Pytania o sens

Spór o honory

Spread the love

Spór o honory

Józef Majewski

Kościołem w USA wstrząsa awantura wokół decyzji katolickiego Uniwersytetu Notre Dame o przyznaniu doktoratu honoris causa Barackowi Obamie.
Kilkunastu biskupów oskarżyło uczelnię o zdradę wiary, bo prezydent jest proaborcjonistą.

Notre Dame (w stanie Indiana) należy do najbardziej prestiżowych katolickich
uniwersytetów w USA (ukończyli go m.in. Condoleezza Rice, sekretarz stanu u George’a Busha, i biolog Eric F. Wieschaus, laureat Nagrody Nobla). Władze uczelni zaprosiły Obamę do wygłoszenia w maju wykładu podczas rozdania dyplomów absolwentom. Tego samego dnia nadadzą mu tytuł doktora honoris causa nauk prawnych.

Prezydent przyjął zaproszenie. Błyskawicznie zaprotestowały katolickie organizacje pro-life. Towarzystwo Kardynała Newmana w niespełna dwa tygodnie zdobyło w internecie ponad 215 tys. podpisów pod petycją o cofnięcie zaproszenia. Organizacje studenckie uniwersytetu, naprędce budując koalicję Notre Dame Response, zapowiedziały od Niedzieli Palmowej akcje protestacyjne. Sondaż uczelnianego pisma „The Observer” pokazał, że 70 proc. studentów i studentek jest przeciw występowi Obamy, przy czym „za” opowiedziało się 97 proc. tegorocznych absolwentów.

Antykatolicki Obama

Miejscowy biskup John M. D’Arcy oświadczył, że nie weźmie udziału w uroczystości. Tłumaczył: „Moja decyzja nie jest atakiem na kogokolwiek, ale służy obronie prawdy o ludzkim życiu [którą neguje prezydent]. Notre Dame musi odpowiedzieć sobie na pytanie, czy swoją decyzją nie przedkłada prestiżu nad prawdę”. Szybko w podobnym tonie wypowiedziało się kilkunastu biskupów: m.in. kardynałowie Francis George z Chicago, przewodniczący amerykańskiego episkopatu, i Daniel DiNardo z Huston; arcybiskupi John C. Nienstedt z Minneapolis, Timothy Dolan z Nowego Jorku i John J. Myers z Newark.

Abp Nienstedt, wprost nazywając Obamę „antykatolikiem”, podkreślił, że Uniwersytet Notre Dame – „uważany przez wielu za uczelnię katolicką” – winien odwołać zaproszenie. Hierarcha przypomniał proaborcyjne inicjatywy prezydenta, w tym uchylenie zakazu finansowania z funduszy federalnych działalności klinik proaborcyjnych w krajach rozwijających się czy projekt zniesienia tzw. klauzuli sumienia, na podstawie której pracownicy służby zdrowia mogą odmówić wykonania aborcji. Prezydent – podkreślił arcybiskup – otwarcie też popiera prawa homoseksualistów i badania nad komórkami macierzystymi embrionów.

Kard. George oświadczył: „Abstrahując od poglądów prezydenta, które są dobrze znane, problem w tym, że sztandarowy katolicki uniwersytet robi coś, co powoduje skrajne zażenowanie wśród wielu, wielu ludzi, którzy są katolikami. Jest rzeczą jasną, że uczelnia Notre Dame, wysyłając zaproszenie, nie rozumiała, co to znaczy być katolikiem”. Przewodniczący amerykańskiego episkopatu jednak nie domagał się od Notre Dame cofnięcia zaproszenia (prezydentura „to urząd, który zasługuje na szacunek, bez względu na to, kto go sprawuje”), natomiast podkreślił prawo do organizowania protestów przeciwko decyzji uczelni.

Okazja do dialogu

Ks. John Jenkins ze Zgromadzenia Krzyża Świętego, kierujący Notre Dame, bronił decyzji władz uniwersytetu: „Zaproszenie prezydenta Obamy nie oznacza akceptacji i popierania jego stanowiska w kwestiach związanych z ochroną ludzkiego życia, w tym aborcji i badań nad komórkami macierzystymi embrionów – powiedział. – Pana Obamę uhonorujemy jako inspirującego przywódcę, który stoi przed wieloma wyzwaniami: ekonomia, dwie wojny, służba zdrowia, imigracja i reforma edukacyjna, i podejmującego je z inteligencją, odwagą i uczciwością. Chcemy, by obecność prezydenta w murach naszej uczelni stała się okazją do podjęcia z nim dialogu”.

Duchowny podkreślił, że Notre Dame ma długą tradycję związków z prezydentami USA. Obama będzie dziewiątym przywódcą tego kraju, który otrzyma doktorat honoris causa, i szóstym przemawiającym na rozdaniu dyplomów absolwentom.
Ks. Thomas Reese, jezuita związany z katolickim Georgetown University w Waszyngtonie, apele o cofnięcie zaproszenia uznał za absurd. W rozmowie z agencją CNS powiedział: „Jeśli kard. Edward Egan z Nowego Jorku mógł zaprosić Obamę, by przemawiał na dorocznym obiedzie Al Smith Foundation [katolicka organizacja charytatywna] w październiku 2008 r., gdy był on jeszcze kandydatem na prezydenta, to z pewnością nie ma nic złego w postępowaniu Notre Dame. Co jest w porządku w przypadku kardynała, jest w porządku w przypadku uniwersytetu”.

Zła pokusa dobra

W obronie Notre Dame stanął emerytowany arcybiskup San Francisco, John R. Quinn, były przewodniczący amerykańskiego episkopatu. Na łamach jezuickiego tygodnika „America” apelował do „braci w biskupstwie”, by wzięli pod uwagę ewentualne skutki wycofania zaproszenia lub zmuszenia prezydenta do rezygnacji z wizyty na uniwersytecie: czy zmniejszy to liczbę aborcji? Czy zwiększy poparcie dla działań pro-life? Czy pomoże misji Kościoła? Czy wzmocni współpracę Kościoła z administracją rządową, czy też zwiększy napięcia i pogłębi wrogość?

Arcybiskup przypomniał, że wielu świętych nalegało, by Kościół w swojej misji nie zapominał o zasadzie roztropności, dyskrecji, rozróżnienia i praktycznej mądrości. Św. Ignacy Loyola „w tym kontekście mówił o poważnym złu pokusy dobra. Nie wszystko, co wydaje się dobrem, jest dobrem w rzeczywistości”. W interesie zarówno Kościoła, jak i kraju jest, by biskupi i prezydent dla wspólnego dobra współpracowali ze sobą w atmosferze uczciwości i przyjaźni, „nawet w sytuacji poważnych różnic stanowisk, jak w przypadku aborcji”.

Abp Quinn zacytował „Dyrektorium na temat pastoralnej posługi biskupów”, przyjęte przez amerykański episkopat: „Pewnych sytuacji nie można rozwiązywać kierując się szorstkością i surowością (św. Augustyn). Ponieważ codzienne duszpasterskie zadania dają biskupowi większy zakres osobistego podejmowania decyzji, to również większy jest jego zakres popełnienia błędu, bez względu na dobre intencje. Świadomość tego winna zachęcać biskupa, by był otwarty na dialog z innymi, zawsze gotowy do uczenia się, szukania i przyjmowania rady innych”.

Józef Majewski

Tekst pochodzi z „Tygodnika Powszechnego”

16. numer “Tygodnika Powszechnego” w sprzedaży od 15 kwietnia, a w nim:

Koniec polszczyzny? O upadku języka: Rylski, Śliwiński, Peszek, Boniecki

Przemysław Wilczyński: Handel plagiatami

Francuska wojna o Benedykta XVI

Luigi Marinelli: Trzęsienie ziemi w Abruzji

Wstydu ubywa – rozmowa z Grzegorzem Turnauem

Zaprenumeruj e-tygodnik!

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

code