, ,

Kościół, komunikacja społeczna i media

 

Z Siecią – na głebię pytań

 
W wywiadzie udzielonym 5 sierpnia 2006 roku trzem największym niemieckim stacjom telewizyjnym i Radiu Watykańskiemu Benedykt XVI powiedział: „Jeżeli ktoś uczy jedynie sposobu używania środków antykoncepcyjnych, to nie należy się dziwić, że u końca tej drogi natrafi na epidemie AIDS”. Krótka, dobrze zbudowana pod względem retorycznym wypowiedź nie wzbudziła żadnych kontrowersji.
 
O tym samym papież mówił do dziennikarzy 17 marca 2009 roku podczas lotu do Afryki. Stwierdził wtedy: „Jeżeli zabraknie serca, jeżeli mieszkańcy Afryki nie będą się wzajemnie wspierali, nie poradzimy sobie z tą plagą, rozdając prezerwatywy – przeciwnie, powiększą one problem”. Teraz dziennikarze mogli łatwo wyrwać z kontekstu drugą część zdania. W świat poszła wiadomość, że według Benedykta XVI prezerwatywy nie chronią przed AIDS, a nawet przyczyniają się do rozpowszechniania tej choroby. W zachodnioeuropejskich i amerykańskich mediach, a także wśród polityków zapanowało niemal jednomyślne oburzenie.
 
W takich okolicznościach powstał bardzo interesujący blog Médias et Evangile, prowadzony przez trójkę francuskich specjalistów w dziedzinie komunikacji społecznej, katolików, którzy chcą służyć Kościołowi, przekazując swoją wiedzę o tym, jak powinien on poruszać się w skomplikowanym świecie współczesnych mediów. Niedawno jeden ze współautorów blogu, Guillaume de Prémare, został zaproszony przez czasopismo Revue d’éthique et de théologie moraledo zainicjowania cyklu etycznych rozważań na temat mediów, komunikowania się i Kościoła.
 
Guillaume de Prémare: Czy dialog między Kościołem i mediami jest możliwy, jeżeli media sprawują coraz większą władzę nad ludzkimi umysłami i duszami, za które z kolei odpowiada i o które troszczy się Kościół? Jaką postawę – konfrontację z pozycji oblężonej twierdzy czy dialog – katolicy powinni zajmować wobec mediów? A jeżeli dialog, to jak budować wzajemne zaufanie i obustronną odpowiedzialność za wspólne dobro? Dlaczego media wydają się odpychać Kościół katolicki? Skąd paradoks, że prasa interesuje się różnymi, zwłaszcza nowymi czy wschodnimi formami duchowości, a duchowy wymiar chrześcijaństwa przyciąga jej uwagę w dość niewielkiej mierze? W jakim stopniu Kościół powinien dostosowywać się do medialnych reguł gry? Jak ma zachować się wobec rządzących mediami emocji, pośpiechu i dyktatury odbiorców?
 
Sygnalizuję zaledwie kilka najważniejszych pytań, które według francuskiego eksperta wiążą się z problematyką trudnych relacji między współczesnymi mediami i Kościołem. My również w „Tezeuszu” będziemy na pewno wracali niejednokrotnie do tej tematyki, próbując udoskonalić własne sposoby komunikacji, a może również podpowiedzieć coś tym, którzy są odpowiedzialni za medialny wizerunek Kościołą.  

Guillaume de Prémare, Église, communication et médias

Warto przeczytać również:

 Monika Przybysz, Crisis management w Kościele. Zarządzanie kryzysami medialnymi "od zakrystii"

 

Komentarze

  1. zibik

    Komunia wizerunkiem Jego Kościoła !

    Skąd takie niefortunne pytanie : "W jakim stopniu Kościół powinien dostosowywać się do medialnych reguł gry?"

    To Kościół powinien dostosowywać się?…………….., czy mocodawcy, właściciele, twórcy i użytkownicy mediów, do powszechnie uznawanych i stosowanych w życiu publicznym reguł wzajemnej komunikacji.

    "Sygnalizuję zaledwie kilka najważniejszych pytań, które według francuskiego eksperta wiążą się z problematyką trudnych  relacji między współczesnymi mediami i Kościołem. My również w „Tezeuszu” będziemy na pewno wracali niejednokrotnie do tej tematyki, próbując udoskonalić własne sposoby komunikacji, a może również podpowiedzieć coś tym, którzy są odpowiedzialni za medialny wizerunek Kościołą." 

    Proszę doprecyzować, o jaką rzeczywiście problematykę chodzi?……. Bo aktualne relacje między w/w konkretnymi ludźmi reprezentującymi środowiska medialne, czy  wspólnotę Jego Kościóła nie są trudne, lecz conajmniej wymagające dobrej woli i koniecznej naprawy.

    Sposoby komunikacji w cywilizowanym świecie są opracowane, dostępne, znane i uznane, wcale nie wymagają doskonalenia, lecz jedynie powszechnego poznania, stosowania i używania.

    Osobną kwestią jest wizerunek, bądź oblicze Jego Kościoła. Jak można sugerować rozważanie nt. "medialnego wizerunku Kościoła", kiedy powinien on być właściwy i prawdziwy, a nie medialny, czy wirtualny.

    Komunia była i nadal jest najlepszym wizerunkiem Kościoła Świętego :

    " Ci, którzy spojrzeli na Pana, zajaśnieli, a oblicze ich nigdy nie będzie zawstydzone."

    Pani o tym , nie wie : Kiedy żyjemy w komunii z Bogiem Trójjedynym pragniemy, także podobnej relacji z innymi osobami.

    Pytanie moje – czy te inne osoby reprezentujące np: laickie środowiska medialne pragną komunii z nami – katolikami i chrześcijanami tzn. z wspólnotą Jego Kościoła?……………………..

     
    Odpowiedz
  2. Malgorzata

    -> Zibik

    Szanowny Panie Zbigniewie!

    Zaczne odpowiadać na Pańskie pytania od końca.

    Czy te inne osoby reprezentujące np: laickie środowiska medialne pragną komunii z nami – katolikami i chrześcijanami tzn. z wspólnotą Jego Kościoła? Nie, nie pragną. W obecnych czasach nie możemy ich jednak z tego powodu spalić na stosie, a nawet powinniśmy im przyznawać wolność wyznawania własnego światopoglądu i kierowania się nieco odmienną hierarchią wartości.

    Pisze Pan:

    Sposoby komunikacji w cywilizowanym świecie są opracowane, dostępne, znane i uznane, wcale nie wymagają doskonalenia, lecz jedynie powszechnego poznania, stosowania i używania.

    Można stąd wnioskować, że skoro nie możemy odwołać się do wspólnej wiary religijnej, to wspólnotę odnajdziemy przynajmniej na gruncie owych sposobów komunikowania. Nie bardzo wiem, o co Panu chodzi. Według mnie właśnie tradycyjny sposób komunikowania się przez Kościół, a może raczej przez hierarchię Kościoła z ludźmi świeckimi jest główną przyczyną trudności w relacji z mediami, które preferują inny sposób komunikacji. Chodzi tu oczywiście o różne praktyczne sposoby, bo na gruncie etycznym panuje niewątpliwie zgodność, że najważniejsze jest zawsze przekazywanie prawdy.

    Zadaje Pan pytanie:

    Jak można sugerować rozważanie nt. "medialnego wizerunku Kościoła", kiedy powinien on być właściwy i prawdziwy, a nie medialny, czy wirtualny.

    Pragnę złagodzić Pański niepokój – niczego strasznego tutaj nie sugeruję. Taki czy inny medialny wizerunek Kościoła po prostu istnieje i to jest fakt. Wizerunek medialny Kościoła tworzy się po prostu przez to, że media mówią o Kościele. Ten wizerunek może być oczywiście inny w mediach katolickich, a inny w niekatolickich, inny nawet w polskich mediach katolickich, a inny – we francuskich czy włoskich. Ale wizerunek medialny istnieje jako pewna dynamiczna rzeczywistość. Chodzi więc raczej o to, aby medialny wizerunek był właściwy i prawdziwy. Nie tylko Pana zachęcam do dyskusji, jak do tego doprowadzić. 

    Inne Pańskie pytanie:

    Proszę doprecyzować, o jaką rzeczywiście problematykę chodzi?……. Bo aktualne relacje między w/w konkretnymi ludźmi reprezentującymi środowiska medialne, czy  wspólnotę Jego Kościóła nie są trudne, lecz conajmniej wymagające dobrej woli i koniecznej naprawy.

    Odpowiem krótko: jeżeli relacje wymagają naprawy, to znaczy, że są trudne.

    ***

    Aby pokazać, jak trudno jest przestrzegać obowiązujących w cywilizowanym świecie zasad komunikacji, odwołam się do komentarza, który umieścił Pan wczoraj pod moim tekstem Internetowa ewangelizacja – jesteśmy w awangardzie.

    Ufam, że pisał Pan ten komentarz ze szczerym zamiarem, aby domagać się prawdy. I co? Pierwszym zabiegiem, jaki Pan zastosował, było bezpodstawne podważenie prawdziwości informacji zawartych w tekście.  Pisze Pan: "mam uzasadnione wątpliwości…", a następnie nie przedstawia Pan uzasadnienia. W przypadku, gdy w tekście jest podany cytat w cudzysłowie, uzasadnienie może być jedno: porównanie z oryginałem. W przeciwnym razie są to tylko insynuacje, mogące prowadfzić czytelnika do całkowicie niewłaściwych wniosków, że autor artykułu jest niekompetentny albo zwyczajnie kłamie.

    Dalej pisze Pan:

    Ponadto odwołując się, do takich autorytetów, jak Papież, kardynałowie, biskupi i…., którzy tworzą przestrzeń, jak można publicznie stwierdzić coś takiego,  że : w tej przestrzeni "…..mówi się wszystko o wszystkim" wg. mnie to może znaczyć, że mówi się również głupstwa.

    Można, skoro francuski biskup tak właśnie stwierdził, czy się to Panu podoba, czy też nie. Rozpoczyna Pan polemikę z biskupem i nawet Pan tego nie zauważa…

    Następnie przekopiowuje Pan informacje o konferencji CCEE ze strony tygodnika Niedziela, nie podając zresztą źródła. Rozumiem, że chciał Pan przedstawić odmienną relację, może nawet wzbudzającą większe Pańskie zaufanie. Pluralizm jest cenny. Wybrał Pan jednak tylko końcowy fragment notki. Rozpoczął Pan od zdania:

    Natomiast przewodniczący komisji CCEE "Media" zauważył, że wprawdzie nie sposób mówić w Europie o jakiejś zorganizowanej kampanii w mediach laickich oczerniającej Kościół, to jednak często mamy do czynienia z personalnymi atakami na osoby duchowne, oraz z kwestionowaniem, czy kontestowaniem zasad moralnych i wartości chrześcijańskich dotyczących m.in. małżeństwa, rodziny, czy obrony życia.

    Pierwsza informacja, jaką Pan wybrał i przekazał czytelnikom, dotyczy więc zagrożenia dla Kościołą "personalnymi atakami na osoby duchowne"…

    Ileż zasadzek może kryć się nawet w tak niepozornym komentarzu!…

     
    Odpowiedz
  3. zibik

    Miłość, bądź życzliwość w prawdzie !

    Dziękuję za próbę odpowiedzi na moje pytania, jednak będę dalej polemizował, z tym co Pani raczyła tym razem napisać :

    "W obecnych czasach nie możemy ich jednak z tego powodu spalić na stosie,……."

    Jak to nie możemy?……przecież  nadal, także "w obecnych czasach" są mordowani i nie tylko…… ludzie za wiarę w Boga i przekonania na świecie, także katolicy i chrześcijanie.

    Z tego, co uprzednio napisałem należy wnioskować, że Pani ocenę rzeczywistości należy skorygować – nic ponadto. Powtarzam doskonalenie metod komunikacji nie jest najważniejsze, lecz ich poznanie i umiejętne wykorzystywanie.

    Główną przyczyną trudności w komunikacji (relacji) osobowej nie są sposoby, metody, etc.,  lecz brak lub niedostatek koniecznej miłości w prawdzie, a zwykle elementarnej wiedzy i życzliwości – dobrej woli.

    Proszę ewentualnie zastanowić się i napisać – z czyjej strony najczęściej?……..

    Pani chyba żartuje :"…..na gruncie etycznym panuje niewątpliwie zgodność, że najważniejsze jest zawsze przekazywanie prawdy."

    Owszem przekazywanie faktów, prognoz, tendencji etc. także rzetelnych, sprawdzonych i prawdziwych informacji, zamiast faktów medialnych, czy kłamliwych, fałszywych informacji lub manipulacji, półprawd itp. jest bardzo ważne, lecz nie dla wszystkich. I tu jest zwykle "pies pogrzebany". 

    Zgodności, a ni jedności nie ma i chyba długo nie będzie, bo strony nadal dzieli zbyt wiele, conajmniej  przepaść mentalna.

    "Taki czy inny medialny wizerunek Kościoła po prostu istnieje i to jest fakt." – zapomniała Pani dopisać  medialny. A to zwykle niewiele ma wspólnego z realem, czy nawet dynamiczną rzeczywistością prędzej z wirtualem.

    Będę upierał się i w tej sprawie : relacje osobowe wcale nie muszą być trudne, kiedy będą wzajemne, prawe, poważne, odpowiedzialne, uczciwe i życzliwe.

    O Jego Kościele piszą, bądź rozprawiają b. różni ludzie i w różny sposób – nie zawsze całkiem uczciwy i rzetelny, bądź obiektywny, rzeczowy, profesjonalny, dlatego wizerunek Kościoła ukazywany w mediach nie jest prawdziwy, ani właściwy i kompleksowy.

    W takim przypadku szczególnie ważną kwestią wydaje się, korzystanie z niezależnych i wiarygodnych źródeł, oraz  konieczne poczucie odpowiedzialności za publicznie wypowiadane słowa, czy prezentowane obrazy.

    A nie wydaje się Pani, że cytowany tekst mógł być niezbyt precyzyjnie, czy nawet tendencyjnie tłumaczony?….

    Dziękuję za okazane zaufanie i przykro mi, że nie mogę wskazać wiarygodnego źródła, lecz zamieszczony cytat wg. mnie jest kontrowersyjny i to usiłowałem wykazać, jak widać niezbyt udolnie.

    Zaprezentowana notka końcowa miała tylko być rozwinięciem, poszerzeniem omawianych spraw, bądź nawet przeciwwagą Pani preferencji.

    A komentarz jest zwykle wyrazem ograniczonej wiedzy, także naszych subiektywnych odczuć i ocen, nawet ten niepozorny.

     
    Odpowiedz

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code