Adopcja serca i moje odczucia

Jakiś czas temu zdecydowałem się właczyć się w akcje adopcji serca – Misji Doume no i co?

No właśnie co?

Po co to robię? Dlaczego to robię?

Jestem egoistą… ciągle myśle o sobie, nawet pytania zadaje z myślą o sobie – "Dlaczego JA to robię?.  Po co to robię.. robie bo czuje sie z tym lepiej…Jestem jak ten hojny między żebrakami z modlitwy Villona. Czuje się z tym, lżej…

Hojnych puść między żebraków,
niech się poczują lżej!

To co daje to nie jest mój "wdowi grosz", daje z tego co mi zbywa – tak daje z tego co mi zbywa… ale czy to jest złe?

 

Na szczęście wszystkie te rozważania są nic nie warte i znikają, gdy dostaje raz w roku list od dziecka.. wraz ze zdjęciem. Wtedy przenosze się w wyobraźni na tamten trzeci świat. I próbuje poczuć to co to dziecko może czuć , przypominam sobie wtedy ksiażkę Dziennik Ma Yan , którą kiedyś przeczytałem… Ta radość z ołówka, książki, własnego zeszytu.

Chciałbym żeby każdy choć raz w roku odczuł taką radość…  łatwiej wtedy dostrzec piękno codzienniej codzienności.

 

Komentarze

  1. krok-w-chmurach

    Semiryango Nadayisabye

    Kilka lat temu postanowiłam zaadoptować chłopca z Rwandy. Impuls. Przerazilo mnie, jak niewiele naszych pieniędzy potrzeba, aby tamto dziecko mialo ubezpieczenie, czasem kilka świnek morskich do chodowli i jedzenia, możliwość uczenia się. Być może jeszcze coś. Po pięciu latach chłopiec wyjechał i misjonarze napisali, że nie muszę juz przysyłać pieniedzy na niego.

    Krótka historia. Dwa, lub trzy listy w roku i zdjęcie, no i wiadomości z misji. Do tego świadomość moich córeczek, że w Afryce mają "przyszywanego" brata. Chcę wierzyć, że mu pomogłam.

     
    Odpowiedz
  2. universe

    hmmm

    Od dawna już myślę o tym programie i bardzo chciałabym "adoptować jakieś serce" ale niestety obecna sytuacja mi na to niepozwala. Niesamowite jest to że mam na ten temat bardzo podobne odczucia jak Ty, czasem wydaje mi się że bardziej chcę zrobic to dla siebie, żeby mieć poczucie że zrobiło się coś ważnego w swoim zyciu niby nie dla siebie. Prawdą jest też jednak i to że naprawde obchodzi mnie sytuacja tych dzieci i wkurza mnie sytuacja w takich państwach, więc moze nie jestem taka zła. No i pozatym tak jak napisałeś, w ostateczności co to za różnica o co komu w tym chodziło, liczy sie tylko to czy ktoś na tym skorzystał.
    Pozdrawiam i mam nadzieję, że napiszesz coś więcej 🙂

     
    Odpowiedz

Skomentuj krok-w-chmurach Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code