamy obecnie do czynienia. Ich emocjonalne pobudzenie związane z wyborami upoważnia ich, jak sądzą, do dość stanowczych ocen innych. Widzę tu znaczną dysproporcję. Niegłosujący, przeważnie, darują sobie frontalny atak na ,,fasadowych, niedzielnych patriotów’’ czy ,,odświętnych karteczkowych społeczników’’. Dlatego apeluję, niech głosujący odpuszczą ,,leniom’’. Na koniec hasło spożywcze: nie musimy pić coli, jeśli jesteśmy przekonani, że szkodzi nam pepsi.

 

 

A to element pozytywny naszej rzeczywistości.

 

 

6 Comments

  1. zk-atolik

    Zwycięstwo, czy absencja w wyborach!

    Ponieważ jeszcze nie jest za późno, mam wiadomość nie tylko godną rozważenia, dla Pana i innych Polaków uprawnionych, do głosowania, ale jeszcze nie całkiem zdecydowanych, bądź już zdezorientowanych i innych, także zwolenników m.in. manipulacji, czy fałszerstw i absencji w wyborach prezydenta RP.

    Zapewne większość czytelników "Tezeusza" tylko dzięki aktywności kilku osób już dostatecznie orientuje się – dlaczego nie tylko autor mimo w przyszłości deklarowanego optymizmu, obecnie w swoich dywagacjach, czy agitacjach celowo pomija  tych wyborców Polaków, co absolutnie nie są fasadowymi niedzielnymi patriotami, ani odświętnymi karteczkowymi społecznkami?……

    Ponieważ przede wszystkim właśnie oni już teraz, w tej konfrontacji stanowią nie fasadową opozycję, lecz  rzeczywistą konkurencję. Ponadto u wielu potencjalnych wyborców powodują nie tylko dyskomfort, lecz również autentyczny wyrzut sumienia – nie tylko u leni, ale nawet tych, którzy razem z PBK i jego sztabem – usiłowali wszelkimi sposobami, bo w ich mniemaniu cel uświęca środki, zachować status quo – istniejący obecnie stan rzeczy w RP. 

    Ps. Pokonamy i zwyciężymy razem z A. Dudą jeżeli……… – wszystkich tych, co nadal usiłują zachować w RP status quo i uporczywie lansują wszelkie zło m.in. absencję w wyborach tj. grzech zaniedbania.

    Szczęść Boże!

     
    Odpowiedz
  2. okopirma

     
    – Mój wpis dotyczył

     

    – Mój wpis dotyczył głównie uznania prawa do wyrażania negacji poprzez skreślenie wszystkich kandydatów których się nie akceptuje.

    – Wydaje mi się, że gdyby te kilka milionów, które  głosuje na PiS rzeczywiście chciało  zmieniać Polskę, nie poprzez okazjonalne wrzucanie kartki a faktyczne społeczne zaangażowanie, kraj wyglądałby inaczej.

    Pozdrawiam

     

     
    Odpowiedz
  3. zk-atolik

    Wybór i zmiana lub…..

    • Czy tak trudno Panu pojąć i uznać, że publicznie postulowana negacja, to nie tylko dyskwalifikacja wszystkich kandydatów, ale również zrównanie ich dotychczasowych postaw, zachowań i dokonań, a nawet radykalnie odmiennych intencji i zamiarów?…..

    Chyba nie trzeba Panu przypominać, że nie pozorowana, lecz faktyczna demokracja w państwie "żywi" się zmianą.

    Zmiana i tylko zmiana, a nie transformacja, czy inne kosmetyczne zabiegi – przecina korupcyjne powiązania, rozwala koterie, rozpędza dworskie kamaryle i demontuje grupy wpływów, ona jest motorem pożądanego rozwoju, postępu i dobrobytu, a nie stagnacja i uporczywe trwanie w bezruchu i błędzie.

    W tej sytuacji i konfrontacji wg. mnie przede wszystkich chodzi o to – czyja będzie Polska?…..

    O tym przed postawieniem krzyżyka, przy najwłaściwszym kandydacie należy pamiętać. Ja już wybrałem. Andrzej Duda – X

    Ps.  Panu i wszystkim zatroskanym o dalszy los naszej Ojczyzny – życzę roztropnego i trafnego wyboru.

     
    Odpowiedz
  4. arturah

    Kszysztoł przestań kusić 🙂

    Panie Krzysztofie 🙂 uśmiecham się teraz bo Pan mnie kusi by , po pierwsze nie iść na wybory , po drugie by pójść i skreślić (nie wybrać )  kandydatów i pewnie bym tak zrobił gdyby nie czuł tego , że obecnie nam panujący pan Bronisław robi mnie w bambulo 🙂

    Poprostu .że tak powiem wmawia mi że teraz  na szybko wszystko zmieni i wprowadzi zmiany w tym czy w tamtym . Ciekawe czy dokonywał by tych zmian gdyby wygrał wybory w pierwszej turze ? Uważam że takiemu człowiekowi nie można ufać . Zmienia on bowiem swoje zdanie tylko wtedy gdy widzi że przegrywa .

    Dlatego pójdę i wybiorę  Pana Dudę .

    nie jestem ani fanatykiem Pisu ani PO . Poprostu staram się myśleć samodzielnie .

    Rozumiem Pana Panie Krzyśku  i trochę Panu zazdroszczę .

    Ku zamyśleniu dodam że Potocznie znana sprawą było głosowanie w 1989 roku na prezydenta. O tym, że został nim generał W. Jaruzelski, zdecydował jeden głos. Innym przykładem są wybory prezydenckie z roku 1995 w których Aleksander Kwaśniewski uzyskał o 3% głosów więcej niż Lech Wałęsa. Zastanawiam się kogo dzisiaj popiera Aleksander  i dlaczego?

    Nie rozumiem polityki . Staram sie jednak patrzeć na to wszystko z boku i o zgrozo przeraza mnie to co widzę.

    no chyba że mamy czasy ostateczne gdzie wilk z jagnięciem zasiądą przy jednym stole :):):)

    Pozdrawiam niezdecydowanych i jak chcecie to nie idźcie na wybory .

    Ja idę

     

    aharon

     
    Odpowiedz
  5. okopirma

     
     Nie mogę z czystym

     

     Nie mogę z czystym sumieniem zagłosować  na pana Dudę, tym bardziej na obecnego prezydenta. Jednak bardzo chciałbym się mylić zarówno co do jednego jak i drugiego.

    Serdecznie pozdrawiam… wszystkich 🙂 

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code