Bądź cierpliwy i patrz końca

 
 
Rozważanie na VI Niedzielę Wielkanocną, rok A2

Dzisiejsze czytania

Kluczem do zrozumienia zestawu czytań VI niedzieli wielkanocnej – oprócz wiary i nadziei – jest cierpliwość. Cierpliwość z punktu widzenia człowieka oraz Boża pedagogia z perspektywy Stwórcy i Kościoła.

Filip przybywa do Samarii. Dokonuje cudów – wypędza duchy z opętanych, uzdrawia chorych. Samarytan fascynuje to, co robi. Zaczynają go słuchać. On głosi im Chrystusa. W mieście zaczyna panować radość. Ale to nie była jeszcze radość pełna. Ludzie potrzebowali bierzmowania od apostołów (Filip był tylko diakonem), aby wylała się na nich pełnia darów Ducha Świętego. Od poznania przez fascynację do życia pełnią. To pewien proces zaplanowany przez Boga i realizowany w Kościele. Bez cierpliwości można zatrzymać się albo nawet odpaść na każdym z etapów.

Piotr z kolei mówi, że trzeba zadbać o swoje serce i sumienie, żeby móc bronić wiary i nadziei przed niewierzącymi, oszczercami czy prześladowcami. „Któż was skrzywdzi, jeśli będziecie się starać o dobro? Nawet jeśli cierpicie za sprawiedliwość, jesteście szczęśliwi!” – stwierdza św. Piotr we wcześniejszych wersach tej samej perykopy. Osoby regularnie się spowiadające wiedzą, ile trzeba cierpliwości, żeby dbać o czystość serca, żeby na zło odpowiadać dobrem i przebaczać nieprzyjaciołom.

Jezus w Ewangelii wg św. Jana mówi natomiast o nagrodzie dla cierpliwych. Jest nią Duch Święty – Pocieszyciel, którego mogą jednak przyjąć tylko ci, którzy Go znają, którzy zostali przegotowani przez Jezusa, przez wypełnianie Jego przykazań. Kto kocha Jezusa i z tej miłości zachowuje Jego polecenia, dostąpi także miłości Boga Ojca. Ta miłość objawia się w wiecznym życiu.

Niedzielna liturgia słowa pokazuje nam najpierw, na czym polega rozwój wiary, jak wyglądają poszczególne jego etapy. Później przestrzega przed konsekwencjami definitywnego opowiedzenia się za Jezusem. Na końcu opisuje, w jaki sposób nasz wysiłek zostanie nagrodzony.

Z przymrużeniem oka parafrazując pewnego klasyka (pamiętajmy, że 25 maja to niedziela wyborcza), można powiedzieć, że dobrego chrześcijanina poznaje się po tym, jak kończy, a nie jak zaczyna. A już bez parafrazy, ale też za klasykiem można dodać: „Cokolwiek czynisz, czyń rozważnie i patrz końca”.

Jezus_i_Duch_Sw_.jpg

Rozważania Niedzielne

 

Komentarz

  1. jantadeusz

    Tak, rzeczywiście – patrz końca …

    Przed chwią właśnie obejrzałem w TV film " Podałem rękę diabłu", to wstrząsająca relacja (fabularyzowana) z całkiem niedawnych przecież ludobójczych mordów w Rwandzie i obojętności  świata,  z punktu widzenia Romea Dallaire/a, generała, dowódcy wojsk ONZ w Rwandzie.

    Wiem na pewno, na sto procent – światu potrzebny jest Bóg. Bez Boga świat się zmienia w piekło. Takie jak w Rwandzie i takie jak w gabinetach polityków rozgrywających z zimną, bezduszną kalkulacją swą obojętność wobec tragedii i nieopisanych dramatów ludzkich. 

    Właśnie, politycy … No a jutro wybory. Czy chrześcijanie rzeczywiście mogą mieć jakieś rozterki z tym kogo wybierać? Jakimi kryteriami wyboru się kierować? Jaka siła polityczna obecnie istniejąca w polskiej rzeczywistości, biorać pod uwagę jej realne znaczenie i program (jeśli się oczywiście wykazało odrobinę wysiłku, żeby ten program poznać) , może skutecznie (bo jej potencjał na to pozwala) zmienić to zło, które w Polsce trzeba zmienić?

    A i owszem, ten komentarz ma związek z treścią  tytułowych rozważań. Patrz końca … Cierpliwości mi już brakuje.

     

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code