Tygodnik "Echo Katolickie"

Kult i wiedza

Spread the love

Kult i wiedza

Agnieszka Wawryniuk

Historia Kościoła unickiego pisana jest na naszych terenach nie tylko atramentem, ale przede wszystkim krwią.

– Nie wymyśliliśmy sobie unitów i ich męczeństwa. Mamy na to historyczne dowody pochodzące ze źródeł polskich, katolickich, rosyjskich i prawosławnych – zauważa ks. prałat Bernard Błoński, dyrektor Archiwum Diecezjalnego w Siedlcach. Podkreśla, że powinniśmy dbać nie tylko o kult bł. Męczenników Podlaskich. Należy również szerzyć wiedzę o tym, co wycierpieli i jak mocno byli przywiązani do Polski.

W tym roku obchodzimy 20-rocznię beatyfikacji bł. Męczenników z Pratulina. Ten jubileusz uczczono w Białej Podlaskiej podwójnie. Najpierw poprzez wystawę opowiadającą o martyrologii unitów, a ostatnio poprzez sesję naukową. Odbyła się ona 8 listopada w urzędzie miasta.

Jej organizatorami byli: Archiwum Akt Nowych, Archiwum Diecezji Siedleckiej, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego oraz Muzeum Południowego Podlasia. Swoje referaty wygłosiło sześciu prelegentów. Na sesję przybyli m.in. bp. Piotr Sawczuk, bialscy kapłani oraz nauczyciele i młodzież z miejscowych szkół.

– Docieramy do coraz większej liczby dokumentów, które potwierdzają przekaz unicki, na którym od lat bazowaliśmy. Znajdujemy pisma poświadczające wydarzenia w Pratulinie oraz lata cierpień, które znosili unici. Prawda, której się doszukaliśmy, jest zbawienna. O męczennikach trzeba mówić nie tylko w kontekście ich bohaterskiej śmierci, ale także w aspekcie historycznym i kulturowym – przekonuje ks. Jacek Guz, kustosz sanktuarium w Pratulinie.
_______________________________________________________________

Dążenie do prawdy

Pogłębione badania naukowe dotyczące problematyki unickiej trwają od ponad 30 lat. Chodzi w nich przede wszystkim o pokazanie prawdy.

Jak podkreśla dr Tadeusz Krawczak, dyrektor Archiwum Akt Nowych, od momentu obchodów tysiąclecia chrztu Rusi mieliśmy do czynienia z wieloma zafałszowaniami, jakie pojawiały się w opracowaniach strony rosyjskiej. – Chodziło nam o to, by poprzez rzetelne badania historyczne pokazać rzeczywisty kontekst i wypadki, jakie działy się od Unii Brzeskiej zawartej w 1596 r. aż po II wojnę światową. Do zbadania pozostało jeszcze wiele spraw, ale, aby to uczynić, trzeba mieć dostęp do źródeł wytworzonych przez Cerkiew Prawosławną.

Możliwość badania źródeł w Rosji jest obecnie znikoma, możemy opierać się tylko na tych dokumentach, które zostały przywiezione w ramach przygotowań do beatyfikacji. Wiedza na temat unitów wśród Polaków jest bardzo słaba. Tu, na Podlasiu, ta świadomość trwa, ale w Warszawie szybciej mówiono by o Unii… Wolności – podkreśla T. Krawczak.

Wspominając o materiałach przechowywanych w Archiwum Akt Nowych, przywołuje m.in. dokumenty dotyczące przepisów wykonawczych do konkordatu w kwestii unickiej, które wprowadzono w 1938 r. Dobra pounickie miały przejść na własność kościoła katolickiego. Niestety, sięgnęła po nie Cerkiew Prawosławna, zawłaszczając sobie np. unickie sanktuaria. – Nam chodzi o prawdę historyczną.

Gdy biorę do ręki pewne wydawnictwa Cerkwii Prawosławnej, to widzę, że w swojej warstwie historycznej są bardziej przekłamane niż agitacja rosyjska po odwilży w okresie reakcji stołypinowskiej (czyli przed I wojną światową) i nijak się mają do prawdy historycznej – zauważa badacz.

Podczas sesji można było dowiedzieć się o rodzajach dokumentów prawdziwie świadczących o losach podlaskich unitów. O materiałach zebranych w archiwach państwowych i kościelnych opowiadał dr Grzegorz Welik. Takie dane trudno zignorować. Są niesamowitą skarbnicą wiedzy. Badacz zachęcał także do przejrzenia rodzinnych archiwów, ponieważ wielu obecnych Podlasiaków wywodzi się z rodzin unickich i nawet o tym nie wie…
_______________________________________________________________

Unicka spuścizna

Unici podlascy trwali w oporze przez dziesiątki lat. Kiedy dotknęły ich prześladowania, zostali pozostawieni sami sobie. Mimo wielu przeszkód wytrwali w wierności.

Nie mogli liczyć na wsparcie żadnego państwa. Nie mieli oparcia w swoich duchownych; jedni kapłani – ci najwierniejsi- zostali bowiem wywiezieni, a inni z różnych względów zwrócili się ku prawosławiu. Katoliccy księża zostali zastraszeni. Grożono, że za jakąkolwiek pomoc i posługę wobec unitów, spotka ich sroga kara. Unici postanowili więc stworzyć własne tajne struktury. Ostatnim przywódcą podlaskich unitów był pochodzący z Dołhobród Jozafat Błyskosz. O jego działalności, podczas sesji naukowej, opowiadał dr Franciszek Gryciuk, były zastępca prezesa IPN.

Jozafat Błyskosz urodził się w 1876 r. Pochodził z wielodzietnej rodziny. Po ojcu Andrzeju (również przywódcy unickim) odziedziczył duże gospodarstwo. Należał do jednych z najzamożniejszych ludzi w swojej wsi. Zarówno on sam, jak i jego ojciec cieszyli się wielkim autorytetem wśród społeczeństwa.

Edukację rozpoczętą w rosyjskiej szkole kontynuował w domu. Został z niej wyrzucony, ponieważ nie chciał odbyć obowiązkowej spowiedzi u prawosławnego duchownego. Jozafat został zaprzysiężony do unickiej konspiracji przez tzw. Ojców Podlasia w wieku 19 lat. Od początku włączał się w akcje religijne i oświatowe.

Misje i śluby

– Języka polskiego uczył się w oparciu o modlitewniki i prenumerowaną prasę. Biegle posługiwał się także językiem chachłackim i rosyjskim. Gorliwie włączył się w organizację tajnych misji, działał przy ochronie zgromadzeń unickich. Był m.in. współorganizatorem misji w lasach kozłowskich k. Rossosza. Odbyły się one 30 kwietnia 1905 r. i zgromadziły ok. 5 tys. osób z Podlasia i Chełmszczyzny.

Unici szli do lasu, kontaktując się ze sobą za pomocą wcześniej ustalonych haseł. Wszystko po to, by uniknąć dekonspiracji. Szpiegów i rosyjskich żandarmów „neutralizowano”. Jednych upijano, drugich wiązano i zamykano w pomieszczeniach gospodarskich. Misja w lasach kozłowskich miała nie tylko charakter czysto religijny. Przed zgromadzonymi unitami występowali też działacze Narodowej Demokracji, którzy próbowali umacniać w nich polskość.

Błyskosz zapisał we wspomnieniach, że ludzie odchodzili stamtąd w przeświadczeniu, iż Polska niedługo zmartwychwstanie. W tym samym roku car wydał ukaz tolerancyjny. Błyskosz prowadził akcję propagandową wśród unitów, zachęcając ich do przejścia na katolicyzm. Wodził do kościołów całe kompanie osób, które opierały się prawosławiu, aby mogły wpisać się do Liber Conversorum – opowiadał F. Gryciuk.

Wspominał, że J. Błyskosz stał się nie tylko działaczem religijnym w swoim najbliższym otoczeniu, ale także liderem regionalnym. Później kandydował do dumy carskiej, a gdy Polska odzyskała niepodległość był posłem z ramienia PSL.

Listy z nieludzkiej ziemi

Dr Andrzej Szabaciuk z KUL mówił z kolei o unitach zesłanych w głąb Rosji. W taki sposób karano najbardziej opornych i gorliwych zwolenników Unii. Zsyłka miała ich złamać i zmusić do przejścia na prawosławie. W ten sposób potraktowano około 700 osób. Najpierw do Guberni Cherzońskiej wywożono tylko mężczyzn.

Całe rodziny unickie kierowano zaś do Guberni Orenburskiej, gdzie panowały najgorsze warunki klimatyczne. Zesłańcy wrócili do ojczyzny w większości przypadków dopiero po 1918 r. Niektórzy zdecydowali się pozostać w Rosji na zawsze. Dr A. Szabaciuk w swojej prelekcji przytaczał m.in. fragmenty listów, jakie zesłańcy przesyłali swoim krewnym.

Przypomniał, że unici z Podlasia, których wywieziono aż do Czelabińska, byli głównymi inicjatorami budowy kościoła w tym mieście. Świątynię wzniesiono w stylu gotyckim. Była zbudowana z czerwonej cegły. Niestety, nie przetrwała nawet 20 lat. Komuniści zburzyli ją w 1932 r. A. Szabaciuk wskazywał, że listy podlaskich unitów, zesłanych do Rosji, można znaleźć w Bibliotece Jagiellońskiej w Krakowie. Zbiór pism liczy ponad 300 sztuk.

Zaginiony oryginał

Tematyka unicka znalazła swoje miejsce także w ikonografii. Opowiadał o niej dr Szczepan Kalinowski. Wspominał m.in. o słynnym obrazie Józefa Simmlera pt. „Męczeństwo Jozafata Kuncewicza”, który dziś znajduje się w kościele Narodzenia NMP w Białej Podlaskiej. Świątynia miała być miejscem pochówku biskupa Połocka.

Doczesne szczątki J. Kuncewicza spoczywały tu do 1916 r. Potem wywieziono je do Wiednia, a następnie do Rzymu. S. Kalinowski mówił także o słynnym obrazie Eliasza Radzikowskiego, przedstawiającym męczeństwo unitów z Pratulina. Okazuje się, że oryginał zaginął w latach 80 XIX w. Na szczęście malarz zrobił akwarelową kopię, która dziś jest przechowywana w muzeum Wojska Polskiego w Warszawie.

– Tematykę męczeństwa unitów podejmowało tylko kilku malarzy. Wszyscy oni byli niewolnikami układu kompozycyjnego zaproponowanego przez E. Radzikowskiego. Ten obraz odwzorowywano na wielu grafikach. Podobny los (zaginięcie) spotkał dzieło Jana Matejki, który temat męczeństwa unitów pokazał alegorycznie.

Na płótnie „Królowa Korony Polskiej” anioł umieszczony na prawym skrzydle obrazu miał symbolizować męczeństwo unitów na Podlasiu i Chełmszczyźnie. Oba obrazy zaginęły w Galicji, gdzie nie doszło przecież do likwidacji kościoła unickiego. Czy był to wynik wielkiej polityki? Trudno przesądzić, niewykluczone, że tak – mówi historyk.

Sesję zakończyło wstąpienie ks. prałata B. Błońskiego, który opowiedział o owocach beatyfikacji Męczenników z Pratulina. Okazuje się, że Podlasie ciągle pamięta o bohaterskich unitach. Oddaje im należny szacunek i cześć na wiele sposobów.

– Unici są naszą wizytówką. Zachęcam do przyjazdu do Pratulina. Nie szukajmy tam jednak spektakularności, ale wyciszenia. Tamtejsi męczennicy to nasi przodkowie w wierze. Ich postawa jest dla nas wzorem i zadaniem – podsumowuje ks. prałat.

Agnieszka Wawryniuk

Źródło: Tygodnika „Echo Katolickie”(Nr. 46. 2016)

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code