Wiadomości KAI

Dyplomacja to głoszenie

Spread the love

ROZMOWA KAI

Dyplomacja to głoszenie pokoju za pomocą Ewangelii

Z sekretarzem stanu Stolicy Apostolskiej abp. Pietro Parolina dla dziennika katolickiego „Avvenire” rozmawiała Stefania Falasca

Powrót Waszej Ekscelencji do Watykanu był naznaczony interwencją chirurgiczną i okresem rekonwalescencji, czyli początek był rzeczywiście szczególny. Jakie myśli wzbudziło to w Księdzu Arcybiskupie?

– Pomyślałem, że nie było żadnego opóźnienia w objęciu przeze mnie obowiązków sekretarza stanu, mimo że przybyłem do Watykanu mniej więcej w miesiąc po zapowiedzianej wcześniej dacie 15 października, czyli dniu, gdy trafiłem do szpitala w Padwie. Kościołowi służymy nie tylko swoim działaniem, ale także swoją słabością i kruchością, przyjmowanymi w duchu wiary i z miłością oraz w jedności z odkupieńczą ofiarą Chrystusa na krzyżu. Chciałbym, aby ta myśl nigdy mnie nie opuszczała.

Ekscelencja powiedział, że słabo znał papieża i nie wie, z jakich powodów został mianowany sekretarzem stanu. W międzyczasie Ekscelencja został mianowany również kardynałem. Czy obecnie można powiedzieć, co to znaczy pracować z Franciszkiem?

– Rzeczywiście, niewiele znałem papieża. Teraz, w kilka miesięcy po podjęciu obowiązków uważam współpracę z nim za wielką łaskę, na którą nie zasłużyłem, a zarazem za poważną odpowiedzialność, szczególnie w odniesieniu do tej odnowy Kościoła, do której on wszystkich nas usilnie wzywa. Styl musi być wyłącznie taki, jak jego: prostota, otwarcie, bliskość, łagodność i radość. Jest to styl w jak największym stopniu podobny do tego, jaki ukazywał Jezus Dobry Pasterz.

A co – w odniesieniu do specyficznej roli Sekretariatu Stanu – oznacza obecnie nawrócenie duszpasterskie, proponowane całemu Kościołowi przez papieża Franciszka?

– Sekretariat Stanu jako organ pomagający Biskupowi Rzymu w sprawowaniu przezeń najwyższego posłannictwa będzie musiał podjąć nawrócenie duszpasterskie, zaproponowane przez papieża Franciszka, a nawet stać się jego wzorem dla całego Kościoła. I sprawić, aby jaśniało ono w sposób szczególnie intensywny w osobach tworzących Sekretariat i w działalności, którą prowadzi, w tych wymiarach, które papież wskazał 21 grudnia ubiegłego roku, jako niezbędne dla Kurii Rzymskiej: profesjonalizmie, służbie i świętości życia.

Niektórzy przeciwstawiają sobie dyplomację i głoszenie wiary, dialogujący realizm i niezachwianą obronę wartości. Czy naprawdę są to przeciwieństwa?

– Jaki sens mają te przeciwieństwa? Uczono mnie od dziecka, że katolik jest osobą wierną postawie „tak-tak”, a nie „ albo-albo”, nawet jeśli tego rodzaju synteza na poziomie osobowym może okazać się niekiedy trudna, a nawet bolesna. Kieruję się tutaj słowami z Pierwszego Listu św. Piotra: „bądźcie zawsze gotowi odpowiedzieć tym, którzy proszą was o uzasadnienie nadziei, która jest w was, ale czyńcie to z łagodnością, szacunkiem i prawym sumieniem”. Gdy chodzi o dyplomację, Kościół w swej historii uważał ją za narzędzie w służbie swej misji, w relacji do swej wolności, wolności religijnej i pokoju na świecie.

Jakie odzwierciedlenie znajduje w działalności dyplomacji watykańskiej otwarta przez papieża Franciszka perspektywa Kościoła „bliskości”?

– W świecie pluralistycznym, któremu jednak grozi dzielenie się, dyplomacja watykańska może i powinna stawać po stronie ludzi i narodów, aby pomagać im uświadamiać sobie, że różnice między nimi są bogactwem i skarbem oraz aby przyczyniać się do jak najbardziej zgodnego zbliżania się tych różnic, do budowania świata ludzkiego i braterskiego, w którym znajdzie się miejsce dla wszystkich, zwłaszcza dla najsłabszych i najbardziej narażonych. Ten apel, który papież kieruje do przywódców politycznych i ludzi dobrej woli, winien znaleźć szczególny oddźwięk w tych, którzy w Kościele działają w tym środowisku.

Jakie są, zdaniem Ekscelencji, cele i sposoby skutecznej reformy Kurii?

– Uczynić z niej narzędzie sprawne i szybkie, mniej zbiurokratyzowane i skuteczniejsze, w służbie wspólnoty i misji Kościoła w świecie dzisiejszym, który zmienił się dogłębnie w porównaniu z przeszłością. Ma to być narzędzie w służbie papieża i biskupów, Kościoła powszechnego i Kościołów lokalnych. Pod tym względem będą musiały znaleźć coraz dokładniejsze zastosowanie wskazania eklezjologiczne Soboru Watykańskiego II. Powinniśmy kroczyć dalej szlakiem wytyczonym przez konstytucje apostolskie „Regimini Ecclesiae Universae” Pawła VI i „Pastor Bonus” Jana Pawła II.

Czym w istocie powinna być Kuria dla Kościoła? Centrum dowodzenia? Organem kontrolnym?

– Ani jednym, ani drugim, ale rzeczywistością służebną. Zawsze istnieje niebezpieczeństwo nadużywania tej władzy, dużej lub małej, którą mamy w swych rękach i Kuria to dostrzega.

Lecz „wśród was tak nie będzie” – upomina nas Ewangelia i na tym Słowie, tak bardzo wymagającym, ale też wyzwolicielskim, próbujemy opierać swą działalność w Kurii Rzymskiej, mimo ograniczeń i braków. Chciałbym podkreślić, że nie wystarczy sama tylko reforma struktur – co oczywiście trzeba zrobić – jeśli nie towarzyszy jej nieustanne nawrócenie osobiste.

Papież wielokrotnie mówił o „dyskretnej i milczącej pracy starych kurialistów”: do kogo się to odnosi?

– W Kurii Rzymskiej byli i są święci. Przy wielu okazjach, podczas spotkań osobistych, mówił mi o tym papież, dodając nawet imiona i nazwiska tych ludzi Kościoła, którzy zapisali się w jego pamięci. Ja również to potwierdzam na podstawie swego osobistego doświadczenia. Szczery smutek budzą sytuacje, gdy za jednym zamachem, przedstawia się wyłącznie negatywny obraz Kurii jako miejsca, w którym przeważają konspiracja i gry o władzę. Z drugiej strony – musimy pracować, i to pracować mocno, aby stawać się bardziej ludzkimi, bardziej otwartymi na innych, bardziej ewangelicznymi.

Czy, według Ekscelencji, rozdział pt. „Vatileaks” jest już zamknięty?

– Był to rozdział niezwykle bolesny, który – z całego serca tego pragnę – mamy ostatecznie za sobą. Jakie z tego płyną wnioski? Działanie to spowodowało niezasłużone cierpienia Benedykta XVI a wraz z nim wielu innych osób. Wielu doświadczyło też zgorszenia i wszystko to w niemałym stopniu zaszkodziło sprawie Chrystusa.

Jaki kształt powinien mieć, zdaniem Ekscelencji, Instytut Dzieł Religijnych (IOR)?

– Nie wchodzę w istotę rozwiązań technicznych, które ciągle jeszcze są rozpatrywane, ale niewątpliwie trzeba podkreślić te aspekty przejrzystości i zgodności z normami międzynarodowymi, którymi należy się kierować przy określaniu profilu IOR. Wiele jednak już zrobiono, zgodnie ze wskazaniami papieża Franciszka i nadal będzie prowadzona zdecydowana działalność w tym kierunku, aby obracanie pieniędzmi i działania gospodarcze były przeniknięte zasadami Ewangelii.

Na świecie istnieje wiele konfliktów i napięć. Jakie cele stawia sobie w tym kontekście Stolica Apostolska?

– Sam papież jest pierwszym „agentem” dyplomatycznym Stolicy Apostolskiej. Byliśmy świadkami tego, jak żywo ogrywał tę rolę w czasie kryzysu w Syrii. Dlatego stał się rozmówcą poszukiwanym i cieszącym się autorytetem. Zadania i cele dyplomacji papieskiej wskazał na pierwszym spotkaniu z ambasadorami akredytowanymi przy Stolicy Apostolskiej w marcu 2013. Są to: budowanie mostów, to znaczy wspieranie dialogu i rokowań jako środka rozwiązywania konfliktów, szerzenie braterstwo, walka z ubóstwem, budowanie pokoju. Nie ma innych „interesów” czy „strategii” papieża i jego przedstawicieli.

A jak ocenia Ksiądz Arcybiskup wynik spotkania Genewa-2 na temat tragedii syryjskiej?

– Pierwsza runda konferencji Genewa-2, w której rozpoczęciu w Montreux wzięła udział także Stolica Apostolska, zakończyła się niestety bez konkretnych wyników, jak to oświadczył mediator Lakhdar Brahimi. Niemniej jednak nie straciły na wartości wskazówki Stolicy Świętej, przedstawiony przez nią rodzaj „mapy drogowej”, prowadzącej do zakończenia konfliktu i doprowadzenia do trwałego pokoju. Zaproponowaliśmy – przypomnijmy – natychmiastowe zaprzestanie przemocy, rozpoczęcie odbudowy, dialog między wspólnotami, stopniowe rozwiązywanie konfliktów regionalnych oraz udział wszystkich stron – miejscowych i globalnych – w procesie pokojowym Genewy-2. Fakt, że obie walczące w Syrii strony przystąpiły po raz pierwszy od trzech lat do rozmów, jest niewątpliwie sukcesem. Konieczne są jednak: wzrost wzajemnego zaufania i wola polityczna do szukania rozwiązania w negocjacjach.

Oświadczenie Papieskiej Akademii Nauk przyznaje, że „konflikt w Syrii jest bardziej rezultatem rywalizacji mocarstw regionalnych i globalnych, niż konfliktów w łonie samej wspólnoty syryjskiej”. Co to stwierdzenie sugeruje w odniesieniu do tzw. „wiosen arabskich”?

– Zjawisko „wiosen arabskich”, które niestety nie doprowadziły do większej demokracji i sprawiedliwości, jest złożone. Uzasadnione jest postawienie pytania, na ile do ich niepowodzeń przyczyniło się – na szczeblu wspólnoty międzynarodowej – realizowanie partykularnych interesów gospodarczych i geopolitycznych.

Czy podróż papieża do Ziemi Świętej będzie mogła wpłynąć na porozumienie z Państwem Izrael?

– Chodzi o Porozumienie Gospodarcze i Finansowe, które jest dyskutowane od kilku lat. Niewątpliwie zbliżająca się podróż ułatwi podpisanie porozumienia. Do rozwiązania pozostały pewne problemy biurokratyczne, które wymagają jeszcze czasu.

Jak ocenia Ekscelencja krytykę pewnych punktów „Evangelii gaudium”, pochodzącą z niektórych amerykańskich środowisk konserwatywnych, oskarżających papieża o to, że jest marksistą?

– Czytając stronice „Evangelii gaudium” myślałem o wielu sytuacjach biedy, nierówności i wykluczenia, istniejących w Ameryce Łacińskiej, które napełniają moje serce smutkiem i oburzeniem. Usprawiedliwiają one, moim zdaniem, silne zaangażowanie papieża w sprawy gospodarcze. Żadna jednak część świata nie jest od takich problemów wolna. Pytam więc: czy można nie zgadzać się ze stwierdzeniem papieża, iż pieniądz ma służyć a nie rządzić? I jeszcze: czy to marksizm zachęca do bezinteresownej solidarności i do powrotu gospodarki i finansów do etyki?

W ostatnich latach swej służby w Sekretariacie Stanu śledził Ekscelencja jako podsekretarz kontakty Stolicy Apostolskiej z Chinami Ludowymi. Jak wyglądają one obecnie?

– Stolica Apostolska spogląda z wielką sympatią na ten wielki kraj i naród. Ostatnio właśnie ze strony Chin dochodzą sygnały o nowym podejściu do Stolicy Świętej, związanym z wyborem papieża Franciszka, papieża, który jest m.in. współbratem zakonnym Matteo Ricciego. Mamy żywą nadzieję na wzrost zaufania i konstruktywny dialog z chińskimi władzami politycznymi. Stolica Apostolska zawsze go pragnęła, podkreślił to m.in. Benedykt XVI w swym liście do katolików chińskich z 2007 roku.

Wróćmy jeszcze w nasze strony. We włoskich środowiskach kościelnych dyskutuje się często, czy stosunki z polityką włoską są prerogatywą episkopatu czy Sekretariatu Stanu. Co Ekscelencja sądzi na ten temat?

– Mocnej wskazówki udzielił tu papież Franciszek, który – przyjmując biskupów włoskich w maju ub.r. – przypomniał, że do zadań Kościoła Włoch, należy dialog z instytucjami kulturalnymi, społecznymi i politycznymi. Nie sądzę jednak, aby takie zalecenie oznaczało odrzucenie roli Stolicy Apostolskiej i że nikt: ani Sekretariat Stanu, ani konferencja episkopatu nie powinien i nie może rościć sobie wyłączności, gdy chodzi o stosunki z polityką włoską. Należy je prowadzić zgodnie, z poszanowaniem właściwych kompetencji. Formułą, która się sprawdziła, jest współpraca.

Z sekretarzem stanu Stolicy Apostolskiej abp. Pietro Parolina dla dziennika katolickiego „Avvenire” rozmawiała Stefania Falasca

Tekst pochodzi z Wiadomości KAI

Zaprenumeruj ekai-tygodnik!

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code