Wstęp do bloku tematycznego na stronie startowej
Mickiewicz i Norwid, Chopin, Wajda i Małysz – a przecież ojczyzna jest coraz częściej tam, gdzie można zarobić najlepiej czy ułożyć sobie życie według wymarzonych standardów. Paszport w szufladzie pozwala swobodnie wybierać. Wśród wierzb rosochatych zatrzymują niektórych najwyżej rodzinne groby lub porcelanowe serwisy, bo „niczego mi proszę pana tak nie żal jak porcelany”. „Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba podnoszą z ziemi przez uszanowanie dla darów nieba” nikt już raczej nie zatęskni, bo taki kraj nie istnieje już po prostu na mapie świata ani nawet we wspomnieniach wielu osób przed pięćdziesiątką.
Andrzej Miszk, Gdy myślę o Polsce…
Zbigniew Nosowski, Czy Polska jest (jeszcze) krajem katolickim?
Norman Davies, Polska mitologia narodowa
Dariusz Piórkowski SJ, Za progiem Europy
Stefan Wilkanowicz, Poszukiwanie ojczyzny
Wystarczy kilka czynników i Polska będzie WSPANIAŁA.
http://www.youtube.com/watch?v=qKkVMWgzdak
http://www.youtube.com/watch?v=H0u1fCBI2T0
http://www.youtube.com/watch?v=pk4OwD8j6KA
Polska będzie lepsza, kiedy wymrze pokolenie papy borowika, a jego wsadzą za kratki, religia powróci do salek katechetycznych, złota stodoła w Licheniu zapadnie się, młodzi zaczną zarabiać normalne pieniądze: Pielęgniarki 4 tys., nauczyciele na stażu 3 tys., na początku 4 tys, po roku 5,5 tys., najmłodsi menedżerowie 7, lekarze 15 tyś, w parkach narodowych i krajobrazowych wyburzą wszystkie koszmarne budynki i posprzątają śmieci, zniknie samowol;a architektoniczna, a przez kraj będzie można przejechać w 6 godzin autostradą. Nie można również pozwolić na głód kogokolwiek, zwłaszcza dzieci z biednych rodzin – to pierwsza i najważniejsza kwestia. Najbrzydsza stolica Europy powinna też doczekać się w końcu obwodnicy. Co za wiocha – miasto bez obwodnicy… Tylko tyle – to w zupełności wystarczy.
Będzie dobrze, tylko na razie musimy wyjeżdżać za granicę po pieniądze, bo na razie na tym bagnie po komuchach i katofaszystach z solidki wszystkie budowle tracą pion.
Powinniśmy też zniszczyć polską tradycję kulinarną: spalić wszystkie przepisy od swoich babć i zapomnieć, bo tylko niszczą mózgi i otępiają Naród .
Co ja mam zrobić?
Bartoszu!
Wolę podzielać Twoje upodobania muzyczne niż kulinarne. Owszem, uwielbiam kuchnię francuską i śródziemnomorską, ale w obronie paru polskich przepisów kulinarnych gotowa byłabym walczyć do ostatniego widelca (wymienię tylko żurek wielkanocny mojej babci, który był prawdziwą bombą cholesterolową, bigos, pieczone kurczęta, nadziewane farszem z wątróbki, podawane latem z polskimi, a nie izraelskimi lub argentyńskimi młodymi ziemniaczkami, skwareczkami i mizerią… – ach, rozmarzyłam się!).
Poważniej mówiąc, niepokoi mnie stylistyka Twojego wpisu: zaczną zarabiać, wyburzą, posprzątają… Kto mianowicie doprowadzi do tego? Anioły? Krasnoludki? Pan prezydent pojednany w tym dziele z panem premierem i rządem?
Wartość Twojego wpisu polega jednak na tym, że prowokuje wprost do pytania: co ja mam zrobić dla mojego kraju, aby mnie i innym żyło się tutaj lepiej? Może to jest właśnie pytanie o kształt współczesnego polskiego patriotyzmu.