1. Sztuka jako pierwsza Kątynia rozumu.

 

Sztuka zamieszkiwania.
– Cztery Kątynie Rozumu.
 
 
1. Sztuka jako pierwsza Kątynia Rozumu.
 
          Zamieszkiwanie świata jest zamieszkiwaniem w pełni rozumnym. W innym przypadku – jest to tylko "mieszkanie gdzieś", po to wyłącznie, aby np. nie umrzeć z zimna. Zamieszkiwanie to "coś więcej" niż mieszkanie. Zamieszkiwać oznacza móc przekroczyć miejsce zamieszkiwania, rozijać się w nim, ale i do niego powrócić, zastając to, co już było. Miejsce zamieszkiwania – a może nim być nawet sam człowiek, jest sfera continnum – rozciągającą się od tego, co było, do tego, co będzie, jaśniejąc na horyzoncie. Zamieszkuje zatem tylko ten człowiek, który jest wolny, gdziekolwiek by zamieszkiwał. Zamieszkujemy bowiem cały Kosmos. Sztuka zamieszkiwania polega na wprowadzaniu harmonii pomiędzy elementami zamieszkiwania, (które wskażę poniżej). Aby było to możliwe, niezbędny jest Rozum. Rozumny jest całokształt świata człowieka – 1. sztuka, 2. nauka i technika, 3. egzystencja i 4. sfera mistyczna. W tym artykule delikatnie zarysuję, w jaki sposób pierwszy element – sztuka, jest rozumowy i pomaga człowiekowi w odpowiednim zamieszkiwaniu
 
*      *      *      *      *
 
          Spośród wielu definicji sztuki, najbardziej uniwersalne są definicje, których język skonstruowany jest tak, aby wskazywał na odniesienie do relacji pomiędzy człowiekiem i najbardziej trapiącymi go pytaniami. Są to definicje wynikające z założeń teoretycznych, u których podstaw tkwi poszukiwanie istoty sztuki, a przez to – istoty wszystkiego. Spróbujmy odpowiedzieć sobie na to pytanie, "czepiając się" sprawy najistotniejszej – relacji sztuki do człowieka – i pośredniej, poprzez Sztukę – relacji człowieka do Kosmosu
Granicą Kosmosu jest granica tożsamości człowieka. Kosmos odnosi sie do całokształtu ludzkiego zamieszkiwania w świecie. Symbolicznie można je wyrazić za pomocą metafory Martina Heideggera, w której właściwe, tzn. zgodne z istotą naszego bycia zamieszkiwania wyrażają cztery jego elementy:
 
1.) Świat Istot Niesmiertelnych – Tworzy go mniej lub bardziej zwarta struktura wszystkich alegorycznych i symbolicznych wytworów człowieka, które wkazują na sferę Inności wobec wszelkiej doczesności. W chrześcijańskiej alegoryce jest to Królestwo nie z tego świata.
 
2.) Świat istot śmiertelnych – Jest to z pozoru tylko upadła w powszechność świata codziennego egzystencja człowieka w świecie, zespół bardziej lub mniej ukształtowanych relacji pomiędzy jego jednostkami: Kształtuje bycie człowieka pośród narzędzi, dóbr kultury i techniki, a także w codziennym współegzystowania wobec Innego człowieka.
 
3.) Świat Ziemi – Jest to bezpośrednie i pierwotne otoczenie człowieka, w którym egzystuje.
 
4.) Świat Nieba – Dla istoty świadomej, jaką jest człowiek, Świat Nieba jest możliwie najbardziej uniwersalnym kontekstem egzystencji człowieka, dzięki któremu może egzystować na Ziemi poprzez właściwe wykorzystanie własnych "duchowych" możliwości. Aby egzystencja w pełni wypełniała powinności transcendencji człowieka ku celom wyższym, które wyrażają istotę bycia człowiekiem, za pośrednictwem Świata Istot Nieśmiertelnych, świata idei, myśli, wytworów symbolicznych, współobcuje człowiek na Ziemi i z Ziemią w ten sposób, że kształtuje na jej łonie swój Świat Istot Śmiertelnych tak, aby umożliwił mu transcendencję. Instancją, na którą powołuje się człowiek w takim transcendującym zamieszkiwaniu, jest jakkolwiek rozumiany Świat Nieba.  
 
          Zamieszkiwanie polega na utrzymywaniu harmonii i porządku pomiędzy tymi czterema elementami. Zamieszkiwanie to poszukiwanie istoty człowieka w każdej czynności bycia tuataj, w świecie. Taka harmonia oznacza Kosmos. Czworokąt jest Kosmosem.  W nim możliwe jest zamieszkiwanie również jako polemos – twórcza wojna, polemika. Zamieszkiwanie to przede wszystkim wolność. Człowiek jest współtwórcą swojej przestrzeni, współkreatorem własnego spojrzenia w przestrzeń kosmosu. Jednym z tych spojrzeń jest Sztuka
 
Plik:GardenED.jpg
 Hieronim Bosch, Ogród Rozkoszy Ziemskich, ok. 1480 – 1490, olej na desce, 220 x 389 cm.
 
Sztuka jest rozumowa. Dzieło sztuki jest sferą syntezy treści i formy. Derridańska dekonstrukcja tylko to powiązanie potwierdziła: według Norrisa postmodernistyczny „odlot” w „pozarozumową polilogiczność”, jest filozoficzną i artystyczną utopią. Samo zaprzeczeniem. Nie rozpatruje postulowanego upadku filozofii ze strony samej filozofii. Nie nawiązuje – za Oświeceniem – do klasycznego ujęcia sztuki przez filozofię; Dzieło jest dziełem tylko wtedy, kiedy stanowi sferę wolności. I to prawda. Wolność jednak jest poza „wolnością od” i „wolnością do”. Odnosi się to do wolności od ram konwencji dzieła artystycznego, ale również od zobowiązań symbolicznych, prezentujących odniesienia do przeróżnych wartości oraz do wolności do prezentowania własnego spryzmatu spojrzenia na świat oraz ekspresji. Pojęcie sztuki implikuje taką formę wolności. Ale dążac do uniwersalności wyrazu własnej wolności, wcześniej czy później artysta zada sobie pytanie o samą wolność. Doskonałe dizłęo jest utopią, ale sama potencjalność powstania takiego dzieła każe zadać pytanie o istotę wolności; Doskonałe dzieło sztuki nie posiadałoby ram lub bezpośrednio wskazywało na kontekst poza ramą, podporządkowując świat wokól jakiejś jednej, harmonijnej wizji; wolność dzieła sztuki tkwi poza wolnością "od" ram i wolnością "do" ich przekraczania. Wolność jest „wobec”. Owo "wobec" konotuje wszystkie elementy zamieszkiwania Kosmosu przez człowieka. Wolność jest wolnością wobec nagiego i zdeterminowanego faktu znalezienia się w świecie przyrody.
 
Stanąć „wobec dzieła” może tylko Rozum. Rozum wyzwala. Wiedza oswobadza. Im jej więcej, tym mniejszy wydaje się wobec świata, a później – przez nieodpowiednie działanie „rozumu” – również wobec Siebie. Ale z pomocą przychodzi sam Rozum i podpowiada, że również wiedza i sam sposób jej przekazu zawiera nieodłączne elementy formalne, które kształtują dzieło jako takie, wytwór aktu kreacji – artystycznej również w symbolicznym znaczeniu, np. sam Kosmos człowiek wierzący może uznać za artystyczną kreację, kunszt sam w sobie. Po ekwiwokacjach ze strony orędowników czystej formy w sztuce lub czystej treści w przekazie filozoficznym, a w końcu po postmodernistycznym miszmaszu dowolności lub nawet przypadkowości w doborze formy i treści, po ich rzekomym zrównaniu, nie doszło jednak do ich ostatecznego zanegowania. Wręcz przeciwnie: Człowiek, trzymający się „prostych” – a przynajmniej przejrzystych i umożliwiających ich zrozumienie, zasad rozumu, aprobuje granicę pomiędzy formą i treścią, ale rozbija pomiędzy nimi barierę, uniemożliwiającą wzajemną korespondencję i ich wzajemne przenikanie się. Innymi słowy: Działając w granicach Rozumu, pozwala sobie „płynąć” w polimorficznym chaosie, ale aby móc percypować ów chaos, „płynąc” w polilogicznej „rzece” przenikającej się formy i treści, znaku i znaczenia, symbolu i przedmiotu symbolizacji, wprowadza w chaos Kosmos. Wprowadza granice Kosmosu – jest nią jego własna tożsamość wobec tzw. „zewnętrznej strony świata”, świata przyrody, gwiazd, planet, Ziemi, gór, lasów, pól, dróg i miast. Granicą Kosmosu jest granica pomiędzy nim a człowiekiem. Granica nie oznacza bariery: Te ustawia wyłącznie metafizyczny przesąd, jakoby czystość formalna mogła jakkolwiek subsystować poza materialną niedoskonałością w tym sensie, że Człowiek mógłby tą czystość uchwycić; dzieło sztuki wyraża treść. Ale poza elementami formalnymi niezbędnymi dla jego istnienia symbolicznego, dzieło zawiera jako swoje istotowe składowe, elementy nieformalne; strukturę farby, nośnik, sposób kładzenia farby, całą chemię farby, format dzieła. Również dzieło architektury jako bezpośredni projekt, ale pośredni produkt artysty – architekta, zawiera swój gatunkowy ciężar, podkreślony odpowiednią fakturą i jakością materiałów, z których została wykonana elewacja, odpowiedniej zmysłowej kolorystyki, współigrania z pozostałymi elementami zewnętrznej wobec niego przestrzeni. Dzieło architektury również wychodzi poza swoje własne ramy i konstruuje ze światem odniesienie do pozostałych trzech elementów zamieszkiwania. Podobnie jest z muzyką: Odbiorca dzieła, meloman, uwzględnia nie tylko element formalny działa sztuki muzycznej, ale świadom własnego wkładu w modulowanie dźwięku, np. w trakcie odsłuchiwania Jimiego Heindrixa na nowoczesnym sprzęcie cyfrowym, skoncentruje się na uchwyceniu tych muzycznych detali, które artysta uwypuklił, podkreślając surowość brzmienia gitary lub jej zbuntowaną słodycz, gęstwinę syczących talerzy czy mocne podbicie werbla; te elementy techniczne nadają muzyce rys pozaformalny – i poza symbolicznym odniesieniem do Świata Nieba, Istot Śmiertelnych Nieśmiertelnych, zakorzeniają się bardzo mocno w ciężkiej, topornej, chropowatej, materialnej fakturze Świata Ziemi.
 
Vincent Van Gogh, 1866r., olej na płótnie, 37,5 x 45 cm, muzeum Van Gogha w Amsterdamie.
 
Subsystencja formy odnosi się bezpośrednio do egzystencji człowieka, który abstrahuje w jej kierunku od swojej materialnej, niedoskonałej kondycji. Nadawanie jednak realności tej sferze jest wynikiem błędu reifikacji, tzn. mnożenia bytów ponad miarę. Takie transcendowanie ludzkich wyobrażeń w kierunku Bytu jest próbą umknięcia mu, a nie zrozumienia. Jest sytuowaniem poza zastaną doczesnością wyobrażeń świata doskonałego, pozbawionego atrybutów niezorganizowanej materii, która jest przyczyną całego ludzkiego cierpienia, a przez nadmierny opór, który swoją absurdalnością (nieprzystawalnością wyobrażeń do stanu „zastanego”) stawia egzystencji, pragnącej przez to gładkiej „inności”, przeinacza harmonię czworokąta zamieszkiwania i próbuje wyczyścić go z elementu  ziemskiego. Poszukuje wówczas tak naprawdę ekwiwalentu inności, która – jako prawdziwa – niesie z sobą wszelkie skazy materialnej niedoskonałości. Transcendowanie „gdzieś tam” odmienności, Inności względem zastanego świata materii, jest błędem, ponieważ uposaża ową Inność w atrybuty „tego samego”, a więc np. w atrybuty tego świata uposaża (narzuca mu) „Tamten Świat”; w końcu negacje cech materialnych są tylko odwróceniem porządku świata przyrody za pomocą tego samego Rozumu, który ten świat poznaje. – Oto tworzenie „złotych cielców”. Negacje mają więc cechy tego samego świata, tylko ujęte jakby „z drugiej strony”. Nie można wnioskować z tego świata o atrybutach boskości, doskonałości absolutne; jest to dezabsolutyzacja i ta forma panteizmu, której korzenie drzemią w fetyszyzmie i idolatrii, a więc mają charakter pogański. Wyrażają myślenie życzeniowe człowieka. Redukują odmienność świata przyrody do konstytuującej wszystko świadomości. Zamykają świat w monadzie umysłu albo wręcz przeciwnie: rozmywają podmiot poznający w całokształcie bytu, redukując jego indywidualną tożsamość np. do praw fizyki czy biologii, do świata obiektywnego. Świat obiektywny determinuje człowieka, ale nie zawłaszcza ostatecznie jego odmienności. Przyroda zachowuje granice odmienności – tożsamości człowieka względem niej samej. Niemożliwe jest poznanie odmienności bez poznania i ustosunkowania się do obiektywnego świata przyrody. Nie możemy negować jednego i drugiego, choć możemy ostrzem sceptycyzmu podcinać korzenie tego współstanowienia się Uniwersum i Indywiduum, rozszerzając granice percepcji. Percepcja przekracza te granice, ale ustanawia nowe. Rozszerza horyzont. Ostateczną barierą byłby zupełny brak granic – uniemożliwiłoby to bowiem percepcję. To znaczy: relację pomiędzy percypującym indywiduum a obiektywnym światem przyrody.
 
Frank Lloyd Wright Fallingwater
Frank Lloyd Wright, Dom nad wodospadem, lata 30 – te XX w.
 
Można natomiast śmiało „ułaskawiać świat”, to znaczy poznawać w kierunku odwrotnym: Od abstrakcyjnej zasady, spajającej metody poznawania świata, do klasyfikacji i rozróżnienia poszczególnych bytów i zjawisk zachodzących w jego obrębie, a także relacji pomiędzy tak uporządkowanym bytem, a człowiekiem, w uporządkowany sposób do tego bytu się odnoszącym. Innymi słowy: wprowadzamy w Chaos niezorganizowanej materii kosmiczną harmonię, porządek, dzięki któremu relacja pomiędzy obiektywną rzeczywistością jest kompatybilna z uwarunkowaniami naszej skończonej, niedoskonałej egzystencji. Pokonanie bariery pomiędzy światem przyrody i światem człowieka polega na wprowadzaniu w świat przyrody odpowiednich dla człowieka form relacji, dzięki którym człowiek może w przyrodzie przetrwać, a ponadto ją przekraczać, rozwijać Siebie, żyjąc z nią w zgodzie.
 
Tak „pogodzony” Chaos i Kosmos tworzą sens. Sens jest syntezą przyczynowości (działania możliwego dzięki zrozumieniu causa – przyczyny, czyli tego, co nas determinuje w świecie przyrody) i celowości (cel – telos, zarazem przyczyna finalna). Sens jest warunkiem wolności. Możliwość relacji pomiędzy determinantem a celem, którym jest oswobodzenie się od jarzma przyrody przez jego uporządkowanie i zrozumienie, jest znów warunkiem sensu. Wolność polega na umożliwieniu sobie podjęcia decyzji w wyborze pomiędzy dobrym i złym. Dobrym w sztuce jest to, co pozwala w niej być wolnym – pozwala wyrazić swoją indywidualność względem tego, co uniwersalne. Dobrym w nauce jest to, co prowadzi do kolejnych odkryć – pozwala człowiekowi podjąć odpowiednie i zgodne z miarą samego siebie i jego możliwości (również technicznych) w egzystencji wobec przyrody, wobec bytu, decyzje. Złym w sztuce jest to, co uniemożliwia percepcję, a więc likwiduje relację artysta – dzieło – odbiorca, stawiając pomiędzy nimi barierę przez to, że nie szanuje pomiędzy nimi granic, likwidując je i uniemożliwiając zajście relacji. Sztuka nie może tworzyć bariery wobec odbiorcy, tak jak nauka nie może rozwijać się w kierunku niezrozumiałym przy zastosowaniu jakichkolwiek reguł, opracowywanych ze względu na możliwość zrozumienia – przy mniejszym lub ogromnym wysiłku – faktów właśnie przez człowieka. Zarówno więc sztuka jak i nauka – nie mogą przeczyć możliwości percepcji – choćby abstrakcyjnej. Ostateczną granicą wolności sztuki jest granica tożsamości drugiego człowieka – o tym jednak w następnym artykule.     

 

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code