Ad Maiorem Dei Gloriam i dzieją się rzeczy niesamowite!

Normal
0

21

false
false
false

PL
X-NONE
X-NONE

/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-parent:””;
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin-top:0cm;
mso-para-margin-right:0cm;
mso-para-margin-bottom:10.0pt;
mso-para-margin-left:0cm;
line-height:115%;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:”Calibri”,”sans-serif”;
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;
mso-bidi-font-family:”Times New Roman”;
mso-bidi-theme-font:minor-bidi;
mso-fareast-language:EN-US;}

            I w sumie na samym tytule mógłbym skończyć ten tekst lecz pozwólcie, że podzielę się z wami moją radością i dumą.

Otóż jakiś spory czas temu jakieś(ponad) 2,5 roku temu kończąc pierwszy rok studiów zauważyłem, że lubię gadać i pisać o Bogu, zauważyłem, że mam coś do powiedzenia na przeróżne tematy i raczej to nie było spowodowane mądrością, doświadczeniem czy czymś podobnym lecz raczej przeświadczeniem o posiadaniu wyżej wymienionych atrybutów, raczej była to pycha podgrzewana środowiskiem wspólnoty do której wówczas należałem, duszpasterza niż wezwanie do pokornej służby w posłudze słowa. Aczkolwiek zauważyłem jedną rzecz, cokolwiek gadałem choć przyznam się, że różne rzeczy gadałem w tym głupoty, których dzisiaj się wstydzę, mimo to ludzie słuchali i zdanie wyrabiali. Żałuję bo przez to umknęło mi kilka ciekawych znajomości i bogatych relacji bo kto lubi się zadawać z fundamentalistami czy fanatykami, a takim fundamentalistą i fanatykiem byłem.
No i tak szukałem miejsca by wyrażać wtedy siebie, znalazłem stronę Tezeusza, przeczytałem kilka wpisów, założyłem bloga no i… Milczałem i całe szczęście! Kto wie jakie głupoty bym wtedy wypisywał, pisał bym o sobie, swoich teoriach, a nie o Panu Bogu i Jego Słowie! Walczyłbym o ideę, a nie o serca ludzkie!

Tak więc zmieniło się trochę, dojrzałem, okrzepłem zacząłem bywać wśród ludzi! Ludzi, którzy będąc z pozoru grzesznikami okazywali i okazują się bardziej świętymi niż ja, naczytałem się sporo na temat duchowości, Boga, przede wszystkim zacząłem mocno studiować Pismo Święte, filozofii rzeczy związanych ze studiami, przeżyłem kilka rekolekcji, naście konferencji się nasłuchałem, szukałem swojego miejsca w Kościele od bram seminarium przez studia teologiczne(3 mies ale zawsze heh), Opus Dei do Jezuitów, a gdzie wyląduję w ostateczności czas pokaże(Wola Boża). Zamieszkałem w akademiku. Parę bolesnych i kładących na mnie cień wtop w życiu zaliczając, zrozumiałem, że życie to nie tylko czerń i biel lecz także wiele odcieni szarości! Bo biel jest idealna, a jak wiemy idealny jest tylko Nasz Pan Jahwe!

Mając więc teraz większy arsenał do wykorzystania, zainspirowany rozmową ze współlokatorem z akademika, pewnego grudniowego dnia AD 2011’tego postanowiłem napisać tekst Strach, a wiara http://nowy.tezeusz.pl/blog/202706.html. Na początku myślałem, że wyślę go do kilku znajomych na facebook’u i na tym to się skończy. Lecz rzeczywistość była inna, przeszła moje najśmielsze oczekiwania, kilkaset odsłoń i pozytywne oceny i komentarze. Byłem wniebowzięty.

Zacząłem pisać Ad Maiorem Dei Gloriam(Na Większą Chwałę Bożą), i tak sobie pisałem teksty, które rozsyłałem po znajomych, teksty, które od czasu do czasu pojawiały się na głównej i pękałem z dumy i radości, że Pan Bóg się mną, moim piórem(klawiaturą) posługuje i ludzie to czytają i coś dla siebie wyciągają, dostawałem i dostaję wiadomości jak te teksty wpływają na innych. Choć nie zawsze było tak kolorowo, bo dostawałem też wiadomości od kilku palantów, złośliwców jak śmiem „pouczać” innych i pisać. Nie poddałem się, było to raczej zachętą do tego by pisać i dzielić się Słowem nadal i mimo oznak, że komuś się nie podoba. Z biegiem czasu patrząc na tę sytuację myślę, że to Złemu, a nie moim „kumplom” zależało na tym bym milczał, oni byli tylko jego narzędziem. Przez cały czas pisania na Tezeuszu czułem  i czuję rękę Pana nad sobą, lecz dopiero najlepsze miało być przede mną.

Odpalając komputer w tegoroczne Boże Ciało widzę, jakaś wiadomość na fb i mailu od redaktor Tezeusza, z propozycją współpracy. Kurde wryło mnie najpierw, szczęka mi opadła lecz po chwili wyskoczyłem jak dziecko z fotela i dosłownie skacząc wyglądałem z boku jakbym co najmniej strzelił gola w finale Euro. To było mega przeżycie, ja prosty człowiek na tle takich stałych blogerów Tezuesza wszak są tu naukowcy, profesorowie, doktorzy, doktoranci, magistrzy, księża, teolodzy, pastorowie ludzie gdzieś tam rozpoznawalni, znani i ja. Chyba jestem tu najmłodszy, mam najniższe wykształcenie, nikt przed Tezeuszem o mnie nie słyszał, nikt nie czytał. Początki w pisaniu też były trudne i problemowe bo pisałem z błędami(nadal piszę), nadużywałem nieparlamentarnych słów – co raczej odstraszało niż przyciągało. Lecz nie przejmowałem się tym, miałem tylko jeden cel głosić DOBROĆ, MIŁOŚC, CHWAŁĘ, WIELKOŚĆ, WSZECHMOC NASZEGO PANA JEZUSA CHRYSTUSA tylko to miałem w głowie i mam nadal! Nie myślałem, że ktokolwiek oprócz moich znajomych to będzie czytał, a mając cel chwałę  Pana otrzymałem tak wiele!!! Więcej niż się spodziewałem, więcej niż marzyłem. Kurde ja w ogóle o tym nie marzyłem tylko chciałem pisać bo widziałem, że to umiem i jako tako jest to czytane, dopiero co odniosłem porażkę w życiu, a tu Pan Bóg takie coś mi gotuje!

               Dziś kiedy patrzę na rubrykę Najpopularniejsze Wpisy i widząc swoje teksty, które okupują dwa pierwsze miejsca napawam się radością i dumą, że robiąc to co kocham i lubię, realizując swoją pasję pisania, pasję służby Bogu i ludziom odnoszę swego rodzaju sukces! Może i dla ludzi mały lecz w moich oczach wielki! Wielki bo ja jestem mały, piszę z błędami, jestem najmłodszy z ekipy, mający niskie wykształcenie, klnę i piszę/gadam to co ślina mi przynosi na język, myślę niepokornie, łamię schematy i potrafię rzucić się na szychy.
            Teraz przypomniało mi się pierwotne motto mojego Bloga Sław Języku Tajemnicę, które były zaczerpnięte z Pierwszego Listu do Koryntian „Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć”(1Kor 27 – polecam wersety 25-27), choć trochę były sparafrazowane na „Boże Ty wybierasz to co słabe by zawstydzić mocnych tego świata”.

Bóg wybrał mnie słabego bym niósł innym Jego Słowo, głosił Jego Chwałę i taki mi cel przyświeca, nic więcej nic mniej. Bóg wybiera słabych by mocni się zawstydzili, uznali, że Pan Bóg jest większy niż ich mądrość, doświadczenie itd. Bóg dokonuje cudów i wielkie rzeczy czyni Jego sługom tylko właśnie trzeba być prawdziwie Jego sługą, Jego, nie siebie samego, to trudne, bo pokusa jest, lecz prosząc Boga możliwe jest to do zrealizowania.
Dlatego czyńcie w swoim życiu wszystko w Imię Pańskie, róbcie to co kochacie, realizujcie swoje pasje, a zobaczycie! Bóg przejdzie wasze oczekiwania i będziecie wielcy tylko mu zaufajcie, zaufajcie swoim talentom, zdolnościom i żyjcie!

My Tezuszowi blogerzy pamiętajmy, że służymy, pamiętajmy, że jesteśmy słabi lecz dziękujmy, że Pan nas wybrał byśmy pisali na Jego Chwałę! Módlmy się o to byśmy pamiętali zawsze o tym komu służymy i jakie są nasze cele. Proszę was o modlitwę.

Dziękuję za daną szansę, za to, że czytacie, oceniacie. Dziękuję za dyskusje. Dziękuję za te wiadomości, lecz najważniejsze jest w tym jaki pożytek duchowy macie z mojego bloga, jeśli żadnego to pakuję interes i zmywam się. Zrobię wszystko by nie zawieść powierzonej mi służby.

Na koniec AMDG i żyjesz! Czyń wszystko na Jego chwałę, a zobaczysz cuda!

Naprawdę warto!

Pozdrawiam

Wojtas!

 P.S. Zapraszam również na stronę bloga na facebooku http://www.facebook.com/slawjezykutajemnice
gdzie wrzucam oprócz swoich tekstów, teksty Tezuszowiczów oraz inne ciekawe rzeczy!

 

Komentarze

  1. elik

    Komu służyć?……

    Zbyt wielu z nas daje się uwieźć i ulega pokusom, zamiast bezwarunkowo i bezinteresownie, także ofiarnie, dzielnie i wiernie tj. prawdziwie służyć Jemu i Kościołowi Świętemu.

    Rzeczywiście bez Pana Boga pomocy, którego uznaje i głosi Kościół, także Słowa Bożego – Jezusa Chrystusa nauczania i miłości w prawdzie tj. Jego nadzwyczajnej łaskawości i światłości – człowiek błądzi w labiryntach doczesnego bytowania i gubi się w ciemnościach, jakie wywołuje w duszy grzech. (…)

    Dlatego ufać Jemu i być prawdziwie Jego sługą, a nie egoistą, czy naiwnym i uwiedzionym, oraz zniewolonym, przez kogokolwiek innego – nie jest rzeczą prostą, ani łatwą – szczególnie w środowisku zdominowanym, przez bezbożników, czy współczesnych ateistów.

    Wprawdzie dzisiaj nie ma już wielkich nurtów ateistycznych, ani zdeklarowanych ateistów. Współczesny ateista może już bowiem w roztargnieniu, czy z rozmysłem mieć słowo »Bóg« na ustach, choć w rzeczywistości nie chodzi mu o Boga.

    Szczęść Boże!

     

     
    Odpowiedz
  2. ahasver

    🙂

    Szczerze, z inicjatywą i afirmacją. Tak trzymać, bo takie jest życie – jest Twoją własną ścieżką, na której spotykasz To Samo światło, ale dane Tobie na sposób zgodny z tym, w jaki sposób jesteś w stanie je widzieć; właśnie dla tej różnorodności kolorów, pryzmatów i załamań Światłości zostaliśmy "stworzeni" tak, aby każdy z nas był odmiennym światłem tej samej Światłości. Tak bogaty jest świat, ile jest na nim bytów. Tyle jest ścieżek, ilu jest ludzi.

    Takie właśnie jest życie – jest interpretacją Słowa gdzieś pomiędzy dogmatem a najgłębszym głosem z wnętrza, głosem skierowanym tylko i wyłącznie do Ciebie, głosem niewypowiadalnym, znanym tylko Tobie i Jemu. Prawda jest uniwersalna, ale jako taka właśnie – jest niewypowiadalna. Prawda jest zarazem prawdą samego siebie, świadectwem egzystencjalnym, a nie świadectwem w słowach i jest wypowiadalna jako opis Twoich własnych doświadczeń z Tym, Który jest Mistyczny. To właśnie czynisz i bardzo dobrze, bo więcej w tym wszystkim spokojnej mistyki niż jakiegoś instytucjonalnego zadufania. To, co piszesz, jest Prawdą. Lubię czytać teksty i komentarze ludzi, którzy coś autentycznie przeżywają i swoją postawą pokazują drogę, zamiast moralizować, wciskać na siłę dogmatyczne kodeksy jedynego słusznego postępowania.

    Nie nazywaj jednak świata pomiędzy czernią i bielą światem szarości. To znaczy możesz, ale podzielę się z Tobą pewnym doświadczeniem. Jestem pewien rzeczywistości, którą widziałem. Widziałem coś innego, widziałem w górach, kiedy patrzyłem na snopy światła przedostające się pomiędzy drzewami i przenikające krople deszczu, który przed chwilą przeszedł, że jest tak: Jest Światłość i jest Ciemność. Światłość przenika wszystkie byty, na których położony jest cień niedoskonałości. Jeśli jednak byt takowy zwraca się w kierunku Światłości i nie zasłania się przed Światłem, ukrywając się gdzieś w Ciemnościach, wówczas niedoskonałość staje się zaletą, staje się doskonałością samego-siebie jako takiego; dystans, który dzieli nas, ludzi, od Absolutu, sprawia, że Światło załamuje się w nas niczym w kryształach. Dzięki temu świat wypełniony jest mnóstwem kolorów rozszczepionej fali światła – każdy z tych kolorów jest po prostu taką jakością światła, której intensywność dociera w sposób odpowiedni dla nas – swoistych "stacji odbiorczych", z których każda odbiera na innej częstotliwości, bo każda jest po prostu inna. Zbawiciel zbawił nas od niedoskonałości-grzechu. Wina przestaje być przewiną, a staje się powinnością człowieka. Grzech pierworodny jako wina został odpuszczony. Dlatego człowiek powinien zaprzeć się siebie-fałszywego i swoją winę-powinność skierować w kierunku Światła, zyskując swoje życie, siebie-prawdziwego od nowa.

    Dlatego pomyśl, że żyjesz w świecie wypełnionym kolorami. Nie ma czerni, bieli, szarości. Jest Światło, jest Cień, jest cała paleta kolorystyczna. Życie jest Sztuką, a nie czarno-szaro-białym filmem dokumentalnym.  

    Pozdro! 🙂

    http://www.youtube.com/watch?v=MYiahoYfPGk

     
    Odpowiedz
  3. modem1990

    all!

    Dziękuję!

    Dziękuję panu Kazimierzowi za dyskusje. Również fajnie, że mogłem pana poznać.

    Panie Zbigniewie również dziękuję za mądre słowa, o to chodzi 🙂 Trudno jednak nie zatracić siebie i trwać w słusznej postawie dlatego proszę o modlitwę.

    Bartoszu!

      Dzięki! Wiesz co, sam chciałem napisać, że jest kolorowo tylko wtedy mi to do koncpecji nie pasowało jak widać trzeba było to napisać. Ale taka prawda, życie jest piękne, kolorowe, są owszem dwa bieguny czarny i biały a właściwie to nie biały tylko światłość czyniąca wszystko żywym! Dzięki!

    A i ja również podzrucam muzę:

    Luxtorpeda – W ciemności! 

    http://www.youtube.com/watch?v=6IPNS4RpPWU

     

    Pozdrawiam i z modlitwą za wszystkich!

     
    Odpowiedz

Skomentuj elik Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code